Ucisz się i uspokój
"I zerwał się gwałtowny wiatr, a fale biły w łódź ... A On wstał, zgromił wiatr i rozkazał morzu, Ucisz się i uspokój." - Ew. Marka 4:35-39, KJV; Psalm 107:29
PRZYSTĘPUJEMY do omówienia tematu tego artykułu w okresie historii ludzkości, który jest bezprzykładny pod względem wielkości przemocy, niepokojów społecznych, korupcji w rządach, powstawania ugrupowań anarchistycznych, pogorszenia w zakresie religijnym i denominacyjnym, a połączenie wszystkich tych elementów zwiększa napięcie i staje się brzemieniem w sercu i umyśle każdego żyjącego w obecnym społeczeństwie. Wiele wieków wcześniej ten scenariusz został przepowiedziany w Piśmie Świętym, przez proroka Daniela jako Czas Ucisku i przez naszego Pana jako Wielki Ucisk (Dan. 12:1; Mat. 24:21, 22). Te ogólnoświatowe warunki przepowiedziane przez Biblię rozpoczęły się wypełniać jesienią 1914 roku z wybuchem I wojny światowej i trwają aż do teraz, wciąż się nasilając. Wydaje się, że przybliżamy się do czasu opisanego przez Jezusa, kiedy powiedział: "gdyby nie zostały skrócone te dni, nie byłoby zbawione żadne ciało, lecz przez wybranych będą skrócone te dni."
Być może przypominacie sobie, że we wcześniejszych artykułach traktujących o tym szczególnym czasie ucisku, jest on przedstawiany na podstawie 1 Król.19; 11,12 jako składający się z trzech związanych ze sobą okresów: wojny (wiatr), rewolucji (trzęsienie ziemi) i anarchii (ogień). On rozpoczął się fazą wojny i stopniowo łączy się z innymi jego częściami, rewolucją i anarchią, które stają się coraz bardziej widoczne i zaczynają zajmować główne miejsce, w miarę jak ucisk się zwiększa pod względem swej intensywności oraz w zakresie niszczenia ludzkiego życia i własności.
W tym cytacie Jezus uspokaja sztorm i my z wiarą spoglądamy na Jego wielką miłość i moc zdolną uciszyć fale ludzkiej niedoskonałości i buntu, podczas Jego panowania w Tysiącletnim Królestwie. Zastosujmy przedstawione tutaj zasady do samych siebie, do naszych rodzin oraz wobec wszystkich tych, na których możemy mieć wpływ, zarówno obecnie jak i w przyszłości. Zachowujmy Pańskie słowa "Ucisz się i uspokój" w naszych sercach i umysłach przez ten Nowy Rok, 2006.
SŁUŻBA NASZEGO PANA prawdopodobnie trwała już dwa lata do czasu dokonania cudu uspokojenia morza opisanego w tej lekcji. Po wybraniu dwunastu Apostołów i wygłoszeniu Kazania na Górze, nasz Pan powrócił do Kapernaum i niebawem rozpoczął Swą drugą podróż po Galilei. To podczas tego okresu Jezus wzbudził ze snu śmierci syna wdowy z Nain - jest to pierwszy zapisany tego rodzaju cud w służbie naszego Pana. Następnie Pan podał różne przypowieści, a potem około trzeciej po południu, po pracowitym dniu spędzonym na nauczaniu, wciąż siedząc w jednej z łodzi, jak przy poprzedniej okazji, kiedy już skończył udzielać instrukcji - polecił, aby przeprawiono łódź na przeciwną stronę jeziora. Liczni zgromadzeni ludzie, słysząc że wykłady się zakończyły, oddalili się, a łódź bezzwłocznie ruszyła. Na podstawie różnych opisów sądzimy, że wszystkich dwunastu Apostołów było z Nim i najwidoczniej byli tam inni "ludzie" - marynarze, jak wynika z opisu Mateusza (Mat. 8:23-27).
Zwiedzający Ziemię Świętą mówią nam, że Morze Galilejskie jest często narażone na sztormowe wiatry. Dr Thompson opisujący swe własne doświadczenia na tym małym morzu, mówi: "Ledwie słońce zaszło, kiedy wiatr zaczął wiać w stronę morza i wiał przez całą noc z wciąż rosnącą siłą, tak że gdy dobiliśmy do brzegu następnego ranka, powierzchnia jeziora była podobna do wielkiego kotła. Wiatr wdzierał się każdą doliną ze wschodu i północnego wschodu z taką siłą, że żadne wysiłki wioślarzy nie mogły skierować łodzi do brzegu, w żadnym miejscu tego wybrzeża. Aby zrozumieć przyczyny tych nagłych sztormów musimy pamiętać, że to jezioro leży nisko, 183 m poniżej poziomu morza; że rozległe i odkryte płaskowyże Golanu wznoszą się na dużą wysokość, rozciągając się w stronę pustynnych obszarów Haranu, a w górę pnąc się do ośnieżonej Góry Hermon; że łożyska rzek żłobią głębokie wąwozy i szerokie przełomy, zbiegając się u czoła jeziora i że one działają jak gigantyczne leje, ściągając zimne wiatry z gór."
"ZAMYSŁY JEGO NIE SĄ NAM TAJNE"
Naszym zdaniem "książę, który ma władzę na powietrzu" (Efez.2:2), miał coś wspólnego z powstaniem tego sztormu - że on miał więcej niż naturalne przyczyny, chociaż one mogły go wspomagać czy nawet były wystarczające. Pamiętamy, że Przeciwnik już wcześniej usiłował nakłonić naszego Pana, by skoczył ze szczytu Świątyni, lecz nie powiodło mu się. Najwidoczniej teraz chciał utopić Go w morzu. Lecz Bóg, który oświadcza o Sobie, że może sprawić by gniew człowieka Go chwalił, spowodował że gniew szatana lub gwałtowność żywiołów, cokolwiek wywołało ten sztorm, wielbiło Boga - ukazując Jego potężną moc.
Podczas sztormu nasz Pan spał na poduszce w tylnej części łodzi. Najwyraźniej był bardzo wyczerpany Swoimi podróżami i służbą. W międzyczasie, w miarę jak sztorm się potęgował, łódź ze swym drogocennym ładunkiem zaczęła napełniać się wodą szybciej niż można było ją wyczerpać. Nic dziwnego, że uczniowie, i rybacy, zaznajomieni z nieprzewidywalnymi skutkami szalejącego morza, byli zaniepokojeni. Nie możemy uniknąć myśli, że Boska opatrzność w pewien sposób była związana z przedłużaniem snu w takich okolicznościach i że miało to na celu wystawienie wiary uczniów na próbę. Wcześniej oni widzieli Jego wielkie czyny, Jego uzdrawianie chorych, wzbudzanie umarłych, słyszeli Jego nauki i dokonali cudownego połowu ryb na Jego polecenie tam, gdzie przedtem nic nie złowili i do tego czasu powinni byli mieć wiekszą wiarę w Jego moc pod każdym względem. Fakt, że oni w ogóle zwrócili się do Niego, wskazuje, że do pewnego stopnia mieli wiarę, chociaż nie bezgraniczną wiarę.
Nieco różniące się opisy tego wydarzenia podane przez Mateusza, Marka i Łukasza, mogą być sparafrazowane następująco - Mateusz: "Panie! Ratuj nas, giniemy," Marek: "Nauczycielu! Nie dbasz, że giniemy?", Łukasz: "Mistrzu, Mistrzu! Giniemy!" Wszystkie trzy opisy są właściwe - jeden uczeń wołał w tych słowach, a inni w innych. To można przedstawić w ten sposób: Mała Wiara modliła się "ratuj nas"; Wielki Strach wołał "gniemy"; Brak Ufności ponaglał: "nie dbasz o nas?"; Większa Wiara mówiła: "Panie, Nauczycielu." Nikła nadzieja wołała:, "Mistrzu, Ty masz władzę." Jezus powstał (obudził się) i nakazał spokój i ciszę, które bezzwłocznie nastąpiły. Opis wzmiankuje ustanie wiatru i ponadto uspokojenie się morza. Ktoś mógłby twierdzić, że mogło się zdarzyć iż sztorm, który powstał tak nagle, ustał równie szybko, lecz tego nie było w relacji o uspokojeniu się morza. Wody, które uderzały z taką siłą, nie mogły być szybko uspokojone w inny sposób, jak tylko przez nadludzką moc. Rzeczywiście możemy uznać, że był to główny zarys tego cudu.
Jest bardzo osobliwe, że greckie słowo użyte w wyrażeniu "Uspokój się" w tym wersecie jest takie samo, jakiego użył nasz Pan wobec demona (Mar. 1:25). To potwierdza sugestię podaną wyżej, że sztorm był dziełem przeciwnika. W każdym razie, ten cud wyraźnie wskazuje, że sztormy nie powinny być przypisywane, co często się zdarza, Boskiemu gniewowi; bo gdyby Ojciec wywołał sztorm, Syn nie mógłby go zahamować. Nie chcemy też dać do zrozumienia, że każdy sztorm jest pochodzenia szatańskiego; nie kwestionujemy, że wiele z nich powstaje z naturalnych przyczyn, lecz twierdzimy, że niektóre są nadnaturalne i pochodzą od przeciwnika, i jako biblijny dowód na to podajemy trąbę powietrzną wzbudzoną przez szatana, która uderzyła w dom z biesiadującymi dziećmi Hioba - Hioba 1:18, 19.
Wersety 40 i 41 wydają się wskazywać, że nasz Pan zamierzył, aby to doświadczenie okazało się lekcją dla uczniów, aby mieli wiarę w Niego. Pan zapytał ich: "Dlaczego jesteście tak bojaźliwi, dlaczego nie macie wiary?" Czy wasza wiara nie rozwinęła się jeszcze do takiego stopnia, że możecie mi ufać i uświadamiać sobie ojcowską łaskę i moc, która zawsze jest ze mną dla mojej ochrony i że będąc ze mną, żadna krzywda nie może was dosięgnąć - że nie ma niczego, co nie byłoby zupełnie pod moją kontrolą? Nic dziwnego, że Apostołowie zyskali dodatkowy szacunek dla Pana w wyniku tego cudu. Najwyraźniej to nadeszło w najbardziej odpowiednim czasie i porządku, aby stać się dla nich właściwą lekcją. W istocie rzeczy możemy wnioskować, że każdy szczegół ich doświadczeń i wszystko w zachowaniu naszego Pana, w Jego nauczaniu i wielkich dziełach, w szczególny sposób służyło pouczeniu tych dwunastu, którzy mieli się stać Jego nauczycielami dla nas i dla narodów całej ziemi, w odniesieniu do tej służby.
LEKCJE DLA ZIEMSKICH KLAS
W tym cudzie zawarta jest również cenna lekcja dla wszystkich naśladowców Pana znajdujących się poza gronem Apostołów. My także potrzebujemy wiary i potrzebujemy prób dla naszej wiary. Najwyraźniej, od kiedy staliśmy się naśladowcami Pana, nasze codzienne doświadczenia są kierowane i nadzorowane przez niewidzialną moc, w tym celu, abyśmy wszyscy jako uczniowie w szkole Chrystusa, mogli być uczeni przez Niego i coraz bardziej rozwijani w łaskach Ducha, a szczególnie abyśmy mieli coraz większą wiarę. Prawdopodobnie, obecnie nie jesteśmy w stanie w pełni ocenić, jak ważna jest wiara. Wydaje się, że jest ona cechą szczególnie poszukiwaną przez Pana u tych, którzy obecnie są powoływani, by być Jego naśladowcami. "Bez wiary nie można podobać się Bogu." "Z wiarą wszystko jest możliwe." Oczywiście, właściwa wiara jest rozumiana nie jako łatwowierność, nie jako poleganie na słowach ludzi, lecz jako bezgraniczna wiara w Boga oraz we wszystko, co On obiecał. "Według wiary twojej niech ci się stanie."
Tak ważna cecha musi z konieczności wymagać wielu lekcji dla jej właściwego rozwoju i nie dziwi nas, że w naszych indywidualnych doświadczeniach jako chrześcijanie znajdujemy takich, którzy odpowiadają doświadczeniom Apostołów, opisanym w tej lekcji. Jak nagle przeciwnik może czasem sprowadzić na nas huragan pokus, opozycji czy prześladowań. Jak bardzo w takich chwilach niebo nad nami wydaje się zachmurzone, ciemne, pełne złych przeczuć; jak fale przeciwności czy utrapień niemalże nas przytłaczają i jak wydaje się, że Pan śpi i nie zważa na nasze niebezpieczeństwo oraz jest obojętny na nasze potrzeby! Takie doświadczenia są próbami naszej wiary, tak jak to doświadczenie było próbą wiary dla Apostołów. Jeśli w takich okolicznościach nasza wiara będzie odpowiednio silna, nadal będziemy usiłowali właściwie regulować sprawy, które odpowiadają wyczerpywaniu wody z łodzi i wiosłowaniu; lecz w międzyczasie, z silną wiarą w obietnicę naszego Pana, że "wszystkie rzeczy działają razem dla dobra", będziemy w stanie śpiewać tak jak Apostoł Paweł i Syla, kiedy zostali ubiczowani i zakuci w dyby za ich wierność dla Pana. Oni radowali się, że zostali uznani za godnych, by cierpieć w imię Chrystusa. Zatem zgodnie z naszą wiarą, czy będziemy w stanie radować się nawet w utrapieniach? Nie możemy się cieszyć z cierpień; my możemy cieszyć się myślą, jaką wiara przywiązuje do nich, mianowicie, że one są zaledwie niewielkimi utrapieniami wypracowującymi dla nas zbawienie w tysiącletnim Królestwie Chrystusa.
Każde doświadczenie tego rodzaju powinno być pomocne dla nas. Jeśli na początku byliśmy bojaźliwi i głośno wołaliśmy - to wkrótce otrzymywaliśmy pomoc, być może z naganą, "O, mało wierny"; lecz gdy otrzymujemy kolejne lekcje, Mistrz będzie się spodziewał - i my sami powinniśmy oczekiwać od siebie - większej wiary, większej nadziei, większego pokoju, większej radości w Panu, większej ufności w Jego obecność z nami i Jego troskę o nas oraz w Jego moc uwolnienia nas od przeciwnika oraz od każdej złej rzeczy i ostatecznie bezpiecznego doprowadzenia nas do portu, którego pragniemy - do Królestwa.
PRZEPOWIEDZIANE DOŚWIADCZENIA DLA KOŚCIOŁA
Ktoś zaproponował, na najwyraźniej rozsądnych podstawach, że to doświadczenie Jezusa i Apostołów w łodzi, obrazowało w szczególności doświadczenia Jego duchowych klas podczas powołania do Kościoła Pierworodnych w czasie minionego wieku, a w drugorzędnym znaczeniu obecne doświadczenia ziemskich klas. Pan zapewnił Swój lud, mówiąc: "A oto Ja jestem z wami zawsze, aż do końca wieku." Następnie On obiecał, że powróci na ziemię w Swym drugim przyjściu, aby zgromadzić wybraną Oblubienicę i członkowie tej klasy zakończyli już swój ziemski pobyt i znajdują się w niebiańskiej sferze. Pan mówi o tym w słowach: "Przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście gdzie Ja jestem i wy byli", i "nic nie może wam zaszkodzić", itd. Wierny lud Pański przez cały ten wiek uświadamiał sobie, z większą lub mniejszą wyrazistością, pewność tych drogocennych obietnic; oni odczuwali, że Pan rzeczywiście był z Jego Kościołem; jednak czasami wydaje się, jak gdyby On nie zważał na modlitwy Swych wiernych i nie zwracał uwagi na ich płacz i wzdychania. Przez osiemnaście stuleci Jego Maluczkie Stadko było gwałtownie miotane przez przeciwnika i przez tych, którzy mieli szatańskie usposobienie, którzy prześladowali, trapili, poniewierali ich - i to przez całą tę ciemną noc, w której jedynym dostępnym światłem było Słowo Boże, aby mogli "statecznie chodzić przed obliczem Bożym" (Ps. 56:14). Doświadczenia innych w przeszłości są podobne do naszych obecnych doświadczeń. My obecnie reprezentujemy Pańską sprawę wśród szalejących żywiołów ludzkiej namiętności i opozycji, i wciąż jest prawdą to, co Apostoł mówi o jego czasach, że "nie mamy boju przeciwko krwi i ciału, lecz przeciw księstwom, przeciwko zwierzchnościom... przeciwko duchowym złościom, które są wysoko." Wydaje się, że burze pochodzą od świata, lecz w rzeczywistości, za światem stoi przeciwnik. "Albowiem zamysły jego nie są nam tajne"; nasze serca czasami mogłyby być bardzo zaniepokojone, gdyby nie wiara, która jest w stanie dostrzec Pana w łodzi razem z nami i jest zdolna uchwycić się myśli o Jego potężnej mocy, która w odpowiednim dla Niego czasie i w Jemu wiadomy sposób, ogłosi światu pokój. Wkrótce nadejdzie czas kiedy Pan, który troszczy się o nas, użyje Swej wielkiej mocy w celu uwolnienia nas do Królestwa i rozkaże szalejącym żywiołom, "Ucisz się i uspokój." Wówczas nastanie wielki spokój, wielki odpoczynek na tysiąc lat od złośnika, ponieważ zostanie związany, aby nie zwodził więcej narodów. Wtedy nastąpi wieczny odpoczynek serca dla wszystkich, którzy w tym czasie będą w łodzi razem z Panem, potem nastąpi sposobność wejścia dla wszystkich, wybranych i quasi-wybranych, aby byli współpracownikami z naszym Panem w wielkim i chwalebnym dziele błogosławienia świata. Jednakże, nie powinno nas dziwić, jeśli ciemna godzina wciąż będzie trwać wśród nas - jeśli nadejdzie czas, gdy sztormowe wiatry będą tak gwałtowne, że wielu będzie wołać bojąc się i drżąc. Gruntownie uczmy się cennych doświadczeń obecnego czasu, aby wówczas nasza wiara nas nie zawiodła - abyśmy w najciemniejszej godzinie mogli śpiewać i radować się w Tym, który umiłował i kupił nas Swą własną drogocenną krwią oraz śpiewać pieśń Mojżesza i Baranka.
Niech
ten werset godła "Ucisz się i uspokój" będzie pocieszeniem dla wszystkich
w rozpoczynającym się roku, w miarę jak polegamy na Panu w tym wewnętrznym
pokoju serca, aby nasza Wiara mogła wzrastać dzień po dniu, jak zbliżamy się
do Chrystusowego Królestwa tutaj na ziemi.
SB ’06,2-5; BS ’06,2-5.