ROZUM

"Przyjdźcie teraz i rozsądzajmy razem, mówi Pan" - Izajasz 1:18 -

W DZIEDZINIE RELIGII zawsze istniała tendencja do utrzymywania wszystkiego w tajemnicy, a rezultat jest taki, że we właściwym i godnym pochwały przejawianiu wiary, inteligentni skądinąd ludzie wydają się rezygnować z używania rozumu, ograniczając tym samym swą wiarę do zwykłej łatwowierności. Stwórca nie wymaga od nas bezkrytycznego przyjmowania twierdzeń, które nie przemawiają do udzielonego przez Boga rozumu. Ze wszystkich ziemskich stworzeń, tylko o ludzkości było powiedziane, "Uczyńmy człowieka na wyobrażenie nasze, według podobieństwa naszego" (1 Moj.1:26). Obdarzenie mężczyzny i kobiety taką wspaniałą boską cechą jak zdolność rozumowania, umożliwia odpowiednią komunikację pomiędzy nami i naszym Stworzycielem, na świadomym, rozważnym poziomie.

Czy kiedykolwiek rozmawiałeś z Bogiem?

    Oczywiście! Wszyscy, którzy wierzą w Boga i osiągnęli pewną miarę zażyłości z Nim, odczuwają potrzebę omówienia z Nim pewnych spraw, jako czcigodnym Przyjacielem. Co za przywilej! A ośmielając się rozmawiać z Bogiem o takiej wielkości, takim majestacie i tak niewyobrażalnej chwale, jaką posiada Stworzyciel wszystkich rzeczy, jesteśmy pełni respektu i zdumieni, że On wyciąga dłoń przyjaźni i pragnie nawiązać z nami konwersację.

Dlaczego On wyciąga do nas dłoń przyjaźni?

    Razem z całą ludzkością odpadliśmy od łaski, nie zasługując już dłużej na przywileje synostwa, przez nieposłuszeństwo naszych pierwszych rodziców odsunięci od tej serdecznej bliskości, jaka istniała na początku, kiedy Pan przechadzał się i rozmawiał z Adamem i Ewą w ogrodzie w chłodzie wieczoru (1 Moj. 3:8).

    A jednak - mimo to, On jest chętny - nakłaniając nas nawet do naprawy zerwanych stosunków: "Przyjdźcie teraz i rozsądzajmy razem." Zatem czy może tak być, że On nie zwraca uwagi na nasze dziedziczne i nabyte wady oraz błędy, i z powrotem zaprasza nas do społeczności z sobą? Czy nasz Niebiański Ojciec był zasmucony z naszego powodu, i jak ojciec marnotrawnego syna z przypowieści Jezusa, litował się z powodu naszych słabości, radując się, gdy zobaczył nas w oddali, spoglądających w Jego kierunku?

    Z pewnością tak jest. Lecz - rozsądźmy - ponieważ Bóg sprawiedliwie potępił Adama i jego potomstwo, czy On na pewno nie mógł odwrócić swego wyroku? Czy Boska miłość mogła unieważnić Jego atrybut sprawiedliwości? Nie! Pismo Święte i rozum potwierdza nasz instynkt, że Bóg nigdy nie pogwałci swej własnej sprawiedliwości. Jak powiedział Psalmista: Sprawiedliwość i sąd są gruntem (podstawą - RV) stolicy Twojej" (Ps. 89:15). A Abakuk oświadcza: "PANIE, Boże mój ... czyste są oczy Twoje, tak, że na złe patrzeć i bezprawia widzieć nie mogą" (1:12, 13) - Ten, który jest sprawiedliwy, nie może zgadzać się na zło ani aprobować grzechu.

Zatem, jak możemy przyjść do Niego?

    Możemy przyjść, ponieważ On mówi nam, że "Choćby były grzechy wasze jako szkarłat, jako śnieg zbieleją; choćby były czerwone jako karmazyn, jako wełna białe będą." Lecz jak to osiągnąć, gdy mamy powiedziane, że jesteśmy zrodzeni w grzechu i ukształtowani w nieprawości? Odpowiedź nie jest żadną tajemnicą. Ona jest logiczna i rozumna. Bóg w swej wielkiej miłości zapewnił sposób uwolnienia świata z następstw grzechu. Przez przestępstwo jednego - Adama - wszyscy zostali odsunięci od Boga i skazani na śmierć. A przez zastępczą ofiarę innego człowieka - Jezusa - Adam i jego potomstwo mają być uwolnieni. Szkarłatna plama grzechu zostaje wymazana tym, którzy dla siebie stosują oczyszczającą krew doskonałego człowieka Jezusa, który sam był w stanie zaspokoić Boską sprawiedliwość. Kiedy teraz Bóg na nas spogląda, On nie patrzy już na nasze plamy grzechu, lecz na nasze okrycie Chrystusową sprawiedliwością, niejako symboliczną białą szatą skrywającą nasze skazy. I mówi: "Przyjdźcie, rozsądzajmy razem!"

Jesteśmy odkupieni

    To nie cierpienie Zbawiciela nas wybawia, ponieważ cierpienie jest częścią procesu umierania. To Jego śmierć w nasze miejsce uwalnia nas spod wyroku. On zapłacił wymaganą cenę Boskiej sprawiedliwości, aby uwolnić Adama i wszystkich w nim, którzy w przeciwnym razie bez wyjątku umarliby. Tutaj rozum objawia nam Boską ekonomię w tym, że jeden Zbawiciel jest wystarczający, zatem we właściwym czasie wszyscy w Chrystusie zostaną ożywieni (1 Tym. 2:6; 1 Kor. 15:22). Rozważny umysł rozumie również, że życie, które Jezus oddał, musi być ofiarowane na zawsze. On nie może żądać zwrotu ceny, którą zapłacił. Dlatego, w czasie swego zmartwychwstania, nasz Pan nie został przywrócony do ludzkiego życia, lecz podniesiony do Boskiej natury i, jak sam powiedział, "świat mię już więcej nie ogląda" (Jana 14:19). Logiczne? Tak! Rozsądne? Tak!

Bóg poważa nas, jeśli my Jego poważamy

    Prawdziwa przyjaźń jest spotkaniem umysłów i serc zbudowanym na szacunku, uczuciu i lojalności. Dobry ziemski ojciec cieszy się zaufaniem i gotowością, z jaką jego dzieci przychodzą do niego, by opowiedzieć mu o swoich sprawach i wiele ojców zajmuje się rozwiązywaniem rodzinnych problemów - przynajmniej do czasu, aż wyobraźnia młodego człowieka wyrośnie z takiej potrzeby!

    Tak nasz Niebiański Ojciec zaprasza nas, abyśmy opowiedzieli Jemu o naszych codziennych troskach, naszych sukcesach i niepowodzeniach, nadziejach i obawach. Jeśli mamy problem, być może ze zrozumieniem doktryny biblijnej, czy związany z kwestią naszego chrześcijańskiego żyda, naszą naturalną ucieczką będzie zasięgnięcie rady u naszego Ojca. Oczywiście, nasze przybliżanie się powinno być pokorne, z uznaniem dla tak wielkiego majestatu, lecz nieprzyjęcie Jego zaproszenia, ponieważ czujemy się niegodni - lub być może pragniemy ukryć przed Nim pewną krnąbrność charakteru, której nie mamy ochoty opanować - byłoby nadużywaniem Jego wielkiej miłości i odtrącaniem ojcowskiej ręki przyjaźni. Najsmutniejsza ze wszystkiego byłaby nasza zupełna rezygnacja z utrzymywania towarzystwa z Nim, w przekonaniu, iż wyrośliśmy z potrzeby regularnych rozmów. Spraw Boże, abyśmy w pragnieniach naszych serc i umysłów zawsze mogli mówić:

Panie, rozkoszuję się w Tobie, i na opiece Twojej polegam; Do Ciebie w każdej trudności się uciekam, mój najlepszy, najwierniejszy Przyjacielu.

SB ’04,46; BS ’04,46.