WALKA Z BOGIEM

Jerem. 36:1-32 "Słowo Boga naszego trwa na wieki" (Izaj. 40:8).

    JEREMIASZ prorokował za dni Jozyjasza i jego czterech następców - Joachaza, Joakima, Jo-achyna i Sedekiasza. Był mniej więcej w tym samym wieku co Jozyjasz i nie wydaje się, by Jeremiasz był szczególnie źle potraktowany przez tego reformatora, choć był pominięty, gdy król poszukiwał Boskiej rady w Księdze Zakonu i zaniechania kary za grzech zapisanej w tej księdze (2 Król. 22).

    Pozycja Jeremiasza była szczególnie trudna, bo chociaż jego przepowiadanie widocznie miało wyraźny skutek i wielki wpływ na króla, książąt i lud w oczyszczeniu kraju z bałwochwalstwa i przywróceniu czci Jehowie, to jednak nie pozwoliło mu pogratulować ludowi z powodu tych umiarkowanych reform i obiecać powrót Boskiej łaski (jak wówczas uczynili fałszywi prorocy), co uznano za niepatriotyczne.

    Przeciwnie, pod wpływem Bożego natchnienia dalej wskazywał na Izraela popełniającego w przeszłości notoryczne grzechy i jego naturalną skłonność do opuszczania Pana i oddawania bałwochwalczej czci innym bogom. Różnie przedstawiał zupełną obojętność Izraela wobec Boskiej dobroci w przeszłości, zupełne lekceważenie przymierza, jakie zawarli z Nim jako naród, z wyjątkiem gdy spotykały ich nieszczęścia i pokutowali, ale tylko przez krótki czas i tylko z samolubnych pobudek, pragnąc uciec od kłopotów, jakie następowały z powodu ich niewłaściwego postępowania.

    Posłannictwo Pańskie przekazane ustami Jeremiasza właściwie nie dawało nadziei na stały powrót Boskiej łaski w bliskiej przyszłości, przeciwnie przepowiadało, że pokolenie Judy tak jak Izrael (dziesięć pokoleń), jego siostra, zostanie wzięte do niewoli. Ażeby podkreślić tę myśl, Pan powiedział do Jeremiasza: "Choćby stanął Mojżesz i Samuel przed obliczem moim, nie miałbym serca dla ludu tego; puść ich od oblicza mego, a niech precz idą" (Jer. 15:1-7).

    Tak więc Jeremiasz był, jak oceniono, prorokiem zła, klęski - pesymistą. Dlatego nie było w tym nic dziwnego, że na skutek posłuszeństwa Panu, wierności w przedstawianiu słowa Pańskiego, nie szanowali go jego współrodacy, którzy bez wątpienia wysoce by go ocenili, gdyby przepowiadał im rzeczy przyjemne, obietnice o przyszłych błogosławieństwach i ich wielkości jako narodu. Na podstawie tego widzimy, że Jeremiasz nie tylko zetknął się z opozycją bałwochwalczego ludu owego królestwa, lecz również z niełaską reformatorów, którzy naprawdę myśleli, że wykonują wielką pracę i powinno się im za nią pogratulować. Powinni też usłyszeć słowa zwiastujące Boską łaskę.

    Nie możemy tu pominąć niczego z godnego uwagi podobieństwa, zachodzącego między stanowiskiem Jeremiasza i zajmowanym dzisiaj przez lud Pański, który jest oświecony "teraźniejszą prawdą" (2 Piotra 1:12) i stanowi posłanników Bożych, głoszących tę prawdę. Podobnie z przyjemnością lud Boży dostrzega fakt, że wiele wielkich reform jest obecnie w toku w chrześcijaństwie. Jednakże jest zobowiązany do mówienia o nich z Boskiego punktu widzenia. Kto "ma słowo moje, niech mówi słowo moje w prawdzie" (Jer. 23:28). Gdy lud Boży wypowiada słowo Pańskie, sprzeciwia się i zaprzecza licznym dziwacznym snom dzisiejszych reformatorów, którzy na próżno się łudzą, że w wyniku cywilizacji i przez ludzkie wysiłki, szczególnie osób należących do ich grupy, wszystkie te błogosławieństwa spłyną na ludzkość i w ten sposób dzięki ludzkim wysiłkom zaprowadzona będzie sprawiedliwość na ziemi, błogosławiąc całą ludzkość.

    Wszyscy dzisiejsi wierni rzecznicy Boga, jak Jeremiasz, są zobowiązani do sprzeciwiania się tym fantastycznym snom i wskazywania, że są one nierozsądne i niebiblijne. Sporo z dzisiejszego postępu, cywilizacji, życzliwości i uprzejmości chrześcijaństwa jest tylko zewnętrzną ogładą, przybliżaniem się do Boga ustami oraz innymi zewnętrznymi formami zachowania się, podczas gdy serca większości osób w chrześcijaństwie daleko są od Niego i daleko od prawa doskonałej miłości do Boga oraz doskonałej miłości do bliźniego.

    Dzisiejsza klasa Jeremiasza ma obowiązek wskazywania, że te wszystkie rozmaite wysiłki włożone w nawrócenie świata, nigdy nie przyniosą rezultatu - "Przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi" - lecz przeciwnie, wzrost populacji ziemskiej jest o wiele większy od dotrzymywania kroku wzrostowi członkostwa w nominalnym kościele chrześcijańskim i dlatego obecny stosunek liczbowy wzrostu niechrześcijańskiego świata do wyznaniowego świata chrześcijańskiego wskazuje na całkowite zniknięcie chrześcijaństwa z ziemi w ciągu kilku stuleci.

    I jak Jeremiasz był wiernie przywiązany do Pana w ogłaszaniu przyszłego obalenia królestwa Judy, tak lud Pański w dzisiejszych czasach, mający Jego słowo "teraźniejszej prawdy", nie może ukrywać ani powstrzymywać się od mówienia o tym fakcie, że wielki ucisk jest nad światem (Dan. 12:1; Mat. 24:21,22) i że ostatecznie zupełne starcie obecnego porządku społecznego nastąpi w anarchii. Z tego powodu wielu widzi nas jako pesymistów i proroków zła, tylko rzeczy zgubnych. Nasi rozgoryczeni przeciwnicy zupełnie przeoczyli i zignorowali fakt, iż jednocześnie z tego samego Słowa Pańskiego okazujemy najwspanialszy optymizm, jaki można sobie wyobrazić i jak najbardziej zrozumiale przedstawiamy, że obecny i przyszły ucisk jest tylko zwiastunem wielkich błogosławieństw, jakie Bóg obiecał i jakimi obdarzy wszystkie rodziny na ziemi, ale nie przez niedoskonałe władze upadłych ludzi, lecz przez doskonałe władze naszego chwalebnego Pana i Jego wyniesionego do chwały Kościoła, Jego Oblubienicę, Jego współdziedziców w Królestwie.

    Metoda, za pomocą której Pan przekazywał swoje wiadomości Jeremiaszowi i przez niego oraz innych starotestamentowych proroków nie jest wyraźnie podana w Piśmie Świętym, z wyjątkiem tego, co wyraźnie oświadczył Ap. Piotr (2 Piotra 1: 21), iż "od Ducha Świętego pędzeni (kierowani) będąc, mówili [i pisali] święci Boży ludzie". Wielu studiujących Biblię przeoczyło ten fakt i dlatego usiłuje wyjaśniać szczególne przepowiednie itp. proroków, jakoby to były ich własne myśli, rezultat ich samodzielnego rozumowania, wyrażanie swoich własnych poglądów, czyli własnych opinii. Jest zgoła inaczej, były to Boże myśli, Boże wyrażenia i Boże ilustracje, bo prorocy działali, mówili i pisali to, co Pan polecił. Prorocy, jak rozumiemy, dobrowolnie oddali się Bogu, aby tym samym mogli być Jego rzecznikami. Pan nie przyjmie za swoich rzeczników i proroków niechętne, nie będące w harmonii z Nim osoby.

    Według naszego zrozumienia, Pan do tych proroków w dawnych czasach przemawiał w taki sposób, w jaki złe duchy teraz przemawiają do mediów spirytystycznych - ponadzmysłowo. Innymi słowy, wierzymy, że upadli aniołowie uosabiają zmarłych, wykorzystując pewne przewody natury ludzkiej, z jakich w przeszłości korzystał Bóg, gdy przekazywał prawdę swoim prorokom (zobacz wydaną przez nas broszurę pt. Spirytyzm jest demonizmem). Bądźmy czujni w tej sprawie i pamiętajmy, że Bóg już nie mówi do swego ludu w ten sposób, ale dokończył Pismo Św. swojego objawienia przez mówienie do nas za pośrednictwem swego Syna - "mówił nam przez Syna swego" - oraz przez specjalnie wyznaczonych przez siebie i upoważnionych Apostołów (Żyd. 1:1,2).

    Wydarzenia zawarte w 36 rozdziale Jeremiasza miały miejsce w czasach króla Joakima, syna Jozyjasza. Jeremiasz został ograniczony w wolności z jakiej korzystał w okresie życia króla Jozyjasza - reformatora - i chociaż go nie uwięziono, to widocznie jednak zabroniono mu publicznego przemawiania do ludu. Dlatego Jeremiasz przyjął (bez wątpienia pod Bożym kierownictwem) metodę posługiwania się pisarzem, aby przekazać Boskie proroctwo na piśmie i Baruch okazał się godny wykonania tej służby, choć wiedział, że oznaczało to utratę łaski królewskiej i odsunięcie go jako niemile widzianego na stronę spraw niepopularnych.

    Po zapisaniu przez Barucha (jako przedstawiciela Jeremiasza, któremu nie było wolno nauczać) proroctwa odnoszącego się do Jeruzalem, poświadczeniu iż ono zostanie zupełnie zniszczone z rąk Nabuchodonozora itd., Baruch wstąpił na dziedziniec Świątyni i odczytał je w obecności wszystkich ludzi, którzy tam przyszli na nabożeństwo. Niektórzy słuchali z zainteresowaniem i zdumieniem, a w rezultacie król zwrócił uwagę na to proroctwo, gdyby on jako przedstawiciel narodu podjął pewne kroki w kierunku pokuty, to mogłaby ona uchronić ludność przed niektórymi nieszczęściami, nawet gdyby w całości nie można było im zapobiec. Gdy król dowiedział się o tym, z ciekawości chciał go posłuchać, ale się rozgniewał i oburzył, uznając prawdziwość owego proroctwa za skrajnie niewiarygodne i, najogólniej mówiąc, nożem pisarskim pociął rękopis na kawałki i wrzucił go do ognia jaki się palił przed nim.

    Postępowanie Jeremiasza kierowane przez Boga może posłużyć za lekcję dzisiejszemu ludowi Bożemu, który ma do przedstawienia "teraźniejszą prawdę". Posłannictwo ludu Bożego ma być przekazane do wiadomości, a jeśli on jest powstrzymywany, ograniczany lub zabrania mu się przemawiać w świątyni (w kościołach nominalnych), powinien przyjąć jakieś inne sposoby przedstawiania posłannictwa tym, którzy starają się czcić Pana. Mogą to czynić zarówno na piśmie, drukiem, jak i słowem. W rezultacie dobrzy ludzie będą słuchać, ale kiedy przedstawione będą obecne warunki uwadze ludzi sprawujących władzę, podobnie nie uszanują posłannictwa i sceptycznie odniosą się do Boskiego autorstwa. Mogą nawet podjąć pewne wysiłki, w celu zniszczenia wydrukowanych materiałów lub powstrzymać ich cyrkulację, lecz ich trud będzie daremny, tak jak to było w wypadku Jeremiasza.

    Pośród tych, którzy byli obecni przy zniszczeniu przez króla posłannictwa Pańskiego, tylko trzy osoby w jakiś sposób zaprotestowały, ale nie okazały żadnego oburzenia, ani smutku, lecz jedynie radziły w mądry światowy sposób, aby król nie był taki szybki. Tak jest i dzisiaj z tymi, którzy okazują jakieś zainteresowanie "teraźniejszą prawdą", mają o niej jakąś wiedzę, a jednak z obawy przed utratą swego wpływu w świeckim kościele i kręgach politycznych nie uczynią nic więcej poza udzieleniem rady, aby postępować bardziej tolerancyjnie.

    W międzyczasie Jeremiasz i Baruch zdali sobie sprawę z postawy serca króla oraz jego opozycji wobec posłannictwa i uciekli, ukrywając się lub jak mówi w.26 "ich Pan skrył" - uniemożliwił ich królewskiemu wrogowi znalezienie ich. Nie będziemy zbyt zdziwieni, gdy w niedalekiej przyszłości nie tylko posłannictwo "teraźniejszej prawdy" będzie poważnie zdyskredytowane przed osobami na wysokich stanowiskach, lecz również jej słudzy i szerzyciele. Oni też, być może, będą chcieli się ukryć przed niesprawiedliwością i Pan jest w stanie ich ochronić.

    Król mógł pomyśleć, że zupełnie wymazał z pamięci posłannictwo Pańskie lub je unieważnił, gdy spalił zwój, lecz rezultat był wprost przeciwny. Za sprawą Pana Jeremiasz przygotował następny rękopis, zawierający to samo proroctwo, ale z dodatkiem. A król sprowadził na siebie dodatkowy kłopot, jakim była kara.

    W dalszym ciągu istnieje możliwość starań, aby zniszczyć Słowo Boże, chociaż takie wysiłki spełzną na niczym. Ostatecznie Słowo Boże będzie triumfowało, choć mogą być czynione w tym kierunku różne wysiłki, jak na przykład:

    (1) Przez odrzucanie Słowa Bożego, Biblii, przekręcania jego oświadczeń i ośmieszanie go.

    (2) Przez mówienie o jego prawdach lekceważąco i łączenie ich z zabawnymi historyjkami. W ten sposób niszczy się wpływ Słowa Bożego na mówcę i na słuchaczy.

    (3) Przez zaniedbywanie go, nie czytanie i nie studiowanie go.

    (4) Przez zabranianie ludziom czytania Biblii czy ograniczanie lub przeszkadzanie we wnikliwych dociekaniach biblijnych.

    (5) Przez prześladowanie tych, którzy głoszą i nauczają Słowa Bożego sumiennie, ponieważ ich interpretacje są przeciwne temu, co powszechnie jest przyjęte.

    (6) Przez przekręcanie Słowa Bożego, zastępowanie jego nauk tradycjami i opiniami ludzkimi - przez fałszywe przedstawianie ich jako teologii Biblijnej - i w ten sposób niewłaściwe przedstawianie Bożego charakteru i planu, podczas gdy wyznaniowo służą Jemu, szanując Jego Słowo.

    (7) Przez przeskakiwanie z tematu na temat, opuszczanie niektórych nauk Pisma Świętego i ignorowanie innych, ponieważ one nie harmonizują z góry przyjętymi uprzedzeniami i zasadą pierwszeństwa.

    Te wszystkie punkty przedstawiają obecne metody wałki przeciw Bogu, jakie z pewnością sprowadzą kary - ciemność i Boską niełaskę.

    Ten rok (1983) był wyznaczony w USA Rokiem Biblii. Prezydent publicznie współdziałał w tej sprawie. Tak więc w tym roku szczególnie i zawsze w innych latach, lud Boży powinien zdecydowanie studiować, oceniać i zachowywać w sercu Biblię i jej podnoszące na duchu posłannictwo Prawdy (Jan 17:17). Powinien też stanowczo odrzucać wszelkie wysiłki diabłów, i tych, którzy świadomie lub nieświadomie są pod ich wpływem, aby zniszczyć Biblię, zaprzeczać posłannictwu Prawdy oraz zniszczyć jej wszelki wpływ. "Trawa usycha, kwiat opada; ale Słowo Boga naszego trwa na wieki" (Iz. 40:8; 1 Piotra 1:24,25).

SB ’95,49-52; BS '93,34.