Drzewo Życia

"Język, który przynosi uzdrowienie jest drzewem życia, lecz język kłamliwy niszczy duszę" - Przyp. Sal. 15:4 (Nowa Międzynarodowa Wersja)

Psalm 15

    1. PANIE! Któż będzie przebywał w przybytku Twoim? Któż będzie mieszkał na świętej górze Twojej?

    2. Ten, który chodzi w niewinności, i czyni sprawiedliwość, a mówi prawdę w sercu swoim;

    3. Który nie obmawia językiem swo im, nic złego nie czyni bliźniemu swemu, ani zelżywości kładzie na bliźniego swego;

    4. Przed którego oczyma wzgardzony jest niezbożnik, ale tych, którzy się boją Pana, ma w uczciwości; który, choć przysięgnie ze szkodą swoją, nie odmienia;

    5. Który pieniędzy swych nie daje na lichwę, i darów przeciwko niewin nym nie przyjmuje. Kto to czyni, nie zachwieje się na wieki.

 

    SŁOWO MÓWIONE jest potęgą dobra lub zła. Wielkie krasomówstwo może wzruszać tłumy do łez lub powodować napady złości. W czasie ostatniego szczytu Światowej Organizacji Handlu w Cancun, w Meksyku, złośliwe słowa pewnego człowieka pobudziły tłum do szturmu na ogrodzenie zabezpieczające i zaatakowania policji. Ton jego słów uległ szybkiej zmianie w wyniku śmierci jednego z protestujących i rozpaczliwie błagał tłum, aby wycofał się w pokoju. Wzniecanie rozruchów jest jednym użytkiem retoryki i kra - somówstwa, lecz wiele razy one także były wykorzystywane, by inspirować słuchaczy do szlachetnych czynów i wzniosłych myśli.

    Jeśli pragniemy być prawdziwymi chrześcijanami, musimy uważać jak i co mówimy. Mowa chrześcijanina powinna zawsze być "solą okraszona", konstruktywna i zachowująca wpływ świętych myśli (Kol. 4:6). Serce skłonne do pochwał będzie się objawiać chwałą na ustach - nasze słowa będą łaskawe i obłudne.

    O nadzwyczajnym Mistrzu, Chrystusie, jest powiedziane, że nikt nie mówił tak jak On. Gdybyśmy tylko mieli nagranie tego głosu! Dla tych, którzy za Nim podążali i żyli w pobliżu Niego, przebywanie w Jego obecności musiało być rozkoszą. On mówił o głębokich rzeczach prostym, pięknym językiem, zachwycając swoich słuchaczy, rozgrzewając ich serca i wznosząc ich myśli ku niebu. Takie zdolności przekonywania przestraszyły żydowskie i rzymskie władze. Gdyby zamiarem Chrystusa było wzniecenie buntu, On byłby w stanie tego dokonać; lecz Jego Królestwo nie było z tego świata. Zatem On uczył tych, których serca i umysły przysposabiały ich do Królestwa Niebiańskiego, Królestwa Bożego. Oni byli pokorni i cisi, posłuszni i dający się uczyć, strapieni z powodu swego grzesznego stanu oraz pragnący przyjaźni i społeczności z Bogiem. Tacy odziedziczą ziemię (Mat. 5:5).

Ważąc nasze słowa

    Słowa, których używamy i sposób w jaki je wypowiadamy, mogą przynieść wielki pożytek lub wyrządzić poważną szkodę. Z tych samych ust mogą wychodzić obelgi lub komplementy, prawda lub kłamstwa. Organ mowy - język - oczywiście nie ponosi winy, ponieważ jest on jedynie instrumentem umysłu. I to, co mieszka w umyśle, znajduje wyrażenie w słowach.

    Piękna mowa rzadko jest słyszana w naszym współczesnym świecie. Tym, co rzeczywiście słyszymy częściej niż przedtem, są bluźnierstwa i przekleństwa. Wiele z nich jest wyrażeniem gniewu, choć często są oznaką ograniczonego słownictwa. To nie znaczy, że wykształceni ludzie nie przeklinają; to nie wykształcenie się liczy, lecz charakter. Szlachetność intencji usiłuje podnosić na duchu, ma budujący wpływ, zachęca, jak również ożywia. Jednak, zbyt często, ogólna tendencja naszych czasów jest przeciwna. Jesteśmy narażeni na polityczne przemówienia oraz radiowe i telewizyjne reklamy, które oczerniają politycznych przeciwników. Słowa zwyciężają lub tracą moc. Liczne mowy powodują spadek zainteresowania i wymagają natężenia "głośności". I tak spotykamy wiele oburzających przykładów w mowie (i zachowaniu), które są nam narzucane w wysiłkach wyróżnienia się na tle konkurencji.

    Język reprezentuje moc mowy, w jakikolwiek sposób wyrażaną. W obfitującym w technikę otoczeniu, w którym wielu z nas żyje, jesteśmy przyzwyczajeni do wysyłania listów, fotografii i skomplikowanych dokumentów na cały świat z zawrotną prędkością, za pośrednictwem e - maili lub faksu. Umiejętność zdobywania danych za pomocą fotokopiarek i powielania ich przez przyciśnięcie guzika, uważamy za rzecz normalną.

    W czasach, kiedy pisał Apostoł Jakub, przeważała komunikacja słowna. Sztuka i nauka masowego drukowania zaczęła się stulecia później. Grupy ludzi gromadziły się, aby słuchać mówców, filozofów i nauczycieli, którzy wykładali w miejscach publicznych lub w teatrach. Listy pisane przez Jakuba i innych Apostołów były czytane głośno w każdym zgromadzeniu i przekazywane do następnego. Nie możemy sobie wyobrazić niedogodności takiego systemu.

Pisanie może być złem

    Łatwość, z jaką możemy wysyłać nasze pisane myśli często jest nacechowana pośpiechem i zbyt małą uwagą poświęcaną temu, co piszemy. Wiele osób żałowało z powodu wysłania złośliwego e - maila do szefa lub kolegi, w wyniku czego sprowadzili na siebie jedynie kłopoty lub nawet skończyło się to dla nich utratą pracy.

    "Poczta pantoflowa", gawędziarskie kontakty, które są tak stare jak pagórki i winogrona na nich rosnące, obecnie, w elektronicznej wersji e - maili są bardziej niebezpieczne niż przedtem. Pogłoski i insynuacje często są przekazywane za pomocą tego środka, powodując wiele nieodwracalnych szkód w reputacji i uczuciach. Jako chrześcijanie, powinniśmy być bardzo ostrożni w używaniu takich udogodnień.

    Podczas drugiej wojny światowej istniało powiedzenie, że "gdy się rozwiąże język, toną okręty" - nieostrożne mówienie o ruchach i położeniu wojsk mogło udzielić poufnych informacji wrogowi i spowodować atak. Dyskrecja była dewizą. A w naszym szczególnym rodzaju walki powinniśmy być podwójnie ostrożni. Nasze chrześcijańskie świadectwo jest jedynie tak dobre, jak słowa, które wypowiadamy - jeśli nasze słowa są lekkomyślne, cyniczne i niepochlebne, zrażamy do siebie tych, którym moglibyśmy służyć.

    Widocznie zbór, do którego Apostoł Jakub kierował swoje napomnienie, miał szczególne trudności na tym punkcie. Być może bracia byli kłótliwi, uszczypliwi, obgadujący i nadmiernie broniący siebie. Cokolwiek to było, Apostoł dostrzegł potrzebę zajęcia się tym. Zwracając się do nich, on udzielił nam cennego napomnienia i nagany.

Jesteśmy tacy jak myślimy

    Jezus powiedział, że nie to, co jemy jest najważniejsze dla naszego ciała, lecz rodzaj myśli, jakie wyrażamy (Mat. 15:11). To znaczy, że musimy strzec naszego umysłu. Musimy być świadomi, że myśli, które znajdują przystań w naszym mózgu, kiedyś zostaną wyrażone przez usta i to często w najbardziej kłopotliwym momencie. Wiele przyjacielskich czy małżeńskich związków zostało narażonych na kłopoty - lub zrujnowanych - przez gniewne lub pełne urazy myśli, pochopnie wyrażone.

    Nasz charakter, jak również nasza osobowość, zostanie oceniona na podstawie tego, co mówimy. Nie potrwa długo, zanim nasi słuchacze na podstawie rozmowy z nami określą, jakim typem osoby jesteśmy. Oni niebawem odkryją czy jesteśmy egoistami, skupionymi wyłącznie na sobie, czy osobami zajadłymi lub złośliwymi.

Hipokryci

    Jezus zachęcił swoich naśladowców do mówienia otwarcie, bez upiększania i obłudy - niech nasze nie znaczy nie, a nasze tak znaczy tak (Mat. 5:37). To powinno być naszym kredo. Jest wielu takich, którzy z maską aktora są w stanie oszukać niczego nie podejrzewającą ofiarę, przez wiarygodne "przekręty" wyłudzając pieniądze i posiadłości z pozornie czystym sumieniem. Z takimi oszustwami stykamy się na wszystkich szczeblach społeczeństwa, w zakresie religijnym i świeckim. Zapierające dech korporacyjne oszustwa ostatniego roku czy kilku lat są nowym szczytem podstępu. Setki tysięcy ludzi zostało pozbawionych swoich oszczędności i wynagrodzeń z powodu sprzeniewierzenia ich funduszy przez przedsiębiorstwa, dla których pracowali. Ta sieć oszukaństwa została utkana przez fałszywe bilanse i fałszywe zapewnienia ze strony przedstawicieli władzy czy korporacyjnych dyrektorów, z których część czerpała finansowe korzyści ze swego oszustwa.

Kłamcy w dziedzinie prawa

    "Śmierć i żywot jest w mocy języka, a kto go miłuje, będzie jadł owoce jego" (Przyp. 18:21). To przywodzi na myśl proces ze świadkiem oskarżenia i świadkiem obrony. W Izraelu istniały zabezpieczenia, które wymagały dwóch lub trzech świadków dla podtrzymania zarzutu, szczególnie w związku z poważnymi przestępstwami, w których mogła być wymierzona kara śmierci. Szczególnie poważnie traktowano fałszywe świadectwo przeciwko bliźniemu ("Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu świadectwa fałszywego").

    To prawo było pogwałcone, kiedy Jezus został przyprowadzony przed radę na sąd. Sędziowie wywierali wielki nacisk, by znaleźć wiarygodnego świadka i tak zmontować fałszywe zeznania, aby osiągnąć swój cel - egzekucję Jezusa. Aby zapewnić sobie, że ich wola nie zostanie zmieniona w ostatnich minutach, kiedy Jezus był przed Piłatem, tłum był usilnie nakłaniany, by domagać się Jego śmierci. Wszyscy, którzy podnosili swe głosy, krzykiem domagając się uwolnienia Barabasza, a skazania na śmierć Jezusa, narażali się na surowy osąd. A jednak, choć tak rażący był ich grzech, oni uzyskali przebaczenie od naszego Pana na krzyżu (Łuk. 23:33,34).

    Być może niektórzy z naszych chrześcijańskich braci wysłaliby takie jednostki na wieczne męki. Lecz tu jest jeszcze jeden fałsz, świadectwo przeciwko charakterowi Boga, plama na Jego sprawiedliwości - że On skazałby na wieczne, świadome karanie tych, którzy zostali uznani za niegodziwych. To kłamstwo pochodzi z ust przeciwnika, nazwanego przez Jezusa "ojcem kłamstwa" (Jana 8:44).

    Jako "bóg tego świata", szatan zwiódł ludzkość przez błędy odnośnie Boskiego charakteru i Jego planu zbawienia - błędy zmieszane z odpowiednią ilością prawdy, aby wydawały się wiarygodne (2 Kor. 4:4). Właśnie tak, jak oddziaływał na Adama i Ewę w ogrodzie Eden, określając schemat swojego postępowania wobec ludzkości w wypaczaniu Boskich motywów i instrukcji w stosunku do niej, tak nadal podkopuje posłannictwo Ewangelii, aby odwrócić uwagę człowieka od Boga i procesu zbawienia.

Słowa życia

    Jezus powiedział o sobie, że przyszedł "aby szukał i zachował, co było zginęło" (Łuk. 19:10). Jego służba była najpierw ograniczona do Żydów, ponieważ oni byli wybranym ludem Boga, do którego należały starożytne Boskie obietnice. Lecz w szerszym sensie "zagubieni" obejmowali pogan, określonych przez naszego Pana jako "drugie owce" (Jana 10:16).

    Śmierć Jezusa na krzyżu nie była zamierzona jedynie w celu odkupienia narodu izraelskiego ani stosunkowo niewielkiej liczby przyszłych chrześcijan, lecz obejmowała wszystkich - nie wszystkich w znaczeniu uniwersalnego zbawienia do życia, lecz raczej powszechnej sposobności otrzymania życia. Ta powszechna sposobność nie jest jeszcze udostępniona, lecz jest zarysem Boskiego planu oczekującym wypełnienia w Jego Królestwie na ziemi. Mówi o tym wielu świętych proroków i wiele wersetów biblijnych o tym traktuje. Innymi słowy jest to "restytucja" - przywrócenie utraconych dóbr, stanu szlachetnej doskonałości utraconej przez Adama i Ewę w ogrodzie Eden.

    Nawiązując do proroczych pisarzy, z którymi jego słuchacze byli zaznajomieni, Apostoł Piotr w DzAp. 3:19 - 21 (NIV), głosił o tym przyszłym wieku, jako "czasach odświeżenia". A prorok Izajasz (rozdz. 35) wyraźnie mówi, że przyjdzie jeszcze czas, który poruszy cały świat. O tym przyszłym Królestwie Bożym na ziemi zapomniano przez bardzo długi okres historii kościoła. Bóg powoływał z ludzkości wybraną klasę, "maluczkie stadko" (Łuk. 12:32), dla którego zarezerwował niebiańską nagrodę, lecz ta nagroda nie była zamierzona dla większości ludzkości.

    Kiedy Jezus uczył swoich uczniów modlić się "Przyjdź Królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi" (Mat. 6:10), On poruszył samo sedno sprawy, o której wielu chrześcijan zapomniało. W tej prostej, lecz głębokiej modlitwie, tak często powtarzanej w chrześcijaństwie, znajdujemy jasne oświadczenie Boskiego zamiaru potwierdzone przez samego Mistrza. Jak Boska wola może być wykonywana na ziemi, jeśli człowiek na ziemi jej nie wykona? I jak człowiek może wykonywać Boską wolę, jeśli nie zostanie odrodzony, nawrócony, zreformowany? Dokona tego Królestwo Boże. Pod panowaniem Chrystusa jako Pośrednika tego Królestwa ludzkość zostanie wzbudzona z umarłych i będzie uczona woli oraz dróg Bożych. Posłuszeństwo ludzkości (lub jego brak) względem tego sprawiedliwego porządku rzeczy zadecyduje o jej przyszłości.

    Filip. 2:10,11 mówi: "Aby w imieniu Jezusowym wszelkie się kolano skłaniało ... a wszelki język aby wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca." W tym dniu na każdych ustach będzie wyznanie Boskiej zbawczej mocy za pośrednictwem Chrystusa. Znajomość Boskiej woli będzie przenikać przez wszystkie poziomy społeczeństwa (Abak. 2:14). Bóg okaże swą wielką miłość i współczucie dla wszystkich, imię Chrystusa będzie uczczone, a cała ludzkość połączy się śpiewając nadzwyczajną pieśń Alleluja.

SB ’03,110-113; BS ’03,110-112.