NIE DOTRZYMANY ŚLUB - WYMIERZONA KARA

2 Kron. 36:11-21 "Wiedzcie, że grzech wasz znajdzie was" (4 Moj 32:23)

    SEDEKIASZ, ostatni król na tronie Dawida, został wyniesiony na stanowisko przez Nabuchodonozora i do upadku dynastii panował przez jedenaście lat. Otrzymał tron po złożeniu uroczystej przysięgi wierności jako wasal króla babilońskiego, lecz złożenie tej przysięgi stało się bezpośrednią przyczyną jego upadku. Sprawa ta jest tak właśnie przedstawiona w proroctwie Ezechiela (17:11-21).

    Kaprys w postępowaniu króla w tej sytuacji jest jedynie ilustracją powszechnej bezmyślności wszystkich tych, którzy odrzucają Pana jako swego doradcę. Nasza lekcja opowiada, jak Pan (przez swego proroka Jeremiasza) ostrzegał króla, by zreformował swe złe postępowanie i dotrzymał przysięgi, przeciwstawiając temu pewność zniszczenia go przez króla Babilonii. Samowolny, niewierzący i lekceważący swą przysięgę król (namawiany przez książąt i doradców) poszedł drogą, która okazała się niemądrą i doprowadziła do całkowitego upadku narodu.

    To przypomina nam, że "mądrość, która jest z góry, najprzód jest czysta, potem spokojna, mierna, powolna, pełna miłosierdzia i owoców dobrych". Sedekiasz i inni wówczas żyjący, nie poświęceni, nie mieli Ducha Świętego w takim znaczeniu, w jakim cieszy się nim obecnie Izrael duchowy, tj. w znaczeniu przywileju podlegania jego kierownictwu. Mieli jednak coś, co po uwzględnieniu wszystkich rzeczy było dla nich dobrym odpowiednikiem, a mianowicie - bezpośrednie objawienia Boże dawane przez proroków i innych, do których dostęp miał Sedekiasz (2 Kron. 36:12). Lecz teraz, tak jak i wtedy, złe serce niewiary skłania się bardziej w kierunku własnego zrozumienia, własnej mądrości - ziemskiej mądrości, która często, jak oznajmia Apostoł, jest zmysłowa i diabelska. To właśnie jest powodem wielu wojen i zamieszania, jakie widzimy wokół nas w świecie, szczególnie w tak zwanych "chrześcijańskich narodach".

    Nie będziemy jednak zbyt ostro potępiać świata za postępowanie niezgodne z wiarą i za brak pokładania ufności w Panu, gdy przypomnimy sobie, iż świat Go nie zna i nie widzi Go tak, jak Jego napełnione duchem dzieci: "Błogosławione oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą". W przypadku tych, którzy widzą, słyszą i znają wolę Mistrza, postępowanie według zasad świeckich byłoby z pewnością o wiele bardziej godne potępienia niż w przypadku człowieka świeckiego. Pan patrzy na serce, i tam gdzie przywileje są niewielkie, wymagania będą odpowiednio łagodne; tam zaś, gdzie przywileje są wielkie (jak w naszym przypadku), słusznie możemy się spodziewać, że Pan będzie żądał dokładniejszego wykonania Jego wymagań.

"SĄDZIĆ BĘDZIE PAN LUD SWÓJ"

    W przypadku Sedekiasza Pan dozwolił na naturalne następstwa jego złego postępowania, które rzeczywiście były bardzo poważne. Jego synowie zostali zabici na jego oczach, a on sam oślepiony i uprowadzony do Babilonu, gdzie pozostał więźniem aż do śmierci. Z tych faktów wnioskujemy, że nigdy nie doszedł do właściwej postawy pokutującego serca przed Panem. Przeciwnie postąpił jego ojciec, poprzedni król, Joakim, który jedenaście lat wcześniej był zabrany jako niewolnik do Babilonii, a później został zwolniony z więzienia, otrzymując od króla Babilonii wiele łask.

    Te wybitne postacie cielesnego Izraela właściwie mogą reprezentować osoby wysoce uprzywilejowane wśród ludu Pańskiego duchowego Izraela i możemy wyciągnąć z tego lekcję, że tacy niewierni, jak Joakim, mogą być karani i następnie traktowani łagodnie. Ci jednakże, którzy łamią ślub swego przymierza, nie dotrzymując ślubu złożonego Panu, doznają strat we wszelkim znaczeniu tego słowa - odtąd bywają zaślepieni przez przeciwnika na błogosławieństwa, jakimi się niegdyś cieszyli, i jeśli nie będą pokutować przez cały czas swego indywidualnego sądu, ostatecznie umrą wtóra śmiercią. Pismo Święte wszędzie podkreśla myśl, że ślub - uroczysta umowa z Panem - jest najbardziej wiążącym zobowiązaniem. To właśnie w ramach takiego układu Jego lud otrzymuje Ducha Świętego. Niewierność lub zerwanie takiego ślubu ostatecznie może dla nas oznaczać tylko wtóra śmierć.

ZGUBA I UPADEK

    Zguba i upadek, jakie spadły na Jeruzalem i Judeę w czasie opisanym w naszej lekcji, dla wielu niewątpliwie oznaczały brak mocy ze strony Boga, brak zdolności uchronienia narodu, którego tak pieczołowicie strzegł. Tak nie było. Pismo Święte zapewnia nas, że Bóg przewidział nieszczęścia, jakie wtedy spadły na Jego wybrany naród. Zapowiedział je przez proroka i dozwolił, aby nadeszły. Lekcje, jakich udzielił Żydom w łagodniejszych karach, na niewiele się zdały. Przykład, jakiego dostarczył w rozproszeniu dziesięciu pokoleń z powodu bałwochwalstwa, nie został odpowiednio wzięty do serca przez dwa pokolenia, z którymi Jego łaska wciąż jeszcze pozostawała.

    Teraz miał rozproszyć ich wszystkich i pozostawić ziemię spustoszoną przez 70 lat, okres dostatecznie długi, by pozwolić im wszystkim umrzeć na wygnaniu; okres, w którym ci miłujący bałwochwalstwo mogli robić co chcieli, jak napisano: "Stowarzyszył się Efraim z bałwanami; zaniechaj go". Był to także czas, w którym ci, którzy wciąż czcili Pana - jak na przykład Daniel i inni - w obcym kraju z tęsknotą spoglądali na ziemię obiecaną, uważniej niż kiedykolwiek czytali opisy Boskiego postępowania z ich narodem i dostrzegali zapowiedź właśnie takiej klęski, jakiej wtedy doznawali, co prowadziło ich do lepszego stanu serca i pouczania swych dzieci o właściwych drogach Pana.

    I taki też był wynik. Przy końcu siedemdziesięciu lat pustoszenia ziemi Pan wzbudził Cyrusa, króla
Medo-Persji, który po podbiciu Babilończyków zaofiarował wolność wszystkim Żydom pragnącym powrócić do własnego kraju. Proklamacja ta nie miała większego znaczenia dla większości Izraelitów, którzy dostali się do niewoli, ponieważ ci, którzy zachowali bałwochwalcze skłonności, niewątpliwie zupełnie zapomnieli o Jehowie i przymierzu zawartym z ich ojcami, i całkowicie połączyli się z poganami przez wzajemne małżeństwa itp.

    Obojętni Izraelici, którzy osiedlili się na obcej ziemi, zdawali sobie sprawę, że z punktu widzenia ich ziemskich interesów niekorzystne byłoby dla nich opuszczenie swoich babilońskich domów i powrót do Palestyny, by od nowa zaczynać życie i walczyć z przeciwnościami i pustynnym stanem swej niegdyś płodnej ziemi. Dlatego z wszystkich zastępów dwunastu pokoleń, jakie w różny sposób dostały się do niewoli w Babilonii, jedynie 50.000 przyjęło propozycję Cyrusa. Tylko nieliczni z nich w ogóle widzieli Palestynę; większość jedynie słyszała o niej od rodziców i nielicznych starszych ze swego grona. Ci jednak dobrze nauczyli się lekcji, jakiej nie chcieli nauczyć się ich ojcowie, ponieważ od dnia ich powrotu z niewoli babilońskiej nie mamy żadnej wzmianki o kolejnych przejawach bałwochwalstwa w Jeruzalem i Judei.

SIEDEMDZIESIĄT LAT PUSTOSZENIA ZIEMI

    Ostatni wiersz naszej lekcji mówi jak ziemia była spustoszona przez siedemdziesiąt lat, "ażby odprawiła ... sabaty swoje", co przepowiedział Bóg przez usta proroka Jeremiasza. Rozumiemy, iż nie było to siedemdziesiąt lat niewoli, lecz siedemdziesiąt lat pustoszenia, ponieważ ziemia z pewnością nie była spustoszona w ciągu jedenastu lat panowania Sedekiasza. Jest tutaj wyraźnie wyznaczona granica początku tych siedemdziesięciu lat, gdy uprowadzony został Sedekiasz, a nie gdy jego ojciec jedenaście lat wcześ-niej został wzięty do niewoli. Jest to ważny szczegół historii, który zmylił wielu w chronologicznych wyliczeniach. Jest on ważny przy obliczaniu jubileuszy (pełne wyjaśnienie tego tematu czytelnik znajdzie w Wykładach Pisma Świętego, tom 2, "Nadszedł czas", rozdz. 6).

    Pan przewidział jubileusze, zgodnie z którymi każdy siódmy rok miał być sabatem, rokiem odpoczynku dla ziemi, a każdy pięćdziesiąty rok jubileuszem restytucji dla ludu, dla wszystkich mieszkańców Izraela. Wydaje się, że to Pańskie zarządzenie zostało zaniedbane lub częściowo było przestrzegane tylko przez pewien czas. Niewątpliwie książęta, znakomite rody i zamożni uważali, iż widzą błąd w Boskim zarządzeniu i mogą je poprawić.

   Tak czy inaczej, nie mamy zapisu o przestrzeganiu jubileuszy, a Pan oświadcza tutaj, iż zostały one zaniedbane - albo w ogóle nie były zachowywane lub zachowywano je tak przypadkowo, w sposób jaki z Boskiego punktu widzenia stanowił zaniedbanie. Oprócz tego w czasie niewoli babilońskiej Izrael nie miał pełnej kontroli nad ziemią, a więc nie był w stanie przestrzegać corocznych sabatów i jubileuszy, gdyż Izrael, i jego ziemia, znajdował się pod panowaniem pogan. Lekcją dla nas byłby fakt, że każdy zarys Boskiego prawa jest ważny, że powinien być przestrzegany każdy przepis, że w każdym zarządzeniu tkwi błogosławieństwo, bez względu na to, czy ludzie je właściwie oceniają, czy nie. Pan ostatecznie będzie wymagał od nas wytłumaczenia się z naszego postępowania, dotyczącego wiedzy i posłuszeństwa.

IZRAEL NIE PRZESTRZEGAŁ SABATÓW I JUBILEUSZY

    Z 3 Moj. 26:33-35, dowiadujemy się, iż Pan przez Mojżesza przepowiedział właśnie zaniedbanie przestrzegania corocznych sabatów i jubileuszy, i że z tego powodu cały naród został wyrzucony z ziemi obiecanej, aby podczas siedemdziesięciu lat spustoszenia ziemia mogła otrzymać pełną liczbę lat jubileuszowych - "po wszystkie dni spustoszenia swego odpoczywała, aż się wypełniło siedemdziesiąt lat" 2 Kron. 36:21.

   Myśl ta - że każdy rok spustoszenia ziemi reprezentuje rok jubileuszowy, który przez Izrael nie był właściwie obchodzony - dostarcza jednego z kluczy, przy pomocy którego możemy obliczyć pełną liczbę jubileuszy od chwili wkroczenia dzieci Izraela do Palestyny aż do wspaniałego końca, kiedy to zaprowadzone zostanie królestwo Mesjasza i rozpocznie się większy jubileusz - antytypiczny. Obliczenia te, jak pokazano w Wykładach, tom 2, rozdz. 6 "Wielki jubileusz ziemi", wskazują, że żyjemy już w wielkim antytypicznym jubileuszu, który rozpoczął się w 1874 roku i będzie trwał przez tysiąc lat.

    Tak jak kapłani mieli trąbić w srebrne trąby, by ogłosić początek typicznego roku jubileuszowego, tak teraz ci wszyscy, którzy są Jego poświęconym ludem otrzymują upoważnienie od Pana do trąbienia w srebrne trąby Prawdy, powiadomienia wszystkich mających w duchowym Izraelu słyszące ucho o obecnych czasach i okresach, i o tym, że rozpoczął się Wielki Jubileusz - czas Restytucji wszystkich rzeczy. Jak już wykazaliśmy, oznacza to, że wielki Król ujmuje obecnie swą wielką władzę i że wkrótce rozpocznie się Jego panowanie nad narodami, przyspieszając czas ucisku, jakiego nie było odkąd narody poczęły być (Dan. 12:1; Mat. 24:21; Obj. 2:26,27).

    Ten czas ucisku doprowadzi do obalenia wszystkich ludzkich instytucji i otworzenia drogi do założenia Królestwa, o które się modlimy "przyjdź Królestwo twoje", pod którego zarządem błogosławione będą wszystkie rodziny ziemi, każda zła instytucja i rzecz będzie zniesiona, a każda dobra i prawdziwa pokazana w pełnym świetle, ustalona. Dzięki Bogu za wielkie błogosławieństwo i przywilej, życia w naszych czasach, dostrzegania przebłysków tych sprzyjających warunków będących przed ludzkością.

    Bądźmy wierni swemu ślubowi i poddani władzom, jakie istnieją, czekając na Pana, który we właściwym dla siebie czasie i według swego sposobu ustanowi swoje Królestwo i wypełni wszystkie łaskawe obietnice swego Słowa. Niech ci, którzy rozumieją, iż teraz żyjemy w antytypicznym jubileuszu, będą wierni w trąbieniu w trąby!

        "Już nas nie łudzi wzrok,
            Wnet ujrzy cały świat
        Jubileuszu rok,
            Co potrwa tysiąc lat.
        Dziejowych mija koniec burz,
            Zaświtał Jubileusz już".

SB ’94,41-43; BS' 93,9-11.