MAŁE MIASTO BETLEJEM

"Nadzieje i obawy wszystkich lat, tej nocy spotkały się w Tobie"

    WARUNKI, w których urodził się nasz Pan były bardzo skromne, a otoczenie miejsca Jego narodzin wiązało się ze wspomnieniem ciężkiej pracy i trudności. Mimo to, tej nocy wydawało się, że Niebiosa promieniowały w ogłaszaniu dobrych wieści o wielkiej radości, która we właściwym czasie obejmie całą ludzką rodzinę.

    Czujni pasterze doglądali swoich stad na polach, gdzie Ruta, praprababka Zbawiciela, zbierała pokłosie i gdzie Dawid, pasterski chłopiec, pasł dorosłe owce razem z młodymi. Będąc przejęci i przestraszeni wizytą specjalnego posłańca Najwyższego, poruszeni do głębi swej istoty, gdy niebiański chór aniołów chwalił Boga, ci pokorni mężczyźni byli pierwszymi osobami oglądającymi oblicze Tego, który miał być Zbawicielem świata.

    Chociaż w pełni wierzyli w to, co usłyszeli i ujrzeli, na pewno byli zdumieni sposobem Jego przyjścia. Obiecany Mesjasz miał być Wyzwolicielem ich narodu. Tron Dawida prawnie się Jemu należał i On miał być uznany jako "Bóg mocny, Ojciec wieczności, Książę pokoju." Jego celem miało być ustanowienie sprawiedliwego rządu, który będzie trwał przez całą wieczność - "dobre wieści o wielkiej radości" dla wszystkich ludzi (Izaj. 9:6,7; Łuk. 2:10). Jednak przyszedł nierozpoznany ani przyjęty przez ogół, objawiony jedynie kilku uprzywilejowanym.

    "Jak cicho, jak spokojnie cudowny dar jest udzielany!"

    Książęta przychodzą na świat w królewskich pałacach, wśród przejawów bogactwa i ziemskich zaszczytów. Ogłoszenie narodzin Księcia Pokoju nie było skierowane do otaczającego świata ani nawet do oczekującego Izraela, lecz Syna Króla Niebios odnaleźli pasterze, leżącego w żłobie, czyli miejscu na pokarm dla zwierząt, w oborze skromnego przydrożnego zajazdu. Tutaj pasterze odczuli ulgę, kiedy opowiedzieli Marii i Józefowi o ich niezwykłym przeżyciu, a wizyta tych wiernych mężów z pewnością była błogosławieństwem dla świętej rodziny tamtej nocy - następnym błogosławieństwem, które Maria szczególnie zachowywała w sercu, bez wątpienia po to, aby później opowiedzieć o nim swemu pierworodnemu Synowi.

    "Niech poranne gwiazdy razem ogłaszają Twe święte narodziny"

    Biblijny zapis nie wspomina o imieniu anioła, który odwiedził pasterzy tamtej nocy. Jest bardzo prawdopodobne, że to był Gabriel, już zaangażowany w ten doniosły zarys Boskiego Planu, ponieważ to on został wysłany, aby powiadomić Marię o zbliżających się narodzinach "Syna Najwyższego."
Anioł wysokiej rangi wśród szczególnych Boskich posłańców, z pewnością charakteryzujący się wspaniałym wyglądem, najpierw pojawił się sam, aby przekazać pasterzom chwalebne wieści o zbawieniu. I nagle - prawdopodobnie na jego rozkaz - przybyło również "mnóstwo wojsk niebieskich," wznosząc swe głosy w wychwalaniu Boga. To wyglądało, jak gdyby z samego nieba rozlegał się spontaniczny hymn radości i chwały, zawstydzając obojętny i niegodny świat takim Darem od miłującego i miłosiernego Niebiańskiego Ojca.

    Pod koniec ziemskiej służby Jezusa, kiedy rzesze Jego zwolenników naprawdę wołały i radowały się witając Go w Jeruzalem jako swego Króla, Faryzeusze prosili, aby ich skarcił. A On odpowiedział: "powiadam wam, jeśliby ci milczeli, wnet kamienie wołać będą" (Łuk. 19:40). To był czas, w którym wielka radość nie mogła być utrzymana w milczeniu.

    "Gdyż Chrystus narodził się z Marii, ... nasz Pan Emanuel"

    Pasterze, o których mówimy, rozgłaszali wszędzie wieść o narodzinach Mesjasza. Najwidoczniej byli to mężowie Boży, trwający w oczekiwaniu na obiecane "nasienie" Abrahama, które sprowadzi błogosławieństwa na wszystkie rodziny ziemi. Oni wierzyli w tę Ewangelię. Tak więc radosne wieści rozchodziły się na wszystkie strony i wszyscy, którzy je słyszeli, byli zdumieni dziwnymi wydarzeniami, które miały miejsce tamtej nocy w Betlejem.

    Podczas tygodni i miesięcy następujących po tym wydarzeniu kilka innych osób zostało uprzywilejowanych szczególnym zrozumieniem. W zgodzie z Zakonem, ósmego dnia dziecię zostało obrzezane i otrzymało imię Jezus. Kiedy 40 dni oczyszczenia Marii dobiegło końca, ona i Józef zabrali Jezusa do świątyni w Jeruzalem, gdzie prorok Symeon wziął niemowlę na ręce i chwalił Boga, mówiąc: "Panie... oczy moje oglądały zbawienie twoje, któreś zgotował przed obliczem wszystkich ludzi; światłość ku objawieniu poganom, a chwałę ludu Twego izraelskiego" (Łuk. 2:21-32). Anna, podeszła wiekiem prorokini, także dziękowała Bogu za Zbawiciela, a potem świadczyła o Nim wszystkim oczekującym odkupienia w Izraelu (Łuk. 2:38).

    "Mędrcy" - być może perscy filozofowie lub astrolodzy, którzy przybyli w poszukiwaniu Tego, który narodził się, aby być Królem Żydów, najprawdopodobniej zbliżali się do dworu Heroda w celu uzyskania informacji na temat Jego pobytu. Choć nic nie wiadomo na temat ich tożsamości ani liczby, to jest możliwe, że byli oni członkami 12 pokoleń rozproszonych poza granicami kraju, którzy zachowali w pamięci trochę ze świętych pism. Mogli też być szlachetnymi poganami, być może uczniami Zoroastra, którzy zrozumieli i przyjęli proroctwa Daniela, książęcego hebrajskiego proroka, przebywającego na dworze babilońskim w czasie izraelskiej niewoli.

    Uznanie tych wschodnich intelektualistów dla nowo narodzonego Króla zostało przyjęte z zadowoleniem, a ostrzeżenie ich we śnie przez Boga, aby nie wracali do Heroda, wskazuje na Boską aprobatę dla złożonego przez nich hołdu. Tak więc, nawet w Jego niemowlęctwie, światłość, która miała oświecać pogan, zaczęła świecić w niektórych oczekujących i pobożnych pogańskich sercach.

    Zatem Chrystus narodził się z Marii. W wyznaczonym czasie Emanuel (Bóg z nami) przyszedł (Iz. 7:14; Mat. 1:23). A święty Paweł później głosił: "A zaprawdę wielka jest tajemnica pobożności, że Bóg objawiony jest w ciele" (1 Tym. 3:16).

BÓG Z NAMI

    To, że nasz Pan Jezus istniał zanim został "uczyniony ciałem i zamieszkał między nami" jest jasno stwierdzone w Biblii, a Jego poprzednia egzystencja była o wiele bardziej chwalebnej natury i stanu niż ma doskonała ludzka istota. Apostoł Jan był widocznie świadkiem modlitwy Jezusa pod koniec Jego ziemskiej służby: "Ojcze! przyszła godzina... Jam Cię uwielbił na ziemi, i dokończyłem sprawę, którąś mi dał, abym ją czynił. A teraz uwielbij mię Ty, Ojcze!... tą chwałą, którą miałem u ciebie, pierwej niżeli świat był" (Jana 1:14; 17:1,4,5).

    Przemiana natury naszego Pana była cudem, procesem wykraczającym poza granice ludzkiej myśli. Podobnie jak wszystkie inne cuda, ona została dokonana, aby sprostać potrzebie, której skądinąd żadne naturalne prawo nie mogłoby zaspokoić. Syn Boży został uczyniony ciałem, aby mógł oddać to ciało - Jego człowieczeństwo - za życie świata, a ponieważ przez człowieka (Adama) przyszła śmierć, tak przez człowieka (człowieka Chrystusa Jezusa) mogło przyjść zmartwychwstanie umarłych (l Kor. 15:21). Innymi słowy, On został przekształcony z duchowej do ludzkiej natury po to, by oddając swoje życie w celu odkupienia świata, mógł dostarczyć dokładnego ekwiwalentu za to, co zostało utracone.

Boski Genetyk

    Biblijna nauka o narodzeniu Jezusa z panny jest często podawana w wątpliwość, nawet przez niektórych uważających się za chrześcijan, jako element mitologiczny w tradycji chrześcijańskiej wiary raczej, niż stwierdzenie faktu. Lecz przyśpieszony wzrost wiedzy tak zmienił ludzką myśl i oczekiwania, że odrzucanie narodzin z dziewicy jako niemożliwych jest dzisiaj bardziej upartym przesądem niż racjonalnym poglądem. Podczas gdy uczonym w latach od l do 30 naszej ery, trudno było uwierzyć nie widząc, to dla naukowców dnia dzisiejszego wydawałoby się trudne, by nie uwierzyć, widząc.

    Rosnące zrozumienie genetyki i kodu DNA, praktyka zapłodnień in vitro, embrionalne przeniesienie i niepokojąca koncepcja "projektanta dzieci," tworzone w celu zaspokojenia ludzkiego samolubstwa, wszystkie one są demonstracją możliwości, o których poprzednia generacja nawet nie śniła.

    Zatem, jak można utrzymywać, że Stworzyciel wszystkich rzeczy, przez swego świętego ducha czyli moc, nie mógł wszczepić w łono Marii doskonałego materiału genetycznego, czego rezultatem było narodzenie doskonałego niemowlęcia Jezus? Przyjmując, że cechy istoty i zasada życia Słowa (Logosa) mogły zostać przeniesione do innej natury przez Wielkiego Genetyka, staje się jasne, w jaki sposób Jezus, choć miał ludzką naturę, nie był synem Adama, lecz Synem Bożym. I chociaż matka naszego Pana Jezusa była córką Adama, to Niebiański Ojciec był zupełnie zdolny zapewnić, aby na zarodek rosnący w łonie Marii nie została przeniesiona żadna niedoskonałość Adama.

    Dla zupełnego zaspokojenia sprawiedliwości było niezbędne, aby Ten, który wziął na siebie Adamową karę za grzech - wyrok śmierci - był doskonałą ludzką istotą, jaką pierwotnie był Adam. Lecz zanim Jezus przyszedł, sytuacja pozostawała taka, jak wyraził ją Psalmista: "Brata swego nikt żadnym sposobem nie odkupi, ani może dać Bogu okupu jego zań" (Ps. 49:8).

    Punkt zwrotny w historii ludzkiej rodziny nadszedł wówczas, gdy wielka Boska miłość dostarczyła okup, kiedy On posłał swego Syna, aby był naszym Odkupicielem i kiedy nasz Pan Jezus Chrystus dobrowolnie położył swoje życie za grzechy świata (Jana 3:16,17; 1 Jana 2:2).

RADOŚĆ I SMUTEK

    Betlejem-Efrata, chociaż nazwane miastem Dawida, w czasie narodzin Chrystusa w rzeczywistości było małą judejską wioską. Jednak żadne miasto na świecie nie ma tak radosnej historii czy podniosłego statusu w sercach i umysłach chrześcijan, jak to miejsce, którego nazwa znaczy "Dom Chleba." Być może zbyt romantyczne w ogólnej ocenie, wydarzenia związane z narodzeniem Jezusa nie były pozbawione ciemnej strony.

    Znajdując się tylko 10 km od Jeruzalem, mieszkańcy byli w pełni świadomi warunków panujących w stolicy i zawsze przezorni wobec skorumpowanego przywództwa narodu w osobie Heroda i jego dworzan.

    Wrodzona ostrożność mogła ograniczyć opowiadanie relacji pasterzy tym, którym mogli ją powierzyć bez spowodowania kłopotów. Lecz kłopoty nadeszły. Być może nie powiadomieni o tym wydarzeniu aż do późniejszej wizyty Magów i nieświadomi wrogiej zazdrości Heroda na wiadomość o rywalu, "Królu żydowskim," oni musieli być świadkami i doznali bólu z powodu okropnego czynu, który był znany jako "Rzeź niewiniątek" i prawdopodobnie doświadczyli straty niemowląt w swych własnych rodzinach.

    Jedynie Mateusz zapisał ten okropny czyn, o którym mówi, że wypełnił proroctwo Jeremiasza 31:15: "Głos w Rama słyszany jest, narzekanie i płacz bardzo gorzki; Rachel płacząca synów swoich nie dała się pocieszyć po synach swoich, przeto, że ich nie ma" (Mat. 2:18). Wielki płacz udręki wznoszący się od matek pozbawionych swoich maleńkich synów, nie mógł być uciszony, a wszyscy, którzy go słyszeli, mogli sobie wyobrazić, że Rachel, wielki przodek ich rasy, połączyła swój głos z lamentem tych, które w nieutulonym żalu opłakiwały stratę swych najmłodszych. Jej grobowiec stał nieopodal drogi prowadzącej do wsi, upamiętniając umiłowaną dostojną matkę, która umarła wydając na świat Beniamina.

NARODZINY JEZUSA

    Przez pewien czas to zdumiewające wydarzenie zajmowało najważniejsze miejsce w myślach i rozmowach pasterzy. Najpierw oni liczyli miesiące i lata, lecz gdy czas mijał, bez żadnego widocznego postępu zarysów Boskiego Planu, wspomnienia niewątpliwie zacierały się i tylko od czasu do czasu dziwiono się im wśród zwykłych życiowych spraw.

    Nie zachował się żaden zapis na temat dokładnej daty anielskiej wizyty, przeoczenie, które nie powinno być przypisywane niedbałości ze strony pisarzy Ewangelii, lecz które wskazuje, że data narodzin naszego Pana nie miała pierwszorzędnego znaczenia. Również Nasz Pan, w późniejszym życiu, nie prosił swoich naśladowców, aby upamiętniali Jego narodziny, lecz raczej Jego śmierć. Jest ogólnie przyjęte, że nasz Pan urodził się przy końcu września lub na początku października, zatem twierdzenie historyków wczesnego kościoła, że 25 grudnia pierwotnie był obchodzony jako data zwiastowania Marii przez anioła Gabriela, w pewnym stopniu może być prawdziwe. Również w tym czasie nasz Pan wyzbył się chwały, którą miał u Ojca zanim świat został stworzony i wówczas rozpoczęła się Jego przemiana do ludzkiej natury.

CHWAŁA PANA

    Musiało upłynąć trzydzieści lat, zanim Zbawiciel narodzony tamtej nocy, stał się bardziej znany, a młodzi pasterze musieli dość długo żyć, zanim mogli stać się Jego uczniami, gdy rozpoczął składanie swojej ofiary w celu błogosławienia wszystkich rodzin ziemi. Ich dobre i uczciwe serca oraz ich wiara w obietnice dowodziła, że byli "prawdziwymi Izraelczykami" - tak jak Natanael, którego charakter nasz Pan pochwalił i któremu zostało udzielone natychmiastowe zrozumienie co do osoby Jezusa: "Mistrzu! Tyś jest on Syn Boży, tyś jest on król izraelski" (Jana 1:45-51).

    Filip i inni uczniowie prawdziwie rozpoznali już nowego Nauczyciela jako Tego, o którym mówił Mojżesz i prorocy, czasem nie bez pewnego zakłopotania czy nawet obawy. Już po tym fakcie Apostoł Jan napisał: ,A to Słowo ciałem się stało ... i widzieliśmy chwałę Jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i prawdy" (Jan 1:14). Moc ducha świętego udzielonego w dniu Pięćdziesiątnicy przezwyciężyła niedostatki ludzkiego zrozumienia i nauczyła ich wszelkich rzeczy, jak Mistrz obiecał podczas szczerej rozmowy z nimi, pod koniec swej misji.

    Podczas Jego ziemskiej służby, szlachetność - chwała - doskonałego człowieczeństwa niewątpliwie była w "Synu człowieczym," jak Jezus często siebie nazywał. Jego osobisty urok przyciągał wielkie rzesze słuchaczy, a szacunek, podziw i miłość, którą wzbudzał u najpospolitszych ludzi, zawdzięczał swemu niezwykłemu pokrewieństwu z Ojcem, Jezus człowiek z pewnością wyglądał jak gdyby był "chwałą i czcią ukoronowany" (Ps. 8:6; Żyd. 2:7). Tak więc w osobie Jezusa inny rodzaj "chwały Pańskiej" opromieniał pokornych pasterzy i innych szczerych Izraelitów, którzy wierzyli, że przyszedł Zbawiciel, Chrystus Pan.

    "Bóg udziela ludzkim sercom błogosławieństw niebios"

    Kiedy ponownie zastanawiamy się nad cudownym posłannictwem o narodzeniu Pańskim, możemy radować się, że tej świętej nocy w Betlejem, los świata został rozstrzygnięty. Lecz mimo zaawansowanego stadium Boskiego planu odkupienia, ciemność wciąż okrywa ziemię, a zaćmienie narody, jednak możemy mieć ducha radości, ponieważ wiemy, że większy i bardziej wspaniały okres świętowania i radości nadejdzie dla oczekującego świata w Boskim właściwym czasie.

    Zatem nasze serca naprawdę są błogosławione, jeśli pamiętamy o tym, co nasz Pan powiedział nam: Jam przyszedł, aby żywot miały, i obficie miały" (Jan 10:10). Wszystkie Rachele świata będą się radować, kiedy zobaczą, że ich dzieci powstały ze stanu śmierci do nadziei wiecznego życia: "Powstrzymaj swój głos od płaczu, a twoje oczy od łez ... one powrócą z ziemi nieprzyjacielskiej ... twoje dzieci powrócą do swej własnej ziemi" (Jer. 31:16,17).

    Obawy wszystkich wieków znikną. Nadzieje niezliczonych pokoleń staną się rzeczywistością -w Betlejem i na całej ziemi.

SB ’02,134-137; BS '02,134-137.