WIARA ZAPEWNIA ŻYCIE
TERAZ, KIEDY CAŁA GALILEA została poruszona, a ludzie rozprawiali o mądrości Jezusa i możliwości pojmania Go siłą i uczynienia królem, sytuacja zmieniła się z powodu okrutności Heroda okazanej w ścięciu Jana Chrzciciela, i nasz Pan, uświadamiając sobie, że czas Jego śmierci jeszcze nie nadszedł, opuścił region, w którym był tak dobrze znany, i podróżował około 45 mil w kierunku Morza Śródziemnego. Zatem Pan przyszedł do miejsc, które w naszej lekcji zwane są prowincjami Tyru i Sydonu - znajdującymi się w granicach krainy o nazwie Fenicja, w której miasta Tyr i Sydon były centrami bogactwa, wpływu i biznesu. Nie mamy powiedziane, że Jezus poszedł do któregoś z tych miast; najwidoczniej On jedynie przekroczył granice Galilei, aby na pewien czas uwolnić się od zasięgu władzy Heroda. Pan odpoczął na trochę od Swych zajęć i pozwolił, by prawdy, których nauczał, przeniknęły do umysłów i serc słuchaczy. On pozwolił, by prawdziwa esencja Prawdy zamieszkała w sercach tych, którzy byli w odpowiednim stanie do jej przyjęcia. On dobrze wiedział, że takich było tylko niewielu.
NARASTA OPOZYCJA
Im bardziej rozszerzało się Jego dzieło i rozprzestrzeniała się Jego sława, tym większą opozycję i przeszkody wzbudzał przeciwnik. Po nakarmieniu pięciu tysięcy ludzi i powrocie do Galilei, Pan miał dyskusje z faryzeuszami, którzy, zazdrośni o Jego rosnącą popularność wśród ludu, postanowili przeciwstawić się Jemu. Oni naprawdę byliby zadowoleni, gdyby mogli Go uznać za faryzeusza i gdyby Jego wielkie czyny były dokonywane w imieniu faryzeizmu. Natomiast Jezus, znajdując się pod wpływem Swego Niebiańskiego Ojca, był niesekciarski - niezależny, a ponadto faryzeusze popełniali rażące grzechy, które wymagały nagany. Zewnętrznie oni wyrażali pełne oddanie dla Boga, lecz nasz Pan, który był w stanie czytać serca, wiedział, że dużo z tego oddania było jedynie pozorem - zewnętrzną formą i ceremonią - religią na pokaz.
Ci faryzeusze, posiadając prestiż przywódców religijnej myśli tamtych czasów, byli bardzo rozgniewani jasnością mowy naszego Pana i faktem, że On wskazywał zwykłym ludziom na ogólne reguły i zasady, według których religijni przywódcy powinni być oceniani; przez posiadanie lub brak dobrych cech charakteru - że faryzeusze nie mieli być oceniani po swych zapewnieniach, lecz według ich czynów. Oni szczycili się dokładnym przestrzeganiem Prawa, lecz Pan wykazał im, że liczne obrządki, których dokonywali, w rzeczywistości nie były Prawem Bożym, lecz przykazaniami ludzkimi i że prawdziwą istotę Boskiego Prawa, miłość i sprawiedliwość, w dużej mierze ignorowali, nie tylko w swych naukach, lecz także w postępowaniu. Dlatego faryzeusze obawiali się, że wysoka pozycja, którą zachowywali - ich prestiż, została zachwiana i w wyniku tego została urażona ich duma, stąd nienawidzili Pana bez uzasadnionej przyczyny. Oni powinni byli okazać zadowolenie, że zwrócono im uwagę na ich złe czyny, aby mogli je naprawić, lecz nie taka jest postawa nieodrodzonego serca, które raduje się z nieprawości, a nie z Prawdy. Takie serce cieszy się ze wszystkiego, co podsyca jego pychę i dodaje koloru jego przechwałkom na temat swych sukcesów. Dla takich osób faryzeizm oznaczał wszystko, a upadek faryzeizmu zapowiadał upadek całej religii.
WROGOŚĆ TRWA
Podobna sytuacja jest obecnie. Wielu bardzo cenionych ludzi dzisiejszych dni, zajmuje pozycję faryzeuszy z tamtych czasów. Oni robią wiele rzeczy na pokaz, chwalą się swymi sukcesami, rozkoszują się uznaniem ludzi, a szczególnie uznaniem świata i zyskami finansowymi, jakie przynosi takie towarzystwo; oni mnożą formy, ceremonie i spotkania, wykorzystując do tego wielką siłę mediów i dokonują licznych zewnętrznych manifestacji. Przybliżają się do Boga swymi wargami, lecz dają dowody, że uczucia ich serc nie są w harmonii z wyznaniami ich warg, ponieważ gdy Prawda jest im przedstawiana, zamiast ją umiłować, nienawidzą jej oraz tych, którzy ją przedstawiają, gdyż światło uwidacznia ich słabości, hipokryzję oraz nieuczciwe działanie w doktrynie i praktyce.
Niewłaściwy duch zilustrowany w kapłanach, faryzeuszach i uczonych w piśmie za dni naszego Pana odnajduje swą równoległość obecnie w gniewie, złośliwości, nienawiści i gorzkich słowach, które niczym strzały, są kierowane w stronę tych, którzy służą Prawdzie i starają się podnosić jej sztandar wśród ludzi, którzy usiłują wykazywać błędy ciemnych wieków i przez Prawdę zapoznawać ludzi z miłującym charakterem naszego niebiańskiego Ojca. Prześladowcy zawsze twierdzą, że popierają zasady sprawiedliwości, gdyż tylko w ten sposób mogą zwieść tych, których zjednują do swej sprawy - tych, którzy mają lepsze serca i sumienia niż ich własne. Jak Izraelici uważali, że wszystko co podkopuje ich religijny system będzie szkodziło Boskiej sprawie, tak obecnie wydaje się, że każda część Babilonu, każdy wielki odłam chrześcijaństwa jest w pełni przekonany, iż wszystko co podkopuje ich błędy, będzie szkodziło sprawie Pana; dlatego uważają, że przez popieranie sekciarstwa w jego odłamach walczą dla Boga. Jest to część ich zaślepienia, które pochodzi od boga i księcia tego świata, szatana, mającego pod całkowitą kontrolą wszystkich pogan, będących w zupełnym zaślepieniu co do prawdziwej dobroci Boga i Jego poselstwa.
ŚWIATŁO POSTĘPUJE
Naszą powinnością jest okazywanie śmiałości i odwagi dla Prawdy, nie w nadziei przekonania wszystkich, którzy sprzeciwiają się nam, ani z zamiarem zniszczenia sekciarstwa obecnie, lecz z myślą zgromadzenia do Pana Jego usprawiedliwionych i poświęconych braci z odłamów chrześcijaństwa, tych, którzy odpowiadają na apostolskie zaproszenie z Rzym. 12:1; ofiarowania siebie jako żywe ofiary Bogu, oddane Jego służbie i podobające się Jemu. Pod koniec Wieku Żydowskiego i Wieku Ewangelii Jezus zaangażował się w większe dzieło gromadzenia tych wiernych jednostek, które tworzą Jego Oblubienicę. To główne dzieło zostało już pomyślnie zakończone w uwielbieniu Kościoła, chociaż nie jest uznawane przez wielu tych, którzy nie są świadomi postępu Boskiego planu i jego zarządzeń. Pismo Święte oświadcza, że lud Pański jest coraz bardziej prowadzony przez wciąż wzrastające światło Prawdy na całej drodze do Królestwa (Przyp. 4:18). Patrząc wstecz od czasów Apostołów, gdy spodziewali się ustanowienia Królestwa za ich życia (Dz.Ap. 1:6), nie powinniśmy tracić z pola widzenia faktu, że rozwój Prawdy stale postępuje i chociaż Kościół nie został skompletowany za dni Apostołów ani za dni Lutra, Wesleya czy innych, to jej ciągły rozwój jest oczywisty dla tych, którzy uważnie czuwają i doceniają znaki czasu. Z wielu punktów widzenia jest oczywiste, że Maluczkie Stadko zakończyło swój ziemski bieg i obecnie, mając Boską naturę, jest wprowadzane na urząd w niebiańskiej części Królestwa razem z ich Panem. Musimy czuwać, by zrozumieć i ocenić ten postęp wydarzeń. Podobnie nasza praca dla Boga znajduje obecnie swe wypełnienie w niższych klasach wybranych i ostatecznie w błogosławieniu całej ludzkiej rodziny. Również ukrzyżowanie naszego Pana było częścią powodzenia Boskiego planu, korzystną nie tylko dla wierzących, lecz dla wszystkich rodzin ziemi, jak wyraża to Apostoł: ... Jezus Chrystus Sprawiedliwy "jest po jednującą ofiarą za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz także za grzechy całego świata" (1 Ja na 2:1,2, KJV).
Tak też jest z nami: to, co wydaje się, że nam szkodzi, Bóg obróci w wieczną radość; Bóg tak sprawi, że wszystkie rzeczy będą razem działać dla dobra tych, którzy Go miłują, dla tych, którzy są po Jego stronie i wiernie wznoszą Jego sztandar (Rzym. 8:28). Tutaj lekcją dla nas jest wiara: nasz Pan miał wiarę w plan Ojca i wypełniał go bez względu na to czy był traktowany pozytywnie, czy potępiany. Apostołowie mieli wiarę w Niego i kiedy inni mówili: "twarda to mowa", oni powiedzieli: "Panie! Do kogoż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego" (Ja na 6:68). Podobnie jest z nami, wiara jest niezbędna: jeśli mamy wiarę w Pana i Jego Słowo, to nie możemy wątpić w rezultaty i będziemy przygotowani na wszystkie doświadczenia życiowe, jakim będzie dozwolone na nas przyjść oraz otrzymamy z nich błogosławieństwa.
KOBIETA Z SYROFENICJI
Kraina Tyru i Sydonu była zwana Fenicją, a jej mieszkańcy w większości składali się z Kartagińczyków i Syryjczyków. Kobieta z naszej lekcji miała syryjski rodowód, a przez wykształcenie i język była Greczynką. Jednym słowem, ona stanowiła mieszankę narodowości; zatem była zupełną poganką. Miała małą córeczkę opanowaną przez złego ducha, a macierzyńska miłość wzbudziła jej uczucia i wiarę. Chociaż Jezus przybył do wioski półprywatnie i w skromny sposób, niektórzy znali Go i wieść o Nim w jakiś sposób doszła do uszu tej biednej, znękanej kobiety. Ona pośpieszyła na miejsce, w którym był Jezus i upokorzyła się przed Nim. Mateusz mówi, że ona wołała: "Zmiłuj się nademną, Panie!" Poprzedni amerykański konsul w Jerozolimie, szanowny Selah Merill, wspomina natarczywość ludzi Wschodu, mówiąc: "Ktoś kto zajmował wybitną czy urzędową pozycję na Wschodzie, nigdy nie zapomni faktu wytrwałości błagających kobiet. Szorstkie potraktowanie nigdy nie odwiedzie ich od celu. Nie zniechęci ich nieuprzejmy język. Nie są znużone zwłoką, będą siedzieć i oczekiwać godzinami oraz przychodzić dzień po dniu, ignorując wszelkie rodzaje odmowy. One są wytrwałe ponad wszystko, czego doświadczyłem w 'naszym zachodnim życiu'."
Jak wiemy, w zwykłych okolicznościach właśnie takim przypadkiem nasz Pan zająłby się natychmiast. Tutaj występowała wiara, stąd wytrwałość prośby. Lecz przy tej okazji Jezus po prostu zignorował kobietę, "nie odpowiedział ani słowa" (Mat. 15:23). Wydaje się nawet, że On opuścił dom i że kobieta błagała uczniów, aby wstawili się za nią u swego Mistrza, ponieważ czytamy, że uczniowie przyszli później do Jezusa, prosząc by ją odprawił. Widocznie najpierw sami próbowali zniechęcić kobietę, mówiąc że ich Mistrz jest Żydem i że Jego misja jest do Żydów; że ona nie powinna mieć dużo nadziei na łaskę i że na Jego odmowę wskazuje Jego milczenie na pierwszą prośbę kobiety. Lecz jej wiara w Pana i miłość do dziecka spowodowała, że nadal stała i nalegała. Gdy uczniowie rozmawiali z Jezusem, kobieta widocznie znowu przybliżyła się do Niego, błagając w swej sprawie. Tym razem Jezus odpowiedział, lecz nie zadowolił jej, mówiąc: "Niech najpierw dzieci zostaną nakarmione: gdyż nie dobrze jest brać chleb dla dzieci i rzucać szczeniętom, KJV." Gdyby w sercu kobiety była duma, ta odpowiedź wystarczyłaby do przejścia na pozycję obronną, tak że kobieta przestałaby prosić i otwarcie wystąpiłaby przeciw Panu i wszystkim Żydom jako religijnym bigotom. Lecz ona była pokorna, jak również pełna wiary i tak daleka od urazy za stwierdzenie, że jako poganka została zaliczona do klasy szczeniąt, że uchwyciła się słów naszego Pana jako podstawy do dalszej prośby, mówiąc że tak jak szczenięta jedzą cząstki pokarmów z rodzinnego stołu podawane im przez dzieci, tak dla niej jako poganki, jako jednej z klasy szczeniąt, może być spełniona jej prośba o uwolnienie córki z mocy diabła bez pogwałcenia właściwego ducha argumentu Pana, nie mówiąc, że ona zasługiwała na Jego miłosierdzie i łaski tak samo jak Żyd.
Nasz Pan był zarówno zdziwiony, jak i zadowolony z powodu manifestacji wiary tej kobiety. Mateusz mówi, że Pan zawołał: "Niewiasto, wielka jest wiara twoja!" ... Jej prośba została spełniona, córka została uleczona, a jej dalsza wiara została okazana w tym, że przyjęła słowa Mistrza i poszła do domu, gdzie okazało się, że demon na prawdę wyszedł porzucając dziecko na łóżko. Wybitny pisarz podaje wzmiankę o tym: "Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tonu, w którym nasz Pan wypowiedział te słowa ani miłości, która w pełnej chwale promieniowała z Jego oczu. Nic innego nie skłoniło naszego Pana do takiej pochwały, jak ta manifestacja najwyższej wiary."
LEKCJE WIARY I MODLITWY Z WIARĄ
Właściwe jest, że powinniśmy dostrzegać analogię w zachowaniu naszego Pana i przypuszczać, że ilustracje Pisma Świętego ukazujące próby i sprawdziany wiary, powinny nas uczyć czegoś w odniesieniu do planu działania Pana wobec tych, którzy przybliżają się do Niego w modlitwie. W czasie Wieku Chrześcijańskiego Pan zgromadził zupełną liczbę Swej Oblubienicy, tych, którzy przejawiali przezwyciężającą wiarę i obecnie są wprowadzani na urząd w tej głównej klasie, otrzymując stanowisko przez udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Klasa Maluczkiego Stadka (Łuk. 12:32) razem z Wielkim Ludem (Obj. 7:9-17) tworzą duchową część Królestwa (gwiazdy na niebie) i razem znajdują się w duchowej sferze jako Oblubienica i Druhny Jezusa. Oni prowadzą dzieło niszczenia imperium szatana w tym wielkim czasie ucisku i czynią przygotowania do ziemskiej części Królestwa, które jest w procesie ustanawiania tutaj na ziemi. Ponadto, oni pomagają ostatnim klasom Wybranym (Młodocianym Godnym) i Quasi-Wybranym (Poświęconym Obozowcom Epifanii) w wiernej realizacji ich powołania. Po zakończeniu obecnego wieku, gdy wszystkie klasy wiary zostaną wybrane, będzie zapoczątkowany wielki Wiek Tysiąclecia, w którym światło i wiedza zostaną udzielone całej ludzkości w tym celu, by ludzie mogli rozwijać elementy sprawiedliwego charakteru i przez proces restytucji osiągnąć to wszystko, co zostało utracone w Adamie albo, jak tego nie uczynią, zostaną wytraceni we wtórej śmierci. Miejmy nadzieję, że kiedy Wiek Tysiąclecia zostanie w pełni wprowadzony, wielu ludzi okaże gotowość przyjęcia naszego Odkupiciela nawet bez szczególnych chłost i kar tego Wieku, w celu uświadomienia im zalet okazywania posłuszeństwa Panu. Jak ta pogańska kobieta mogła i okazała wiarę w Pana, tak niewątpliwie i inni z obecnego świata, jeśli poznają naszego Zbawcę, tak jak my Go znamy, będą nie mniej wierni niż my - prawdopodobnie, niektórzy z niewierzących okażą o wiele większą wiarę, niż niektórzy z obecnego chrześcijaństwa.
BRACIA, BĄDŹCIE CIERPLIWI
Nasz Pan wpostępowaniu z tą kobietą nie dał jej upragnionego błogosławieństwa natychmiast, lecz zwlekał z nim przez pewien czas, choć miał zamiar udzielenia go; czasami w podobny sposób Pan postępuje z nami. Widocznie Pan dostrzega, że będzie lepiej, jeśli przez pewien czas nie będzie zważał na nasze błaganie o spełnienie konkretnej prośby, ponieważ dzięki temu możemy stać się bardziej gorliwi i prawdopodobnie wzrośnie nasza wiara oraz ocena błogosławieństwa, którego pragniemy, podobnie jak ta biedna kobieta być może nie oceniła by tak bardzo Pańskiej łaski, gdyby otrzymała ją od razu. Czasami wobec nas Pan również przeprowadza próbę pokory, zanim odpowie na nasze prośby. Czy mamy wystarczająco pokorny umysł? Czy mamy dość wiary, by w ogóle przybliżyć się do Pana? Czy możemy zaufać Jego łasce? Czy jesteśmy wystarczająco pokorni, aby przyjąć Jego dobrodziejstwa na Jego warunkach, na Jego zasadach, uznając samych siebie jako nie mających żadnej zasługi, by podobać się Jemu; że przez łaskę jesteśmy zbawieni, a nie przez uczynki, których moglibyśmy dokonać? Jeśli tak jest, to możemy być pewni, że Pan oceni okazywanie przez nas takiej wiary przez zachowywanie nas w Swej miłującej ręce, w Swych łaskawych obietnicach - przez nasze wyznanie, że jesteśmy niczym, jeśli On nie udzieli nam Swego miłosierdzia.
Tak jak wszystkie doświadczenia tej pogańskiej kobiety działały dla jej dobra, pomagając jej w rozwoju możliwej do przyjęcia wiary w duchu pokory, tak i my możemy być pewni, że wszystkie opóźnienia w odpowiedziach na nasze modlitwy, które mogą zdarzyć się nam jako ludowi Pańskiemu, są dla naszej korzyści, jeśli w ten sposób jesteśmy właściwie wyćwiczeni - abyśmy mogli wzrastać w łaskach mądrości, miłości, wiary, posłuszeństwa i pokory. Im więcej studiujemy na temat wiary, tym bardziej jesteśmy przekonani, że w Boskiej ocenie wiara jest nie tylko niezbędna do naszego poświęconego biegu w Chrystusie, lecz w istocie rzeczy jest bardzo cenna. Musimy mieć wiarę, aby przybliżyć się do Boga, ponieważ bez wiary nie można podobać się Jemu. Bez wiary w Jego obietnice nie możemy trwać w Jego miłości ani dzień po dniu otrzymywać Jego miłosierdzia, błogosławieństw i kierownictwa. Postępujmy za Panem jedynie przez wiarę, a nie przez widzenie, ponieważ to jest próba, jakiej poddaje wszystkich Swoich naśladowców. Opozycja ze strony świata, ciała i diabła, która na początku wydaje się nam bardzo szkodliwa, w rzeczywistości jest ukrytym błogosławieństwem, jeśli przejawiamy wiarę w Boskie obietnice. W celu przygotowania nas do błogosławieństw i przywilejów Królestwa, musimy przejawiać wiarę, która uzdolni nas do korzystania z różnych lekcji udzielonych nam w szkole Chrystusowej.
SB ’08, 22-26; BS '08, 21-25.