SPRAWIEDLIWA NAGANA I ODPUSZCZENIE GRZECHÓW

"Niech mnie bije sprawiedliwy; a przyjmą to za miłosierdzie; i niech mnie gromi, a będzie mi to za najwyborniejszy olejek, który nie zarazi głowy mojej" (Ps. 141:5)

    W PIŚMIE ŚWIĘTYM słowo sprawiedliwy występuje w dwojakim znaczeniu. W pierwszym mowa jest o bezwzględnej sprawiedliwości, jak to czytamy: "Nie masz sprawiedliwego ani jednego" (Rzym. 3:10). W wersecie, który tu rozważamy zawarta jest informacja, że nasz Pan Jezus jest tym Sprawiedliwym, który bije. Oczywiście, w tym znaczeniu, że kara przyjdzie ze strony naszego Pana, osoba karana przyjmie je ze zrozumieniem wiedząc, iż mądrość, sprawiedliwość i miłość Boża są ściśle związane z taką naganą. Istnieje jednak dodatkowe znaczenie słowa sprawiedliwy, które odnosi się do rodzaju ludzkiego. O różnych osobach Pismo Święte mówi, że były sprawiedliwe nie dlatego iż były doskonałe, lecz dlatego, że cechowała je prawość intencji i woli, że swoim postępowaniem okazywały Ducha Bożego, ducha sprawiedliwości.

    W przypadku takiego zastosowania słowa sprawiedliwy, nasz werset zakłada, że wszyscy, którzy stanowią lud Pański powinni być zdolni "ku strofowaniu, ku naprawie ... w sprawiedliwości", w sposób jaki byłby pomocny dla skarconych i dla ich dobra. Powinni to czynić tak, aby przynieść pewną miarę pociechy, błogosławieństwa i wzmocnienia - w sposób, który działałby kojąco jak wyborny lub wonny olejek pachnący przez długie godziny. Zachowując w pamięci tę myśl, dostrzeżemy tu wartościową naukę. Przede wszystkim, powinniśmy być z tych, którzy przyjmują karanie, jako pochodzące od Pana i którzy są zadowoleni, iż są naprawiani, gdy w jakimś względzie postępują źle. Po wtóre, powinniśmy należeć do tych, którzy uznają, że jeśli właściwe jest udzielenie nagany, powinna to być nagana, która nie rani, ale przez swój duchowy charakter podnosi i ożywia.

    Aby taki cel osiągnąć, nagana powinna wyrażać życzliwość. Nie wolno nam zapomnieć, że wszyscy z ludu Pańskiego są upadłymi według ciała, ale mają nowe serce, umysł i wolę i dlatego mają umysł Pański oraz pragnienie uwielbiania Go. Każdy z braci udzielając nagany, gdy weźmie to pod uwagę uzna, iż ganiona osoba nie miała złych zamiarów i tak delikatnie i uprzejmie jak to jest możliwe wytłumaczy jej jakie są rzeczywiste fakty. Nagana tego rodzaju nie powinna być udzielana niespodziewanie, a osoba ganiąca powinna osądzić, jaką karę należy zastosować, wybrać właściwy czas itp., jakby pochodziła ona od Pana. Tak powinien postąpić każdy, kto jest sprawiedliwy, gdy udziela nagany drugiemu. Udzielenie nagany powinno nastąpić jedynie po dokładnym rozważeniu faktów i modlitwie oraz w przekonaniu, iż jest ona najlepszym z możliwych sposobów przyjścia z pomocą danemu bratu lub siostrze. Gdyby wszelka nagana udzielana była po spełnieniu powyższych warunków, możemy się łatwo spodziewać, że byłoby to o wiele pomocniejsze niż powszechnie stosowana nagana.

MIAŻDŻĄCA NAGANA JEST NIESPRAWIEDLIWA

    Wyrażenie, "który nie zarazi głowy mojej" oznacza, że nagana nie powinna być zgubna w skutkach, miażdżąca, ale powinna przynieść ukojenie lub błogosławieństwo. Zmiażdżenie głowy oznacza zabicie danej osoby. Sprawiedliwi są na świecie, by czynić dobro, a nie by ranić lub krzywdzić innych. Ci, którzy ranią drugich, są pod tym względem niesprawiedliwi.

    Osoby wypowiadające słowa krytyki, nagany itp., aby wywrzeć miażdżący wpływ na ganionych, nie są sprawiedliwe. Powinny się one nauczyć jak należy właściwie posługiwać się krytyką. Powinny zauważyć, że oświadczenia Apostoła, w których znajdują się takie wyrażenia jak "strofuj, grom i napominaj" itp. nie były przeznaczone dla całego ludu Bożego, ale skierowane były do Tymoteusza, który był starszym (2 Tym. 4:2). Na starszych powinni być wybierani tylko ci, którzy mają poczucie umiaru, są ludźmi rozwiniętymi i nauczyli się kontrolować swoje życie oraz język, tak aby nie miażdżyć, ale aby ich strofowanie było pomocą i zamierzało przybliżyć daną osobę do Pana, było dla niej ogólną pomocą i zachętą.

"STARSZEMU NIE ŁAJ"

    Gdy św. Paweł pouczył Tymoteusza, aby nie strofował starszego, ale odnosił się do niego jak do ojca (1 Tym. 5:1, 2), nie miał na myśli starszego w zgromadzeniu, ale starszego od niego wiekiem. Nie strofuj osoby starszej od siebie. Traktuj ją jak ojca - podobnie starsze niewiasty jak matki, młodszych mężczyzn jak braci, a młodsze kobiety jak siostry. Innymi słowy, starszy nie jest wyznaczony w kościele po to, aby łamać lub ograniczać wolność drugich. Duch delikatności, uprzejmości itp. jest Duchem Świętym. Jeśli starszy napomina w innym duchu, to nie wolno mu zapomnieć, że strofowana osoba nie jest dzieckiem i nie powinna być traktowana jak dziecko - nie należy udzielać jej nagany, krytykować lub mówić "Wszystko co robisz jest złe!" Taki niemądry sposób łajania jest przyczyną bogatych w skutki trudności.

    Niemądrą, nieuprzejmą i niedelikatną rzeczą byłoby też, gdyby młoda osoba straciła cierpliwość wobec osób starszych, które według jej odczucia powinny wiedzieć o jakiejś sprawie i oświadczyła im: Powinniście wszystko o tym wiedzieć. Ja was o tym pouczę. Duch tego rodzaju spowodował rozmaite trudności. Niewątpliwie uwaga Apostoła odnosi się do przeciwnego sposobu postępowania i napominania do uprzejmości, delikatności, biorąc pod uwagę wiek i wszystko, co mogłoby mieć związek z daną sprawą. Różne wersety Pisma Świętego wyraźnie potwierdzają, że w dawnych czasach istniała pewnego rodzaju rodzinna sympatia, której przykładów obecnie nie dostrzegamy, jak to pokazuje oświadczenie Apostoła: "Starszemu nie łaj, ale jako ojca napominaj, młodszych jako braci, starsze niewiasty jako matki, młodsze jako siostry".

    W dzisiejszych czasach istnieje zwyczaj okazywania wielkiej uprzejmości wobec obcych, natomiast członków własnej rodziny traktuje się w sposób bardzo niegrzeczny. Niektórzy są bardzo uprzejmi wobec obcych, natomiast wobec tych, którym powinni okazywać uprzejmość, pomoc i współczucie zachowują się inaczej. Wydaje się, że ta sama myśl pojawia się w związku z napomnieniem, aby innych "miłować jak braci". Ale obecnie, jeśli chcemy znaleźć prawdziwych, rzeczywistych przyjaciół, rzadko szukamy ich we własnej rodzinie. Pod tym względem nasz postęp z pewnością nie ma ewolucyjnego charakteru. Ojca, matkę, braci i siostry należy traktować ze zrozumieniem, uprzejmością i miłością. I ta zasada powinna być stosowana w stosunku do domowników wiary.

"MIŁOŚĆ BLIŹNIEMU ZŁOŚCI NIE WYRZĄDZA"

    W 2 Tym. 4:2 Apostoł, jako sługa łaski Bożej, wyjaśnia, że świadczenie Ewangelii może obejmować trzy wyróżniające cechy: (1) strofowanie, (2) gromienie i (3) napomnienie. Jednakże dla bezpieczeństwa ostrzegamy wszystkich z ludu Pańskiego przed dowolnym stosowaniem dwóch pierwszych punktów. Aby zganić kogoś we właściwy sposób, serce ganiącego powinno być przepełnione miłością i sympatią, w innym bowiem wypadku strofowanie i gromienie mogłyby być złośliwe, co prawdopodobnie spowodowałoby więcej zła niż dobra. Nawet sercu przepełnionemu miłością, potrzebna jest głowa nadzwyczaj dobrze zrównoważona, aby strofowanie i gromienie przyniosło korzyści tym, którzy takowych rzeczywiście potrzebują. I w tym lud Boży ma być "roztropny (mądry) jako węże a szczery (nieszkodliwy) jako gołębice". Napomnienie jest tą formą służby, którą, jak pokazuje doświadczenie, najlepiej posługuje się większość ludu Pańskiego. Lecz nawet tę formę, podobnie jak pozostałe starania, powinna znamionować cierpliwość, nieskwapliwość i braterska uprzejmość.

KIEDY NALEŻY ODPUŚCIĆ

    "Miejcież się na pieczy. A jeśliby zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, strofuj go; a jeśliby się opamiętał, odpuść mu. A choćby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć przez dzień się do ciebie nawrócił, mówiąc: Żal mi tego; odpuść mu" (Łuk. 17:3, 4).

    Bóg nie odpuszcza nam naszych grzechów dopóki się do nich nie przyznamy i nie poprosimy Go o odpuszczenie. Nasz Pan wyraźnie stwierdza, że zanim okażemy nasze całkowite odpuszczenie, właściwą rzeczą jest poczekać aż. ci, którzy wobec nas popełniają wykroczenia przyznają się do winy. Gdyby "się do ciebie nawrócił, mówiąc: Żal mi tego, odpuść mu".

    Nie mamy przyjmować jednej części Boskiej wskazówki i pomijać innej. Nie powinniśmy sądzić, że gdy nasz Pan rzekł "odpuść mu", to tak nie myślał, gdy powiedział "Strofuj go, a jeśli żałuje, odpuść mu". Jednakże, w przypadku większości ludzi w ogóle nie zachodzi konieczność przypominania im jak właściwą rzeczą jest odczuwanie skruchy - chyba, że są to owi winowajcy, których obowiązkiem jest okazać skruchę. Większość ludzi nie jest dostatecznie skłonna do okazywania odpuszczenia, woli tak długo czekać, aż usłyszy prośbę o odpuszczenie.

POWINNIŚMY POMIJAĆ DROBNOSTKI

    Z drugiej jednak strony, konieczne jest zachowanie ostrożności. Chrześcijanin powinien mieć miłujące i wspaniałomyślne usposobienie serca, na wzór usposobienia Niebiańskiego Ojca. W sprawach błahych powinien przejawiać tak dużo miłości i sympatii, aby nie zwracać uwagi na niewielkie uchybienia, postępując jak Bóg przez wzgląd na Chrystusa postępuje z nami, chyba że uchybienia te są świadome i dobrowolne. Kierowanie się wśród chrześcijan taką zasadą - zdecydowanie nieuznawania za przestępstwo czegokolwiek, co nie zostało dokonane celowo lub nie było zamierzone jako wykroczenie - będzie wielkim błogosławieństwem dla wszystkich oraz właściwym, podobnym do Boskiego postępowaniem.

    Przewinienia, do których nawiązuje nasz Pan nie są błahostkami nie powodującymi żadnych konsekwencji, nie są złymi domysłami czy wyobrażeniami, nie są zmyślonymi zniewagami, ale niezaprzeczonym złem wobec nas, uchybieniami popartymi dowodami, i naszym obowiązkiem jest uprzejmie, z miłością i mądrze stosownie za nie zgromić, dając do zrozumienia, że rozpoznaliśmy zło, że ono nas zasmuciło i boleśnie dotknęło.

    Zaczyna wtedy obowiązywać Boska reguła, nakazująca zastosowanie jedynego właściwego sposobu strofowania, podana przez naszego Pana w Ewangelii Mateusza 18:15-17 i wielokrotnie dokładnie opracowana w tym czasopiśmie i innych naszych publikacjach. Nasz Pan daje do zrozumienia, że nieposłuszeństwo wobec Jego nakazów dowodzi o brakach naszego uczniostwa. Mimo, iż wydał On niewielką liczbę szczególnych przykazań, to rozważane przykazanie, które Jezus wyraźnie zaznaczył jako jedyny sposób załatwiania krzywd, jest zupełnie ignorowane nawet przez wielu rozwiniętych chrześcijan.

"JAKO I CHRYSTUS ODPUŚCIŁ WAM"

    Zawsze powinniśmy być usposobieni do odpuszczania i we wszystkich sytuacjach powinniśmy je okazywać. Nasza pełna miłości wspaniałomyślność, uprzejmość oraz pragnienie niemyślenia niczego złego - bądź w tak niewielkim stopniu jak to tylko jest możliwe - powinno być okazywane we wszystkich słowach i czynach w życiu. Takie postępowanie podobne jest postępowaniu jakie podejmuje Bóg. Nawet gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Bóg był względem nas uprzejmy, dobrotliwy i wspaniałomyślny. Nie oczekiwał też aż grzesznicy poproszą o odpuszczenie, ale szybko okazywał swoje pragnienie zgody oraz swoją gotowość odpuszczania. Przesłanie zawarte w całej Ewangelii można podsumować następująco: "jednajcie się z Bogiem" (2 Kor. 5:20).

    Nasze serca powinny być tak przepełnione usposobieniem skłaniającym do okazywania odpuszczenia, aby brwi nie zmarszczyło ostre spojrzenie, a słowa nagany nie kryły ostrego żądła. Przeciwnie, nasze spojrzenie i słowa powinny wyrażać pełne miłości odpuszczenie, które zawsze powinno płynąć z serca.

    Nasz Pan szczególnie zwrócił uwagę na różnicę pomiędzy zewnętrznym, formalnym, odpuszczeniem wyrażonym za pomocą gładkich słów, a prawdziwym odpuszczeniem płynącym z głębi serca. Pierwsze, czyli zewnętrzne odpuszczenie, jest jedynie odpuszczeniem powierzchownym i znaczy, że serce napełnione jest złem, że panuje w nim zawzięty duch i że jest jedynie sprawą czasu, kiedy nagromadzone siły złości i nienawiści wybuchną w formie oszczerczych słów.

    Bóg czyta serce i bez względu na to jakie słowa znajdą się na ustach, nie przyjmie ich, jeśli serce i postępowanie nie będą z nimi zgodne. Na próżno więc może ktoś rzec "Miłuję brata mego" i jednocześnie starał się będzie go zranić słowem czy uczynkiem. Wszelkie obmowy, złość, nienawiść, zawiść, spory pochodzą ze złego serca, stąd konieczność ze strony tych wszystkich, którzy pragną znaleźć się w Królestwie, "wyczyszczenia starego kwasu ... kwasu złości", aby mogli być prawdziwymi uczniami Chrystusa.

    Odpuszczanie "z serc waszych" jest warunkiem, który zawsze powinien w nich zwyciężać. Powinniśmy zawsze żywić uczucia skłaniające do odpuszczania i okazywania dobrej woli wobec wszystkich, bez względu na to, jak poważne popełniliby wobec nas wykroczenia. Jeśli tak będzie, to uczucie tęsknoty i pragnienia zewnętrznego okazywania odpuszczenia i wyrażenia go wobec tych, którzy okazali skruchę stanie się naszym udziałem. Nie będziemy przeto się starali wymusić ze strony okazującego skruchę najbardziej szczegółowego oświadczenia, ale jak ojciec syna marnotrawnego, gdy ujrzymy pokutującego przychodzącego w pokornej postawie doznamy wzruszenia serca i pośpiesznie wyjdziemy naprzeciw, aby go powitać, odpuścić mu, pozdrowić uprzejmie i narzucić nań szatę najpełniejszej społeczności i braterstwa. "Ale jeśli nie odpuścicie ludziom upadków ich, i Ojciec wasz nie odpuści wam upadków waszych" (Mat. 8:15).

NIENAWIDŹCIE GRZECH, ALE NIE GRZESZNIKÓW

    Prawdopodobnie wyrażenie "nie krzywdźcie" dawniej zdefiniowalibyśmy jako mówiące, iż nie powinniśmy fizycznie zabijać ani ranić naszych wrogów, ale gdy spoglądamy na Nauczyciela i zwracamy uwagę na Jego słowa, to usłyszymy, że mówi On: "uczcie się ode mnie". Podobnie jak Apostoł zauważamy, że mimo, iż Jezus nie popełnił żadnego grzechu, ani nie znaleziono w Jego słowach żadnej zdrady, jednak "gdy [Jemu] złorzeczono, nie odzłorzeczył (w odpowiedzi); gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę temu, który sprawiedliwie sądzi" (1 Piotra 2:22, 23).

    Jeśli jesteśmy wiernymi uczniami, to już w niedługim czasie przekonamy się, że doskonałe prawo wolności, prawo Chrystusowe, jest rozróżnikiem myśli i zamiarów pochodzących z serca. A ponieważ musimy nienawidzić wszelki grzech, nie możemy jednak nienawidzić żadnego grzesznika i równocześnie mieć w sercach doskonałą miłość Bożą. Rozumiemy, że oznacza to, iż nie tylko nie wolno nam brać odwetu i złorzeczyć naszym wrogom, ale nie wolno nam nawet tego pragnąć. Złe pragnienie powinno się przezwyciężyć, zaś samolubne okoliczności, które je zrodziły, muszą ulec całkowitemu zniszczeniu i być zastąpione miłością - Duchem Chrystusowym.

"PRZYPODOBANI OBRAZOWI SYNA BOŻEGO"

    Fakt, że dwie znane nam osoby o wielkich charakterach, Jan Chrzciciel i nasz Pan, wypełniły swoje misje; każda zgodnie z Boskim zarządzeniem, przy czym misje ich były różne - może stanowić dla nas pewną lekcję. Misja powierzona Janowi wyznaczyła mu przede wszystkim rolę tego, który gani i reformuje. Powinniśmy rozumieć, że jako prorok, Jan był nadnaturalnie prowadzony pod względem różnych zarysów podjętego przez siebie postępowania. Misja naszego Pana miała inny - przeciwny charakter: Jezus gromadził wokół siebie tych, których działalność Jana pobudziła do sprawiedliwości i gorliwości, aby poznać i czynić wolę Bożą.

    My, którzy zostaliśmy powołani, aby być uczniami Chrystusa i naśladować Go, możemy nauczyć się lekcji odnośnie naszego właściwego postępowania. Nie zostaliśmy wysłani tak jak Jan, aby zamieszkać na puszczy, dziwnie żyć i ubierać się oraz oskarżać i krytykować prywatne postępowanie władców. Niektórzy spośród drogiego ludu Pańskiego nie są w stanie zauważyć, że takie zadania mają szczególny charakter i występują bardzo rzadko.

    My mamy być przypodobani (mamy być kopiami) obrazowi Syna Bożego, naszego Pana. Nie mamy podejmować sporów poprzez próby wtrącania się w sprawy innych ludzi, ani też próbować rządzić sprawami tego. świata. Przeciwnie, Apostoł napomina nas, abyśmy pamiętali, że to, na co Bóg pozwala jako właściwe, my również możemy uważać za właściwe. Mimo, iż z wieloma sprawami, które napotkamy, trudno będzie nam się pogodzić, możemy dojść do przekonania, że jesteśmy w stanie uniknąć wszelkiego specjalnego postępowania ich - szczególnie zaś tych spraw, które nie mają żadnego znaczącego wpływu na właściwe zrozumienie i wypełnianie się Pańskiego Słowa. Apostoł wskazuje na właściwą postawę, mówiąc "Jeśli można, ile z was jest, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie" (Rzym. 12:18). A nasz Pan podkreślał tę samą myśl, gdy oświadczył "Błogosławieni pokój czyniący; albowiem oni synami Bożymi nazwani będą" (Mat. 5:9).

NIEMĄDRE POSTĘPOWANIE

    Niektórzy z najświętszych spomiędzy ludu Pańskiego błądzą w odniesieniu do tego tematu, i w swoich rodzinach niepotrzebnie wzbudzają uprzedzenie i sprzeciw unieszczęśliwiając je przez nieustanne wynajdywanie wad w kwestiach, które chociaż nie na odpowiednim poziomie świątobliwości i noszenia krzyża, mimo wszystko nie są niemoralne lub grzeszne, nawet w skłonnościach. Rodzice i opiekunowie powinni zapewne strzec przed wszelkimi skłonnościami do nie moralności itd., lecz doszukiwanie się wad w tych, których kochają jedynie dlatego, że są oni tylko nominalnymi chrześcijanami i mają ducha świątobliwości jest z pewnością niemądre. Codzienne życie w pokoju i radości w Duchu Świętym jest najlepszym strofowaniem światowości jakiego mogą udzielić i najlepszą rekomendacją chwalebnej Ewangelii jaką wyznają. To jest ów list, który zostanie odczytany, to światło, które będzie strofować ciemność.

    Innymi słowy, nie oczekujmy, ani próbujmy narzucić siłom nie poświęconym, szczegółów naszego osobistego samozaparcia. Musimy czekać, aż sami zauważą, że całkowite poświęcenie stanowi ich "rozumną służbę" i ofiarują Bogu swoje ciała jako żywe ofiary. Jednakże, kaznodzieje i nauczyciele powinni stale starać się utrzymywać przed Pańskim poświęconym "stadkiem" wysoki poziom dyktowany przez zasady Pisma Świętego, zdając sobie sprawę, że wiele czynników nieustannie wpływa na obniżenie wzorca uświęcenia i oddania.

"JAKIMIŻ MY MAMY BYĆ"

    Jakże my, którzy należymy do dyspensacji Ewangelii powinniśmy wysoko cenić jej przywileje i sposobności usiłując "powołanie i wybranie nasze mocnym uczynić" (2 Piotra 1:4-11)! Jeżeli ci, którzy zostali powołani, aby stanowić "dom sług" wykonali jedynie "rozumną służbę", gdy gorliwie zaangażowali się w pracy Pańskiej, jak to uczynił Jan Chrzciciel, i byli wiernymi, o ileż więcej zapału i energii my powinniśmy rozwinąć - my, którzyśmy zostali obdarzeni w wyższym stopniu łaskami? "Jakimiż my mamy być w świętych obcowaniach i pobożnościach" (2 Piotra 3:11)?

    Pamiętajmy, iż powołani do bycia wraz z naszym Panem w Królestwie, jako część przedtysiącletniego nasienia Abrahamowego, jest szczególnym i ograniczonym powołaniem, które wkrótce się skończy i - jak pokazuje Boskie objawienie - nigdy się już nie powtórzy. Biorąc to pod uwagę, odrzućmy wszelki ciężar i cierpliwie uczestniczmy w biegu przedstawionym nam w Ewangelii, patrząc na Jezusa wodza aż do chwili, gdy stanie się On dokończycielem naszej wiary (Żyd. 12:1, 2).

TP ’89,23-26; BS '87,89.

Wróć do Archiwum