POSZUKIWANIE BOGACTWA

"Takci jest, który sobie skarbi, a nie jest w Bogu bogaty" (Łuk. 12:21)

    MIMO niedostatku w wielu państwach mieliśmy i mamy czas bogactwa, szczególnie w rozwiniętych krajach świata. Żadna z rzeczy, które były kiedykolwiek poprzednio znane, nie może być porównana z dzisiejszym bogactwem. Cudowne odkrycia i wynalazki w ciągu minionych stu lat wielce wzbogaciły ludzkość, a maszyny, udoskonalone i rozmnożone, zaczęły produkować mnóstwo różnego rodzaju urządzeń i artykułów, które przydają światu wygody i materialnego bogactwa nie tylko w rzeczach łatwo się psujących, ale także w rzeczach trwałej wartości.

    Dzisiejsze ogromne biblioteki, tak publiczne jak i prywatne, dają wystarczającą sposobność łatwego uczenia się i korzystania z poprzednio zdobytej wiedzy. Komputery zrewolucjonizowały niemało gałęzi przemysłu i uczyniły stosunkowo łatwymi do rozwiązania wiele z tych problemów i zadań, które poprzednio były bardzo trudne. Dużo rzeczy uważanych dawniej za luksusowe zaczęto produkować w granicach rozsądnych kosztów i w ten sposób stały się one osiągalne dla wszystkich w niektórych, a dla wielu w innych krajach.

    Wszystko to stanowi bogactwo, które. zdumiałoby naszych przodków.

    Ale czy my jako rodzaj ludzki bogacimy się w Bogu, co, jak nasz tekst pokazuje, byłoby właściwą rzeczą? Czy nie jest właśnie odwrotnie, mianowicie, że wiara i pobożność upadają? Czyż nie jest prawdą, że w ciągu minionych stu lat miłość pieniędzy, która jak oświadcza Apostoł Paweł, jest "korzeniem wszystkiego złego" (1 Tym. 6:9, 10) i zamiłowanie do korzyści, które ona przynosi, bardzo się pogłębiły?

    Czyż nie jest prawdą, że chęć zysku stała się tak silna i uporczywa, że potrzebne są prawa zabezpieczające żywność przed szkodliwymi domieszkami oraz agencje ochrony konsumenta dla zabezpieczenia życia ludzi, ponieważ ich życie i zdrowie są w niebezpieczeństwie?

    Czyż nie jest prawdą, że chociaż, ogólnie mówiąc, ludzie mieszkają, odżywiają i ubierają się lepiej niż ich przodkowie, to jednak powszechny jest niepokój spowodowany zachłannością i pokładaniem ufności w bogactwach?

    Czyż nie jest prawdą, że mimo zabezpieczeń i urządzeń policyjnych, systemów wykrywających, telefonu, dalekopisu, radia, telewizji itd. ludzkie życie i własność ciągle są w niebezpieczeństwie z powodu powszechnego wszędzie pożądania bogactwa?

BOGATY CZŁOWIEK Z PRZYPOWIEŚCI

    Nasz tekst jest częścią jednej z przypowieści naszego Pana (Łuk. 12:13-21). W przypowieści tej pokazuje On człowieka, któremu się poszczęściło. Uśmiechnięte słońce i łagodne deszcze sprawiły, że jego majątek rozwijał się i jego bogactwo rosło. Nadeszła wtedy sposobność, aby pomóc przyjaciołom, sąsiadom i krewnym znajdującym się w mniej sprzyjającej sytuacji - sposobność wykorzystania materialnego bogactwa do kultywowania szczodrobliwości we własnym charakterze i w ten sposób rozwijania coraz większego podobieństwa do Boskiego charakteru (bo Bóg spuszcza swe błogosławieństwa - deszcz, słońce itd. - na złe i na dobre).

    Ale zamiast bogacić się przez kultywowanie szlachetnych przymiotów charakteru człowiek ten dozwolił, aby dominowało samolubstwo. Zburzył on swoje gumna i zbudował większe. Zamiast rozdać - zgromadził bogactwo, które Boska opatrzność dozwoliła mu zdobyć.

    Czyż obecnie nie spotykamy wielu takich, którzy postępują podobnie jak człowiek pokazany przez Pana w tej przypowieści? Rzeczywiście, wielu jest takich, którzy mówią do siebie: "I zgromadzę tam wszystkie urodzaje moje i dobra moje; I rzekę do duszy mojej: Duszo! masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznijże, jedz, pij, bądź dobrej myśli. Nie myśl zbytnio o twoich mniej uprzywilejowanych braciach lub sąsiadach ani o nędznych biedakach, żyj dla siebie".

    Czy nie wygląda na to, że Pan naszkicował obraz praktycznie wszystkich ludzi na świecie, z których jedni już tak czynią, a inni czekają tylko na sposobność czynienia w ten sposób?

    Jeżeli Pan oświadczył, że człowiek z Jego przypowieści jest głupcem, to jak przypuszczalnie On ocenia społeczeństwa tego świata, które zostały tak ubłogosławione, jak ludzie nigdy przedtem nie byli, uprzywilejowane jak nigdy przedtem, a zatem odpowiedzialne w używaniu pieniędzy jak nigdy przedtem? Niestety! Obawiamy się, że Bogu nie podoba się widoczne na całej ziemi ubieganie się świata o bogactwo. "Nie pomogą bogactwa w dzień gniewu [wielkiego ucisku]; ale sprawiedliwość wybawia od śmierci [niebezpieczeństwa wtórej śmierci, do życia wiecznego]. Kto ufa w bogactwach swych, ten upadnie; ale sprawiedliwi jako latorośl zielenieć się będą [przynosząc wiele owocu]" (Przyp. 11:4, 28).

   W naszym wersecie zawarte jest przypomnienie dla ludu Bożego w obecnym czasie, że szerokie rzesze mają możność bogacenia się w Bogu, ponieważ mają sposobność kultywowania ducha Chrystusowego przez szczodrobliwość, pomoc i braterską życzliwość. Jednakże nasz Pan adresuje swój zarzut i ostrzeżenie nie do świata, ale do swego stosunkowo nielicznego poświęconego ludu.

    Obecnie świat uczy się wielkiej lekcji dotyczącej właśnie samolubstwa. Siejąc wiatr - nasienie samolubstwa - zbierają burzę kłopotów - owoc samolubstwa, w której interesy bogatych i biednych ścierają się w wielkim konflikcie między kapitałem a pracą, między tymi, którzy zabezpieczyli swoje bogactwo a tymi, którzy będą walczyć, aby odebrać im to bogactwo - "a będzie czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być" (Dan. 12:1).

SAMOLUBSTWO PROWADZI DO ANARCHII

    Czy istnieją ludzie tak zaślepieni, aby nie widzieć przerażającego wzrostu anarchii, która stopniowo pokonuje najwyższą cywilizację, do jakiej świat kiedykolwiek doszedł? I tak zaślepieni, aby nie zauważyć, że konflikt będzie dotyczył właśnie samolubstwa - z jednej strony żądzy posiadania, a z drugiej żądzy zdobywania?

    Ale Bóg nie przemawia do świata, gdyż duch skąpstwa jest tak silny, że taki apel byłby bezużyteczny. Bóg zatem pozwala całemu światu uczyć się jego wielkiej lekcji, że samolubstwo jest nieodłączną częścią grzechu tak, jak miłość i dobry uczynek są nieodłącznymi częściami sprawiedliwości. Nie możemy wątpić, że gdy świat już w pełni pozna lekcję samolubstwa i jego skutki, będzie gotowy wołać o Boską pomoc. Wówczas Boska pomoc dla biednego świata będzie gotowa (Ps. 107:23-30). Zainaugurowane zostanie Królestwo Mesjasza i będzie ustanowione panowanie miłości, którego błogosławione skutki: pokój, radość, miłość i dobra wola między ludźmi będą ostro kontrastować z obecnymi warunkami. Możemy rozumnie przyjąć, że nie ma lepszego niż ten sposobu, aby ludzkość nauczyć potrzebnej jej pod tym względem lekcji.

    Boskie specjalne instrukcje przeznaczone są dla Kościoła - nie dla kościoła nominalnego, który jest jedynie bardziej cywilizowaną częścią świata - ale dla Kościoła prawdziwego, dla świętego ludu Bożego w różnych sektach i grupach oraz poza nimi, w każdym narodzie, rodzinie i języku. Ci, którzy pragną poznać i czynić wolę Bożą, otrzymują specjalną instrukcję, do otrzymania której świat nie jest jeszcze przygotowany.

    Jezus mówi do świętych naśladowców swoich stóp: "Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza psuje i gdzie złodzieje podkopywują i kradną; ale sobie skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje i gdzie złodzieje niepodkopywują ani kradną. Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze" (Mat. 6:19-21). Niech wasze bogactwa, wasze skarby nie będą ziemskiego rodzaju. Raczej wydawajcie je i niech będą one zużywane na rzecz innych, w służbie Bożej, w służbie Jego poselstwa miłości, a w ten sposób zgodnie z Boskimi obietnicami szukajcie udziału z Wielkim Odkupicielem w cierpieniach i zaparciu samego siebie w obecnym życiu, a także w chwalebnym życiu przyszłym. "Dlatego [mówi Jezus] powiadam wam: Nie troszczcie się [niepokojąca troska] o żywot wasz [duszę], cobyście jedli, albo cobyście pili, ani o ciało wasze, czembyście się odziewali; azaż żywot nie jest zacniejszy niż pokarm, i ciało niż odzienie? ... wiec bowiem Ojciec wasz niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie". Przeto "szukajcie naprzód [głównie] Królestwa Bożego" i sprawiedliwości, której ono wymaga, a wszystkie potrzebne rzeczy będą dostarczone według mądrości naszego Ojca. "Sprzedawajcie majętności wasze, a dawajcie jałmużnę, gotujcie sobie mieszki, które nie wiotczeją, skarb, którego nie ubywa w niebiesiech, gdzie złodziej przystępu niema, ani mól psuje. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze" (Łuk. 12:22-34; porównaj Mat. 6:25-34).

"BOGACZOM W TYM TERAŹNIEJSZYM WIEKU ROZKAŻ"

    Nie należy ani przez moment przypuszczać, że Apostoł odnosił się do bogatych tego świata, gdy pisał do Tymoteusza: "Bogaczom w tym teraźniejszym wieku rozkaż, aby nie byli wysokomyślnymi, ani nadziei pokładali w bogactwie niepewnym, ale w Bogu żywym, który nam wszystkiego obficie ku używaniu daje" (1 Tym. 6:17). Najwidoczniej Apostoł ma na myśli niektórych z poświęconego ludu Bożego posiadających ziemskie bogactwo; oni mają je uważać za szafarstwo, a nie za swoją własność - nie rozporządzać nim według swoich ziemskich kaprysów i z pewnością nie według nakazów swoich przyjaciół, sąsiadów i krewnych. Jeżeli oni należą do Pana, wszystko co mają, musi być Jemu poświęcone, w przeciwnym bowiem razie nie byliby przyjęci jako Jego uczniowie tak, jak On powiedział (Łuk. 14:33).

    Polecenie, które Apostoł skierował do braci posiadających majątek, jest wyrażone następująco (1 Tym. 6:18): "Aby innym dobrze czynili, w uczynki dobre bogatymi byli, radzi dawali [na potrzeby innych], a radzi udzielali [szczodrze; gotowi dzielić się z innymi braćmi]". Apostoł oświadcza (w. 19), że efektem takiego postępowania będzie to, że będziemy skarbić "sami sobie grunt [fundament] dobry na przyszły czas". Słowo fundament jest tutaj użyte w tym samym znaczeniu jak wtedy, gdy mówimy, że bogaty człowiek założył fundament pod uczelnię dając na nią milion dolarów. Jego dar utworzył fundament albo podstawę do przygotowań i sporządzenia planów uczelni.

    Tak więc chrześcijanin, który w służbie Pańskiej hojnie używa swego finansowego szafarstwa, zakłada fundament na przyszłość - fundament dla swego duchowego bogactwa, a z upływem czasu w taki sposób każdy z nas może sobie skarbieć wpływ i bogactwo w czynieniu dobra w popieraniu interesów braci i pracy Pańskiej, im więcej gromadzi swoje bogactwa w niebie i pomniejsza te na ziemi. Zaletą takiego sposobu postępowania jest to, że pomaga ono ześrodkować nasze serca na tym, co jest w górze, a odłączyć je od rzeczy ziemskich; bo gdzie są nasze skarby, tam będą i nasze serca. A w ten sposób - jak mówi Apostoł - będziemy mogli "otrzymać żywot wieczny" teraz nam ofiarowany.

POMOCNE LEKCJE W SZKOLE CHRYSTUSOWEJ

    Dostrzeżenie wymaganych zasad i pożyteczności lekcji w Szkole Chrystusowej pomaga inteligentnym dzieciom Bożym postępować ich wąską ścieżką i uczyć się lekcji obecnego życia. Na przykład wielu najpierw jest skłonnych powiedzieć: "Nie rozumiem, jaką to Panu robi różnicę, co ja uczynię z moimi pieniędzmi, talentami, moim wpływem. On jest bogaty, niczego nie potrzebuje. Poza tym, jeżeli jacyś ludzie są w biedzie, On jest zdolny zaspokoić ich potrzeby bez zubożenia siebie w najmniejszym nawet stopniu. Dlaczego zatem On miałby pragnąć, aby Jego dzieci, które są dalekie od bogactwa w ocenie świata, używały odrobiny ich talentów, czasu, pieniędzy i wpływu, i dlaczego miałby uczynić to dla nich próbą, która zadecyduje, czy osiągną Królestwo czy nie, a jeżeli w ogóle je osiągną, to czy będą w nim między największymi czy między najmniejszymi? Na czym polega filozofia tego?".

    Filozofia tego jest następująca: Człowiek jako pierwotnie stworzony na Boskie podobieństwo był czuły, współczujący. Gdy grzech wszedł na świat i rozpoczęła się walka o byt, samolubstwo stopniowo zaczęło mieć dominujący wpływ wytwarzając nieczułość, zaniedbanie interesów drugich, egoizm.

BÓG ODEJMIE SERCA KAMIENNE

    Zamierzeniem Boga jest, ażeby w ciągu tysiącletniego panowania Mesjasza stopniowo zanikła nieczułość naszej rasy. Szatan będzie całkowicie związany i jego pokusy się zakończą. Zniknie przekleństwo, ziemia będzie wydawać plony - ciernie i osty, a także plagi będą usunięte. Gdy z ludzkości zostanie zdjęty ciężar grzechu (zła), łatwiej jej będzie nauczyć się lekcji miłości i braterstwa i podnieść się z obecnego stanu nikczemności, nieczułości i samolubstwa do chwalebnego wyobrażenia Boga, na które człowiek został stworzony. To będzie oznaczało zaniknięcie kamiennych serc naszej rasy albo, jak mówi Pismo Święte, Pan odejmie serce kamienne z ciała ich, a da im serce mięsiste - serce współczujące (Ezech. 36:28). Wszyscy, którzy w tych sprzyjających warunkach nie będą chcieli wrócić do harmonii z Bogiem i do podobieństwa Bożego, będą ostatecznie wygładzeni spomiędzy łudzi we wtórej śmierci (Dz. Ap. 3:19-23).

    Ale podczas, gdy taka restytucja w sprzyjających, warunkach Królestwa Mesjasza jest Boskim postanowieniem dla świata, to dla swego poświęconego ludu wieku Ewangelii ma On inne postanowienie. Nasze serca są zatwardziałe i samolubne z natury i, jak mówi Apostoł: "Byliśmy z przyrodzenia dziećmi gniewu, jako i drudzy" (Efez. 2:3). Fakt, że Bóg powołał nas do udziału w chwalebnym Królestwie z Jego Synem, który wkrótce ma błogosławić świat, nie oznacza, że On nas przyjmie w stanie nieczułości i samolubstwa. Wprost przeciwnie, jeżeli mamy mieć udział w Królestwie w. celu błogosławienia świata w połączeniu z naszym Panem i Głową, Wielkim Królem, możemy łatwo dostrzec, że my sami musimy uwolnić się od tego stanu zanim będziemy właściwie zdolni do pomocy światu w podnoszeniu się z nieczułości.

BOSKIE POSTĘPOWANIE Z POŚWIĘCONYMI

    Pańskie postępowanie z Jego poświęconym ludem w obecnym czasie jest pod różnymi względami inne od sposobu, w jaki będzie traktowany świat w przyszłości. Jest tak dlatego, ponieważ my jesteśmy traktowani w sposób wysoce honorowy i odpowiednio z naszej strony jest właściwym okazywanie większej miłości, większej gorliwości niż będzie oczekiwana od świata. Aby to zilustrować: musimy chodzić przez wiarę, a nie przez widzenie i dobrowolnie przyjmować Pańskie opatrzności, dobrowolnie podjąć się współdziałania w usuwaniu kamiennego serca, w przyjmowaniu zamiast niego Ducha Bożego i Ducha Chrystusowego (Rzym. 8:9) - ducha miłości, uprzejmości, łagodności, cichości, cierpliwości i długiego znoszenia w stosunku do wszystkich.

    Ponadto w ciągu tysiąca lat przywracania świata z grzechu, samolubstwa i nieczułości niewątpliwie każdy, kto otrzyma żywot wieczny, będzie miał kilka wieków na swój stopniowy rozwój; ale Ojciec szuka klasy wiary - tej, która okaże tak wiele gorliwości dla Niego, która będzie przykładać tyle uwagi do Jego instrukcji i okaże taką żarliwość w naśladowaniu Jego charakteru, że w obecnych latach swego chrześcijańskiego doświadczenia osiągnie sukces w zdobywaniu łagodnego, współczującego i miłującego stanu serca podobnego do stanu serca Ojca Niebieskiego.

    Jeżeli ostatecznie dowiedziemy tej stałości naszych serc, Pan nas uzna za swoje dzieci w zmartwychwstaniu, kiedy będziemy mogli być Jemu podobni. Jest to chwalebny stan, na który czekamy ufając, modląc się i dokładając starań. Stan ten możemy osiągnąć, gdyż Pan nie powołał nas na próżno: "Wiernyż jest ten, który nas powołał".

    Tak więc, drodzy chrześcijanie, przepaszmy biodra myśli naszych postanawiając, że z Pańską pomocą będziemy bogaci w Bogu. Myślmy coraz mniej o bogactwach ziemskich, a coraz więcej o nagrodzie - Królestwie, które Pan obiecał swoim wiernym. Wszyscy, którzy osiągną je, będą bogaci w najwyższym znaczeniu - bogaci w Bogu. Będziemy bogaci nie tylko przez chwalebny udział w Królestwie, ale przez stosowanie metod i lekcji naszego Wielkiego Nauczyciela będziemy bogaci w podobieństwie Jego charakteru, bogaci w doświadczenie, bogaci w wiarę, bogaci w dobre uczynki, bogaci we wszystko, co jest dobre i wielkie, choćbyśmy przy końcu naszego biegu byli ubodzy w ziemskie dobra.

TP ’87,153-156; BS ’75,66.