DZIĘKCZYNIENIE
"Wysławiajcie Pana: albowiem dobry; albowiem na wieki miłosierdzie jego" Ps. 107:1
DZIEŃ DZIĘKCZYNIENIA przemawia do nas wszystkich i cieszymy się, że Ojcowie Pielgrzymi (pierwsi koloniści angielscy w Ameryce Płn., 1620 r.) wiele lat temu zapoczątkowali ten zwyczaj. Umieścili go przy końcu żniwa, by uczcić dobre zbiory i prawdopodobnie szczodrość Indian. Przestrzeganie takiego dnia w dużym stopniu przemawia do całej cywilizowanej ludzkości. Kobieta czy mężczyzna, bogaty czy biedny, wykształcony czy nieoświecony, niewolnik czy wolny nie posiadający zalety takiej czci rozwiniętej w znacznym stopniu napotyka na poważne trudności w ocenieniu i uszanowaniu swego Stwórcy, i nie może cieszyć się Dniem Dziękczynienia.
Cieszy nas przypuszczenie, że znaczna część Stanów Zjednoczonych, oraz inne kraje, wdzięcznymi sercami spogląda ku Bogu i składa Mu podziękowanie za doznane błogosławieństwa. Niemniej jednak każdego roku wzrasta liczba tych, którzy tracą cześć dla Boga Biblii. Zwracają się oni ku nieokreślonemu bogu, Naturze, o którym jak przyznają wiedzą stosunkowo niewiele. Ci, okazujący brak czci i niewdzięczni bliźni zazwyczaj nie są najbardziej nieświadomi z naszego rodzaju ani najmniej darzeni doczesnymi łaskami i błogosławieństwami. Jest wśród nich wielu wykształconych, zamożnych i wpływowych ludzi. Ich stan dobrze odzwierciedla przypadek pewnej młodej kobiety, która niedawno powiedziała: "Straciłam mojego Boga. Jestem nieszczęśliwa. Mam nadzieję, że Go znowu odnajdę". Dzięki Bogu odnalazła Go znowu i może Mu teraz serdecznie dziękować. Ów wielki Nauczyciel modlił się za swoich naśladowców: "Poświęćże je w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą" (Jan 17:17). Uzbrojenie się w Prawdę oznacza zabezpieczenie przed błędem. Nieznajomość Prawdy oznacza popadniecie w błąd, szczególnie w tym "złym dniu", gdy "padnie po boku twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej" (Ps. 91:7). Trudność stanowi to, że wielu z nas sądzi, iż nawrócenie świata i jego uświęcenie może się szybciej dokonać przez fałszywe przedstawianie Boskiego charakteru i sprawiedliwości. Podświadomie nauczyliśmy się przekręcać i interpretować nasze Biblie tak, by dopasować je do błędnych wierzeń pozostawionych przez naszych, mających jak najlepsze intencje, praojców. Nad tymi fałszywymi wyznaniami ciąży dzień sądu. Jeśli nie zrozumiemy, że one nie interpretują właściwie Biblii, będziemy skłonni odrzucić Biblię w tym samym dniu, w którym odrzucimy te wyznania wiary, a dla wszystkich myślących ludzi stanie się to już niebawem. "Do zakonu raczej i do świadectwa; ale jeśli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którym nie masz żadnej zorzy" (Iz. 8:20). "Przyjdźcie teraz, a rozpierajmy się z sobą, mówi Pan"! 1 (Iz. 1:18).
Jeśli nasze wyznania wiary szczerze mówią nam, że wszyscy urodziliśmy się potępieni na wieczne męki, to czy z tego powodu powinniśmy dziękować? Jeśli nasze wyznania szczerze podają nam, że męki tej uniknie tylko garstka wybranych, skąd mamy wiedzieć, czy należymy do tych wybranych? Czy mamy na ten temat wystarczające informacje, by za to dziękować? Jeśli nasze wyznania szczerze mówią nam, że niemal wszyscy członkowie naszych rodzin, niemal wszyscy sąsiedzi i przyjaciele nie będący świętymi, nie "uświęconymi w Chrystusie Jezusie", nie chodzący śladami Jezusa, nie należący do "chodzących nie według ciała, ale według ducha" - że wszyscy oni z wyjątkiem niewielkiej garstki są skazani na jeszcze straszniejsze męki niż największe ziemskie cierpienia, jakie moglibyśmy sobie dla nich wyobrazić, że, według katolików, na stulecia są skazani na czyściec, a według teorii protestanckich - na całą wieczność, to, jeśli uważamy je za prawdziwe, czy możemy uczciwie dziękować Bogu za którykolwiek z tych stanów? Czy możemy czcić "w duchu i prawdzie" Stwórcę, który ma tak okrutny plan? Czy możemy szanować Jego uczciwość, skoro nazwał go "radością wielką, która będzie wszystkiemu ludowi" ?
DZIĘKCZYNIENIE NIE OPARTE NA BŁĘDACH
Gdyby powyższe rzeczy (które pochodzą z średniowiecza) były prawdą, jakie miałyby konsekwencje w porównaniu z materialnymi żniwami ziemi, które jedynie zachęcały i pobudzałyby do wydania na świat kolejnych rzesz naszego rodzaju, by doświadczyły tych tortur? Gdyby rzeczy te były prawdą, powinniśmy raczej dziękować za głód i zarazy, które mogłyby doprowadzić do zupełnego zaniku naszego rodzaju i w ten sposób ocalić przyszłe miliony od okrucieństw wiecznych mąk.
Wcześniej czy później każdej myślącej istocie nasuną się takie myśli.
Przedstawiamy takie myśli teraz, by zastąpić je prawdą, aby wykazać błąd tych "nauk diabelskich", jak nazywa je św. Paweł (1 Tym. 4:1). Zwracamy na nie Waszą uwagę, by nie tylko je obalić, lecz podać w ich miejsce coś prawdziwego, coś zadowalającego - Prawdę, Chleb, który przyszedł z nieba, by udzielić wiecznego życia nie tylko nielicznym świętym Kościoła, ale także ogółowi ludzkości.
Ci, którzy mają właściwe zdanie o naszym Stwórcy i Jego wspaniałym planie zbawienia człowieka, zawsze będą chronieni przed lękiem i zwątpieniem dotyczącym Boskiej dobroci. Mając właściwy pogląd na charakter niebiańskiego Ojca, przez zrozumienie Jego planu wieków dla duchowego Izraela, cielesnego Izraela i ogółu świata będą mogli obchodzić każdy Dzień Dziękczynienia o wiele pełniej i z większą oceną, większym szczęściem niż przedtem. Co więcej: każdy dzień będzie dla nich szczęśliwym dniem, jeśli (właściwie reagując na dobroć Boga) oddadzą Mu swe serca.
W psalmie, z którego pochodzi nasz werset, prorok Dawid pięć razy powtarza o tym uczuciu wdzięczności wobec Boga za Jego wieczne miłosierdzie. Nasze tłumaczenie nie oddaje jednak dokładnej myśli. W poprawnym tłumaczeniu powinno brzmieć: "Wysławiajcie Pana... albowiem na wieki miłosierdzie jego". Słowa "na wieki" niezbyt dokładnie oddają myśl tekstu hebrajskiego, który sugeruje nie na wieki, lecz aż do ukończenia. Boskie miłosierdzie będzie okazywane tak długo, jak długo będzie istniała potrzeba miłosierdzia.
Gdy dokona się już wielki Boski plan, gdy usłyszy się każde stworzenie w niebie i na ziemi mówiące: "Siedzącemu na stolicy i Barankowi błogosławieństwo, i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków" (Obj. 5:13) - wtedy miłosierdzie nie będzie już potrzebne. Miłosierdzie wykona wtedy swoje zadanie i nie będzie okazywane. Jako zaleta miłosierdzie pozostanie jednak na zawsze częścią doskonałego charakteru.
Sprawiedliwość jest podstawą Boskiego tronu, podstawą Boskiego panowania. Sprawiedliwość nadzorowała ojca Adama i zaofiarowała mu życie wieczne w rajskim domu jako nagrodę za posłuszeństwo lub, w przeciwnym wypadku, śmierć, zagładę, jako karę za nieposłuszeństwo. Tak jak przewidziała Boska mądrość, człowiek okazał się nieposłuszny i wykonana została kara sprawiedliwości - "umierając śmiercią umrzesz". Drogą dziedziczenia objęło to cały ród Adama - wszyscy odziedziczyli grzech i śmierć.
Na podstawie wyroku Sprawiedliwości przez ponad dwa tysiące lat królowała śmierć, a cały rodzaj ludzki był jej poddany. Nieco później z Izraelem, jedynym narodem spośród wielu, zostało zawarte Przymierze Zakonu. Wydawało się, iż proponuje miłosierdzie, ale tak nie było. Izrael znalazł się pod Zakonem i jedynie otrzymał ofertę życia wiecznego za zachowanie Zakonu - którego nie mógł zachować z powodu odziedziczonych wad, moralnych i fizycznych. Dopiero cztery tysiące lat po zadaniu nieuchronnego ciosu sprawiedliwości Boskie miłosierdzie wystąpiło z uzdrawiającym balsamem. Boskim miłosierdziem jest Jego miłość, czynnie działająca dla ulżenia nieszczęśliwym i potępionym. W ten sposób miłosierdzie i miłość zwyciężyły sprawiedliwość - nie przez jej pominięcie, nie przez jej pokonanie, lecz przez zadośćuczynienie jej, zaspokojenie w postaci dostarczenia ceny okupu - równoważnej ceny (1 Tym. 2:6).
SPRAWIEDLIWOŚĆ I MIŁOŚĆ
Choć Bóg jest miłością, stąd zawsze musiał mieć usposobienie pełne miłości, uprzejmości i miłosierdzia, to jednak działanie tej zalety Jego charakteru było powstrzymywane wobec potępionych ludzi przez ponad czterdzieści wieków. Apostoł więc wyjaśnia: "Przez to objawiona jest miłość Boża ku nam, iż Syna swego jednorodzonego posłał na świat", "aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" (1 Jana 4:9; Jan 3:16).
Jednak w międzyczasie mroczność grzechu i fałszywy obraz Boskiego charakteru przedstawiany przez przeciwnika tak wpłynęły na upadłych ludzi, że choć mieli oczy, nie widzieli, mieli uszy, lecz nie rozumieli; mieli serca, lecz nie pojmowali posłannictwa Boskiego miłosierdzia. Wypełnili Pismo Święte zabijając Tego, który został posłany dla ulżenia im. Nie rozumieją, oczerniają, szkodzą i "zabijają" też Jego naśladowców - tych nielicznych, ubłogosławionych słyszącymi uszami, rozumiejącymi sercami i oczami wiary. Ci nieliczni stanowią, jak Pismo Święte to określa, prawdziwy Kościół Boży, włączając Apostołów oraz wszystkich wiernych z całego obecnego wieku - domowników wiary, "zebranie pierworodnych, którzy są spisani w niebie" (Żyd. 12:23).
Stan niedoskonałości człowieka stał się dla Boga okazją zademonstrowania swego wspaniałego charakteru - doskonałego w sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy. Chociaż miłość nie mogła oczyścić winnych, mogła dostarczyć odkupiciela, by cierpiał "sprawiedliwy za niesprawiedliwych''. Boska sprawiedliwość nie mogła jednak na to pozwolić bez zgody tego, który miał cierpieć. Czytamy więc, że Bóg ukazał swemu jednorodzonemu Synowi wspaniały plan i zaprosił Go do współpracy. Syn zgodził się, opuścił niebiańską chwałę, stał się ciałem i "złożył z siebie" przyjemną ofiarę w celu odkupienia Adama i jego rodzaju, "sprawiedliwy za niesprawiedliwych".
Ojciec uczcił Go przez wzbudzenie z martwych do jeszcze wyższej chwały i czci niż On miał przedtem: do nieśmiertelności - Boskiej natury. W tym chwalebnym stanie został On upoważniony do objęcia stanowiska Pośrednika między Bogiem i ludźmi - między Boską sprawiedliwością a upadłą ludzkością. Ma moc udzielenia ziemskich praw, które ofiarniczo złożył za Adama i jego rodzaj, wszystkim tym, którzy przyjmą doskonałość ludzkiej natury, jej prawa i przywileje na warunkach zgodnych z Boskim prawem, natomiast pozostałych zniszczy, unicestwi jako "bydło bezrozumne" (2 Piotra 2:12; Dz.Ap. 3:23).
Tak jakby to wszystko nie było wystarczająco cudowne, jakby przy całej Boskiej mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy nie było wystarczająco zilustrowane, zademonstrowane - Bóg dodał jeszcze jeden element.
Przed zajęciem się światem jako całością, by chętnym i posłusznym ludziom przywrócić doskonałość i ziemski Eden, raj, oraz życie wieczne, przed rozpoczęciem tego dzieła naprawiania (Dz.Ap. 3:19) Ojciec objawił Synowi jeszcze jeden element swego planu. Miał dać Synowi Oblubienicę, klasę wybraną spośród upadłego rodzaju - powołanych, wybranych i wiernych zwycięzców. Jako współdziedziczący z drugim Adamem będą oni uczestniczyć z Nim w podnoszeniu tych z rodziny Adamowej, którzy przez posłuszeństwo staną się dziećmi Chrystusowymi.
RADOWANIE SIE W UCISKACH
Próby i pokusy wszystkich, którzy stali się Oblubienicą Chrystusową, były podobne do tych, jakie przechodził Odkupiciel. Cierpieli wraz z Nim, by wraz z Nim królować. Tak jak On muszą poświęcić swe ziemskie życie, prawa i sprawy. Napominał ich, "aby stawiali ciała ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę" (Rzym. 12:1). To prawda, że jest pewna różnica między tymi naśladowcami Jezusa a ich wodzem zbawienia. On przyszedł na świat święty, niewinny, nieskalany i odłączony od grzeszników, dlatego Jego ofiara jest doskonałą.
Ci, którzy zostali przyjęci w poczet Jego członków, Jego Oblubienicy, należeli do rodziny grzeszników. Byli oni "dziećmi gniewu, jako i drudzy" (Efez. 2:3). Przyjęcie ich jako ofiar stało się zatem możliwe dopiero wtedy, gdy wielki wódz ich zbawienia przypisał im dostateczną miarę zasługi swej ofiary, by wyrównać braki. To uczyniło ich ofiary przyjemnymi Ojcu jako część ofiary Jezusa, ponieważ byli oni uznani wraz z Nim za "członków Jego Ciała".
Ci z nas, którzy posiadają oczy wiary i postawę wiary, by ocenić to poselstwo Boskiego Słowa, mogą być oczywiście w najwyższym stopniu wdzięczni. Co więcej mógł nasz Ojciec niebiański uczynić dla nas poza tym, co uczynił - odkupił nas, udziela niezbędnej pomocy na tej drodze i czyni uczestnikami błogosławieństw i zaszczytów swego Syna? A ponadto błogosławi naszych przyjaciół, nasze dzieci, naszych rodziców, naszych sąsiadów, pogan - cały rodzaj ludzki jako jedną rodzinę.
WYSŁAWIAJCIE PANA
"Wysławiajcie Pana: albowiem dobry; albowiem na wieki miłosierdzie jego!" W obecnym wieku Ewangelii Jego miłosierdzie objawia się wszystkim tym, którzy biorą swój krzyż i naśladują Jezusa. Po ich uwielbieniu w Królestwie Jego miłosierdzie powróci do cielesnego Izraela pod Nowym Przymierzem (Jer. 31:31), którego "sposobnymi sługami" są Chrystus i Kościół - słudzy, kapłani i królowie.
Gdyby wszyscy ludzie przez próby, łzy, smutek, niedoskonałość i umieranie w trakcie obecnych do-świadczeń mogli dostrzec wspaniały rezultat, jaki Bóg zapewnia całemu światu, byliby napełnieni wdzięcznością dla Tego, który nas umiłował i wykupił od kary śmierci i który za pośrednictwem Królestwa Mesjasza ostatecznie zakończy swe chwalebne dzieło. Czyż wielu chrześcijan nie przekręca faktów dotyczących tej sprawy i nie usiłuje skłonić ludzi do dziękowania Bogu za nieżyczliwość, niesprawiedliwość i brak miłości, Bogu, którego miłosierdzie nigdy do nas nie dotarło, a jeśli w ogóle dotrze, to przez znajomość Chrystusa dotrze jedynie do nielicznych z naszego rodzaju? Bogu, którego miłosierdzie, jak powiedział, dla jednej piątej z tych, którzy kiedykolwiek o Nim słyszeli, będzie trwało tylko przez obecne życie, i nawet spośród nich przyniesie błogosławieństwa jedynie niewielkiej garstce wybranych?
Wróćmy do Słowa Bożego i uwolnijmy umysły od uprzedzeń, przesądów i wypaczeń przekazanych nam z czasów średniowiecza. Zobaczmy chwałę Boga tak, jak jest objawiona w Biblii. Niech chrześcijanie dziękują, że z łaski Boga ich oczy i uszy zrozumienia są otwarte na pełniejszą wiedzę o Nim. Niech dziękują nie tylko za odkupienie od wyroku śmierci, lecz także za powołanie ich do szafarstwa wraz z wynikającymi z niego ofiarami w obecnym czasie i obiecaną nagrodą w postaci przywilejów i zaszczytów Królestwa. Niech świat dziękuje stosownie do stopnia zrozumienia Boskiej dobroci i miłosierdzia dla rodzaju Adamowego - za to, że ostatecznie, za pośrednictwem uwielbionego Kościoła, Boskie błogosławieństwa obejmą każdego członka rodziny Adamowej, dając wszystkim możliwość uzyskania wiecznego życia wraz z pełną ludzką doskonałością i wiecznym Edenem na naszej obecnie przeklętej z powodu grzechu ziemi.
SB ’93,81-84; BS' 91,81-84.