W JAKI SPOSÓB IZRAEL PRZEKROCZYŁ JORDAN
TRZECI rozdział Księgi Jozuego podaje niezwykły opis o tym, w jaki sposób Izraelici przeprawili się przez Jordan, wkraczając do ziemi obiecanej. Posuwając się pod Boskim kierownictwem w dół do rzeki zastęp izraelski wyruszył z wysokiej terasy doliny Jordanu trzy dni przed naznaczonym terminem przekroczenia rzeki. Rzeka Jordan, jak zwykle w okresie wiosennym, występowała z brzegów. Patrząc z ludzkiego punktu widzenia, była to najbardziej nieodpowiednia pora roku na przeprawę, choć ze względu na porę żniw, korzystna. W kraju, do którego wkraczali Izraelici, właśnie zbierano plony, jednak jeśli chodzi o Jordan był to okres wylewów, podczas których topniejący w górach Libanu śnieg powodował, że zazwyczaj szeroka w tym miejscu około stu stóp rzeka występowała z brzegów niekiedy na kilkaset stóp. Oczywiście, jej nurt był szybki i niebezpieczny.
Jednakże Izraelici podczas czterdziestu lat Bożej współpracy z nimi niewątpliwie nauczyli się czegoś i dlatego też, byli przygotowani na oświadczenie Jozuego, że miał się dokonać wielki cud, który pokaże im, iż Bóg jest po ich stronie i wypędzi z ich serca wszelki strach, wzbudzając go w sercach ich nieprzyjaciół.
Fakt, że obecnie możemy wiedzieć z dużą dozą pewności, jak dokonano owego cudu, nie powinien w najmniejszym stopniu pomniejszać jego wagi. Dla Boga nic nie jest cudem, ponieważ On dzięki osobistej mocy jest w stanie w każdym przypadku przeprowadzić swą wolę. Wiele rzeczy to cuda z tego prostego powodu, że nie rozumiemy przebiegu Boskich procesów. My sami jesteśmy cudem ze wspaniałymi umysłowymi i fizycznymi organizmami. Rozwój rośliny, kwiatu, czy nawet źdźbła trawy jest dla nas cudem - i jako proces czymś przekraczającym nasze możliwości, a ogólnie biorąc przechodzi nasze pojęcie.
Zgodnie z Boskim pouczeniem Jozue rozkazał kapłanom nieść arkę i iść przed ludem, a dotarłszy do brzegu stanąć tak, aby ich nogi oblewała woda. Gdy dotknęli stopami wody, zaczęła się ona cofać a oni postępowali coraz dalej aż w końcu stanęli w środku kamiennego koryta Jordanu, nadal trzymając arkę przymierza. Wtedy zastępy Izraela, ciągnące się milami wzdłuż wschodniego brzegu Jordanu, opuszczając Moab weszły do Chanaanu. Ostatecznie kapłani wyszli za ludem na brzeg Chanaanu, a krótko potem wody zaczęły powracać do koryta rzeki, płynąc jak przedtem. Jozue 3:16, 17 powiada, że wody spiętrzone w górnym biegu rzeki zatrzymały się niedaleko miasta Adam leżącego w pobliżu Sartan a wody dolnego biegu Jordanu od strony Morza Martwego spłynęły zostając odcięte, dzięki czemu Izraelici mogli przejść po suchym dnie.
Lecz niektórzy mogliby zapytać: czy w to wierzycie? Bez trudu możemy zrozumieć, że jeżeli wody z górnego biegu mogły być zatamowane lub tak zatrzymane, że tworzyły nagromadzenie masy wodnej, to taka rwąca rzeka jak Jordan stałaby się szybko pusta, tworząc zupełnie suchy kanał. Jednakże, jaki rodzaj cudu mógłby zatamować wody całej rzeki, powodując jednocześnie, że "stanęły w jednej kupie"? Wielu czytało ten opis z niedowierzaniem, a niektórzy nawet szydzili z niego. My jednak, którzy otrzymaliśmy tak wiele drogocennych rzeczy z Biblii, nauczmy się nie odrzucać z lekceważeniem żadnego z jej opisów, a raczej uważać, iż one muszą być prawdziwe i starać się znaleźć dla nich rozsądne wytłumaczenie. Z w. 16 dowiadujemy się, że wody nie zatrzymały się w odległości kilku stóp od przechodzących przez rzekę Izraelitów, jak to błędnie namalowali niektórzy artyści, lecz zgromadziły się w wielkiej odległości od nich.
Postępując według tej wskazówki, profesor Wright, sławny brytyjski archeolog, zbadał koryto rzeki Jordan w odległości kilku mil od miejsca tego cudu i odkrył, że obok miasta Adam rzeka przepływa głębokim wąwozem i prawdopodobnie przesunięcie się gruntu w tym właśnie miejscu zatrzymało rzekę powodując przemienienie się jej w jezioro lub spiętrzenie wód na północ od zatoru. Takie odcięcie wody w górnym biegu szybko osuszyło koryto rzeki i napełniło jezioro do wysokości przeszkody, a przełamanie się tej ostatniej pozwoliło na ponowne wezbranie wód rzeki po przejściu Izraelitów.
Niektórzy mogliby jednak powiedzieć: tak więc usunęliście całkowicie cud. Odpowiadamy, że nie! Boże cuda są po prostu działaniem Jego mocy w oparciu o materialne sposoby, które w danym czasie nie są rozumiane przez człowieka. I z pewnością była to Jego przemagająca moc, która spowodowała, iż nastąpiło osunięcie się gruntu właśnie w takim szczególnym czasie, gdy miało ono wpływ na nurt rzeki w chwili, gdy stopy kapłanów dotknęły wody. Wypływająca z tego lekcja poucza nas, że Bóg jest w stanie podołać wszelkim trudnościom i może użyć każdej i wszystkich sił przyrody w celu spełnienia swej woli.
Podobnie fakt, że możemy obecnie wytłumaczyć, iż potop z czasów Noego, jak przedstawiony w Nowym Stworzeniu (dziewięćset stronicowa książka, posiadająca index tekstów biblijnych i tematyczny) był oberwaniem się ostatniego z serii pierścieni Ziemi podobnego do tych, które otaczają Saturna, wcale nie unieważnia twierdzenia, że potop był cudem do ostatniego szczegółu zharmonizowanym w czasie z wydarzeniami na świecie i z planem Bożym. Dalekie od osłabiania naszej wiary, przedstawione tu zrozumienie cudów biblijnych pokrzepia nas i wzmacnia oraz uczy doszukiwać się wypełniania tych obietnic, które odnoszą się do przyszłości, znanej w cudowny sposób naszemu Bogu i będącej pod Jego całkowitą władzą i kontrolą.
W Encyklopedii biblijnej pod hasłem "Jerycho" znajdujemy opis podobnego zatamowania wód Jordanu, które miało miejsce w 1266 roku n.e.: "Wyniosły kopiec znajdujący się po zachodniej stronie rzeki osunął się do niej i zatamował ją, w czasie gdy Jordan znajdował się w pełni wylewu, podobnie jak w czasach Jozuego. Wody górnego biegu rozlały się tworząc wielkie jezioro, a dolny bieg rzeki wysechł. Tama utrzymała się od północy aż do czwartej godziny w dzień".
Profesor Wright twierdzi: "Zbieżność faktów jest tak uderzająco podobna do warunków przedstawionych w biblijnym opisie, że geologom nietrudno jest uwierzyć w podany opis. Jednocześnie jest on sam w sobie tak dokładny i tak pozbawiony elementów fantastycznych, że krytyk literacki nie może uważać go za nic innego jak za oryginalną, nie upiększoną opowieść naocznego świadka". Cudowność tej historii polega na tym, że Boski rozkaz wymaszerowania padł w czasie odpowiadającym dokładnie okolicznościom i warunkom.
TP ’87,28-29; BS ’85,78.