SPOSÓB POWROTU NASZEGO PANA

(Ciąg dalszy z lipcowego numeru - egzemplarz bezpłatny na życzenie - w którym przedstawiliśmy dziesięć biblijnych dowodów potwierdzających fakt, że w drugim adwencie Jezus jest niewidzialny dla fizycznych oczu ludzi, choć widzialny dla ich oczu zrozumienia. W dziesiątym dowodzie podaliśmy siedem potwierdzeń - a teraz kontynuujemy podając ósme na poparcie tezy, że Jezus w swym zmartwychwstaniu nie jest już istotą ludzką z ciałem z mięsa, krwi, kości itd., lecz istotą duchową, z ciałem z substancji duchowych, niewidocznych dla fizycznych oczu ludzi).

DOWODEM DOSKONAŁOŚĆ BOSKIEGO CHARAKTERU

    (h) Ósmy punkt widzenia dowodzi, że nasz Pan w swym zmartwychwstaniu nie otrzymał ponownie natury ludzkiej, lecz duchową: doskonałość Boskiego charakteru. W punkcie szóstym wykazaliśmy, że gdyby nasz Pan zmartwychwstając otrzymał ludzką naturę, na zawsze pozostałby zdegradowany w naturze, podczas gdy wersety zacytowane w punkcie szóstym dowodzą, że w przeciwieństwie do wiecznej degradacji w naturze doznał On wyniesienia w naturze ponad wszystkie natury anielskie. Ponieważ to Bóg wzbudził Go z martwych (Dz.Ap. 2:24,32; 3:15; 4:10; 5:30; 10:40; 13:30,33,34; 17:31; Rzym. 10:9; 1 Kor. 6:14; Żyd. 13:20), gdyby wzbudził Go w ludzkiej naturze, tym samym na zawsze zdegradowałby Go w naturze niezgodnie z obietnicą popartą przysięgą, że jeśli pozostanie wierny aż do śmierci, a Jezus był wiernym w najwyższym stopniu (Fil. 2:5-8) - wówczas wyniesie Go ponad wszystkie inne natury.

    Wzbudzenie naszego Pana do ludzkiej natury w takich warunkach sprawiłoby, że Bóg pogwałciłby własną przysięgę wobec Jezusa (1 Moj. 22:16,17; Gal. 3:16; Żyd. 6:17-20), ponieważ pod przysięgą obiecał uczynić Go niebiańskim, duchowym, "jako gwiazdy na niebie". Bóg nie jest kłamcą (Żyd. 6:17,18), bo gdyby był, gwałciłby doskonałość swego charakteru. A zatem doskonałość Jego charakteru nie pozwoliła na wzbudzenie Jezusa w ludzkiej naturze. Wprost przeciwnie, doskonałość Boskiego charakteru w harmonii z Boską obietnicą i przysięgą, uczynionymi Jezusowi, jeśli będzie wierny (a wiernym był) jest najlepszą gwarancją zmartwychwstania Jezusa jako istoty duchowej, i to w najwyższej ze wszystkich duchowych natur - w Boskiej naturze (Efez. 1:20-22; Fil. 2:9-11; Żyd. 1:3-5; 1 Tym. 6:15,16). Tak więc Jezus jest obecnie duchem i jako taki jest, i na zawsze pozostanie, niewidzialny dla fizycznego wzroku ludzkiego, a tym samym musi być niewidoczny w Swym powrocie.

    Przed wprowadzeniem dziewiątego dowodu zmartwychwstania Jezusa do natury duchowej pragniemy zauważyć, że w punktach (g) i (h) wykazaliśmy, iż doktryna o zmartwychwstaniu Chrystusa do ludzkiej natury narusza doktrynę okupu oraz doktrynę doskonałości Boskiego charakteru. Jakakolwiek doktryna, która narusza okup lub Boski charakter, jest tym samym objawiona jako fałszywa. Te dwie rzeczy są między innymi doktrynalnymi sprawdzianami. Cokolwiek nie jest z nimi zgodne tym samym jest objawione jako zawierające coś nieczystego. Dlatego doktryna o zmartwychwstaniu Chrystusa w ludzkiej naturze, przecząc doktrynie o okupie oraz Boskiemu charakterowi, jest fałszywa, jest wytworem szatana.

JEZUS W PEŁNI ROZWINIĘTYM NOWYM STWORZENIEM

    (i) Dziewiąty argument dowodzi, że zmartwychwstanie Jezusa nie było w ludzkiej naturze, lecz naturze duchowej: Jezus przeszedł przez różne etapy rozwoju charakteru jako nowe stworzenie, od spłodzenia do narodzenia z Ducha. Pismo Święte zapewnia nas (Żyd. 2:10; 5:8,9), że Jego charakter jako nowego stworzenia - duchowy charakter - osiągnął doskonałość. Podobnie Jego uczucia były całkowicie oderwane od rzeczy ziemskich, a skupione na rzeczach niebieskich (Kol. 3:1-4).

    A zatem, jako nowe stworzenie Jezus rozwinął charakter, w którym cecha poświęcenia tego, co ziemskie na korzyść tego, co duchowe została niezmiennie skrystalizowana. Oznacza to, że gdyby został wzbudzony z martwych jako istota ludzka, natychmiast przystąpiłby do ponownego ofiarowania swojej ludzkiej natury na śmierć, ponieważ Jego wszystkie aspiracje zostały skrystalizowane w rzeczach niebiańskich i jako takie były niezmiennie obce temu, co ziemskie w ludzkiej naturze. Gdyby został wzbudzony jako ludzka istota, ten skrystalizowany stan Jego charakteru jako nowego stworzenia wkrótce Jego ludzka natura ponownie doprowadziłaby do śmierci; gdyby tysiąc razy był wzbudzany jako istota ludzka, tysiąc razy prowadziłoby to Jego ludzką naturę do śmierci.

    Innymi słowy, taki proces z konieczności musiałby następować, gdyby ktoś o skrystalizowanym charakterze nowego stworzenia, został wzbudzony z martwych jako istota ludzka. Lecz Biblia uczy, że "Chrystus powstawszy z martwych, więcej nie umiera, i śmierć mu więcej nie panuje" (Rzym. 6:9). Dlatego nie został wzbudzony z martwych jako istota ludzka, lecz duchowa; a jeśli jest istotą duchową, pozostaje niewidzialny, i w swoim drugim adwencie musi być niewidzialnym dla fizycznego wzroku.

URZĄD JEZUSA JAKO ZBAWICIELA

    (j) Dziesiąty fakt potwierdza, że Jezus został wzbudzony nie jako człowiek, lecz jako istota duchowa: Jego urząd zbawiciela wybranych teraz oraz posłusznych ze świata w pośredniczącym panowaniu Tysiąclecia. Ludzka istota nie byłaby w stanie służyć licznym potrzebom dzieci Bożych na całej ziemi i udaremniać wysiłki szatana, demonów i upadłych ludzi skierowane przeciwko Jego wybrańcom, gdyż tylko wysoce wyniesiona istota duchowa może to wykonać dobrze. Istota ludzka tym bardziej nie byłaby w stanie związać szatana i jego upadłych aniołów, zniszczyć królestwa szatana i ustanowić Boskie, wzbudzić wszystkich zmarłych, odtwarzając ich osobowość i indywidualne cechy, a następnie przez pośredniczące panowanie zaoferować im skuteczną pomoc w powrocie do ludzkiej doskonałości i rzeczywiście doprowadzić do niej wszystkich posłusznych, nie mówiąc już o przekształceniu ziemi w raj.

    Jedynie wysoko wyniesiona duchowa istota może dokonać tych rzeczy, co będzie stanowić główne cechy Jego służby wobec świata ludzkości w pośredniczącym panowaniu Tysiąclecia. A zatem posiadanie przez Niego zdolności służenia Kościołowi teraz i światu w pośredniczącym panowaniu dowodzi, iż został On wzbudzony z martwych nie w ludzkiej naturze, lecz duchowej. Tak więc na zawsze pozostaje On niewidzialny dla fizycznego wzroku ludzkiego i dlatego Jego drugie przyjście musi być niewidzialne dla ich fizycznego wzroku.

URZĄD JEZUSA JAKO PRZEDSTAWICIELA BOGA

    (k) Jedenasta nauka biblijna potwierdza tę samą rzecz: urząd Jezusa jako Boskiego przedstawiciela. Biblia bardzo wyraźnie uczy, że Bóg wszystkie rzeczy czyni przez Niego (1 Kor. 8:6; Mat. 28:18; Efez. 1:20-23; Fil. 2:9-11; 3:21; Kol. 1:15-19; Żyd. 1:3-5; Obj. 5:11-13). Oznacza to oczywiście, iż On jest przedstawicielem Jehowy w całym wszechświecie. Nie trzeba dodawać, że obowiązki takiego urzędu nie mogą być wypełniane przez człowieka. W jaki sposób, by wspomnieć choćby jedną sprawę z milionów, istota ludzka, niższa od aniołów, mogłaby mieć nadzór nad aniołami, niebieskimi zwierzchnościami, mocami, tronami, księstwami, cherubinami i serafinami? Tak więc z faktu pełnienia przez Niego funkcji przedstawiciela Jehowy widzimy, iż nie jest On już istotą ludzką, lecz duchową, która jako taka musi pozostawać niewidzialna dla fizycznych oczu ludzi i która w wyniku tego w drugim adwencie musi być niewidzialna dla ich fizycznych oczu.

UKAZYWANIE SIĘ JEZUSA SWOIM UCZNIOM

    (1) Jako dwunasty i ostatni dowód Jego zmartwychwstania jako istoty duchowej, a nie ludzkiej przedstawiamy fakty jak w rozmaity sposób ukazywał się w różnych ciałach swoim uczniom po zmartwychwstaniu. By zrozumieć Jego pojawianie się przed nimi w różnych ciałach, musimy pamiętać o kilku rzeczach: (1) o naturze zmartwychwstałego ciała Chrystusa, które, jak udowodniliśmy, było ciałem duchowym, nie ludzkim, co z konieczności oznacza, iż był On niewidzialny dla fizycznego wzroku uczniów; (2) o celu Jego ukazywania się, i to w różnych ciałach, co miało udowodnić im, że (a) był żywym i że (b) żadne z ciał, w jakich pojawiał się i znikał im z oczu nie było Jego zmartwychwstałym ciałem, które jako duchowe z konieczności było dla nich niewidzialne (1 Tym. 6:16). Pamiętając zatem, że Jezus miał ten podwójny cel udowodnienia uczniom, iż jest ponownie żywym i że został przemieniony w naturze z istoty ludzkiej na istotę duchową, możemy jaśniej zrozumieć całą historię Jego ukazywania się w różnych ciałach swoim uczniom.

    Uczniowie zgodnie z Boskim Słowem wierzyli, że umarli są martwymi i wobec tego nie mogą o niczym wiedzieć ani niczego czynić (Kaz. 9:5,10; Ps. 6:6; 78:50; 146:4; 1 Kor. 15:13-18). A zatem wszystkim, co Jezus musiał uczynić, by udowodnić im, że znowu żyje, było dokonanie czegoś i wykazanie, że wie o różnych rzeczach. Dlatego zwykłe ogłoszenie, że żyje oraz Jego czyny, gdy się im ukazywał były dla nich wystarczającymi dowodami Jego powstania z martwych. Ponadto, by ich przekonać, że został przemieniony z natury ludzkiej do duchowej, ukazywał się im w różnych ciałach, z czego oni stopniowo wyciągnęli wniosek, że żadne z ciał, jakie widzieli, nie było Jego rzeczywistym zmartwychwstałym ciałem, które - gdy stopniowo zdawali sobie sprawę z jego duchowości - rozpoznali jako niewidzialne dla fizycznego wzroku. W ten sposób szybko przekonał ich, że żyje, a stopniowo także, że już nie jest człowiekiem, lecz istotą Boską.

    Nasz Pan dokonywał tych manifestacji w taki sam ogólny sposób, w jaki w przeszłości aniołowie ukazywali się istotom ludzkim, np. Abrahamowi, Sarze, Lotowi, Jakubowi, Gedeonowi, rodzicom Samsona itp. przez stworzenie lub zmaterializowanie w tym celu ludzkich ciał. Ciała, w jakich aniołowie ukazywali się wymienionym osobom, nie były ich własnymi ciałami, lecz ciałami stworzonymi od razu, by dokonać niezbędnych manifestacji, ponieważ ci aniołowie, czy duchy, posiadali ciała duchowe i jako takie niewidzialne. Upadli aniołowie w seansach spirytystycznych ze złymi motywami w podobny sposób obecnie materializują ciała, pozorując iż są naszymi zmarłymi przyjaciółmi czy krewnymi. I tak, gdy Jezus pojawiał się przed uczniami, stwarzał ciała, jakie im pokazywał, a gdy chciał zniknąć, po prostu rozkładał te ciała. Wiemy, iż jest to prawdą, ponieważ nigdy nie ukazał się w tym samym ciele dwukrotnie, przynajmniej w pierwszych okresach ukazywania się po zmartwychwstaniu.

    Inna uwaga także potwierdza tę myśl: ubrania, w jakich Jezus się ukazywał. Skąd wziął te ubrania, w których ukazał się po zmartwychwstaniu? Wiemy, że żołnierze zabrali Jego własne ubranie po ukrzyżowaniu (Mat. 27:35) i że zmartwychwstając szaty w jakie Go ubrano do grobu pozostawił w grobie (Jan 20:5). Jezus najwyraźniej stwarzał szaty, jakie miał na sobie przy tych różnych ukazywaniach się - Marii ukazał się w ubraniu ogrodnika, dwom uczniom w drodze do Emmaus w szatach podróżnego itp. Jeśli stwarzał różne szaty, dla licznych pojawień się, oczywistym jest, że to samo czynił z różnymi ciałami, jakie pokazywał uczniom.

    Marii Magdalenie Jezus ukazał się najpierw jako ogrodnik i nie został przez nią rozpoznany, dopóki nie zmienił tonu swego głosu i prawdopodobnie ciała, w jakim się ukazał (Jan 20:14-18). Dwom uczniom na drodze do Emmaus (Łuk. 24:13-31) ukazał się jako nieznajomy i podróżny, a według świadectwa Marka w innym kształcie (Mar. 16:12). Nie rozpoznali Go też, gdy rozmawiał z nimi przez kilka godzin, aż dopiero, gdy przy łamaniu chleba, prawdopodobnie dokonując jakieś zmiany w swym wyglądzie, umożliwił im rozpoznanie Go. Ich oczy były przedtem "zatrzymane", ponieważ był w "innym kształcie".

    Dziesięciu Apostołom w górnym pokoju Jezus ukazał się (pomimo zamkniętych na klucz drzwi, które nie były żadną przeszkodą istoty duchowej - Jan 3:8, gdyż jako taki wszedł On do tego pokoju) w postaci innej od tej, którą znali; w przeciwnym razie nie mogliby Go wziąć za ducha (Łuk. 24:37).

    Gdyby Apostołowie byli mniej podekscytowani, nie wzięliby za ducha cielesnego ciała z mięsa i kości, jakie widzieli, ponieważ "duch nie ma ciała ani kości", które widzieli w ciele Jezusa, w jakim się im ukazał, co było jednoznacznym dowodem faktu, iż ciało, jakie im pokazał, nie było Jego zmartwychwstałym ciałem, lecz takim, jakie On stworzył w celu manifestacji po wejściu do pokoju, gdyż to tam powiedział, iż "duch nie ma ciała ani kości", a Apostoł Paweł podaje, że zmartwychwstając stał się On "duchem ożywiającym" (Łuk. 24:39; 1 Kor. 15:45). A zatem w zmartwychwstaniu Jezusa Jego ciało nie posiadało mięsa ani kości.

    Tak więc to ciało, jakie im wtedy pokazał, mające mięso i kości, było ciałem wówczas stworzonym, w celu ukazania się, nie było Jego zmartwychwstałym ciałem. U Łuk. 24:39 Jezus nie dodał słowa "krew" do słów "ciało i kości", ponieważ dotykając ciała, jakie im pokazał, mogli "obaczyć" - poznać - iż miało ono mięso i kości, lecz nie mogli "obaczyć", że miało i krew.

   Tydzień później Jezus w podobny sposób ukazał się Apostołom, kiedy to obecny był Tomasz, który obawiał się, że jakiś oszust zwodzi innych uczniów. Jezus dostarczył Tomaszowi dowodu swej tożsamości i zmartwychwstania, o jakie Tomasz prosił (Jan 20:24-27). Fakt, iż przy tej okazji Jezus ponownie wszedł do zamkniętego pokoju (w. 26), wskazuje iż wszedł do niego jako istota duchowa, po czym stworzył ciało z mięsa, które mogło być poddane surowej próbie, jaką Tomasz przewidział na dowód Jego tożsamości.

    Uczniom na Morzu Tyberiadzkim Jezus ukazał się w jeszcze innej postaci i w ogóle nie został przez nich w tej odmianie rozpoznany, lecz przez cud, jakiego dokonał (Jan 21:4-12). Zgodne z faktem, iż wówczas stał przed nimi w zupełnie różnej postaci od którejkolwiek z tych, w jakich widzieli Go wcześniej, jest stwierdzenie: "I żaden z uczniów nie śmiał go pytać: Ty ktoś jest?, wiedząc że jest Pan".

    Uwaga taka oczywiście oznacza, że (1) uczniowie nie rozpoznali Jezusa po postaci jaką przyjął; (2) że cud w dużej mierze, lecz niezupełnie przekonał ich, iż ich ukochany Mistrz znów był pośród nich; (3) że w sercach czuli, iż cud ten powinien być przez nich uważany za silny dowód dla ich wiary, że to był On, dla którego to powodu nie śmieli zapytać o słowne potwierdzenie Jego tożsamości, chociaż dla pełnego przekonania się pragnęli takiego zapewnienia; oraz (4) że takie pragnienie nie byłoby przez nich wyrażane, gdyby ukazał się im w dawnej, znanej postaci. Co więcej, wątpliwości niektórych z 500 uczniów w Galilei (innych niż jedenastu Apostołów, którzy zostali przekonani przed opuszczeniem Jerozolimy do Galilei) nie mogą być wyjaśnione w żaden inny sposób niż ten, że ukazał się On im w nieznanej postaci (Mat. 28:16,17).

    Wszystkie fakty, jakie przytoczyliśmy, dotyczące ukazywania się przez Jezusa swoim uczniom między zmartwychwstaniem a wniebowstąpieniem, potwierdzają że Jezus powstał z martwych nie jako istota ludzka, lecz duchowa. Dowodzą one także, że stwarzał On te różne ciała, by dowieść im, że powstał od umarłych i że został przemieniony z natury ludzkiej do duchowej, i że żadne z ciał, jakie im pokazywał, nie było Jego zmartwychwstałym chwalebnym ciałem.

UKAZANIE SIE JEZUSA SAULOWI Z TARSU

    Innym godnym uwagi pozmartwychwstaniowym ukazaniem się naszego Pana jest ukazanie się Saulowi z Tarsu w drodze do Damaszku. Chociaż Saul - Apostoł Paweł - nie widział rzeczywistego chwalebnego ciała naszego Pana, który to widok zabiłby go (1 Tym. 6:16; Żyd. 1:3; 2 Moj. 33:20), ujrzał jednak reprezentację tego ciała, dla którego to powodu mógł powiedzieć, że widział Pana - widział światło chwały, jakie jest elementem tego ciała, z którego też pochodziło; światło to było tak potężne, że zanim jego oczy mogły przeniknąć przez nie do ciała, z którego świeciło, jego blask oślepił go (Dz.Ap. 9:1-18).

    W tym wypadku zasłona, jaka okrywała chwałę ciała zmartwychwstałego Jezusa, została niejako częściowo odkryta; nabieramy niejasnego wyobrażenia o tej chwale jako "przewyższającej chwale", a także dostrzegamy w tym ostateczny dowód faktu, iż Jezus przed wniebowstąpieniem nie pokazał uczniom swego zmartwychwstałego ciała; widzimy też mądrość naszego Pana nie pokazującego uczniom nawet tyle owej "przewyższającej chwały" po zmartwychwstaniu, ale przed wniebowstąpieniem.

    Kończymy krótką analizę ukazywania się Jezusa uczniom po zmartwychwstaniu, łącznie z Apostołem Pawłem, uwagą, iż jednoznacznie wskazują one na trzy rzeczy: (1) żadne z ciał, jakie Jezus pokazał uczniom między zmartwychwstaniem a wniebowstąpieniem, nie było Jego zmartwychwstałym ciałem, lecz ciałami różnie tworzonymi zależnie od potrzeby chwili, w jakiej były tworzone; (2) Jezus nie powstał z martwych w ciele, które było ukrzyżowane ani w jakimkolwiek innym ludzkim ciele; i (3) Jezus powstał z martwych w ciele duchowym, chwalebniejszym niż blask słońca w południe, w ciele Boskiej natury, zgodnie z zacytowanymi wyżej wersetami. Dlatego nie powinniśmy spodziewać się przyjścia Pana w ciele. Nie przychodzi takim, jaki był przed śmiercią, lecz takim "jaki jest" teraz po zmartwychwstaniu, o którym Apostoł Jan, który kilkakrotnie widział Jego ukazywanie się po zmartwychwstaniu, ale przed wniebowstąpieniem, powiedział ponad 60 lat później, że "jeszcze się nie objawiło czym będziemy [wybrany Kościół]; lecz wiemy, iż gdy się on objawi, podobni mu będziemy, albowiem ujrzymy go tak jako jest", nie tak jakim był (1 Jana 3:2).

    Przedstawiliśmy już dziesiąty, podstawowy dowód niewidzialności powrotu naszego Pana: Jezus od chwili zmartwychwstania nie jest już istotą ludzką, lecz duchową, i to najwyższego rzędu - w Boskiej naturze. Ten podstawowy dowód właśnie potwierdziliśmy z dwunastu punktów widzenia jako biblijny. By uchronić się od licznych złudzeń i dobrze wykonać naszą rolę w Boskim planie wieków, który obecnie znajduje się w najważniejszym punkcie - właśnie teraz jest rzeczą najwyższej wagi wyraźne zrozumienie umysłu Pana na ten temat, jak wyżej przedstawiliśmy go z Biblii; okupowa ofiara Jezusa jest bowiem w naszych czasach skałą obrazy, a sposób drugiej obecności naszego Pana kamieniem potykania się, dokładnie tak jak wtedy, gdy Jezus był tutaj w pierwszym adwencie. "Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha"!

SB ’94,58-61; BS' 93,51.

Wróć do Archiwum