KLUCZ DO ŻYCIA

"Z całą starannością strzeż serca twego, bo z niego wypływa źródło życia." Przypowieści 4:23 (KJJV)

    KLUCZ do Życia Wiecznego jest najbardziej istotną sprawą dla każdego chrześcijanina. Słowo Boże mówi nam, abyśmy toczyli dobry bój wiary i uchwycili się wiecznego życia (1 Tym. 6:12). Istnieje sposób na uchwycenie się go. Oczywiście, on musi być połączony z bojem, z dobrym bojem wiary. Jednak życie wieczne nie zostanie przed nami otwarte, jeśli nie będziemy mieć klucza. Każdy z nas musi posiadać ten klucz, jeśli pragnie osiągnąć życie wieczne. On nie zależy od naszej aktywności, nie możemy go też znaleźć w naszej wiedzy, ponieważ Apostoł mówi: "Choćbym posiadł całą wiedzę i mógłbym zrozumieć wszystkie tajemnice, a nie miałbym miłości, nic mi to nie pomoże" (1 Kor. 13:2,3, KJV). Dostrzegamy zatem, że ten klucz nie zależy od tego, jak dużo wiemy. Możemy studiować Pańskie Słowo. Możemy coraz więcej poznawać Prawdę. Możemy umieć odpowiedzieć na wiele trudnych pytań związanych ze zrozumieniem Boskiego Planu, lecz to nie jest kluczem, który wprowadzi nas do życia wiecznego. Nie takie też jest nasze stanowisko. Ktoś może myśleć: "Jeśli osiągnę wysoką pozycję, jeśli zostanę jednym ze starszych lokalnego zgromadzenia lub gdy zostanę ewangelistą głoszącym słowa żywota
do wielu setek lub tysięcy w licznych zgromadzeniach, to z pewnością zagwarantuje mi to posiadanie tego klucza".

    Nie, to nie jest kluczem, który otworzy nam to wspaniałe życie wieczne. Ktoś mógłby powiedzieć: "Jeśli będę bardzo, bardzo wierny, bojując dobry bój wiary, aby uchwycić się życia wiecznego i jeśli będę staranny w małych rzeczach, nawet w najmniejszych sprawach; gdy będę wierny także w moim codziennym postępowaniu w domu, jeśli będę gorliwie uczestniczyć w badaniach i zebraniach świadectw, które są najważniejsze ze wszystkich zebrań oraz we wszystkich zebraniach niedzielnych i tygodniowych, a także będę brać aktywny udział w studiowaniu Wykładów Pisma Świętego, to wtedy napewno zdobędę dla siebie miejsce w Królestwie i życie wieczne". Możemy odpowiedzieć: "Będzie to z pewnością bojowaniem dobrego boju wiary i uchwyceniem się życia wiecznego". O, tak! To są zasadnicze elementy, lecz same w sobie one nie stanowią klucza, który otwiera przed nami życie wieczne. "Dobrze, załóżmy, że mógłbym zyskać bardzo wysoką ocenę wśród braci, tak, że nie mogliby znaleźć żadnej winy w tym, co czynię i wszyscy ocenialiby mnie najwyżej, jako jedno z najwierniejszych dzieci Bożych; to na pewno byłoby kluczem, który otworzyłby dla mnie życie wieczne". Nie. Musimy odpowiedzieć "nie" na wszystkie z nich. Zatem gdzie leży sedno?

SERCE JEST NAJWAŻNIEJSZE

    W Przypowieściach 4:23, w nagłówku naszego artykułu, czytamy: "Z całą starannością strzeż serca twego, bo z niego wypływa źródło życia". Tutaj
znajdujemy naszą odpowiedź. Nie jest istotne, jak dużą masz głowę; werset nie mówi: "Z całą starannością strzeż twojej głowy, bo z niej wypływa źródło życia". Nie! "Zachowaj swe stanowisko w zborze i wśród ludu Pańskiego, bo z nich pochodzi życie". Nie. To nie poskutkuje. "Utrzymuj swe relacje z innymi w miłości, w braterskiej miłości. Zachowaj społeczność z braćmi, abyście razem mogli mieszkać w pokoju", ponieważ Biblia mówi: "Błogosławieni pokój czyniący; albowiem oni synami Bożymi nazwani będą". Jednak to też nie jest kluczem. Życie, wieczne życie, ma swe źródło w sercu. Oczywiście, nie mówimy o literalnym sercu. Nie mówimy o fizycznym organie zwanym sercem, które pompuje krew po całym ciele. Mówimy o symbolicznym sercu, które fizyczne serce reprezentuje. To ono dostarcza celu całej naszej istocie; mianowicie naszym najgłębszym uczuciom, intencjom, motywom i najskrytszym pragnieniom. Jeśli nasze uczucia, intencje, motywy i pragnienia są w pełnej harmonii z Bogiem, wtedy i tylko wtedy możemy uważać, że życie wieczne jest przed nami otwarte. Biblia nie mówi: "Z całą starannością strzeż twego serca, bo z niego wynika twoja pozycja w Królestwie". O, nie! Pismo nie mówi, że jeśli będziemy strzec naszych serc ze wszelką starannością, to otrzymamy miejsce w Królestwie. Ono mówi o wiele więcej. "Z całą starannością strzeż serca twego, bo z niego wypływa źródło" tego, czy będziesz mógł żyć w wieczności, czy też nie; czy będziesz miał jakieś stanowisko, nie tylko w Królestwie, lecz nawet w ogóle we wszechświecie. Dostrzegamy zatem, jak ważne jest, by strzec serca z całą starannością! To jest nawet bardziej istotne od uzyskania stanowiska w Królestwie. To ma decydujące znaczenie dla samego życia. W ogóle nie otrzymamy egzystencji w przyszłości, jeśli nie będziemy strzec serca ze wszelką troską i czujnością.

    W Liście do Żydów 8:10 Apostoł Paweł mówi nam: "To jest przymierze, które postanowię z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Dam prawa Moje w myśl ich" [w ich umysły, KJV]. Ważne jest, by Boskie prawo było wpisane w naszych umysłach, lecz to jest dopiero środek do celu. A co jest celem? Apostoł dodaje: "i na sercach ich napiszę je". Jest to prawdą nie tylko do poświęconych obecnie, którzy postępują drogą wiary, którzy bojują dobry bój wiary, by uchwycić się wiecznego życia, lecz jest to również prawdą wobec całej ludzkości, że Bóg zamierza wpisać Swe prawa w ich umysły - oni będą musieli je znać, lecz to nie jest celem. Celem jest, by one były wpisane w ich sercach. Jeśli nie będą mieć tych praw wpisanych w sercach, to nie osiągną wiecznego życia. Rozumiemy, że jest to prawdą, ponieważ po wzbudzeniu całej ludzkości w wielkim zmartwychwstaniu i doprowadzeniu jej do doskonałości, prawo będzie wpisane w ich umysły i znajomość PANA napełni ziemię, tak jak wody wypełniają morza, głębokie oceany i nie będzie nigdzie ani cala kwadratowego suchej ziemi. Wszyscy ludzie będą mieć znajomość PANA. Wszyscy będą mieć PAŃSKIE prawa wpisane w swych umysłach, lecz kozły, ci, których usposobienie będzie podobne do kozłów, którzy nie będą mieć właściwie rozwiniętego serca, upadną w Małym Okresie, kiedy szatan zostanie uwolniony na ostateczną próbę (Obj. 20:7,8). Zgodnie z tym dostrzegamy, że serce jest zasadniczym kluczem, który otwiera życie wieczne nie tylko wierzącym obecnego czasu, tego Wieku Ewangelii, poprzedzającego Tysiącletnie Królestwo, lecz także później, w czasach Restytucji całej ludzkości.

DOM PAŃSKI

    Czy chcemy otrzymać życie wieczne? Tak, to jest to, czego pragniemy. Jest bardzo istotne, abyśmy poszukiwali klucza i rozumieli, że posiadamy klucz, który rzeczywiście pasuje do zamka otwierającego nam życie wieczne. Należy wiele przemyśleć w związku z tym. Któż nie chciałby zamieszkać w domu Boga na wieki? Jezus mówi do Kościoła: "W domu Ojca mego wiele jest mieszkania, a jeśli nie, powiedziałbym wam o tym" (Jana 14:2). Kościół odpowiada: "Tak, chcemy mieszkać w tym domu". W Psalmie 23 Pan mówi nam o wielu miejscach do zamieszkania; pragniemy jednego z tych miejsc w Boskim domu przez całą wieczność, abyśmy mogli cieszyć się życiem wiecznym pod Jego opieką. Psalmista mówi o tym w ten sposób: "Nadto dobrodziejstwo i miłosierdzie Twe pójdą za mną po wszystkie dni żywota mego, a będę mieszkał w domu PAŃSKIM na długie czasy". Lecz musicie posiadać ten klucz. Nie możecie mieć życia w tym domu i w ogóle nie będzie życia poza tym domem, wielkim domem Boga, jeśli nie będziecie mieli klucza. Sytuacja jest trochę podobna do tej, gdy chcecie kupić dom, by zamieszkać w nim w tym życiu i przychodzicie do domu, który jest na sprzedaż. "O, tak! Chcę obejrzeć ten dom". Wtedy pośrednik nieruchomości zabiera was do tego domu, a wy mówicie: "Tak, on mi odpowiada. Jest odpowiedni dla mojej rodziny, pokoje mają właściwe wymiary i jest ich wystarczająca ilość. To jest właśnie to, czego chcę. Wszystko jest dobrze urządzone, a wszystkie udogodnienia są właśnie tam, gdzie sam je umieściłbym. Nie mogę myśleć o czymś lepszym! Chciałbym mieć ten dom". Świetnie, odpowie pośrednik, jego cena wynosi 220 000 $. "Nie
mam dwustu dwudziestu tysięcy dolarów". Zatem nie możesz dostać klucza. Jeśli nie masz środków finansowych, by kupić ten dom, to nie ważne, jak piękny i wspaniały on jest ani jak bardzo ci odpowiada, nie możesz otrzymać klucza, jeśli nie wpłacisz ceny zakupu. W rezultacie tego dostrzegamy, że bardzo dużo zależy od posiadania klucza do życia; posiadania prawego serca, które jest strzeżone ze wszelką starannością, aby wogóle nadawało się do życia, na jakimkolwiek miejscu, na jakimkolwiek stanowisku w wielkim Boskim wszechświecie.

CZY TWOJE SERCE JEST PRAWE?

    Ktoś powie: "Tak, myślę, że mam klucz. Moje serce nie potępia mnie. Myślę, że mam dobre, uczciwe, szczere serce". Dobrze, zastanówmy się teraz; jest bardzo wielu ludzi, którzy myślą w ten sposób, a którzy w ogóle nie mają klucza. Oni myślą, że ich serce jest prawe, podczas gdy ono jest złe. Na przykład, weźmy pod uwagę bezwzględną działalność terrorystyczną wykonywaną przez zwolenników Mahometa, których religia islamska nawołuje, by usiłowali szkodzić, a nawet zabijać ludzi o innych przekonaniach religijnych, szczególnie chrześcijan, którzy podążają za naukami Chrystusa i naukami Biblii. W przeszłości ci fanatycy przywiązywali do swych ciał ładunki wybuchowe o dużej sile, wchodzili na zatłoczone targowiska itp., i powodowali eksplozję, zabijając nie tylko siebie, lecz mnóstwo niewinnych ludzi. Inni ładowali pojazdy trotylem tylko po to, by eksplodował wśród wielkiego tłumu ludzi, a zabójcy spodziewali się, zgodnie z ich religijną nauką, że dla wszystkich takich bohaterów będzie zapewnione miejsce wiecznego błogosławienia ich w niebie. Te same godne ubolewania zasady motywowały terrorystów, którzy 11 września skierowali samoloty wypełnione Amerykanami w bliźniacze wieże w Nowym Jorku oraz w Pentagon.

    Gdybyście zapytali tych psychicznie zdezorientowanych, bazujących na terrorze zabójców, czy mają dobre serca, czy ich motywami były wielkie ideały i czy wierzą, że przez taką działalność służą Wszechmogącemu, to jesteśmy pewni, że odpowiedzieliby: "Tak, oczywiście".

SĄD APOSTOŁA PAWŁA

    Zauważmy teraz, co Apostoł oświadcza w 1 Kor. 4:3,4. Po stwierdzeniu, że sądzenie go przez ludzkie sądy ma dla niego niewielkie znaczenie, mówi: "Ja samego siebie nie sądzę, ponieważ [tutaj tkwi powód] nic o sobie nie wiem, jednak przez to nie jestem usprawiedliwiony, lecz Tym, który mnie sądzi, jest Pan". Jest coś nie tak z tym wersetem. Jest oczywiste, że są to słowa: "Ponieważ nic o sobie nie wiem". Co to znaczy Apostole Pawle? Czy nie wiesz o sobie zupełnie nic? Czy nie jesteś świadomy, kiedy się budzisz i kiedy idziesz spać? Czy nie jesteś świadomy tego, kiedy uczestniczysz w zgromadzeniu, a kiedy nie? Czy nie wiesz nic o sobie? Czy nie wiesz nawet, kim była twoja własna matka, czy twój ojciec? Och, nie! odpowiedziałby Paweł, "Ja wiem o tym wszystkim". (Werset ten nie jest właściwie przetłumaczony w przekładzie King James Version). Podajemy, w jaki sposób on powinien być czytany według greckiego tekstu: "Bo chociaż nie wiem nic przeciwko sobie, jednak nie jestem przez to usprawiedliwiony". O, jak zwodnicze może być serce, jeśli nie jesteśmy ostrożni, jeśli nie trzymamy nad nim straży! Zatem Paweł mówi: "Tak, ja nie wiem nic przeciwko sobie. Jeśli chodzi o moje informacje, nie jestem świadomy niczego przeciw sobie, ale nie jestem przez to usprawiedliwiony". Co to znaczy? Uprośćmy to. Nie jesteśmy usprawiedliwieni tylko dlatego, że nie jesteśmy świadomi czegoś przeciw nam samym", "Lecz Tym, który mnie sądzi, jest Pan". Zatem tutaj mamy podany wzorzec! To Pańskie wzorce nas sądzą. To nie nasze własne wzorce.

UŚWIĘCENIE

    Zauważmy, jak jesteśmy rozwijani; jak możemy zdobywać prawe serce. W 1 Kor. 6:11 czytamy: "A tacy niektórzy byliście [tacy, jak świat w ogólności], lecz zostaliście omyci". To jest usprawiedliwienie. Jesteśmy omyci. Jesteśmy usprawiedliwieni; innymi słowy, oczyszczeni przez krew Chrystusa. Następnie Apostoł dodaje: "Lecz jesteście poświęceni". To jest poświęcenie. Widzicie, że nie wystarczy być usprawiedliwionym; przez krew Chrystusa oczywiście, a nie przez własną sprawiedliwość. Przez krew Chrystusa stajemy przed Bogiem bez żadnego potępienia tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. Następnie jesteśmy uświęceni; "Dlatego usilnie was proszę, bracia moi [którzy jesteście omyci, usprawiedliwieni], abyście składali wasze ciała żywą ofiarą", to jest poświęcenie (Rzym. 12:1)! Pan udziela nam tutaj najpierw omycia, potem uświęcenia, a następnie dodaje: "jesteście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa", nie przez wasze własne uczynki, nie przez własną sprawiedliwość. O, nie! Lecz "jesteście usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa i przez ducha Boga naszego." Jeśli nie mamy ducha Bożego, nie możemy otrzymać wiecznego życia. Oto, jak możemy sądzić nasze serca. W naszym usprawiedliwieniu, w naszym poświęceniu i pamiętając, że jesteśmy uświęceni "w imieniu Pana Jezusa i przez ducha Boga naszego."

OFIARUJĄC BOGU

    Pragniemy, aby nasze poświęcenie, nasze ofiary, nadawało się do przyjęcia przez naszego Niebiańskiego Ojca, prawda? Jak ważne jest zatem staranne czuwanie i wielka ostrożność, byśmy usuwali z serca każdy przejaw pychy, tego wyniosłego spojrzenia. Pycha prawdopodobnie jest naszym najgorszym wrogiem i musimy mieć się na baczności w związku z nią. Ona jest najcięższą wadą, za którą powinno się prosić o przebaczenie. Tak, pycha jest najgorszym wrogiem, za którego mamy prosić o przebaczenie. Dlaczego? Ponieważ pyszni nie są nawet na tyle skromni, by dostrzec, że ją posiadają, a co dopiero, by prosić o przebaczenie za nią. Dostrzeganie naszych wad wymaga pokory, a gdy tą wadą jest pycha, to jak możemy ją zauważyć, jeśli nie jesteśmy wystarczająco pokorni, by ją rozpoznać? Tak więc ona jest bardzo, ale to bardzo wyrafinowanym przeciwnikiem i bardzo trudnym wrogiem do poskromienia. Pozwólcie, że podamy wam jedną lub dwie ilustracje. Przypuśćmy, że ktoś mówi: "Uczęszczam do tego zboru od dłuższego czasu, lecz prowadzący jeszcze nigdy nie powołał mnie do modlitwy" i to staje się dla niego próbą. Niektórzy mogą mieć pychę, nie rozpoznając jej nawet. Oni mogą czuć się w pewien sposób zlekceważeni. Lub jeśli są powoływani do modlitwy, usiłują modlić się w kwiecisty sposób, by każdy pochwalił taką modlitwę. Dobrze jest, gdy używamy poprawnego języka w modlitwie, dobrze jest, gdy ona jest wyrażona w logiczny sposób i kiedy jesteśmy uważni, o co się modlimy, lecz nie po to, byśmy byli widziani przez ludzi, przed czym nasz Pan ostrzega nas. Powinniśmy modlić się do naszego Niebiańskiego Ojca z serca, a nie jedynie z naszego intelektu ani tylko naszymi wargami i z pewnością nie po to, by być widziani i chwaleni przez innych. Modlitwa musi wypływać z serca,
a jeśli ona nie wypływa z serca, nie może być przyjęta i Bóg nie odpowie na nią.

    Możemy dokonać dobrego czynu ze złych pobudek i Bóg nie może go przyjąć. Jest to służba niegodziwych i to jest grzechem. Możemy zrobić coś złego z prawych pobudek i Bóg powie - "Dobrze." Czy Bóg sądzi czyny, czy serce? Czy Bóg sądzi według zewnętrznego wyglądu? Nie! Człowiek zwraca uwagę na wygląd zewnętrzny. Bóg patrzy na serce i może zaakceptować nasze uchybienia, nasze błędy, które wszyscy czynimy. Bóg patrzy na intencje serca.

DAROWIZNY NA SŁUŻBĘ EWANGELII

    Pewien drogi brat opowiedział o swym doświadczeniu, które głęboko go poruszyło. On powiedział: "Zabrałem Pastora Russella na dworzec po konwencji (1910) i podczas drogi byłem pod tak wielkim wrażeniem zebrań i jego kazania, że powiedziałem: "Bracie Russell, chciałbym mieć milion dolarów!" Brat Russell zapytał: "Dobrze, a co z nimi zrobiłbyś, bracie?" "Och, przekazałbym je wszystkie na to wspaniałe dzieło zwiastowania Prawdy." W tamtych dniach było ono nazywane funduszem traktatów. "Wpłaciłbym całość na fundusz traktatów". Brat Russell odpowiedział: "Dobrze, teraz posłuchaj bracie, gdybyś miał milion dolarów, to wiesz, że nie musiałbyś dać ich wszystkich na rozpowszechnianie Ewangelii. Gdybyś chciał, mógłbyś zatrzymać 50 000 $ dolarów lub inną sumę, na swe własne wydatki i potrzeby. Z pewnością mógłbyś zatrzymać kilka tysięcy dolarów dla siebie". "Tak, Bracie Russell, wiem, że mógłbym. Mam świadomość, że to nie jest obowiązkowe. Wiem, że to byłby dobrowolny dar, ofiara z wolnej woli, lecz mam wystarczającą ilość pieniędzy do życia i gdybym miał milion dolarów, z pewnością ofiarowałbym wszystko". Brat Russell odrzekł: "Teraz, posłuchaj uważnie. Wszystkie? Każdą ich część?" "Tak, każdą część. Dałbym je wszystkie na pracę Pańską". Wtedy Brat Russell powiedział: "Bracie, gdy wrócisz do domu dziś wieczorem, możesz pochwalić się przed sobą, że dałeś 1 000 000 $ na fundusz traktatów". Ten brat był zdumiony! On rzekł: "Lecz Bracie Russell, ja nie przekazałem 1 000 000 $ na fundusz traktatów!" "O tak, zrobiłeś to. To jest dokładnie to, co zrobiłeś. Dałeś milion dolarów na fundusz traktatów. Teraz Pan nie potrzebuje twoich pieniędzy. Wszystko złoto i srebro na świecie należy do Niego i bydło na tysiącach wzgórz. On nie wymaga twoich pieniędzy. On z łatwością mógłby wręczyć ci milion dolarów. Pan bez trudu zauważyłby, że dostałeś milion dolarów i wtedy mógłbyś oddać je z powrotem dla Niego. Lecz zamiast przechodzić przez tę całą transakcję, która w istocie rzeczy jest nie potrzebna, On patrzy na twoje serce i możesz uznać przed sobą, że ofiarowałeś 1 000 000 $ na fundusz traktatów". O, czyż to nie jest wspaniała myśl, bracia? Jak wielu z was położyło milion dolarów w Pańskiej służbie, mam na myśli w sercu, a nie z waszych portfeli. Wasze portfele nie są tym, co zapewni wam życie wieczne, to serce jest kluczem, który da wam wieczne życie. Nie jego część - lecz cała treść waszego serca.

BOSKIE SŁOWO OCENIA

    Jak możemy ocenić, czy nasze serce jest prawe? Tylko za pomocą jednego wzorca, a tym wzorcem jest Słowo Boże. To Słowo na prawdę mówi nam, czy nasze serce jest prawe, czy też nie. Nie możemy osądzać się na podstawie naszej własnej oceny. Musimy patrzeć na siebie w świetle Boskiego Słowa. W Liście do Żydów 4:12,13 (KJV) czytamy: "Bo żywe jest Słowo Boże i skuteczne, i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające nawet aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, rozpoznając myśli i intencje serca", i to jest klucz. To jest podstawą - sednem. Oczywiście, umysłowa wiedza jest ważna. Ona jest z tym związana, lecz serce jest najbardziej istotną cechą. Ono ma zasadnicze znaczenie w naszym temacie, ponieważ rozpoznaje myśli i intencje serca. "I nie ma żadnego stworzenia, które nie byłoby jawne przed Jego wzrokiem, lecz wszystkie rzeczy są obnażone i odkryte przed oczyma Tego, z którym mamy społeczność" (Żyd. 4:13). Jesteśmy wdzięczni za to, że z tego, co mogliśmy uczynić, nic nie może ujść Jego uwadze; możemy mieć wspaniale rozwinięte zalety serca i gdyby Bóg nie zwracał na nie uwagi, wtedy powiedzielibyśmy: "Cóż dobrego wynika z rozwijania zalet serca, jeśli Bóg w ogóle nie zwraca na nie uwagi?" Wszystko, co jest w sercu, jest odkryte przed Tym, z którym mamy społeczność. Nie możemy i nie chcemy nic ukryć przed Nim, lecz szczerze pragniemy, by Bóg sądził nasze serce, tak jak powiedział Psalmista: "Sądź moje serce, o Panie". Tak, pragniemy strzec serca, by On mógł je uznać, ponieważ to jest kluczem do życia i jeśli nasze serce nie zyska Jego aprobaty, nie ma dla nas żadnej nadziei, jeśli chodzi o nasze zbawienie.

    Możemy utrzymać nasze serce w pełnej zgodności z Pismem Świętym i aby zachować ten stan, musimy zatem studiować Słowo Boże. Musimy posiadać znajomość Pisma Świętego, w przeciwnym razie możemy stracić kryteria do oceny naszego serca, dzięki którym dostrzegamy, czy i jakie braki ono wykazuje. Musimy posiadać wiedzę. Powinniśmy studiować Boskie Słowo, by wykazać samym sobie, czy mamy jego aprobatę; czy jesteśmy pracownikami, którzy nie muszą się wstydzić; właściwie oddzielając jedno od drugiego, dobrze rozbierając Słowo Prawdy (2 Tym. 2:15).

ZNIECHĘCENIE

    Z żalem spoglądamy wstecz i mówimy: "kamienie potykania się czy szczeble postępu", nie zrobię tego więcej, postaram się zrobić to lepiej." A wtedy, być może następnego dnia, robisz to znowu imówisz: "Och, jaka z tego korzyść? Chyba będzie lepiej, gdy się poddam." Nie! Sprawiedliwy człowiek upada siedem razy. Ile razy ponownie powstaje? Zatem bądźmy wśród tych, którzy są sprawiedliwi, którzy siedem razy upadają; tak, robimy błędy. My naprawdę robimy błędy i wykorzystujemy te kamienie potykania się jako szczeble postępu, to jest to, czego Pan chce. On patrzy na serce. W naszej czci i służbie dla Pana musimy ofiarować taką samą gorliwość, jaką wkładamy w prowadzenie naszego biznesu, przynajmniej taką samą. Znam pewnych braci, którzy więcej zamiłowania i gorliwości wkładają w prowadzenie swych ziemskich interesów, niż w swą duchową działalność dla Pana - w uczestniczenie w zebraniach zborowych lub uczestniczenie w konwencjach, kiedy tylko to jest możliwe. Oczywiście, są wyjątkowe sytuacje, kiedy bracia nie mogą przybyć. To jest zrozumiałe, lecz na tyle, na ile możesz czynić te rzeczy, czyń je z sercem pełnym miłości i oddania, tak jak dla Pana. Ponadto, od człowieka nie wymaga się tego, czego nie ma, lecz to, co ma.

PILNOWANIE SERCA

    Powinniśmy pilnować swych serc. Nasz werset "Strzeż serca" ma znaczenie pilnowania go. Trzymaj to, co masz! Możesz łatwo to stracić, jeśli pozwolisz wrogom na wejście do twego serca. Możesz stracić pokorę. Możesz utracić swą miłość i gorliwość, jeśli pozwolisz na wejście samolubstwu lub zamiłowaniu do wygody. Strzeżmy i pilnujmy serca przed tymi wrogami, którzy mogą wtargnąć i usiłować wyprzeć z serca dobre zalety, które już posiadamy.

    Nasz Pan wymienił osiem błogosławieństw i czy w którymś z nich powiedział: "Błogosławieni czystego umysłu"? O, nie! "Błogosławieni czystego serca" (Mat. 5:8). Tu znajduje się klucz. To jest klucz, który otwiera, lecz nie umysł, choć umysł również jest ważny. Jeśli chcesz mieć prawe serce, to dołóż starań, by twój umysł był w harmonii z sercem.

WROGOWIE

    Jakich wrogów mamy? To jest pycha, zwątpienie, nieufność, samolubstwo na wiele sposobów, zamiłowanie do wygody. Pilnie czuwajmy, abyśmy nie doznali znużenia w czynieniu dobra. Ponieważ w Ew. Mat. 10:22 czytamy: "Kto wytrwa", mówi Pan, "do końca, ten będzie zbawiony". Musimy mieć cierpliwość, wytrwałość oraz radosne znoszenie i nie ulegać znużeniu wczynieniu dobra.

    "Strzeż serca twego!" Chcemy położyć nacisk na słowo twego. Rozważyliśmy już słowo strzeż, które ma znaczenie pilnowania przed wrogami i dbania o to, by serce nie utraciło już posiadanych dobrych zalet. Teraz zastanówmy się nad słowem twego; strzeż serca twego.

    Niektórzy z nas mają miotły na długich kijach i bardzo łatwo zamiatają schody sąsiada, podczas gdy nasze własne wymagają szczególnej uwagi. Pan Jezus udzielił nam rady: "Wyjmij najpierw belkę z oka twego, a wtedy ... wyjmiesz źdźbło z oka brata twego" (Mat. 7:5, KJV). Pan mówi, jak ostrożnie musimy czuwać, by "strzec serca." Nasz werset nie mówi: "Strzeż serca twego bliźniego." Nie! My bardzo łatwo martwimy się o tego brata czy tamtą siostrę; o ich duchowe dobro, tracąc z pola widzenia nasze własne potrzeby. "Z całą starannością strzeż serca twego."

STRZEŻENIE SERCA

    Teraz chcemy zwrócić uwagę na słowo staranność. Co ono znaczy? "Strzeż serca twego ze wszelką pilnością", jak jest podane na marginesie w wersji KJV. Nie: strzeż twego serca z niewielką pilnością i tylko przez chwilę ani nie: strzeż go z pilnością sięgającą pięćdziesięciu czy dziewięćdziesięciu procent. Strzeż twego serca ze wszelką pilnością, ze wszelką starannością. Ktoś powie: "Od wielu lat jestem na Pańskiej drodze i z gorliwością bojuję, usiłując strzec mego serca; rok temu miałem takie doświadczenie i to doświadczenie, i tak dalej, a oto są zwycięstwa, które Pan dał mi od nieść." Świetnie! Dobrze! Amen! Cieszymy się z tobą. Lecz nie do tego nasz werset nakłania nas; do spoglądania w przeszłość i dostrzegania, jak strzegliśmy naszego serca w ostatnim roku czy rok wcześniej. On nie pyta nas, czy strzegliśmy swego serca w przeszłości, lecz sprowadza nas prosto do teraźniejszości. Strzeż twego serca; nie rok temu, lecz właśnie teraz, w tym roku. Strzeż go dzisiaj. Teraz, kiedy przychodzi jutro, wtedy strzeż go tego dnia, właśnie dzisiaj masz strzec twego serca. Nie możesz strzec go wczoraj. Nie możesz strzec go jutro. Zatem jak ważne jest stosowanie tego tekstu w czasie teraźniejszym, by strzec swego serca z całą starannością; by czuwać uważnie, wytrwale. Nie ustawajmy w zdeterminowanej dbałości o nasze serce.

    Jak mamy to czynić? Nie zapominajmy o modlitwie. Nie możemy czynić tego o swych własnych siłach. "Nie wojskiem ani siłą stanie się to, ale duchem Moim" (Zach. 4:6), a jeśli brakuje nam ducha Pańskiego, to nigdy nie będziemy strzec swego serca. Dlatego udajmy się do Pana z prośbą o Jego pomoc i starajmy się rozwijać Jego ducha we wszystkich jego wspaniałych łaskach delikatności, cichości, cierpliwości, miłości i wyrozumiałości, a otrzymamy liczne sposobności do ćwiczenia ich.

ZGROMADZAJĄC SIĘ RAZEM

    Uczęszczajmy na zebrania. Jeśli chcemy pilnować swego serca, strzeżmy go ze wszelką starannością. Nie zapominajmy o zgromadzaniu się z innymi, którzy przejawiają tę samą cenną wiarę. W Przypowieściach Pismo Święte mówi nam, że dwa kawałki węgla położone razem, dwa rozżarzone węgielki, utrzymują wzajemny żar; podobnie jest z Pańskim ludem. Jak mówi Biblia, dwa węgielki zachowują wzajemny żar, lecz jeśli jeden z nich zostanie oddalony, zazwyczaj wygasa. Również Apostoł mówi nam, jak ważne jest, by "nie opuszczać społecznego zgromadzenia." Są tacy, którzy przychodzą do zgromadzenia
tylko raz w roku, na Pamiątkę lub być może dwa razy w roku, na Pamiątkę i na Wielkanoc. Jeden brat w Filadelfii nigdy nie uczęszczał na zebrania, za wyjątkiem Pamiątki i Wielkanocy. Pewna siostra przychodziła tylko w czasie Pamiątki. Czy to objawia właściwy stan serca? Takie serce stygnie. Zatem naprawdę czuwajmy, abyśmy mieli prawe serce. Mieć prawe serce napełnione miłością do Boga, która prowadzi do wielkiej gorliwości w naszej miłości do braci, to znaczy bardzo wiele. Tę gorliwość i miłość wobec braci będziemy wyrażać w radosnej służbie. Następnie będziemy myśleć o dobrych rzeczach; cokolwiek jest dobrego, prawdziwego, szlachetnego i cokolwiek godnego pochwały itd., rozmyślajcie o tym. To będzie ćwiczeniem naszych myśli we właściwej płaszczyźnie, która zasadza nasze uczucia na dobrych rzeczach Boskiego planu; dzięki temu zachowujemy te piękne rzeczy w naszym sercu i wtedy nasz charakter jest przekształcany. Zgodnie z tym, w Rzym. 12:2 Apostoł mówi nam, że mamy być przekształcani przez odnowienie umysłu. Jeśli przed naszym umysłowym wzrokiem utrzymujemy Pańskie wzorce, to nauczymy się je miłować, a tym samym będziemy przekształcani i podporządkowywani, nie rzeczom tego świata, lecz przekształcani do Boskich zalet.

NAPRAWIANIE ZŁA

    Na koniec, "Z całą starannością strzeż serca twego, bo z niego wypływa źródło życia". Jeśli wy i ja zrobimy coś dobrego, spontanicznie, bez namysłu, nie jest to w pełni naszą zasługą. Wy możecie powiedzieć: "Często robimy coś dobrego pod wpływem nagłego impulsu". Tak, wszystko w porządku. Lecz to nie jest to, co naprawdę się liczy. Możemy zrobić coś złego spontanicznie, wcale nie myśląc o tym i możemy zrobić lub powiedzieć spontanicznie coś, czego nie powinniśmy byli zrobić czy powiedzieć, bez premedytacji, przypadkowo i to specjalnie nas nie potępia. Mówimy do kogoś: "Och, nie zamierzałem tego uczynić". Lecz jeżeli postanawiamy coś w sercu, to nawet nasze cywilne prawa starają się rozpoznawać, jaki zamiar krył się za danym czynem. Jeśli w sercu zamierzamy uczynić komuś coś krzywdzącego, załatwić z nim porachunki, wziąć odwet, wówczas jest zło w sercu. Z drugiej strony, jeśli to nie jest spontaniczny akt dobra, lecz pragnęliśmy uczynić coś dobrego, coś w celu błogosławienia drugich, to w pełni jest zaliczone na naszą korzyść. Jednak serce jest podstawową cechą w rozwoju chrześcijanina. Nasza głowa może źle rozumować na różne tematy, lecz serce - ono jest najbardziej istotne. Jakie były intencje serca? Czy jest nadzieja dla was? Czy dla mnie jest nadzieja? W świetle tego, niech każdy z nas zapyta siebie: "Czy jest nadzieja, abym mógł otrzymać życie wieczne, abym mógł strzec swego serca z całą starannością, wiedząc, że z niego wypływa źródło życia?" Tak, jest nadzieja dla każdego z nas. Gdyby było powiedziane "Strzeż głowy ze wszelką pilnością, ponieważ od ilości zdobytej przez nas wiedzy, zależy nasze życie wieczne", to myślę, że wtedy wszyscy chybilibyśmy celu. Ponieważ o wiele więcej jest tego, czego nie wiemy, niż tego, co wiemy. Możemy studiować i studiować, i usiłować uczyć się coraz więcej, a jednak serce może być w złym stanie. Wszyscy możemy pilnować swego serca. Wszyscy możemy strzec swego serca z całą starannością, czy jesteśmy bogaci, czy biedni, wykształceni czy też niewykształceni, czy jesteśmy wywyższani, czy poniżani.

    Niech Bóg błogosławi każdego z nas w używaniu, rozwijaniu, ćwiczeniu i doskonaleniu serca, ze wszelką dokładnością w strzeżeniu i pilnowaniu go. Jeśli ono będzie tak rozwinięte i tak strzeżone, to spełni wymagania do uzyskania wiecznego życia.

    Niech Bóg błogosławi każdego z nas, abyśmy razem mogli cieszyć się wiecznością w Boskiej łasce.

SB ’08,50-56; BS '08,50-55.

Wróć do Archiwum