OGIEŃ BOSKIEJ GEHENNY

"Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie" (Mar. 9:44)

    DOBRZE rozbierając Słowo Prawdy, (2 Tym. 2:15) musimy jasno odróżnić literalne wyrażenia od wyrażeń symbolicznych. W przeciwnym bowiem razie popadniemy w zamieszanie.

    Nasz werset przez wiele wieków był źle pojmowany i dotąd jeszcze jest źle rozumiany przez wielu z ludu Bożego. Takim wydaje się, że Wszechmogący Stwórca jest najbardziej nieżyczliwą i najbardziej niegodną miana Ojca istotą.

    Niektórzy utrzymują, że Bóg bez miłości i logiki przed założeniem świata przewidział wielką "gehennę" ognia, tortur i cierpień oraz że cała ludzkość została na to z góry skazana wskutek grzechu ojca Adama, lecz przez śmierć Jezusa zostało wydane zarządzenie, dzięki któremu mała liczba postępujących Jego śladami po "wąskiej ścieżce", może uniknąć tej okropnej wieczności.

    Inni mówią - nie tak: Bóg jest miłością a te nieugaszone ognie i nie umierające robaki są sprawą potrzeby, której Jego miłość nie może przezwyciężyć, ponieważ przez nieroztropność na początku lub przez brak mocy od tego czasu Wszechmogący nie może uczynić nic więcej jak zbawić po prostu garstkę ludzi, a wielkiej masie ludzkości pozwolić cierpieć wieczne tortury tam, gdzie ogień nigdy nie zgaśnie, a robak nigdy nie umrze.

    Słowa naszego wersetu pochodzące z ust samego Mistrza, Wielkiego Nauczyciela, zostały zrozumiane opacznie w sposób godny ubolewania. Nauka wielu od dzieciństwa zawierała w swej treści pogląd, że tylko świątobliwi wybrańcy pójdą do nieba a inni nie tylko utracą niebo, ale otrzymają wieczne życie w mękach. Zatem nasz werset był rozumiany, jako opis tego, co właściwie cała ludzkość była zmuszona znosić. To piekło było z pozabiblijnego punktu widzenia przedstawiane dziecięcym umysłom, jako rozpalone do białości. Gdy wyrażaliśmy zdumienie lub zaskoczenie, że jakiekolwiek stworzenie mogłoby tak długo znosić takie warunki, odpowiedź brzmiała, że Bóg w uczynieniu nas ogniotrwałymi i wrażliwymi na ból przejawiał swą wszechmocną siłę.

WYPACZONE WYOBRAŻENIA I OGNIOTRWAŁE (?) ROBAKI

    Niektórzy teologowie ze szkoły Tomasza z Akwinu posunęli się tak daleko, iż przedstawili te biedne istoty w ich cierpieniach i pokazali, że żar utworzy rodzaj azbestu, jaki je pokryje i ochroni w pewnej mierze od jego intensywności. Ale ci oszukańczy teologowie wyjaśnili dalej, że te zewnętrzne powłoki będą pękać i łuszczyć się co chwilę pozostawiając biedną ofiarę od nowa wrażliwą na cierpienia, aby mogły one być intensywniejsze.

    Oczywiście ci teologowie przeszłości mieli trudności, jeżeli chodzi o robaki. Oni mogli wyobrazić sobie diabły, które jako uodpornione na ból przez głównego dręczyciela - Wszechmocnego Boga - doglądałyby tortur. Ale dla wielu dylematem było wyobrażenie sobie tego, w jaki sposób robaki dają sobie radę w tak wielkim żarze i jak one mogłyby zwiększyć męczarnie biednych ofiar. Lecz cierpliwe rozmyślanie według tych okrutnych i diabelskich wytycznych umożliwiło niektórym sformułowanie teorii, że te robaki są robakami ognistymi żyjącymi w ogniu i rozkoszującymi się ogniem robaki, które przewiercają się przez te zeskorupiałe powłoki i dodają ludzkości jeszcze więcej straszliwych cierpień!

    Czy intencją Wielkiego Nauczyciela było, aby takie wnioski wyciągano z Jego mowy? I czy On powstrzymał się od podania takiego opisu z powodu współczucia, umiarkowania czy też wstydu? Czy jest to ogólna nauka Słowa Bożego, czy też uczyniono ogromny błąd? I czy źle pojęliśmy metaforę i potraktowaliśmy ją dosłownie? Zbłądziliśmy? Zrozumieliśmy mylnie?

    Wielki Nauczyciel, który strofował swych uczniów, Jakuba i Jana, gdy chcieli oni, aby na miasto Samarię zstąpił ogień z nieba, gdyż tamtejsi ludzie odmówili sprzedania żywności dla Mistrza, Ten współczujący Jezus powiedział im: "Nie wiecie wy, jakiegoście ducha. Albowiem Syn człowieczy nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale zachować" (Łuk. 9:55, 56). Czy ten Syn człowieczy mógł w jakimś mądrym celu powiedzieć nam, że nasz wielki Ojciec Niebiański posiada mniej ducha miłości i sprawiedliwości niż ci dwaj porywczy uczniowie.? Czy On zamierzał oznajmić, że podczas gdy uczniowie mogli porywczo chcieć zniszczyć ziemskie życie Samarytan, Ojciec Niebiański o jeszcze bardziej opętańczym usposobieniu potraktował właściwie całą ludzkość dziesięć milionów razy gorzej niż oni, bo mógł użyć Boskiej mocy, aby przez całą wieczność kontynuować zadawanie cierpień swoim ziemskim stworzeniom, podczas gdy Jego własne Słowo oznajmia, iż oni zostali ukształtowani w nieprawości, w grzechu poczęły ich matki (Ps. 51:7) - także ziemskie istoty, których otoczenie było nieprzychylne, a ich przeciwnika - diabła Bóg ani nie zniszczył, ani nie związał?

SZEOL, HADES I TARTAROO

    Jak dotąd spostrzegliśmy, jedynym hebrajskim słowem przetłumaczonym jako piekło od Księgi Rodzaju do Malachiasza jest słowo szeol, które w Biblii Króla Jakuba jest bez różnicy przetłumaczone jako grób, dół i piekło - w większości przypadków jako dół i grób, i to ostatnie znaczenie jest tłumaczeniem właściwym. Jego greckim odpowiednikiem w Nowym Testamencie, jak widzimy, jest hades, które to słowo jest podobnie bez różnicy przetłumaczone jako grób i piekło, ale zawsze powinno być przełożone jako grób. Żaden prawdziwy uczony w świecie nie będzie utrzymywał, że z podstawowym znaczeniem tych słów jest związana najmniejsza myśl życia, cierpienia lub radości. Pismo Święte jasno oświadcza, że "niemasz żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie [szeol]" (Kaz. 9:10), do którego wszyscy, tak dobrzy jak i źli idą w chwili śmierci, gdzie pozostaną aż do zmartwychwstania.

    W Nowym Testamencie słowo tartaroo - czasownik - występuje tylko raz i jest błędnie przetłumaczone na "strącił do piekła", podczas gdy powinno być ono oddane jako "uwięził", tj. upadli aniołowie zostali uwięzieni w atmosferze naszej Ziemi (2 Piotra 2:4; Jud. 6; Efez. 2:2; 6:12). W żaden sposób nie odnosi się to do ludzi, ale do upadłych aniołów. Apostoł mówi, że za karę "Bóg uwięził [tartaroo] ich" i "na sąd dnia wielkiego związkami wiecznymi pod chmurą zachował".

GEHENNA

    W tym artykule będziemy badać czwarte słowo przetłumaczone jako piekło w KJV. To słowo w języku greckim to gehenna. Występuje ono tylko dwanaście razy w następujących wersetach: Mat. 5:22, 29, 30; 10:28; 18:9; 23:15, 33; Mar. 9:43, 45, 47; Łuk. 12:5; Jak. 3:6. W jednym wypadku występuje ono w związku z naszym powyższym tekstem. Pytanie brzmi: do czego odnosi się to słowo gehenna? Czy jest to nazwa dla czyśćca? Lub też nazwa jeszcze gorszego miejsca wiecznych tortur, jak głosi wiara protestancka? Odpowiadamy: nie. Jest to metafora użyta jako symbol drugiej śmierci - śmierci, z której nie będzie zmartwychwstania, przywrócenia do życia - wiecznego zniszczenia wspomnianego przez św. Pawła, o którym św. Piotr mówi, że ci, którzy jej doświadczają, zginą jak bydło bez-rozumne " (2 Tes. 1:9; 2 Piotra 2:12). Jest to bardzo jasno stwierdzone w Obj. 20:14, gdzie o tym "jeziorze ognistym" jest powiedziane "Tać jest wtóra śmierć".

DOLINA HINNOM - TOFET

    Greckie słowo gehenna jest synonimem hebrajskiego słowa Ge-hinnom, które znaczy "dolina Hinnom". Ta dolina jest wielokrotnie wspomniana w Biblii. Była ona własnością rodziny imieniem Hinnom. Pierwszy raz jest wspomniana u Jozuego 15:8. Patrząc na biblijną mapę miasta Jeruzalem znajdziemy tę dolinę na południe i południowy zachód od murów miasta.

    W okresie, gdy Izraelici w sposób godny politowania pogrążyli się w bałwochwalstwie, dolina Hinnom była używana, jako miejsce kultu. Mosiężny wydrążony posąg pogańskiego boga Molocha został tam wzniesiony. Był on skonstruowany w ten sposób, że krzesło będące częścią posągu stanowiło piec rozpalany od tyłu, a głowa posągu była szczytem przewodu kominowego. Posąg miał wyciągnięte ręce jak gdyby dla otrzymania czegoś, a gdy był rozpalony do czerwoności, był odbieralnikiem, w którym omamieni Izraelici umieszczali swe dzieci, jako ofiary. W tym czasie dęto w trąby, bito w bębny i ludzie krzyczeli głusząc krzyki torturowanych dzieci. Kiedy dobry król Jozyjasz wstąpił na tron, bałwochwalstwo zostało zniesione i przywrócono właściwe czczenie Boga w świątyni (2 Król. 23:10).

    Później, aby ludzie nigdy już nie zwrócili się do takich ohydnych obyczajów, dolina Hinnom została zbeszczeszczona. Stała się doliną obrzydliwości. Używano jej jako wysypiska nieczystości z Jeruzalem. Wrzucane były tam padłe zwierzęta, a także utrzymuje się, że niektórzy nikczemni zbrodniarze po straceniu byli do niej wrzucani zamiast być pogrzebani aby zilustrować w sposób typiczny, że dla tych, którzy ostatecznie nie chcą się poprawić nie ma przyszłego życia, że oni będą wyrzutkami społeczeństwa.

    Dolina Hinnom jest obecnie zasypana i rośnie tam sad, ale pierwotnie była ona dość głęboka. Ciała padłych zwierząt były do niej wrzucane, aby zostały zniszczone przez robaki żywiące się nimi. Nikt nie usiłował powstrzymać ich od całkowitego zniszczenia tych ciał. Na dnie doliny rozpalone były ognie, aby strawiły wrzucane łatwopalne materiały; siarka była dodawana po to, aby jej opary mogły zniszczyć wszelką chorobę. Nikt nie myślał o gaszeniu tego ognia; był on pożądany. To była gehenna za dni naszego Pana.

PRAWDZIWE ZNACZENIE GEHENNY

    Jezus użył wyrazu gehenna w sensie metaforycznym lub obrazowym jako ilustracji drugiej śmierci, która będzie udziałem wszystkich całkowicie dobrowolnych grzeszników. On użył tego wyrazu także symbolicznie w związku z innymi symbolami Księgi Objawienia, gdzie, jak już zostało zauważone, wyjaśnia On, że oznacza ona drugą śmierć (Obj. 20:14, 15; 21:8).

    Robaki w tej dolinie nie były bardziej nieśmiertelne niż jakiekolwiek inne robaki czy larwy, a ognie rozpalone tam nie płoną obecnie. To wyrażenie "Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie" po prostu oznacza, że zniszczenie reprezentowanej klasy będzie całkowite; że nic nie uratuje ich od pełnego i całkowitego zniszczenia, unicestwienia. Śmierć Adamowa będzie zniszczona jak oświadcza Pismo Święte. Chrystus umarł, by mógł mieć słuszną moc zniszczenia śmierci Adamowej i wydźwignięcia wszystkich tych z rasy Adamowej, którzy przyjmą Jego łaskę przywrócenia im tego, co zostało stracone w Adamie i odkupione na Kalwarii. Ale druga śmierć jest przyjacielem Boga i wszystkich tych, którzy miłują sprawiedliwość, ponieważ ona ostatecznie i na zawsze zniszczy miłujących, czyli mających sympatię do grzechu i odmawiających posłuszeństwa Boskiej woli po pełnym oświeceniu.

    Jak ziemskie Jeruzalem było figurą Jeruzalem z góry, niebieskiego Jeruzalem, Królestwa Bożego, które ma być założone na całej Ziemi, tak gehenna, jej "ogień" i "robaki" były figurą drugiej śmierci niszczącej każdego dobrowolnego grzesznika w czasie Pośredniczącego Królestwa Chrystusa i po jego zakończeniu w Małym Okresie, przed ustanowieniem Królestwa na Ziemi dla tych z ludzkości, którzy staną się podobnymi owcom, z zupełnie wyrobioną sprawiedliwością.

   Jak Nowe Jeruzalem nie będzie literalnym miastem z literalnymi ulicami ze złota, bramami z pereł i ścianami z klejnotów, tak ani dolina Hinnom, ani jezioro ogniste na zewnątrz miasta - Nowego Jeruzalem - nie będzie literalne; oba są symboliczne. Jedno reprezentuje harmonię z Bogiem, Boskie błogosławieństwo i żywot wieczny, drugie reprezentuje odłączenie od Boga, wieczne zniszczenie, unicestwienie, drugą śmierć. Ogień nigdy nie jest symbolem zachowania. Bynajmniej, jest on zawsze symbolem zniszczenia. Dodanie siarki pogłębia figurę, bo palenie siarki było jednym z najbardziej morderczych środków znanych światu starożytnemu. Jest to zabójcze nie tylko dla ludzi i większych zwierząt, ale także dla owadów, mikrobów i wszystkiego, co żyje.

ZBADANIE IZAJ. 66:24

    Ta sama lekcja o zniszczeniu dobrowolnych przestępców, jaka była przedstawiona w destrukcyjności doliny Hinnom (gehenny), jest udzielona przez Proroka Izajasza (66:24). Za dni Izajasza znajomym widokiem była literalna dolina Hinnom użyta jako figura przez Ducha Świętego mówiącego przez niego, wskazującego na antytyp i mówiącego o Nowych Niebiosach i Nowej Ziemi - nowych religijnych i świeckich organizacjach ludzkich, które będą założone przez panowanie Mesjasza - i o tym że wówczas czyniciele zła nie ujdą, ale będą zupełnie, ostatecznie zniszczeni. "I wynijdą, a oglądają trupy ludzi tych, którzy wystąpili przeciwko mnie; albowiem robak ich nie zdechnie, a ogień ich nie zgaśnie, a będą obrzydliwością wszelkiemu ciału". Nie jest nic powiedziane o patrzeniu na żywe istoty cierpiące tortury ani nie jest to treścią tej myśli. Trup jest to martwe ciało. Bóg nigdy nie pochwalał tortur, ale zawsze je potępiał (Jer. 19:5; 32:35).

    Jak szczęśliwi powinniśmy być zdając sobie sprawę, że wielki Boski plan nie będzie obejmował komory tortur zawierającej miliardy Jego stworzeń, ale jak oświadcza Pismo Święte, wszelkie stworzenie, które jest na niebie i na ziemi i pod ziemią będzie słyszane jako mówiące: Siedzącemu na stolicy i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków (Obj. 5:13).

    Wykazawszy, że ani Biblia, ani rozum w najmniejszym stopniu nie popierają doktryny mówiącej, że wieczne męki są karą za grzech, zauważamy fakt, że creda różnych kościołów, wyznania, śpiewniki i rozprawy teologiczne są jedynymi rzecznikami tej doktryny. Zauważamy też, że pod wpływem wzmacniającego się światła naszego dnia i pod wpływem konsekwentnej emancypacji rozumu wiara w tę straszną, diabelską doktrynę Wieków Ciemnych szybko wygasa. Ale, niestety, nie dzieje się tak z powodu ogólnej gorliwości chrześcijan w stosunku do Słowa Bożego i Jego charakteru oraz z woli zniszczenia ich nieubłaganych bóstw wyznaniowych. Och, nie! Oni ciągle jeszcze kłaniają się swoim uznanym fałszerstwom: ciągle jeszcze zobowiązują się bronić je i marnują czas oraz pieniądze na podtrzymanie ich, choć w sercu wstydzą się tego i osobiście wypierają się ich.

    Ogólny wpływ tego wszystkiego spowodował, że ludzie uczciwego serca w świecie pogardzają chrześcijaństwem i Biblią, a także wytworzył hipokrytów i niedowiarków oraz nominalnych chrześcijan. Ponieważ kościół nominalny trwa przy tym starym bluźnierstwie i fałszywie przedstawia swój własny błąd jako naukę Biblii, Słowo Boże, choć ciągle nominalnie czczone, praktycznie jest odrzucane. Zatem Biblia - wielka kotwica prawdy i wolności - jest odcinana właśnie przez tych, którzy gdyby nie byli zwiedzeni co do jej nauk, byliby podtrzymywani i błogosławieni przez nią.

    Ogólną konsekwencją w niedalekiej przyszłości będzie najpierw otwarta niewierność, a potem anarchia. Za wiele, bardzo wiele z tych rzeczy odpowiedzialni są obojętni chrześcijanie, zarówno na ambonach jak i w ławach kościelnych, którzy orientują się lepiej. Wielu takich chce skompromitować Prawdę, oczernić charakter Boga, ośmieszyć i oszukać samych siebie przez wzgląd na spokój, wygodę czy doczesną ziemską korzyść. A każdy sługa, który przez wstawienie się za niepopularną prawdą zaryzykuje utratą swej pensji i reputacji za to, że jest ,,utwierdzony" w bagnie błędu, jest uważany za człowieka śmiałego, choć nawet on haniebnie ukrywa swe nazwisko w publikowanych przez siebie protestach.

    Gdyby wyznaniowi chrześcijanie byli uczciwi sami przed sobą i wierni Bogu, wkrótce dowiedzieliby się, że "bojaźni, którą się mnie [Boga] boją, z przykazań ludzkich nauczyli się" (Iz. 29:13). Gdyby wszyscy zdecydowali się pozwolić Bogu być prawdziwym, choć to dowiodłoby, iż każdy człowiek jest kłamcą (Rzym. 3:4) i pokazałoby, że wszystkie ludzkie wyznania są niedoskonałe i zwodnicze, ogromna praca druzgotania tych wyznań byłaby wykonana bardzo szybko. Wtedy Biblia byłaby badana i oceniana jak nigdy przedtem, a jej świadectwo, iż karą za1 grzech jest śmierć, byłoby uznane jako nauka o sprawiedliwym wynagrodzeniu.

TP ’87,56-59; BS ’77,83.

Wróć do Archiwum