NIE CHODŹ TĄ ŚCIEŻKĄ

Przypowieści 4:10-19

    BEZ względu na to czy Król Salomon postępował zgodnie z własnymi naukami, czy nie, powszechnie uznaje się, że one zawierają wielką mądrość - są tak samo prawdziwe dzisiaj, jak wtedy, gdy zostały wypowiedziane. Fakt, że jest powiedziane, iż Bóg wysłuchał modlitwę Salomona o mądrość i spełnił jego prośbę, łącznie z tym, że jego pisma zostały przyjęte, jako część świętego kanonu za czasów naszego Pana i pisarze Nowego Testamentu nie sprzeciwiali się im, lecz przeciwnie, cytowali je, jest dla nas wystarczającą gwarancją, że mądrość tych przypowieści pochodzi z góry.

    W rozważanym przez nas temacie mądry człowiek przedstawia Salomona, jako ojca udzielającego dobrej rady synowi, a dla wszystkich młodych osób byłoby dobrze, gdyby ich ojcowie częściej kontaktowali się z nimi i udzielali im korzystnych lekcji ze swoich życiowych doświadczeń. Powszechnie, ojcowie wykazują zainteresowanie o tych, których sprowadzili na świat, w odniesieniu do zwykłych rzeczy - takich jak żywność, ubranie itp. Czyż oni nie mają również o wiele większej odpowiedzialności odnoszącej się do rozwijania umysłów i serc swych dzieci, na ścieżce mądrości, sprawiedliwości, prawości i prawdy?

    Jedną z narastających złych rzeczy w naszych czasach, nawet wśród narodów chrześcijańskich, jest skłonność rodziców, a szczególnie ojców, do uchylania się od odpowiedzialności, którą przyjęli na siebie stając się ojcami. Oni są raczej skłonni, by nauczanie, karanie, kierowanie i rady dla swoich dzieci, pozostawić wyłącznie lub w dużej mierze innym - duszpasterzom w kościele, nauczycielom szkół niedzielnych lub matkom. Dobrze jest, gdy dzieci, których ojcowie wykazują taki brak właściwego rodzicielskiego instynktu, otrzymują radę i pomoc od innych, a szczególnie od swych matek, lecz oni wszyscy nie mogą właściwie zastąpić ojcowskiej rady, jeśli ktoś jest ojcem w prawdziwym znaczeniu tego słowa - troszcząc się o najwyższe dobro tych, których Boska opatrzność powierzyła jego opiece.

    To nie tylko dotyczy tych dzieci, które są pokrzywdzone przez takie rodzicielskie zaniedbanie, nałożonej im przez Boga odpowiedzialności: to oddziaływa także na rodziców - zaniedbane dziecko uświadamia sobie brak troski o jego najwyższe interesy i odpowiednio do tego, gorzej ocenia swego rodzica. Rezultatem tego jest brak szacunku i posłuszeństwa wobec rodziców w domu; dom, w którym panuje nieład - z pewnością jest nieszczęśliwym domem. W takim domu chrześcijańskie łaski mają trudności w zakorzenieniu się lub zaowocowaniu w każdym członku rodziny; jednak czasami zdarza się, że one pojawiają się i zakwitają właśnie w takim miejscu.

    Wielu rodziców dowiaduje się, kiedy jest już za późno, jak poważnie zlekceważyli rozwój dobrych zasad w ogrodach serc swoich dzieci i pozwolili, by zarosły je chwasty złego usposobienia - niegrzeczność, nieposłuszeństwo wobec rodziców, niewdzięczność itp. Nie możemy zbyt mocno nakłaniać chrześcijańskich rodziców co do konieczności właściwego wychowywania dzieci, pod względem zasad jak również przykładu, pokazując im wiarę, nadzieję, samokontrolę, cierpliwość, pobożność, uprzejmość, wdzięczność, łagodność, pokorę i miłość, jako podstawowe zasady codziennego życia (Przyp. 22:6). Tacy rodzice dają swym dzieciom dobry start na właściwej drodze, start, którego potrzebują wchodząc w życie i którego dzieci oraz społeczeństwo mają prawo oczekiwać się ze strony tych, którzy powołali ich do życia.

    Salomon, jako dobry ojciec wskazuje, że posłuszny syn mądrego ojca przedłuży swych dni, gdy weźmie pod rozwagę dobre rady. Całe postępowanie rodziców powinno przejawiać ich miłość do swych dzieci oraz ich głęboką troskę o dobro swych dzieci. Dziecko jest naturalnie skłonne, by mieć wysokie mniemanie o swych rodzicach i cenić ich radę, chyba, że jego dziecięca ufność zostanie zrujnowana przez nieuprzejme traktowanie, groźby czy zaniedbanie ze strony rodziców.

    Dzieci rozumują często tak poprawnie jak dorośli, a czasami nawet bardziej; one powinny umieć wyciągać wnioski na podstawie dobrych dowodów, (1) że są darzone rodzicielską miłością i troską o ich dobro, i (2) że życiowe doświadczenie rodziców powinno być dla nich cenne u progu ich życia, by właściwie je rozpocząć. Kto powie, że dziecko prowadzone i wspierane przez rodzicielską radę, nie będzie chronione przed wieloma trudnościami, pułapkami i problemami w życiu oraz przed licznymi chorobami i fizycznym osłabieniem, by dłużej żyć? Ponadto, rodzic zainteresowany dzieckiem i starający się udzielić mu lekcji z własnej księgi doświadczenia, odkryje dla siebie pożytek z przeglądu swych życiowych sukcesów, rozczarowań i błędów oraz ich przyczyn. Ten, kto spełnia swój ojcowski obowiązek, błogosławi siebie jak również swoje dziecko i przydaje sobie lat życia oraz przydaje lat życia swemu dziecku.

    Jakim błogosławieństwem jest dla rodzica, gdy przy końcu życia zwracając się do swego dziecka, może szczerze wypowiedzieć słowa z Przyp. 4:11, "Drogi mądrości nauczyłem cię, prowadziłem cię [przez mój przykład] prawymi ścieżkami" i jak błogosławione są takie dzieci. One są o wiele mniej podatne od innych na potknięcie się na drodze życia; o ile bardziej prawdopodobne jest, że one będą skłonne do słuchania i zwracania uwagi na głos Niebiańskiego Ojca oraz do podążania Jego ścieżkami!

    Rzeczywiście, z pożytkiem możemy zastosować tę lekcję do synów Bożych i uważać Boga za mówcę w tych wersetach, ponieważ w świętych rzeczach my jedynie naśladujemy Niebiańskiego Ojca. Gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, On nas odkupił, a przez Swą miłość oraz sprawiedliwość przyciąga do Siebie wszystkich, którzy zostali pociągnięci do Chrystusa, jako Odkupiciela. Przychodząc do Chrystusa po odpuszczenie grzechów, a następnie po usprawiedliwienie, przez wiarę w Jego krew, przyszliśmy do Ojca. To wówczas Niebiański Ojciec zwrócił się do nas przez Swoje Słowo, mówiąc, "Synu mój, daj mi serce twoje" (Przyp. 23:26), twoje uczucia, twoją miłość i twoją wolę. Ci, którzy oddają swoją wolę, miłość i uczucia Bogu, oddają swoje wszystko, ponieważ nasza wola i uczucia kierują nami czy to w kierunku dobra, czy zła.

    Kiedy przyjęliśmy Boskie zaproszenie (Rzym. 12:1) i oddaliśmy Jemu nasze serca, nasze wszystko co posiadamy, jako poświęceni Jemu, aby należeć do Niego i spełniać Jego dobre upodobanie, to nie dlatego, że my pierwsi umiłowaliśmy Go, lecz dlatego, że On najpierw umiłował nas i dał Swego Syna, aby był zadośćuczynieniem za nasze grzechy (1 Jana 4:10). Obecnie, będąc przyjęci przez Ojca i wprowadzeni do Jego rodziny, przez otrzymanie Ducha Świętego, Bóg zwraca się do nas, jako do Swojej rodziny w języku Salomona - abyśmy zważali na Jego Słowo. Bóg obiecuje nam, że gdy tak będziemy czynić, to będzie wiele takich lat naszego życia, prowadząc nas do życia wiecznego.

BÓG, NASZ NAUCZYCIEL

    Wszyscy, którzy zostali "nauczeni przez Boga", mogą świadczyć o stosowaniu do siebie i do całej rodziny Bożej Przyp. 4:11: "Drogi mądrości nauczyłem cię, prowadziłem cię prawymi ścieżkami." Wszyscy, którzy polegają na niezmiernie wielkich i cennych obietnicach Pisma Świętego, mogą z ufnością spoglądać na werset 12, jako proroctwo odnoszące się do Boskiej troski o wszystkich, którzy poddali się Boskiej ochronie i Boskim instrukcjom, jako dzieci Boże i którzy będą mieszkać w Jego miłości. Oni są zapewnieni, że ich kroki na duchowej drodze będą kierowane przez Pana i że oni nie potkną się tak długo, jak długo będą podążać ścieżką, po której Boska opatrzność ich prowadzi, ponieważ wszystkie rzeczy będą współdziałać dla dobra tych, którzy miłują Boga najwyższą miłością (Rzym. 8:28).

    Im starszy i bardziej doświadczony jest syn - duchowy syn Niebiańskiego Ojca lub naturalny syn ziemskiego ojca - tym bardziej powinien oceniać to świadectwo (w. 13, KJV), "Przyjmij wytyczoną naukę, nie opuszczaj jej, trzymaj się jej, gdyż ona jest twoim życiem."

    W tym samym tonie Apostoł nakłania Kościół, mówiąc: "Powinniśmy zwracać baczniejszą uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy nie zboczyli z drogi" (Żyd. 2:1, KJV). Oczywiście, nie wystarczy, że słyszymy Pańskie Słowo ani nawet, że przyjmujemy je do dobrych i uczciwych serc. Jest także niezbędne, abyśmy bezpiecznie/pewnie uchwycili się go, abyśmy działali zgodnie z nim, abyśmy je wdrożyli w naszym życiu, jako nieodzowną część naszej istoty. Przez takie postępowanie, duch prawdy staje się duchem wszystkich dzieci Bożych - Święty Duch w nich będzie w harmonii, w pełnej zgodności z umysłem, usposobieniem i wolą Niebiańskiego Ojca.

NIEBEZPIECZEŃSTWO BOCZNYCH ŚCIEŻEK

    Jaka lepsza rada mogłaby być udzielona zarówno naturalnym jak i duchowym synom, niż ta przedstawiona w wersecie 14? Powinniśmy pamiętać, że niezależnie od tego jak daleko mogliśmy dojść na właściwej drodze, to zawsze istnieją rozwidlenia sprowadzające z tej drogi - są to ścieżki samowoli, pychy, światowej ambicji i samolubstwa, które nęcą nas do opuszczenia właściwej drogi i co, do których czasami istnieje ryzyko, że wejdziemy na nie mimowolnie. Na początku te ścieżki odbiegają stopniowo od właściwej drogi tak, że wydaje się, iż niewiele się od niej różnią, lecz krok po kroku odbiegają od niej coraz bardziej, tak, że każdy z ludu Pana napełniony duchem sprawiedliwości, prawdy i miłości, będzie mógł wkrótce dostrzec zmianę, różniącego się ducha i skłonności.

    Wszyscy, którzy szukają Królestwa Bożego, są nakłaniani przez Słowo Boże do wielkiej czujności przeciw wszystkim oszustwom przeciwnika, a szczególnie jego chęci sprowadzenia nas z wąskiej drogi. Dobrze będzie, gdy będziemy czujni, zwracając uwagę na ducha wszystkich osób, z którymi mamy do czynienia i odmawiając udania się w jakimś kierunku, do którego nie prowadzi duch świętości, cichości, czystości i miłości. Jeśli weszliśmy na złą drogę, a nasze serca wciąż są wierne zasadom miłości i prawdy, nie powinniśmy dalej posuwać się w złym kierunku, bez zastanowienia się i odwrócenia naszych kroków; lecz o wiele lepiej będzie, gdy nie będziemy "udawać się drogą złośliwych", jak wyraża to w. 14. Jeśli już tam weszliśmy, być może będziemy w stanie zawrócić nasze kroki z większą bądź mniejszą trudnością, lecz najbezpieczniej jest nigdy nie wchodzić na te boczne ścieżki.

CIEKAWOŚĆ RYZYKOWNĄ ŚCIEŻKĄ

    Jedną z pokus przeciwnika, przez którą wielu zostało sprowadzonych na ścieżki grzechu i błędu, przeciwne ich ślubom poświęcenia, jest ludzka cecha znana, jako ciekawość. Niektórzy twierdzą: "Wiem, że to jest nieprawdziwe, lecz chcę widzieć i wiedzieć czy znajomość zła okaże się dla mnie dobrem." Pamiętamy, że to ciekawość matki Ewy i brak ostrzeżenia przed nieposłuszeństwem Boskiemu rozkazowi, sprowadził na nią trudności, jako na pierwszego przestępcę; przypominają nam o tym słowa Apostoła, "Lecz boję się, by jako wąż oszukał Ewę chytrością swoją, tak też skażone myśli wasze nie odpadły od prostoty tej, która jest w Chrystusie" (2 Kor. 11:3). Mędrzec stara się położyć nacisk na konieczność nie igrania ze złem, nie dotykania go, nie próbowania go, nie poddawania się pod jego wpływ, mówiąc, "Unikaj jej, nie chodź po niej; odwróć się od niej i omiń ją" (Przyp. 4:15, KJV).

BS '11, 34-36; SB '11, 50-52.

Wróć do Archiwum