PYTANIA BIBLI JNE

    Pytanie: "Przeciwnik wasz diabeł, jako lew ryczący obchodzi, szukając kogo by pożarł. Któremu dawajcie odpór, mocni będąc w wierze" (1 Piotra 5:8, 9). W jakim znaczeniu nasz wielki przeciwnik obchodzi jako lew ryczący?

    Odpowiedź: Pismo Święte podaje nam różne opisy szatana, "anioła światłości" (2 Kor. 11:14). Jest on przyrównany do węża i ryczącego lwa. Oczywiście, on nie wypełnia tych wszystkich obrazów w tym samym czasie, ani nie obchodzi jako lew ryczący. Lew ma bardzo cichy chód. Na jego stopach są miękkie poduszeczki, które pozwalają podejść bardzo blisko do swojej ofiary, nim jego obecność zostanie zauważona. Mówi się, że w tym momencie, kiedy zwierzę ma się rzucić na swą zdobycz, ryczy tak głośno, że strach paraliżuje ofiarę, która w ten sposób daje się łatwo schwytać.

    Szatan, przeciwnik ludu Bożego, jest silny i podobny do lwa - czujny i w pełni świadomości. On cały czas szuka okazji, "aby nas podejść", jak to opisuje Apostoł Paweł (2 Kor. 2:10). Leży w oczekiwaniu na moment, kiedy mógłby nas zniszczyć. Chociaż jest czujny, to nigdy nie zbliża się do nas głośno rycząc, lecz skrada się w naszym kierunku w nieoczekiwanym miejscu i czasie, żeby nas pochłonąć, pokonać, stłumić nasze życie duchowe, a szczególnie zniszczyć naszą wiarę w Boga. Ponieważ ci, których uszy są wyćwiczone w wykrywaniu odgłosów stąpania lwa usłyszą jego kroki, podczas gdy ci, którym nie są znajome jego zwyczaje, nie usłyszą tego najsubtelniejszego dźwięku, tak więc my, którym Pan otworzył uszy, i których oczy zostały namaszczone balsamem poświęcenia i poddania się woli Pana, powinniśmy być spostrzegawczymi (ponieważ nie lekceważymy jego forteli), aby rozpoznać nadejście naszego arcywroga i dać mu odpór.

    Szatan, podobnie jak lew, używa strachu, aby porazić swoje ofiary. Z osobistych obserwacji dostrzegamy, że posiadanie bojaźni jest jedną z najbardziej zgubnych rzeczy dla ludu Pana (1 Jana 4:18) - z wyjątkiem "bojaźni [czci] Pańskiej", która jest właściwą bojaźnią. Jak Bóg pobudza przez miłość, tak szatan pobudza przez strach, fałszywe doktryny, ten korzeń błędu, który terroryzuje ludzkość odnośnie przyszłości. To ten rodzaj wpływu przeciwnika miał na myśli Apostoł. Lecz my dajemy szatanowi odpór.

    Pewnego razu Apostołowie znaleźli się pod obstrzałem pogróżek żydowskiego Sanhedrynu i błagali: "Przetoż teraz, Panie! wejrzyj na pogróżki ich, a daj sługom twoim ze wszystkiem bezpieczeństwem mówić słowo twoje" (Dz. Ap. 4:29). Oczywiście, to zdanie nie udowadnia, że członkowie Sanhedrynu byli diabłami ani też, że kierowali się złośliwością, niemniej jednak Przeciwnik chciał przez nich zastraszyć Apostołów.

Zastraszanie ludu Bożego

    Również dzisiaj niektórzy starają się zastraszyć lud Boży, grożąc im na przykład tragicznymi skutkami, takimi jak choroby, różnego rodzaju straty finansowe, bezrobocie, przeciwności w biznesie oraz utrata łaski Boga, jeżeli nie przyjmą pewnych nauk lub jeżeli dadzą finansowe wsparcie tym, którzy sprzeciwiają się ich błędom. Ale ci, którzy "knują intrygi, i przynoszą naprzód fałszerstwo" często cierpią sami, lub ich rodziny, różne rzeczy, którymi grozili innym, jak jest napisane: "Kopał dół, i wykopał go; ale wpadnie w dół, który sam uczynił. Obróci się boleść jego na głowę jego, a na wierzch głowy jego nieprawość jego spadnie" (Ps. 7:16, 17).

    Wierny lud Pana nie powinien obawiać się szatana ani jego wysłanników (bez względu na to czy są takimi rozmyślnie, czy nierozmyślnie). Jeżeli mamy ducha świętego - nie "ducha bojaźni, ale mocy i miłości i zdrowego zmysłu (2 Tym. 1:7), będziemy silni i odważni. "Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?" (Rzym. 8:31). Kiedy słyszymy ryk lwa, nieważne z której strony, musimy pamiętać, że Pan jest po naszej stronie i że On nie pozwoli, abyśmy byli w bojaźni. Myśl, że szatan występuje przeciwko nam i że my walczymy nie tylko z upadłym ciałem, ale także ze złymi duchami, zajmującymi wysokie stanowiska (Efez. 6:12), napawałaby nas lękiem, gdybyśmy nie mogli uzyskać, przez pozytywny wynik decyzji, wielkiej pomocy od innych niewidzialnych mocy (1 Jana 4:4). Od tej chwili, kiedy odpieramy kuszenie i stajemy w obronie Pana i Jego sprawy, stajemy się silni w Panu i sile Jego mocy. W ten sposób dajemy odpór diabłu i on ucieka od nas (Jak. 4:7). Staranny naśladowca Chrystusa nie da miejsca diabłu (Efez. 4:27), lecz będzie zachowywać się w taki sposób, aby on zły (szatan) nie mógł się go dotknąć - 1 Jana 5:18. W ten sposób szatan może ryczeć na nas i starać się nas pożreć, ale ponieważ my dajemy mu odpór, nieugięci w wierze, Bóg, który jest wierny, zawsze przez Swoje Słowo, Swojego ducha i Swoje opatrzności ma nad sprawami władzę nadrzędną, tak że nie bywamy kuszeni ponad to, co moglibyśmy znieść, ale wraz z kuszeniem pokazuje również drogę ucieczki, więc możemy to udźwignąć (1 Kor. 10:13).

WIĘKSZE ŚWIATŁO SPROWADZA WIĘKSZĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

    Pytanie: "Bym był nie przyszedł, a nie mówił im, nie mieliby grzechu; lecz teraz nie mają wymówki z grzechu swego" (Jana 15:22). Proszę o wyjaśnienie tego wersetu.

    Odpowiedź: Nasz Pan odnosi się tutaj do uczonych w Piśmie i Faryzeuszy, wyjaśniając że światło Jego nauki nakłada większą odpowiedzialność na tych, którzy ją słyszeli, aniżeli na tych, którzy nie słyszeli o niej. Gdyby oni nie mieli nigdy styczności z tym światłem, nigdy nie zgrzeszyliby świadomie przeciwko temu światłu i dlatego ich grzech był większy proporcjonalnie do większych błogosławieństw, przeciwko którym grzeszyli. Tak jak Jezus przy pewnej okazji powiedział bezpośrednio do nich: "Byście byli ślepymi, nie mielibyście grzechu; lecz teraz mówicie, iż widzimy, przetoż grzech wasz zostaje" (Jana 9:41).

    Tak jest i dzisiaj. Ci, których oczy nigdy nie zostały otworzone, którzy nigdy nie usłyszeli więcej niż poganie, nie mają większego grzechu od pogan, których oczy nigdy nie były otwarte. Lecz kiedy ktoś grzeszy z pewną dozą rozmyślności przeciwko światłu i wiedzy, którą otrzymał, jego grzech jest większy, bardziej rażący. Nasza odpowiedzialność jest proporcjonalna do otrzymanego światła. Zdaje się, że jest to rozsądny pogląd w tej sprawie.

GRZESZENIE ROZMYŚLNE: CO ZROBIĆ?

    Pytanie: Co powinien uczynić ten, kto popełnia grzech lub grzechy, które według niego są bardziej lub mniej rozmyślne?

    Odpowiedź: Ponad wszystko nie ulegajcie kuszeniu szatana, starającemu się, abyście uwierzyli, że popełniliście grzech na śmierć i że nie ma już dla was nadziei, dlatego nieskuteczna jest próba powrotu do harmonii z Bogiem, prawdą i sprawiedliwością. Zamiast tego pamiętajcie, że "choć siedem kroć upada sprawiedliwy, przecie zaś powstaje" (Przyp. 24:16). Przyjdź do Boga z modlitwą w imieniu naszego Zbawcy Jezusa Chrystusa i zapewnij go o twoim szczerym żalu (Ps. 32; 51; 132; 2 Kor. 7:9-11), o twoim pragnieniu Jego odpuszczenia i twojej determinacji prawego postępowania w przyszłości. Poproś Jego o odpuszczenie twoich grzechów w imieniu i przez zasługę Jezusa (Iz. 1:18; Łuk. 11:4; 1 Jana 1:9) i bądź pewny, że zarówno Bóg, jak i nasz Pan Jezus są gotowi odpuścić tobie i przyjąć cię, jeśli przystąpisz do Nich w ten sposób (Iz. 57:15; Mat. 11:28, 29; Jana 6:37).

    Pozostaw Bogu, by mógł cię trochę wychłostać On widzi taką konieczność z powodu rozmyślności w twoich grzechach, i bądź pogodzony, aby znieść te karania bez narzekania, jako strofowania, dane tobie przez Niego w miłości (Żyd. 12:1-13). Fakt, że ktoś, kto popełnia bardziej lub mniej rozmyślny grzech pokutuje i stara się o odpuszczenie jest dowodem, że nie popełnił grzechu na śmierć, grzechu, którego nie można odpuścić, ponieważ w przypadku tych, którzy popełnili grzech na śmierć nie jest możliwe, "aby się zaś odnowili ku pokucie" (Żyd. 6:4-6).

SB ’04,155-156; BS ’04,155-156.