OFIARY KSIĄŻĄT WIEKU EWANGELII

(4 Moj. 7:30-47)

(Ciąg dalszy z T.P. '74, 64)

    WOLNYM od rządzenia nim przez którykolwiek inny kościół i wolnym pod Nim, jako Głową, aby rządził wszystkimi własnymi sprawami według swego zrozumienia Jego woli. To pokazuje, że każda eklezja (zbór czyli kościół) jest panią w swoim gronie, poddaną według swego zrozumienia woli Pańskiej. To więc czyni Chrystusa monarchą każdego zboru w jego pokrewieństwie do Niego, a każdy zbór demokracją w odniesieniu do siebie i innych osób, zborów lub kościelnych organizacji. Z powyższego widzimy, że nasz Pan użył dwunastu Apostołów, aby związywali i rozwiązywali we wszystkich kościołach i w Kościele powszechnym i aby zarządzali pracą Kościoła powszechnego. I On użył Onego Sługę do wytłumaczenia wszystkich rzeczy, tak związanych jak i rozwiązanych, a także, aby zarządzał pracą Kościoła powszechnego. Kilkakrotnie uczynili to oni w swoich odnośnych Żniwach, jako pozafiguralny Eleazar. Nasz Pan używa i innych specjalnie upoważnionych sług, aby dawali pokarm na czas słuszny, lecz nie do rządzenia pracą wobec Maluczkiego Stadka, lub też jego pracą, chociaż byli oni i są przez Niego używani ze stosownym upoważnieniem do pracy odnośnie osób usprawiedliwionych, Wielkiego Grona i Młodocianych Godnych.

    (24) W dwóch poprzednich paragrafach daliśmy w skróceniu określenie organizacji Kościoła powszechnego i miejscowego oraz w skróceniu wyjaśniliśmy rząd kościelny, który jest z Boskiego upoważnienia dla Kościoła powszechnego i dla miejscowych kościołów. W tym omówieniu, między innymi podaliśmy rzeczy, które stanowią szafarską doktrynę Kościoła Kongregacyjnego. Ta doktryna szafarska może być określona jak następuje: Każda eklezja, czyli zgromadzenie, zbór ludu Pańskiego jest, pod Chrystusem, jako Głową, panią swych własnych spraw, zupełnie niezależną od wszystkich innych osób, zborów i zborowych organizacji, lecz uznaje swoje związki z innymi w Chrystusie dla chrześcijańskiej społeczności i pomocy. Tę doktrynę uważamy za prawdę biblijną. Ona potwierdza, że w pewnym znaczeniu każde zgromadzenie jest absolutną monarchią, Chrystus zaś jest jego absolutnym Władcą. Ona potwierdza w innym znaczeniu, tj. we wzajemnych stosunkach członków stanowiących zbór, jako zgromadzenie świętych, że zbór pod Chrystusem jest prawdziwą demokracją, rządzącą się swymi sprawami przez wszystkich lub większość swoich członków. Ona odrzuca wszystkie zewnętrzne osoby i kościoły, lub kombinacje kościołów czy też wodzów od prawa i praktyki dyktowania albo rządzenia sprawami zboru, chociaż zbór przyjmuje innych chrześcijan i zbory do chrześcijańskiej społeczności i jedności ze sobą w Chrystusie oraz jest gotowy pomagać im w Panu. Ta doktryna jest krótko ujęta w wyrażeniu kongregacjonalizm lub eklezjastycyzm (pierwsze słowo łacińskiego, a drugie greckiego pochodzenia).

    (25) Ta doktryna może być udowodniona Pismem Świętym. Jest więc niewątpliwym faktem, że zbory zakładane przez Apostołów rządziły swymi własnymi sprawami i to pod kierownictwem Jezusa i Apostołów, którzy między innymi rzeczami byli zobowiązani do "związywania" właściwego rządu kościelnego w zborach. Apostołowie w używaniu tej władzy związywania radzili i zezwalali na obieranie urzędników zborowych przez zbór: (1) diakonów - siedmiu diakonów (Dz. Ap. 6:1-6) i diakonów zborowych do zbierania ofiar i zanoszenia ich ubogim świętym w Jeruzalemie (2 Kor. 8:19, 23; greckie słowo cheirotoneo, jest dobrze przetłumaczone w tym miejscu w polskiej Biblii "obrany przez głosy", czyli wybrany przez podniesienie ręki) i (2) starszych (Dz. Ap. 14:23; w tym miejscu cheirotoneo jest źle przetłumaczone "postanowili"). Za poradą Św. Pawła zbory decydowały w sprawach interesowych, tj. aby dać ofiarę ubogim świętym i aby naznaczyć osoby, które by zbierały kolektę i doręczały zebrane pieniądze (2 Kor. 8:1-24). Przeto widzimy, że z zezwolenia apostolskiego zbory decydowały w swoich sprawach interesowych. Dalej znowu, według polecenia Chrystusowego (Mat. 18:15-17) administracja karności jest w rękach zboru i przyjęte od Św. Pawła napomnienie Koryntian, aby jednomyślnie zastosowali karność do wszetecznego brata (1 Kor. 5:1-13) dowodzi, że ten zbór wymierzał karność. A fakt, że zbór ten przez głosowanie przyjął tego brata na powrót do swej społeczności gdy pokutował on (2 Kor. 2:5-10) dowodzi, że zbór decydował, kto powinien a kto nie powinien być przyjęty do społeczności. Zbory także wysyłały misjonarzy (Dz. Ap. 13:1-3). Te pięć faktów - (1) zbory obierają swoich starszych i diakonów, (2) załatwiają interesy, (3) wymierzają karność, (4) przyjmują ludzi do społeczności i (5) wysyłają misjonarzy, wszystko to za zezwoleniem naszego Pana i Apostołów - dowodzi, że pod nadzorem naszego Pana, każdy zbór był szafarzem swych własnych spraw. Doktryna ta jest również dowiedziona przez doktrynę, że kapłaństwo składa się z poświęconych wierzących (1 Piotra 2:5,9), co znaczy, że indywidualni członkowie zboru mają równe prawa kapłańskie, a przeto prawo załatwiania swoich wspólnych spraw jednogłośnie albo przez większość, tj. przez kongregacyjne rządzenie. Ta doktryna jest także prawdziwa, ponieważ ona prowadzi lepiej niż jakakolwiek inna metoda rządu kościelnego do upoważnionego przez Boga sposobu wyrobienia zalet na podobieństwo Chrystusowe, wymaganych w ludzie Bożym w jego pokrewieństwach jednych z drugimi (Rzym. 8:29; 12:2-8). Dlatego każdy zbór z postanowienia Boskiego jest demokracją w swym rządzie, dając równe prawa wszystkim swoim członkom w prawach kościelnych, które to fakty są zupełnie zgodne z rozmaitością talentu, osiągnięć, funkcji itd., posiadanych przez różnych członków zboru; podobnie demokracja amerykańska jest zgodna według miary rozmaitego talentu, osiągnięcia funkcji itd. obywateli amerykańskich, z których wszyscy mają przynajmniej teoretycznie równe prawa wobec prawa krajowego. Kościół Kongregacjonalny wierzy w to teoretyczne i praktyczne uznanie równych praw członków zboru w rządzie zborowym, na tej podstawie, że kapłaństwo składa się z poświęconych członków i to stanowisko dało mu miejsce na pozafiguralnym zachodzie pozafiguralnego Przybytku - broni on Sprawiedliwości, która jest jego główną doktrynalną myślą.

    (26) Robert Browne był członkiem Maluczkiego Stadka, przez którego Pan przywrócił Prawdę, że każdy zbór, którego Głową jest Chrystus, jest szafarzem swych własnych spraw i że jest zupełnie niezależny od zewnętrznych osób, zborów lub organizacji zborowych, a przez to zapoczątkował ruch, który był przekręcony na Kościół Kongregacjonalny. Robert Browne urodził się trzy mile na północ od Stamford, Rutlandshire w Anglii, około 1550 roku a umarł w Northampton w 1631 r. Pochodził z dobrej rodziny, która miała takich krewnych jak wielki kanclerz Lord Burghley. Wstąpił on w roku 1568 do Kolegium Corpus Christi, które jest częścią uniwersytetu w Cambridge i uzyskał stopień naukowy bakałarza w roku 1572. Był nauczycielem w szkole przez trzy lata i uczynił sobie nieprzyjaciół przez wskazywanie na upadły stan Kościoła Anglikańskiego. W roku 1578 powrócił do Cambridge na dalsze studia i stał się członkiem rodziny Ryszarda Greenhama, bardzo pobożnego kaznodziei purytańskiego, który uczył go teologii i zachęcał do głoszenia kazań. Jako kaznodzieja stał się wkrótce bardzo wybitnym, toteż zaofiarowano mu jedną z kazalnic w Cambridge. Lecz on jej nie przyjął, ponieważ nie wierzył w episkopalne wyświęcenie i nie poddał się mu. Jego walki umysłowe zrujnowały jego słabe zdrowie. Formalizm religijny, jaki istniał za jego czasów, trapił go niezmiernie i dlatego wielce zapragnął społeczności z prawdziwie poświęconym ludem. Mawiał on często o sobie, "że nie miał żadnego odpoczynku odnośnie tego, co on mógłby uczynić dla imienia i królestwa Bożego; często narzekał na te złe dni i ze łzami szukał gdzie by znaleźć sprawiedliwych, którzy uwielbiają Boga, z którymi mógłby żyć i radować się wspólnie z usunięcia obrzydliwości". Przyszedłszy do zdrowia dowiedział się, że tacy wierzący są w Norfolk. Udał się tam i pozostał kilka miesięcy, ciągle studiując Biblię i modląc się o światło co do sposobu wyjścia z panującego formalizmu w jakim znajdował się Kościół Anglikański. Te badania i modlitwy zostały pobłogosławione światłem, że prawdziwy Kościół stanowią poświęceni wierzący, że jego władze rządzenia miały być na podobieństwo demokracji, wolne od dyktatury zewnętrznych osób, kościołów, grup kościołów lub wodzów. To doprowadziło go wraz z niektórymi posiadają-cymi tego samego ducha do sformowania takiego zboru w Norwich w 1580 roku. Tam wykładał swoje poglądy w ten sam sposób jak podaliśmy powyżej, jako naukę biblijną o władzach zborowych odnośnie rządzenia. Mniemając, że to będzie wzajemną pomocą dla braci, uczynił pomyłkę przez wprowadzenie zwyczaju regularnego urządzania takich zebrań, na których członkowie wzajemnie krytykowali wady jedni drugich; lecz ten zwyczaj wielce zaszkodził wszystkim. Gdyby wprowadził zebrania świadectw, skutek byłby zupełnie odwrotny.

    (27) Naturalnie taka teoria rządu kościelnego znaczyła odłączenie się od Kościoła państwowego. Naonczas Elżbieta panowała na tronie w Anglii. Jak zauważyliśmy w T.P. '73, 62, szp. 2 u dołu, ona nie wymagała według prawa krajowego jednolitości w wierze i nauczaniu, ale wymagała jednolitości w członkostwie i nabożeństwie kościelnym, a nieposłuszni temu prawu byli karani sądem. Prawo to doprowadziło do prześladowania brata Browne i jego towarzyszy, którzy odłączyli się od Kościoła państwowego i nie używali modlitewników, ani tego samego nabożeństwa, które było i jest w użyciu w Kościele Episkopalnym.

    (C.d.n.)

TP ’74, 92-94.