Błogosławione są wasze uszy
"Ale oczy wasze błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą." Ew. Mateusza 13:16
WYKŁAD WYGŁOSZONY PRZEZ PASTORA RUSSELLA W 1907 ROKU
DRODZY Przyjaciele: Nie muszę wam mówić, jak wielką przyjemność sprawia mi przebywanie z wami dziś rano. Moje serce jest razem z wami od kilku dni. Myślałem o waszym przyjeździe tutaj na konwencję oraz o przyjemnych chwilach, jakie tutaj przeżywacie, pamiętam o was w modlitwach i mam nadzieję, że wy wszyscy pamiętaliście również o mnie.
Cieszę się, widząc tutaj tak wiele osób. Zanim tutaj przybyłem, to pewien brat, kiedy zobaczył przygotowany program, powiedział: „Bracie Russell, przyjaciele będą bardzo zmęczeni, każda część programu jest przepełniona. Dobrze, odpowiedziałem: "Bracie, przewiduję, że nie wszyscy będą w stanie być na sali wykładowej; oni będą musieli się zmieniać i tym sposobem, być może, cierpliwość ich wszystkich nie będzie próbowana". Zatem widzicie drodzy przyjaciele, że po tym wszystkim nie jestem bardzo zawiedziony.
Mam nadzieję, że obecnie będziecie przeżywać bardzo szczęśliwe chwile - rzeczywiście, gdy patrzę na wasze twarze, to wiem, że już doświadczacie przyjemnych chwil. Wydaje mi się, że ci, którzy są w Prawdzie, ci, którzy dochodzą do zrozumienia tego, co my rozumiemy, przynajmniej w pewnej mierze z długości i szerokości, wysokości i głębokości wspaniałego planu naszego niebiańskiego Ojca, nie mogą powstrzymać się od radości. Nie może być inaczej! Niezależnie od tego, co może się stać, mamy zapewnienie Pańskiego Słowa, że wszystkie rzeczy współdziałają dla dobra tych, którzy miłują Boga, dla powołanych zgodnie z Jego postanowieniem (Rzym. 8:28). Jeśli zapytamy samych siebie, jakie są najlepsze dowody na to, że jesteśmy wśród powołanych, to odpowiemy, że jednym z najlepszych dowodów jest to, że usłyszeliśmy. Wy, którzy usłyszeliście, na pewno zostaliście powołani. Gdy będziecie mówić do głuchej osoby to zauważycie, że ona nie odpowiada, ona nie rozumie; lecz kiedy mówicie do kogoś, kto daje dowody, że słyszy, rozumie i odpowiada, wtedy dostrzegacie, że ma słyszące uszy. I tak, kiedy jest wydawane Boskie posłannictwo, ci, którzy mają uszy do słuchania, mogą je usłyszeć. Pamiętacie, że nasz Pan podczas Swej pierwszej obecności powiedział do pewnych osób: "Oczy wasze błogosławione, że widzą i uszy wasze, że słyszą; bo zaprawdę powiadam wam, że wielu proroków i sprawiedliwych żądało widzieć to, co wy widzicie, ale nie widzieli i słyszeć to, co słyszycie, ale nie słyszeli".
Żyjemy w okresie Żniwa Wieku Ewangelii, w czasie, kiedy dzieją się szczególne rzeczy, w czasie kiedy nasz drogi Odkupiciel ogłasza o Swej obecności, kiedy ci, którzy usłyszeli Jego pukanie za pośrednictwem proroczego Słowa - ci, którzy usłyszeli i otwarli swoje oczy, te panny, które powstały i oczyściły swoje lampy, ci, którzy uświadomili sobie sytuację, którzy usłyszeli głos Pana opowiadającego pokój i zdali sobie sprawę z wypełnienia się Jego obietnicy, że w czasie Jego drugiego przyjścia, dla tych, którzy będą gotowi, którzy będą oczekiwać, którzy będą czujni, jako wierni słudzy, Pan przygotuje się i będzie ich sługą oraz sprawi, że oni zasiądą do duchowego pokarmu, a Pan wyjdzie, aby im służyć - oni obecnie radują się z tych wspaniałych przywilejów. Drodzy przyjaciele, to, co wy i ja obecnie słyszymy, to, co wy i ja widzimy i co wielu zrozumiało z Boskiego planu, to, co dostrzegamy z wielkiego Boskiego zarządzenia dla nielicznych, którzy są uczestnikami Boskiej natury, jest to o wiele więcej, niż kiedykolwiek przypuszczaliśmy, o wiele więcej, niż nasze serce kiedykolwiek myślało i niż umysł był w stanie zrozumieć, że kiedy zaczynamy dostrzegać to, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują, nasze serca są ogarnięte entuzjazmem i pytamy samych siebie: "Kto przygotował tę ucztę, jeśli nie Sam Mistrz? Skąd wyszło to posłannictwo? Jak to się stało, że przez osiemnaście stuleci my i nasi ojcowie oraz ich ojcowie nie wiedzieli, że takie rzeczy znajdowały się w błogosławionym Słowie?". One były tam cały czas; my nie mamy nowej Biblii, lecz, drodzy przyjaciele, my mamy światło i błogosławieństwo, które nasz obecny Pan udziela nam z Jego Słowa i to jest to, co daje naszym oczom błogosławieństwo. Błogosławione są nasze oczy, ponieważ widzimy i błogosławione nasze uszy, ponieważ słyszymy Jego Słowo w związku ze wszystkimi tymi rzeczami głoszącymi nam pokój i ukazującymi nam drogę, którą powinniśmy podążać i jakże wielką radość to wniosło w wasze życie oraz w moje życie! Co to oznacza, że wy byliście w stanie dostrzec oraz mogliście usłyszeć, podczas gdy wszyscy wokół was, pomimo tego, że niektórzy z nich wydają się miłymi ludźmi i niektórzy są bardzo dobrymi ludźmi, lecz oni nie usłyszeli? Co na to powiemy? Powiemy: " Oczy wasze błogosławione, że widzą i uszy wasze, że słyszą". I rzeczywiście, ci z was, którzy zobaczyli i usłyszeli, z doświadczenia wiedzą w swych sercach, że to jest takie błogosławieństwo, którego nigdy wcześniej nie doświadczyli w swym chrześcijańskim życiu - nieważne, czy ono trwało kilka dni, czy dwadzieścia lat. W tej sali niewątpliwie jest wiele osób, które były chrześcijanami od dwudziestu lat, zanim otrzymały błogosławieństwo Teraźniejszej Prawdy i jestem pewien, że wyrażę uczucia każdego z nich, gdy powiem, że całego ich przeszłego doświadczenia w żadnej mierze nie można porównać z jednym dniem obecnego czasu, z obecną radością.
Zatem drodzy bracia i siostry, jaki to powinno mieć wpływ na nasze serca? Czy mamy być nadęci, jak byśmy my uczynili ten plan, jak gdyby on był naszego autorstwa, jakbyśmy mieli na niego patent i moglibyśmy sprzedawać go innym? Nie, w żadnym razie! On należy do Pana. Jesteśmy błogosławieni przez poznanie go i chcielibyśmy widzieć, jak to samo błogosławieństwo rozszerza się na wszystkich innych. Współczujemy tym, którzy nie potrafią go dostrzec i tym, którzy nie mogą go usłyszeć; posiadając to zrozumienie, jakie mamy, dalibyśmy im wzrok i słyszące uszy wiedząc, że w Boskim właściwym czasie Pan dostarczył oleju tym pannom, które kiedyś o niego prosiły, lecz udzielenie go nie jest w naszej mocy. Pan ustanowił środki, przez które wszyscy otrzymali olej Ducha Świętego, którym Jezus lecząc głuchoniemego (Mar. 7:31-37) uzdolnił ich do zrozumienia Teraźniejszej Prawdy i osiągnięcia z Pańską pomocą stanowiska wśród Oblubienicy lub Druhen; warunki i okoliczności są jasno określone i nie można uzyskać tego stanowiska na żadnych innych warunkach. Bóg zaplanował całe powołanie i jego warunki są takie: wszyscy muszą być zupełnie poświęceni Panu. I dlatego, kiedy spotykam niektórych drogich przyjaciół pytających o te warunki, którzy mówią: "Tak, jestem tym bardzo zainteresowany i chcę więcej wiedzieć na ten temat, zacząłem studiować te kwestie i okazuje się, że nie mogę dostrzec tego samego, co wy widzicie", mówię do nich: "Mój bracie, zacznij od właściwego miejsca, nie będzie żadnego pożytku ze studiowania, jeśli będziesz się spodziewać, że zrozumiesz tylko na podstawie studiowania; studiowanie jest potrzebne, lecz zanim twoje studiowanie będzie skuteczne, powinieneś dokonać zupełnego poświęcenia się Panu - poświęcenia z całego serca, aż do śmierci". To takim i tylko takim Pan obiecał, że będą widzieć, że usłyszą, że ocenią i zrozumieją.
Uważam, że jeżeli obecnie jest wśród nas ktoś, kto nie dokonał zupełnego poświęcenia samego siebie i kto pragnie wglądać w te rzeczy, tak jak powiedział jeden brat podczas ostatniej konwencji w tym mieście: "Ja nie mogę powiedzieć, że w pełni jestem z wami bratem; słyszę jak zwracacie się do siebie "bracie" i "siostro" i nie mogę w pełni nazwać się bratem, lecz odkąd moja żona jest jedną z was, a ja jestem baptystycznym duchownym i jej mężem, to sądzę, że mogę nazywać siebie "szwagrem" - jeśli tutaj jest ktoś taki, to możemy powiedzieć, że chociaż jesteśmy zadowoleni, że mamy na sali szwagra, to jeśli są tutaj tacy szwagrowie, chcemy im powiedzieć, żeby nie spodziewali się, iż zrozumieją głębokie sprawy Boże, zanim nie staną się w pełni braćmi w Panu. Nie ma innej drogi; to nie znaczy, że stając się w pełni braćmi, dostaniecie się pod jarzmo niewoli, ponieważ my nie mamy jarzma niewoli; Syn uczynił nas wolnymi i wszyscy z nas chcą pozostać wolni. To jest duch, którego mamy, to jest duch, którym zostaliśmy spłodzeni, to jest duch Prawdy, o którym nasz drogi Odkupiciel powiedział, "Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi". Zatem im więcej otrzymujecie Prawdy, tym bardziej w rzeczywistości stajecie się wolni.
Lecz pozwólcie mi powiedzieć, występuje duża różnica pomiędzy byciem rzeczywiście wolnym a spornym. My nie chcemy być wojującymi, lecz pragniemy stać się prawdziwie wolni. Połóżmy nacisk tam, gdzie się należy; na ile to możliwe, pragniemy odczuwać sympatię dla każdej osoby i żyć pokojowo ze wszystkimi ludźmi, na ile to zależy od nas i jeśli są z nami jacyś szwagrowie, chcemy być z nimi w pokoju i nie chcemy ich zniechęcać, lecz pragniemy im przekazywać prostą prawdę, tak jak chcielibyśmy, aby w podobnych okolicznościach oni powiedzieli ją nam, że nie mogą poznać głębokich spraw Bożych, jeśli nie będą spłodzeni z Ducha Świętego [podczas Wysokiego Powołania] oraz że nie możecie zostać spłodzeni z Ducha Świętego, zanim przede wszystkim nie będziecie zupełnie poświęceni, po tym jak uwierzyliście. Najpierw przychodzi wiara, jako podstawa wszystkiego, zanim w ogóle będziemy nadawać się do przyjęcia przez Boga; następnie, jak mówi Apostoł, podstawa tej wiary, która usprawiedliwia nas w Boskich oczach, okrywa nas jak szatą sprawiedliwości i czyni nas godnymi, by przyjść przed Pana i być przez Niego przyjęci, przez ofiarę Jezusa. Wówczas, na podstawie tej wiary, na podstawie tego usprawiedliwienia, przedstawiamy nasze ciała, jak Apostoł mówi, "żywymi ofiarami, świętymi i godnymi przyjęcia przed Bogiem, to jest naszą rozumną służbę" (Rzym. 12:1, KJV). Nasz Bóg ma taką rozsądną drogę; wszystko, co wiąże się z Jego zarządzeniem, jest rozsądne, piękne i wielkie. Zatem, gdy poddajemy się Jego mocy, to dostrzegamy, że On zajmuje się nami jak braćmi. Jak łaskawy jest Boski porządek! Następnie On oddaje tę sprawę w nasze własne ręce i mówi: Ty już okazałeś, że jesteś poświęcony aż do śmierci, lecz Ja pozostawię tę sprawę w twoich rękach, ty masz mieć nad nią kontrolę i możesz zawrócić z drogi, jeśli zechcesz. A ci, drodzy bracia, którzy mają właściwego ducha, nie chcą się wycofać; oni chcą być Jego, chcą być czyści aż do końca; oni chcą należeć do Niego poza zasłoną w chwale, czci i nieśmiertelności oraz we wspaniałych rzeczach, które Bóg przygotował dla tych, którzy Jego miłują - dla tych, którzy umiłowali Go nie miłością w zwykłym znaczeniu, nie miłością samolubną, jaką ludzie przejawiają czasem wobec swych dzieci, kotów czy psów lub czegokolwiek innego, lecz miłością wpajaną przez Pismo Święte - miłością Bożą, która przewyższa wszelkie zrozumienie, która jest głęboka i szeroka oraz wspaniałomyślna, co Apostoł podkreśla gdy mówi: "Owocami ducha są: cichość, łagodność, cierpliwość, długie znoszenie, braterska uprzejmość, miłość". Są to zalety serca, które czynią nas coraz bardziej przyjemnymi przed Panem i dostosowują oraz przygotowują nas do Jego obecności oraz do dzieła, do którego On nas zaprosił.
Zatem zauważmy, że powinniśmy mieć tę miłość, nie miłość samolubną, by "chodzić w światłości" (1 Jana 1:7), lecz wielkoduszną miłość, miłość, która jest skłonna wyrzec się i ofiarować siebie oraz każdą ziemską rzecz, zgodnie z wolą Boga, a nie z zachcianką jakiejś innej osoby lub czyjegoś poglądu, lecz zgodnie z waszym sumieniem, kierowanym przez Słowo Boże. Bóg uznaje tę indywidualność, tę osobowość i czyni was odpowiedzialnymi za samych siebie. Jesteście szafarzami waszych talentów, waszego czasu, waszych dóbr, tak jak ja jestem szafarzem moich, i każdy z was zda sprawozdanie za siebie. Wy nie zdajecie sprawozdania jako zgromadzenie ani jako rodzina, zdajecie sprawozdanie indywidualnie. Tak, pragniemy to zachować w umyśle, drodzy przyjaciele, że nasze żony czy mężowie, nasi rodzice lub nasze dzieci, nie wprowadzą nas do Królestwa, każdy zda sprawozdanie za siebie. Tak więc zachowujmy ten związek z Panem oraz tę osobistą wolność, a także tę osobistą niewolę. Jesteśmy niewolnikami Jezusa Chrystusa, jak mówi Apostoł, zobowiązanymi do czynienia Jego woli, zobowiązanymi do czynienia jej aż do śmierci; to jest nasze przymierze i jesteśmy z tego zadowoleni. Nawet nie myślimy o wycofaniu się. Ktoś pyta: Jaka jest wasza zapłata? Tak, żaden niewolnik nigdy nie był opłacany, tak jak my jesteśmy opłacani, drodzy przyjaciele - mając w obecnym czasie obietnicę teraźniejszego życia, a także obietnicę życia przyszłego. Tak, mówi świat, wy chrześcijanie, przechodzicie wiele prześladowań, trudności i udręk, a proporcjonalnie do tego, jak wiernie postępujecie na tej, jak ją nazywacie, wąskiej drodze, macie liczne kłopoty. Musimy to przyznać; niewątpliwie tak jest. Każdy, kto będzie pobożnie żyć, będzie prześladowany; mamy na ten temat Pańskie Słowo; nie chcemy zaprzeczać Prawdzie (2 Tym. 3:12).
Lecz co mamy w dodatku do tego? Mamy to, czego cały świat szuka i nie znajduje; mamy chwałę w naszych sercach oraz pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, który rządzi w naszych sercach, panuje nad nimi oraz błogosławi je, tak, że jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. To jest zgodne z naszym doświadczeniem, że najszczęśliwszym ludźmi na świecie jest lud w Teraźniejszej Prawdzie. Nie znam innych, równie szczęśliwych ludzi; dostrzeżecie to na ich twarzach oraz we wszystkim, co jest z nimi związane; i to coraz bardziej postępuje. Z zadowoleniem mówię wam, że kiedy spotykam lud Pana, jak to czynię co tydzień, a czasami jak dzisiaj w tym mieście, innym razem w Ohio, jeszcze innym w Illinois, w Pensylwanii i w innych miastach, spotykając ich w różnych miejscach, a czasem po raz drugi, trzeci, czwarty i piąty - zauważam ich wzrost w łasce i to jest to, czego powinniśmy oczekiwać. Mówię wam, drodzy przyjaciele, że właśnie po to jest Prawda. Bóg nie dał nam Prawdy tylko po to, abyśmy mogli więcej dowiedzieć się o Nim i o Jego planie, niż inni ludzie. Prawda została dana, aby uświęcać, aby oddzielać i aby czynić nas całkowicie należącymi do Pana. A jeśli Prawda nie ma takiego działania na wasze serce i umysł, to ona nie wywiera zamierzonego rezultatu. My wszyscy również jesteśmy w niebezpieczeństwie. Tak jak błogosławionym przywilejem było dojście do poznania Prawdy i to światło miało na celu uświęcać, to powinniśmy również pamiętać, że jeśli nie będziemy trwać w świetle i postępować w świetle oraz nie będziemy wierni światłu i nie będziemy dobrymi żołnierzami Pana Jezusa Chrystusa, to będziemy w niebezpieczeństwie utraty tego światła.
Ta utrata jest stopniowa; na początku ona jest tak nieznaczna, że prawie jej nie zauważamy; prawdopodobnie Pan dozwolił na to, by przeciwnik sprowadził silne złudzenie lub słabe złudzenie, które wydaje się silne, abyśmy stracili wszystko, co mogliśmy mieć i abyśmy zostali wprowadzeni w błąd tego złośnika, jak to określa Pismo Święte. Lecz Pan obiecał i pamiętamy Jego Słowo, że On nie dopuści, aby ci, którzy są wierni, byli kuszeni bardziej, niż są w stanie znieść, ponieważ Pan zna tych, którzy są Jego, podobnie jak wie, którzy nie są Jego (1 Kor. 10:13). On nie tylko wie, którzy są gorący i którzy są zimni, lecz także wie, którzy są letni. A teraz, jak Pan oceni ciebie i mnie? To jest ważne pytanie dla nas. Przygotowujemy się do wielkiej Uczty, do wielkiej Konwencji, o której Pan nam powiedział i całe nasze życie powinno być kształtowane zgodnie z tym, od kiedy uświadamiamy sobie Prawdę. Jak postępuje dzieło łaski? Z zadowoleniem powiem, że w ogólny sposób ono postępuje pomyślnie. Ufam, że każdy z was może powiedzieć: "Tak, w moim sercu dzieło łaski postępuje łaskawie". Mamy nadzieję, że za rok o tym czasie, to będzie bardziej prawdziwe niż jest dzisiaj oraz że wy nadal będziecie podążać z łaski w łaskę, z wiedzy w wiedzę i z chwały w chwałę. (Obie spłodzone z ducha klasy, zostały uwielbione do duchowej natury. Lud Boży, który obecnie pozostaje na ziemi, znajduje się w przygotowaniu do Wieku Tysiąclecia, jako ziemskie klasy, kiedy będą pomagać światu w osiągnięciu doskonałości podczas 1000 lat restytucji).
BS ‘12, 36-39; S.B. '12, 37-40.