NAWET WIATRY I FALE SĄ JEMU POSŁUSZNE

Mateusz 8:26,27 "Jakiż to jest ten, że mu i wiatry i morze posłuszne są?" (w.27)

    KILKU Apostołów było rybakami na Jeziorze Galilejskim. Widocznie Mistrz niekiedy wypływał z nimi, by znaleźć odpoczynek i spokój, bo gdy był na lądzie, stałe był czynny w swojej misji, nauczając lud, lecząc chorych itp. Nasz tekst jest relacją takiego oderwania się Pana od Jego pracowitej działalności. Wyczerpany, zasnął na tyle łodzi rybackiej. Nagle zerwała się burza (co na tym jeziorze zdarza się często). Potężne fale groziły zniszczeniem łodzi. Gwałtowność sztormu można ocenić z tego faktu, że nawet Apostołowie, którzy posiadali doświadczenie, byli zatrwożeni.

    Opis bardzo krótko podaje, że gdy uczniowie obudzili Mistrza mówiąc: "Panie! ratuj nas, giniemy" (w.25), On wstał, zgromił wiatr i morze i nastała wielka cisza. Następnie skarcił Apostołów słowami: "Przeczżeście bojaźliwi, o małowierni"? Od tego czasu wielu czytało te słowa doznając wielkiej pociechy i korzyści, nie dlatego, że wielu znalazło się w niebezpieczeństwie na morzu, lecz dlatego, że wszyscy są narażeni na życiowe burze, w których potężne fale grożą nam zniszczeniem. Zademonstrowana moc uwolnienia od literalnych fal napełnia ufnością, że ta sama potężna Istota jest w stanie wyzwolić z każdego ucisku. Skarcenie Apostołów za brak wiary zapadło w serca wielu z ludu Pańskiego, ganiąc i zachęcając ich do większej wiary, większej odwagi, większej ufności w opatrznościową opiekę naszego wszechmogącego Przyjaciela.

    Słusznie dziwili się Apostołowie: "Jakiż to jest ten, że mu i wiatry i morze posłuszne są"! Dopiero gdy nauczyli się tej lekcji, byli przygotowani ufać Jemu we wszystkich próbach, trudnościach i sprawach. I podobnie, dopiero gdy my nauczymy się tej samej wielkiej lekcji o mesjanizmie Jezusa oraz tego, że przy zmartwychwstaniu została JEMU udzielona "wszelka moc na niebie i na ziemi", wtedy będziemy mogli w pełni JEMU zaufać i wiarą odpocząć w Jego miłującej opiece.

SZATAN MÓGŁ BYĆ SPRAWCĄ TEJ BURZY

    Prawdopodobnie przeciwnikowi pozwolono rozpętać tę burzę na Jeziorze Galilejskim, właśnie w celu udzielenia Apostołom tej lekcji. "Książę władzy na powietrzu" być może zamierzał zniszczyć w ten sposób Zbawiciela, tak jak później oczywiście miał do czynienia z Jego ukrzyżowaniem. W tym pierwszym przypadku jego zamiary zostały udaremnione słowem Jezusa. W drugim natomiast pozwolono na sukces, ponieważ "nadeszła jego godzina". Na pewno dobrze także pamiętamy oświadczenie, że szatan, który współdziałał już wcześniej z Judaszem, zgodnie z opisem, całkowicie wstąpił w niego w noc wydania naszego Zbawiciela (Łuk. 22:3; Jan 13:27).

    Wszyscy Apostołowie rozumieli, iż szatan jest istotą duchową, niewidzialną i potężną, i że do pewnego stopnia ma wpływ na ludzkie sprawy, chociaż w swych działaniach jest przez Boga ograniczony. Dlatego św. Paweł nazywa go "książęciem, który ma władzę na powietrzu, który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa" (Efez. 2:2).

    Pamiętamy przypadek proroka Hioba oraz świadectwo Biblii, że Bóg dozwolił na próbę jego wiary i pozwolił przeciwnikowi wywierać wielki wpływ na jego sprawy. Przypominamy sobie, że część tej mocy została wykonana przez cyklon, który zniszczył dom, w którym były zgromadzone dzieci Hioba (Hiob 1:19).

"JAKIŻ TO JEST TEN"

    Mamy wiele zrozumienia dla współrodaków Jezusa, którzy nie rozpoznawszy Go doprowadzili do Jego egzekucji, uważając, że stanowi zagrożenie dla ich instytucji. Jego wspaniałe słowa życia, o których napisano, iż słudzy kapłanów mówili, że "nigdy tak nie mówił człowiek jako ten człowiek" (Jan 7:46) oraz Jego cudowna osobowość wydawały się nie licować z Jego ogólnym postępowaniem. Nie twierdził, że jest Jehową, nie twierdził, że jest swym własnym ojcem (jak niektórzy obecnie nauczają), lecz wprost przeciwnie oświadczał, że "Ojciec mój większy jest niżeli ja".

    Niemniej jednak powoływał się na szczególny związek z Bogiem, co potwierdzał takimi cudami, jak ten z naszej lekcji. Gdyby mówił i czynił te rzeczy jako członek jednej z popularnych sekt tamtych dni, byłby poważany. Gdyby przyłączył się do faryzeuszy (i przymykał oko na ich interpretację Zakonu, inną dla ludu i inną dla siebie), otrzymałby wiele zaszczytów od bogatych i biednych, uczonych i prostaków.

    Lecz On swoją pokorą zrażał sobie wszystkich, przestając ze zwykłymi ludźmi, przyjmując niektórych z nich za swoich szczególnych uczniów i wysyłając ich jako swoich przedstawicieli. To piętnowało Go jako niemądrego w oczach mądrych tego świata. To przynosiło Jemu ujmę nie tylko jako człowiekowi i nauczycielowi, lecz szczególnie jako temu, który podawał się za Mesjasza, Króla Chwały, który miał założyć królestwo. Możemy z łatwością zrozumieć, dlaczego ludzie tamtych dni (i obecnych), mądrzy według tego świata uważali taką osobę za oszusta, symulanta, zwodziciela. Pozory świadczyły przeciwko Niemu.

"TOŚ TY PRZECIE JEST KRÓLEM?"

    Wyobraźmy sobie tego wielkiego Nauczyciela przechadzającego się z dwunastoma Apostołami i jakiś nieokreślony tłum tych, którzy Go chętnie słuchali - niewielu wielkich, niewielu uczonych, niewielu bogatych i zacnych. Do słuchających Go mówił, do tych, którzy przyznawali się, iż są nieuczonymi i prostakami (Dz. Ap. 4:13), że jeśli okażą się Jemu wierni, On pozwoli im wraz z sobą usiąść na tronie i sądzić dwanaście pokoleń Izraela. Oświadczenie to z pewnością wydawało się oszukańcze, a On nie zdobył się na potępienie Żydów, którzy tak opacznie Go przedstawili. Święty Piotr nie potępił ich, lecz wyraźnie powiedział: "wiem, żeście to z niewiadomości [ignorancji] uczynili [zabiliście Księcia Życia], jako i książęta wasi" (Dz. Ap. 3:15-17; 1 Kor. 2:8).

    Czy możemy się dziwić, że uczeni Żydzi tamtych czasów stracili rozeznanie? Rzeczywiście słyszeli o Jego cudach - o przywracaniu przez Niego wzroku ślepym, siły omdlałym kończynom, a w przypadku Łazarza co najmniej widzieli manifestację Jego władzy nad śmiercią. Rozumieli, że cuda te mają wpływ na masy, że w oczach ludzi im ujmowały nieco uznania. Wiedzieli, że wiele wypowiedzi Jezusa zawierało cudowną mądrość i że Jego ocena ich własnych sprzeczności była nadzwyczaj precyzyjna. A mimo to mówili: "Wiemy, że jest oszustem z powodu Jego osobliwego twierdzenia, iż jest Mesjaszem i Synem Boga. To jego twierdzenie unieważnia Jego wszystkie nauki i wielkie dzieła. Nie może być prawdą, że On jest Mesjaszem, na którego nasz naród czekał przez te szesnaście stuleci. Bóg z pewnością udzieliłby Mesjaszowi dostatecznej manifestacji chwały i mocy, by przekonać tych najmądrzejszych z naszego narodu - nauczonych w piśmie, faryzeuszy i kapłanów. To, od czego oni wszyscy się odcinają i co odrzucają, musi być fałszywe".

"DLA DOBRA NARODU"

    Mędrcy żydowscy z czasów Jezusa doszli do wniosku, że człowiek, który trzyma masy w napięciu w związku z przyjęciem Go jako Mesjasza-Króla, który nie ma armii ani finansowego wsparcia kampanii, sprawi, iż ich naród będzie się jawił Rzymianom jako naród śmieszny. W wyniku tego na jedno słowo cesarza Rzymianie mogli odebrać obywatelskie i religijne przywileje i prawa, jakimi cieszyli się Żydzi. Naradzili się i zdecydowali, że w interesie pokoju narodowego ten złotousty cudotwórca powinien być albo zdemaskowany jako oszust, albo zabity. Próbowali Go podstępnie zdemaskować na podstawie Jego własnych słów wypowiedzianych w obecności Jego naśladowców i tłumu.

    Lecz Jego umysł był bystrzejszy niż ich umysły. Ataki, jakie na Niego kierowali, uderzały w nich samych i tylko utrwalały Jego pozycję w ocenie Jego naśladowców i oczach ludu. Jeden z takich wysiłków wykazania zwodniczości Jego słów i zniechęcenia Jego naśladowców jest godny szczególnej uwagi, gdyż dostarcza nam klucza do uczuć władców, a także rzeczywistych faktów, których ci rządzący nie dostrzegali.

"KRÓLESTWO JEST POŚRÓD WAS"

    Wpływowi Żydzi być może mówili: "Zapytajmy tego oszukańczego mesjasza o Jego roszczenia, nie w nadziei naprawienia go, lecz w celu otworzenia oczu jego naśladowców na słabości i fałsz jego nauk. Wtedy dostrzegą pustkę nadziei, jakie żywią, oraz swą głupotę pozostawienia swych różnych zajęć, by stać się jego uczniami w nadziei zasiadania z nim na tronie. Zobaczą, iż nie ma on żadnych widoków na zapewnienie sobie kiedykolwiek tronu i że są przez niego oszukiwani w takich oczekiwaniach". Pytali Go: "Kiedy nadejdzie twoje królestwo? Ile czasu minie zanim usiądziesz na tronie, a wraz z tobą twoi naśladowcy? Ile czasu upłynie nim to mesjańskie królestwo będzie panować w Palestynie i rozciągnie się od jego granic aż po krańce ziemi? Gdy odpowiesz nam na to pytanie, zadamy ci inne, dotyczące twego finansowego wsparcia i zasobów - twych własnych kwalifikacji, a także o podległych ci urzędników; o broń dla twych żołnierzy oraz środki niezbędne dla takiej światowej kampanii, jaką według twych nauk masz właśnie rozpocząć"?

    Krótka odpowiedź wielkiego Nauczyciela (Łuk. 17:20-22) całkowicie uciszyła każde zastrzeżenie. Gdyby ci ludzie byli "prawdziwymi Izraelitami", Jego nauki wywarłyby na nich tak głębokie wrażenie, że następne pytania dotyczące tej kwestii padłyby z zupełnie innego punktu widzenia niż początkowo sądzili. Lecz oni nie byli szczerymi. Gdy więc na swe chybione pytania, zmierzające do usidlenia Nauczyciela otrzymali odpowiedź, jedynie milczeniem potwierdzili swą porażkę. Jego odpowiedź nie brzmiała (jak niedokładnie oddaje to przekład gdański) "królestwo Boże wewnątrz was jest, obłudni faryzeusze", lecz "pośród was". Moje królestwo, królestwo niebieskie, którego jestem królem, w ogóle się nie pojawi. Będzie ono niewidzialnym królestwem - nie przychodzi ono "z postrzeżeniem" czy zewnętrznymi znakami (w.20). Nie powiedzą też: Oto tu jest, oto tam jest, ponieważ będzie ono wszędzie pośród was, między wami niewidzialne, lecz potężne (w.21).

NADZIEJE IZRAELA JEDYNIE OPÓŹNIONE

    Rzeczywiście, co to był za człowiek i jakie było Jego posłannictwo i Królestwo, tak różne od tego, czego Żydzi kiedykolwiek się spodziewali? Czy możemy się dziwić, że stosunkowo niewielka ich liczba miała postawę serca, zdolną przyjąć to posłannictwo odnoszące się do duchowego królestwa? Nie możemy się temu dziwić! Nawet Jego najbliżsi uczniowie nie pojmowali głębi Jego nauk dopóki, po Jego śmierci i zmartwychwstaniu w dniu Pięćdziesiątnicy, nie otrzymali szczególnego oświecenia zapowiedzianego u Joela 2:29.

    Wtedy zrozumieli prawdziwą głębię nauk Tego, który mówił tak, jak żaden inny człowiek. Wówczas zrozumieli, iż był On jednorodzonym Synem Boga, który posłuszny Boskiemu planowi obejmującemu Izrael i świat opuścił niebiański dwór i chwałę duchowej natury, i stał się ciałem - "człowiekiem Chrystusem Jezusem" (1 Tym. 2:5). Wtedy zrozumieli - nie tylko to, że był doskonałym człowiekiem, lecz że przez pomazanie Duchem świętym, który zstąpił na Niego podczas chrztu, był rzeczywiście Boskim Pomazańcem, antytypicznym Kapłanem, antytypicznym Prorokiem i antytypicznym Królem. Nie znaczy to, że był w tych urzędach w ciele, lecz że nowa duchowa natura spłodzona w Nim przez to pomazanie została udoskonalona w zmartwychwstaniu. A zatem tych wszystkich wielkich rzeczy przepowiedzianych przez proroków dokona uwielbiony Chrystus na poziomie duchowym, błogosławiąc w słusznym u Boga czasie cały Izrael i wszystkie narody.

    Wtedy zrozumieli znaczenie słów Mistrza do rzymskiego zarządcy: "Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje z tego świata było, wżdy by mnie słudzy moi bronili, abym nie był wydany Żydom" (Jan 18:36). Wówczas uświadomili sobie, że Jego Królestwo nie będzie mniej rzeczywiste i potężne, a nawet będzie czymś więcej, bo Królestwem niebiańskim, duchowym, które w odpowiednim czasie przyszłego wieku będzie działać przez naród Izraela, tak jak pierwotnie było obiecane i dlatego oczekiwano.

    Jak zawstydzeni będą wszyscy ludzie, gdy zostaną wprowadzone czasy restytucji wspomniane przez św. Piotra (Dz. Ap. 3:19-21)! Jak zdziwieni będą dobrocią Boga i Jego wiernością wobec wszystkich swoich obietnic! Jak oczy całej ludzkości będą spoglądać wstecz do dni Jezusa w ciele, kiedy pojawił się pośród ludzi, aby położyć fundament pod swoje wspaniałe Mesjanistyczne Królestwo przez ofiarowanie siebie na ofiarę za grzechy wszystkich ludzi, by w ten sposób oczyścić od grzechu tych, którzy kiedykolwiek przyjdą do Ojca przez Niego; będzie miał zatem prawo przywrócić chętnych i posłusznych do pełnej doskonałości oraz zniszczyć buntowników we wtórej śmierci.

    Wówczas, jak nigdy przedtem, wszyscy poznają siłę słów naszego wersetu: "Jakiż to jest ten?" Będą wiedzieli, iż był człowiekiem, owym Posłanym przez Boga. Poznają Go jako obecnie nader wywyższonego, znacznie ponad ludzi i aniołów, nagrodzonego najwyższą nagrodą, jakiej Jehowa mógł udzielić swemu umiłowanemu Synowi, w którym Mu się upodobało (2 Piotra 1:17) i którego rany leczą Izrael i nas wszystkich.

    Na ziemi Jezus mógł wezwać taką moc, że nawet wiatry i morze były Jemu posłuszne - moc, jakiej nawet królowie i armie tamtych dni nie miały nadziei kiedykolwiek osiągnąć. Przez nieużycie takiej mocy wobec zwykłych ludzi, którzy skazali Go na śmierć, osiągnął stanowisko jeszcze większej mocy, większej chwały i wyższy poziom istnienia.

BURZE PRÓBĄ WIARY

    Wyraźnym zamiarem Pana w dozwoleniu, by burza posunęła się tak daleko było wypróbowanie wiary uczniów oraz umożliwienie Jezusowi dania takiej lekcji, jakiej ten werset udziela nam obecnie. W następnych latach, w ich wszystkich trudnościach (tych wynikających z ich własnej niedoskonałości lub niedoskonałości innych, lub w wyniku działania szatana i jego złych zastępów) mieli pamiętać o tym, że wszystkie rzeczy pozostają pod Boskim nadzorem. Także i my powinniśmy o tym pamiętać: Mamy zapewnienie, że wszystkie te rzeczy będą działały dla naszego dobra i że On wraz z pokusą zapewni też sposób zwalczenia pokusy, tak abyśmy mogli ją znieść (1 Kor. 10:13).

    Zostało to zilustrowane w burzy na morzu oraz Pańskim akcie uśmierzenia burzy. Tak więc jeśli mamy próby i trudności, powinniśmy wołać do Pana - powinniśmy przejawiać dostateczną wiarę, aby wołać do Niego. Nie powinien to być ów ślepy rodzaj wiary, która mogłaby powiedzieć: "Cokolwiek los zrządził, to jest moim działem i nie ma znaczenia co ja robię". Taki właśnie jest stan pogan, lecz tak nie jest z nami. Pan dozwala, aby burze coraz bardziej nas nękały, tak żebyśmy do Niego wołali. A wtedy On nas usłyszy i udzieli niezbędnego wyzwolenia. Nie zawsze to będzie szybkie wyzwolenie, lecz On przygotuje nam drogę wyjścia. Musimy także pamiętać, że Pan zajmuje się nowym człowiekiem. Te burze mogą być właśnie wewnątrz, w naszej własnej osobie - burze żądz, gniewu, urazy. Nie możemy im pozwolić, aby trwały bez końca, lecz powinniśmy wołać o Pańską pomoc, abyśmy mogli stać się zwycięzcami takich burz - prób.

NADCHODZI WIELKA BURZA GNIEWU

    Wydarzenie na Morzu Galilejskim przedstawia to, co Pan czyni obecnie dla swojego ludu i co w przyszłości uczyni dla świata. Jeśli chodzi o cały świat, Pan zamierza wyzwolić go od grzechu i śmierci, które panują przez długie sześć tysięcy lat. Okres ten jest jedną wielką burzą, z powtarzającymi się od czasu do czasu krótkimi okresami spokoju. W międzyczasie świat otrzymuje pewne wielkie lekcje, wskazujące na korzyści pozostawania w harmonii z Bogiem. Już niebawem zrozumie i wtedy uświadomi sobie wielkie znaczenie pozostawania w pełnej zgodzie z Bogiem w pełnym posłuszeństwie Boskiemu kierownictwu. W ten sposób jest kładziony kamień węgielny w przygotowanie świata do następnego wieku.

    Wydaje się, że ta burza w Galilei na koniec bardzo obrazowo przedstawia czas wielkiego ucisku, którym kończy się ten wiek. Po nim ustanie panowanie szatana, a zacznie się panowanie Mesjasza. Nie powinniśmy sądzić, że to Królestwo Jezusa wywołuje ten wielki ucisk.

    Myśl biblijna wydaje się raczej wskazywać, że dzieło Chrystusa w obecnym czasie dotyczy Jego ludu i że wraz ze skompletowaniem Kościoła i jego uwielbieniem zostanie założone Królestwo Chrystusa.

    Nie chcemy pominąć Pana Jezusa, gdyż On jest głównym czynnikiem wszystkiego, co czyni Bóg. Lecz gdy nadejdzie Królestwo Mesjasza, będzie ono przejawiało moc ograniczającą - poniży wyniosłych, odwróci gniew człowieka tak, aby chwalił Boga. Ten gniew człowieka doprowadzi do "czasu uciśnienia, jakiego nie było jako narody poczęły być". W niektórych wersetach Pisma Św. ów ucisk jest przedstawiony jako wicher, w innych jako wielka fala pływowa - fala uczuć niezadowolenia społecznego - "zaszumi morze i wały" (Łuk. 21:25). Wtedy pośród wielkiej burzy, wystarczającej, aby zniszczyć całą ludzką strukturę, założone zostanie Królestwo Mesjasza. Wojny ustaną. Szatan będzie związany. Światło poznania chwały Boga napełni całą ziemię. Pragnienie wszystkich narodów spełni się, co będzie rozpoznane, gdy burza się uciszy dzięki Królestwu Mesjasza (Agg.2:8).

SB ’95,33-36; BS '93,81.