DWA WAŻNE PYTANIA
Mat. 16:13-27; Mar. 8:27-38
"Tyś jest Chrystus, on Syn Boga żywego" (Mat. 16:16)
DOŚĆ długo w czasie Swej misji Jezus nie ujawniał Siebie jako Mesjasza nawet Swoim uczniom. Wybrał On niewątpliwie lepszą drogę. Jako Wielki Nauczyciel uczył ludzi aż rzekli: "Nigdy tak nie mówił człowiek, jako ten człowiek" (Jana 7:46). Kiedy On uzdrawiał lud mówiono: "Chrystus gdy przyjdzie, izaż więcej cudów uczyni nad te, które ten uczynił?" (7:31). Niewątpliwie stało się lepiej, że taka a nie inna myśl sama pojawiła się w umysłach Jego naśladowców, niż gdyby On domagał się tego od nich - lepiej więc było, że to lud obdarzył Go tymi wszystkimi honorami, niż gdyby On Sam miał domagać się ich dla Siebie.
Jednak Jezus życzył Sobie, by Jego uczniowie wiedzieli o tym, i zwrócił się do nich z pytaniem: "Kimże mię być powiadają?" Wtedy otrzymał odpowiedź, że jedni nazywają Go Janem Chrzcicielem, który powstał z martwych, inni uważają Go za zmartwychwstałego Eliasza, a jeszcze inni za jednego z proroków.
Potem nastąpiło pytanie zasadnicze: "A wy kim mnie być powiadacie?" Odpowiedział Apostoł Piotr: "Tyś jest Chrystus, on Syn Boga żywego". Jezus uznał tę odpowiedź za właściwą, mówiąc: "Błogosławionyś Szymonie, synu Jonaszowy! bo tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech."
Odtąd Jezus począł wyjaśniać owym Dwunastu umiłowanym uczniom o doświadczeniach, które miał On przeżywać, o tym, że Królestwo było wpierw zaofiarowane Żydom, i jak oni przez swoich przedstawicieli - starszych, głównych kapłanów - odrzucą Go oraz jak zostanie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie!
Jezus wypowiadając się na temat Swojej śmierci czynił to bardzo dobitnie i uczniowie jasno to zrozumieli. Judasz, prawdopodobnie bardzo zawiedziony, uważał, że jeśli takie były oczekiwania Jezusa, to powinien On je zmienić i nadać im inny kierunek, bowiem takie widzenie przyszłości przynosi wstyd Jezusowi i Apostołom, a nieszczęście może przyjść na Niego niebawem, niwecząc wszystkie nadzieje, które im wpoił, nadzieję zasiadania z Nim na Jego tronie itp.
Bez wątpienia wszyscy Apostołowie byli zawiedzeni, lecz tylko Apostoł Piotr miał odwagę to wyrazić, mówiąc: "Zmiłuj się nad sobą Panie! nie przyjdzie to na Cię". Wiemy, że pragniesz jako Mesjasz zdobyć tron Izraela i ostatecznie tron tego świata, aby sprowadzić błogosławieństwo na cały rodzaj ludzki i, zgodnie z Twoją obietnicą, posadzić nas na Swoim tronie.
"IDŹ ODE MNIE SZATANIE!"
W tym wypadku Piotr sprzeciwił się Boskiej woli i Planowi, którego ośrodkiem lub piastą była śmierć Jezusa jako okupu, od której miały rozchodzić się promieniście wszelkie wypełnienia różnych obietnic, wpierw w stosunku do Kościoła, potem Izraela i ostatecznie w stosunku do wszystkich narodów, ludów, rodzin i języków. Jezus zauważył, że te oddziaływania będą usiłowały przeszkodzić w Jego spełnieniu ofiary, tak jak szatan usiłował to uczynić po Jego chrzcie na początku poświęcenia się.
Aby bardziej podkreślić znaczenie tegoż, nasz Pan powiedział do Piotra "Idź ode mnie szatanie" [przeciwniku], słowa twoje nie są w harmonii z Boskim Planem, lecz są wynikiem sądu i pragnień ludzkich. Następnie nasz Pan zaczął wyjaśniać Swoim naśladowcom prawdy, które przedtem jeszcze "nie były na czasie", aby im je przedstawić w zrozumiały sposób, mianowicie, że ktokolwiek przejawi pragnienie włączenia się do służby z Nim ten w części Jego służby musi sobie uzmysłowić, że będzie go to kosztowało wszystko, co posiada z rzeczy ziemskich. Taki musi zaprzeć samego siebie, wziąć swój krzyż i chodzić śladami Odkupiciela.
Każdy, kto troszczy się o to, by zachować swoje prawa i dobra doczesne okazuje niechęć do ofiarowania wszystkiego co posiada, taki straci tę wielką nagrodę życia wiecznego w Królestwie Bożym, dostępną jedynie dla takich, którzy wezmą na się krzyż i z całego serca zrezygnują z ziemskich spraw. Z drugiej strony, ci, którzy wiernie oddadzą swoje życie dla sprawy Jezusa, zachowają je - otrzymując w nagrodę życie wieczne w Królestwie.
Co więcej, ta sama zasada, która dotąd w ten sposób działała, zawsze tak będzie działać, a to znaczy, że ktokolwiek jest tylko samolubny, miłuje własne życie i swoje osobiste interesy, nie będzie zaliczony do godnych wiecznego życia, ale ci, którzy się poświęcą, gdy zajdzie tego potrzeba, w interesie Pana i Jego sprawy, będą uważani za jednostki posiadające charaktery godne życia wiecznego.
"CO ZA ZAMIANĘ DA CZŁOWIEK?"
Bóg zaplanował życie w przyszłości dla każdego człowieka na podstawie odkupienia dokonanego przez Jezusa, lecz życie to otrzymają tylko ludzie o szlachetnych charakterach, sercach i życiu, którzy zaakceptują to wielkie błogosławieństwo w sposób ustanowiony przez Boga. Jeżeli samolubnie żądać będą całego świata, to samolubstwo w ten sposób rozwinięte uczyni ich niezdatnymi do życia wiecznego. Albowiem, co człowiek może dać w zamian za swoją duszę? Jest to ważne pytanie. Czy wziąłby pod uwagę bogactwo, sławę lub poważanie trwające przez niewiele lat w obecnym życiu za godne korzystnej zamiany, gdyby to miało go kosztować rezygnację z udziału w Królestwie i wieczne życie? Z pewnością nie. Powinniśmy przede wszystkim mieć na uwadze bezwzględnie niezbędne budowanie swego charakteru, aby móc osiągnąć życie wieczne, które Bóg zaofiarował nam przez Swego Syna.
Parę lat temu w pewnej wielkiej, wypełnionej słuchaczami sali jeden ze słynnych kaznodziejów chciał u swoich słuchaczy pogłębić odczucie wartości nadziei życia wiecznego w Jezusie Chrystusie. "Ile dalibyście za nią? - zapytał - tysiąc dolarów?" Jednomyślną odpowiedzią słuchaczy było dobitne: "Nie!" "Sto tysięcy?" - ponowił pytanie, i znowu słychać było "Nie" "Może milion dolarów?" Wtem na górnym balkonie zapiszczał cichy głos: "Idź ode mnie szatanie". I to spowodowało, że cała sala wybuchnęła głośnym śmiechem.
Ktokolwiek staje się naśladowcą Pana i ma nadzieję zdobycia nagrody życia wiecznego w Królestwie, musi wyznać to z całego serca, a nie skrycie lub tajemniczo. Taka osoba musi wystąpić z pełną odwagą i odpowiednio uznać Jezusa oraz Jego Słowo. Jezus wskazał, że On i Jego Słowo są jednako ważne: "Albowiem ktoby się wstydził za mię i za słowa moje". Słowa Jezusa to doktryny i nauki! Wstydzić się Prawdy, wstydzić się Boskiego Planu, wstydzić się tego, co uznajemy za nauki Boskiego Słowa, dlatego że są niepopularne wśród ludzi, oznacza zaparcie się Pana i udowodnienie, iż się jest niegodnym Jego łaski.
Wszyscy, którzy są Jego poświęconym ludem, uczniami Chrystusa, będą musieli uznać Go za swego Orędownika aż do końca swego życia, "...aby wystawił ich świętymi i nie pokalanymi i bez nagany przed obliczem swoim" (Kol. 1:22). A gdy oni będą Go przyjmowali i uznawali za swojego Orędownika, będą też musieli być obrońcami Jego sprawy przed ludźmi, nie wstydząc się Go ani Jego doktryn, Jego słów.
Fakt, iż Pan adresował Swoje słowa szczególnie do uczniów, jest pokazany we wzmiance o pozostałych z tego narodu, którzy nie uczynili takiego poświęcenia, jakie wszyscy Jego uczniowie muszą uczynić. Ci pozostali byli nazwani "rodzajem grzesznym i cudzołożnym". Naśladowcy Chrystusa muszą nieść światło Prawdy przed światem, a czyniąc tak wiernie, będą uznani przez Pana Jezusa w słusznym czasie, kiedy przyjdzie w chwale Swego Ojca wraz ze świętymi aniołami. On nie będzie się wstydził uznać ich. Przedstawi ich Ojcu i świętym aniołom.
WAŻNIEJSZE PYTANIE
Ważniejsze pytanie sprzed dziewiętnastu stuleci, jest takim także obecnie! Kim jest Jezus? Jeżeli, jak niektórzy twierdzili, był On jedynie dobrym człowiekiem, najzdolniejszym z nauczycieli, to nie był Chrystusem, ponieważ Chrystus jako uosobienie tych wszelkich zalet znaczył więcej, o wiele więcej. Aby być Chrystusem On musiał stać się tym "człowiekiem Chrystusem Jezusem, Który dał Samego Siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego" (1 Tym. 2:5, 8). A to znaczy, że musiał On być spłodzony i narodzony nie w sposób zwyczajny, lecz niezwykły - spłodzony przez Boga, a urodzony przez Marię pannę - ponieważ, gdyby spłodzenie i narodzenie nastąpiły zwyczajnie, zgodnie z naturą, byłby On podobny do reszty synów Adama, poddany wyrokowi śmierci i dlatego niezdolny do wybawienia Siebie i innych. Ponieważ jednak był Chrystusem, Posłańcem Boga, który opuścił chwałę Ojca i stał się ciałem, mógł "za wszystkich śmierci skosztować" (Żyd. 2:9). Uznajemy, iż jest On wielkim Odkupicielem świata, którego śmierć była nieodzowną jako okup lub równoważna cena, aby zapewnić uwolnienie rodzaju ludzkiego spod wyroku śmierci i umożliwić zmartwychwstanie Adama i jego rodzaju.
Co więcej, słowo Chrystus znaczy Pomazaniec. Biblia oświadcza, że Pomazaniec Pański będzie Wielkim Królem, Prorokiem i Kapłanem, którego Królestwo będzie rozciągało się pod całym niebiosami - Królestwo, które będzie trwało przez tysiąc lat, które zniszczy grzech i wszystkich miłujących grzech, a podniesie tych wszystkich, którzy dobrowolnie będą chcieli powrócić do jedności i harmonii z Bogiem. Zgodnie z Pismem Świętym Jezus jest tym Mesjaszem, a Jego obecną pracą jest zebranie Swojego przed tysiącletniego poświęconego ludu, który będzie miał uczestnictwo w Jego chwalebnym Królestwie mającym się wkrótce rozpocząć - kiedy ostatni z wybranych zakończy swój bieg w tym życiu.
Co więc myślicie o Mesjaszu? Co myślicie o Jego zaproszeniu do stania się Jego współpracownikami w chwalebnym Królestwie? Co myślicie o cenie samozaparcia i poświęcenia się? Co myślicie o wielkiej .nagrodzie? Niechaj ci, którzy uczynili poświęcenie, przebadają jego warunki, a ci którzy nie uczynili jeszcze poświęcenia zaleconego przez Jezusa, "usiadłszy ... obrachowa(ł)li nakład", zanim podejmą decyzję, aby, gdy staną się Jego uczniami, mogli uczynić to w sposób rozsądny, stając się lojalnymi i wiernymi w swej pielgrzymce aż do końca (Łuk. 14:28).
Tylko ci, którzy oceniają uczestnictwo z Chrystusem w wiecznym Królestwie, i tylko tacy, będą odczuwali potrzebę wytrwania w biegu, który rozpoczęli wówczas, gdy się poświęcili. I tylko tacy, którzy biec będą wiernie osiągną tę nagrodę, która teraz jest im przedłożona. Jednak jedynie dzięki pomocy Wielkiego Orędownika, dzięki Jego drogocennej krwi można mieć jakąkolwiek nadzieję stania się zwycięzcą.
TP ’85,60-62; BS '77,69.