SIEDEM PODRÓŻY DO BETLEJEM

    JEHOWA rozkazał wszystkim mężczyznom Izraela trzy razy w roku udawać się do Jeruzalem (2 Moj. 23:17). Podróże te - na święta Paschy, Pięćdziesiątnicy i Kuczek - były radosnymi wydarzeniami i w Psalmach, takich jak 121 i 122, znajdujemy o nich wyraźne wzmianki. Lecz Biblia wymienia również niektóre podróże do Betlejem, odbyte przez jednostki oraz grupy, związane ze szczególnymi wydarzeniami. Siedem z nich rozważymy w tym artykule. Betlejem (w starożytności nazywane Efratą) było miasteczkiem leżącym na wznoszącym się na wysokość 2500, stóp powyżej poziomu morza, paśmie górskim, w odległości około 5 mil na południe od Jeruzalem i usytuowanym obok głównego traktu prowadzącego do Hebronu i Egiptu. Tak więc, podobnie jak w przypadku podróży do Jeruzalem, podróż do Betlejem wiodła przez rozciągające się z każdej strony wzgórza. Betlejem zasługuje na uwagę jako miejsce urodzenia Dawida i jako miasto Dawida (1 Sam. 17:12; Łuk. 2:4, 11), a szczególnie jako miejsce urodzenia Jezusa (Łuk. 2:7), chociaż było "najmniejsze "między tysiącami Judzkimi" (Mich. 5:2). W miejscu tradycyjnego żłobu cesarz Konstantyn (330 r.n.e.) oraz jego matka Helena zbudowali Kościół Narodzenia, który w VI wieku został kunsztownie przebudowany przez Justyniana. Nad przypuszczalnym miejscem narodzin Jezusa wzniesiono bogaty ołtarz.

PODRÓŻ NOEMI I RUT

    Pierwszą podróżą do Betlejem, którą rozważymy, była podróż dwóch wdów - Noemi i Rut (Ruta 1:19). Dla Noemi była to rzeczywiście podróż powrotna, ponieważ przedtem mieszkała w Betlejem ze swoim mężem Elimelechem. Jest to bardzo interesująca historia, zarówno w typie, jak i antytypie, co zostało wyjaśnione w E 4, rozdz. 6. Głód (Ruty 1:1) jaki wówczas panował jest typem na brak nowej Prawdy wśród ludu Bożego, po zawodzie ruchu Millera od 1844 roku do 1874 roku. Betlejem (dom chleba) jest typem na pewien zakres Prawdy biblijnej na czasie - w okresie wymienionych 30 lat bardzo niewiele było Prawdy na czasie, co w typie pokazane jest w niewielkiej ilości chleba w okresie głodu w Betlejem. Elimelech (potężny król; ww. 1 i 2) jest typem na wodzów utracjuszy koron, którzy uczestniczyli w ruchu Millera a po 1844 roku wrócili do nominalnego kościoła (Moab, z ojca; nominalny kościół rozwijany przez wodzów utracjuszy koron, antytypiczny Lot). Noemi (przyjemność) w typie przedstawia zwolenników utracjuszy koron. Ich synowie Mahalon (chorowity) i Chelion (tęskniący, zniszczenie) przedstawiają odpowiednio bardziej i mniej wiernych spośród próbnie usprawiedliwionych przywódców. W ruchu Millera byli oni na swoich stanowiskach bardziej lub mniej owocnymi (Efratejczykami). Juda znaczy chwalony i jest typem na sferę ludu Bożego jako godnego pochwały za bycie w tej sferze. Ich podróż oraz pobyt w krainie Moabu były niewiernością i stanowiły typ osób uwikłanych w antytypie w powrót do nominalnego kościoła.

    Śmierć Elimelecha (w. 3) przedstawia tych wodzów utracjuszy koron, których duchowość została pochłonięta przez światowość panującą w kościele nominalnym - ich nowe stworzenia usnęły. Noemi i jej synowie pozostali żywi i są typami na tych w antytypie, którzy zostali pozbawieni pomocy i społeczności takich zeświedczonych wodzów utracjuszy koron. Wzięcie sobie przez Mahalona i Cheliona (w. 4) Moabitek za żony jest typem na dwa rodzaje próbnie usprawiedliwionych wodzów współdziałających ze skupiającymi się Wokół nich i dającymi kierować sobą próbnie usprawiedliwionymi, którzy pod względem charakteru odpowiadają dwom rodzajom wyżej wymienionym usprawiedliwionym wodzom, zobrazowanymi odpowiednio przez Rut {przyjaźń), pokazującą w typie tych, którzy związali się z bardziej wiernymi spośród usprawiedliwionych przywódców, oraz Orfę (uparta, sztywnego karku), która w typie pokazuje tych związanych z mniej wiernymi usprawiedliwionymi przywódcami. Ich zamieszkiwanie, w Moabie przez dziesięć lat jest typem na wypełnienie się czasu przebywania utracjuszy koron w nominalnym kościele wraz ze swymi usprawiedliwionymi sprzymierzeńcami.

    Śmierć (w. 5) Mahalona i Cheliona w krainie Moabu jest typem na pochłonięcie właściwego ducha, jakiego posiadali owi usprawiedliwieni wodzowie, przez panujące w nominalnym kościele warunki - utracili posiadane przez nich usprawiedliwienie z wiary. Ponowne udzielenie przez Boga Izraelowi chleba (w. 6) jest typem na udzielenie Prawdy parauzyjnej. Początki tego wydarzenia datują się od czasu powrotu naszego Pana w 1874 roku. Niewidzialność powrotu naszego Pana jasno wyjaśniona krótko potem, była częścią owego "chleba".

    Noemi dowiadująca się o tym przedstawia tych utracjuszy koron, którzy wrócili do nominalnego kościoła między 1844 a 1874 rokiem i tam dzięki poselstwu głoszonemu w latach od 1874 do 1878 dowiedzieli się, że Prawda ponownie się rozwija, staje się zrozumiała i jest jej pod dostatkiem. Wyruszyła więc Noemi a wraz z nią jej obie synowe, aby wrócić do Betlejem, co przedstawia, że ich antytypy zainteresowały się ówczesną Prawdą na czasie, co z Bożego punktu widzenia miało na celu umożliwienie utracjuszom koron ponownego przyjścia do Prawdy ("wróciła się"). Ich odejście (w. 7) z miejsca dotychczasowego zamieszkania do ziemi izraelskiej przedstawia początki przybliżania się do Prawdy paruzyjnej oraz odchodzenie od błędów i praktyk nominalnego kościoła, których uprzednio owi utracjusze koron się trzymali - postęp ten objął wyżej wyszczególnione trzy klasy. Antytypiczna Noemi przez podjęcie działań mających na celu przygotowanie jej oraz przybliżenie się do sfery Prawdy i jej Ducha, wywarła w jakimś stopniu hamujący wpływ na innych. Po drugim wysiłku zniechęcenia antytypiczna Orfa zdecydowała się pozostać w kościele nominalnym.

    Antytypiczna Noemi podjęła wówczas trzecią próbę mającą na celu odwiedzenie klasy Rut od udania się do Betlejem. W ww. 16 i 17 jest podana niesłychanie wzruszająca i piękna odpowiedź Rut: "Nie wiedź mnie do tego, abym cię opuścić i od ciebie odejść miała; owszem, gdziekolwiek pójdziesz, z tobą pójdę, a gdziekolwiek mieszkać będziesz, z tobą mieszkać będę; lud twój lud mój, a Bóg twój Bóg mój. Gdzie umrzesz, tam i ja umrę, i tam pogrzebiona będę. To mi niech uczyni Pan, i to niech przypuści na mnie, że tylko śmierć rozłączy mnie z tobą". Te słowa wskazują na zupełne poświęcenie się tej klasy Bogu, i stanie się przez jej członków w przyszłości Młodocianymi Godnymi.

    Podjęcie przez Noemi i Rut podróży i kontynuowanie jej aż do Betlejem pokazuje w typie sposób w jaki wielu spośród owych lojalnych utracjuszy koron i wiernych Młodocianych Godnych wytrwale zbliżało się do Prawdy i jej Ducha aż całkowicie znaleźli się w Prawdzie na czasie i pośród tych, którzy już się w niej znajdowali. Możemy sobie wyobrazić uczucia, jakie ogarniały Noemi i Rut oraz wszystkich, których one w antytypie przedstawiały. Niewątpliwie Noemi z przyjemnością oczekiwała na odnowienie pewnych związków i możliwość zawarcia nowych w upragnionym środowisku, w którym otrzymała i oceniła tak wiele błogosławieństw. Zarówno w typie jak i antytypie Rut oczekiwała z radością na przybycie do Betlejem i spotkanie z jej mieszkańcami, o których widocznie wiele słyszała. Będąc cudzoziemką w Izraelu, miała też prawdopodobnie pewne obawy czy zostanie zaakceptowana i jaki obrót przybieże tam. jej życie, mimo iż; ufała we wszechwładną Bożą opatrzność.

    Powrót Noemi, i przyprowadzenie z sobą Rut, wzbudził wiele ciekawości w tych, którzy pozostali w Betlejem, pokazując obrazowo, jakie zainteresowanie swoim powrotem do sfery Prawdy i jej Ducha wzbudzali przedstawieni w Noemi utracjusze koron. Dotrwawszy do końca podróży Noemi i Rut zostały w typie i antytypie serdecznie przyjęte otrzymując wiele dodatkowych błogosławieństw. Rut dostąpiła błogosławieństwa znalezienia Booza, dobrego męża, oraz urodzenia mu syna Obeda. Obed (sługa) przedstawia w typie te osoby, które poświęciły się między wiekami.

PODRÓŻ SAMUELA W CELU NAMASZCZENIA KRÓLA

    Drugą podróżą do Betlejem, nad którą będziemy się zastanawiać, jest podróż Samuela, który udał się tam, aby z nakazu Jehowy pomazać króla, który miał panować nad Izraelem (1 Sam. 16). Jak przedstawiono w E 9, rozdz. 8, Samuel w 18 rozdziale jest typem na wodzów Maluczkiego Stadka, którzy, począwszy od 1846.roku, byli użyci przez Boga do znalezienia szczególnego wodza dla prawdziwego ludu Bożego. Zarówno w stypie, jak i w antytypie, Samuel, podejmując swoją podróż odczuwał drżenie nie wiedząc jak zachowa się król Saul, przedstawiający wodzów utracjuszy koron w chrześcijaństwie - czy nie zechce go (antytypicznego Samuela zbiorowego zabić. W związku z tym w typie i antytypie była pewna tajemniczość. Podejmując podróż do Betlejem Samuel miał obawy, lecz wytrwał w niej docierając do miejsca przeznaczenia. Starsi Betlejem zlękli się, gdy przybył (w. 4).

    Samuelowi poszukującemu króla wśród synów Isajego przykazano, aby nie zwracał uwagi na wygląd zewnętrzny (w. 7). A zatem wśród synów Isajego wcześniej nie znalazł króla, aż wreszcie, ostatecznie, przyszedł ósmy, najmłodszy, Dawid, który był pasterzem owiec i spełnił wymogi antytypu.

    Antytypiczny Samuel odrzucił siedem klas jako nie nadające się na objęcie urzędu "onego sługi", włączając tych próbnie usprawiedliwionych, którzy usiłowali przyprowadzić innych do usprawiedliwienia i poświęcenia - próbnie usprawiedliwionych redaktorów i wydawców, próbnie usprawiedliwionych uczonych - tych, którzy potracili korony w latach od 1858 do około 1868 roku i którzy współpracowali z nim w pracy ewangelicznej, utracjuszy koron, którzy jako poświęceni redaktorzy i wydawcy w tym samym okresie współpracowali z nim i ostatecznie z całym Maluczkim Stadkiem. Wszystkie ze wspomnianych już siedmiu klas zostały z różnych powodów uznane za nieodpowiednie. Nie klasa, ale jednostka miała objąć urząd "onego sługi", tego który byłby ponad domownikami wiary i im dostarczał pokarmu na czas słuszny.

    Ostatecznie, antytypiczny Samuel w takich osobach jak bracia Stetson i Storrs znalazł i przez ich posługę namaścił brata Russella, antytypicznego Dawida, który został pasterzem owiec Pańskich (P '82, str. 74). Okazało się, że brat Russell jest dobrze wypróbowany i doświadczony, i chociaż jeszcze całkiem młody posiadał dobrą, znajomość Prawdy i wspaniały, piękny charakter (w. 12). Tym samym, cel odbytej przez Samuela podróży został pomyślnie spełniony zarówno w antytypie, jak i w typie.

JOZEB, ELEAZAR I SEMMA

    Trzecią podróż do Betlejem, nad którą się zastanowimy, odbyli trzej mocarze Dawida - Jozeb Basebet, Eleazar i Semma (2 Sam. 23). Przedstawiają oni odpowiednio brata Russella jako pielgrzyma, brata Johnsona i brata Bartona jako potężnych wojowników Prawdy pod zwierzchnictwem brata Russella piastującego urząd "onego sługi" (E 9, 365-368; E 10, 120, 121, 128-130). Rozważymy tu szczególnie bohaterski czyn Jozeba Basebeta, udającego się do Betlejem po wodę.

    W tym czasie Dawid przebywał w twierdzy (2 Sam. 23:14; 1 Kron. 11:16) - najwidoczniej chodzi tu o miejsce obronne w jaskini Odollam - i jest typem na brata Russella zajmującego stanowisko "onego sługi", gdy zamieszkiwał w Bogu, który był jego schronieniem i fortecą (Ps. 91:1, 2). Filistyńczycy (wieśniacy - sekciarze) z 2 Sam. 23, o ile to dotyczy stosunku Jozeba Basebeta do nich, przedstawiają nie uznających Okupu przesiewaczy w latach 1878 i 1879, którzy poruszyli niebo i ziemię, aby wymazać Prawdę mówiącą o równoważnej cenie i zadośćuczynieniu sprawiedliwości przez ofiarę.

    Słowo Refaim znaczy olbrzymy i jest typem na upadłych aniołów, natomiast dolina Refaim zdaje się być typem na sferę .działalności upadłych aniołów. Tam właśnie rozbili swój obóz odrzucający Okup przesiewacze, wszedłszy w przymierze z demonami, prowadząc z nimi niegodziwą współpracę wymierzoną przeciwko Okupowi i ofierze za grzech. Biorąc udział w tej walce, brat Russell jako antytypiczny Dawid znalazł bezpieczeństwo w Bogu, który był jego ucieczką, twierdzą i mieszkaniem (Ps. 91:2, 9, 10).

    Betlejem przedstawia nauki biblijne będące pokarmem dla serca i umysłu. Straż filistyńska w Betlejem przedstawia pana Barboura i sprzymierzonych z nim nauczycieli odrzucających Okup, którzy wtargnęli, podbili i w niewłaściwy sposób wykorzystali zajmowany przez nich urząd nauczania biblijnego w wysiłku zanieczyszczenia Prawdy o Okupie i zadośćuczynieniu sprawiedliwości przez ofiarę za grzech: Przybycie Jozeba Basebeta do Dawida w warunkach opisanych w rozpatrywanych wersetach, przedstawia naszego Pastora jako pielgrzyma i pomocnika, który przybył w latach 1878 i 1879 do naszego Pastora jako "onego sługi", w warunkach właśnie opisanych.

    Studnia u bramy betlejemskiej przedstawia Biblię - składnicę Prawdy, z której nauczyciele Prawdy - antytypiczni betlejemczycy - mają przywilej czerpać i dawać do picia innym. Pragnienie Dawida, aby napić się wody z owej studni, o ile odnosi się ono do Jozeba Basebeta, przedstawia pragnienie "onego sługi" posiadania szczegółów Prawdy związanej z Okupem i zadośćuczynieniem sprawiedliwości, mające związek z polemiką dotyczącą Okupu, którą pan Barbour rozpoczął wiosną 1878 roku. Głęboko zakorzenione sofisterie pana Barboura przyczyniły się do wzrostu pragnienia, szczególnie zaś wprowadzone przez niego wypaczenie 3 Moj. 16, które miało na celu wyrugowanie idei zadośćuczynienia sprawiedliwości przez ofiarę za grzech. Jak pragnienie Dawida posiadania owej wody skłoniło Jozeba Basebeta do podjęcia niebezpiecznej podróży przeprawienia się przez obóz filistyński i przyniesienia Dawidowi wody ze studni, tak pragnienia "onego sługi" posiadania stosownej Prawdy Pisma Świętego pobudziło go jako pielgrzyma, po około półtorarocznej walce, do podjęcia niebezpiecznej podróży umysłowej i przedarcia się przez wszystkie argumenty wysuwane przez odrzucających Okup oraz przez opozycję demonów, i w ten sposób otrzymując to, co okazało się prawdą o dwóch ofiarach za grzech z 3 Moj. 16 jako przedstawiających dwie antytypiczne ofiary za grzech - człowieczeństwa Jezusa i człowieczeństwa Kościoła. Obie ofiary zostały złożone w antytypicznym pojednaniu, jednak fakt udziału Kościoła w tej ofierze został stracony z oczu krótko po żniwie żydowskim.

    Odmowa Dawida wypicia zdobytej w tak niebezpiecznych warunkach wody . wskazuje typicznie na naturalną niechęć "onego sługi" na nie przyjmowanie od początku doktryny o udziale Kościoła w ofierze za grzech, która jak mu się wydawało była niebezpieczna dla tego, który ją przyniósł jako pielgrzym, bowiem jako pielgrzym zajął się omawianym tu sporem. Wylanie przez Dawida przyniesionej wody w formie ofiary mokrej dowodzi, że w późniejszym okresie brat Russell pokonał niechęć oraz wahanie i jest typem na fakt, że później głosił on tę doktrynę jako prawdę pochodzącą od Boga - wylewał ją jako antytypową mokrą ofiarę Panu.

    Antytypiczni Eleazar i Semma, brat Johnson i brat Barton, również odbyli niebezpieczną podróż przez obóz nieprzyjaciela do studni w Betlejem i otrzymali niektóre Prawdy przedstawione w E 10, 120, 121a 128-130.

PODRÓŻ JÓZEFA I MARII

    Czwartą podróżą nad jaką się zastanowimy, jest podróż Józefa i Marii z Nazaretu do Betlejem - miasta Dawidowego, aby wziąć udział w spisie ludności (Łuk. 2:3-7), ponieważ oboje wywodzili się z linii Dawida. Mieszkali w Nazarecie, gdzie Józef pracował jako cieśla. Nazaret leży w Dolnej Galilei na wzgórzu (Łuk. 4:29) gęsto pokrytym grobowcami i starożytnymi jaskiniami. Jest ono jednym z najbardziej wysuniętych na południe zboczy gór Libanu, tuż przed krańcem obniża się przechodząc w równinę Esdralon. Odległość z Nazaretu do Betlejem wynosi około 90 mil a droga prowadząca do niego przebiega przez Samarię i obok Jeruzalem. W tamtych czasach zazwyczaj podróż trwała cztery dni, przeważnie pod górę.

    Widocznie Jezus urodził się w typicznym dniu pojednania (E 15, str. 55) i dlatego święto kuczek było okazją, obok spisu ludności, do odbycia przez Józefa i Marię tej podróży. Podróżowanie na święta odbywające się w Jeruzalem było wielkim wydarzeniem w życiu ówczesnych ludzi. Lecz podróż do Betlejem dla Józefa, a szczególnie dla Marii, miała o wiele głębsze znaczenia, ponieważ Maria była brzemienna i wkrótce miała rodzić. Była to bardzo męcząca podróż, szczególnie gdy zbliżali się oni do jej kresu. Niewątpliwie, Maria pamiętała o tym, co anioł Gabriel powiedział o jej, odmiennym stanie i narodzeniu się syna, któremu mieli dać imię Jezus i który miał mieć Królestwo nie mające końca (Łuk. 1:26-33). Na pewno to, co powiedział Gabriel, że "moc Najwyższego zacieni cię" (w. 35) stanowiła dla niej pociechę i ją uspokoiła. W czasie, gdy była brzemienną, Maria sławiła Jehowę i Jego wielkie imię (w w. 46-55). Czy nie byłoby rozsądne przypuszczenie, że sławiła Go tak: samo, a może bardziej, im bliższe były narodziny Jezusa?

    Józef będąc dobrym człowiekiem, niewątpliwie bardzo dbał o wygody Marii w czasie podróży, mając szczególnie na względzie jej stan wskazujący, że już wkrótce dziecko miało się narodzić. Fakt ten był też oczywistym powodem jego poważnej troski, gdy nie znaleźli dla siebie miejsca w gospodzie w Betlejem i zmuszeni byli zamieszkać w stajni. Ale znalezienie bezpiecznego, choć skromnego miejsca było pomyślnym zakończeniem podróży, bowiem tam, w Betlejem, mogło nastąpić narodzenie jej cudownego dziecięcia, wypełniając proroctwo Mich. 5:2, mimo iż trzeba było ułożyć je w żłobie, który służył Mu za łoże!

PODRÓŻ PASTERZY

    Piątą podróż, nad którą się zastanowimy., odbyli pasterze (Łuk. 2:15-17). Wielu zna tę historię (ww. 8-14). Z pewnością owi pasterze byli bardzo poświęconymi i głęboko myślącymi ludźmi, gdyż w innym razie Bóg nie wyróżniłby ich daniem im anielskiego poselstwa i wskazaniem gdzie znajdą dziecię. Strach jaki padł na nich, gdy zobaczyli zbliżającego się anioła i lśniącą wokół nich chwałę Pańską został wkrótce złagodzony przyniesionym przez: anioła cudownym posłannictwem, ową dobrą nowiną zwiastującą radość wielką, która będzie dla wszystkich ludzi. Narodziny Jezusa Zbawiciela jako człowieka były ważnym krokiem w wypełnianiu się wielkiego Boskiego Planu. Gdy następnie pasterze usłyszeli zastępy niebieskie sławiące Boga: "Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, w ludziach dobre upodobanie", łatwo można zrozumieć, dlaczego zapragnęli pośpiesznie udać się w podróż do Betlejem.

    Jaki wspaniały był koniec ich podróży - znaleźli Józefa oraz Marię i ujrzeli leżące w żłobie dzieciątko! Nic więc dziwnego, że prawdopodobnie zaczęli rozgłaszać na wszystkie strony to, co im powiedziano o owym dziecku, Jezusie, i wszyscy słuchający bardzo się temu dziwili!

PODRÓŻ MĘDRCÓW

    Podróż mędrców ze wschodu jest szóstą podróżą do Betlejem, nad którą będziemy się zastanawiać. Przybyli oni, aby znaleźć Mesjasza-Króla, oddać Mu cześć i przyniesione dla Niego dary (Mat. 2:1-12). Owi mędrcy, magowie, prawdopodobnie pochodzili z Persji i w związku z tym nie obca im była żydowska religia oraz jej oczekiwania związane z przyjściem Mesjasza-Króla, o czym dobrze wiedziano w Babilonie i w okolicy. Mędrcy ci oddawali się astrologii, medycynie, naukom tajemnym i przyrodniczym. Później termin mag odnosił się do wszystkich filozofów wschodu, jak to przedstawia pastor Russell (Z 1674). Magowie ci mogli być uczniami Zoroastra, który nauczał, iż czysta panna porodzi dziecię, które stworzyło niebiosa, że pojawi się gwiazda, za którą należy pójść tam dokąd poprowadzi - do owego dziecięcia, któremu należy oddać cześć i złożyć dary. Gdy mędrcy zobaczyli na niebie niezwykłe zjawisko, wyruszyli w podróż. Ostatecznie przybyli do Jeruzalem, dowiadując się u Heroda "Gdzież jest ten, który się narodził, król Żydowski?". Opowiedzieli o tym jak ujrzeli Jego gwiazdę i odbyli podróż, aby Jemu oddać cześć. Po licznych prośbach o informację, dowiedzieli się od głównych kapłanów i uczonych w Piśmie, że ów Mesjasz-Król ma się narodzić w Betlejem, jak to zostało proroczo przepowiedziane u Mich. 5:2. Poszli zatem do Betlejem prowadzeni przez gwiazdę, która prawdopodobnie mogła być jakimś aniołem, do domu, w którym znajdowało się poszukiwane dziecko i złożyli Mu w darze złoto, kadzidło i myrrę.

    Wielu posiada błędne mniemanie o tych mędrcach. Biblia nie mówi, że było ich trzech, mimo że tak się ich zazwyczaj przedstawia, być może z powodu trzech rodzajów darów. Lew Wallace nadał im imiona - Kasper, Baltazar i Melchior, lecz jest to tylko przypuszczenie. Co więcej, nie przybyli oni w czasie narodzin Jezusa, gdy był On w żłobie, jak zazwyczaj jest przedstawiane, ale po znacznym upływie czasu. Werset 11 pokazuje, że Jezus był wtedy "małym dzieckiem" i przebywał w jakimś domu, a nie niemowlęciem leżącym w żłobie.

    Świadkowie Jehowy nadal powtarzają błędne nauki J. F. Rutherforda, które ten wydał krótko po śmierci brata Russella w broszurze Harfa Boża. Pisze on w niej, że przybycie mędrców było spowodowane przez szatana, było jego intrygą, aby zniszczyć dzieciątko Jezus (E 6,215). Gdyby mędrcy byli sługami szatana pozostającymi z nim w zmowie mającej na celu zniszczenie Jezusa, nie zostaliby ostrzeżeni PRZEZ BOGA, aby nie wracali do Heroda (w. 12). Pozatem Bóg nie obszedłby się z nimi tak łaskawie, ale dopilnowałby, aby dzieciątko Jezus było w jakiś sposób chronione przed nimi i Herodem. Gdy Herod ostatecznie przygotował próbę zniszczenia Jezusa mordując wszystkie dwuletnie i młodsze dzieci w Betlejem, Bóg interweniował posyłając do Józefa anioła, który mii powiedział, żeby uciekał z małym dzieckiem i jego matką do Egiptu, co też Józef uczynił (w. 13).

PODRÓŻ JAKUBA I JEGO DOMOWNIKÓW

    Siódmą i ostatnią podróżą jaką tu rozważymy jest podróż Jakuba i jego domowników do Betlejem (1 Moj. 35:16-20). Opis podaje, że rozpoczęli podróż z Betel, (dom Boży) skąd "było już niedaleko" do Efraty, o której werset 19 mówi, że to właśnie Betlejem. (Hebrajskie słowo kibrath użyte jedynie w 1 Moj. 35:16, 48:7 i 2 Król. 5:19 tłumaczone na "niewielką odległość" - oznacza, według Geseniusza starodawną miarę długości lub odległości, jednak jej wielkość nie jest znana. Uczeni żydowscy uważali ją za odpowiednik jednej mili. W polskiej Biblii odpowiednio: "jakoby mila" w. 16 i w. dwóch pozostałych wersetach "jakoby na milę"). Podobnie jak Maria podczas podróży do Betlejem, żona Jakuba Rachel, również oczekiwała dziecka, które miało się właśnie narodzić. Lecz w tym przypadku syn Rachel Beniamin urodził się przed przybyciem do Betlejem. Rachel miała wielkie trudności z urodzeniem go i umarła właśnie wtedy, gdy jej syn się narodził. Zanim zmarła nazwała go Benoni (syn mojego bólu), jednak Jakub nazwał go Beniaminem (syn prawej ręki). Rachel została pochowana przy drodze "w niewielkiej odległości" - "jakoby na milę"; od Efraty - Betlejem, a Jakub postawił znak (1 Moj. 35:20) na jej grobie. Nadal istnieje w tym miejscu jakiś pomnik, na który wskazuje się jako na grób Rachel. Tak więc dalszy ciąg podróży do Betlejem Jakuba i jego domowników, odbywał się w atmosferze powagi, mimo iż radowali się oni z narodzin Beniamina.

    W E 10,605-608, przedstawiony z 1 Moj. 35:1-15 antytyp jest opisem rozwoju prawdy paruzyjnej. Wersety 16-20, 21-26 i 27-29 zostały przedstawione jako odrębne obrazy ukazujące warunki Epifanii. Szczególnie interesują nas w tym przypadku wersety 16-20, ponieważ w antytypie odnoszą się one do epifanicznego ludu Bożego. Jakub w tym opisie przedstawia jego wodzów a Rachel duchowe wyborcze obietnice przymierza oraz tych, którzy je stosują. Wykonywana przez nich służba zakończyła się ostatecznie w czasie Epifanii zmartwychwstaniem Wielkiej Kompanii, antytypicznego Beniamina. Maluczkie Stadko jako antytypiczny Józef pierwsze dostąpiło w okresie Epifanii, w osobach swych ostatnich członków, narodzenia z ducha, a brat Paul S. L. Johnson antytypiczny Zachariasz (2 Kron. 24: 20; E 10,142; P '50, 189, 193), będący wśród nich bardzo wybitną postacią, był ostatnim, który przeszedł poza zasłonę w dniu 22 października 1950 roku. Zostało to zobrazowane w Wielkiej Piramidzie (P '51, 10-12, 93-99).

    Ostateczny koniec w rozwoju Wielkiej Kompanii, pozostałej części spłodzonych z ducha Wieku Ewangelii, nastąpił później, a nasz drogi brat R. G. Jolly, mały antytypiczny Hiram. (P '53, 23-25; '68, 39), jednostka wybitna wśród członków tej klasy, był ostatnim, który ukończył swój ziemski bieg w dniu 14 lutego 1979 roku. Piramida na podstawie wymiaru obejmującego północny koniec niskiego przejścia prowadzącego z przedsionka do komnaty króla, wskazuje na dzień 20 lutego 1979 roku (zobacz P '80, 29) jako datę, do której cała Wielka Kompania została wzbudzona w duchowej naturze. Po dacie 20 lutego 1979 roku, opublikowaliśmy w Teraźniejszej Prawdzie kilka specjalnych artykułów o Wielkiej Kompanii i związanych z nią kwestiach, które stanowią część literackich wspomnień należnych stosownym obietnicom przymierza oraz tym osobom które je stosowały. Więcej wiadomości na ten temat przedstawimy w odpowiednim czasie.

    Lud Boży, a szczególnie ci, którzy zostali oświeceni prawdą epifaniczno-bazylejską, zarówno przywódcy jak i inni, zasmucili się śmiercią antytypicznej Rachel, mimo iż odczuwali zadowolenie i radość z duchowych narodzin antytypicznego Beniamina - klasy w innym miejscu określanej jako Towarzyszki (Ps. 45:15), które zostały przyłączone do skompletowanej Oblubienicy (Obj. 19:5-8). Z prawdziwą radością możemy ogłaszać o szczęściu zarówno Oblubienicy, jak i Druhen, które zostały powołane na wieczerzę wesela Barankowego (w. 9).

    Antytypiczny Jakub i jego domownicy, wodzowie występujący wśród oświeconych Duchem, lecz nie spłodzonych z Ducha poświęconych, "tych poświęcających się między wiekami" (Z 5761), oraz wszyscy pozostali i Jego nie poświęcony lud, kontynuują swoją podróż, ale jeszcze zupełnie nie dotarli do "ziemskiej części Królestwa, które nakarmi wszystkich chlebem żywota" - do antytypicznej Efraty, owocnej; do Betlejem, domu chleba (E 10, 808). Nie wiemy ile czasu minie zanim zostanie założona ziemska część Królestwa pod rządami Godnych, lecz oczywistym jest, że będzie to stosunkowo krótki czas "niedaleko".

    W żadnych okolicznościach, bez względu na ich surowość, nie poddajmy się pokusom szatana, w których moglibyśmy ustać zmęczeni i nie ukończyć podróży, owych ostatecznych przed restytucyjnych doświadczeń przynoszących wzrost w znajomości, łasce i służbie, ale pośpieszajmy naprzód z radosną wytrwałością, aż dzięki wspomagającej łasce Pańskiej osiągniemy nasz upragniony cel.

    W pewnym stopniu równoległy typ i antytyp znajduje się w 4 Moj. 12:15, 16 i E 9, 157. Między innymi odnosi się on do antytypicznego ludu podejmującego podróż po oczyszczeniu się antytypicznej Marii, Wielkiej Kompanii (ww. 15, 16).

    Czytamy co następuje: "Typ odnoszący sie. do zamieszkiwania ludu w Haserot, na krótko przed powrotem Marii do obozu, dowodzi, że, ogólnie mówiąc, występujące w czasie, gdy antytypiczna Maria była nieczysta, podziały w Wielkiej Kompanii będą trwać również po jej oczyszczeniu. Bowiem każda grupa po Oczyszczeniu się, ale przed opuszczeniem tego świata, bez wątpienia będzie miała do wykonania swoją specjalną pracę. Początek dzieła oczyszczania nastąpi, gdy grupy te wciąż jeszcze znajdować się będą w antytypicznym Haserocie. Ze względu na doświadczający charakter pierwszej części dzieła oczyszczenia, praca ta trwać będzie w czasie podróży do antytypicznego Faranu. Podróż ich przedstawia ostatnie doświadczenia wzrostu w łasce, znajomości i służbie przed dojściem do Królestwa - antytypicznego Faranu. Jakże chwalebną jest myśl, iż Królestwo jest już blisko! Oby jego bliskość zachęciła nas do zachowania wierności na ostatnich etapach rozwoju Kościoła, bo po pracy następuje odpoczynek, a po burzy cisza".

TP ’88,181-186; BS '85,86.

Wróć do Archiwum