"STRZEŻCIE SIĘ BAŁWANÓW"

2 Moj. 32

    OBRAZ niezwykłej niekonsekwencji jest przedstawiony w trzydziestym drugim rozdziale Drugiej Księgi Mojżeszowej. Izraelici - którzy po doświadczeniu wielu manifestacji Boskiej łaski i mocy działających na ich korzyść przyszli do góry Synaj, zawarli przymierze z Jehową, w którym ich zobowiązania zostały krótko zsumowane w postaci dziesięciu przykazań - są w tym rozdziale pokazani jako bałwochwalcy gwałcący drugie przykazanie i ducha przykazania pierwszego. Mojżesz, po oznajmieniu ludowi Boskich przykazań, widziany przez lud, wstąpił na górę Synaj, gdzie spotkał się z Bogiem, aby otrzymać przykazania napisane na kamiennych tablicach. Dzień mijał za dniem a Mojżesz nie wracał.

    Jego czterdziestodniowa nieobecność przy górze Synaj musiała wydawać się długim okresem ludowi czekającemu i tęskniącemu za wkroczeniem do obiecanych posiadłości Chanaanu. A jednak, jak dziwnym jest, że Izraelici mogli zapomnieć straszne widowisko i głosy poprzedzające wstąpienie Mojżesza, kiedy góra się trzęsła a z obłoków i ciemności wpośród płonącego ognia i głosu trąby Bóg zamanifestował im samego siebie. Jedynie Mojżesz i Jozue, jego sługa, byli w stanie zbliżyć się do góry. Jak dziwne, że o wszystkich tych rzeczach zapomniano przez czterdzieści dni. Jakież świadectwo niestałości ludzkich uczuć tutaj pokazano! Musimy jednak pamiętać, że ci Izraelici byli zrodzeni w niewoli.

    Podczas nieobecności Mojżesza przyszli oni do Aarona, jego brata, zupełnie odmiennego człowieka, który nie był wodzem - w takim samym rozumieniu tego słowa ąni tak odważnym, ani też tak poddanym zasadom jak Mojżesz. Lud zgromadził się do niego, mówiąc: Rusz się! powinniśmy iść naszą drogą do ziemi obiecanej. Nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, który był naszym wodzem. On mógł nas tutaj opuścić. Chcemy, aby Bóg był naszym wodzem, ale chcemy czegoś, co by Go reprezentowało, czegoś, co moglibyśmy widzieć. Mojżesz postępował bardzo dobrze, gdy był z nami, ale on poszedł i mógłby odejść znowu. Uczyń nam podobiznę Boga, abyśmy zawsze mogli mieć Boga za swego wodza, coś, co pomoże nam, gdy będziemy się starali czcić Tego, z którym właśnie zawarliśmy przymierze, który obiecał prowadzić nas do ziemi chananejskiej. Lud nie był bezbożny. W rzeczywistości jedynie nieliczni z rodziny ludzkiej są bezbożni. Oddawanie czci Bogu wypływa z samej budowy człowieka. Właśnie najwyższe organy mózgu umożliwiają żywienie tego pobożnego uczucia i skłaniają człowieka do czczenia kogoś lub czegoś.

    To, co było prawdą odnośnie Izraelitów, jest prawdziwe wszędzie wobec całej ludzkości aż do naszych czasów. Stąd potrzeba zdobywania umiejętności rozpoznawania obiektów, które należałoby szanować, czcić i najbardziej cenić. Izraelici uczyli się tej lekcji. Podobnie i my powinniśmy to czynić, aby mieć nie tylko jasne przedstawienie prawdy, ale żeby jej doniosłość i przekonanie o niej były zaszczepione nam przez pewne szczególne lekcje.

    Przykazanie mówiło, że Izraelici nie powinni czynić żadnego podobieństwa ani rytego obrazu, by przedstawić Boga. To, co oni uczynili, było tylko pośrednio pogwałceniem tego przykazania, ponieważ złoty cielec zrobiony dla nich przez Aarona nie był wyryty ani wyrzeźbiony, lecz odlany w formie odlewniczej, i nie przedstawiał Boga, ale prawdopodobnie - jak wizerunki, które oni widzieli w Egipcie - był nieokreśloną rzeczą, która jedynie przedstawiała Boskie cechy; ciało cielca z ludzką głową i ze skrzydłami, symbolizujące siłę, inteligencję, wszechwiedzę. Podobnie wielu chrześcijan, nie pragnąc naruszenia Boskiego prawa, skłania się do tego, by czynić niedozwolone rzeczy i wprowadzać w wielu wypadkach własne koncepcje czczenia Boga - bez dostatecznego przywiązywania wagi do trzymania się dokładnych nauk Boskiego poselstwa. Jest to zawsze błędem, niezależnie od tego, kto go popełnił.

    Jedyny mądry, właściwy sposób postępowania polega na szczególnym zwracaniu uwagi na Słowo Boże i ograniczonym korzystaniu - jeśli w ogóle - z wolności poza samą literą tego Słowa. W ten sposób w religijnych usługach różnych denominacji dzisiaj widzimy, jak stopniowo zanikła prostota apostolskiego wzoru dla kościoła i jego sposobu oddawania czci. Niektórzy w małym a inni w wielkim stopniu dopuścili się niedozwolonych praktyk. Rezultatem tego jest małe odstępstwo jednych i wielkie odstępstwo drugich od Boskiego wzoru, wzoru Biblii - zawsze z ich szkodą. Słowa: "Patrzajże, abyś uczynił wszystko według podobieństwa tego, któreć ukazano na górze" powinny być lekcją dla duchowych Izraelitów. Potrzebując Boskiej nauki we wszystkim na ten temat, potrzebujemy również ostrożnie i wyraźnie iść za przykładem tych nauk. Powinniśmy pamiętać, że nie możemy ich ulepszyć i że każda zmiana oznacza szkodę dla nas.

NIEBEZPIECZEŃSTWA OPORTUNIZMU

    Nie należy przypuszczać, że Aaron w pełni sympatyzował z ludem w kwestii uczynienia złotego cielca. Musimy raczej zakładać, że on wiedział lepiej od ludu i miał lepszy zamiar, że było to jedynie dogodnym środkiem z jego strony, aby utrzymać pod kontrolą buntujący się lud, którego niezadowolenie zostało zamanifestowanie w przedstawionym żądaniu. Należy sądzić, że Aaron, pozornie zgadzając się na to żądanie, usiłował zyskać na czasie do powrotu Mojżesza. Jest też możliwe, iż jego domaganie się, aby lud wydał swe kolczyki i inne ozdoby ze złota, było po prostu oryginalnym wybiegiem. Być może, domagał się tego z nadzieją, że Izraelici wycofają swe żądanie i odmówią rozstania się ze swymi ozdobami a wtedy on będzie mógł powiedzieć: Widzicie, że nie mogę wam uczynić przedmiotu, który przedstawiałby Boga, z czego innego niż złoto, a złota dla tego celu nie mam, ponieważ nie chcecie poświęcić waszej biżuterii. Jakkolwiek jego intencje były dobre, to jednak lekcją dla nas jest, że jego postępowanie nie było właściwe.

    Duchowi Izraelici nigdy nie powinni zajmować takiego stanowiska, nigdy nie powinni mówić: Czyńmy zło, aby rezultat był dobry, zrezygnujmy z niektórych zasad w imię zgody i dobra sprawy. Niestety, wydaje się to stanowić trudność dla wodzów ludu Bożego przez wszystkie wieki. Bojaźń ludzka sprowadzająca sidła koliduje z bojaźnią (czcią) Bożą, która jest początkiem mądrości (Ps. 111:10). Wszyscy duchowi Izraelici powinni nauczyć się i utrwalić w swych sercach, że chociaż umiarkowanie oraz skłonność do uprzejmości, użyteczności i zważania na życzenia drugich to wybitne elementy chrześcijańskiego wdzięku i powinno się je uprawiać, tym niemniej zasady Boskiego prawa nigdy nie powinny być gwałcone ani nie powinno być żadnego kompromisu w imię błogosławienia drugich.

    Pamiętajmy, że gdy pojawiają się nagle bardzo krytyczne sytuacje, to Bóg jest ponad każdą z nich i nie mogą one być rozumiane jako Jego głos polecający nam pogwałcić zasady sprawiedliwości, które nam podał. Mamy czynić naszą powinność w zgodzie z Jego prawem tak uprzejmie, łagodnie i roztropnie, jak tylko to jest możliwe, zostawiając rezultaty Jemu - Wszechmogącemu. Niezależnie od tego, co mogą czynić inni, co mogą myśleć lub na jaki iść kompromis, przyjmijmy punkt widzenia Apostoła i powiedzmy, "Boć nie możemy nic przeciwko prawdzie, ale za prawdą" (2 Kor. 13:8). Nasze sumienie nie pozwoli nam na kompromis tam, gdzie zasady wchodzą w grę, chociaż będziemy z zadowoleniem najbardziej że wszystkich gotowi do kompromisu tam, gdzie nie chodzi o zasady.

CENA ZŁYCH POCZYNAŃ

    Czynienie źle zazwyczaj pociąga ludzi dlatego, że myślą, iż w ten sposób unikną trudności lub cierpień, czy też osiągną korzyści i błogosławieństwa. Ale jest to jedynie teoria. W rzeczywistości jest odwrotnie; za każde przestępstwo trzeba płacić. Izraelici zdjęli z siebie swoje kosztowności, aby zaspokoić nierozważne religijne sentymenty. A jakże często dostrzegamy to wśród duchowych Izraelitów! Iluż czcząc sektę lub denominację zdejmuje z siebie niektóre najcenniejsze rzeczy, jakie posiadają! Jak wielu poświęca się tym idolom, czego Bóg nie zalecił!, idolom które są czynione wbrew naukom Jego Słowa, oddając im czas, wpływ, pieniądze; czas, który powinien być oddany na czyste czczenie Boga oparte na badaniu i lepszym zrozumieniu Jego Słowa; wpływ, który powinien być użyty w całkiem przeciwnym kierunku, w celu zachowania wolności, którą nas Chrystus uczynił wolnymi i w celu osiągnięcia jedności z tymi, którzy starają się mocno stać w tej wolności; pieniądze, które powinny być wydane, by wzmacniać w najświętszej wierze uwolnionych już, by byli świętymi, a także by położyć kres złotemu cielcowi błędu, ignorancji i przesądu!

    Niewątpliwie wielu pastorów i wielu co inteligentniejszych spośród ludu Pańskiego wszystkich denominacji uświadamia sobie, że kościelnictwo (nie należy mieszać z chrystianizmem!) jest po prostu złotym cielcem nie zasługującym na cześć i uwielbienie mu oddawane. Zapewne wielu z tej bardziej inteligentnej klasy, przedstawionych w Aaronie, niechętnie łączy się z różnymi sekciarskimi praktykami i zwyczajami mającymi kształt pobożności a zaprzeczającymi jej skutkowi (2 Tym. 3:5). Jeśli chcą zwyciężyć powinni oni być bardziej odważni. Muszą nauczyć się tej lekcji i opuścić rzeczy nieczyste pozostając w odłączeniu od nich oraz nie dotykając się ich (2 Kor. 6:17), zgodnie ze słowami: "Wynijdżcie z niego, ludu mój! abyście nie byli uczestnikami grzechów jego, a iżbyście nie wzięli z plag jego" (Obj. 18:4).

WIELE BÓSTW W CHRZEŚCIJAŃSTWIE

    Aczkolwiek kościelnictwo jest bóstwem najbardziej w naszych czasach odpowiadającym złotemu cielcowi, to jednak istnieje ich o wiele więcej, przed którymi wyznaniowi chrześcijanie zginają kolana swoich serc. Głównym z nich jest mamona, bóg bogactwa, pieniędzy. O, jak wielu zapomina nauki Słowa, mówiącego, że powinniśmy najpierw szukać Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, kontentując się. tym, czego Boska opatrzność udzieli nam w tym zakresie. Iluż pragnie mieć cośkolwiek lepiej na tym świecie, niż to, na co Boska opatrzność im pozwoliła! Jak wielu ma miłość pieniędzy, o której Apostoł mówił, gdy żył, iż jest korzeniem wszelkiego zła. Niektórzy pragnąc pieniędzy pobłądzili i doznali wielu boleści! (1 Tym. 6:10).

    Tak, rzeczywiście! Bóstwo to ma obecnie wielu czcicieli, może więcej niż kiedykolwiek przedtem, a kult mamony jest popierany ze wszystkich stron - biednymi się prawie pogardza, bogatych darzy szacunkiem. Ci czciciele mamony, którym się powiodło, którzy otrzymali dowody aprobaty w pomyślności, "są zawsze mile widziani w towarzystwie i kościelnictwie. Nie potępiamy bogactwa czy też kogoś bogatego; ale ganimy miłość, bałwochwalstwo bogactwa, które jest wystawione jako przykład ludzkiej ambicji - mało, prawie jako przykład chrześcijańskiej ambicji. Natomiast przeciwnie do tego Bóg oświadcza, że niewielu wielkich, niewielu mądrych, niewielu uczonych, niewielu wielkiego rodu i niewielu możnych odziedziczy Królestwo. Stąd niewielu bogatych utożsamia się z prawdziwym Bożym Izraelem.

    Są również inne bóstwa - reputacji, sławy i pychy, które domagają się ofiar od swych czcicieli. Każde z tych bóstw wymaga, by jego entuzjaści zerwali swe symboliczne kolczyki - swe korzyści, swe bogactwa czasu, wpływu itd. - dla jego służby. Czyż nie jest stosowne dla każdego prawdziwego Izraelity dokonanie przeglądu własnego serca, aby zrozumieć, w jakich granicach mieszczą się w nim jakiekolwiek bóstwa i wyrzucić je, żeby w szczerości oddawać cześć samemu Panu? To rozwijanie bóstwa może słusznie obejmować bałwochwalstwo osób, czy to byłby Luter, Kalwin lub Knox w przeszłości, czy też ziemscy wodzowie w obecnym czasie. Apostoł Jan Objawiciel jest przedstawiony jako ten, który upadł, by oddać cześć aniołowi, gdy ten pokazał mu pewne rzeczy odnoszące się do Boskiego planu. Anioł zganił go z tego powodu, mówiąc: "Patrz, abyś tego nie czynił; bom jest … braci twoich ... Bogu się kłaniaj" (Obj. 22:9).

    Każdy prawdziwy wódz, posiadający jakikolwiek stopień wpływu, powinien baczyć, aby oddawana jemu cześć nie pozostała bez jego nagany. Niezależnie od tego z jakich dobrych intencji hołd mógłby wypływać, powinien być zganiony, gdyż dla ludu Pańskiego istnieje jedyny właściwy obiekt adoracji - sam Bóg - "Bogu się kłaniaj". Bliźni mogą być uhonorowani, respektowani i szanowani, jak Pismo Święte uczy; "komu cześć, temu cześć, komu podatek temu podatek". Lecz Bóg powinien być uznany jako źródło wszelkich naszych błogosławieństw, radości, korzyści i pociechy. Jeśli Bóg miał przyjemność użyć jakiekolwiek swe dzieci w celu błogosławienia drugich, to nie jest dla nas niewłaściwym cieszyć się Pańską opatrznością i wyrażać to samo, ale w każdym wypadku Pan musi być uznany za Dawcę każdego dobrego i doskonałego daru (Jak. 1:17). O ile On nie udziela pomocy jednym sposobem czy też przez jednego sługę, to jest mocen uczynić to w inny sposób. Stąd Jemu należy się chwała za wspaniały plan Zbawienia oraz za nasz udział w tym planie, jak również za naszą znajomość tego planu.

"AARON, ZBUDOWAŁ OŁTARZ PRZED NIM"

    Zło jest progresywne: jedno zło prowadzi do drugiego. Tak więc, po uczynieniu złotego cielca, następną w kolejności czynnością było zbudowanie złotego ołtarza przed nim, w celu składania ofiar. Podobnie rzecz się ma z bóstwami duchowego Izraela. Ołtarz zawsze zawiera w sobie znaczenie ofiary, a jest prawie naturalną rzeczą, że powinniśmy składać ofiarę temu, kogo wyznaliśmy w naszych sercach za swoje bóstwo. Jak już zauważyliśmy, oniektóre serca mają wiele bóstw zaś inne mniej. Nietrudno jest rozstrzygnąć, jakie bóstwo dana osoba czci. Ofiary wskazują przedmiot czci. Usłyszawszy o rzeczach, którym mężczyzna lub kobieta poświęca swe najlepsze myśli, najcenniejszy czas, największe wysiłki, możemy łatwo powiedzieć, co jest bóstwem przez niego lub przez nią najbardziej czczonym, przed którym ma największy ołtarz i któremu najwięcej ofiaruje.

    Każdy powinien być w najwyższym stopniu zainteresowany zbadaniem tej sprawy, każdy powinien pytać własnego serca: Komu ja naprawdę składam ofiarę ze swego serca? Gdzie są moje najważniejsze uczucia? Komu lub czemu naprawdę składam ofiarę z najcenniejszych rzeczy, jakie posiadam? Prawa natury wymagają, aby pewna część naszego czasu była przeznaczona na sen. Znaczna część czasu z konieczności jest niezbędna do wykonania ziemskiej, doczesnej pracy, celem zaopatrzenia się w rzeczy niezbędne, godziwe i potrzebne w naszym obecnym życiu. Pewna część jest też potrzebna dla naszej wygody, spożywania pokarmu i dbania o swoje ciała. Na te sprawy z łatwością można by wykorzystać całe dwadzieścia cztery godziny na dobę, gdyż. tendencją naszych czasów jest coraz większa lekkomyślność w każdej dziedzinie, a to, co było luksusem w przeszłości, uważa się dzisiaj za koniecznie potrzebne. Tak więc każda godzina wydzielona z dwudziestu czterech ze spraw tego życia, w pewnym sensie tego słowa, może być uważana za ofiarowaną.

   Niektórzy dzielą swe ofiary (kładąc ich części na ołtarzach swych różnych bóstw. Ale prawdziwy chrześcijanin oświecony Słowem Pańskim musi opuścić wszystkie te bóstwa i uświadomić sobie, że w najlepszym razie ma on bardzo mało do złożenia w formie żywej ofiary Panu. Jeżeli może zaoszczędzić lub odkupić jedną godzinę dziennie lub więcej, to powinien uznać to, jako część swej rozumnej służby Jehowie i sumiennie poświęcać dzień za dniem, aby uzyskać Boską łaskę i błogosławieństwo w obecnym i przyszłym życiu. Jako szafarz tego, co oddał Panu, może on użyć nieco swego czasu i wpływu dla własnego rozwoju duchowego zgodnie z kierunkiem Słowa Bożego. Inną część czasu może oddać, by pomóc braciom, budując ich w najświętszej wierze, przy okazji wzmacniając własną wiarę. Jeszcze inne części tego poświęconego czasu i środków może on użyć służąc chorym lub wspierając innych w sprawach doczesnych, czyniąc dobrze wszystkim według nadarzającej się sposobności, najwięcej jednak domownikom wiary (Gal. 6:10). Ale jego ofiary nie mogą być składane żadnym osobom, rzeczom, czy też odstępczym systemom kościelnym, jedynie Bogu. One muszą być właściwie użyte w zgodzie z najlepszą zdolnością chrześcijanina zrozumiewania Boskiej woli przez nauki Słowa Bożego.

ZŁAMANIE PRAWA

    Pod koniec czterdziestu dni Mojżesz zstąpił z góry, niosąc tablice prawa zapisanego na kamieniu. Ujrzawszy bałwochwalstwo, potłukł je na kawałki, symbolicznie przedstawiając niemożność Izraela w zachowywaniu przymierza Zakonu i niemożność upadłej rasy ludzkiej uzyskania kiedykolwiek usprawiedliwienia przez przymierze Zakonu. Mojżesz po zestrofowaniu ludu i ukaraniu bardziej samowolnych oraz po pełniejszym wyjaśnieniu im ich grzechu wstąpił ponownie na górę do Pana, działając jako ich pośrednik. Przy tej okazji jest przedstawiona wielkość charakteru Mojżesza, jego bezinteresowność i miłość do braci ze wszystkimi ich słabościami. Pan powiedział Mojżeszowi, iż wygładzi Izraela jako naród i uczyni z Mojżesza i jego rodziny naród, który On by błogosławił jako nasienie Abrahamowe. Jednak Mojżesz, wierny swej odpowiedzialności jako pośrednik, który podjął się reprezentować lud przed Bogiem i Boga wobec ludu, nie przyjął Pańskiej oferty i bronił sprawy ludu jako pośrednik.

    Możemy być pewni, że wszystko to było zamierzone jako typ zapowiadający, iż Chrystus Jezus jako lepszy Pośrednik, Pośrednik nowego przymierza, będzie lojalny w swej odpowiedzialności i w tym, co ona oznacza, reprezentując w Tysiącleciu wiernie całą rodzinę ludzką przed Bogiem pomimo jej grzesznego stanu, wyobcowania i nieposłuszeństwa. Język Mojżesza jest w najwyższym stopniu emocjonalny - "Teraz tedy, albo odpuść grzech ich, albo jeśli nie, wymaż mię proszę z ksiąg twoich, któreś napisał" (2 Moj. 32:32). Tak jak Mojżesz ryzykuje tu swą wieczną egzystencją dla korzyści ludu, tak podobnie Chrystus poniósł ryzyko życia dla ludzkości, za którą umarł w celu odkupienia. Będzie On ją też reprezentował jako jej pośrednik, który na warunkach nowego przymierza udzieli Izraelowi i całemu rodzajowi ludzkiemu restytucji i jednej pełnej sposobności powrotu do Boskiej łaski. Postępowanie Mojżesza podobało się Panu, a jako pośrednik ludu kierował nim, aby go prowadzić i doprowadzić wiernych do ziemi obiecanej. Tym niemniej lud, który miał udział w czynieniu zła, otrzymał pewną miarę karania.

    Usposobienie Mojżesza nie tylko było typem usposobienia Chrystusa, lecz ilustruje ono ducha tych wszystkich, którzy będą prawdziwymi sługami Chrystusa. My również musimy mieć tego ducha miłości i poświęcenia, poświęcenia dla misji, pracy, do której w opatrzności Bożej zostaliśmy powołani: "Widzicie zaiste powołanie wasze, bracia!" Bóg powołał nas byśmy byli Jego pomocnikami w wielkiej pracy pośredniczenia w czasie działania nowego przymierza, by pod jego błogosławionymi zarządzeniami asystować w podnoszeniu ludzkości i prowadzeniu jej podczas wieku Tysiąclecia drogą świętą do absolutnej doskonałości i życia wiecznego w jej końcu. Posiadać w tym zakresie ducha Mojżesza, ducha Chrystusa, znaczy, tak dalece, jak to możliwe, zmierzać do wysokości chwalebnych przywilejów i powołania, które są nasze, a w obecnym czasie czynić wszystko, co w naszej mocy zgodnie z Pańskim opatrznościowym kierownictwem, dla błogosławienia i podnoszenia ludzkości w ogólności, dla prowadzenia jej we właściwy sposób, a szczególnie aby przygotować samych (siebie do chwalebnej pracy w nadchodzącym wieku.

    Głównym składnikiem naszego przygotowania, będzie duch współczującej miłości, który umożliwi nam stanie się kopiami naszego drogiego Mistrza, życzliwego dla niewdzięcznych, pełnego miłosierdzia i dobrych owoców. Podejmijmy ten wyższy poziom rozważania, co się tyczy naszego pokrewieństwa do świata. Nasz Mistrz oświadczył, "Nie sąć z świata, jako i ja nie jestem z świata" (Jan 17:16). Jesteśmy poddani szkoleniu i przygotowywaniu do wielkiej pracy, jaka jest przed nami, pomagania Chrystusowi w prowadzeniu ludu do obiecanej ziemi Boskiej łaski i wiecznego życia - Raju przywróconego. Jeżeli nie nauczymy się tej niezbędnej lekcji i nie staniemy się kopiami drogiego Syna Bożego w sympatii, miłości, dobroczynności względem świata, zostaniemy wyrzuceni z klasy Królestwa jako nie nadający się. Bądźmy zatem pilnymi i pamiętajmy, że wielką lekcją do nauczenia się jest lekcja miłości - do Boga, do braci, do naszych bliźnich, tak, nawet do naszych nieprzyjaciół. Gdy ta miłość będzie w nas obficie, to uczyni nas nie próżnymi, ani niepożytecznymi w oczach Bożych, a przez Chrystusa dane nam będzie wejście do wiecznego Królestwa jako pomocnikom w Jego wielkiej pracy pośrednika świata, Pośrednika nowego przymierza, zgodnie z postanowieniem którego wszyscy nie1 wybrani będą błogosławieni.

TP ’85,11,8-122; BS '84,77.

Wróć do Archiwum