BIEGACZE W WYŚCIUGU
TRUDZĄ SIĘ BARDZO, GDY CEL BLISKI
A TŁUM PODNIECONY DOPINGUJE;
JEDEN OGLĄDA SIĘ, NIEFORTUNNIE, BY DOSTRZEC
JAK NIEDUŻĄ MA PRZEWAGĘ.
O KAMIEŃ POTYKAJĄC SIĘ PRZYDROŻNY
UPADA I PODNOSI SIĘ, GDY INNY
Z SERCEM BIJĄCYM PÓŁKOLE ZATACZA
BY BIEG UKOŃCZYĆ – I DAĆ Z SIEBIE WSZYSTKO!
MYŚLĘ O TYM CZASIE, GRECKICH IGRZYSK „DNIU”,
O CELU ROZWAŻAM I MÓWIĘ:
CZY ŻYCIE – TO NIE BIEG DO PRZEBYCIA?
PREKURSOR JEZUS JEST DROGĄ;
„TAK MYŚLĄC O NIM I NA PAMIĘĆ PRZYWOŁUJĄC
‘STAROŻYTNOŚCI ŚWIADKÓW’ PRZED NIM ...
ZDEJMUJĄC – ODKŁADAJĄC CIĘŻARY;
STOPOM PROSTE ŚCIEŻKI CZYNIĄC;
DUCHA MOCĄ GŁĘBOKO ODDYCHAJĄC
I Z GORLIWĄ BIEGNĄC WYTRWAŁOŚCIĄ.
CZYŻ WYSOKOŚĆ, GŁĘBOKOŚĆ LUB STWORZENIE JAKIEŚ
OD CELU POWSTRZYMAĆ CIĘ ZDOŁA?
NIECH WIARA W NIEGO –
W KRÓLESTWO JEGO, KORONĘ PRZYNIESIE!”