UKRZYŻOWANIE

Psalm 69:22; Zachariasz 12:10; Mat. 27: 35-50

    CHOCIAŻ biblijny opis o ukrzyżowaniu naszego Pana jest przedstawiony najprościej i bez upiększeń, to jednak w swej prostocie jest jednym z najbardziej wzruszających w całej historii świata. Jak żadna nowela nie mogła przedstawić bardziej obfitującego w wydarzenia życia, tak podobnie żadna z nich nie miała bardziej tragicznego zakończenia od tego wielkiego rzeczywistego dramatu postanowionego przez Wszechmogącego Boga, jako okazanie, zarówno aniołom, jak i ludziom, połączenia Jego Sprawiedliwości iMiłości. Jak uderzająco została w nim przedstawiona ludzka degradacja w tych, którzy byli świadkami wielu cudownych czynów naszego Pana, następnie Jego dobrowolnej ofiary za nasze grzechy, a potem z zimną krwią - bez oceny, żądali Jego ukrzyżowania. Nic nie mogło zilustrować tego lepiej, niż opis dzielenia się szatami naszego Pana i rzucania losów, by wiedzieć, kto dostanie dzianą bez szwów szatę, która tak pięknie przedstawiała Jego własną, osobistą
doskonałość i która prawdopodobnie była prezentem od jednej ze szlachetnych kobiet, wymienianych wśród Jego przyjaciół (Łuk. 8:3). Kulminacja nastąpiła wówczas, gdy po podziale łupów Jego egzekutorzy bezlitośnie patrzyli na Jego cierpienia i śmierć - "siedząc tam, przyglądali się Jemu", aż do końca.

    Musimy przyznać ponadto, że Ewangelia Chrystusa wywarła wielki wpływ na świat ludzkości. Ona wytworzyła cywilizację, którą uznaje się za wielki postęp nad bardziej prymitywnymi i barbarzyńskimi poglądami i warunkami ciemnych wieków. Chociaż uznajemy ten postęp, to bez trudu możemy dostrzec, że pod pozorami obecnej światowej uprzejmości i cywilizacji, jest jednak w ludzkości bardzo dużo zdeprawowanych, samolubnych skłonności, które objawiają się w tym dniu ucisku. Jest dzisiaj wielu takich, którzy nawet po zrozumieniu ważności życia Jezusa oraz, że Jego cudowne czyny i cierpienia były dla ich wiecznego dobra, nie oddają Jemu należytego uznania. Oni chętnie zrobią to samo, co rzymscy żołnierze, usiądą i będą patrzeć na Jego ofiarę ze znudzoną postawą, "siedząc tam, przyglądali się Jemu." Ich serca nie są pobudzone sympatią lub przynajmniej odpowiednim współczuciem, które panowałoby nad ich wolą i postępowaniem, i oni nadal są "wrogami krzyża Chrystusowego" - ponieważ, jak Pan oświadczył: "Kto nie jest ze Mną, przeciwko Mnie jest."

    Prawdopodobnie z ironią Piłat kazał wykonać napis i przybić go do krzyża, nad głową naszego Pana, "Ten jest Jezus, Król żydowski." On wiedział, że żydowscy władcy domagali się śmierci Jezusa, ponieważ byli zazdrośni o Jego wpływ jako nauczyciela. Dodatkowym zarzutem, jaki mieli przeciwko Niemu, było, iż On "mieni się być Królem", twierdząc: "nie mamy Króla, tylko Cesarza", i w ten obłudny sposób zmusili Piłata, by Go ukrzyżował, utrzymując, że jest to konieczne w celu ochrony cesarskiego tronu. Piłat nie uświadamiał sobie, że był to prawdziwy tytuł tego wspaniałego człowieka, Chrystusa Jezusa, którego oni skazywali na śmierć. Inny ewangelista mówi nam, że przywódcy żydowscy bardzo się sprzeciwiali, lecz Piłat odmówił zmiany napisu. To było częścią wstydu i hańby, jaką nasz drogi Odkupiciel poniósł oraz częścią "kielicha", co do którego życzył sobie, by jeśli to możliwe, mógł być od Niego odsunięty, że był ukrzyżowany pomiędzy dwoma złodziejami, jako złoczyńca. Apostoł mówi, że powinniśmy to rozpatrywać z punktu widzenia znoszenia sprzeciwu czy opozycji grzeszników wobec nas i wskazuje, że to powinno nas wzmocnić (walcząc nie fizyczną czy słowną bronią) w znoszeniu podobnej, choć lżejszej opozycji, utrapień i fałszywego przedstawiania.

    W związku z tym właściwą analogią jest dostrzeżenie, że to nie ból, który nasz Pan cierpiał ani agonia, stanowiły naszą cenę odkupienia, lecz była nią Jego śmierć. Gdyby umarł w mniej gwałtowny i haniebny sposób, cena okupu byłaby tak samo zaakceptowana przez Boską sprawiedliwość; lecz utrapienia, cierpienia i opozycja, którą Pan znosił, chociaż w ogóle nie były częścią ceny okupu za nas, to jednak w ocenie Ojca były wskazane, jako niezbędna część Jego próby. Cierpliwa wytrwałość w nich dowiodła Jego lojalności wobec Ojca i sprawiedliwości w najwyższym stopniu i dlatego udowodniła, że Jest godny wielkiego wywyższenia, które Bóg, Ojciec, przygotował dla Niego jako nagrodę. Jest tak nie tylko z uwagi na Jego upokorzenie przed grzesznikami i Jego śmierć za nasze grzechy, lecz także dlatego, że On miał udział w kielichu wstydu i hańby. Tak jest napisane: "Dlatego też Bóg nader Go wywyższył i darował Mu imię, które jest nad wszelkie imię; aby w imieniu Jezusowym wszelkie się kolano skłaniało, tych, którzy są w niebie i tych, którzy są na ziemi, i tych, którzy są pod ziemią" (Fil. 2:9, 10).

ZNOSZĄC URĄGANIA

    Jak podatny jest przeciętny ludzki umysł w upadłym stanie, który nie jest prowadzony przez zdrowe zasady oceny i Słowo Pana, że ci, którzy witali naszego Pana jako Króla byli tak chwiejni, iż cztery dni później żądali Jego ukrzyżowania. Jest to zaakcentowane przez fakt, że wielu kiwało głowami i obrzucało obelgami Pana, gdy był na krzyżu oraz szydziło z Niego dlatego, że powiedział, iż jest Synem Bożym. Jezus był również wyszydzany z powodu Swego oświadczenia odnoszącego się do świątyni Jego ciała, przez niektórych z tych, którzy ostatnio znaleźli się wśród ludzi słuchających Go w czasie Jego trzy i pół letniej służby. Niektórzy z nich prawdopodobnie widzieli wiele "Jego cudownych czynów" i byli wśród tych, o których jest napisane, że "dziwowali się wdzięczności tych słów, które pochodziły z ust Jego" i którzy mówili: "Gdy przyjdzie Mesjasz, czy może uczynić większe cuda niż ten człowiek?" Jednak, kiedy zauważyli, że fala zwróciła się przeciwko Niemu, a szczególnie, kiedy ich wybitni religijni wodzowie sprzeciwili się Jemu, to okazało się, że można nimi łatwo sterować. Czujemy się zawstydzeni z powodu słabości naszego upadłego rodu, która jest tutaj wykazana. Podobne postawy uwidaczniają się dzisiaj. Jakkolwiek czyste i zrozumiałe mogą być prezentacje Boskiej Prawdy, to jeśli główni wodzowie chrześcijaństwa potępiają je, to oni wywierają wpływ na masy. Jakkolwiek czyste, wierne i uczciwe jest życie sług Pańskich, szatan mimo to może dostarczyć fałszywych świadków i haniebnych sług, aby rzucali na nich oszczerstwa i zarzuty. To jest to, czego powinniśmy się spodziewać. Czy nasz Mistrz nie mówi: "Dosyć uczniowi, aby był jako Mistrz jego, a sługa jako Pan jego; jeśli gospodarza Belzebubem nazywali, czym więcej domowników jego nazywać będą?" W nas wypełnia się również prorocze oświadczenie: "urągania urągających tobie przypadły na mnie."

    Urągania uczonych w piśmie i Faryzeuszy najwyraźniej były najbardziej kąśliwe ze wszystkich. Szydząc z królewskiego urzędu i mocy Jezusa oraz wiary w Niebiańskiego Ojca i Jego twierdzeń o pokrewieństwie z Bogiem, naśmiewali się z Niego i żądali, by zamanifestował tę moc i zstąpił z krzyża. O, jak mało wiedzieli o tym, iż było konieczne, by Syn człowieczy znosił te rzeczy, aby wejść do chwały. Jakże niewiele rozumieli z Boskiego planu, że Mesjasz nie ma mocy do wyzwolenia Izraela i świata z rąk szatana i śmierci, jeżeli najpierw nie złoży Swego życia jako okupowej ceny za nas. Jakąż wdzięczność możemy odczuwać za to, że nasz drogi Odkupiciel nie był kierowany namiętnością i zemstą, lecz Wolą i Słowem Ojca, tak że zniósł obelgi Swych dręczycieli w cichości i Swą wolę poddał pod wolę i plan Niebiańskiego Ojca.

    W podobny sposób żyjący członkowie wybrańców Boga są błędnie rozumiani; nie tylko przez ludzi ze świata, lecz szczególnie przez obecnych, wybitnych wodzów religijnych. Prawdziwie, "jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie." Świat za dni Jezusa nie rozumiał cierpień i prób Mistrza. Oni nie byli w stanie dostrzec potrzeby Jego ofiary, lecz raczej uważali je jako oznaki Boskiej niełaski; jak jest napisane: "A myśmy mniemali, że jest zraniony, ubity od Boga i utrapiony" (Izaj. 53:4). Podobnie jest w przypadku wiernych chrześcijan - świat nie może zrozumieć faktu, że poświęcony lud Boży doświadcza Jego łaski przez wzrost w zaletach Ducha Świętego, a nie przez doczesne błogosławieństwa. Oni nie dostrzegają, że te obiecane błogosławieństwa Królestwa, szczególne łaski, o które się staramy są przedstawione w Biblii, w 1 Kor. 2:9. Czytamy o nich tak: "Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało i na serce ludzkie nie wstąpiło, co przygotował Bóg tym, którzy Go miłują." Ta miłująca życzliwość naszego Ojca dosięga nas, gdy my podporządkowujemy nasze życie sprawie uzyskania charakteru podobnego do Chrystusa obecnie, zanim błogosławieństwa Królestwa zostaną otwarte dla świata w wielkim wzbudzeniu z grobów (Jana 5:28).

    Nie było zaskoczeniem, że dwaj przestępcy wiszący po obu stronach naszego Odkupiciela dołączyli wraz z innymi do obrzucania Go obelgami. Jednakże, jedyne skromne słowa sympatii, jakie Pan otrzymał przy tej okazji, pochodziły później od jednego z tych przestępców.

TRZECIA GODZINA

    Ukrzyżowanie naszego Pana miało miejsce o trzeciej godzinie, czyli o 9 rano naszego czasu, jak jest to przedstawione w typie, ponieważ była to godzina codziennej porannej ofiary, a Jego śmierć nastąpiła sześć godzin później, o 3 po południu, która według żydowskiego sposobu liczenia była godziną dziewiątą (E 12, Biblia, s. 684). Jest to zilustrowane w typie, ponieważ o tej godzinie była składana codzienna wieczorna ofiara. Stosownie do tego, również natura zakryła swe uroki przed taką sceną i nastała tam ciemność. Nie powinniśmy jednak przypuszczać, że była to gęsta ciemność, lecz po prostu mrok (było ciemniej niż zwykle). Niemniej jednak, musiała to być nadprzyrodzona ciemność, ponieważ była pełnia księżyca, zatem zaćmienie słońca nie mogło mieć miejsca. To było wówczas, gdy nasz Pan wypowiedział bolesne słowa: "Boże mój, Boże mój! Czemuś mię opuścił!" Ze wspaniałym hartem ducha nasz Pan zniósł sprzeciwy grzeszników wobec Siebie, zaparcie się Piotra oraz fakt, że wszyscy uczniowie uciekli od Niego i że Swe ostatnie godziny spędził wśród drwin Swoich wrogów. Kiedy nadszedł moment powstrzymania duchowej społeczności z Ojcem, było to więcej niż nasz Pan mógł znieść i uważa się, że Pan umarł z powodu pęknięcia serca, a dowodem tego był fakt, że zarówno krew jak i woda wypłynęły z rany zadanej włócznią krótko po Jego śmierci.

    Niektórzy mogą się zastanawiać czy było to jedynie zachwianie wiary naszego Pana, czy rzeczywiste powstrzymanie Ojcowskiej łaski i społeczności. Jednak my twierdzimy, że filozofia tego tematu dowodzi, iż rzeczywiście nastąpiło powstrzymanie społeczności z Ojcem oraz, że było to niezbędną częścią cierpienia naszego Pana jako niosącego grzechy.

    Karą za przestępstwo Adama była nie tylko śmierć, lecz ponadto jego oddzielenie, wyobcowanie od Boskiej łaski i społeczności z Bogiem. W rezultacie tego nasz Pan zajął miejsce Adama i cierpiał za niego, sprawiedliwy za niesprawiedliwych. On uczynił to, aby mógł odkupić nas przez Swą drogocenną krew - nie tylko było niezbędne, by Pan umarł za nas, lecz było też konieczne, by doświadczył zupełnego odcięcia i odłączenia od Ojca, które jest częścią kary za przestępstwo Adama. On nie był wyobcowany czy odłączony od Ojca jako grzesznik przez całe trzy i pół roku, gdy składał Swoje życie. Jednakże krytyczny moment nastąpił na krzyżu i przynajmniej na krótki czas Pan musiał być pozbawiony Ojcowskiej społeczności. Zatem, On musiał w ten sposób umrzeć - jako grzesznik, za nasze grzechy, pomimo, że nie był grzesznikiem, by tak jak przez człowieka śmierć przyszła, przez człowieka również nastąpiło zmartwychwstanie umarłych (1 Kor. 15:21).

    Rozważając o doświadczeniach naszego drogiego Mistrza, dobrze uczynimy, gdy nie będziemy oceniać niektórych z Pańskiego ludu przybliżających się do końca obecnego życia, na podstawie ich ostatnich słów w odniesieniu do ich przyszłego duchowego stanu. Fałszywe teorie mogą u niektórych budzić fałszywe nadzieje i prowadzić ich do wiary, że oni "przechodzą przez bramy Niebiańskiego Jeruzalem", gdy w rzeczywistości zbliżają się do przejścia przez bramy do wielkiego więzienia śmierci - grobu i oczekują na tysiącletnie wzbudzenie. Zgodnie z biblijnym opisem ani Pan, ani Jego natchnieni Apostołowie nie wypowiadali przed śmiercią żadnych przesadnych sformułowań. Niemniej jednak, oni mieli trwałą biblijną nadzieję, która dawała im siłę do walki w tym życiu, aż do samego końca. Tak więc oni mieli odwagę, by być wierni Panu i Słowu Jego Świadectwa, na podstawie którego odbiorą przyszłą nagrodę z rąk ich Niebiańskiego Ojca, mając zapewnienie, że znajdą się w Królestwie, gdzie będą mogli służyć Jemu w najlepszy sposób. Przeciwnie, wielu z tych, którzy umierają z przesadnymi wyrażeniami nadziei na wargach, prawdopodobnie są mniej wierni Panu, mniej wierni Jego Słowu i mniej poświęceni w służbie dla Niego. Niech nasza ufność i radość będzie taka, jak Mistrza i Apostołów - nie tak wielce okazywana w emocjach i uczuciach w chwili śmierci, lecz taka, jaką znajdujemy w Boskim Słowie i jego świadectwie. "Mamy pewniejsze słowo proroctwa, którego trzymając się niczym światła w ciemnym miejscu świecącego, dobrze czynimy" (2 Piotra 1:19, KJV).

    Mateusz nie podaje słów naszego Pana, kiedy "Jezus zawołał głosem wielkim", lecz mamy je zapisane u Łukasza i Jana. On powiedział: "Wykonało się! Ojcze! W ręce Twoje polecam ducha Mojego" (Łuk. 23:46; Jana 19:30). Wielu fałszywych nauczycieli mówi nam, że nic się nie wykonało i twierdzi, że żadna ofiara za grzechy nie była potrzebna i nie została złożona; lecz świadectwo Pisma Świętego na ten temat jest oczywiste, że bez ofiary, "bez rozlania krwi, nie ma odpuszczenia grzechów." Ofiara naszego Pana rozpoczęła się wwieku 30 lat, gdy osiągnął dojrzałość i niezwłocznie przyszedł do Jana nad Jordan, aby być ochrzczonym - w ten sposób zewnętrznie symbolizując Swoje pełne poświęcenie aż do śmierci w pełnieniu Ojcowskiej woli. Rozpoczęta wówczas ofiara była wiernie kontynuowana aż do ostatniej chwili życia. Kiedy nasz Pan zniósł aż do ostatka całą hańbę, cały wstyd i ostatecznie został odcięty od społeczności z Ojcem - nastąpił koniec, co nasz Pan wskazał przez słowa "Wykonało się." Jego dzieło zostało wówczas zakończone, cena odkupienia była dostarczona; cierpienia skończyły się; Pan zakończył dzieło, które Ojciec powierzył Mu do wykonania, na ile to dotyczy jego przykrych i haniebnych zarysów. Inna część Jego dzieła pozostała i jeszcze jest niewypełniona, mianowicie, dzieło błogosławienia wszystkich rodzin ziemi, udzielając im sprzyjającej łaski i sposobności wiecznego życia, zapewnionej im sprawiedliwie przez Jego ofiarę za grzechy całego
świata (Dz. Ap. 3:19-21).

JEGO PRAWO DO ŻYCIA ZŁOŻONE U BOGA

    Pan oddał ducha. Jakiego ducha? On nie oddał Swego duchowego ciała, ponieważ wtedy nie miał duchowego ciała, gdyż Jego zmartwychwstanie jeszcze nie nastąpiło. Trzydzieści cztery lata wcześniej On pozostawił duchowe warunki i naturę, aby stać się uczestnikiem natury ludzkiej. Przez Jego matkę, Marię, pierwiastek życia, jaki należał do Niego w Jego przedludzkiej egzystencji z Ojcem, został przeniesiony w ludzkie warunki. Następnie, po pewnym czasie, On miał i korzystał z tego pierwiastka życia jako ożywiającej zasady Swego nowego, ludzkiego ciała, przez 33 i 1/2 roku, po czym ofiarował je na śmierć na Krzyżu Kalwarii. Ukrzyżowane ciało nie należało już więcej do Niego, ponieważ, jak Apostoł oświadcza, On przyjął postać niewolnika, w celu ucierpienia śmierci, a nie w celu zachowania tej pozycji sługi na całą wieczność. Obietnica Ojca brzmiała, że On będzie uwielbiony z Ojcem i to jeszcze większą chwałą od tej, którą miał u Ojca, zanim został stworzony świat - a teraz On ma duchową, Boską chwałę, a nie ludzkie życie i ludzkie ciało. On najpierw opuścił duchowe warunki, kiedy "stał się ciałem i zamieszkał między nami", lecz będąc wierny w Swym okupowym dziele, Jezus ufał Ojcu, że kiedy zakończy powierzone Jemu dzieło, to ponownie otrzyma chwałę - duchowy stan. Dlatego powiedział uczniom: "Cóż, gdybyście ujrzeli Syna człowieczego wstępującego, gdzie był przedtem?" Tam On jest obecnie, po prawicy Ojca.

    Powierzenie Swego ducha Ojcowskiej opiece znaczyło zatem, że Jezus dokładnie wiedział czym jest śmierć - przerwaniem życia. Mimo to, On ufał, że Ojciec nie pozostawi Go wiecznie w stanie śmierci, lecz udzieli życia ponownie, przez zmartwychwstanie, pierwiastka Boskiego życia z Ojcem. Lecz Jego ludzkie życie złożone na Kalwarii jako cena Okupu miało pozostać martwe, zgodnie z wolą Ojca. Pan wiedział o tym i zapowiedział to Swym uczniom, że będzie wzbudzony z umarłych trzeciego dnia (Mat. 16:21). On wiedział, że Jego pierwiastek życia, Jego witalność, Jego istnienie pierwotnie pochodziło od Ojca i było poddane Ojcowskiej mocy i opiece; a wiedząc, że Ojciec obiecał udzielić Jemu życia ponownie, On wyraża tu jedynie ufność w tę obietnicę. Jego zaufanie zostało obficie spełnione w tym, że Bóg wzbudził Go z umarłych i bardzo Go wywyższył, nie tylko ponad ludzką naturę, lecz o wiele wyżej ponad aniołów, księstwa i zwierzchności, do najwyższego poziomu duchowej natury, mianowicie do Boskiej natury (Fil. 2:9). Nadzwyczajny wydaje się fakt, że to samo zaproszenie zostało skierowane do Jego Oblubienicy, Kościoła, dotyczącego ich udziału w cierpieniach z Mistrzem; a gdy okazali się wierni w tych cierpieniach, to obecnie mają społeczność z Panem w chwale. Są "uczestnikami Boskiej natury" i jej chwały, czci oraz nieśmiertelności (2 Piotra 1:4; Rzym. 2:7).

SB ’07,18-22; BS ’07,18-21.

Wróć do Archiwum