ZIELONE ŚWIĄTKI NIE SĄ WIELKIM JUBILEUSZEM

"Nawet na sługi i na służebnice wyleję w one dni Ducha mego. A potem wyleję Ducha mego na wszelkie ciało" (Joel 2:28,29).

    ZWRACAMY uwagę na fakt, że przestawiliśmy te wersety, by jaśniejszym uczynić ich znaczenie. Prorok w jednoznaczny sposób naucza o dwóch wylaniach Ducha Świętego, z których wypełniło się dopiero jedno. To, które jest obecnie powszechnie obchodzone przez katolików, luteran, episkopalian itp. jest pierwszym z nich - wylaniem Ducha Świętego na wiernych sług i służebnice Boga. To drugie nie ma dotyczyć tej samej klasy, lecz wszelkiego ciała - nie wylania Ducha na Wybranych, lecz na cały świat ludzkości -na nie wybranych. Zielone Świątki były obchodzonym przez Żydów świętem żniwa. W dniu tym - ponad dziewiętnaście stuleci temu - Bóg wylał swego Świętego Ducha na czekających w górnym pokoju w Jerozolimie Jego sług i służebnice. Wydarzenie to było ważne nie tylko dla tych, którzy wówczas w nim uczestniczyli, lecz dla wszystkich z ludu Bożego aż do dzisiejszego dnia. Przed tym dniem Zielonych Świąt tylko Jezus otrzymał ducha spłodzenia - Świętego Ducha synostwa. Do tego dnia Bóg całą ludzkość utrzymywał w oddaleniu od siebie oświadczając, że z powodu jej grzesznego stanu nie może jej przyjąć jako synów i podkreślając, że najpierw muszą być odpokutowane jej grzechy. To oddalenie od Boga aż do przyjścia Jezusa trwało ponad cztery tysiące lat. Przed zgrzeszeniem Adam był nazywany synem Bożym, lecz po nim już nikt nie uzyskał takiego tytułu aż do nadejścia Jezusa, który tak został nazwany. Przez cały ten czas jedynie Abraham, dzięki swemu poświęceniu i wierze, nazwany został przyjacielem Boga. Lecz przyjaciel nie jest synem. Poza tym nikt inny, prócz Abrahama, nie miał tak wysokiego tytułu przyjaciela. Żydzi mieli honorowy tytuł sług Boga, który uzyskali przez Przymierze Zakonu pod Mojżeszem, jego pośrednikiem.

JEZUS SYNEM BOŻYM

    Nie tylko pisma Starego Testamentu nie odnoszą się do Żydów jako synów Bożych, ale sami Żydzi nigdy nie rościli sobie prawa do takiego pokrewieństwa. Wprost przeciwnie, Jezus, po otrzymaniu Ducha Świętego i rozpoczęciu służby, mówił o sobie jako o Synu Bożym, co wywołało oburzenie Żydów, którzy chwytali za kamienie, aby Go zabić. Twierdzenie o tak bliskim pokrewieństwie z Jehową uważali za bluźnierstwo. O uczniach z czasu przed śmiercią Jezusa czytamy: "jeszcze nie był dany Duch Święty, przeto że jeszcze Jezus nie był uwielbiony" (Jan 7:39). Z powyższych oświadczeń Biblii należy wnioskować, że niezbędnym było, by Jezus dopełnił swą ofiarę za grzech, wstąpił na wysokość przed oblicze Boga Jehowy i przedstawił zasługę swej ofiary za domowników wiary. Dopiero wówczas Apostołowie czy ktokolwiek inny z Kościoła mógł być uznany przez Boga. Pragnieniem, jakie Jezus wzbudził w ich sercach było, aby mogli zostać Jego naśladowcami w pełnieniu woli Niebiańskiego Ojca, nawet za cenę oddania życia za prawdę i sprawiedliwość. Tak więc Jego uczniowie oznajmiali, że wszystko pozostawili, by pójść za Nim. Przed swym odejściem Jezus napominał ich, by nie próbowali rozpoczynać swej pracy przed uznaniem ich przez Ojca za synów. Powiedział im: "zostańcie w mieście Jeruzalemie dokąd nie będziecie przyobleczeni mocą z wysokości". Gdy był z nimi, tchnął w nich i dał im część swego Ducha Świętego i mocy, dzięki czemu leczyli chorych, wypędzali demony itp. Lecz gdy ich opuścił, nie mieli tej mocy, czyli upoważnienia, i musieli czekać aż Ojciec udzieli im jej bezpośrednio, tak jak bezpośrednio udzielił jej Panu Jezusowi, gdy Duch Święty zstąpił na Niego podczas Jego chrztu.

    Przez 10 dni Apostołowie i inni wierni bracia wyczekiwali modląc się w górnym pokoju i oczekując na obiecaną manifestację Boskiego przyjęcia, która miała oznaczać, że Jezus stawił się przed obliczem Boga i dokonał zadośćuczynienia za ich grzechy oraz że Niebiański Ojciec przyjął ofiarę Jezusa za nich i przez spłodzenie ich z Ducha Świętego uznał za synów Bożych, chociaż nie za synów ludzkich. Synostwo wieku Ewangelii, udzielone Jezusowi i Kościołowi, jest na wiele wyższym poziomie niż synostwo ludzkie, wyższym niż anielskie. Jak podaje św. Piotr, jest to synostwo Boskiej natury (2 Piotra 1:4). Bez spłodzenia nie mogło być w rezultacie żadnego narodzenia do Boskiej natury w zmartwychwstaniu. Tak też było z Jezusem. Został On spłodzony z Ducha Świętego, ożywiony przez tegoż Ducha i stopniowo rozwijany w okresie trzech i pół roku swej ziemskiej służby. Ale z Ducha narodził się dopiero w zmartwychwstaniu, jak to czytamy, że był "pierworodnym z umarłych" i "pierworodnym między wieloma braćmi" (Kol. 1:18; Rzym. 8:29). Spłodzenie z Ducha członków Kościoła odbywa się pod tym samym przymierzem ofiary, a jego narodzenie z Ducha w podobnym chwalebnym zmartwychwstaniu (Obj. 20:4,6).

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO PODWÓJNYM ŚWIADECTWEM

    Św. Piotr wyjaśnia, że choć dar Ducha Świętego pochodził od Ojca, nie mógłby być udzielony Kościołowi bezpośrednio z pominięciem Pana Jezusa. Mówi o Nim: "Prawicą tedy Bożą będąc wywyższony a obietnicę Ducha Świętego wziąwszy od Ojca, wylał to..." (Dz.Ap. 2:33). I ponownie mówi: "Który jest na prawicy Bożej, szedłszy do nieba, podbiwszy sobie aniołów i zwierzchności i moce" (1 Piotra 3:22). Zielonoświątkowe błogosławieństwo było zatem podwójnym świadectwem. Potwierdzało ono, że Jezus jako wielki Odkupiciel w sposób zadowalający Ojca wykonał dzieło jakie Mu Ojciec powierzył. Potwierdzało to, że ci, którzy otrzymali tego Ducha, zostali przyjęci za synów Bożych, a ich pierwotny grzech został zniesiony dzięki zasłudze ofiary Chrystusa. Chociaż cudowne manifestacje Boskiej łaski nie były już w tym wieku powtarzane, wiemy że wszyscy należący do tej samej klasy są uczestnikami tego samego błogosławieństwa. "Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas" (1 Piotra 1:3). Chociaż musimy "kroczyć wiarą, a nie widzeniem", nasza wiara posiada pewne oparcie na tej pierwszej zielonoświątkowej manifestacji. Tak samo jak Apostołowie rozumiemy, że ofiara Jezusa została przyjęta przez Ojca i że dzięki przypisaniu zasługi tej ofiary wszyscy poświęceni wieku Ewangelii są przyjemnymi Bogu.

    Prawdziwy Kościół, choć zebrany ze wszystkich rodzajów ziemi (Obj. 5:9,10; Dz.Ap.15:14), jest jednym Ciałem. Dlatego nie były potrzebne dla niego żadne dodatkowe Zielone Świątki. Gdy przez poświęcenie każdy członek wchodził w to Ciało, stawał się uczestnikiem tych wszystkich stosownych błogosławieństw, które zaczęły spływać na Kościół w owym pamiętnym dniu Zielonych Świąt. Apostoł podaje: "Albowiem przez jednego Ducha my wszyscy w jedno Ciało [Ciało Chrystusa] jesteśmy ochrzczeni". Jezus, Głowa Chrystusa, Mesjasz, był pierwszym, który otrzymał to błogosławieństwo uzupełnione na poziomie Boskiej chwały. Następnie przypisał swój okup "za nas" (Żyd. 9:24) - za wszystkich, którzy w przyszłości mieli stać się członkami Jego Ciała. Była to niezbędna podstawa dla przyjęcia Kościoła przez Boga. To na tej podstawie postępowało gromadzenie Kościoła. Kompletny Kościół w Boskiej chwale jest Oblubienicą, Małżonką Baranka.

    Zielone Świątki dla Kościoła pierworodnych (Żyd. 12:23) oznaczały uwolnienie z niewoli grzechu i śmierci oraz wprowadzenie do rodziny Bożej. Były one zatem znakiem początku wszystkich błogosławieństw, jakie ludowi Bożemu przyniosło spłodzenie z Ducha. Błogosławieństwa te nie dotyczyły jedynie Ciała -Oblubienicy Chrystusa, owych 144 000, "sług" z Joela 2:29 - lecz także towarzyszek panny młodej, ludu wielkiego - "służebnic" - zob. Obj. 7:4-8; 14:1; 7:9-17; Ps. 45:14-16. Błogosławieństwa wylania na nich Ducha w wieku Ewangelii staną się zupełnymi dopiero wtedy, gdy wszyscy z nich zostaną podniesieni ze stanu niedoskonałości ciała do stanu doskonałości na poziomie duchowym; choć to spełnienie nadziei wieku Ewangelii jest bliskie, nie zostało jeszcze zrealizowane.

DRUGIE WYLANIE DUCHA

    Bóg celowo opóźnił drugie wylanie swego Świętego Ducha - tym razem na świat, "na wszelkie ciało" - aż do założenia swego Królestwa. To będzie ten wielki Jubileusz, który z Boskiego zarządzenia typicznie jest pokazany w doświadczeniach Izraela. W pięćdziesiątym roku jubileuszu każdy Izraelita uwalniany był z wszelkiej niewoli i długów z możliwością rozpoczęcia wszystkiego od nowa. W ten sposób przedstawione zostało jak, podczas chwalebnego panowania Mesjasza jako Pośrednika Przymierza Nowego, Bóg na podstawie ofiary Jezusa zniesie grzechy całego świata i uwolni go od wszelkiej słabości oraz udzieli niezbędnej pomocy w powrocie do pełni Boskiej łaski. Innymi słowy, jubileusz Izraela był typem nadchodzących czasów przywrócenia wszystkich rzeczy do pierwotnego stanu, kiedy to Jezus jako Głowa i Kościół jako Ciało, jako Ten Mesjasz, królować będą tysiąc lat w celu błogosławienia wszystkich rodzin ziemi i podnoszenia ich z grzechu, słabości i deprawacji - umysłowej, moralnej, religijnej i fizycznej. Co za wspaniały Jubileusz!

    Nic dziwnego, że Apostoł Piotr opisując go (Dz.Ap. 3:19-21) i mówiąc nam, że rozpocznie się on podczas drugiego przyjścia Jezusa, nazywa go czasem ochłody od obliczności Pańskiej! Będą to Zielone Świątki świata. Duch Święty zostanie wówczas wylany na wszelkie ciało. Nie powinniśmy jednak mniemać, że stanie się to bezwarunkowo. Mamy raczej podstawę sądzić , że warunki udostępnienia go wszelkiemu ciału polegać będą na tym, iż błogosławieństwa tego dostąpią jedynie ci, którzy będą go pragnęli. Ale któż odrzuci taką łaskę, gdy otrzyma na jej temat pełną znajomość i powiadomiony zostanie o jej ważności i możliwościach? Nie możemy oczywiście z góry przewidzieć w jaki sposób to wylanie Ducha Świętego na wszelkie ciało będzie się początkowo objawiać. Przypuszczamy jedynie, że pierwsza manifestacja dotyczyć będzie godnych patriarchów: Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich proroków. Zostali już oni wypróbowani i dowiedli wierności Bogu. Czekają jedynie w stanie "snu" aż wybrańcy zakończą swój bieg w tym życiu. Św. Paweł dowodzi, że nie mogą oni być udoskonaleni ani nagrodzeni, dopóki duchowi wybrańcy nie zostaną nagrodzeni w królestwie duchowym - Żyd. 11:39,40.

SZCZEGÓLNE BŁOGOSŁAWIEŃSTWA DLA SŁUG I SŁUŻEBNIC

    Nasz tekst wskazujący, że Bóg ma szczególne błogosławieństwa dla swoich wybrańców - Jego sług i służebnic wieku Ewangelii - pozostaje w zupełnej harmonii ze wszystkimi ustępami biblijnymi. Nie tylko jako pierwsi otrzymują oni Ducha Świętego, lecz jego manifestacja wobec nich jest inna od tej, jaka niebawem będzie udziałem nie wybranych. Jak już podkreśliliśmy, Duch Święty przysposabia i przygotowuje Kościół do chwały, czci i nieśmiertelności na poziomie duchowym. Ale oddziaływanie Ducha Świętego na świat w przyszłym wieku będzie całkowicie odmienne. Wówczas jego zadaniem będzie udoskonalanie wszystkich tych z rodziny ludzkiej, którzy tego zechcą - co jest ziemskim błogosławieństwem. Nie powinniśmy zapominać, że Bogu tak samo upodobało się uczynić ojca Adama doskonałą, ziemską istotą na swój własny obraz i podobieństwo, nieco mniejszym od aniołów, jak upodobało Mu się stworzyć aniołów wyższego rzędu, na swój własny obraz i podobieństwo. Duch Święty działał w spładzaniu Kościoła do Boskiej natury, natury daleko wyższej od anielskiej, i ten sam Duch Święty przenikał całe Boskie twórcze dzieło dotyczące aniołów, ludzi i Kościoła pierworodnych.

    Adam w swej doskonałości niewątpliwie posiadał Ducha Świętego. Ludzkość na ogół, w okresie tysiąca lat Królestwa Mesjasza, w coraz większym stopniu będzie otrzymywała Świętego Ducha Bożego. Jego działaniem w nich będzie udoskonalenie ich ciała. Pan ujmuje to następująco: "Odejmę serce kamienne z ciała ich, a dam im serce mięsiste" (Ezech.11:19). O Adamie w jego doskonałości Pismo Święte mówi jako o ukoronowanym chwałą i czcią oraz postawionym nad zwierzem polnym jako pan i król ziemi odpowiedzialny jedynie przed Wszechmogącym (Ps. 8:5-10). Jak zauważyliśmy, grzech pomieszał to wszystko, ale Bóg zapewnił odkupiciela. Jego dzieło tysiąca lat -wylanie Ducha Świętego na świat ludzkości -wszystkich chętnych i posłusznych z powrotem doprowadzi do ludzkiej doskonałości - do tego, co zostało utracone w Adamie, lecz odkupione na Kalwarii.

    Nie oznacza to, że Duch Święty będzie komukolwiek narzucany; będzie on po prostu dostępny dla każdego, tak jak w wieku Ewangelii był dostępny dla wszystkich sług i służebnic stosownie do ich miłości i gorliwości. Podobnie postęp świata w powracaniu do doskonałości w dużej mierze zależał będzie od ocenienia przez niego Boskiego wezwania oraz przedłożonych mu przywilejów. "Darem z łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym". Dar ten zostanie udzielony jedynie tym, którzy zgodnie z Boskimi warunkami okażą swoje pragnienie pozyskania go na Boskich warunkach. Źli w ogóle nie otrzymają życia wiecznego. Wprost przeciwnie: "wszystkich niepobożnych Pan wytraci". "I stanie się, że każda dusza, która by nie słuchała tego proroka [Mesjasza], wygładzona będzie z ludu". Wielka wspaniałomyślność Boga w odpuszczeniu grzechów i stworzeniu warunków powrotu ludzkości nie oznacza, że grzechy obecnego życia przemkną niezauważone. Możemy być pewni, że Pan dlatego tak często ostrzegał swój lud przed "sądzeniem przed czasem", ponieważ my nie jesteśmy w stanie ocenić winy i odpowiedzialności innych. Możemy być zatem przekonani, że jakikolwiek sąd, jaki my sami, lub inni, moglibyśmy sformułować, w mniejszym lub większym stopniu byłby błędny i odpowiednio odmienny od sądu Boskiego.

    Rozumiemy, że w osądzaniu niegodziwości Bóg bierze pod uwagę wszystkie okoliczności -ignorancję, przesądy, dziedziczne upośledzenia, słabości itp. Z Boskiego punktu widzenia każde przestąpienie Jego prawa jest grzechem, lecz ciężar takiego grzechu zależy od rozmyślności z jaką jest popełniany. Pan sprawiedliwie potraktuje cały nasz rodzaj. Towarzyszący Mu w chwale i dziele sądzenia Kościół będzie wówczas całkowicie przygotowany do tego zadania. "Czyż nie wiecie, iż święci będą sądzili świat?" (1 Kor. 6:2). Pismo Święte zatem ostrzega każdego: "Cokolwiek sieje człowiek, to też żąć będzie". Oznacza to, że wszystkie nasze słowa, myśli i czyny posiadają pewien wpływ na przyszłe życie. Choć jak dotąd jedynie spłodzeni z Ducha znajdują się na próbie wiecznego życia lub wiecznej śmierci, niemniej jednak słowa i czyny świata mają albo budujący, albo degradujący wpływ na sumienia. A zatem ich szansa w przyszłości zastanie ich na niższym lub wyższym poziomie, z większą lub mniejszą ilością kroków, jaką trzeba będzie przebyć, by uzyskać doskonałość charakteru w ciele.

    Ci, którzy właściwie oceniają Zielone Świątki Kościoła sprzed ponad dziewiętnastu stuleci, zapewne z radością witają Boski zamiar Zielonych Świątek dla świata w królestwie Mesjasza. Nie może też w tym przeszkodzić objawienie tej Prawdy. Brak znajomości Prawdy i wyznaniowe błędy wielu niewątpliwie doprowadziły do rozpaczy, a innych pozbawiły pokoju i radości. Takimi sposobami zniesławiano charakter Ojca. Czas już powiedzieć światu o Boskiej miłości. Czas, by chrześcijanie uświadomili sobie, że to nie strach przyprowadził ich do Boga, lecz jak podaje św. Paweł: "Miłość Chrystusowa przyciska nas" - 2 Kor. 5:14.

SB ’92,35-38; BS '91,35.

Wróć do Archiwum