CHRZEŚCIJAŃSKA WOLNOŚĆ

    Po wyzwoleniu amerykańskich niewolników, gdy wielu z tych, którzy przez wieki byli poddani prawu i biczowi pana nagle otrzymało prawo kierowania swoimi sprawami - było prawie niemożliwą rzeczą skłonić większość z nich do robienia czegokolwiek. W ich upadłym stanie wolność oznaczała całkowitą swobodę. Gdyby nie strach przed surowymi karami, to trudno przewidzieć, do jakich krańcowości mogłoby dojść.

    Później doświadczenie było cenną lekcją dla wielu z tych wyzwolonych. Wielu z nich nauczyło się, że sami muszą nad sobą panować, kontrolować swe pragnienia i słabości oraz pokonywać lenistwo - że w rzeczywistości muszą być zarówno panami, jak i niewolnikami. Doświadczenie powoli uczyło ich, że lenistwo prowadzi do głodu, nagości i braku szacunku; że pilność i umiarkowanie przynoszą szacunek, wygody i uznanie oraz wyższy stopień przyjemności; że po uzyskaniu wolności muszą być nie tylko swoimi własnymi panami, lecz także swoimi własnymi niewolnikami.

    Umożliwienie naszej słabej upadłej naturze, która od tak dawna jest niewolnikiem tego surowego pana, grzechu, na korzystanie z wolności, którą nas Chrystus wolnymi czyni, także wymaga dużego doświadczenia, będącego rodzajem kształcenia. Gdybyśmy byli doskonałymi istotami na podobieństwo Boga, takimi jakim był Adam, przy obecnym doświadczeniu nie mielibyśmy prawdopodobnie żadnych trudności, a jedynie przyjemność i rzeczywistą korzyść z pełnej wolności. Ale niestety! Nie jesteśmy takimi. Mamy bolesną świadomość naszych niedoskonałości i upadłych skłonności; stwierdzamy, że w miarę jak otrzymujemy znajomość Boskiego planu, sama wolność, jaką ona nam daje, czasem staje się sidłem.

    Gdy niektórzy poznają Prawdę, a wraz z nią wolność od przesądów i strachu zrodzonego przez błąd, którym grzech wiązał ich jak niewolników, ich pierwszą skłonnością jest podatność na duchowy letarg i bezczynność lub na zniewolenie przez politykę albo interesy. Gdy znika nadzorca, zakon, i nie może już nam przeszkadzać, ponieważ "nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską", znajdujemy się w poważnym niebezpieczeństwie, choć nawet radośnie śpiewamy:

        Uwolnieni spod prawa - jakiż szczęśliwy to stan!
        Odpuszczenie grzechów przyniósł ludziom Jezus Pan
        Prawo Boże przeklęło, a śmierć nas zraniła,
        Lecz wszystkich raz na zawsze łaska odkupiła.
        Oto jesteśmy wolni, zniesione potępienie;
        Wkrótce doskonałym Jezus uczyni zbawienie;
        Wkrótce już Jego Królestwo wszędzie zapanuje,
        Ze stanu upadku wszystkich chętnych uratuje.
        Raz na zawsze! wszyscy dobrze o prawie tym wiemy;
        Raz za wszystkich! wiarą prawo to przyjmujemy;
        Oto w sobie krzyż Jego wszelkie brzemię skupi,
        Bo wszystkich nas Chrystus raz na zawsze odkupił.

    Lecz z powodu tej wolności spoczywa na nas jeszcze większa odpowiedzialność. Przebywanie "pod łaską" pozostawia miejsce na działanie naszej woli, na "wolność, którą nas Chrystus wolnymi uczynił ". Nasza wolność, to wolność działania i współpracowania z naszym Panem i Odkupicielem w zwalczaniu naszego poprzedniego pana - grzechu. Im pełniejsza i jaśniejsza będzie nasza ocena Boskiej miłości, długości i szerokości Jego pełnego zbawienia, tym pełniejsza będzie nasza radość i ocena "wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił" (Gal. 5:1).

    Im więcej dowiadujemy się o szczegółach naszego wyzwolenia, tym większą i wspanialszą wydaje się nasza wolność, a im większa jest nasza radość, tym większa i odpowiedzialność. "Albowiem wy ku wolności jesteście powołani bracia! tylko pod zasłoną tej wolności ciału nie pozwalajcie [nie służcie], ale z miłości służcie jedni drugim" (Gal. 5:13).

    Amerykańscy wyzwoleńcy przekonali się, że wielu z ich byłych panów chciało wykorzystać ich słabości oraz ignorancję i jeszcze przed wyzwoleniem wprowadzić ich w stan zadłużenia wobec siebie, by musieli służyć im dokładnie tak samo, jak poprzednio. Podobnie i ci uwolnieni przez Chrystusa stwierdzają, że ich stary pan, grzech, choć potwierdza ich wolność, jest gotów wykorzystać ich słabości i zmusić do służenia im dokładnie tak samo, jak poprzednio, pomimo tego, że są świadomi swego wyzwolenia. W ten sposób pokonani w rzeczywistości pozostają niewolnikami i tylko z nazwy stają się wolnymi.

    Jak zatem powinni postępować tacy słabi i niedoświadczeni wyzwoleńcy? Jest tylko jeden bezpieczny sposób. Z powodu niedoskonałości nie jesteśmy zdolni do samokontroli i używania wolności dla naszej rzeczywistej korzyści, dlatego ponownie musimy stać się niewolnikami. Pozostaje tylko pytanie czyimi niewolnikami - Chrystusa czy grzechu? Pytanie to pozostawione samemu sobie szybko samo znalazłoby rozwiązanie: stopniowo ponownie stalibyśmy się niewolnikami grzechu, zachowując jedynie nazwę ludzi wolnych, bez jakichkolwiek z tego korzyści.

    Poza grzechem jest tylko jeden inny Pan: jest nim Chrystus. W przeciwieństwie do grzechu On nigdy nikogo nie zniewala, wszyscy Jego domownicy są dobrowolnymi sługami, a On traktuje ich jak "braci". Choć wszyscy oni muszą być tak posłuszni Jego woli, jak gdyby byli najprawdziwszymi niewolnikami, to jednak On nikogo nie wiąże, nikogo nie zmusza, by pozostał i służył Mu. Słowem: wszyscy Jego słudzy są dobrowolnymi niewolnikami. Jego dom wiary w rzeczywistości jest szkołą, w której On jest jedynym Nauczycielem używającym swej władzy dla korzyści, kształcenia i rozwijania swych wiernych.

    Jedyna bezpieczna droga dla nas, którzy zostaliśmy wyzwoleni - usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa - jest następująca: Natychmiast udać się do Chrystusa, powiedzieć Mu o naszej radości i wdzięczności za wolność, i o naszej świadomości własnych niedoskonałości, które są w stanie uczynić nas niezdolnymi we właściwym ćwiczeniu samokontroli, o naszej obawie, by poprzedni pan chytrymi sztuczkami ponownie nie wprowadził nas w stan niewoli. Następnie zobowiązać się do całkowitego poddania się Jemu, jako Jego nieudolni słudzy, prosząc, by On wziął nas pod swoje kierownictwo - uczył nas, karał oraz wykorzystywał nasz czas i talenty jak się Jemu podoba.

Ale zapytujemy:

    (1) Czy takie zupełne oddanie się nie pozbawiłoby nas wolności?

    (2) Czy nie poddałoby to nas całkowicie pod wpływ pana, którego każde życzenie przy takiej zgodzie musielibyśmy brać pod uwagę i być mu posłuszni?

    (3) Czyż każdy rodzaj niewoli nie jest obrzydliwy?

    (4) Czy taka niewola jest uzasadniona?

Odpowiadamy:

    (1) Tak, w jednym znaczeniu pozbawiłoby to nas wolności: bez pełnego poddania się Jego woli, z pominięciem naszej własnej, nie moglibyśmy pozostawać w służbie Chrystusa, korzystać z Jego zapłaty oraz błogosławieństw przeznaczonych dla Jego domowników. Lecz nie kolidowałoby to z naszą wolnością, ponieważ byłby to nasz dobrowolny akt, a poza tym nie bylibyśmy zmuszani przez Chrystusa do trwania w Jego służbie. Zachowujemy prawo odejścia nawet po przyjęciu przywileju wejścia do tej służby. Jest to przywilej, nie przymus; jest to dobrowolna niewola.

    (2) Tak, pełne oddanie się wymagane jest od wszystkich domowników. Wszyscy muszą być posłuszni bez względu na to, czy w pełni rozumieją mądrość zarządzeń czy też nie. W miarę jak wykazują posłuszeństwo coraz bardziej dostrzegają sprawiedliwość i mądrość zarządzeń swego Pana.

    Nie musimy oczywiście obawiać się pełnego poddania się takiemu Panu. Korzysta On z naszego zaufania nie po to, by krzywdzić i zniewalać, lecz by błogosławić i chronić nas od grzechu, naszego byłego pana i wroga. Całkowicie możemy zaufać Temu, który umarł, by uwolnić nas od służenia grzechowi, od kary za niego - od śmierci - i który zapewnił nam życie oraz wyzwolenie. O tak, On interesuje się nami, jest życzliwy, mądry i potężny - jest naszym prawdziwym przyjacielem, tym, który "przychylniejszy bywa nad brata" (Przyp. 18:24).

        Jeden jest tylko taki ponad wszystkimi innymi,
        Co zasłużył uczciwie na Przyjaciela miano;
        Jego miłość góruje nad uczuciami bratnimi,
        Bezcenna i bezgraniczna, choć darmo ją dano.
        Któryż z naszych przyjaciół, by nas wyswobodzić
        Mógłby lub chciałby dobrowolnie przelać swą krew ?
        Nasz Zbawiciel jedynie umrzeć na krzyżu się zgodził,
        By do Boga nas przywieść i Boży przebłagać gniew.

    (3) Niewola grzechu jest rzeczywiście obrzydliwa i irytująca. Narzucona niewola jakiegokolwiek rodzaju jest zawsze czymś haniebnym zarówno dla pana, jak i niewolnika. Lecz dobrowolna niewola miłości, poddająca się sprawiedliwości i mądrości oraz oddająca każdy talent i każdą chwilę kierownictwu Pana, jest bardzo szlachetna, a ponadto jest samą istotą mądrości. Miłość matki, jej służba i niewola dla swej rodziny jest jedynie niedoskonałą ilustracją takiej niewolniczej miłości. Jest jednak słusznie uznawana z szacunkiem i czcią.

    (4) Nasza słabość i niezdolność do kierowania sobą i do ochrony przed ponownym zniewoleniem przez byłego pana, grzech, wskazuje, że jedyną słuszną drogą pozostaje dla nas pełne poddanie się Temu, któremu zależy na naszym dobru, który nas podniesie i wzmocni. Takie poddanie się Chrystusowi byłoby elementem mądrości, nawet gdyby naszym powodem miało być jedynie samolubstwo: możliwość uniknięcia w ten sposób innego, okrutnego pana - grzechu - którego karą jest śmierć.

    Ale jest jeszcze inny poważniejszy powód dobrowolnego podjęcia służby Chrystusowej, mianowicie wdzięczność. Gdy uświadomimy sobie, że wszystko co mamy i czym jesteśmy jest z Niego i przez Niego, że cała nasza wolność jest Jego darem zapłaconym Jego własną, z samozaparciem złożoną, ofiarą - najzwyklejsza wdzięczność wymaga, byśmy nie tylko Mu podziękowali, lecz także okazali naszą ocenę przez zużycie naszego odkupionego życia ku Jego chwale w Jego wspaniałej i zaszczytnej służbie. Nie ma żadnej innej radości, z którą taką służbę można by porównać.

    Dostrzegając ludzkie słabości i chytre sztuczki szatana św. Paweł zachęcał niektórych wyzwoleńców za jego dni, mówiąc: "jakoście stawiali członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości ku czynieniu nieprawości: tak teraz stawiajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości ku poświęceniu" (Rzym. 6:19). A potem dodaje: "będąc uwolnieni od grzechu a zniewoleni Bogu, macie pożytek swój ku poświęceniu, a koniec żywot wieczny" (w. 22). I znowu: "Proszę was tedy bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze [w Jego służbie] ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą" (Rzym. 12:1). Mówi także: "Albowiem kto w Panu powołany jest [będąc] niewolnikiem, wolny jest w Panu; także też, kto jest powołany [będąc] wolnym, niewolnikiem jest Chrystusowym. Drogoście kupieni; nie bądźcie niewolnikami ludzkimi" (1 Kor. 7:22,23).

    Tak więc jedyną bezpieczną drogą dla wszystkich usprawiedliwionych jest poświęcenie, tzn. dobrowolne i pełne oddanie się Chrystusowi. Wszyscy inni w rzeczywistości stają się ponownie niewolnikami grzechu, choć być może czują odrazę do takiej niewoli. Inni, nie wiedzący jak korzystać ze swej wolności i nie mający pełnego Boskiego kierownictwa, są pod pewnymi względami w jeszcze gorszej sytuacji niż wtedy, gdy tkwili w ignorancji, skrępowani przesądami. Ich uwolnienie bowiem staje się nowym źródłem pokus, które są trudniejsze, a nawet niemożliwe dla nich do odparcia. Samostanowienie jest niebezpieczne dla upadłej niedoskonałej istoty, choć dobre i właściwe dla doskonałej. Stąd konieczność, by wszyscy, zdający sobie sprawę z wolności przez okup Chrystusa, poddawali się kierownictwu swego Odkupiciela.

    Możemy dostrzec w tym mądrość Boga, który dozwolił potężnym systemom na wiązanie upadłego rodzaju ludzkiego łańcuchami ignorancji i przesądów aż do obecnego czasu, gdy wybór klas wybranych dobiega końca i gdy po wzmagającej się obecnie i przewidzianej burzy (Dan.12:1; Agg. 2:8; Żyd. 12:26-29), która zmiecie obecne systemy i rozerwie ich łańcuchy, na ziemi zostanie ustanowiona pełna znajomość i pełna władza kontroli w Królestwie Chrystusowym pod zwierzchnictwem Boga.

SB ’92,68-71; BS '87,52.

Wróć do Archiwum