SŁUDZY NIEUŻYTECZNI JESTEŚMY

Łuk. 17:1-16

"Kto się chlubi, [aby] w Panu się chlubił" (1 Kor. 1:31)

    LEKCJA ta składa się z czterech części, z pozoru odmiennych i oddzielnych. Nawet związek, w którym te słowa zostały wypowiedziane, nie jest podany. Mimo to objawiają one mądrość z góry. Rozważymy je w odpowiedniej kolejności.

    "Nie można, aby zgorszenia przyjść nie miały..." Wyrażenie "zgorszenia" oznacza dokładniej potknięcia, a jeszcze bardziej dosłownie usidlenia. Poświęceni naśladowcy Jezusa nazwani są małymi, albowiem dopiero co weszli na nową drogę pełnego poświęcenia w przyjęciu Bożej woli. "Niemowlątka w Chrystusie" - tak określa ich Apostoł Paweł (1 Kor. 3:1). "Dziateczki" - pisze święty Jan (1 Jana 2:1, itp.). Ten stan okresu niemowlęcego nie powinien jednak przeciągać się długo. Tacy mają wzrastać w łasce, znajomości, miłości. Powinno się osiągać siłę charakteru, aby uczyniła z nich nie tylko mądrych, silnych i odpornych na zasadzki, lecz także zdolnych do wspomożenia innych, mniej rozwiniętych.

    W ten sposób w Kościele jednostki bardziej rozwinięte, wybrane w celu usługiwania w zgromadzeniach, nazwane są starszymi. Tacy, mówiąc dokładniej, reprezentują Pana między braćmi; niebiańska pociecha, rada, nagana itp. może być czasami przekazywana przez starszych ich chrześcijańskim braciom i siostrom. Niebezpieczeństwa usidlenia istnieją, ponieważ szatan jest księciem tego wieku (Jana 14:30) i posiada w mniejszym lub większym, stopniu pod swym wpływem większość rodzaju ludzkiego - zaślepioną przez błąd, przesąd, grzech itp. "...bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewiernych..." (2 Kor. 4:4). Że Jezus nie odnosi się do niemowląt widać na podstawie słów: "...jednego z tych małych, którzy we mię wierzą..." (Mat. 18:6).

    Nie możemy przypuszczać, aby Jezus potępił czy ukarał niesprawiedliwie kogokolwiek z powodu nieświadomego lub niecelowego obrażenia Jego naśladowców, Jego małych. Należy przyjąć, że chciał przestrzec tych, którzy umyślnie starają się zwieść, usidlić, wpędzić w zasadzkę i zniechęcić Jego naśladowców, Jego małych. Wszyscy słyszeliśmy o przykładach umyślnego, przemyślanego knucia przeciwko naśladowcom Pańskim. I w jakimkolwiek stopniu mogłoby to zwyciężać, wskazuje na szatańskiego ducha.

NIEKTÓRZY USIDLENI PRZEZ SZATANA

    Czasami prawdziwy lud Boży był w ten sposób usidlony do służenia szatanowi, jak na to wskazują słowa: "...tegoście sługami, komuście posłuszni..." (Rzym. 6:16). Tak Saul z Tarsu był usidlony i został użyty przez przeciwnika. Apostoł wyjaśnia, że Bóg zmiłował się nad nim, ponieważ on czynił to nieświadomie (1 Tym. 1:13). Gdyby czynił to z samowolnym przemyśleniem, to możemy przypuszczać, że Bóg nie. zmiłowałby się nad nim do tego stopnia wybawiając go przez cud. Saul trwałby w postępowaniu na swej przemyślanej niegodziwej drodze, a wtedy byłoby lepiej dla niego, aby kamień młyński był zawieszony na jego szyi i wrzucony był w morze.

    Tak byłoby. Osoba bowiem nieoświecona posłannictwem Ewangelii i przez to pogrążona w morzu straciłaby po prostu obecne życie, a nie przyszłe życie podczas Tysiąclecia po obudzeniu ze snu śmierci. Taka osoba miałaby wówczas pełną sposobność oświecenia przez posłuszeństwo i zupełnego uleczenia z grzechu i śmierci. Ci jednak, którzy w sposób przemyślany prześladują naśladowców Jezusa i starają się odwrócić ich z drogi sprawiedliwości, wypaczają swe własne sumienie i tak degradują siebie, że daleko trudniej będzie im przyjść do harmonii z warunkami nowej dyspensacji po zmartwychwzbudzeniu. Słowem, ktokolwiek grzeszy przeciwko światłu i znajomości stwarza niebezpieczeństwo dla swej własnej sposobności uzyskania życia wiecznego.

DUCH PRZEBACZENIA NIEODZOWNY

    Wiersze 3 i 4 są widocznie częścią tej samej mowy, zapisanej w Mat. 18:15-22. Lekcja skierowana jest do naśladowców Jezusa, nie do świata. W pierwszym rzędzie odnosi się do ich powinności względem braci będących domownikami wiary, drugorzędnie jednak ma szersze zastosowanie. Można czasami brać pod uwagę to szersze zastosowanie, lecz zalecenie z Mat. 18, nakazujące wezwanie po poradę braci, a ostatecznie, jeśli to konieczne, wyłożenie sprawy przed Kościołem, dowodzi, iż w rzeczywistości nie zostało ono zamierzone dla kogokolwiek, prócz Kościoła.

    Lekcja dotyczy miłosierdzia - bezgranicznego miłosierdzia. Podstawą wywodu jest to, że wszyscy potrzebują miłosierdzia, miłosierdzia Boskiego, ponieważ wszyscy są niedoskonali. W celu pomożenia nam w uprawianiu miłosierdzia nasz Pan zarządził, aby Jego błogosławieństwa dla nas, Jego łaska, zależały od naszego wysiłku ćwiczenia tej Boskiej zalety. Bądźcie takimi, jakim jest nasz Ojciec "…albowiem On dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym".

    Wydaje się rzeczą dziwną, że nasi ojcowie i my sami zostaliśmy zwiedzeni przez fałszywe doktryny, które Apostoł Paweł nazywa "naukami diabelskimi" (1 Tym. 4:1). Kiedyś uważaliśmy Ojca Niebiańskiego za kogoś, kto absolutnie nie przebacza - pełnego nienawiści względem Swoich ludzkich stworzeń, dlatego że zgrzeszyły - zamiast przebaczać grzechy. Utrzymywaliśmy, że zapłata, czyli kara, za grzech musi być mękami, i to na całą wieczność. Jak mało rozumieliśmy na temat prawdziwego charakteru Boga, Boga wszelkiej łaski, Ojca miłosierdzia!

    Niektórzy z nas być może starali się usprawiedliwić swój błąd zakładając, że Sam Bóg jest pełen dobroci, uprzejmości i miłości, lecz ma za Sobą nieubłagalne Prawo wymagające mąk dla Jego stworzeń - Prawo, którego nie może obejść, w obliczu którego jest On zobowiązany do załatwienia spraw potępionych spośród ludzkości w obliczu Jego własnego Prawa.

    Inni z nas wmówili sobie, że cały rodzaj ludzki korzysta w pewnym okresie czasu pomiędzy urodzinami a śmiercią z pełnej sposobności odwrócenia się od grzechu ku sprawiedliwości i stania się świątobliwymi. Dopiero w ostatnich latach studenci biblijni uświadomili sobie, jak niedorzeczne jest takie stanowisko. Obecnie zdajemy sobie sprawę z tego, że w okresie czterech tysięcy lat jedynie mały naród żydowski miał jakąś prawdziwą wiedzę o Bogu, jakąś obietnicę życia wiecznego im obwieszczoną, jakieś pouczenie odnośnie grzechu i jego kary. A nawet Żydzi, którym dany był Zakon, byli zaślepieni przez szatana, o czym obwieścili Jezus i Jego Apostołowie. Jezus, zwracając się do Apostołów, powiedział: "...oczy wasze błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą" (Mat. 13:16). Wielki naród żydowski ani nie widział, ani nie słyszał. Ta sama prawda tyczy się dziewięciu dziesiątych populacji chrześcijan, nie wspominając o pogaństwie.

    Bez najmniejszej podstawy Pisma Świętego, lecz w sprzeczności z nim, wielu z nas podtrzymywało straszną teorię, że wszyscy, którzy w obecnym, życiu nie słyszą o Chrystusie, a także wszyscy ci, którzy teraz nie stają się Jego świątobliwymi naśladowcami, będą wiecznie męczeni przez diabłów. Dzisiaj rozumiemy, że Biblia naucza, iż tylko stosunkowo mała klasa ludzi, mających obecnie uszy ku słuchaniu i oczy ku widzeniu, klasa wchodzących w związek przymierza z Bogiem przez Chrystusa, może kroczyć śladami Jezusa. Tylko takich obecne życie doprowadza do całkowitej sposobności osiągnięcia życia wiecznego (Żyd. 6:4-8; 10:26-31). Pozostałej ludzkości Bóg zamierza dać przyszłe życie przez zmartwychwstanie sądu (Jana 5:28, 29, ASV).

    Zmartwychwstanie nie tylko jest przeznaczone dla klasy Kościoła - pierwsze, czyli główne zmartwychwstanie - lecz jest ono dla "sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (Dz. Ap. 24:15). Kościół dochodzi do chwały, czci i nieśmiertelności. Niesprawiedliwi po wyjściu z grobu dojdą do sądu, ćwiczeń, nagród i kar. Dzieje się tak dlatego, aby dać im ów sąd i sposobność uzyskania wiecznego życia, gdy zostanie zainaugurowane Królestwo Mesjasza. I dlatego, by naznaczyć odpowiednich sędziów mogących "udzielić ludziom pomocy i nagradzać lub karać ich sprawiedliwie, Bóg powoływał wybranych. "Azaż nie wiecie, iż święci będą sądzili świat" (1 Kor. 6:2)?

MOC WIARY - MOC ŁATWOWIERNOŚCI

    Wiele rzeczy uchodzi za wiarę, a jest to po prostu łatwowierność. Gdyby ktoś przysięgał nam, że Księżyc zbudowany jest z zielonego sera, to wierzenie w to byłoby łatwowiernością, a nie wiarą. Powinniśmy zapytać: Któż to, kto mówi taką rzecz, i co więcej on wie na ten temat niż my możemy wiedzieć? Wiara zalecana w Biblii jest tym, co odnosi się do rzeczy, które Bóg obiecał. Jesteśmy zachęceni, aby posiąść zupełność takiej wiary w Boga, nic nie wątpiąc, nie powątpiewając, że Bóg jest w stanie zrealizować wszystkie Swoje dobre obietnice.

    Ojcowie nasi pokładali zbytnią ufność w ludziach. Co uważali za wiarę, było po prostu łatwowiernością. Przyjęli wierzenia średniowiecza. Przyjęcie przez nich bardziej niedorzecznej tezy było dla nich wyrazem większej wiary. Tymczasem oni powinni zapytać: Gdzie jest dowód? Gdzie Bóg obwieścił takie, rzeczy? Ci, którzy bronili owych wierzeń, wielce obruszali się na trzeźwą wiarę, piętnowali mianem herezji i wielokrotnie palili na stosach prawdziwie wiernych. Nauka polega na tym, iż powinniśmy przyjmować wiarą tylko to, o czym Pan zapewnił nas w Swoim Słowie, a to oznacza, że powinniśmy być szczególnie uważni na przyjmowanie czystego Słowa Bożego, odrzucając błędne tłumaczenia i interpolacje.

CO JEZUS MIAŁ NA MYŚLI?

    W naszej lekcji uczniowie Jezusa byli widocznie pod wrażeniem Jego głębokich nauk i przeszkód, które muszą znajdować się na drodze spełnienia wszystkich wspaniałych rzeczy zapisanych w Zakonie i Prorokach a wypowiedzianych przez Jezusa odnośnie Jego mesjańskiego Królestwa itp. Prosili przeto Pana, aby przymnożył im wiary. Jezus odpowiedział słowami, które w naszych dniach są bardzo źle rozumiane. Powiedział On: "Jeźlibyście mieli wiarę jako ziarno gorczyczne, a rzeklibyście temu drzewu leśnej figi: Wyrwij się z korzenia, a wsadź się w morze, usłuchałoby was". Przy dwóch innych okazjach Jezus wypowiedział podobne uwagi na temat gór, mówiąc, że słowo wiary wystarczyłoby do przesunięcia gór w pośrodek morza.

    Oczywiście Mistrzowi nie chodziło o zachęcanie Żydów do rozkazywania górom, by przenosiły się do morza, raczej pragnął uświadomić im fakt, że jeśli posiadają właściwą wiarę w Bożą moc a otrzymaliby polecenie od Boga przesunięcia góry do morza i poleceniu temu daliby wiarę, to ów wynik by nastąpił. Lecz Bóg nie podał takiego rozkazu odnośnie gór ani względem drzewa. Stąd wiara nie miałaby podstawy do działania w takich przypadkach.

    Pewien brat podał właściwą myśl. Gdy zapytano go, co zrobiłby, gdyby Bóg kazał mu przeskoczyć przez kamienny mur, odpowiedział: "Skoczyłbym". Słowem, mamy pokładać zupełną ufność w Słowie Bożym, nie tylko mieć pewność, że usłyszeliśmy i zrozumieliśmy Jego posłannictwo. Wolno nam tedy postąpić dalej z wiarą w przesuwanie gór w celu wykonania rozkazów Boga. Lecz Bóg nie nakazuje spełnienia głupich i niepotrzebnych zmian. Ludzkiej pomysłowości pozostawia wykorzenianie drzew i przebijanie tuneli w górach, a nigdy nie udziela poleceń tego rodzaju. I jeśli ktoś z ludzi opowiedziałby nam o czymś takim, okazalibyśmy się łatwowiernymi, zawierzając mu. Bóg nie działa w taki sposób.

    Chociaż Pan nie udzielił bezpośredniej odpowiedzi na prośbę Apostołów o przymnożenie wiary, Jego cały późniejszy sposób postępowania z nimi był jej spełnieniem. Tak będzie i z nami, jeśli w podobnie prawdziwym duchu uczniostwa będziemy modlić się: "[Panie], przymnóż nam wiary". Wzrost wiary nastąpi, nie w wyniku cudownego natchnienia, lecz przez naturalny proces Pańskiego prowadzenia i ćwiczenia. W szkole doświadczeń, w poddaniu się Jego kierownictwu i w błogosławionych wynikach każdego kroku na drodze, rozwija się i wzrasta wiara.

    Wiersze 7-10 pokazują, że w służbie Pana mamy oczekiwać nagród wiary, specjalnego zamanifestowania Boskiej łaski w usuwaniu przeszkód oraz trudności pojawiających się na drodze naszego postępu w Jego służbie, w udoskonalaniu w nas samych i w innych chrześcijańskiego charakteru oraz w usługiwaniu ogólnie celem popierania Boskiego Planu.

     Nie możemy spodziewać się tych nagród Boskiej łaski, chyba że dalej sprawujemy służbę. A gdy je osiągamy, nie mamy ich uważać za dowód uczynienia czegoś więcej ponad to, co było naszym obowiązkiem. Jako słudzy Boga, jesteśmy Mu winni zupełną miarę naszych zdolności. Nie powinniśmy więc zezwolić na uczucie, iż zasłużyliśmy lub zapracowaliśmy na wielkie błogosławieństwa udziału w Królestwie z Chrystusem. My po prostu wypełniliśmy nasz obowiązek. Bóg jednak w niezmiernym bogactwie łaski dla tych, którzy Mu służą z miłości przygotował nagrody przewyższające to, o co mogliby prosić lub wyczekiwać nadzieją. My nie jesteśmy w stanie dokonywać czynów nadobowiązkowych. Nawet najlepiej wykonana przez nas służba jest obciążona mnóstwem niedoskonałości i nigdy nie znalazłaby uznania u Boga, jeśliby nie była uzupełniona doskonałym i skończonym dziełem Chrystusa.

NIEUŻYTECZNY DLA NASZEGO MISTRZA

    Niektórzy spośród naśladowców Chrystusa, czyniący oczywiście postępy, są czasami zbyt napastliwi, zarozumiali. U zostających Jego uczniami, cechy te nie ulegają zmianie natychmiastowo. Stare rzeczy przemijają stopniowo, a nowe zajmują ich miejsce. W tej lekcji wszyscy naśladowcy Jezusa mają naukę do zapamiętania, a szczególnie ma ona przemawiać do osób wzmiankowanych wyżej. Muszą pamiętać, że dzieło Bożej łaski, której są przedmiotem, jest wyrazem Bożej przychylności wobec nich i że ich posłuszeństwo Jego poleceniom ma na celu przede wszystkim ich poprawę i rozwój a także błogosławione przyszłe życie. Powinni pamiętać, że nawet ich służba dla Pana jest przywilejem, że ich usługi nie przynoszą Bogu pożytku.

    Jesteśmy wszyscy sługami nieużytecznymi w tym sensie, że Bóg mógłby równie łatwo działać bez nas, w rzeczy samej, byłoby Mu łatwiej wykonać Swoje dzieło w inny sposób, aniżeli przez nas. Bóg mógłby użyć jako Swych posłańców aniołów lub różne życiowe środki opatrznościowe. Nikt z nas nie jest niezbędny do Jego pracy i Jego chwały. Zupełnie przeciwnie, sposobność wejścia do Pańskiej winnicy i pracowania w niej jest głównie dla naszej własnej korzyści. Służba przynosi nam pewne radości, których nie zdobylibyśmy w inny sposób. Przyczynia się do zyskania doświadczeń koniecznych dla naszego własnego rozwoju i uzdatnienia dla wyższych posług w Królestwie.

    Apostoł obwieszcza: "Łaską [przez Boskie uznanie] jesteście zbawieni przez wiarę" (Efez. 2:8), W pewnej mierze wiara jest sprawą naszego własnego rozwoju. Apostoł jednak nie omieszkuje dodać, że wiara nie jest z nas samych, że jest to dar Boży. Nie pozwala to nam chlubić się nawet z naszej wiary. Co posiadamy, czego byśmy nie otrzymali od Pana? Podstawy wiary zostały oparte na pewnej wiedzy, w którą Bóg opatrznościowo wyposażył nas, a nawet nie jest wykluczone, że zostaliśmy do niej przygotowani przez sprzyjające pochodzenie.

    Wiersze 11-16 pouczają, jak wdzięcznie należy przyjmować nagrody za wiarę, które wypływają z nieskrępowanej łaski Bożej i w żaden sposób niezasłużone przez naszą wiarę. Podane przykłady ilustrują sytuację, w której nagrody za wiarę nie zawsze są przyjmowane z wdzięcznością. Przedstawiono tu dziesięciu trędowatych, którzy zostali uzdrowieni. Tylko jeden z nich powrócił, aby podziękować i oddać cześć. Podobnie spośród wielu tych, którzy uzyskali usprawiedliwienie przez wiarę, przebaczenie grzechów i pojednanie z Bogiem przez Chrystusa, tylko niewielu powraca, by stawić siebie, jako żywe ofiary, dziękczynne ofiary, Bogu, czyli swą rozumną służbę!

TP ’84,157-159; BS '79,85.