SŁUDZY BOGA i CZŁOWIEKA

Drugi z serii artykułów o pobożnych mężczyznach i kobietach, których życie kształtowało kulturę, w której żyjemy.

IRA D. SANKEY

TEN WSPANIAŁY ŚPIEWAK PIEŚNI EWANGELICZNYCH wniósł entuzjazm i natchnienie w kampanię głosicieli odnowy religijnej Moody'ego z końca XIX wieku, które przygotowało serca tysięcy ludzi na przyjęcie posłannictwa tego słynnego ewangelisty. Bardziej niż inni, Sankey utorował drogę erze pieśni ewangelicznych, które do życia zwykłych, bojących się Boga ludzi, wniosły porywające środki wyrażania ich oddania dla Zbawcy. I nawet wielu tych, którzy nie mieli widocznych religijnych skłonności, zostało pociągniętych do wiary i poświęcenia przez słuchanie Ewangelii w pieśniach.

    Ira David Sankey urodził się w Edynburgu, w zachodniej Pensylwanii, 28 sierpnia 1840 roku, jako syn pobożnych metodystów, Davida i Mary Sankey. Kiedy był małym chłopcem, jego główną przyjemnością było zbieranie się razem z rodziną przy kominku i śpiewanie pięknych, starych pieśni. Ojciec, David, śpiewał wspaniałym basem, a inni także łączyli swe głosy w harmonijnym wysławianiu. Młody Ira szybko się uczył i w wieku ośmiu lat potrafił czytać nuty i prawidłowo śpiewać wiele pieśni.

Rozwój duchowy

    W swej autobiografii Ira Sankey ciepło wspomina pana Frazera, który zabrał go do Szkoły Niedzielnej razem z własnymi dziećmi i wszczepił w niego pierwsze ideały "świętego życia." Ira przypomina swoje nawrócenie w wieku 16 lat, przez które prawdopodobnie ma na myśli swe zupełne oddanie służbie dla Chrystusa.

    W 1857 roku zaangażował się w Metodystycznym Kościele Episkopalnym w Newcastle, gdzie przeprowadziła się jego rodzina i został kierownikiem Szkoły Niedzielnej i przewodniczącym chóru. Dawniej używanie organów w kościele uważano za światowość, a nawet niegodziwość i w celu wyznaczenia tonacji pieśni używano kamertonu. Lecz czasy się zmieniły i Sankey opisuje, jaki zaszczyt odczuwał, gdy przewodniczył w grze na organach, kiedy pierwszy raz zostały wprowadzone do kościelnych nabożeństw.

"Ten chłopak nigdy niczego nie osiągnie..."

    Głównym zainteresowaniem tego młodego człowieka zatrudnionego w banku, którego prezesem był ojciec, zawsze była muzyka. Gdy pewnego razu wrócił do domu z kongresu muzycznego w Ohio, ojciec z żalem zauważył, że jego syn tylko "jeździ po kraju z kościelnym śpiewnikiem pod pachą", na co jego matka odparła, że "woli widzieć go ze śpiewnikiem pod pachą niż z butelką whisky w kieszeni!"

    Po wybuchu amerykańskiej wojny secesyjnej w 1861 roku, Ira Sankey znalazł się wśród pierwszych, którzy zaciągnęli się do armii w odpowiedzi na wezwanie Abrahama Lincolna. Wysłany do Maryland, zorganizował chór w żołnierskim obozie i prowadził śpiew, często towarzysząc kapelanowi w posługach religijnych. Kiedy okres jego służby w armii dobiegł końca, Ira wrócił do pracy przy swoim ojcu, którego Prezydent Lincoln mianował Ministrem Skarbu Państwa.

    Chętnie go widziano jako solistę na spotkaniach Szkoły Niedzielnej i innych zgromadzeniach, lecz on najwidoczniej nie myślał o karierze muzycznej i nigdy nie pobierał zapłaty za swoje występy. Wydaje się, że on był jednym z tych utalentowanych trubadurów, dla których śpiewanie było tak naturalne i niezbędne jak oddychanie, i od czasów młodości jego nadzwyczajny, donośny głos przynosił chwałę Bogu i był wielkim błogosławieństwem dla ludu Bożego.

Spotkanie Moody'ego

    W 1867 Ira Sankey został mianowany sekretarzem nowo tworzonej organizacji Y.M.C.A, w Newcastle, a później jej przewodniczącym. Jako delegat na Międzynarodową Konwencję w Mineapolis, w 1870 roku, on pragnął się spotkać z dobrze znanym kaznodzieją, Dwightem L. Moody, którego tam się spodziewano. Ta sposobność pojawiła się na porannej sesji modlitewnej, która nie cieszyła się dużą frekwencją. Ira przypomina sobie usilną prośbę czcigodnego pastora, kiedy trochę spóźnił się na nabożeństwo i usiadł z tyłu: "Panie Sankey, śpiew brzmiał tutaj okropnie; chciałbym, żeby Pan zaczął, kiedy ten mężczyzna skończy się modlić, jeśli w ogóle skończy."

    Gdy nadeszła sposobność Pan Sankey rozpoczął znaną pieśń: "Źródło napełnione krwią." Zgromadzenie chętnie przyłączyło się do śpiewu i zapanował bardziej ożywiony nastrój. Ściskając po nabożeństwie dłoń Pana Moody'ego, Sankey zetknął się z człowiekiem, z którym dzięki Boskiej opatrzności, związał się na następne 30 lat.

    Sankey zareagował zdumieniem słysząc prośbę Moody'ego, aby usługiwał w jego kampaniach odnowy religijnej i na początku nie mógł potraktować tej propozycji poważnie. Dla żonatego człowieka, mającego małe dzieci i zapewnioną pozycję świecką oraz dającą zadowolenie służbę w Y.M.C.A, propozycja wydawała się wykluczona. "Lecz ja czekam na ciebie od ośmiu lat," nalegał Pan Moody i siła perswazji tego wielkiego człowieka zmieniła bieg życia Sankeya.

Współpraca Moody - Sankey

    Ich wspólna działalność rozpoczęła się na początku 1871 roku w Chicago. Wielki pożar w październiku owego roku, który zniszczył miasto, przerwał ich plany, lecz praca rozpoczęła się na nowo w tymczasowym kościele, którego kąt został wydzielony na prymitywne kwatery do spania. Odbudowa posuwała się naprzód i w październiku 1872 Sankey przeniósł swoją rodzinę do Chicago, kontynuując wraz z innymi pracę ewangelizacyjną, natomiast Moody owego roku odwiedził Anglię.

    Ich wspólna pamiętna służba na rzecz odnowy religijnej w Wielkiej Brytanii, rozpoczęła się w czerwcu 1873, kiedy przypłynęli do Liverpoolu ze zdeklarowanym zamiarem pozyskania 10 000 dusz dla Chrystusa. Na początku był pewien opór i część wyższego rangą duchowieństwa pozostawała wrogo nastawiona. Jak komentował to Moody: "Łatwiej było znaleźć diabła niż duchownych." Spotkania były ośmieszane jako "przedstawienia", które jedynie budziły wzruszenie - i było prawdą, że wielu ocierało łzy, kiedy słyszeli jak Pan Sankey śpiewał o Ewangelii.

    Lecz styl Moody-Sankey odpowiadał potrzebom i trafiał do serc wielu ludzi. Działalność tych dwóch amerykańskich ewangelistów poruszyła wszystkie poziomy wiktoriańskiego społeczeństwa. Chociaż niektóre z pierwszych spotkań nie cieszyły się dużą frekwencją - nawet zaledwie 6 osób, to siła ich oddziaływania na społeczeństwo była tak wielka, że ponad 20 000 osób uczestniczyło w spotkaniach w Agricultural Hali w Londynie.

Jakie było to oddziaływanie?

    Melodie Sankeya można porównać z muzyką słyszaną w salach koncertowych, gospodach i na ulicach; były to melodie łatwe do nauczenia się i zapamiętania. Ci, którzy byli przyzwyczajeni jedynie do miarowych psalmów w kościele, często znajdowali w nich nowy, głęboko osobisty, bardzo ujmujący styl. Lecz nadszedł czas na odnowienie posłannictwa o osobistym zbawieniu i większość pieśni Sankeya miała taką tematykę. Proste, lecz pełne mocy słowa, śpiewane w prostych melodiach, spowodowały, że ludzie wznosili swe głosy i serca w osobistym oddaniu, o wiele większym od tego, osiągniętego w wiekach suchych obrzędów.

    Sankey rzadko sam pisał słowa, lecz komponował muzykę do wielu pięknych pieśni tamtych czasów, takich jak, Ufając Jezusowi; Było ich dziewięćdziesiąt dziewięć; Schronienie podczas burzy; i Kiedy mgły opadły. Pieśń, która cechowała liczne początkowe spotkania odnowy religijnej, nosiła tytuł Sprawuj pieczę, a jej autorem był P.P. Bliss, przyjaciel i towarzysz Sankeya. Niezbyt wyraźne nagranie tej pieśni wykonywanej przez Sankeya, gdy miał 60 lat, dzięki sile brzmienia jego niezwykłego barytonu, wciąż oddaje jego gorliwość w posłannictwie Ewangelii.

Pieśni sakralne i występy solowe

    To w Wielkiej Brytanii on po raz pierwszy wydał niewielką kolekcję 23 pieśni, które można było kupić za kilka pensów. Zapotrzebowanie było tak duże, że wydano następne śpiewniki, a ponad sto lat później wpływ pieśniarza Sankeya w Wielkiej Brytanii trwa nadal, dzięki jego "Pieśniom sakralnym i występom solowym." Ta kolekcja 1200 pieśni jest szeroko wykorzystywana w kościołach ewangelickich, a w Walii regularnie urządza się "Wieczory Sankeya." Do chwili obecnej sprzedaż osiągnęła ponad 80 milionów egzemplarzy, a zredukowane wydanie 750 hymnów jest jeszcze w druku. Honoraria zapewniły Sankeyowi niewielki majątek, lecz większość z tych pieniędzy wykorzystał na realizację przedsięwzięć oświatowych Moody'ego, szczególnie na wzniesienie Szkoły dla Dziewcząt w Northfield, Massachusetts, rodzinnym mieście Sankeya.

Wzór ewangelizacji

    Do czasu powrotu z Wielkiej Brytanii Moody i Sankey nie byli dobrze znani poza okręgiem Chicago. Oni wrócili z powszechnym uznaniem i sławą, i stali się wzorem dla ewangelizacji w Stanach Zjednoczonych, który trwa nawet aż do obecnego czasu. Kampanie odnowy religijnej były kontynuowane w całym obszarze Ameryki, w Kanadzie, Meksyku i ponownie w Wielkiej Brytanii.

    Ich wielka współpraca trwała aż do śmierci Moody'ego w grudniu 1899 roku, a potem Sankey przez pewien czas sam prowadził nabożeństwa pieśni i opowiadań religijnych. W osobistym uznaniu dla towarzysza Sankey opisuje Moody'ego jako "największego i najbardziej szlachetnego człowieka, jakiego kiedykolwiek znałem. Jego najsilniejszą cechą był zdrowy rozsądek. Ubodzy słuchali go chętnie, ponieważ w nim widzieli jego Mistrza sprzed wieków; bogaci i wykształceni byli oczarowani prostotą i żarliwością jego słów."

    Wyczerpujący tryb życia Sankeya trwający prawie 30 lat, osłabił jego zdrowie i w 1903 roku on stracił wzrok z powodu jaskry, i pozostałe lata życia spędził w Brooklynie wśród bliskich przyjaciół i rodziny. Ira D. Sankey zakończył swój ziemski bieg w 1908 roku, pozostawiając anglojęzycznemu światu trwałą spuściznę, którą przede wszystkim jest rozbudzenie w Pańskim ludzie poczucia radości i duchowej bliskości w śpiewie.

    I tak głosy tysięcy wciąż

        czynią radosny dźwięk przed Panem
        przychodząc przed oblicze Jego ze śpiewem
        i wchodząc ... na dziedziniec Jego z wysławianiem.

                                             - Psalm 100:1, 2, 4 (KJV)

SB ’04,24-25; BS '04,24-25.