NAJCENNIEJSZY TEKST

"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" (Jan 3:16)

    PIERWSZĄ myślą, jaka nasuwa się w związku z tym tekstem, jest specyfika faktu, że Bóg wszelkiej łaski - wszechmocny, wszechwiedzący i wszechsprawiedliwy - ma miłość do świata ludzkości. Nikogo z nas nie zdziwiłoby to, gdyby Apostoł napisał, że Bóg bardzo umiłował świętych aniołów i że dla ich błogosławienia i ochrony uczyniłby wszystko. Powiedzielibyśmy: "Tego właśnie należało się po Nim spodziewać. Oczywiście, On by tak postąpił. Aniołowie zawsze byli wierni, zawsze lojalni. W charakterze są szlachetnymi obrazami Jego Samego".

    Gdyby oświadczenie to brzmiało, iż Bóg tak umiłował swych świętych, że pomimo skaz spowodowanych niedoskonałością ciała przyjmuje ich przez zasługę ofiary Jezusa i uważa za doskonałych i całkowicie pozostających w Nim - wywołałoby to nieco większe zaskoczenie niż Boska miłość do aniołów. A jednak powiedzielibyśmy: "Tak. Tego właśnie należało się spodziewać po naszym niebiańskim Ojcu, gdyż jest bardzo łaskawy i nie pamięta grzechów i przewinień tych osób, które całkowicie opowiedziały się po stronie sprawiedliwości i przez wiarę zostały przykryte szatą doskonałości Odkupiciela".

    Nawet gdyby nasz tekst był jedynym w Piśmie Świętym, jaki moglibyśmy przytoczyć (a nie jest), byłby całkowitym obaleniem bluźnierczej doktryny o wiecznych mękach jako Boskim celu wobec ludzkości. Pogląd, że Bóg stworzył nasz rodzaj mając wiedzę i planując uprzednio, że ogromna jego większość (wszyscy z wyjątkiem świętych "wybrańców") będzie musiała spędzić wieczność w beznadziejnych torturach, jest całkowicie niezgodny z rozumem oraz naszym tekstem, że "tak Bóg umiłował świat".

    Czy miłość planuje tortury? Czy miłujące postanowienie nie oznacza mądrości w używaniu mocy tak, by stworzenie nie ponosiło szkody, jeśli nie może z czegoś skorzystać? Czy można sobie wyobrazić, że Ten który nam nakazuje miłość do nieprzyjaciół i praktykowanie wobec nich Złotej Reguły Sam lekceważy tę zasadę i szkodzi nie tylko swym wrogom, lecz także osobom nieświadomym, przesądnym i ogromnym rzeszom ludzkości, o których Apostoł powiada, że "bóg świata tego oślepił - im - zmysły" (2 Kor. 4:4) ?

    Zerwijmy z takimi koszmarami, takimi "doktrynami diabelskimi", jak określa je Apostoł. Zacznijmy lepiej poznawać naszego Stwórcę, naszego niebiańskiego Ojca, ponieważ taka wiedza jest krokiem w kierunku miłości lub większej miłości do Niego, a więc w kierunku wiecznego życia dla nas samych. To nasz drogi Odkupiciel powiedział: "A toć jest żywot wieczny, aby cię poznali samego prawdziwego Boga, i któregoś posłał, Jezusa Chrystusa" (Jan 17:3). Nie tylko świat jest zdeprawowany z powodu braku właściwej wiedzy o Stwórcy, lecz także wielu z ludu Bożego ma podobne trudności. Jak oznajmia Pismo Święte: "Lud mój wygładzony będzie dla nieumiejętności" (Oz. 4:6).

    Wszyscy powinni zrozumieć, że to Boska miłość do ludzkości, a także Boska sprawiedliwość i mądrość przygotowały karę dla człowieka: "(Umierając) śmiercią umrzesz" (1 Moj. 2:17); "Zapłatą za grzech jest śmierć [nie wieczne męki]" (Rzym. 6:23). W pełnej harmonii z tym pozostaje fakt, iż my wiemy, że Bóg wypędził naszych pierwszych rodziców z ogrodu Eden i postawił cherubina z ognistym mieczem, aby zapobiec ich powrotowi (1 Moj. 3:24). Było to przejawem miłosierdzia, ponieważ gdyby nadal mieli dostęp do drzew (lub sadu) życia i w ten sposób do dalszej egzystencji, oznaczałoby to wieczne życie dla grzeszników. Danie grzesznikom wiecznego życia i utrwalanie przez całą wieczność stanu grzechu, buntu i anarchii we wszechświecie byłoby ujmą dla Boskiego charakteru i rządu, a także krzywdzące dla Boskich stworzeń. Dlatego od samego początku Jego zamiarem było posiadanie czystego wszechświata, stąd też zasada, że "dusza, która grzeszy, ta umrze" (Ezech. 18:4,20); zasada ta musi w końcu zacząć obowiązywać w stosunku do upadłych aniołów i szatana, a także ludzkości (Żyd. 2:14; Ps. 145:20).

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO SIEDZĄCEMU NA TRONIE

    Tak więc mamy zapewnienie, że ostatecznie nic nie będzie mącić harmonii wszechświata. To, co Biblia podaje odnośnie przyszłości, wypełni się: "A wszelkie stworzenie, które jest na niebie i na ziemi i pod ziemią [ci obecnie martwi i pogrzebani] i w morzu i wszystko, co w nich jest, słyszałem mówiące: Siedzącemu na stolicy i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków" (Obj. 5:13).

    A zatem nadejdzie czas, gdy grzech i wszyscy, którzy miłują grzech, zostaną zniszczeni i, gdy w wyniku tego zgodnie z zapewnieniem Biblii, "śmierci więcej nie będzie ani smutku, ani krzyku, ani boleści nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy pominęły. I rzekł ten, który siedział na stolicy: "Oto wszystko nowe czynię,, (Obj. 21:4,5). Jest to rzeczywiście "dobra nowina" - Ewangelia o Bogu i Jego królestwie na ziemi!

    Jak zauważyliśmy, Boska miłość do grzeszników była tak wielka, że nie mógł pozwolić im jako takim na wieczne życie, ponieważ oznaczałoby to dla nich wieczny grzech, niedoskonałość i smutek. Lecz nasz tekst mówi nam o kolejnym kroku podjętym przez Boga, co wskazuje na jeszcze większą miłość - "dał swego jednorodzonego Syna". Jak? Kiedy? Gdzie? Po co? Odpowiadamy: Nie dał swego jednorodzonego syna, by cierpiał za nas wieczne męki. Dzięki Bogu, nie! Gdyby jednak wieczne męki były karą grzesznika, syn Boga mógłby zostać ich Odkupicielem tylko przez zapłacenie tej strasznej ceny.

    Zrozumieliśmy jednak, że karą nie było wieczne życie w mękach, lecz śmierć: "Dusza, która grzeszy, ta umrze"; "(umierając) śmiercią umrzesz". "Zapłatą za grzech jest śmierć". Bóg dał swego jednorodzonego Syna, by umarł za nasze grzechy i mógł z powrotem przyprowadzić nas do Boga. Śmierć naszego Pana na Kalwarii była wystarczającą ceną dla zadośćuczynienia sprawiedliwości za grzech Adama (i za grzechy całego świata, ponieważ rodzaj Adama drogą dziedziczenia uczestniczy w tym potępieniu) (Rzym. 5:12,15-19).

    Bóg nie zmuszał swego jednorodzonego Syna, by umarł za nas, lecz (jak informuje nas Biblia) ukazał Mu wielką nagrodę, tak że Jezus za radość uznał złożenie własnego życia, by móc zostać niebiańskiem oblubieńcem Kościoła i pośrednikiem Przymierza Nowego dla Izraela i świata ludzkości. Jak mądre, jak sprawiedliwe są Boskie zamierzenia! Choć posiada On wszelką moc, nie naruszyłby praw ani swobód nawet najmniejszych ze swych stworzeń, tym bardziej praw swego jednorodzonego Syna, a naszego Pana.

    Pismo Święte informuje nas, że danie Synowi przez Ojca możliwości zostania odkupicielem człowieka, podnosicielem, głową Kościoła, w celu otrzymania chwały, czci i nieśmiertelności, było zgodne z Jego zamierzeniami i daniem Jego Syna. To właśnie z uwagi na tę propozycję, ogółem wziąwszy, czytamy o naszym Panu, że "dla wystawionej sobie radości, podjął krzyż, wzgardziwszy sromotę, i usiadł na prawicy stolicy Bożej" (Żyd. 12:2). I znowu: "Który dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego" (1 Tym. 2:6). Opuścił niebiańską chwałę, przyjął doskonałą ludzką naturę i jako człowiek Chrystus Jezus dał samego siebie na okup za wszystkich.

BOSKA MIŁOŚĆ BŁOGOSŁAWI LUDZKOŚĆ

    Boska miłość jest nie tylko wielka i szeroka, lecz także głęboka i wysoka. Dla ludzkości przewiduje największe możliwe błogosławieństwa w najmądrzejszy sposób. Nie usprawiedliwi pogan w ich ignorancji ani świadomych buntowników. Swą łaskę Bóg ogranicza dwoma warunkami: 1) Błogosławieństwa przez Jego Syna dotrą jedynie do tych, którzy są ich świadomi i wiarą je przyjmują, 2) będą dostępne jedynie dla tych, którzy jako posłuszne dzieci dojdą do harmonii z Boskimi prawami.

    To stanowi pewną trudność dla naszych umysłów dopóki nie zrozumiemy tego, co Biblia nazywa "planem wieków" (Efez. 3:11, w tłumaczeniu Diaglotta). Dopóki nie zrozumiemy tego planu, będziemy dostrzegać braki w Boskich zamierzeniach wobec nas samych i innych chrześcijan i ogólnie będziemy odczuwać pewne rozczarowanie oraz niepokój, stosownie do wielkoduszności naszego serca i zainteresowania Boskim charakterem i ludzkością. Będziemy winić siebie i innych, że świat nie został zewangelizowany i nie poznał Boga już dawno temu. Będziemy mieli skłonności winić Boga za to, że pozwala poganom umierać - mnóstwu każdego dnia - bez poznania tego jedynego "imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni" (Dz.Ap. 4:12).

    Próbując usprawiedliwić takie postępowanie, wijemy się i skręcamy w naszym rozumowaniu, ale w dalszym ciągu jesteśmy nękani przez okropny koszmar wiecznych mąk, według którego poganie nie tylko nie otrzymają wiecznego życia w chwale, lecz otrzymują wieczne życie w cierpieniu.

    Niestety, jakże prawdziwe są słowa Boże wyrażone przez proroka: "A tak zgładzone będzie przymierze wasze z śmiercią, a porozumienie wasze z piekłem [hebrajskie szeol, niepamięć] nie ostoi się; gdy bicz gwałtowny przechodzić będzie, będziecie od niego podeptani. Kiedy jedno pocznie przechodzić, pochwyci was; bo na każdy poranek przychodzić będzie we dnie i w nocy. A sam postrach przywiedzie was ku zrozumieniu tego, coście słyszeli" [doktrynę] (Iz. 28:18,19).

    Kluczem do całej tej tajemnicy jest fakt, że w okresie panowania grzechu i śmierci Bóg wybiera spośród ludzkości osoby zdolne i chętne do rozwijania wiary w Niego, by mogły otrzymać ducha Chrystusowego i zamanifestować swą lojalność wobec Niego w każdej sytuacji, bez względu na srogość prób (5 Moj. 13:3; Obj. 17:14). Bóg poucza, udoskonala, doświadcza i aprobuje swe klasy wiary i użyje swych wybrańców, przedtysiącletnie nasienie Abrahamowe, do błogosławienia ogółu ludzkości.

BOSKA MIŁOŚĆ BŁOGOSŁAWI WYBRANYCH I NIE WYBRANYCH

    To jest Boskie postanowienie wobec ludzkości, którą tak umiłował. Nie kieruje się ono jedynie w stronę świętych, którzy w tym życiu mają słyszące uszy, widzące oczy i oceniające serca, lecz także w stronę biednej, zdegradowanej ludzkości, która przez wieki grzechu niemal całkowicie zatraciła obraz i podobieństwo swego Stwórcy. Obietnica im dana mówi, że zostaną uprzywilejowani procesami zmartwychwstania, by powrócić do pełnej harmonii z Bogiem i odzyskać błogosławieństwa i łaski utracone przez ojca Adama gdy zgrzeszył, błogosławieństwa i przywileje odkupione dla rodu Adamowego przez zasługę ofiary Jezusa na Kalwarii.

    Zauważmy jak różne zarysy naszego tekstu wzajemnie się zazębiają, jak tryby w kole zębatym dobrze zestrojonej maszyny! Odrzućmy błędne myśli, które tak długo zaciemniały nasz umysł i okradały nasze serce z właściwej czci dla naszego Stwórcy! Odrzućmy myśl, że "zginąć" znaczy trwać w wiecznych mękach, myśl, która wprowadza zamieszanie w umysłach ludu Bożego i świata, uniemożliwiając im dostrzeżenie prawdziwych nauk Pisma Świętego. "Zginąć" oczywiście znaczy zginąć - stracić życie, nie istnieć. Człowiek, pierwotnie stworzony na obraz Boga, był przygotowany do wiecznego życia; jego przeznaczeniem miała być wieczność. Lecz przez grzech utracił te prawa życiowe. Popadł pod wyrok śmierci - miał zginąć jak giną zwierzęta (Kaz. 3:19,20). Stąd jego jedyna nadzieja przyszłego życia tkwi w Odkupicielu i zmartwychwstaniu zabezpieczonym Jego ofiarą.

    Inteligencja i wyższy ludzki organizm mógł przynieść korzyść człowiekowi jedynie pod warunkiem używania ich w zgodzie ze słusznymi i sprawiedliwymi zasadami jego Stwórcy. W przeciwnym razie musiał umrzeć śmiercią jako jeszcze mniej godzien dalszego życia niż zwierzę. Zauważmy, jak nasz tekst podkreśla, iż Bóg wiedział, że w rodzie Adamowym będzie wielu, którzy po zrozumieniu światła, Prawdy, i dostrzeżeniu go w kontraście z błędem będą pragnęli powrotu do harmonii z Bogiem, chętnie przyjmą Chrystusa oraz przywileje i błogosławieństwa restytucji i dojdą do pełnej harmonii z Wszechmogącym i z Jezusem oraz ponownie otrzymają prawa życiowe utracone przez ojca Adama. Dlatego Bóg w swej wielkiej miłości zaplanował dla rodzaju ludzkiego jako całości, by nie ginął jak nieme zwierzęta, lecz ponownie osiągnął wieczne życie, osiągnął to wszystko, co zostało utracone w Adamie, a odkupione przez Jezusa Chrystusa, który umarł za całą ludzkość.

       "Bóg w tajemniczy sposób realizuje swe cuda"

    Te słowa poety są cudownie prawdziwe! Prawda rzeczywiście dziwniejsza jest niż fikcja! Boski plan zbawienia ludzkości jest wyższy i głębszy, dłuższy i szerszy niż ktokolwiek z nas marzył o nim! Jest jednak bardzo precyzyjny; nic nie jest w nim zaniedbane ani niestaranne. Choć błogosławione przywileje pojednania zostaną udzielone całej rodzinie Adamowej, nie będą nikomu narzucone. Niech Bóg obficie nas błogosławi w tym okresie, gdy rozmyślamy o wspaniałych zamierzeniach, jakie przez ofiarę swego umiłowanego Syna przewidział dla nas i całego świata!

SB ’93,53-56; BS '92,28.

Wróć do Archiwum