EUROPEJSKA PODRÓŻ REDAKTORA
REDAKTOR nin. czasopisma wraz ze swym synem Gouldem, posiłkowym pielgrzymem, po skorzystaniu z bardzo błogosławionego okresu społeczności, trwającej od 4 do 6 lipca, spędzonej w towarzystwie 100 braci podczas zebrań na wolnym powietrzu na terenie głównej kwatery, opuścił Filadelfię we wtorek 8 lipca o godz. 8:45 wieczorem na pokładzie samolotu TWA udając się do Londynu, gdzie wylądował o godz. 8:45 rano (według czasu lokalnego) po siedmiogodzinnym locie. Z powodu mylnej informacji na lotnisku straciliśmy połączenie do Warszawy i pozostaliśmy 9 lipca z braćmi w Londynie. Dwudniowa konwencja Warszawska rozpoczęła się w czwartek 10 lipca a my przybyliśmy po południu, w czasie przeznaczonym do wygłoszenia przez Redaktora wykładu.
Dalsze konwencje w Polsce odbyły się w Wólce Niedźwiedzkiej, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi, wszędzie z wyjątkiem Poznania trwały po trzy dni. Br. Gould przemawiał raz lub dwa razy na każdej konwencji a Redaktor raz lub dwa razy każdego dnia, pewna liczba jego usług stanowiła zebrania pytań biblijnych. Frekwencja na konwencjach wynosiła od 500 do 750 osób. Symbol chrztu przyjęły 43 osoby a 69 dzieci przedstawiono publicznie po raz pierwszy do Pańskiego błogosławienia. Na jednej z konwencji celem przypieczętowania swojego poświęcenia symbol chrztu przyjęli mąż i żona i tego samego dnia przedstawili dwoje swoich dzieci Panu. Nasz drogi br. Stachowiak, który w 1974 r. został potrącony przez samochód i odrzucony na znaczną odległość, doznając dotkliwych obrażeń, wyzdrowiał nadzwyczajnie i był w stanie wziąć czynny udział we wszystkich konwencjach.
W Danii, w Aalborg, odbyła się dwudniowa konwencja w sali zebrań przestronnego domu br. i s. Nielsen, który to dom jest zarazem główną kwaterą skandynawską. Br. Nielsen tłumaczy i drukuje w nim pisma Prawdy.
We Francji podczas trzech dni, tj. od 2 do 4 sierpnia odbyły się dwie konwencje, jedna dla braci francuskich, druga dla polskich. Br. Gould i Redaktor wygłosili po dwa wykłady alternatywnie na każdej konwencji w sobotę i niedzielę. W poniedziałek natomiast, 4 sierpnia, Redaktor służył na każdej konwencji w zebraniach pytań biblijnych. Nasz drogi br. Caron był bardzo chory. Nie był w stanie uczestniczyć w sobotę i niedzielę, ale przybył w poniedziałek na francuską konwencję i siedząc przemówił do zgromadzonych. We wtorek 5 sierpnia odbyliśmy z nim i z br. Hermetzem konsultację. Br. Hermetz jest bardzo aktywny w Prawdzie i dodatkowo do pracy zawodowej znajduje czas, aby brać na swe barki ciężar pracy wydawniczej, jako specjalny pomocnik br. Carona.
Z Francji do Anglii towarzyszył nam br. Dominik Desmettre, który we Francji usługiwał jako nasz tłumacz, a w domu jego poświęconych rodziców byliśmy goszczeni podczas naszego pobytu we Francji. Trzydniowa konwencja brytyjska odbyła się w Hyde od 8 do 10 sierpnia. Br. i s. Armstrong podejmowali w swym obszernym domu pewną ilość braci, gdzie cieszyliśmy się dalszą społecznością, gdyż i inni bracia byli ulokowani w brytyjskiej głównej kwaterze. Frekwencja była dobra i tak na tej, jak i na wszystkich innych konwencjach, nasz Ojciec Niebieski wylał na Swój lud bogate błogosławieństwa. Bracia na każdej konwencji jednomyślnie głosowali, ażeby przesłać pozdrowienia, zapewnienia o modlitwach i braterską miłość do Pańskiego drogiego poświęconego ludu na całym świecie.
Z powodu naszej poważnej choroby i wielkiego osłabienia doznanego na początku tego roku (zobacz w nin. numerze art, pt. "Stałe postanowienie") wydawało się, że fizycznie nie będziemy w stanie udać się w tę podróż, lecz ostatecznie zdecydowaliśmy się na siedmiodniowy całkowity post i picie tylko wielkich ilości wody. To najwidoczniej uwolniło nas od dolegliwości i po stopniowym przejściu na nie gotowane owoce i jarzyny, potem gotowany jęczmień, jogurt, gotowane jajka, rybę i kurczaki szybko odzyskaliśmy nasze zdrowie i energię będąc w stanie pracować z wyprzedzeniem przygotowując się do podjęcia podróży. Byliśmy zadowoleni z dobrej opieki naszego syna Goulda, który pilnie troszczył się o nas i był także w stanie służyć braciom oraz cieszyć się ich społecznością. Gdziekolwiek przybyliśmy bracia wszędzie dostarczali nam dużo owoców i innego dobrego pokarmu.
Przez cały czas podróży czuliśmy się bardzo dobrze i w Boskiej opatrzności powróciliśmy do Domu Biblijnego w dobrym zdrowiu i żywotności potrzebnej nam do wykonania nawału pracy, jaka nas czeka i którą jeszcze musimy wykonać. Dziękujemy Bogu za błogosławieństwa w cennej społeczności z braćmi w liczbie prawdopodobnie przekraczającej 4.000 w tej podróży i nasz przywilej usługiwania im w Jego imieniu. Niech Bóg nas wszystkich błogosławi na ile nasze oblicza mamy zwrócone do Niego a nasze serca w harmonii z Nim!
TP ’76, 41-42.