KRZYŻ ODDZIELA DWIE KLASY
WIERNI WIEKU ŻYDOWSKIEGO (DOM SŁUG) - ZIEMSKIE OBIETNICE, ZMARTWYCHWSTANIE DO DOSKONAŁEJ LUDZKIEJ NATURY WIERNI WIEKU EWANGELII (DOM SYNÓW) - NIEBIAŃKIE OBIETNICE, ZMARTWYCHWSTANIE DO BOSKIEJ NATURY
BIBLIA stawia wiarę przed uczynkami, ponieważ żadne uczynki nie mogą być przyjęte przez Boga, jeśli nie wypływają z wiary. Dlatego jest napisane: "Bez wiary nie można podobać się Bogu." Natchnione Słowo zwraca naszą uwagę na dwie oddzielne klasy ludzi pobudzanych przez wiarę, obie podobające się Bogu i obie ostatecznie wysoce nagrodzone przez Wszechmogącego. Pierwsza z tych klas żyła przed przyjściem Jezusa na ziemię, a druga po Jego odejściu. Pierwsza klasa wiernych, klasa sług, jest znana jako Starożytni Godni, ponieważ żyli w starożytnych czasach trwając wiernie wśród największych utrapień. Dla drugiej z tych klas Wodzem i Głową był Jezus, a Pismo Święte nazywa ich synami Bożymi. To rozróżnienie lub podział ludu Bożego, chociaż wyraźnie zaznaczone w Biblii, jest niedostrzegane przez większość ludzi.
Niezależnie od tego jak wierni czy lojalni byli prorocy Starego Testamentu - tak jak Enoch, Abraham, Dawid i Jeremiasz - oni nie mogli być uznani przez Boga jako członkowie domu synów, ponieważ żyli przed przyjściem Jezusa. Powołanie do synostwa i członkostwa w klasie Kościoła wówczas jeszcze się nie rozpoczęło - ponieważ Jezus nie skosztował jeszcze "śmierci za każdego człowieka." Czytamy, że Adam w swej doskonałości był uznany za syna Bożego (Łuk. 3:38). Od czasu kiedy grzech wszedł na świat z powodu nieposłuszeństwa Adama, Bóg nie mógł uznać nikogo z upadłej ludzkiej rodziny za Swego syna - wszyscy zgrzeszyli i nie mogli wypełnić wymaganej doskonałości. Dopiero kiedy Jezus przyszedł na ziemię i umarł na Kalwaryjskim Krzyżu, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, On mógł przyprowadzić niektórych z powrotem do Boga i otworzyć drzwi do synostwa. W harmonii z tym Apostoł Paweł oświadcza: "A był Mojżesz wierny we wszystkim domu jego [w domu sług] .... Ale Chrystus jako syn nad domem swoim panuje [nad domem synów]" (Żyd. 3:5, 6).
Bracia żyjący przed czasem Krzyża i po nim
Istnieje wyraźnie zaznaczony podział pomiędzy szlachetnymi braćmi żyjącymi przed czasem Krzyża, z których ostatnim był Jan Chrzciciel, a wiernymi wierzącymi od czasów Jezusa, z których pierwsi to Apostołowie. To, że Jan Chrzciciel był ostatnim ze Starożytnych Godnych, potwierdzają słowa Mistrza: "Większego proroka z tych, którzy się z niewiast rodzą, nie ma nad Jana Chrzciciela żadnego; lecz kto najmniejszy jest w królestwie Bożym, większy jest, niżeli on" (Łuk. 7:28).
Apostoł Paweł czyni podział pomiędzy Starożytnymi Godnymi, którzy poprzedzali czas Krzyża a naśladowcami Jezusa. On wylicza imiona wybitnych wiernych przeszłości - Enocha, Abrahama, Dawida i innych. Opisuje czyny ich wiary i mówi, że oni byli przyjemni Bogu, szlachetni, zasługujący na pochwałę. Potem Apostoł zwraca uwagę na fakt, że oni nigdy nie otrzymali obietnic, które Bóg im uczynił.
Dostrzegamy, że przed czasem Jezusa Bóg nie obiecywał wiernym nagrody w niebie. Wszystkie obietnice dla Starożytnych Godnych, które pobudzały ich gorliwość i oddanie, były ziemskimi obietnicami. Przykładem jest obietnica uczyniona Abrahamowi - "Podnieś teraz swe oczy i spójrz z miejsca, na którym jesteś - ku północy, ku południowi, na wschód i na zachód; ponieważ całą ziemię, którą widzisz, Ja dam tobie i potomkom twoim na wieki" (1 Moj. 13:14, 15; 17:8, Nowa King James Version).
Święty Szczepan zwraca naszą uwagę na fakt, że obietnica uczyniona Abrahamowi, chociaż jeszcze niewypełniona, jest zagwarantowana przez Boską obietnicę. On oświadcza, że Abraham nie otrzymał tej ziemi nawet na stopę swej nogi. Ta obietnica dla Abrahama i jej wypełnienie jest podstawą do zmartwychwstania Abrahama, że w Boskim właściwym czasie odziedziczy tę ziemię razem ze swymi potomkami.
Z
drugiej strony, obietnice Nowego Testamentu są wyłącznie duchowymi - niebiańskimi
obietnicami, "rzeczami w górze." Chrześcijańscy wierni Wieku Ewangelii
mają obiecany udział z Jezusem w niebiańskim Królestwie, które On założy w
czasie Swej drugiej obecności. Oni są współdziedzicami z Nim - "Jeśli
tylko z nim cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni" (Rzym. 8:17).
Oni mają obiecane, że będą w niebiańskim królestwie Kapłanów (w sferze duchowej);
natomiast Starożytnym Godnym obiecano, że staną się "książętami na całej
ziemi"
(1 Piotra 2:9; Obj. 20:6; Ps. 45:17).
Z ludzkiej do Boskiej natury
Naśladowcy Jezusa, Kościół, składający się zarówno z Żydów jak i z pogan, mieli obiecaną przemianę natury - z ludzkiej do Boskiej. Ta przemiana rozpoczęła się spłodzeniem z ducha, w czasie ich poświęcenia się Bogu, a zakończyła się podczas zmartwychwstania - ich narodzeniem do Boskiej natury. To nastąpiło po tym, gdy wiernie zakończyli swój chrześcijański bieg w śmierci. W pierwszym zmartwychwstaniu oni zostali "przemienieni w oka mgnieniu" - "bywa wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy; bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe." Starożytni Godni nie otrzymali spłodzenia z ducha do nowej natury, dlatego zmartwychwstaną do ludzkiej doskonałości na ziemi.
W Żyd. 11:39, 40, przeciwstawiając sobie te dwie klasy, Apostoł oświadcza, że Starożytni Godni "świadectwo otrzymawszy przez wiarę, nie dostąpili obietnicy [ziemskiej nagrody]; przeto, że Bóg o nas [o Kościele] coś lepszego przejrzał, aby oni bez nas nie stali się doskonałymi." Innymi słowami, Bóg od początku zaplanował, że Chrystus będzie pierwszy - Jezus Głowa, a potem Kościół, Jego Ciało. Ci szczególni synowie, na początku swego chrześcijańskiego doświadczenia otrzymali spłodzenie do duchowej natury, a po ich udoskonaleniu byli gotowi do narodzin jako Boskie istoty w "pierwszym zmartwychwstaniu." Po skompletowaniu klasy Kościoła i udzieleniu im niebiańskich stanowisk chwały, czci i Boskiej natury, zaczną się wypełniać Boskie obietnice dla Starożytnych Godnych i ostatecznie obejmą "wszystkie rodziny ziemi" (1 Moj. 12:3; Gal. 3:29).
Bóg ma zapas błogosławieństw czekających na każdego członka ludzkiej rodziny chętnego do przyjęcia ich na Jego warunkach. Lecz największe nagrody są zapewnione dla klasy Kościoła - "maluczkiego stadka", któremu Ojciec z wielkim zadowoleniem udzieli królestwa w chwale, czci i urzędzie wspólnie z Jezusem, w dziele błogosławienia świata podczas Jego tysiącletniego panowania.
Apostoł zachęca ich do spojrzenia wstecz na Starożytnych Godnych, aby ich wierny przykład był bodźcem do ich wiary i gorliwości. Następnie napomina ich, aby patrzyli na wielki Przykład - Pana Jezusa - i studiowali Jego życie, cierpienia i nagrodę, aby nie doznać zniechęcenia w chrześcijańskim biegu (Żyd. 12:1-3).
TOR CHRZEŚCIJAŃSKIEGO BIEGU
Dlatego mając wokół siebie tak wielki obłok ogarniających nas świadków, odłóżmy wszelki ciężar i grzech, który tak bardzo nas dręczy i z cierpliwością podążajmy w wyznaczonych nam zawodach - Żyd. 12:1.
Apostoł jest głębokim i przekonującym logikiem, ponieważ w tych słowach nakłania do przypomnienia sobie licznych Starożytnych Godnych (Żyd. 11) i rozważenia ich cierpień oraz ich wierności i lojalności okazanej wobec Boga. Następnie on chce, abyśmy traktowali ich jak obłok obserwujący Kościół w jego codziennej pracy i służbie dla Pana pod trudami przekleństwa. To Kościołowi udzielono jeszcze większych błogosławieństw stania się synami Boga na Boskim poziomie istnienia - otrzymania "Boskiej natury" (Jana 1:12; 2 Piotra 1:4). To im, wraz z ich Panem i Głową, przypadnie rola udzielenia stanowiska w Królestwie nie tylko Starożytnym Godnym (Żyd. 11:40), lecz także udzielenia błogosławieństw całej ludzkiej rodzinie - "kto pragnie" w "czasach naprawienia wszystkich rzeczy" podczas tysiącletniego panowania Chrystusa (Dz.Ap. 3:19-21).
To tak, jak gdyby Apostoł Paweł mówił: Przez wzgląd na wielkie rzeczy dokonane przez te wierne charaktery przeszłości, które okazały taką wiarę i ufność wobec Boga, i wiedząc, że my chrześcijanie jesteśmy otoczeni przez tak wielki obłok świadków, wśród których byli męczennicy, niech źródło inspiracji wypływające z ich przykładu, zachęca nas do większej wierności w podążaniu w chrześcijańskim biegu.
Apostoł używa słowa świadek w znaczeniu ludzi, których życie świadczyło o Prawdzie, ludzi z których niektórzy stracili życie z powodu prawdy i takie świadectwo powinno mieć silny wpływ na starających się o zbawienie w wysokim powołaniu Wieku Ewangelii. Ci Starożytni Godni, którzy dawno temu umarli, spoglądają na nas przez osiągnięcia ich życia. Fakt, że oni od wieków już nie żyli, nie umniejsza znaczenia figury retorycznej Apostoła. Ten styl wyrażania się jest dzisiaj powszechnie używany. Jako ilustrację przypominamy słowa Napoleona, które przy pewnej okazji skierował do swej armii: "Żołnierze, trzydzieści wieków spogląda na was z góry!" Chociaż w rzeczywistości wieki nie mogą spoglądać, jednak z pewnym sensie tego słowa mogą, ponieważ możemy wglądać w przeszłość i uświadamiać sobie wydarzenia, które mają trzydzieści i więcej wieków.
Książęta w Królestwie Bożym
Apostoł pragnie, abyśmy przypomnieli sobie, że ten "obłok świadków" otaczających klasę Kościoła, zachęcał ich do wytrwałości w biegu po nagrodę podczas Wieku Ewangelii. Chociaż rozumiemy, że ci "starożytni" nie uzyskali nagrody, o którą ubiegał się Kościół, niemniej jednak, oni otrzymają wspaniałą nagrodę - będą książętami w ziemskiej części Tysiącletniego Królestwa.
On przedstawia naszym umysłom wizję trasy wielkiego wyścigu, w którym Maluczkie Stadko było wtedy biegaczami - a w zasadzie wszyscy z ludu Bożego biegną lub będą biec - aby otrzymać miejsce w Królestwie. Do pewnego stopnia to będzie prawdą także w odniesieniu do świata ludzkości w ich przyszłej podróży po "drodze świętości" (Izaj. 35:8, KJV). Ta symboliczna droga, która wtedy będzie otwarta, będzie wymagać wysiłków przezwyciężenia niedoskonałości ciała i osiągnięcia życia, a nagrodą dla jej uczestników będzie doskonałość ludzkiej natury. Apostoł Paweł pokazuje nam jak Jezus podążał "wąską drogą" i przez wiarę oczekiwał na radość, którą Ojciec przed Nim wystawił. On opowiada nam o wierności Jezusa i o tym, co wycierpiał - o Krzyżu i jego hańbie. On podkreśla wierność Ojca w wielkim wynagrodzeniu Jezusa, w przyznaniu Jemu miejsca po prawicy Boskiego Majestatu. Potem następuje napomnienie, przede wszystkim dla Kościoła, lecz w zasadzie dla każdego z ludu Bożego ubiegającego się o życie wieczne: "Odłóżmy wszelki ciężar," każdą przeszkodę, wszystko co uniemożliwiałoby nam godny i zwycięski bieg po tę wielką nagrodę, którą Jezus otrzymał i do której przez zasługę Jego ofiary, została zaproszona Jego Oblubienica.
Apostoł przypomina nam, że jedną z największych przeszkód w podążaniu w chrześcijańskim biegu jest grzech. Lud Pański jest nękany przez grzech odziedziczony w ich upadłym człowieczeństwie. Ten bieg wymaga nie tylko wytrwałości, lecz także cierpliwości, ponieważ każdy, kto chce osiągnąć cel potrzebuje cierpliwości - będzie musiał być wypróbowany i doświadczony w każdym szczególe pod względem lojalności i oddania Niebiańskiemu Ojcu, Prawdzie i braciom. Tylko tacy, którzy osiągną podobieństwo charakteru do ich Głowy i Wodza na tej wąskiej drodze, mogą mieć nadzieję na otrzymanie nagrody. Jeśli chodzi o Kościół, nagrodą miało być przebywanie z ich Panem i podobieństwo do Niego oraz udział w Jego chwale. Bóg zdecydował, aby Kościół stał się podobny do obrazu Jego Syna (Rzym. 8:29), i wymogi charakteru dla klasy Kościoła - dla tych, którzy biorą udział w biegu wysokiego powołania podczas Wieku Ewangelii - były o wiele bardziej rygorystyczne niż dla innych klas ludu Bożego oraz dla przyszłej klasy restytucyjnej ubiegającej się o życie w Wieku Tysiąclecia.
CO TO ZA CIĘŻARY?
Ciężary, które mają być odłożone, prawdopodobnie różnią się dla różnych ludzi. Ktoś mógł odziedziczyć tytuły lub zaszczytne stanowisko. Apostoł Paweł był jednym z takich. On urodził się jako obywatel rzymski - co było honorowym wyróżnieniem w jego czasach. On porzucił tę pozycję, kiedy rozpoczął chrześcijański bieg. Jednak odwołał się do swego rzymskiego obywatelstwa, kiedy było to korzystne w interesie Prawdy. Z drugiej strony, on nigdy nie próbował obrać pośredniego sposobu postępowania - aby najpierw zadowolić siebie i przypodobać się światu, a potem mieć społeczność z ludem Pańskim. Postawił Boga na pierwszym miejscu i pozwolił, aby inne rzeczy zostały usunięte na drugi plan, jak sam się wyraził: "Bracia, nie uważam, że już uchwyciłem: ale tę jedną rzecz czynię, zapominając to, co jest za mną, a wytężając siły do tego, co przede mną, dążę do celu nagrody wysokiego powołania przez Boga w Jezusie Chrystusie" (Filip. 3:13, 14, Amerykańska Wersja Standardowa).
Innym ciężarem dla niektórych może być bogactwo. Osoba posiadająca dużo pieniędzy może mieć utrudnienia w biegu przez sprzyjanie myślom, że musi mieć duży dom, nabyć wiele posiadłości i żyć tak jak inni o tym samym statusie co ona. Tak czyniąc, mogłaby sprzeniewierzyć się Panu, pomimo że nadal uczęszczałaby na nabożeństwa z Pańskim ludem. Inne ciężary mogą obejmować talent do publicznego przemawiania, zbyt wysoką samoocenę czy pragnienie aprobaty ze strony innych. Każdy, kto ma lub będzie miał pragnienie zwycięstwa w biegu, do którego jest powołany, musi odsunąć wszystkie te ciężary i każdy dodatkowy, który rozpozna jako taki, bo w przeciwnym razie będzie mieć takie utrudnienia, które nie pozwolą mu właściwie biec. Niektórzy biegacze (Kościół) okażą się więcej niż zwycięzcami i otrzymają nagrodę. Inni z powodu braku wiary lub miłości zaledwie będą zbawieni i otrzymają niższe stanowiska.
Znikoma wartość ziemskich dóbr
Święty Paweł nawiązuje do tego, jak on oceniał ziemskie dobra - ambicję, zaszczyty, i tym podobne. On rozważał je i porównywał z najbardziej przez niego cenioną nagrodą wysokiego powołania przez Boga w Chrystusie. Jego opinią na temat tych ziemskich zaszczytów było, że są one jedynie stratą i śmieciem, i dlatego on rezygnuje z nich. Tych, którzy angażują swą uwagę w ziemskich rzeczach, Pan upomina oświadczając: "Jakoż jest trudno tym, co ufają w bogactwach, wejść do królestwa Bożego!" (Mar.10:24). Te bogactwa to nie tylko złoto, lecz mogą to być zaszczyty, stanowisko i władza. Okazuje się, że one wszystkie mogą być utrudnieniem w chrześcijańskim biegu. Kiedy spoglądamy wstecz na wiernych świadków przeszłości, dostrzegamy, że nie nieśli zbyt wielkich ciężarów. Oni odłożyli swe obciążenia i z cierpliwością pokonywali drogę, która była przed nimi.
Nie wszystkie ciężary i utrudnienia powinny być odrzucone. Ten, kto rozpoczyna bieg z żoną i dziećmi lub z mężem i dziećmi, nie może ich porzucić. Dzieci poświęconych są ich odpowiedzialnością; oni muszą kontynuować bieg z dziećmi u swego boku. Jednak ci, którzy nie są w związku małżeńskim i biorą udział w tym biegu, powinni starannie rozważyć czy nie lepiej byłoby pozostać wolnym. Dla niektórych partner w małżeństwie mógłby być utrudnieniem, natomiast innym byłoby ciężko bez żony czy bez męża. Każdy musi zdecydować, co dla niego jest najlepsze.
Odziedziczone grzechy i słabości
Rozważmy część naszego tekstu mówiącą o "grzechu, który tak bardzo nas dręczy." Jedno z tłumaczeń opisuje go jako ściśle opasujący grzech - grzech, który mógłby być zilustrowany przez źle dopasowane ubranie długodystansowego biegacza utrudniające poruszanie się sportowca z powodu przegrzania, nadmiernego wysiłku i ogólnych ograniczeń w pokonywaniu długiego dystansu. Z takimi utrudnieniami biegacz jest zmuszony do zatrzymywania się co jakiś czas, aby odpocząć i poprawić ubranie - tym samym tracąc czas i inicjatywę kontynuowania biegu.
Co się dzieje, jeśli ten grzech jest odziedziczoną słabością, rezultatem naszej upadłej natury? My nie idziemy, nie siedzimy, lecz wciąż biegniemy w wyścigu, kierując całą naszą energię na osiągnięcie ostatecznego wspaniałego celu - wiecznego życia. Dziękujemy Bogu za wyraźne informacje udzielone w Piśmie Świętym oraz całą pomoc i wsparcie podczas drogi, a także za ten wielki obłok otaczających nas świadków. Dziękujemy za Jego łaskę uzdalniającą nas do cierpliwego trwania w tym biegu, ponieważ bez tej łaski ducha świętego wkrótce upadlibyśmy na drodze, tracąc z pola widzenia cel przy jej końcu.
WYTRWAŁOŚĆ BEZWZGLĘDNIE KONIECZNA
Bardzo łatwo jest biec w wyścigu przez krótki czas. Niektórzy, co tak czynią, stwierdzają, że wszystkie sprawy ziemskiego życia stoją im na przeszkodzie i w końcu uświadamiają sobie, że muszą porzucić wszystkie zbędne obciążenia. Zaczynają myśleć, że dalszy bieg nie ma sensu - ofiara jest zbyt wielka. Dlatego Apostoł stara się podbudować chrześcijanina przez zachęcenie go do cierpliwości we wszystkich tych utrapieniach i trudnościach. Pan pragnie rzetelnych, lojalnych charakterów ugruntowanych w sprawiedliwości, a takie charaktery mogą być rozwinięte i zamanifestowane jedynie przez takie doświadczenia, które Pan daje Swemu ludowi. Nie możemy ani nie powinniśmy się spodziewać, że będziemy w stanie wykonać to wszystko prawidłowo i w sprawiedliwości, szczególnie, gdy rozpoczynamy chrześcijański bieg. Zdobycie umiejętności niezbędnych do wiernego ukończenia naszej podróży do Królestwa zajmie lata błędów i niepowodzeń (Mat. 18:21).
Spełnianie warunków biegu
Apostoł dobrze znał wymogi i warunki biegu, w którym się zaangażował i wiedział, że jeśli nie spełni tych warunków, zwycięstwo będzie niemożliwe. On wiedział, że największa troska i najbardziej niestrudzona czujność będzie nieodzowna do osiągnięcia celu, i że biegowi towarzyszyć będzie większa lub mniejsza niepewność co do tego, kto otrzyma zwycięstwo życia wiecznego w następnym wieku. W czasie igrzysk olimpijskich nigdy nie było wiadomo, kto otrzyma pożądaną złotą koronę.
Bieg, w którym brali udział poświęceni czy to w przypadku Starożytnych Godnych, czy Kościoła, czy to będzie bieg świata na przyszłej drodze świętości, kiedy zostanie otwarta, lub bieg, do którego są zapraszani poświęceni dzisiaj, jest o wiele trudniejszy niż mógłby być jakikolwiek ziemski wyścig - trudniejszy niż literalny sportowy bieg na bieżni lub na boisku i trudniejszy niż wyścig po bogactwo, władzę, sławę i rozkosze życia, do których dąży praktycznie cały świat.
Znamy cel, do którego dążymy i mamy poczucie bezpieczeństwa, że jeśli biegniemy wiernie, otrzymamy nagrodę naszego powołania. Nasz bieg nie ma być jedynie dynamicznym i szybkim, lecz także wytrwałym wysiłkiem - czuwaniem nad naszymi myślami i motywami oraz strzeżeniem naszych czynów, abyśmy mogli jak najlepiej służyć naszemu Mistrzowi, Jego Prawdzie i Jego ludowi. Przez rozważne posłuszeństwo nauczmy się pokory, utrzymując swoje ja w cieniu i starając się, aby Jezus zawsze był w centrum naszej uwagi, pamiętając, że ten, który biegnie z całej swej duszy i siły z pewnością otrzyma nagrodę.
SB ’04,130-134; BS ’04,130-134.
PRZEZ WIARĘ...
w.4: Lepszą ofiarę ofiarował Abel Bogu, niżeli Kain,
przez którą świadectwo otrzymał, że jest sprawiedliwy,
jakoż sam Bóg świadectwo dał o darach jego, a przez te
umarłszy jeszcze mówi.
w.5:
Enoch jest przeniesiony, aby nie oglądał śmierci, i
nie jest znaleziony, przeto, że go Bóg przeniósł; albowiem
pierwej niż jest przeniesiony, miał świadectwo, że się
podobał Bogu.
w.7:
Obwieszczony będąc od Boga Noe o tym, czego
jeszcze nie było widzieć, uczciwość wyświadczając, przygotował korab ku zachowaniu domu swego, przez który
potępił świat, i stał się dziedzicem sprawiedliwości tej,
która jest z wiary.
w.8-10,17-19:
Powołany będąc Abraham, usłuchał Boga,
aby poszedł na to miejsce, które miał wziąć za dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Wiarą mieszkał
w ziemi obiecanej jako w cudzej, mieszkając w namiotach
z Izaakiem i z Jakubem, wspólnymi dziedzicami tejże
obietnicy. Albowiem oczekiwał miasta mającego grunty,
którego sprawcą i budowniczym jest Bóg. ... Ofiarował
Abraham Izaaka, będąc kuszony, a ofiarował jednorodzonego ten, który wziął obietnicę. Do którego rzeczono:
w Izaaku tobie będzie nazwane nasienie; Uważając to, iż
Bóg może i od umarłych wzbudzić; skąd go też w
podobieństwie zmartwychwstania przyjął.
w.11:
Także Sara wzięła moc ku przyjęciu nasienia, i
mimo czasu wieku porodziła, gdyż miała za wiernego
tego, który obiecał.
w.20:
Około przyszłych rzeczy błogosławił Izaak Jaku-
ba i Ezawa.
w.21:
Jakub umierając, każdemu z synów Józefowych
błogosławił i pokłonił się podparłszy się na wierzch laski
swojej.
w.22:
Józef umierając, o wyjściu synów izraelskich
wzmiankę uczynił, i z strony kości swoich rozkazał.
w.24-28:
Mojżesz, będąc już dorosłym, wzbraniał się
być zwany synem córki Faraonowej, raczej sobie obrawszy
złe rzeczy cierpieć z ludem Bożym, niżeli doczesną mieć
z grzechu rozkosz, za większe pokładając bogactwo nad
skarby egipskie, urąganie Chrystusowe; bo się oglądał
na odpłatę. ... opuścił Egipt, nie bojąc się gniewu
królewskiego; bo jakoby widział niewidzialnego, mężnie
sobie poczynał. ... obchodził wielkanoc i wylanie krwi, aby
ten, który tracił pierworodnych, nie dotknął się ich.
w.31:
Rachab wszetecznica nie zginęła wespół z
nieposłusznymi, przyjąwszy z pokojem szpiegów do
gospody.
w.39:
A ci wszyscy świadectwo otrzymawszy przez
wiarę...
– List do Żydów 11 –