Z BRZUCHA PIEKŁA WOŁAŁEM

"W utrapieniu swoim wołałem do Pana, a usłyszał mię; z brzucha piekła wołałem, a wysłuchał głosu mego" (Jonasza 2:3, KJV).

Ze światowej podróży Pastora Russella w 1910 roku

    Siedemnastego kwietnia znajdowaliśmy się na Morzu Śródziemnym niedaleko miejsca, gdzie biedny Jonasz przeżywał swe smutne doświadczenie, usiłując uciec przed wypełnieniem Boskiego polecenia do mieszkańców Niniwy. Znajdujemy się niedaleko Jaffy, portu z którego on żeglował, a który wówczas zwany był Joppą. Niektórzy, z zamiarem zadania kłamu Biblii, na ile to możliwe, usiłują rzucić światło na doświadczenia Jonasza, twierdząc że nie było na świecie ryby o takiej pojemności, że mogłaby połknąć całego człowieka. Jednak powinniśmy pamiętać, że Biblia nie mówi, iż to zwykły wieloryb połknął Jonasza, lecz oświadcza, że Bóg "przygotował" wielką rybę na tę okazję. To nie wszystko, ponieważ mamy własne świadectwo naszego Pana o prawdziwości tej kwestii i ktokolwiek zaprzecza Jego prawdomówności czy też inteligencji, tym samym odrzuca także Jego Mesjaństwo, wyrzekając się Go jako Zbawiciela, ponieważ ani fałszerz, ani naciągacz nie może być uznany za wielkiego Odkupiciela i Zbawiciela, Jedynego posłanego przez Boga, Mesjasza.

    Ponadto nasz Pan informuje nas, że epizod z Jonaszem był w istocie rzeczy ilustracją - typem, szczególnie zamierzonym przez Boga, jako zapowiedź faktu, że Sam Jezus miał być umarły przez części trzech dni oraz powstać z umarłych trzeciego dnia, tak jak Jonasz był żywo pogrzebany przez części trzech dni i trzeciego dnia oddany przez wielką rybę na suchy ląd. Nie ma nic trudnego w tym opisie dlatego, kto ma właściwą wiarę w Boga. Dla tych, którzy nie mają wiary, nic co wiąże się z Boskim objawieniem nie jest rozsądne, godne pochwały ani satysfakcjonujące. Zachowujmy naszą postawę wraz z tymi, którzy mocno trwają i stanowczo przedstawiają Słowo Żywota innym.

BRZUCH PIEKŁA

    Lecz co "brzuch piekła" i "biedna dusza wołająca z niego" ma wspólnego z historią Jonasza i jak ta historia wiąże się z naszą obecną podróżą po głębinach Morza Śródziemnego? Jonasz był człowiekiem, który był w brzuchu piekła i którego wołanie stamtąd do Pana stanowi nasz werset. Gdy byłem chłopcem, słyszałem ten werset z ambony i moja wyobraźnia przywołała obraz jak mogło wyglądać piekło, a szczególnie głębokość piekła lub jak przypuszczałem, środkowa jego część. Miałem możliwość wglądnięcia do wielkiego pieca przez specjalny otwór. Tam zauważyłem, że środek ognia był biały od gorąca. Próbowałem wyobrazić sobie ludzi w takim stanie, w samym środku lub w brzuchu piekła. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak w takich warunkach mogli przetrwać jeden moment, nie mówiąc nawet o całej wieczności. Szukałem teologicznych wyjaśnień na ten temat i dowiedziałem się, że niektórzy teolodzy w przeszłości twierdzili, uznając niszczące skutki ognia, że Bóg specjalnie ożywia wszystkie biedne stworzenia poddane mękom, tak by nigdy nie umarły, lecz trwały w cierpieniach na wieki wieków, w niewysłowionych mękach. Odkryłem, że inni teolodzy wyjaśniali, iż ci poddawani takim ognistym próbom stopniowo przystosowywali się do tego, przyjmując podobną do azbestu powłokę, która w pewnym stopniu chroniła ich przed ogniem. Lecz teolodzy posuwali się dalej w swych wyjaśnieniach, twierdząc że Bóg, pragnąc by cierpieli straszne męki, zmniejszał im tę powłokę, sprawiając iż cierpieli potwornie przy każdej takiej operacji. Jako dziecko próbowałem wyobrazić sobie, że była to zasłużona kara dla grzeszników i że Niebiański Ojciec naprawdę jest życzliwy i miłujący - że nie dał im nic gorszego, choć nie potrafiłem wymyślić nic gorszego niż to, co mogą cierpieć. "Póki byłem dziecięciem, mówiłem jako dziecię, rozumiałem jako dziecię, rozmyślałem jako dziecię, lecz gdy się stałem mężczyzną, zaniechałem rzeczy dziecinnych" (1 Kor. 13:11). Gdy byłem młodym człowiekiem, prosiłem o dowód na to, że ktokolwiek może znosić takie cierpienia i nadal żyć. Prosiłem o dowód na to, że nasz Bóg jest tak pozbawiony współczucia, jak diabeł. Mój umysł odrzucił wszystko, co mi proponowano, jako irracjonalne. Mówiłem: Bóg, któremu ja oddaję cześć, musi być większą istotą niż ja - większą niż jakakolwiek ludzka istota, nie tylko w mocy do wykonywania Swej woli, lecz także w mądrości do tworzenia mądrych zarządzeń dla Swoich stworzeń oraz Istotą doskonałą w sprawiedliwości, by czynić dla nich to, co On chciałby żeby czynili dla Niego, gdyby On był stworzeniem, a oni byliby Bogiem. On musi także być doskonały w miłości, która jest najszlachetniejszą cechą charakteru. Mówiłem do siebie: taki musi być Bóg, który był Stworzycielem naszego rodu, ponieważ On umieścił w ludzkości pewne stopnie tych różnych cech i nie mógłby dać człowiekowi tego, czego Sam nie posiada, nie spodziewamy się też, że stworzyłby człowieka o większej sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy, niż ta, którą Sam posiada. Przed tym wielkim Bogiem skłoniłem moje serce, umysł i każdą zdolność, jaką posiadam. Przed Nim wciąż się pochylam i zasyłam dzięki, że przez Jego łaskę mogłem poznać Jego charakter, Jego Plan i Jego Słowo bardziej wyraźnie niż w przeszłości. Dziękuję Bogu za to, że obecnie mogę dostrzegać, w jaki sposób Jezus ostatecznie stanie się "światłością świata" - a nie tylko Światłem dla Kościoła (Jana 8:12). Odrzucając doktrynę o wiecznych mękach, miałem także zamiar odrzucić Biblię, ponieważ wierzyłem, że Biblia była podstawą tej nierozumnej teorii, która przedstawiała w moim umyśle Boga, jako demona w najgorszym z możliwych do wyobrażenia rodzaju. Lecz dzięki Bogu, drodzy przyjaciele, Pan usłyszał moją modlitwę o światło i o wiedzę o Nim. Po tym, jak przeglądnąłem pogańskie creda, jak również creda chrześcijańskie i przekonałem się, że one wszystkie są nielogiczne, nierozsądne i niesatysfakcjonujące, ponownie zwróciłem się do Biblii, mówiąc że może nie oddałem Biblii sprawiedliwości; być może nieświadomie przypisałem Biblii nauki tych wyznań wiary. Być może czytałem ją przez kolorowe i zanieczyszczone okulary. Modląc się do Boga o kierownictwo, podjąłem badanie Biblii w zupełnie inny sposób niż poprzednio. Zacząłem studiować Biblię tak, jak powinienem to zrobić na początku - bez odnoszenia się do żadnych wyznań wiary. Zacząłem pozwalać, by Bóg mnie uczył. Przestałem mówić: czytamy "w ten sposób", lecz to musi mieć znaczenie odwrotne. Biblia mówi "tak i tak", lecz to nie może oznaczać tego, lecz coś przeciwnego. Innymi słowy, przestałem próbować uczyć Boga i pragnąłem być nauczany przez Boga, przez Jego Słowo, pod przewodnictwem Jego Świętego Ducha.

MIĘDZYNARODOWE BADANIE BIBLII

    To było 38 lat temu. Dzięki Pańskiemu błogosławieństwu znalazłem Klucz do interpretacji Pisma Świętego - nie z powodu zdolności, lecz wierzę, że dlatego iż nadszedł właściwy czas na zrozumienie Biblii - przy końcu tego Chrześcijańskiego Wieku i w zaraniu Dnia Tysiąclecia. Mając Klucz i używając go dla siebie, od tego czasu czynię najlepsze starania, by wkładać ten Klucz w ręce poświęconego ludu Bożego na całym świecie. Nie mam z czego się chlubić, drodzy przyjaciele, lecz mam wiele powodów do zadowolenia. Przede wszystkim, cieszę się niewysłowioną radością ze względu na siebie samego, że obecnie znam mojego Niebiańskiego Ojca i mogę mieć ufność w Nim oraz miłość do Niego, jak nigdy przedtem. Jestem wdzięczny dlatego, że do pewnego stopnia zdołałem przekazać podobne radości i podobne błogosławieństwa innym z Jego drogiego ludu ze wszystkich denominacji, we wszystkich częściach świata. Z roku na rok Pan stopniowo powiększał moje sposobności służby. Nie buduję sekty - nie tworzę też nowej denominacji - nie zakładam Kościoła! I tak mamy ich już zbyt wiele. Nie tylko mamy Kościół Metodystyczny, Kościół Prezbiteriański i inne, lecz stało się zwyczajem, że każdy duchowny mówi tak, jak gdyby był właścicielem Kościoła; jak na przykład, Kościół wielebnego Doktora A. Stało się również zwyczajem, że kaznodzieje mówią o ludziach, "mój lud", "mój Kościół". To wszystko jest niewłaściwe. Ja nie chcę być częścią tego ani brać w tym udziału. Nie mam żadnego Kościoła ani nie pragnę mieć. Jest tylko jeden Kościół - "Kościół Chrystusowy", "Kościół Boga Żywego", "Kościół Pierworodnych, których imiona są zapisane w niebie". Ten Kościół obejmuje swym członkostwem każdego prawdziwego świętego człowieka, wywodzącego się z jakiejkolwiek denominacji, który wierzy w zasługę Chrystusa i pragnie kroczyć Jego śladami. Ziemskie systemy, z którymi oni się utożsamiają, nie mają Boskiego upoważnienia. Ich stanowisko w Boskich oczach wynika jedynie z ich utożsamiania się z Chrystusem, jako "członkowie Jego Ciała". Dzięki Boskiej opatrzności wydałem sześć tomów "Wykładów Pisma Świętego", czyli Kluczy do Biblii. One zostały zaakceptowane przez Towarzystwo Biblii i Broszur i opublikowane po cenie kosztów, by umożliwić ich posiadanie wszystkim z ludu Bożego na całym świecie. Obecnie one są wydane w dziesięciu z najbardziej znanych języków. Pierwszy Tom, "Boski Plan Wieków", wyszedł w trzech milionach egzemplarzy. Nie otrzymałem z tego ani centa zysku. Moje życie jest bardzo proste. Moje wydatki są niewielkie. Nie otrzymuję żadnej pensji ani nie organizuję żadnych zbiórek pieniędzy. Dobrowolne datki od tych, którzy zostali pobłogosławieni przez moją pracę, zaspokajają moje potrzeby, a nadwyżki są kierowane na ogólny rozwój działalności Towarzystwa Biblii i Broszur - na "Rozpowszechnianie Chrześcijańskiej Nauki." Każdy gorliwy chrześcijanin, który otrzyma pomoc z tych biblijnych Kluczy i wejdzie w posiadanie skarbów Boskiego Słowa oraz stanie się bogaty w duchową wiedzę, radość i pokój serca, z zadowoleniem kieruje uwagę innych na te biblijne Klucze. Tym sposobem międzynarodowe zbory badaczy Biblii, których członkowie pochodzą ze wszystkich denominacji na całym świecie, są błogosławionym światłem, co do którego wierzymy, że cały czas postępuje, niosąc pomoc wszystkim, którzy miłują sprawiedliwość i nienawidzą nieprawości. Chociaż jestem regularnym Pastorem zgromadzenia Przybytku w Brooklynie, jest tam pewna liczba współpracowników i mam przywilej przemawiania do myślących chrześcijan w różnych częściach świata, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Jedynie Pan wie, jak bardzo dziękuję Jemu za ten przywilej służby oraz za wciąż zwiększające się sposobności udzielane mi na szpaltach głównych amerykańskich gazet. Moje kazania były w przeszłości rozprowadzane przez agencję dziennikarską i w ciągu mojego życia pojawiały się wprawie pięciuset czasopismach, osiągających łączny nakład sześciu milionów egzemplarzy lub zgodnie z oceną tych czasopism, trzydzieści milionów czytelników. Jestem pewny, że wszyscy z tych drogich ludzi z różnych denominacji, którzy w ogóle myślą, mają podobne trudności do tych, których ja doświadczyłem - trudności w zrozumieniu, jak nasz Niebiański Ojciec może być dobrym Ojcem, dobrym Bogiem, miłującym Stwórcą, a mimo to zgotować dla Swoich ludzkich stworzeń tak okropny los, jak przedstawiają to creda "ciemnych wieków". Nie ma na świecie ani jednego myślącego chrześcijanina, który nie potrzebowałby właściwego zrozumienia Biblii, po to, by wytrwać w tym złym dniu, w którym żyjemy. Wszyscy powinni mieć na uwadze słowa Apostoła: "Włóżcie zupełną zbroję Bożą, abyście mogli wytrwać w tym złym dniu i wszystko wykonawszy, ostać się" (Efez. 6:13, KJV). Nasze dni są błogosławione pod względem wspaniałych sposobności i przywilejów, lecz złe w tym znaczeniu, że są czasem wielkich utrapień i próby wiary dla chrześcijańskiego ludu. Umysły owładnięte błędem odrzucają Biblię i zaprzeczają natchnieniu Boskiego Słowa. Ci drodzy przyjaciele posuwają się do niewiary i myślą, że wyższy krytycyzm i teoria ewolucji są nowym światłem. Lecz tym, czego potrzebują, jest zrozumienie, że prawdziwe światło jest w Biblii i że wkładając okulary naszych praojców, odziedziczyliśmy od nich Słowo Boże i wypaczyliśmy je na własną szkodę oraz dla naszej utraty pokoju umysłu i społeczności z Ojcem i Synem oraz Duchem Świętym.

KLUCZ DO PISMA ŚWIĘTEGO

    Ktokolwiek ma właściwe zrozumienie naszego tekstu, ma w swoim posiadaniu Klucz do Biblii. Jeśli będzie go używać, werset po wersecie będzie otwierać się przed nim i całe natchnione Słowo stanie się nowym i chwalebnym objawieniem Sprawiedliwości, Mądrości, Miłości i Mocy Bożej. Jonasz znajdował się w brzuchu ryby - był żywo pogrzebany. Do tego odnoszą się w naszym wersecie słowa brzuch piekła oznaczające brzuch grobu lub grób w brzuchu. Na to wszystko wskazuje kontekst, mówiąc nam ponadto, że morskie sitowie wiło się nad głową Proroka i że Bóg usłyszał jego modlitwę i uwolnił go z brzucha grobu lub grobu w brzuchu na trzeci dzień, sprawiając że ryba wypluła go. Jeśli macie Biblię z odniesieniami na marginesie, wówczas znajdziecie uwagę do słów naszego tekstu: "w hebrajskim sheol czyli grób". Oh! ktoś powie, to jedynie tłumacze popełnili błąd i przetłumaczyli piekło, zamiast grób. Tak, odpowiadam, oni zrobili ten sam błąd w każdym przypadku, w którym przetłumaczyli słowo sheol w Starym Testamencie. Choć w naszej wersji Króla Jakuba sheol jest więcej razy przetłumaczone na grób niż na piekło, to jednak ono w każdym przypadku powinno być przetłumaczone na grób. W tym mamy Klucz do zrozumienia, czym jest biblijne piekło; ono stanowi karę za grzech, którą jest śmierć, grób. Nie jest nim wieczne piekło, ponieważ Pismo Święte oświadcza, że sheol (piekło) zostanie zniszczone. "Z ręki grobu (sheol) wybawię ich, od śmierci wykupię ich. O śmierci! będę śmiercią twoją. O grobie (sheol, piekło) będę skażeniem twoim" (Oz. 13:14). Święty Paweł cytuje to proroctwo w łączności ze swą wielką rozprawą o zmartwychwstaniu: "Gdzież jest, o śmierci! bodziec twój? Gdzież jest grób (hades) zwycięstwo twoje?" (1 Kor. 15:55). Rozumiemy, jak nasz drogi Odkupiciel cierpiał dla naszej korzyści, by uwolnić nas od kary za grzech. On nie poszedł za nasze grzechy na wieczne męki, lecz był "zabity i trzeciego dnia zmartwychwstał" (Mat. 16:21). On poszedł do sheolu, do hadesu, do grobu. "Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism" (1 Kor. 15:3).

    Zatem Bóg zapewnił zmartwychwstanie z umarłych - dla całej ludzkości, "zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (Dz. Ap. 24:15). Sprawiedliwymi są Wybrani, prawdziwi chrześcijanie. Niesprawiedliwi obejmują wszystkich pozostałych, którzy nie są Chrystusowi. Ostatecznie, z uwolnienia od wielkiej kary śmierci przez krew Chrystusa skorzysta każdy członek ludzkiej rodziny. Podczas Wieku Ewangelii to uwolnienie działało pod szczególnym powołaniem dla nielicznych świętych, Maluczkiego Stadka, którzy zostali zaproszeni, by stać się współdziedzicami wraz z ich Odkupicielem, jak również z druhnami - Wielką Kompanią (pannami, ich towarzyszkami), które razem z nimi były zaproszone do duchowej części Jego wielkiego Królestwa i w niedługim czasie mają błogosławić wszystkie rodziny ziemi - nie tylko żyjących, lecz także wszystkich, którzy poszli do grobu. Powszechne zmartwychwstanie nie będzie natychmiastowe, jak to było w przypadku świętych. Ono będzie procesem stopniowym w dwóch znaczeniach. (1) Wszyscy nie powstaną od razu, lecz, jak oświadcza Apostoł, "każdy w swoim rzędzie", grupie lub kręgu (1 Kor. 15:23). (2) Będzie to stopniowe w tym znaczeniu, że wzbudzenie z grobu będzie dopiero początkiem zmartwychwstania świata. Podczas tysiąca lat panowania Chrystusa wszyscy, którzy będą zważać na Jego instrukcje i pomoc, będą mogli stopniowo podnosić się - przez cały ten czas - coraz bardziej i bardziej - aż pod koniec tysiąca lat, Tysiąclecia, osiągną pełną doskonałość i obraz Boga utracony przez Ojca Adama z powodu nieposłuszeństwa. Krnąbrni, którzy po otrzymaniu pełnego światła będą się buntować, zostaną zniszczeni we wtórej śmierci, z której nie będzie żadnego powrotu. Oni zginą tak, jak niższe zwierzęta. Zatem uczmy się lekcji ze słów Jonasza, nie zapominając o innej lekcji wspomnianej przez naszego Pana, kiedy On oświadcza, że doświadczenia Jonasza w grobie - w brzuchu wielkiej ryby - zapowiadają Jego własne doświadczenia w grobie oraz Jego zmartwychwstanie w mocy i wielkiej chwale trzeciego dnia.

BS '10, 74-76; SB '10, 75-78.

Wróć do Archiwum