"ALBOWIEMEŚCIE DROGO KUPIENI"
1 Kor. 6:20
JAK odmienne uczucia budzą w różnych sercach te natchnione słowa! W sercu naturalnego człowieka są to uczucia bardzo niewłaściwe, lecz dla serca znajdującego się w całkowitej harmonii z Bogiem i Boskim Planem przytoczone słowa są kosztownymi słowami, pełnymi pociechy i radości. Grzeszne i pełne pychy serce przekonuje samo siebie, że ono nie potrzebowało być kupione, że nie potrzebowało odkupienia i że grzech nie stanowi dla niego poważnej dolegliwości. Może jest ono gotowe przyznać - a z pewnością miałoby kłopot z zaprzeczeniem - że jest niedoskonałe i próbowane na szalach sprawiedliwości, próby tej by nie wytrzymało. Lecz te braki doskonałości są w jego pojęciu bardzo nieznaczne i zasługują na pewnego rodzaju znikomą tylko karę, a karę tę ono spodziewa się znieść wierząc, że naprawdę znosi ją do najwyższego stopnia w ziemskich kłopotach.
Naturalne serce wierzy w pewnego rodzaju wielką Pierwszą Przyczynę, którą zwie Bogiem. Ono wierzy też w pewne prawa natury, które - jak utrzymuje - są nieodwołalne i niezmienne. Zaprzecza jednak jakoby istniało odpuszczenie. Jest więc ono w całkowitej niezgodzie z tezą Ewangelii o "ofierze za grzech", "okupie za wszystkich", a w konsekwencji, o odpuszczeniu grzechów każdemu, kto przyjmie te warunki.
Ta klasa niewierzących pod wieloma względami jest najbardziej beznadziejna, ponieważ jej członkowie mają coś w rodzaju filozofii nacechowanej światową mądrością, tak wypełniającej ich umysły, że powstrzymuje ich ona od widzenia piękności prawdy filozofii biblijnej. Oni zazwyczaj są ślepi na najprostszą logikę, która by mogła ukazać tę kwestię w takim świetle, w jakim jest ona przedstawiona w oświadczeniach Pisma Świętego: "zapłata za grzech jest śmierć" i "dusza, która grzeszy, ta umrze" (Rzym. 6:23; Ezech. 18:4, 20). Podczas gdy nie mogą oni przypisywać i nie przypisują sobie doskonałości, to - jak się wydaje - nigdy nie przyszło im na myśl, że wszelka niedoskonałość jest niesprawiedliwością, grzechem i że sąd doskonałego Boga słusznie i naturalnie będzie zniszczeniem tego, czego On nie zaaprobuje, a błogosławieniem i zapewnienie nieustającego trwania tylko tych rzeczy, które są miłe w Jego oczach - doskonałych rzeczy i doskonałych istot.
Dopiero wtedy, gdy ktoś zrozumie ten punkt widzenia, będzie właściwie przygotowany na przyjęcie poselstwa Ewangelii - poselstwa, które Bóg sprawuje w Chrystusie dla pojednania świata z Sobą. Tylko wówczas, gdy naturalny człowiek dowie się, że "zapłata za grzech jest śmierć", naprawdę będzie mógł ocenić fakt, iż życie wieczne jest darem Bożym przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, z tym jednak, że "kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota" (1 Jana 5:12).
Lecz nasz natchniony tekst obraża naturalnego i odpadłego od łaski człowieka pod innym względem. On rani jego dumę. Implikuje bowiem, że człowiek jest istotą traktowaną jak zwykły niewolnik lub sprzęt, który można kupić i sprzedać. Co mogłoby być bardziej irytującym dla dumnego, grzesznego serca od takiej myśli?
Mimo to myśl ta jest podtrzymywana przez Pismo Święte, a tylko cisi i pokorni są w stanie ją ocenić. Oni dowiadują się o oświadczeniu Apostoła, że wszyscy byli "zaprzedani pod grzech" (Rzym. 7:14) i jasno zdają sobie sprawę z prawdziwości tego oświadczenia. Znajdują obfite dowody sami w sobie a także w całej rasie, że wszyscy z rodzaju ludzkiego są niewolnikami grzechu; znajdują "zakon grzechu, który jest w (ich) członkach" (Rzym. 7:23) i w drugich. Oni dostrzegają, że moc grzechu jest tak silna, iż nikt nie może jej sam w sobie przezwyciężyć; że jakkolwiek może być zwalczana, to jednak dzierży ona nad całym rodzajem ludzkim władzę, której zniewolony nie może w pełni przezwyciężyć.
JAK ZACZĘŁA SIĘ NIEWOLA GRZECHU?
Tym sposobem, jednostki takie, w słowach Apostoła opisujących grzech jako wielkiego nadzorcę, panującego nad światem, widzą bardzo ponury, ale też bardzo prawdziwy obraz faktów. One dociekają: Jak to jest możliwe, że Bóg, Sam dobry, czysty i doskonały wydał ludzkie dzieci w taką niewolę grzechu przez niedoskonałość? Czyż Pismo Święte nie mówi o Bogu, że Jego "sprawy są doskonałe" (5 Moj. 32:4)? Skąd więc ta niedoskonałość, skąd to poddanie mocy grzechu? Prawdziwa odpowiedź może pochodzić z jednego tylko źródła - Biblii, Słowa Bożego. I jest ona jedyną zadowalającą odpowiedzią, jedyną spełniającą wszystkie wymagania tych warunków, które są znane ludziom.
Odpowiedź ta brzmi: Chociaż Boskie dzieło było doskonałe w stworzeniu człowieka, to jednak stworzenie, istota wyposażona w wolność moralnego działania, zbuntowała się przeciwko prawu swego Stwórcy, a tym sposobem przez samowolę i samozadowolenie sprowadziła na siebie wyrok poprzednio określony - umierając "śmiercią umrzesz" (1 Moj. 2:17). Ten rozmyślny, samowolny czyn ze strony naszego pierwszego rodzica sprowadził tę karę nie tylko na niego, lecz z powodu, iż jego potomstwo wywodzi się z niego, jeszcze w jego biodrach całe zostało poddane śmierci i niewoli grzechu w wyniku jego odsunięcia się od Boga oraz jego utraty sił, gdy stopniowo przechodził pod moc śmierci.
A zatem fakt, że Ojciec Adam sprzedał grzechowi siebie i swoje potomstwo, będące jeszcze w jego biodrach, dla chwilowego zaspokojenia własnej woli, oznaczał nie tylko jego własną niewolę, lecz także, że całe jego potomstwo będzie zrodzone w takiej niewoli grzechu. Takie są fakty tej sprawy. Całe jego potomstwo może powiedzieć wraz z jednym ze starożytnych: "Oto w nieprawości poczęty jestem, a w grzechu poczęła mie matka moja" (Ps. 51:7).
POWSZECHNA, ALE NIE CAŁKOWITA DEGRADACJA
Przychodzimy tutaj do myśli, która widocznie była w umysłach niektórych wczesnych reformatorów, gdy ogłosili doktrynę całkowitej deprawacji. Doktryna ta jest przez wielu podtrzymywana, przynajmniej teoretycznie, lecz my nie możemy się z nią zgodzić. Wraz z Pismem świętym utrzymujemy, że jako rezultat przestępstwa Adamowego istnieje powszechna deprawacja, rozciągająca się na każdego członka rodziny ludzkiej w wyniku czego "niemasz sprawiedliwego ani jednego" (Rzym 3:10), lecz zaprzeczamy jakoby deprawacja ta była całkowitą deprawacją. Zaprzeczamy, by którakolwiek jednostka rasy ludzkiej była całkowicie, beznadziejnie, w każdym szczególe, kompletnie pozbawiona czegoś, co jest dobre czy też godne polecenia. Jedynym przykładem całkowitej deprawacji, który dobrze znamy, jest sam szatan, ojciec kłamstwa i wszelkiego niegodziwego uczynku.
Jednak deprawacja ludzka jest dość powszechna. A ponieważ jest powszechna, żaden człowiek nie powinien mieć jakiejkolwiek trudności w znalezieniu pewnego stopnia przypadającej mu w udziale deprawacji, którą sam odziedziczył i którą również dostrzega w innych. W rzeczywistości, jakkolwiek deprawacja jest powszechna, nie jest jednakowo powszechna. Niektórzy są bardziej zdeprawowani od innych; u niektórych pierwotne moralne podobieństwo Boże jest mniej zatarte i zamazane niż u drugich. Zgodnie z oświadczeniem Pisma Świętego, że jesteśmy zrodzeni w grzechu, każda wnikliwa osoba o oczach otwartych na to, czym jest deprawacja, może zauważyć jej oznaki nawet u dziecka.
Upór i porywcza zawziętość często mogą być dostrzeżone u zaledwie kilkutygodniowych dzieci, a rodzice powinni być bardzo wytrwali oraz bardzo uważni i dokładni w naprawianiu swych dzieci pamiętając, że te właśnie potrzebujące naprawy cechy przeszły na ich dzieci od nich samych. Dlatego chrześcijańscy rodzice powinni być nie tylko najdokładniejsi w kwestii ćwiczenia dziecka na drodze, którą ono powinno postępować, ale też najbardziej cierpliwi, rozważni i uprzejmi w udzielaniu tej naprawy.
Mamy więc pod rozwagą fakt grzechu i jego ogólne panowanie, wiemy skąd pochodzi, a także widzimy sens słów Apostoła, gdy personifikuje grzech jako wielkiego tyrana, a rodzaj ludzki przedstawia jako jego niewolników, którym daje swą zapłatę - śmierć. "Zapłata za grzech jest śmierć". Widzimy, że Bóg nie jest winny tego niewolnictwa, lecz - jak oświadcza Pismo Święte - to że wszyscy dostali się pod moc grzechu i podlegają zapłacie, która grzech płaci. Stan ten zaistniał w wyniku nieposłuszeństwa jednego człowieka (Rzym. 5:12-19).
Co prawda tylko ostateczna zapłata za grzech jest wzmiankowana - śmierć to jednak przed uiszczeniem pełnej zapłaty, wszyscy dodatkowo otrzymujemy wiele bólów, cierpień i trudności - umysłowych, fizycznych i moralnych - nałożonych przez wielkiego ciemiężyciela, grzech. Jako wzdychające stworzenia wespół bolejemy w cierpieniu pod zwierzchnictwem tego wielkiego ciemiężyciela i cierpimy od jego okrutnych smagań, wzdychając za uwolnieniem (Rzym. 8:19-22), a niektórzy z nas wołają do Boga o pomoc - wybawienie z grzechu, i śmierci do sprawiedliwości i życia.
Bóg chce bardzo gruntownie nauczyć nas lekcji o tym że "... się stał nader grzeszącym on grzech" (Rzym 3:17) o jego goryczy i cierpkości oraz o braku nadziei na jakiekolwiek uwolnienie z wyjątkiem tego, które On zapewnia. Osobiste doświadczenie dowiodło nam, że sami nie możemy uwolnić się od tego niewolnictwa, że chcąc zwyciężyć "onego złośnika"z jego podstępami i fortelami, którym ulegamy z powodu słabości naszych ciał oraz przez upadek, potrzebujemy mocy, jakiej z natury nie posiadamy. Stwierdzając, że jesteśmy bezsilni w udzieleniu sobie pomocy, moglibyśmy w sposób naturalny liczyć na pomoc jedni drugich. I, rzeczywiście pewną pomoc jedni od drugich moglibyśmy otrzymać. Ale wszyscy wiemy, jak mała pomoc może być udzielona lub otrzymana z naturalnych źródeł. A gdy uczymy się lekcji nauczanej przez Pismo Święte, iż wszyscy są niewolnikami, że wszyscy zostali zaprzedani pod grzech, że "niemasz sprawiedliwego ani jednego", wtedy widzimy jako ludzie nasz stan całkowitej bezradności.
JEDYNA NADZIEJA W BOGU
Wszyscy, którzy zdają sobie sprawę z tej sytuacji, czują niewolę i szukają uwolnienia, mogą dostrzec, że jedyna nadzieja jest w Bogu. Jeśli rozważą, iż to sam Bóg obwieścił wyrok śmierci i że On nie mógłby anulować Swego własnego wyroku ani pogwałcić Swych własnych praw, niech zastanowią się także nad tym, że On ma wyższą moc od naszej, jak również wyższą mądrość i że może wiedzieć jak uczynić to, co dla nas wydawałoby się niemożliwością.
A oto sytuacja: Gdy nie było żadnego oka by się użaliło i żadnego ramienia by wybawiło, tedy Bóg użalił się, a Jego ramię (moc - w Chrystusie) przyniosło zbawienie (Ps. 69:21; 102:20,21). Lecz jak? Jak Bóg wybawi? Jak Bóg może pozostawać sprawiedliwym, a jednak darować Swym stworzeniom, potępionym wyrokiem Jego własnego prawa? Nasz tekst odpowiada: Bóg zapewnił, że ci niewolnicy grzechu zaprzedani w niewolę przez nieposłuszeństwo ich ojca Adama, mają być uwolnieni przez wielkiego Zbawiciela, który przede wszystkim odkupi, a następnie uwolni wszystkich, którzy przyjmą wyzwolenie na Jego warunkach.
POTRZEBA ŚCIŚLE ODPOWIADAJĄCEJ CENY
Ceną w pierwszej sprzedaży było nieposłuszeństwo i jego wyrok - śmierć; ceną odkupienia było posłuszeństwo aż do śmierci. Jest to wyrażone nie tylko w ten sposób, ale również w znaczeniu słowa "okup", odpowiadająca cena: cena okupu, przez którą rodzaj ludzki jest odkupiony, musi we wszystkich szczegółach odpowiadać pierwotnej karze. Cena kupna, cena okupu, musi w każdym znaczeniu tego słowa odpowiadać temu, co było utracone przez grzech.
Nim Adam zgrzeszył był doskonałym człowiekiem. Stąd, ktokolwiek by był jego odkupicielem musiał być także doskonałym człowiekiem. Ani doskonały anioł, ani też doskonały archanioł - nie mógłby być stosowną ceną. Byliby oni tak nieodpowiednimi, żeby jako ofiara zadośćuczynić wymaganiom, jak nieodpowiednim byłby niedoskonały człowiek (Ps. 49:8) lub niższe zwierzę. Bóg określił sprawę w taki sposób przez swoje własne prawo i wyrok mówiące, iż tylko doskonały człowiek mógłby być okupem, odpowiadającą ceną, gdyż doskonały człowiek zgrzeszył, a w nim cała ludzka rasa została zaprzedana pod grzech i pod jego karę - śmierć.
Celem przygotowania wielkiej ofiary za grzech w harmonii z Boską mądrością oraz planem było, by Jezus, jednorodzony Ojca, pełen łaski i prawdy, pełen doskonałości, poddał Samego Siebie woli Ojca. Zgodnie z tą wolą On powinien poniżyć się, aby (bez umierania) być przeniesiony z wysokiej, chwalebnej natury i stanu do niższej natury i stanu, niższej niż natura archanioła, niższej niż natura zwykłych aniołów, aż do stanu człowieka - nie do stanu grzesznego człowieka, lecz do stanu doskonałego, w jakim Bóg go stworzył (w jakim Adam był przed grzechem - Żyd. 2:14-16).
Posłuszny temu ustaleniu, nasz Pan Jezus stał się ciałem tej samej natury co rodzaj ludzki, który znalazł się w niewoli grzechu, ale On nie miał udziału w jego grzechu ani w jego niedoskonałościach. Apostoł oświadcza, że zgodnie z tym Boskim zamiarem, nasz Pan, jednorodzony Ojca, opuścił chwałę Swej pierwotnej natury. "Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami", w tym celu, "aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował", włączając Adama i cały jego ród (Jana 1:14; Żyd. 2:9). Kiedy zatem nasz Pan okazał się w tym niskim stanie, pozbywszy się chwały Swej pierwotnej duchowej natury i poniżywszy się do ludzkiego otoczenia, to nie znaczyło, że umarł On dla Swego poprzedniego duchowego stanu; bowiem chociaż przyszedł, by umrzeć, to jednak już przedtem nie umarł.
Był to człowiek Chrystus Jezus, który dał Samego Siebie na śmierć jako nasz okup, a nie duchowa istota, który poprzednio stał się człowiekiem. Poniżenie z duchowego otoczenia do otoczenia ludzkiego, wyzbycie się chwały jaką On miał u Ojca przed stworzeniem świata i stanie się biednym dla nas, to tylko uboczne sprawy wobec Jego wielkiej ofiary rozpoczętej przy Jordanie i zakończonej na Kalwarii. Lecz człowiek Chrystus Jezus był tym samym, który poprzednio był bogaty w duchowej naturze i chwale, który mógł powiedzieć i powiedział: "... Pierwej niż Abracham był, jam jest", uwypuklając w ten sposób szczególnie fakt, że nie przestał egzystować w jakimkolwiek czasie przy przeniesieniu Jego istnienia z wyższego do niższego stanu dla ucierpienia śmierci (Jana 8:58).
Gdyby nasz Pan urodził się jako syn Józefa lub otrzymał Swe życie z jakiegokolwiek innego ludzkiego źródła, byłby uczestnikiem wyroku wydanego na naszą rasę oraz słabości upadłego ciała i niewoli grzechu przez tę słabość. Pismo Święte bardzo skrupulatnie wskazuje, że Jego życie nie było takiego pochodzenia i że ono nie miało niczego z tej niedoskonałości w oświadczeniu, iż "grzechu w nim niemasz". On był święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników (Żyd. 7:26): jakkolwiek uczestnik ludzkiej natury, nie był On uczestnikiem upadłej, lecz doskonałej ludzkiej natury. Jeżeli by powstało pytanie, czy nie otrzymał On skażenia, grzesznej natury itd. przez Swoją matkę, nasza odpowiedzią jest: Nie. I jesteśmy gotowi poprzeć świadectwo Słowa Bożego przez pokazanie jego rozumności na zasadach filozoficznych. Lecz ta faza przedmiotu omówiona jest w książce Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem, rozdział 4. pt. "Niepokalany", do której odsyłamy naszych czytelników.
OFIARNICZA ŚMIERĆ JEZUSA OKUPEM
Jezus, który przyszedł, by być naszym Odkupicielem, naszym Nabywcą, zapłacić za nas dług, wskutek którego wszyscy byliśmy uczynieni niewolnikami grzechu i śmierci, najzupełniej podzielał Boski zamiar i pośpieszył, aby w możliwie najwcześniejszym momencie rozpocząć dzieło, które Ojciec dał mu do wykonania. Ponieważ Adam w chwili popełnienia grzechu był doskonałym człowiekiem i ponieważ pod Zakonem dojrzałość męska rozpoczynała się w wieku trzydziestu lat (1 Kron. 23:3), było niezbędne, aby nasz Pan zaczekał z dziełem ofiary na naszą korzyść aż do trzydziestego roku życia, gdy stał się w pełnym rozumieniu prawa człowiekiem Jezusem. Wtedy On rozpoczął dzieło przez poświęcenie Siebie nawet na śmierć, czego symbolem był chrzest w wodzie (Łuk. 3:23). A w ciągu tych trzech i pół roku, które nastąpiły, On wykonywał to przymierze śmierci, umierając każdego dnia, tak iż przy ich końcu mógł powiedzieć na krzyżu: "Wykonało się" (Jana 19:30).
Co zostało wykonane? Uwolnienie niewolników grzechu? Nie. Niewolnicy grzechu, dla odkupienia których On dał Swoje życie, ciągle byli w niewoli, ich niewola nie była skończona. Co zostało wykonane? Ofiara została zakończona - nie więcej. Ona nie była jeszcze nawet przyjęta. Prezentacja zasługi tej ofiary na naszą korzyść i jej przyjęcie przez Ojca nie miały miejsca przez blisko pięćdziesiąt dni po tym, gdy Ten, który nas odkupił został wzbudzony z martwych mocą Ojcowską, dając w ten sposób wszystkim pewność, że Jego dzieło było dobre i należycie dokonane oraz że będzie mogło zostać przyjęte we właściwym czasie.
Gdy Jezus wstąpił na wysokość, to jako Najwyższy Kapłan stanął przed Ojcem i przypisał Swoją zasługę na naszą korzyść jako wierzących (Żyd. 9:24). Złożona ofiara, dostarczona cena, jest wystarczająca; ona obejmuje Adama i każdego członka rasy Adamowej. Ponieważ wszyscy ludzie znaleźli się w niewoli grzechu i pod wyrokiem śmierci przez grzech Adama, teraz gdy odpowiadająca cena została złożona za Adama, ona obejmuje pełne zadośćuczynienie za całe jego potomstwo mające udział w jego wyroku. Rasa ludzka została odkupiona, a nawet więcej niż to - świat został odkupiony włączając samą ziemię, gdyż ziemia była dana człowiekowi jako jego dziedzictwo. Wówczas, gdy człowiek stał się niewolnikiem, wszystkie jego posiadłości przeszły z nim w niewolę grzechu i w ten sposób przekleństwo spoczęło nad światem. A teraz, gdy Adam i jego rasa zostali odkupieni, czyż może to nie oznaczać także odkupienia ziemi spod przekleństwa?
TYLKO NIEWIELU UZYSKAŁO WOLNOŚĆ
Nie widzimy jeszcze uwolnienia ziemi od przekleństwa ani rodzaju ludzkiego uwolnionego z niewoli grzechu do chwalebnej wolności dzieci Bożych. Widzimy, że ludzkość nadal codziennie umiera; "umierając śmiercią umrzesz" jest ciągle aktualne w odniesieniu do rasy Adamowej. Dlaczego tak jest? Pismo Święte i tylko Pismo Święte odpowiada na to pytanie. Ono oświadcza, że Bóg podczas Wieku Ewangelii wybiera Nasienie Abrahamowe, które będzie mieć udział w Królestwie, które złamie okowy grzechu, otworzy drzwi więzienia śmierci i uwolni wszystkich niewolników, wyczekujących wolności na Boskich warunkach.
Pamiętamy, że jest to twierdzenie naszego Pana na ten temat. On oświadczył w czasie Swego Pierwszego Adwentu, iż ostatecznym rezultatem Jego działalności będzie zwiastowanie pojmanym wyzwolenia, a więźniom otworzenie ciemnicy (Iz. 61:1; Łuk. 4:18). Skoro z zadowoleniem przyjmujemy Boski porządek i zdajemy sobie sprawę, że jest on najlepszy, musimy również przyjąć Boskie czasy i chwile i uświadomić sobie, że są one mądrze zarządzone. Rzeczywiście wszyscy, których oczy są pomazane "teraźniejszą prawdą", mogą już widzieć wiele tej mądrości.
Jezus "dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego" (1 Tym. 2:6).
Wiek Ewangelii lub Wiek Kościoła jest właściwym czasem albo porą na danie Wybranym świadectwa o okupie Jezusa złożonym za wszystkich. A Wiek Tysiąclecia, czyli Królestwa, jest właściwym czasem albo porą, by dać to błogosławione świadectwo niewybranym, którzy nie mieli swej jedynej pełnej i kompletnei sposobności zbawienia w tym życiu.
Ze względu na dostarczenie przez Jezusa okupu za Adama (chociaż był on dobrowolnym grzesznikiem - 1 Tym. 2:14), Adam i jego nie wybrane potomstwo będą mieć w Tysiącleciu sposobność zbawienia. Jeżeli Adam z potomstwem w swych biodrach nie byłby odkupiony, to wtedy nikt z jego potomstwa nie byłby odkupiony i nie miałby sposobności zbawienia. ("Świadkowie Jehowy" popełniają błąd, gdy mówią, że nie ma nadziei dla Adama; zobacz naszą broszurę "Nauki Świadków Jehowy rozpatrywane w świetle Pisma Świętego").
Chociaż więc cały rodzaj ludzki został odkupiony, gdy chodzi o ofiarę naszego Pana Jezusa, złożona raz za wszystkich, niemniej jednak tylko ci, którzy dotychczas zostali przyjęci przez Boga, którzy dotychczas zostali przyprowadzeni do pokrewieństwa z Nim przez Chrystusa i Jego zasługę okupu, przez wiarę rozpoznają Jego ofiarę i niezależnie od tego czy rozumieli ten przedmiot filozoficznie, czy też nie, wierzą w to, co Pismo święte tak dobitnie oznajmia, że jesteśmy drogo kupieni - drogocenną krwią Chrystusa. Jest to klasa, do której Apostoł się zwraca - ci, którzy rozumieją, że byli niewolnikami grzechu, a teraz zdają sobie sprawę z tego, że zostali kupieni drogocenną krwią Chrystusową i którzy zaakceptowawszy Go i Jego moc zbawienia, nie stawiają już dłużej samych siebie orężem niesprawiedliwości grzechowi, ale usiłują stawiać siebie samych jako sług sprawiedliwości Bogu (Rzym. 6:13).
Byłoby bezcelowe dla Apostoła zwracać się w ten sposób do kogo innego aniżeli do nich. Jego argument jest trafny i skuteczny dla uzmysławiających sobie prawdziwą sytuację i trzymających się Chrystusa jako swego Odkupiciela, który będzie ostatecznie ich Wybawcą. Do takich on mówi: "nie jesteście sami swoi". Wasz czas, wasz talent, wpływ i pieniądze - wszystko, co uważacie za drogocenne lub w jakimkolwiek stopniu wartościowe - wszystko właściwie należy do Boga. Te rzeczy są Jego nie tylko prawnie z tytułu stworzenia ich przez Niego, ponieważ wszystko co mamy, co jest wartościowe w jakimkolwiek sensie tego słowa, pochodzi od Niebiańskiego Ojca; ale są one Jego w drugim znaczeniu - w tym, że On je odkupił od zniszczenia, któremu nasi pierwsi rodzice oddali je przez grzech.
Apostoł używa tego argumentu jako decydującego dla wszystkich zdrowo myślących. I wierzymy, że takim on jest. A ci wszyscy, którzy są należycie wyćwiczeni tą znajomością Boskiej łaski w Chrystusie, nie tylko przyjmują przebaczenie grzechów z dziękczynieniem i radością, ale z cichością i pokorą przyznają, że byli niewolnikami grzechu oraz że zostali z niego odkupieni. Oni także z zadowoleniem uznają Jezusa, nowego Władcę, Odkupiciela i to, że Jemu zawdzięczają wszystko, cokolwiek mają i wszystko, czym mają nadzieję być.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ WOBEC NOWEGO MISTRZA
Osobista odpowiedzialność wobec Odkupiciela, który odkupił Adama i jego ród a także wobec Niebiańskiego Ojca, który dostarczył łaskawe zarządzenie, leży u podstawy prawdziwego poświęcenia się Bogu w Chrystusie. Skoro tylko ktoś wierzący, wdzięczny i usprawiedliwiony usłyszy o błogosławieństwach, jakie na niego spłynęły, to słusznie zapytuje: Panie, co chcesz abym czynił? On dochodzi do wniosku, że nowy Mistrz życzy Sobie tylko ochotniczych sług i że dostarczywszy im uwolnienia od wyroku śmierci, niewątpliwie dozwoliłby im - jeśli wybiorą - wrócić i stać się znowu dobrowolnymi sługami grzechu i otrzymać zapłatę za grzech, wtórą śmierć, jako nagrodę za ich dobrowolne poddanie się ponownie temu nadzorcy. On dowiaduje się, iż jest wielkim przywilejem być sługami nowego Mistrza, przywilejem, którym cieszą się wszyscy, mający właściwego ducha.
Tacy słyszą słowa Apostoła Pawła: "Proszę was tedy," bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumna służbę waszą" (Rzym. 12:1). Widzą oni przykład Apostoła, jak odkładając na bok uczynki ciała i diabła, a także odkładając na bok ziemskie ambicje, cele, perspektywy i nadzieje, dał samego siebie - swój czas, talent, wpływ i wszystko, co miał - na służbę nowemu Mistrzowi, Odkupicielowi, a w ten sposób Bogu. Oni czytają lekcje w jego żywym liście, w jego próbach i triumfach, które to lekcje przynajmniej niektórzy z nich serdecznie przez wiarę w Chrystusa przyjmują. A w konsekwencji w Wieku Ewangelii byli tacy, którzy z zadowoleniem uznawali, samych siebie jako niewolników Pana Jezusa Chrystusa i Boga.
Jaka lekcja mogłaby być dla nas ważniejsza od tej, że nie jesteśmy sami swoi, lecz należymy do kogo innego, a zatem, że nie mamy starać się podobać sobie, lecz Jemu, służyć sobie, lecz Jemu ani starać się czy też słuchać własnej woli, lecz przeciwnie Jego woli. Oznacza to świętość w najbardziej zupełnym i wszechstronnym znaczeniu tego słowa (nie tylko oddzielenie od grzechu do sprawiedliwości, lecz oddzielenie od siebie do woli Bożej w Chrystusie).
TP ’84,22-27; BS '76,43.