SŁUDZY BOGA i CZŁOWIEKA
Czwarty z serii artykułów o pobożnych mężczyznach i kobietach z całego świata, których życie kształtowało kulturę, w jakiej żyjemy.
JOHN GREENLEAF WHITTIER (1807-1892)
Człowieku
bracie, do serca brata swego przytul!
Gdzie mieszka współczucie,
tam pokój Boży jest;
Właściwe nabożeństwo to miłość
wzajemna.
Każdy uśmiech pieśnią, każdy
życzliwy czyn modlitwą.
TAKIE UCZUCIA JAK TE uosabiały życie i przykład tego powszechnie kochanego amerykańskiego poety, twórcy pieśni i uczestnika kampanii w sprawie zniesienia niewolnictwa.
Urodzony w rodzinie farmerskiej w East Haverhill, stan Massachusetts, i wychowany w wierze Kwakrów, Whittier miał jedynie podstawowe wykształcenie, lecz był gorliwym czytelnikiem. Choć nie był krzepkim młodzieńcem, oczekiwano od niego zaangażowania w codziennej pracy na niezbyt dochodowej farmie. Jego zaznajomienie z widokami i dźwiękami natury oraz głęboka miłość do Boskich stworzeń objawia się w czułym cieple jego ballad, poezji i dzieł pisanych prozą.
Kiedy w wieku 14 lat został zapoznany z dziełami szkockiego poety Roberta Burnsa, młody John odkrył w sobie "drogę za pomocą słów". W późniejszym życiu wspominał swe młodzieńcze skłonności do kariery literackiej i opowiadał, jak pomimo poważnych obaw swego ojca, zdobywał potrzebną w tym kierunku wiedzę podczas dwuletniej nauki na Akademii w Haverhill, dorabiając jako szewc i nauczyciel w szkole. W 1826 roku pojawił się jego pierwszy poemat, Odjazd wygnańca, w Wolnej Prasie, wydawanej w Newburyport przez abolicjonistę W.L. Garrisona, który stał się jego przyjacielem na całe życie. Whittier napisał wiele poematów, skeczów i artykułów do różnych gazet oraz był redaktorem kilku poważnych czasopism podtrzymujących ruch na rzecz zniesienia niewolnictwa.
Płomienny polityk
Uznawany przez wielu za subtelnego poetę, którego głębokie refleksje nad życiem na wsi oraz żywe słowne obrazy minionego wieku nadal bardzo się podobają w anglojęzycznym świecie, lecz często zapomina się, że tkwił w nim również płomienny polityk.
W 1833 roku Whittier zdeklarował się jako abolicjonista, w swej broszurze Sprawiedliwość i Własne Interesy oraz uczestniczył w niepopularnej konwencji sprzeciwiającej się niewolnictwu. W1834 roku, przez jedną kadencję służył w ciele ustawodawczym Partii Wigów, w Massachusetts. Rok później został obstąpiony przez tłum i obrzucony kamieniami w miejscowości Concord, New Hampshire, a w innych okolicznościach grożono mu osobistą przemocą. Podczas swej kadencji jako redaktor Pensylwania freeman, amerykańskiego czasopisma występującego przeciw niewolnictwu, biura gazety zostały doszczętnie spalone w czasie ataku tłumu, lecz Whittier kontynuował działalność aż do czasu, gdy pogorszył się jego stan zdrowia i wrócił do Massachusetts, aby zamieszkać z matką i siostrą, które po śmierci ojca poety osiedliły się w Amesbury.
Wpływ Kwakrów
Bystry umysł i zdecydowany charakter Whittiera mógł zaprowadzić go daleko jako polityka, lecz jego postawa abolicjonisty była przeszkodą w takich ambicjach. Surowe, stoickie wychowanie typowe dla stylu życia Kwakrów, obdarzyło go niezachwianą wiernością wobec dobrych zasad i on stał się dozgonnym obrońcą uciśnionych. Chociaż bardzo się interesował problemami związanymi z dobrem i honorem narodu, Whittier na ogół odmawiał stanowisk w urzędach publicznych, ponieważ nie dążył do światowego uznania.
Przez całe życie cierpiał z powodu słabego zdrowia. W autobiograficznym liście do przyjaciela napisał, że po rodzicach odziedziczył nerwowe, wrażliwe usposobienie i od wczesnego dzieciństwa cierpiał na bóle głowy, które później ograniczyły możliwości czytania i pisania do pół godziny jednorazowo. Jednak nigdy nie zaniedbywał sposobności publikowania płomiennej liryki, aby wykazywać zło i zyskiwać poparcie dla jego naprawy.
Jego słowa były proste. On powiedział, że jego ballady zostały "napisane bez oczekiwania, że przetrwają wydarzenia, które spowodowały ich powstanie; one były protestami, sygnałami niepokoju, wezwaniem do działania, słowami płynącymi z serca pisarza, rozgrzewającymi do białości, i oczywiście, nie mającymi zakończenia, które pobudzają do refleksji i cierpliwych rozmyślań."
Pieśni Whittiera
Piękna prostota słów objawia prawdziwy geniusz tego człowieka. One wyrażają uczucia serca wierzącego, których sam nie byłby w stanie sformułować, nadając sens duchowej łączności ze Stwórcą, nieuchwytnej dla mniej elokwentnych.
Drogi
Panie i Ojcze ludzkości,
Przebacz nasze nierozsądne
kroki;
Przyodziej nas umysłem prawym;
Abyśmy w czystszym życiu Twą
pomoc znajdowali,
W czci głębszej i chwale.
Rosę Twego spokoju nadal zsyłaj
nam,
Aż wszystkie zmagania nasze
ustaną;
Odejmij z naszych dusz napięcie
i stres,
Niech nasze uporządkowane
życie
Wyznaje piękno Twego pokoju.
Whittier powiedział: "Członkiem tej Społeczności Przyjaciół jestem od urodzenia, a także z trwałego przekonania o prawdziwości ich zasad i ważności ich świadectw. Jednocześnie mam życzliwe uczucia wobec wszystkich, którzy starają się, w inny sposób niż ja, służyć Bogu i nieść pożytek swym bliźnim."
Choć jego pieśni nie stały się częścią praktyk religijnych Kwakrów, John Greenleaf Whittier służył Bogu i błogosławił pokolenia Chrześcijan - zarówno swymi słowami jak i czynami.
SB ’04,60; BS ’04,60.