"NIEPOKALANY, ODŁĄCZONY OD GRZESZNIKÓW"
Żyd. 7:26
(P '72, 82-83)
KRONIKI historyczne wyjawiają jedną znakomitą osobę - i to tylko jedyną - której życie i słowa pozostawiły ślady w umysłach ludzkich, a które z biegiem wieków tylko pogłębiały się. Imię tej osoby zasługuje obecnie na uwagę zarówno Żydów, jak i pogan, doprowadzając ich do poważnego zastanowienia się nad wszystkimi faktami odnoszącymi się do Jej życia i historii, i do badania Pism Hebrajskich podających proroctwa, które Ona stanowczo wypełniła. Chociaż Jej przyjście na świat było zaznaczone niebiańskimi cudami, wskazującymi na Jej majestat, to jednak Jej pokorny sposób narodzenia był niepokojący dla ludzi za Jej czasów, którzy wielce oczekiwali przyjścia wojują- cego oswobodziciela w splendorze i z pompą.
Za czasów cesarza Augusta ludzie wyczekiwali (Łuk. 3:15) i spodziewali się przyjścia wielkiego króla, który miał powstać spośród Żydów. Rzymski poeta Wergiliusz (obwołany jako wielki rzymski "Homer", którego wpływ był bardzo znaczny i którego pisma określano jako "najwspanialszego stopnia jakie kiedykolwiek stworzyła literatura ludzka") umieścił w swoich poematach twierdzenie, że oczekiwano dziecka z Nieba, które wprowadzi Złoty Wiek i usunie grzech.
Kiedy jednak narodził się Jezus w ciemnej gospodzie miasteczka Betlejem, to skażone i pyszne oczekiwania, które się rozwinęły w umysłach ludzkich - tak Żydów, jak i pogan - nie pozwoliły im przyjąć tę nisko narodzoną osobistość, która była przeznaczona do zrewolucjonizowania życia ludzkiego i do doprowadzenia ludzi do źródła życia przez Swoją chwalebną i odkupicielską śmierć.
"Do swej własności przyszedł, ale go właśni nie przyjęli" (Jana 1:11). Taki jest ubolewania godny komentarz uczyniony przez naocznego świadka o odrzuceniu przez Izraela obiecanego Wybrańca, o którym mówili wszyscy prorocy. Stało się to wobec jasnych nauk Torah (czyli Zakonu) i wszystkich świętych pism, które w malowniczy i znamienny sposób przepowiedziały przyjście Mesjasza na ziemię w kształcie ludzkiego ciała, dodając do tego proroctwa, największego z proroctw, od pierwszego do ostatniego ponad 100 szczegółów. Lecz jakie były niektóre z pewnych znaków danych przez proroków w okresie wielu stuleci, które miały zidentyfikować prawdziwego Mesjasza? Był to znak Izajasza, który napisał (7:14): "Przetoż wam sam Pan znak da. Oto panna [po hebrajsku Almah; zob. naszą ang. broszurę o przekł. RSV] pocznie i porodzi syna, a nazwie imię jego Immanuel [Bóg z nami]", Jezus, który był poczęty w łonie Marii, dziewicy z rodowodu Dawidowego, przez nadprzyrodzone zaszczepienie dokonane przez Boga, całkowicie niezależnie od spłodzenia ludzkiego ojca, wypełnił dokładnie to proroctwo. Jezus narodził się bez grzechu, jako człowiek. Jednak powstaje pytanie: Jak mogło to się stać? Czy matka Jego nie pochodziła z upadłej, niedoskonałej ludzkiej rodziny? Jak więc mogło wyjść coś czystego, niepokalanego z organizmu zarażonego grzechem?
Kościół Rzymskokatolicki w swojej doktrynie o "Niepokalanym Poczęciu" Marii usiłuje ustalić wiarę w matkę Jezusa, jako w niepokalaną, bez zmazy i doskonałą, aby w ten sposób dowieść, że Jezus mógł się narodzić czystym i odłączonym od grzeszników; jednak to nie jest twierdzeniem Biblii. Uznajemy, że chociaż matka Jezusa była bardzo szlachetną niewiastą, to jednak była członkiem rasy Adamowej w tym samym znaczeniu jak wszyscy inni członkowie tej rasy - i że jej życie pochodziło z rodu Adamowego, że odziedziczyła ona ludzkie słabości i wady i podobnie do wszystkich innych ludzi była pod wyrokiem śmierci. "Człowiek Chrystus Jezus" był wyjątkiem - jedynym wyjątkiem.
Pismo Św. podtrzymuje myśl, że wszelkie istnienie, żyjąca energia lub istota pochodzi od ojca, a nie od matki. Matka otrzymuje spermę czyli nasienie życia od ojca i dostarcza mu komórki jądrzastej z której wytwarza się forma lub ciało, ona też odżywia zarodek istoty aż do czasu, gdy sam jest zdolny utrzymać niezależne istnienie, tzn. aż stanie się zdolny do przyswajania sobie dla utrzymania się składników podtrzymujących życie, których dostarcza ziemia i powietrze; wówczas następuje narodzenie.
Życie, które jest czymś tajemniczym, a które nauka usiłowała od Wieków zgłębić i określić, Bóg mówi, że znajduje się we krwi - nie może więc być życia zwierzęcego bez krwi. "Albowiem życie wszelkiego ciała we krwi jego jest" (3 Moj. 17:11, przekł. KJV). Bóg "uczynił z jednej krwi wszystkie narody ludzkie" (Dz. Ap. 17:26, przekł. KJV). Grzeszna dziedziczność przekazuje się przez krew, a nie przez ciało. Chociaż Jezus otrzymał Swoje ciało, Swój organizm od grzesznej rasy ludzkiej, to jednak On mógł pozostawać bez grzechu tak długo jak długo żadna kropla krwi grzesznej rasy ludzkiej nie dostała się do Jego żył. Jehowa więc znalazł sposób, przez który Jezus mógł stać się doskonale istotą ludzką według ciała tak, że mógł On być dokładnie równoważną ceną za Adama i równocześnie nie mieć krwi grzesznej ludzkości w Swoich żyłach. Był to wielki problem dziewiczego porodzenia i tylko odwieczny Bóg mógł rozwiązać taki problem.
Dr M. R. DeHaan pisze: "Stanowczo obecnie wiemy, że krew, która płynie w tętnicach i żyłach nie narodzonego niemowlęcia, nie pochodzi od matki, ale że się ona wytwarza wewnątrz ciała samego płodu dopiero po wprowadzeniu nasienia męskiego. Nie zapłodnione jajo nigdy nie może wytworzyć krwi, ponieważ jajo żeńskie nie zawiera w sobie głównych składników do wytworzenia tej krwi. Dopiero, gdy dostanie się do jaja składnik męski, krew może się rozwinąć".
"Jako bardzo prosty przykład tego, pomyślcie o jajku kury. Nie zapłodnione jajko kurze jest właśnie jajem o wiele większym od ludzkiego jaja. Można wylęgać nie zapłodnione jajko kurze, ale ono nigdy się nie rozwinie. Ono się zepsuje i zgnije, ale żadne pisklątko z niego nie wyjdzie. Z drugiej strony, jeżeli jajko jest zapłodnione przez wprowadzenie do niego nasienia samca, to wylęganie jajka wykaże obecność życia w nim. Już kilka godzin potem jego rozwój jest widoczny. Po pewnym czasie w jajku pojawiają się czerwone żyłki, wskazując na obecność krwi. To nigdy nie może mieć miejsca i nigdy nie występuje, jeżeli nasienie samca nie połączy się z jajem samicy. Składnik samca wprowadził życie do jajka...."
"Ponieważ nie ma życia w jajku, dopóki nasienie samca nie połączy się z nim i ponieważ życie znajduje się we krwi, więc wynika z tego, że nasienie samca jest źródłem krwi, siedliskiem życia. Zastanówcie się nad tym".
"Z tego właśnie powodu nie zachodzi potrzeba, aby jedna kropla krwi była udzielona rozwijającemu się zarodkowi w łonie matki. Tak sprawa przedstawia się według nauki. Matka dostarcza płodowi [nie narodzonemu, rozwijającemu się niemowlęciu] odżywczych składników dla budowy jego ciała, ale wszelka krew, która tworzy się w tym małym ciele, jest wytworzona w samym płodzie i to tylko w wyniku udziału ojca. Od chwili zapłodnienia aż do czasu narodzenia niemowlęcia ani jedna kropla krwi nie przechodzi z matki do dziecka. Błony płodowe, ta masa tymczasowej tkanki, lepiej znana, jako "łożysko" tworzące związek pomiędzy matką a dzieckiem, jest tak zbudowana, że chociaż wszystkie rozpuszczalne i odżywcze składniki, takie jak: proteiny, tłuszcze, węglowodany, sole, minerały i nawet przeciwciała (albo niweczniki; są to swoiste ciała odpornościowe wytworzone pod wpływem działania antygenu - dopisek tłum.) przechodzą dowolnie z matki do dziecka i odwrotnie odpadki z przemiany materii dziecka przechodzą do krążenia matki, to jednak żadna rzeczywista wymiana choćby jednej kropli krwi normalnie nigdy nie zachodzi. Wszystka krew, która znajduje się w dziecku, wytwarza się w samym dziecku, a to w wyniku wprowadzenia do zarodka nasienia męskiego. Matka wcale nie dostarcza krwi".
ŚWIADECTWO NAUKOWE
W "Podręczniku Fizjologii" Howella, drugie wydanie, str. 885, 886, czytamy:
"W celu zrozumienia jego ogólnych czynności, wystarczy przypomnieć, że łożysko składa się głównie z naczyniowych kosmówkowych brodawek powstałych z zarodka [nie narodzonego dziecka], zanurzone w wielkich przestrzeniach krwistych błony doczesnej [śluzówka macicy] matki. Krew zarodka i krew matki nie mają rzeczywistego kontaktu. Krew jest oddzielona jedna od drugiej ścianami naczyń krwionośnych zarodka i nabłonkowymi warstwami kosmówki".
Zaś w podręczniku "Praktyka Położnicza", trzecie wydanie, str. 133, czytamy:
"Krew zarodka w naczyniach kosmówkowych nigdy nie styka się z krwią matki w przestrzeniach kosmówkowych, będąc oddzielona jedna od drugiej przez podwójną warstwę kosmówkowego nabłonka".
W "Podręczniku Położnictwa dla Pielęgniarek" wydanym przez Ludwika Zabriskiego R. N., piąte wydanie, str. 75, czytamy:
"Kiedy w zarodku zaczyna się krążenie krwi, to pozostaje ono oddzielne i odrębne od krążenia krwi matki. Wszelki pokarm i wszelkie odpadki, które są wymieniane między zarodkiem a matką muszą przechodzić przez ściany naczyń krwionośnych z jednego krążenia do drugiego".
A na str. 82 jeszcze czytamy: "Zarodek otrzymuje żywność i tlen z krwi matki do swojej własnej krwi za pośrednictwem łożyska. Serce zarodka pompuje krew poprzez tętnice pępowiny do naczyń łożyskowych, które zwijając się w pętle wewnątrz i na zewnątrz tkanki macicznej pozwalają z jednej strony na przenikanie przez ich ściany odpadków dziecka do matki, a z drugiej strony na przenikanie tlenu i pokarmu matki do dziecka. Jak już to zaznaczono, ta wymiana odbywa się dzięki procesowi osmozy i nie ma bezpośredniego mieszania dwóch prądów krwi. Innymi słowy krew matki nie płynie rzeczywiście do zarodka ani też nie ma bezpośredniego płynięcia krwi zarodka do matki".
Widzimy więc zgodność nauki Pisma Św., że w przypadku Jezusa doskonałe życie (nie pochodzące od Adama lub z niego jako ze źródła) było przeniesione Boską mocą ze stanu uprzednio istniejącego do stanu ludzkiego zarodka i narodziło się "święte" (czyste i doskonałe), choć z niedoskonałej matki. To, że Jezus nie był zarażony niedoskonałością umysłową, moralną i fizyczną, którą jego matka wspólnie dzieliła z całym rodzajem ludzkim, jest rzeczą całkiem rozsądną, tak jak to dopiero co zauważyliśmy w zupełnej zgodzie nie tylko z Pismem Św., ale również z całkiem niedawnymi odkryciami i wnioskami naukowymi.
To wielkie, cudowne narodzenie nastąpiło w Betlejem, o którym to mieście prorok Micheasz pisał: "Z ciebie mi jednak wyjdzie ten, który będzie panującym w Izraelu, a którego pochodzenie jest z dawna, ode dni wiecznych" (Mich. 5:2, przekł. Leesera). Żaden człowiek nie narodził się tak, jak Jezus się narodził. Jego narodzenie było przepowiedziane, opisane, wyszczególnione i wykazane w taki sposób, iż wymaga wiary i czci od wszystkich, którzy szczerze i starannie rozważają, co ono oznacza i kto się narodził. Co więcej, żaden prorok nie powstał w Izraelu, aby zbić twierdzenia Jezusa. Również wiemy, że Żydzi zawsze wierzyli, że Mesjasz miał błogosławić narody i naprawdę On je błogosławił i jeszcze będzie błogosławił w o wiele większej mierze.
Jezus, jednorodzony Syn Boży, jest Tym, któremu Bóg da narody jako Jego dziedzictwo, a granice ziemi jako Jego posiadłość (Ps. 2:9). Jego panowanie będzie wieczne, a Jego Królestwo jest królestwem, które nigdy nie będzie zniszczone - wszystkie zwierzchności Jemu służyć i Jego słuchać będą (Dan. 7:14,27; Iz. 60:12). On jest Mesjaszem, którego Jehowa pomazał Swoim Duchem, aby opowiadał Ewangelię cichym, aby zawiązał rany tych, którzy są skruszonego serca, aby otworzył więzienie śmierci i wypuścił więźniów, i aby dał im ozdobę zmartwychwstania zamiast popiołu śmierci, olejek radości zamiast smutku i odzienie chwały zamiast ducha ściśnionego (Iz. 61:1-3). Halleluja! Co za Zbawiciel!
TP ’75, 66-68.