ZA DUŻO PIENIĘDZY - DALSZE OFIARY NIEPOTRZEBNE

TYLKO OFIARY DOBROWOLNE

LEKCJA Z DALEKIEJ PRZESZŁOŚCI 0 OFIARACH NA CELE RELIGIJNE

2 Król. 12:1-16; 2 Kron. 24:1-14

"I weselił się lud, że tak ochotnie ofiarowali" (1 Kron. 29:9)

    TA historia zastaje króla Joaza w dwudziestym trzecim roku jego panowania. Król już podał kapłanom pewne sugestie co do remontu świątyni, która była w opłakanym stanie, ponieważ lud wciąż czcił Jehowę tylko połowicznie. W dalszym ciągu ciążył na nim wpływ bałwochwalstwa okolicznych narodów. Niektórzy nadal palili kadzidło na ołtarzach Baala.

KAPŁANI BYLI SŁABYMI BIZNESMENAMI

    Król Joaz zauważył, że pozwolenie kapłanom na zbieranie pieniędzy na remont świątyni nie dawało rezultatów. Nie każdy człowiek szczerego serca ma zdolności wykonawcze. Historia nie mówi, że kapłani byli nieuczciwi w zarządzaniu pieniędzmi zbieranymi dla nich. Nie czytamy też nic o tym, by wydawali je niemądrze. Możliwe, że lud nie ufał kapłanom i z tego powodu nie był zbvt hojny.

    Król jednak dostrzegał fakt, że świątynia nadal była rujnowana, wezwał więc kapłanów i zapytał ich: Dlaczego nie naprawiacie ubytków świątyni? Nie jest podana odpowiedź kapłanów, ale polecenie króla brzmiało: "Przetoż teraz nie bierzcie pieniędzy od znajomych waszych". Król pominął tę sprawę tak delikatnie i grzecznie, jak było to możliwe, nie oskarżając kapłanów o defraudację czy zaniedbanie.

    Wypróbowano nową metodę: na dziedzińcu świątyni, pod okiem kapłana, który służył jako odźwierny, przygotowano specjalną skrzynię na pieniądze, co było wygodne dla wchodzących i wychodzących wiernych.

    Metoda ta okazała się skuteczna. Pieniędzy szybko przybywało. Niebawem było więcej niż wymagał tego remont. Sądzimy, że dalsze składki na ten cel były zbyteczne. Świątynię przywrócono do dobrego stanu, i nastał czas powszechnego szczęścia.

DOBROWOLNE OFIARY PRZYJEMNE BOGU

    W tym jest lekcja dla nas:

    (1) Ludzie lubią widzieć rezultaty. Chcą wiedzieć, że pieniądze ofiarowane na cele dobroczynne nie są całkowicie wydawane na koszty biurowe i osobiste.

    (2) Dobrowolne datki cieszą się aprobatą zarówno Boga, jak i ludzi, w przeciwieństwie do ofiar wymuszonych, wyproszonych, wyłudzonych tak od świętych, jak i od grzeszników.

    Każdy, kto poświęca coś na sprawę Pańską odnosi z tego korzyść. Taka osoba nie tylko wspiera dobrą sprawę, lecz rozwija w swym sercu wspaniałomyślność. Nasz Pan powiedział: "Lepiej jest dawać niż brać", jeśli dawanie jest ochotne i dobrowolne.

    Żebranie w kościołach niewątpliwie wyrządza wielką szkodę. Ktoś powiedział, że głównym religijnym celem w niektórych kościołach jest proszenie o pieniądze - prywatne nagabywanie jednostek lub grup, a także publiczne nagabywanie przez podawanie dookoła tacy. Odpusty kościelne, kościelne kolacje, wieczory z bingo itp. są jeszcze bardziej odrażające niż taca i nagabywanie prywatne. Właściwą myślą wydaje się to, co zaleca Pismo Święte - każdy chrześcijanin powinien dawać według swoich możliwości i zainteresowania w dziele, a od ludzi nie będących członkami danego kościoła nie powinno się spodziewać pieniędzy ani o nie prosić.

    Jest jednak oczywiste, że znaczna część pieniędzy zbieranych na cele kościelne jest niechętnie dawana przez ludzi, którzy nie tylko nie są bezpośrednio zainteresowani przedsięwzięciami, lecz niekiedy nawet są im przeciwni! I tak protestanccy biznesmeni często wspierają katolickie akcje charytatywne, nie chcąc obrazić dobrych klientów. Podobnie biznesmeni katoliccy ofiarują datki na cele protestanckie, dla których nie żywią żadnej sympatii.

    Teraz jest czas odpowiedni, aby powrócić do napomnienia Ewangelii: "Każdego pierwszego dnia w tygodniu każdy z was niech odkłada u siebie, zbierając według tego, jako mu się powodzi" (1 Kor. 16:2) - na cele religijne i charytatywne. Tylko takie dobrowolne ofiary mają jakąkolwiek wartość przed Bogiem i dobrymi ludźmi. Jedynie tacy otrzymają z tego powodu Boskie błogosławieństwo, bez względu na to, czy to będzie okruch wdowy czy obfitość bogacza.

WYRWY W MURZE ŚWIĄTYNI

    Opisując stan kościoła naszych dni, Pismo Święte pod figurą kościoła Laodycejskiego tak o tym opisuje (Obj. 3:15-18):

    "Znam uczynki twoje, żeś nie jest ani zimny, ani gorący; bodajżeś był zimny, albo gorący!
    A tak, ponieważeś letni, a ani zimny ani gorący, wyrzucę cię z ust moich.
    Albowiem mówisz: Jestem bogaty i wzbogaciłem się, a niczego nie potrzebuję; a nie wiesz, żeś ty biedny i mizerny, i ubogi, i ślepy, i nagi.
    Radzęć, abyś kupił u mnie złota w ogniu doświadczonego, abyś był bogaty, i szaty białe, abyś był obleczony, żeby się nie okazywała sromota nagości twojej; a oczy twoje namaż maścią wzrok naprawiającą, abyś widział".

    To właśnie z takiego duchowego punktu widzenia świątynia dnia dzisiejszego wymaga naprawy. Zauważamy, że na zewnątrz, jak widać to we wspaniałych kościołach miast metropolitalnych, nie można pragnąć niczego ponad to, co się posiada. Na zewnątrz kościół jest bogaty, duchowo zaś jest biedny. Większość jego wykształconych członków (łącznie z księżmi) porzuciło wszelką wiarę w Biblię jako Słowo Boże. A jednak nie mówi się o nich jako o niewierzących, lecz delikatniej jako o "wyższych krytykach", ewolucjonistach" itp. U wielu z nich zachwiana została nawet wiara w osobowego, inteligentnego Boga.

    Wyznaniowe absurdy sformułowane w "ciemnych wiekach" są tak wielkie, że myślący ludzie nie mogą już dłużej ich akceptować. Popełniliśmy błąd zakładając, że absurdy te oparte są na Biblii i przez nią popierane. Prawda jest taka, że nasze wyznania z przeszłości nie tylko przeczą sobie wzajemnie, lecz także Biblii. Zrozumienie tego, uwierzenie w to, oznacza powrót do badania Biblii bez kolorowych okularów naszych ojców, z sercami wzniesionymi ku Bogu z prośbą, aby udzielił nam światła obiecanego Jego wiernemu ludowi przy końcu tego wieku - czytamy o tym, że powinniśmy zwrócić uwagę na pewne słowo proroctwa, jako na światło świecące w ciemnym miejscu, dopóki nie nadejdzie świt i nie wzejdzie jutrzenka (2 Piotra 1:19).

OBOWIĄZEK CHWILI OBECNEJ

    Dostrzegając duchowe osłabienie domu Bożego, kościoła, wszyscy, którzy miłują Pana i czczą Go, powinni mieć udział, wnieść swój wkład, w poprawieniu tych duchowych warunków. Nie powinno się tego zostawić całkowicie w rękach klasy kapłanów, kleryków. Ogół ludzi powinien zrozumieć sytuację, a wszyscy winni z radością wykonać swe zadania w odbudowywaniu duchowych murów Syjonu. Te duchowe mury stanowią "wiarę raz świętym podaną".

    Każdy chrześcijanin powinien siebie zapytać: Co robię w kierunku tej naprawy? Jak okazuję Panu swoją gorliwość dla prawdy i sprawiedliwości oraz nienawiść do grzechu i nieprawdy? W odpowiedzi na to pytanie wszyscy powinni podwoić swe wysiłki, w celu zrozumienia prawdy i pomagania innym w jej zrozumieniu, bez względu na to jaki mógłby być koszt dla wyznań i systemów "ciemnych wieków".

SB ’95,79-80; BS '94,77.