Jezus umarł jako człowiek - wzbudzony jako istota duchowa

"W jakim ciele wychodzą?" - 1 Koryntian 15:35.

    W KONTEKŚCIE tego wersetu Apostoł Paweł wskazuje, że gdyby nie Boski cel zmartwychwstania, to ci, którzy zasypiają w śmierci, ginęliby tak, jak dzikie zwierzęta. Następnie zapewnia nas, że "Chrystus z martwych wzbudzony jest i stał się pierwiastkiem tych, którzy zasnęli". Niektórzy zostali wzbudzeni tymczasowo, jak na przykład córka Jaira, syn wdowy z Nain oraz Łazarz, przyjaciel Jezusa. Jednak żadna z tych osób nie jest policzona jako zmartwychwstała, ponieważ jest napisane, że Chrystus jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli. Ich wzbudzenie miało jedynie tymczasowy charakter i po pewnym czasie oni ponownie zapadli w sen śmierci. Oni nie doświadczyli pełnego zmartwychwstania - anastasis - powstania do doskonałości życia takiego, jakie okupowe dzieło Jezusa zapewnia Adamowi i wszystkim z jego rodu, którzy chętnie przyjmą je na warunkach Nowego Przymierza (Jeremiasza 31:31-34).

    Pismo Święte wyraźnie uczy, że nie ciało, lecz dusza - istota, ma obiecane zmartwychwstanie - że to dusza naszego Pana poszła do Szeolu, Hadesu, do stanu śmierci; i że Bóg wzbudził Go ze śmierci trzeciego dnia. Całe chrześcijaństwo pogrążyło się w trudnościach przez niebiblijną teorię, że ciało ma zmartwychwstać. Zauważmy teraz niektóre trudności, przez które pogrążyliśmy się w ten błąd, szczególnie w związku ze zmartwychwstaniem naszego Odkupiciela.

CO MÓWI PISMO ŚWIĘTE?

    W chrześcijańskich umysłach myśl odnosząca się do śmierci i zmartwychwstania naszego Pana jest taka, że kiedy wydawało się, że Jezus umarł, to On naprawdę nie umarł; że On, istota, dusza, nie mógł umrzeć; poszedł natomiast do nieba, a następnie powrócił trzeciego dnia, żeby wziąć ciało, które było ukrzyżowane; że czterdzieści dni później zabrał je do nieba oraz że od tamtego czasu posiada to ciało i będzie je posiadał przez całą wieczność, oszpecone śladami po gwoździach w Swych rękach i stopach, ze znakami po cierniach na czole oraz raną po włóczni w Jego boku.

    Co za odrażająca myśl! Jakże dziwne byłoby, gdybyśmy zostali zwiedzeni przez tak nierozsądną i niebiblijną teorię! Niektórzy usiłują nadać tej teorii pozory przyzwoitości, sugerując że ciało naszego Pana jest uwielbione - że ono świeci - a to świecenie prawdopodobnie sprawia, że Jego rany jeszcze bardziej rzucają się w oczy.

    Nasi metodystyczni przyjaciele mówią o tej kwestii w ten sposób: "On wstąpił do nieba, zabierając ze sobą Swoje ziemskie ciało oraz wszystko, co do niego należy i usiadł po prawicy Boga". To średniowieczne stwierdzenie prawidłowo przyznaje, że ziemskie ciało nie było uwielbionym ciałem naszego Pana, lecz oświadcza, że On, dusza, zabrał je ze Sobą, jako bagaż. Zdanie: "i wszystko, co do niego należy" prawdopodobnie odnosi się do sandałów naszego Pana, laski oraz szaty, której nie podzielili pomiędzy siebie żołnierze w czasie ukrzyżowania - jeśli w ogóle takie posiadał! Lecz nasi metodystyczni przyjaciele chcą być pewni, że nic nie pozostało. Wszystko z tej teorii, mówiącej że święci umierając idą do nieba, lecz później wracają, by zabrać swoje ciała "i wszystko, co do nich należy" - to niedogodności, których przez wieki powinni byli się pozbyć! Nie jest powiedziane, ile ciężarówek załadowanych należącymi do nich rzeczami mogliby zabrać niektórzy i jak zróżnicowany asortyment mogliby zabrać inni. Nie ma też żadnych szczegółów odnoszących się do tych, których ubrania w międzyczasie zniszczyły się. Wiemy dosyć dużo na ten temat i to pomogło nam dostrzec absurdalność teorii przyjętych z ciemnych wieków - lecz ponadto, to pobudziło nas do właściwego myślenia oraz do studiowania Biblii na ten interesujący i ważny temat.

    Biblijna interpretacja jest pod każdym względem rozsądna, spójna i harmonijna. Apostoł Paweł wskazuje, że "jest ciało cielesne, jest też ciało duchowe". On nie sugeruje ani nie mówi, że ciało duchowe jest uwielbionym ludzkim ciałem. Wprost przeciwnie, on oświadcza, że "ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą" - niezależnie od tego jak chwalebnego. Istota ludzka jest zupełnie różna od istoty duchowej, tak, że święty Jan mówi: "jeszcze się nie objawiło czym będziemy", w przemianie zmartwychwstania; a Pismo Święte nawet nie stara się udzielić wyjaśnienia (1 Jana 3:2). Biblia oświadcza jedynie, że jako ludzie oni nosili w sobie wyobrażenie ziemskiego, Adama; a w przemianie zmartwychwstania członkowie Kościoła otrzymali udział w naturze i podobieństwie do drugiego Adama, naszego uwielbionego Pana. Święci byli uczynieni takim jak On i ujrzeli Go, jakim jest. Lecz należy zauważyć, że ci członkowie ciała zostali przemienieni ze stanu ciała i krwi do duchowych, niebiańskich warunków, przez moc zmartwychwstania i ujrzeli Go takim, jaki jest. Ten fakt bezsprzecznie dowodzi, że nasz Pan Jezus nie jest już dłużej ciałem, tak jak był kiedyś - "za dni ciała Swego" (Żyd. 5:7).

NIEBIAŃSKIE CIAŁA KONTRA ZIEMSKIE CIAŁA

    Święty Paweł zwraca uwagę na różnicę pomiędzy niebiańskimi i doczesnymi lub ziemskimi ciałami, i oświadcza, że one mają różniącą się chwałę. On mówi nam, że pierwszy Adam został stworzony jako dusza żywa, ludzką istotą, lecz nasz drogi Odkupiciel poniżył Samego Siebie i przyjął ziemską naturę - "w celu doznania śmierci" (Żyd. 2:9, KJV). Następnie, w zmartwychwstaniu, stał się Drugim Adamem, Niebiańskim Panem. Duża różnica pomiędzy Drugim Adamem i pierwszym Adamem jest wyraźnie zaznaczona; jeden był ziemski, a drugi niebiański. Apostoł Paweł ilustruje to, mówiąc że znamy wiele gatunków stworzeń na ziemskim, czyli cielesnym poziomie. Inne jest ciało człowieka, inne zwierząt, inne ciało ptaków, a jeszcze inne ryb. Lecz chociaż różnią się ich organizmy, one wszystkie są ziemskie. Również na niebiańskim poziomie, duchowym poziomie, istnieje różnorodność organizmów, lecz one wszystkie są duchami. Nasz Niebiański Ojciec jest Głową, czyli Wodzem - "Bóg jest Duchem". Cherubini, serafini oraz niższe rangi aniołów, wszyscy są istotami duchowymi. Chrystus Jezus, nasz Odkupiciel, po zakończeniu dzieła ofiarowania, zmartwychwstał na duchowym poziomie - o wiele wyżej niż aniołowie, księstwa i zwierzchności - następny po Ojcu (Efezjan 1:20-23). Odnośnie Jezusa czytamy: "umartwiony będąc ciałem, ale ożywiony duchem" (1 Piotra 3:18).

    Im więcej badamy ten przedmiot, tym więcej bezsensownych i nierozsądnych poglądów przekazanych z ciemnych wieków, ukazuje się przed nami. Pismo Święte wyraźnie przedstawia, że zanim nasz Odkupiciel stał się człowiekiem, był istotą duchową - "jednorodzony u Ojca, pełen łaski i prawdy". Opuszczenie przez Niego duchowego poziomu, by stać się człowiekiem, jest w Biblii opisane, jako wielkie upokorzenie. Czy rozsądne jest przypuszczenie, że Niebiański Ojciec przedłużałby na wieczność to upokorzenie, po tym, gdy ono spełniło już swój cel? Na pewno nie. Biblia mówi nam, dlaczego Jezus poniżył Siebie do ludzkiej natury - "trochę niższej niż aniołowie". Człowiek zgrzeszył; i według Boskiego Prawa Odkupiciel musiał być na tym samym poziomie istnienia, co ten, którego miał odkupić. Bóg Jehowa dokładnie wymagał - "oko za oko, ząb za ząb, życie za życie" (5 Moj. 19:21). Śmierć anioła lub naszego Pana w Jego przedludzkim stanie, nie mogłaby dokonać zapłaty za karę człowieka oraz wynikającego stąd uwolnienia potępionego rodu. Ponownie czytamy: "Ciało, które Mi przygotowałeś" - "w celu doznania śmierci" (Żyd. 10:5; 2:9, KJV).

    Nikt nie poddaje w wątpliwość, że to odnosi się wyłącznie do doświadczeń naszego Pana w czasie, gdy dla nas "stał się ubogi, będąc bogaty, abyśmy my ubóstwem Jego ubogaceni byli" (2 Kor. 8:9). Na pewno niewiarygodne jest, by Ojciec opracował Plan, w którym wierność naszego Odkupiciela w dokonaniu odkupienia człowieka, kosztowałaby Go wieczne ubóstwo, upokorzenie i degradację do poziomu "trochę niższego niż aniołowie", podczas gdy Kościół miał stać się bogaty i otrzymać duchowy stan "wyższy niż aniołowie" oraz być "uczestnikami Boskiej natury" (2 Piotra 1:4, KJV).

"BÓG WIELCE GO WYWYŻSZYŁ"

    Ten sam Apostoł, który mówi nam o upokorzeniu naszego Pana, kontynuuje tę kwestię aż do punktu kulminacyjnego, mówiąc nam o Jego wierności, jako człowieka Jezusa Chrystusa, aż do śmierci na krzyżu. Następnie dodaje zapewnienie o wierności Niebiańskiego Ojca, która nie opuszczała Syna na niższym poziomie: "Dlatego też Bóg wielce Go wywyższył i dał Mu imię ponad każde inne imię" (Fi lip. 2:8-11, KJV). Jest to w harmonii ze słowami naszego Pana w Jego modlitwie do Ojca. Pomijając obietnice wyższej chwały, jako nagrody za Swą wierność, On modlił się: "Ojcze, uwielbij Mię tą chwałą, którą miałem u Ciebie, zanim powstał świat" (Jana 17:5, KJV). W pokorze Pan nie prosił o żadną nagrodę, lecz był zupełnie gotowy, by służyć planowi Ojca, a następnie powrócić do Swego poprzedniego chwalebnego stanu. Odpowiedzią Niebiańskiego Ojca na tę modlitwę było: "Uwielbiłem i jeszcze uwielbię" (Jana 12:28) - jest to zapowiedź jeszcze większej chwały od tej, którą Pan posiadał, zanim stał się ciałem.

NIESPŁODZONY NIE MOŻE ZROZUMIEĆ

    W rozważaniu duchowych spraw pojawiają się dwa rodzaje trudności. Kiedy człowiek o zwykłym umyśle podejmuje się rozważania tych kwestii, to przekonuje się, że one są niemożliwe do zrozumienia. Święty Paweł wyjaśnia tę trudność, mówiąc: "Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego ani nie może ich zrozumieć, ponieważ są duchowo rozpoznawane" (1 Kor. 2:14, KJV). Następnie Apostoł mówi nam, że wszyscy ludzie są cieleśni, prócz tych, którzy zostają na nowo spłodzeni przez Ducha Świętego. Podczas zmartwychwstania wszyscy cieleśni ludzie otrzymają ziemskie, czyli ludzkie ciała, natomiast wszyscy spłodzeni z ducha, Nowe Stworzenia w Chrystusie, otrzymają duchowe ciała, jak wyjaśnia to Apostoł Paweł w kontekście tego wersetu (1 Kor. 15:36-50).

    Nie wszyscy z naszych czytelników są w stanie to zrozumieć - tylko ci, którzy są oświeceni przez Ducha Świętego. Innych prosimy, by rozważyli to, co mówimy i byli łaskawi zatrzymać to aż do czasu, gdy w Boskiej opatrzności zostaną być może oświeceni i uzdolnieni do zrozumienia duchowych spraw. Jeszcze inna klasa, która ma trudność w tym względzie, jest oświecona, lecz została uwikłana w swym własnym rozumowaniu przez twierdzenia wyznań wiary odnośnie zmartwychwstania ciała. Jest im trudno pozbyć się błędu.

Jezus ukazywał się i znikał

    Podczas czterdziestu dni od zmartwychwstania naszego Pana, Jego pojawianie się uczniom trwało za każdym razem zaledwie kilka chwil i odbywało się w różnych ciałach. Jednego razu jako ogrodnik, drugiego jako podróżny, a trzeciego razu jako nieznajomy na brzegu itp. Jeśli zbierzemy je razem, te pojawienia się prawdopodobnie nie przekroczyłyby czterech godzin w czasie całych czterdziestu dni. Nie bylibyśmy krytycznymi badaczami, gdybyśmy przeoczyli te sprawy i nie spytali samych siebie, dlaczego tak było. Obecnie bardziej wyraźnie rozumiemy, dlaczego nasz Pan czynił tak, jak czynił. Jego uczniowie byli naturalnymi ludźmi i nie mogli zrozumieć duchowych rzeczy. Ponadto oni nie mogli otrzymać przewodnictwa Ducha Świętego, aż do wniebowstąpienia naszego Pana i pojawienia się w obecności Ojca na korzyść Kościoła, by dokonać zadośćuczynienia za ich grzechy i uczynić ich wraz ze Sobą nadającymi się do przyjęcia współofiarnikami. Gdyby Jezus wstąpił do nieba bezpośrednio po Swym zmartwychwstaniu, zszokowani i zdziwieni uczniowie nie mieliby żadnej pewności co do Jego zmartwychwstania. Niemożliwe byłoby, żeby poszli do ludzi by powiedzieć im o Jego powstaniu z umarłych, jeśli nie mieli na to żadnego dowodu.

    Nawet gdyby Jezus pojawił im się tak, jak Saulowi z Tarsu, to nie byłoby przekonywające i zadowalające. Oni mogliby powiedzieć: Jest to zjawisko, lecz jak konstruktywnie możemy połączyć je z życiem i śmiercią Jezusa? Inaczej przedstawiały się sprawy z Saulem. On potrzebował czegoś, co dogłębnie rozbudziłoby go, by uczyć go przez cały czas, a innych przez niego, że Pan nie jest człowiekiem, lecz "tym Duchem". Prócz tego, uczniowie byli w stanie zapewnić Saula odnośnie tego, co wiedzieli o zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa.

    Nasz Pan przyjął jedyny rozsądny sposób przekonania Swych uczniów, że On nie był już dłużej umarły i nie był już człowiekiem, lecz został uwielbiony i stał się istotą duchową. Były potrzebne te dwie rzeczy i obie zostały dokonane w tym samym czasie.

BS '11, 22-24; SB '11, 38-41.

Wróć do Archiwum