"Nie szukam
woli mojej, Ale woli Tego, Który mię posłał, Ojca"
Ewangelia Jana 5:30 - tekst Rocznego Godła
na 2005 rok.
DRODZY CZYTELNICY Sztandaru Biblijnego, z początkiem roku przyjmijcie nasze pozdrowienia i serdeczne życzenia. Mamy nadzieję, że uczucia naszych serc i słowa naszych ust są w harmonii ze słowami poety:
Patrząc wstecz, sławimy Boga,
Za drogę, którą prowadził nas co dnia.
Pamiętajmy, że Pan jest niezmienny i niech to udziela nam ufności w obietnice znajdujące się w Jego Słowie. Jeśli przez wiarę przyjęliśmy Jezusa Chrystusa za swojego Zbawiciela, poświęciliśmy nasze życie pełnieniu Boskiej woli i dzień po dniu staramy się wykonywać Jego wolę, możemy odpoczywać zapewnieni, że cokolwiek przyjdzie, rok 2005 będzie szczęśliwym rokiem. Wierzymy, że możemy nawet to zagwarantować, ponieważ Bóg nie zawiódł ani nigdy nie zawiedzie dotrzymania Swych obietnic dla Jego ludu. Czy nie byliśmy tego świadkami w naszym własnym życiu i w życiu innych?
Lecz jak wielu z nas rozumiejąc, że jest to prawdą, jednak pozwala swym sercom na strach, zwątpienie i niedowierzanie? Rozumiejąc, że niespokojne i bojaźliwe serce było naturalną skłonnością wielu z uczniów Jezusa, przy pewnej okazji Pan powiedział im: "Niechże się nie trwoży serce wasze, ani się lęka" (Jana 14:27); i znowu: "Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzycie w Boga i we mię wierzycie" (Jana 14:1).
Szkoła Chrystusa
Rozważmy ilustrację Szkoły Chrystusa. Możemy myśleć o Bogu jako Dyrektorze i Mistrzu Nauczycielu, a o naszym Panu jako Instruktorze w klasie. Znajdujemy się w tej Szkole, lecz czasami z pewnością pytamy sami siebie: Dlaczego jestem w tej Szkole i dlaczego Bóg wyznaczył mi Nauczyciela? Odpowiedź zapewne jest taka: Ponieważ mamy się nauczyć pewnych lekcji. Gdybyśmy nie musieli uczyć się żadnych lekcji, Bóg po prostu wystawiłby nam świadectwo, że nie potrzebujemy żadnych instrukcji - lecz wiemy, że nie jest to prawdą.
Nasz Nauczyciel udziela nam instrukcji głównie dwoma sposobami:
(1) przez Słowo Boże, i
(2) przez Boskie opatrzności (nasze codzienne doświadczenia życiowe).
Te metody są wykorzystywane, abyśmy mogli rozwinąć charakter podobny do Chrystusa oraz wzrastać w znajomości Słowa Bożego.
Samowola kontra woli Bożej
Jeśli jesteśmy początkującymi w tej szkole lub jeśli nie uczyniliśmy jeszcze zbyt dużego postępu, to czasami tracimy orientację i mylnie przyjmujemy własną wolę za wolę Bożą. Nasz wierny Nauczyciel, tak delikatnie, jak to możliwe, wykaże nam ten błąd przez dozwolenie na pewien stopień niepowodzenia w naszych planach. Wówczas przychodzi próba. Czy będziemy: (1) zbuntowani i urażeni z powodu tej lekcji?; lub (2) zniechęceni i przygnębieni? Jeśli nasza postawa jest właściwa, to będziemy pragnąć by wykorzystać każde doświadczenie i starać się o wdrożenie w praktyce obecnych lekcji tak, aby były dla nas pomocą w nadchodzących dniach.
Najważniejszą lekcją w tej szkole jest wiara. Wiara, którą przejawialiśmy, kiedy przyjęliśmy naszego Zbawiciela oraz wiara, która uzdolniła nas do wstąpienia do Jego Szkoły, musi wzrastać. Lecz aby wzrastać, potrzebujemy wiedzy - nie światowej wiedzy i nauki, lecz znajomości Pana - Jego metod, planu i charakteru. Powinniśmy studiować słowa naszego Nauczyciela, Jego przykład i Jego opatrzności (osobiste instrukcje) wobec nas. W miarę upływu czasu dużo z tego, co przyjęliśmy wiarą, stopniowo staje się znajomością, a ta znajomość staje się podstawą do większej wiary, jak również większej miłości i uznania dla naszego Odkupiciela. Tak jak w innych szkołach, tak w Szkole Chrystusa, studenci uczą się w różnym tempie i znajdują się na różnych poziomach nauczania: Niektórzy są na początkowym etapie rozwoju, inni na średnio zaawansowanym, a niektórzy osiągnęli już etap dojrzałości, do którego wszyscy powinniśmy dążyć.
Być może w poprzednich latach niektórzy z nas nie przykładali się do nauki w tej Szkole, tak jak pragnęlibyśmy, lecz nie jest na to za późno. Postanówmy sobie, że od tego roku będziemy bardziej oddanymi studentami, a jeżeli tak uczynimy, rezultaty będą naprawdę błogosławione. W miarę jak będziemy czynić postępy, to stwierdzimy, że pokój Boży, który przewyższa wszelkie ludzkie zrozumienie, będzie rządzić w naszych sercach. Próby wiary i cierpliwości przekształcą się w błogosławieństwa, smutki i rozczarowania związane z ziemskimi nadziejami staną się przewodami Boskiej łaski, a życiowe kłopoty utorują drogę do zupełnej pewności wiary. Jednak ten szczęśliwy stan można osiągnąć jedynie przez zupełne poddanie naszej woli pod wolę Pana we wszystkich sprawach.
Różnica pomiędzy pragnieniem i czynem
Być może niektórzy mówią: To jest to, czego pragnę od dnia, w którym oddałem Panu swoje ludzkie wszystko, lecz jeszcze tego nie osiągnąłem. Cóż więcej mogę zrobić? Tak, wszystkie w pełni poświęcone dzieci Boże pragną zupełnie poddać swoją wolę woli Bożej, lecz jest różnica pomiędzy pragnieniem czynienia pewnych rzeczy, a rzeczywistym czynieniem ich. Nie ma nic złego w dobrych chęciach; one są naprawdę ważne, lecz jeśli ostatecznie nie prowadzą do działania, nie mają żadnej wartości. Niektórzy ludzie nigdy nie wznoszą się ponad poziom chęci w sprawach swego życia. Oni pragną bardziej zdrowo się odżywiać, zacząć i kontynuować program ćwiczeń fizycznych, każdego dnia pragną poświęcić pewną ilość czasu na studiowanie Biblii, wykonać jakąś służbę lub powiedzieć kilka życzliwych słów lub słów zachęty w imieniu Pana lecz ich dobre chęci nie przekładają się na czyny.
Jakie jest rozwiązanie? Nie rezygnując z pojedynczej dobrej chęci, skierujmy całą siłę woli do wdrożenia jej w czyn. Lecz tu znów potrzebna jest ostrożność, ponieważ silna wola, która zostanie niewłaściwie skierowana, jest wielką mocą mogącą sprowadzić na manowce. Sumienni ludzie są w szczególnym niebezpieczeństwie w tym względzie, ponieważ jeśli ich wola uchwyci się pewnej kwestii, którą zaaprobuje ich sumienie, mogą popełnić poważny błąd. Być może najlepszym tego przykładem jest Saul z Tarsu. Na szczęście miał dobre serce, tak więc kiedy Pan interweniował i skorygował jego myślenie, on stał się wielkim sługą dobra.
Jest tylko jeden bezpieczny sposób postępowania i jest nim świadomość, że wola, w której mamy wypowiadać dobre słowa i czynić dobro, nie jest naszą własną wolą, lecz Pańską wolą, którą przyjęliśmy za własną. Wróćmy pamięcią wstecz do czasu, w którym zostaliśmy uczniami Pana. Czy nie było to przez poddanie naszej własnej woli i czy pierwsze nasze lekcje nie dotyczyły utrzymania naszej woli w martwym stanie? Dostrzegamy, jak nasz wielki Nauczyciel pomógł nam w odniesieniu zwycięstwa nad własną wolą. Z nadzieją dochodzimy do pełnej zgodności ze słowami poety:
Panie, miłość Twoja zwyciężyła -
Tobie
wszystko, sobie nic.
Ostrożność zawsze potrzebna
Nawet po przyjęciu Pańskiej woli za własną oraz postanowieniu czynienia Jego woli, wciąż powinniśmy postępować ostrożnie. Zawsze istnieje ryzyko niewłaściwego zrozumienia Jego woli i przyjęcia planów naszych upadłych i niedoskonałych umysłów lub planów naszych bliźnich, zamiast Pańskiej woli. Nie powinniśmy zapominać, że Pan pobudza ludzkich nauczycieli, aby instruowali Jego lud, lecz szatan także wykorzystuje ludzki umysł i ludzkich pomocników, aby wprowadzali w błąd i zwodzili. Bóg dozwala na to, aby nauczyć nas, że On jest naszym wielkim Mistrzem Nauczycielem. On stawia Swoje Słowo jako probierz, przez który Jego lud może odróżnić prawdziwych nauczycieli od fałszywych, mówiąc: "Jeśli nie mówią według Słowa tego, to dlatego, że nie ma w nich żadnego światła" (Izaj. 8:20, KJV).
Kiedy udajemy się do Pisma Świętego, by dowiedzieć się, jaka jest Boska wola, to odkrywamy, że wielka praca, o którą Pan nas prosi, nie jest pracą dla innych, lecz pracą w nas samych: pracą ujarzmiania, zwyciężania siebie, panowania nad sobą. Apostoł Paweł podsumowuje to w 1 Tes. 4:3 : "Ta jest wola Boża, to jest, poświęcenie wasze." Utrwalmy to w naszych umysłach i nie pozwólmy, aby nic innego - żadne inne prawdy ani błędy - nie zasłoniło wielkiej prawdy zawartej w tym wersecie.
Nasza służba dla domowników wiary i służba czynienia dobra wszystkim ludziom ma drugorzędne znaczenie wobec tej najważniejszej pracy wewnątrz nas. Apostoł pod natchnieniem oświadcza: Choćbyśmy sugestywnie głosili Ewangelię innym i wydalibyśmy cały majątek na nakarmienie ubogich, czy stalibyśmy się męczennikami dla dobrej sprawy, to bez miłości, która jest duchem Ojca i Chrystusa, rozwiniętej w naszych sercach jako rządzącej zasady życia, bylibyśmy niczym z Boskiego punktu widzenia (1 Kor. 13:1-3). Przeciwnie, jeśli nasza wola jest martwa, a Pańska wola została w pełni przyjęta jako nasza własna w myśli, słowie i czynie - to nawet, gdybyśmy nie wykorzystali wszystkich sposobności służby wobec innych - możemy odpoczywać w zapewnieniu, że jeśli zachowamy taką postawę, będziemy zaliczeni do "zwycięzców".
Lecz niewątpliwie Bóg otworzy nam sposobności, aby nasze światło świeciło Jego chwałą i błogosławiło ludzkość. Jeśli szukamy sposobności służby i nie znajdujemy ich, to być może dlatego, że ubiegamy się o jakąś szczególną służbę według własnych upodobań - znaczy to, że stara wola znowu podkreśla swój autorytet. Lub być może, że wielki Nauczyciel dostrzega pozostającą w nas pychę, która najpierw musi być skruszona. Przez Swe Słowo i opatrzności On może do nas mówić: "Czyń z mocą to, co twoje ręce znajdą do zrobienia". Prawdopodobnie Pan dostrzega, że otrzymanie ważniejszej służby od innych, zaszkodziłoby nam, dopóki nie nauczymy się lekcji pokory - "Uniżajcież się pod mocną ręką Bożą [wykonujcie taką służbę, jaką Jego opatrzność wam umożliwiła], aby was wywyższył czasu swego" (1 Piotra 5:6).
"Niech wam nie będzie rzeczą dziwną"
Ten rok prawdopodobnie przyniesie niespodziewane doświadczenia, zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne. Niektórzy z Pańskiego ludu mogą być wezwani do znoszenia różnych "ognistych" doświadczeń, które nawet mogą skłaniać do wątpienia, czy nasz stosunek wobec Pana jest właściwy. Apostoł Piotr pod natchnieniem przestrzega nas o tym w pocieszających słowach: "Najmilsi! Niech wam nie będzie rzeczą dziwną ten ogień, który na was przychodzi ku doświadczeniu waszemu, jakoby co obcego na was przychodziło" (1 Piotra 4:12).
Niektóre z tych doświadczeń mogą przyjść w formie prześladowań. W 2 Tym. 3:12 Apostoł Paweł oświadcza: "Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą". Czy kiedykolwiek znosiliśmy prześladowanie? Jeśli nie, to może dlatego, że nie żyjemy pobożnie? Może jest to następna sprawa, której jedynie pragniemy, zamiast czynienia jej. Jeśli tak jest, to zrezygnujmy zupełnie z naszej woli i zacznijmy pełnić Pańską wolę, przyjmując instrukcje z Boskiego Słowa i wszelką ludzką pomoc, jakiej Panu upodoba się nam udzielić. Nie powinno trwać długo, zanim pojawią się prześladowania - i to często z niespodziewanej strony.
A kiedy pojawią się prześladowania, przyjdą też pokusy, ponieważ przeciwnik będzie oddziaływał na nasze upadłe i niedoskonałe ciało, starając się, abyśmy stali się zgorzkniali i pobudzając nas do niesprawiedliwego gniewu, złości, nienawiści, zazdrości i walki. Jeśli to się nie powiedzie, on będzie się odwoływał do naszych zalet, takich jak poczucie sprawiedliwości, czy nasza miłość do rodziny i przyjaciół. Jego celem jest spowodowanie, abyśmy walczyli z tym prześladowaniem lub żebyśmy zaniechali starań, by pobożnie żyć. Kiedy tak się zdarzy, uznajmy, że prześladowania są próbami naszej lojalności i oddania dla Pana i Jego Słowa. Przypomnijmy sobie wersety, takie jak Mat. 5:44 : "Miłujcie nieprzyjaciół waszych; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was."
Inna oznaka samowoli
Ponownie zapytajmy samych siebie: Czy jesteśmy skłonni do narzekania lub czujemy się rozczarowani naszym losem w życiu? Jeśli tak, jest to następna oznaka, że nasza wola nie jest martwa, jak mieliśmy nadzieję. Jeśli nasza wola jest pogrzebana w Pańskiej woli, to nie możemy doznawać żadnego rozczarowania, ponieważ w każdej życiowej sprawie będziemy rozpoznawać Boskie postanowienie, nadzór i kierownictwo. W takim czasie powinniśmy pamiętać o wersetach takich jak Rzym. 8:28 : "A wiemy, iż tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są."
Są w tym wszystkim dobre wieści, ponieważ tak jak fizyczny opór wzmacnia fizyczne ciała, co ma miejsce w przypadku sportowców podnoszących ciężary, to ta sama zasada ma zastosowanie w naszym duchowym życiu. Pierwsza walka jest najcięższa i każde następne zwycięstwo przychodzi łatwiej, ponieważ z każdym zwycięstwem nowa wola (Pańska wola w nas) staje się mocniejsza. A każde zwycięstwo przynosi błogosławieństwa - coraz większy pokój, radość i zupełną pewność wiary. Tylko z takiego stanowiska możliwe będzie przyjęcie z odwagą i rezygnacją wszelkich prób wiary, nadziei, miłości czy cierpliwości, jakie Pan może uznać za stosowne dla nas w tym roku.
Rozważmy krótko wersety z 5 rozdziału Ewangelii Jana prowadzące do naszego wersetu godła. Jezus dokonywał właśnie uzdrowień w dzień sabatu i wielu Żydów prześladowało Go, a nawet usiłowało Go zabić twierdząc, że uleczenia w sabat były pogwałceniem Zakonu (w. 1-16). Kiedy Jezus odpowiedział: "Ojciec mój aż dotąd pracuje, i ja pracuję", Żydzi byli jeszcze bardziej oburzeni, oskarżając Go o przypisywanie Sobie równości z Bogiem (w.17, 18). Jednak to dostarczyło naszemu Panu wspaniałej sposobności do wygłoszenia wielkich prawd. On wyjaśnił, że czyny jakich dokonywał, nie pochodziły z Jego pomysłów, lecz zostały Mu polecone przez Ojca i przez Niego nauczone.
Następnie powiedział im, że nauczy się i dokona jeszcze większych dzieł w przyszłości (w. 19-23). Pan wskazał, że te większe dzieła zostaną dokonane wobec dwóch ogólnych klas - Kościoła i świata - i że sposobność osiągnięcia wiecznego życia będzie udzielona każdej jednostce z obydwu klas, a warunkiem uzyskania go będzie wiara i posłuszeństwo (w. 24-29). Nawiasem mówiąc, Jezus uczynił tutaj aluzję do faktu, że cuda, jakich dokonywał, były przedsmakiem przyszłych większych dzieł, które On razem ze swym Kościołem dokona dla świata - w szczególności wielkiego dzieła restytucji w ziemskiej części Jego przyszłego Królestwa (Dz. Ap. 3:19-21).
Nasz werset godła
Obecnie dochodzimy do wersetu naszego godła, końcowej części wersetu 30: "Nie szukam woli mojej, ale woli tego, który mię posłał, Ojca." Jezus ujawnia tutaj jedność występującą pomiędzy Ojcem i Nim - jedność serca, umysłu i celu. Jest to ta sama jedność o dążenie do której, przy innej okazji, Pan zachęcił Swych naśladowców (Jana 17:11). Jezus nigdy nie twierdził, że jest Ojcem ani, że jest równy Ojcu. Największym twierdzeniem, które na ten temat uczynił było to, iż jest uhonorowanym Rzecznikiem i Wysłannikiem Ojca.
List do Żydów 4:15 wskazuje, że Jezus był próbowany na punkcie Jego zupełnego poddania woli Ojca, tak jak próbowana jest zupełna lojalność Jego naśladowców. Jest to szczególnie pokazane w trzech pokusach, jakim stawił czoła na pustyni (Mat. 4:1-11). Klucz do Jego powodzenia leży w Jego odmowie przyjęcia każdej propozycji sprzeciwiającej się Boskiemu Planowi.
Patrzmy wszyscy na Jezusa jako nasz najlepszy przykład zapierania się siebie i świata oraz ustawicznego starania się i czynienia woli Ojca. Ponadto, spoglądajmy na inne wierne przykłady - w Biblii, w historii, a nawet na tych, których znamy z naszego życia.
Drodzy przyjaciele, połączmy nasze serca, nasze modlitwy, a przede wszystkim nasze nowe wole i postanówmy, że będziemy zupełnie oddani Panu, zupełnie odłączeni na użytek Pana, na ile to tylko możliwe, zawsze polegając na Pańskiej pomocnej łasce. Mówiąc ogólnie, w jakim stopniu tłumimy naszą wolę i pozwalamy, aby wola Boża zupełnie rządziła naszym życiem, w takim samym stopniu Pan będzie mógł bezpiecznie nas używać do wysławiania Jego, do przynoszenia chwały naszemu Zbawicielowi, do pomocy we wspieraniu Jego Planu i do błogosławienia innych. I w takim samym stopniu my również otrzymamy błogosławieństwo.
Niech naszą modlitwą do Boga każdego ranka będą słowa: "Niech będą przyjemne słowa ust moich, i rozmyślania serca mego przed obliczem Twoim, PANIE, skało moja, i Odkupicielu mój" (Ps. 19:15). A każdego wieczora dokonujmy przeglądu dnia, oceniając nasze postępowanie, czy dominowała w nim Pańska wola, czy też nasza wola wywierała na nie wpływ. I postępujmy tak, w modlitwie prosząc o Jego odpuszczenie nam naszych niedociągnięć, a następnie dziękując Panu za siłę i łaskę, która spowodowała nasze zwycięstwo. Jako pieśń towarzyszącą wersetowi godła, proponujemy numer 244,
"Bądź wola Twoja":
O, Książę pokoju, przyjmij moją wolę;
Spraw, by to walczące ciało martwe było;
Spraw, by ustały me wątpliwości i obawy,
W pokoju ducha mego ucisz.
Ty, co kupiłeśmnie Swą krwią,
Szeroko bramę do Boga otwórz.
Pokoju pragnę, który jest na pewno,
W jedności z Tobą, mój Panie
Niech Twoja wola, nie moja, się stanie;
Niech wola Twoja i moja jednością będzie;
Samowolę usuń z serca mego,
I udziel doskonałego pokoju Twego.
Zbawco, u Twych stóp upadam,
Tyśmoim życiem, nadzieją całą mą!
Na zawsze w jedności z Tobą
Niech sługa Twój szczęśliwy będzie.
(Pieśni Brzasku Tysiąclecia, w jęz. angielskim)
SB ’05,2-6; BS ’05,1-5.