SPRAWY PANA

"Starajcie się zachować spokój i spełniać swe obowiązki, i pracować własnymi rękami" (1 Tes. 4:11).

ISTNIEJE SPOKÓJ, który wynika z lenistwa lub bierności, z "niefrasobliwej" postawy, która odrzuca zbyt osobiste zaangażowanie w ogólne życiowe sprawy lub potrzeby innych. Jest inny spokój, wynikający z ufności - opanowanie charakterystyczne dla tych, którzy są w stanie pokoju z Bogiem, z samymi sobą, i na ile to możliwe, ze wszystkimi okolicznościami życia.

    Zachowanie spokoju w dzisiejszym świecie wcale nie jest łatwe. Zewsząd jesteśmy nękani przez hałaśliwe protesty, żądania ze strony innych co do naszego czasu i energii oraz naciski wykonywania naszych obowiązków uczciwie w warunkach zdominowanych przez samolubstwo i moralną rozwiązłość. Nie jest to zaskoczeniem, jeśli czasami - mimo, że jesteśmy błogosławieni wizją sięgającą daleko poza obecny czas ucisku - wypowiadamy gniewne słowa i ronimy łzy rozczarowania z powodu całej tej niesprawiedliwości.

Jesteśmy widowiskiem

    Nie błądźmy. Jako jawni ambasadorzy Chrystusa, jesteśmy obserwowani, a świat jest niesprawiedliwym sędzią. Oni sądzą nas na podstawie naszych własnych wzorców, a nie swoich. Gdy nasze panowanie nad sobą załamuje się i jesteśmy postrzegani jako osoby słabe czy nawet zostaniemy przyłapani na jakimś błędzie, to oskarżenie brzmi: "Wy nie powinniście tak czynić! Czyż nie uważacie, że powinniście dawać dobry przykład dla nas wszystkich?" I prawdopodobnie oni odczuwają pewne zadowolenie, widząc, że mimo wszystko, jesteśmy dalecy od doskonałości. Jesteśmy strącani z piedestału, na którym nas postawili.

    Takie żenujące doświadczenia spotykają nas wszystkich, którzy odłączyliśmy się na służbę Bogu i jesteśmy w dobrym towarzystwie. My nie szukamy uznania świata czy nawet rodziny i przyjaciół, które mogłoby być pożądane, lecz staramy się zadowolić i uczcić Pana.

Jego sprawa jest naszą sprawą

    "Cokolwiek jest nakazane przez Boga niebios, niech będzie pilnie wykonane" (Ezdr. 7:23, KJV). To pogański władca Artakserkses nakazał Żydom, aby zajmowali się sprawami swego Boga, i ta zasada stosuje się do sług Bożych obecnego czasu. Niech nasza chrześcijańska praca i świadectwo będzie gorliwe. W Pańskiej sprawie nie ma miejsca na niezdecydowanie i On odrzuca obojętną postawę, która pozostawia wszystko do wykonania dla kogoś innego.

    Większość chrześcijańskich społeczności ma w swoich szeregach osoby, które służą Bogu jedynie wargami i unikają prawdziwego zaangażowania. Oni przekonują samych siebie, że tak długo jak uczęszczają na zebrania, mają społeczność z chrześcijanami, w swoich umysłach zgadzają się z ogólnymi naukami i przestrzegają podstawowych wymagań etycznych, wszystko jest w porządku. Ich samozadowolenie jedynie jako "pasażerów" (przen. "piąte koło u wozu") nie zagwarantuje im Boskiej oceny "Dobrze, sługo dobry i wierny."

    Cicha satysfakcja wynikająca z gorliwego czynienia Pańskiej sprawy, jest osiągana za cenę naszej fizycznej i umysłowej energii oraz napięcia nerwowego. Jesteśmy Jego świadkami, a wokół nas jest świat oczekujący na zbawienie, świat który potrzebuje, by posłannictwo Ewangelii wskazało mu drogę. Jest głód Słowa Bożego, a Pan zatrudnił nas jako pracowników, abyśmy zaspokajali potrzeby głodnych.

Jak mamy to czynić?

    Był czas, kiedy Pan zapytał Mojżesza: "Cóż jest w ręce twej?" Innymi słowy, co możesz ofiarować? Jakie są twoje naturalne zdolności? To, co jest w naszym bezpośrednim zasięgu, może być użyte na Jego chwałę. Możemy mieć wolny czas, możemy posiadać wpływ, wiedzę, pieniądze, praktykę, doświadczenie, uszy skłonne do słuchania strapionych, umiejętność pocieszania innych - wszystkie te zdolności mogą być wykorzystane w służbie dla naszego Boskiego pracodawcy.

    Kiedy Izajasz usłyszał głos Pana mówiącego, "Kogóż poślę? A kto nam pójdzie?" on odpowiedział: "Otom ja, poślij mię" (Izaj. 6:8), i potem nastąpił okres gorliwej pracy dla Pana.

    Zatem jesteśmy zobowiązani by czynić to, co mamy do zrobienia, w takim dziale Boskiej służby, jaki On uważa za stosowny dla nas, w jakimkolwiek miejscu i obojętnie jakim kosztem, abyśmy mogli mieć udział w jeszcze większej pracy przynoszenia błogosławieństw wszystkim rodzinom na ziemi, w wieku, który nadejdzie. Czy mogłaby być lepsza nagroda?

SB ’04,50; BS ’04,50.