DOBRY SYN ZŁEGO OJCA I DOBREJ MATKI

2 Król. 22:1-20; 2 Kron. 34:1-13

"Pamiętaj tedy na stworzyciela swego we dni młodości twojej" (Kaz. 12:1)

    SYN króla Manasesa, Amon, po śmierci swego ojca objął tron jako król Judy (2 Król. 21:18). Wydaje się, że Amon, urodzony i wychowany w okresie ślepego bałwochwalstwa swego ojca, nie uczestniczył w podjętej przez niego pokucie i reformacji. Jego krótkie dwuletnie panowanie przepełnione było podłością i staraniami o przywrócenie bałwochwalstwa i zakończyło się zamordowaniem go przez jego sługi (ww. 19-26).

    Miejsce Amona w królestwie zajął jego syn Jozjasz, który rozwinął w sobie całkowicie inny charakter stając się prawdziwym sługą Boga jednym z największych królów-reformatorów w Judzie. Nie powinniśmy uważać tego za cud, lecz raczej spodziewać się i szukać naturalnych przyczyn jako mających z tym związek. Pewną przesłankę znajdujemy w jego imieniu, bowiem w dawnych czasach nadawano imiona mające wskazywać na charaktery jakich się spodziewano, a przynajmniej stawały się one odzwierciedleniem postawy rodzicielskich serc.

    Imię Jozjasz oznacza "Jehowa podeprze". Jozjasz urodził się w okresie ruchu reformacyjnego prowadzonego przez jego dziadka. Matka jego została niewątpliwie wybrana zgodnie z panującym w owym czasie zwyczajem przez jego dziadka. Jego imię wskazuje, że pochodziła ona z bogobojnej rodziny - Jedyda znaczy "umiłowana przez Jehowę", a, jej matka, babka króla, nosiła imię Adaja - "zaszczycona przez Jehowę". Biorąc pod uwagę tak dobre pochodzenie rodzinne, przynajmniej ze strony matki, należałoby się spodziewać podstawy dobrego charakteru.

    Możemy racjonalnie wnioskować, że ów chłopiec ze skłonnościami religijnymi znajdował się pod opieką swej religijnej matki, a jego doradcami w sprawach państwa byli prawdopodonie ci, których Manases zebrał wokół siebie po przeprowadzonej przez siebie reformacji, i którzy oczywiście zostali odrzuceni przez Amona.

    Godny uwagi jest fakt, że objąwszy tron w wieku ośmiu lat zamiast kierować umysł i serce na głupstwa i próżności, Jozjasz w wieku lat szesnastu zaczął gorąco starać się poznawać i wykonywać wolę Boga w odniesieniu do królestwa, którym rządził jako władca absolutny. Gdy osiągnął dwudziesty rok życia jego przekonania były skrystalizowane i rozpoczął dokładne reformowanie królestwa Judy, oraz terytoriów należących do Manasesa, Efraima, Symeona i Neftalego, leżących poza granicami jego wyodrębnionego dominium.

    Podchodząc poważnie do sprawy, Jozjasz nie tylko wydał rozkaz zniszczenia obrazów i rekwizytów związanych z praktykowaniem w kraju bałwochwalstwem, lecz osobiście nadzorował jego przebieg - towarzyszył powołanym przez siebie urzędnikom i sam dopilnował, aby niszczenie zostało dokładnie przeprowadzone. Dokonana przez niego praca reformatorska została proroczo przepowiedziana wiele lat przedtem a przepowiednia zawierała opis nawet tego, że spali kości kapłanów Baala na ołtarzu Baala w Betel (1 Król. 13:1-3; 2 Król. 23:15-17).

    W związku z podjętym przez Jozjasza oczyszczeniem i naprawieniem świątyni, najwyższy kapłan Helkiasz znalazł jedną z ksiąg Zakonu, prawdopodobnie Księgę powtórzonego Prawa (5 Moj.), którą odczytano Jozjaszowi i która wywarła głęboki wpływ na jego bogobojne usposobienie nadając dalszego impetu prowadzonej przez niego pracy reformatorskiej.

    Postępowanie Jozjasza jak i innych reformatorów epoki żydowskiej - jak na przykład Eliasza, który spowodował zabicie tysięcy kapłanów Baala - jest źródłem zamieszania w umysłach wielu gorących chrześcijan, którzy widzą w takim postępowaniu usankcjonowanie publicznych lub prywatnych aktów przemocy, co pozostaje w całkowitej niezgodzie z duchem obecnego wieku Ewangelii.

    Aby dojść do właściwego zrozumienia tej sprawy, musimy koniecznie pamiętać, że naród żydowski według zarządzeń Boskich odzwierciedlał działanie Boskiej jurysdykcji na świecie i że zgodnie z Zakonem na każdym królu Izraela, a w pewnych przypadkach na niektórych jednostkach, spoczywała pewna odpowiedzialność za przeciwstawianie się przemocą bałwochwalstwu, ponieważ w typie królestwo przedstawiało Boga i Jego sprawiedliwe panowanie. Wraz z zakończeniem się ery żydowskiej, gdy cielesny Izrael jako naród został odrzucony od Boskiej łaski, wszystkie dane temu narodowi prawa i zarządzenia regulujące powyższe sprawy zostały zniesione i unieważnione, jak nasz Pan oznajmił o tym żydom: "Oto wam dom wasz pusty zostanie" (Mat, 23:38).

    Wraz z ustanowieniem duchowego Izraela w dzień Zesłania Ducha Świętego weszły w życie odpowiednio nowe stosunki i nowe zarządzenia. Duchowi Izraelici nie powinni walczyć cielesną bronią. Każdy ma toczyć wojnę w swym sercu, bojując on dobry bój wiary przeciwko pożądliwościom ciała, podstępom przeciwnika i duchowi świata. Każde serce ma swe własne dominium do podbicia i oczyszczenia z bałwanów. Zgodnie z oczekiwaniami każde serce ma ustanowić w całym królestwie fizycznego ciała, które ma pod kontrolą, obowiązek oddawania chwały, czci i służby Jehowie, naszemu Bogu.

    Jeśli chodzi o sprawy światowe, to wyraźnie nam powiedziano, że nie mamy podejmować absolutnie nic, co mogłoby połączyć z nimi nasze serca - bo nie jesteście "z świata, jako i ja nie jestem z świata". Teraźniejszy świat znajduje się pod kontrolą władców obecnego złego świata. Prawdziwi chrześcijanie, duchowy Izrael, mają być odłączeni od świata i, o tyle tylko, o ile pozwoli im sumienie, poddani "zwierzchności... które są", ponieważ Bóg dozwala na ich panowanie. Nie oznacza to, że sercem aprobują wszelkie poczynania "zwierzchności... które są" i z tego też względu mogą być przez nie poważnie urażeni. Ale jakiejkolwiek mogliby doświadczyć z ich strony krzywdy, opozycji, cierpienia czy prób cierpliwości i wiary, uważać je mają za ten sam proces polerowania i przystosowywania, jaki Pan obmyślił, aby przysposobić ich do warunków przyszłego królestwa, wypracować w nich większą pokorę, cierpliwość i lojalność wobec Niego i sprawiedliwości i dać im lepsze kwalifikacje, które będą potrzebne w wielkim dziele, w jakim uczestniczyć będą w przyszłości podczas błogosławienia, panowania, sądzenia, podnoszenia i zachęcania świata do postępowania sprawiedliwymi drogami Pana.

WPŁYW DOBRYCH MATEK

    W innych przypadkach (a mianowicie, 2 Król. 14:1-3, 23, 24) dowiedzieliśmy się po części jak to się dzieje, że dobry ojciec może mieć złego syna i jak przynajmniej ogólnie implikowało to zaniedbanie i niewierność wobec obowiązków ojcowskich bez względu na to jak gorliwie i wiernie mógł postępować pod innymi względami i jakie usprawiedliwienia byłyby możliwe w związku z brakiem rodzicielskiego talentu. Nasza lekcja omawia tu odwrotną sytuację, pokazując nam dobrego syna złego ojca i uważamy, że całkowicie rozsądne będzie przypuszczenie, iż przypadek taki nasuwa na myśl dobrą matkę, o czym już wspomnieliśmy. Wydaje się bowiem prawie niemożliwe, żeby zły ojciec i zła matka wychowali dobrego syna.

    Boskie zarządzenie, według którego matki w ludzkich rodzinach zostały znacznie odłączone od samolubstwa i współzawodnictwa, jakie niesie ze sobą prowadzenie interesów oraz polityka, było niewątpliwie wielkim błogosławieństwem dla rodzaju ludzkiego przejawiającym się różnymi sposobami, bo jeśli matką kierowały właściwe pobudki mogła ona swą energię zużyć w wychowaniu dzieci zgodnie z jej najwyższymi ideałami. Niewątpliwie uchroniło to ludzkość przed szybszym popadnięciem w największe samolubstwo i grzech i wszędzie tam, gdzie ten naturalny porządek rzeczy zostaje zakłócony, prawie pewne jest pojawienie się mniejszych lub większych wpływów niekorzystnych dla dzieci. Widzimy i słyszymy o złych rezultatach powstających w wyniku takiego postępowania.

    O, gdyby matki żyjące w świecie mogły ocenić ową wielką moc dobra, jaką Pan włożył im do ręki! Gdyby mogły sobie uświadomić, że ręka, która wprawia w ruch kołyskę, jest ręką, która rządzi światem! Zdanie sobie z tego sprawy i wykorzystanie szansy danej im do ręki w sposób tak opatrznościowy byłoby właściwą odpowiedzią na wspomniane tu Boskie zarządzenie i całkowicie odsunęłoby od takich matek ambicję brania udziału w polityce, kierowania interesami itp. Kłopot jednak w tym, że omawiana przez nas rada Słowa Pańskiego oraz zarządzenia Boskiej opatrzności odnoszące się do powyższego jak i innych przedmiotów traktowane są przez nas z zauważalną niedbałością. Biedny świat być może postępuje w sposób, na jaki pozwala mu posiadana wiedza, jedni lepiej, drudzy gorzej, proporcjonalnie do stopnia w jakim wzniosłe uczucia uznają dostosowujące się do nich naturalne skłonności.

    Chrześcijańskie matki, szczególnie te, których oczy zrozumienia zostały w większym stopniu otwarte i bardziej mogą oceniać Boski charakter i plan, powinny szybko skorzystać ze swych przywilejów w wychowywaniu dzieci, za które są odpowiedzialne. Niech nikt nie myśli, że jest to mała i nic nie znacząca praca, która pozostaje bez wpływu. Każdy syn i każda córka właściwie wychowani w szacunku i posłuszeństwie wobec Boga i Jego Słowa, swych rodziców i złotej reguły określającej normy postępowania w odniesieniu do towarzyszy zabaw i bliźnich, do porządku, przepisów, punktualności, systematyczności i prawdomówności są nie tylko przygotowani na przyjęcie przeznaczonych dla niego czy dla niej błogosławieństw życiowych, lecz również są przygotowani, aby stać się błogosławieństwem i przykładem dla innych chłopców i dziewcząt, mężczyzn i kobiet. Tak więc wpływ każdej matki rozszerza się i pomnaża wraz z upływem dni i lat.

    Nawet gdyby poza kręgiem rodzinnym nie występowały takie pożądane wpływy, właściwe kształtowanie dzieci znaczy bardzo wiele dla samego otoczenia, dla ogólnego pokoju, pociechy i miłości tworzącej dom. Mimo iż ojciec nie powinien uchylać się od swej odpowiedzialności jako głowa rodziny, matka jako skuteczna współpracowniczka i towarzyszka życia powinna gorliwie współdziałać z nim, i na nią musi zazwyczaj spaść większa część odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ponieważ żywiciel rodziny z konieczności ma z nimi mniejszy kontakt.

    A jeśli tylko matka jest dzieckiem łaski, cała odpowiedzialność, tak dalece jak pozwoli na to jej mąż, spada na jej ramiona i jedynie to, co Pan zrządzi będzie jej pomocą i kierownictwem. Niestety, w tak wielu domach panuje anarchia, bezprawie, że domy te nie są wcale prawdziwymi domami. Wielu rodziców, których cechuje fałszywe zrozumienie uprzejmości i tolerancji, pozwala ich dzieciom wzrastać bez właściwego szacunku dla Boga, rodziców i praw oraz dobra innych. Postawa taka jest w dużej mierze powodem bezprawia oraz ducha rozwijającej się anarchii i terroryzmu, występujących na całym świecie. Naprawdę aż dziw, że gdy rodziny pozbawione są prawa i porządku, miłości i uprzejmości, świat nie popada w gorszy stan niż to obecnie możemy zauważyć.

"WE DNI MŁODOŚCI TWOJEJ"

    Werset Kaz. 12:1 powinien w każdej rodzinie zająć szczególne miejsce. Dziecko, które uczy się czcić swego Stwórcę, które też poznaje swe niedoskonałości i dowiaduje się jak one powstały, oraz że kara śmierci jest przekleństwem spoczywającym na nim samym i na całym świecie osłabiającym każde ziemskie zamierzenie, znajdzie się na właściwej drodze prowadzącej do otrzymania poselstwa zbawienia wypływającego z przekleństwa. Dowie się jak Bóg w swej miłości przewidział Jezusa, jako wielkiego odkupiciela i że wkrótce dzięki Jego śmierci wyzwolenie obejmie wszystkich ludzi. Szacunek dla rodziców jest naturalnym wynikiem posiadania szacunku dla Boga.

    Wydawca niniejszego czasopisma miał wielkie szczęście urodzić się w rodzinie chrześcijańskiej i być wychowywanym w zgodzie z. chrześcijańskimi wpływami, a tym sposobem dzięki Boskiej opatrzności w wieku młodzieńczym ujrzeć przywilej oraz błogosławieństwo jakie daje poświęcenie się Panu. Patrząc wstecz, z coraz większą jasnością widzi wiele pułapek, sideł i smutnych doświadczeń, których dzięki temu uniknął oraz wielkie błogosławieństwa jakie tym samym stały się jego udziałem. Swoją sympatię kieruje do tych wszystkich, którzy przez łaskę Bożą unikają grzechu i chwytają się wielkiego dawcy życia starając się kroczyć jego śladami, trzymając go mocno za rękę. Wraz z tymi wszystkimi dzieli swą radość, lecz szczególnie interesuje się tymi, którzy we wczesnym okresie swego życia szukają Pana, nim nastaną dni złe, zanim dojdzie do siania owsa [,,Avena fatua", gatunek owsa dzikiego, pospolity chwast zbożowy] i żęcia ziarna gorzkich doświadczeń jakie ono niesie za sobą. Odczuwa więc głębokie zainteresowanie wszystkimi młodszymi czytelnikami tego czasopisma, a szczególnie zaś tymi, którzy odczuli jak miłość Boża więzi ich serca i tymi, którzy odpowiedzieli na ten wciągający wpływ dopełniając całkowitego poświęcenia się, aby móc kroczyć śladami wodza naszego zbawienia - śladami samozaparcia, samoofiary,. śladami, które wiodą z chwały w chwałę. Do nich wszystkich kieruje swe gorące życzenia i pozdrowienia w Panu gratulując poczynienia już pewnych kroków oraz wszystkiego najlepszego z okazji przyszłych przedsięwzięć.

TP ’86,18-20; BS ’85,34.