JEZUS PANEM SABATU
Mar. 2:23-3:6
Sabat dla człowieka uczyniony, a nie człowiek dla sabatu" (Mar. 2:27)
FAKT, że Biblia uczy ważnych lekcji odnośnie sabatu jest bezsporny, lecz temu, czego ta lekcja uczy towarzyszy wiele wątpliwości. Czwarte przykazanie Dekalogu (2 Moj. 20:8-11) dotyczy siódmego dnia i wymaga jego przestrzegania jako dnia odpoczynku, nic więcej. Dziesięć przykazań ogólnie było podstawą Przymierza Zakonu obowiązującego każdego Żyda. Żyd, zachowujący wszystkie te przykazania miał obietnicę wiecznego życia. Niezachowanie ich wszystkich potępiało go ponownie. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości.
Jednak za czasów naszego Pana Żydzi fanatycznie przestrzegający przepisów religijnych w znacznym stopniu stali się formalistami, kładąc większy nacisk na literalne przykazania niż na ich prawdziwego ducha, ich prawdziwe znaczenie. Jezus zganił to przy kilku okazjach, mówiąc do doktorów prawa: "Kładziecie ciężkie brzemiona na ludzi". Na przykład, łapanie pchły w dniu sabatu było interpretowane jako pogwałcenie czwartego przykazania, naruszenie sabatu. Twierdzono bowiem, że człowiek łapiący pchłę, czynił to z takim zaangażowaniem jak gdyby to był bawół lub lew!
Podobnie, o czym mówi nasz tekst, krytykowano uczniów naszego Pana, ponieważ przechodząc przez pole pszeniczne, pocierali ziarna w rękach i je zjadali. To interpretowano jako pogwałcenie sabatu, gdyż według nich było młóceniem i przewiewaniem, czy ziarna było mało czy dużo. Jezus nie gwałcił zasady sabatu i nie uczył ludzi, aby go nie przestrzegali. Pan był Żydem zobowiązanym do pełnego zachowania prawa sabatowego, sprzeciwiającym się takim niedorzecznym interpretacjom, o jakich wspomnieliśmy. W naszej lekcji Jezus wskazuje, że sabat był przeznaczony dla człowieka i że błędem jest mniemanie, jak to niektórzy wówczas sądzili, i niektórzy obecnie przypuszczają, mianowicie że Bóg stworzył człowieka tylko po to, aby przestrzegał sabatu. Jeden dzień odpoczynku na sześć dni pracy został przewidziany dla wygody i ochrony człowieka oraz jednoczesnego symbolizowania pewnej wielkiej lekcji, do której powrócimy za chwilę.
Znając umysłową postawę słuchaczy odnośnie starożytnych zwyczajów, Jezus podtrzymał swoją naukę, cytując co uczynił Dawid, gdy w krytycznej sytuacji jadł chleby pokładne, które według prawa mogli spożywać tylko kapłani i czyniąc to, nie został ukarany, nie został uznany godnym potępienia. Jezus jako Syn człowieczy był Panem sabatu i miał prawo wyjaśnić jego prawdziwe znaczenie.
Następnie Jezus udał się do synagogi, w której był człowiek mający uschniętą rękę. Żydzi obserwowali Pana, czy uzdrowi go w dzień sabatu, aby Go oskarżyć. Zwracając się do nich, Jezus zapytał: "Godzi się w sabat dobrze czynić, czy źle czynić? człowieka zachować, czy zabić?". Na pytanie nie odpowiedzieli. Zbawiciel był zasmucony i rozgniewany w słusznym oburzeniu, że ludzie w tak poważnych sprawach błędnie odczytują i przedstawiają Boskie zarządzenia, uważając za coś grzesznego ulżenie w dniu sabatu cierpieniu człowieka. Wtedy powiedział do owego człowieka: "Wyciągnij rękę twoją"! Ręka była uleczona. Lecz faryzeusze, bardziej oddani własnej teorii niż prawdzie, bardziej literze prawa niż jego duchowi, gniewali się i naradzali z Herodianami, w jaki sposób można by zniszczyć Jezusa - zabić Go.
PAN SABATU
Jezus i Apostołowie nie dali żadnego przykazania Kościołowi odnośnie dnia sabatu. Kościół pierwotny w wielu miejscowościach widocznie obchodził żydowski siódmy dzień, w niektórych pierwszy dzień tygodnia, rocznicę zmartwychwstania Pańskiego, niekiedy święcono te dwa dni. Lecz ich obchodzenie nie wynikało z prawa czy nakazu, gdyż Apostoł napisał: "Nie jesteście pod zakonem, tylko pod łaską". Mieli przywilej obchodzenia jednego lub obu tych dni jako poświęconych Panu, odpoczywając od ziemskich spraw i poświęcając się szczególnie sprawom duchowym.
Podobnie i my dzisiaj. Jesteśmy zadowoleni, że jeden dzień w tygodniu jest tak powszechnie obchodzony jako dzień odpoczynku, sabat (dzień sabatu oznacza dzień odpoczynku). Cieszymy się, że dniem powszechnie na to przeznaczonym jest pierwszy dzień tygodnia, ponieważ on tak pięknie upamiętnia chrześcijańską nadzieję, potwierdzoną zmartwychwstaniem od umarłych w tym dniu naszego Pana. Gdyby lud Boży miał dwa sabaty, lub siedem w tygodniu, wierzymy że o tyle więcej miałby błogosławieństw.
Właściwie, dla chrześcijanina każdy dzień jest sabatem, każdy dzień powinien być wykorzystany jako dzień poświęcony Panu. Oświadczenie Jezusa, iż On jest Panem sabatu ponownie przypomina nam oświadczenie św. Pawła, że Bóg Ojciec odpoczął od swojej pracy siódmego dnia (Żyd. 4:4). Całą pracę pozostawił wyłącznie do wykonania Jezusowi. Siódmy dzień Boskiego odpoczynku był jednym z wielkich dni twórczego tygodnia, z których każdy trwał siedem tysięcy lat. Sześć tych wielkich dni mijało wtedy, gdy przy końcu szóstego dnia nastąpiło stworzenie człowieka.
Jehowa po wyznaczeniu swego ludzkiego syna w ogrodzie Eden za boga, władcę ziemi, odpoczął - zaprzestał swego dzieła w siódmym dniu lub siódmym okresie, trwającym siedem tysięcy lat. Minęło już ponad sześć tysięcy lat tego siódmego okresu, a Jehowa Bóg odpoczywa, zaprzestał swojej pracy - nie wtrąca się, aby pomóc człowiekowi lub podnieść go z grzechu i degradacji. Pozostaje niemal tysiąc lat z tych siedmiu tysięcy, lecz Bóg nawet wtedy osobiście nie podejmie się ratowania człowieka. Dlaczego nie? Gdyż częścią Boskiego planu jest pozostawienie upadłego człowieka i jego wybawienie całkowicie w rękach Jezusa. On jest Panem tego wielkiego siódmego dnia.
SIÓDMY DZIEŃ CZŁOWIEKA
Cały okres siedmiu tysięcy lat, który stanowi wielki siódmy dzień, czyli sabat Boga, jest podzielony dla człowieka na siedem wielkich dni po tysiąc lat każdy. Podczas sześciu z nich człowiek znajduje się pod panowaniem grzechu i śmierci, znoju i cierpienia, lecz siódmy dzień, tysiącletni sabat został wyznaczony na jego wybawienie, podniesienie i błogosławienie. W tym wspaniałym siódmym tysiącletnim okresie Jezus będzie Panem. Będzie to wielki antytypiczny sabat i wielki antytypiczny jubileusz dla ludzkości. Sześć dni znoju kończy się wielkim sabatem pełnego chwały panowania Mesjasza i błogosławieniem wszystkich rodzin ziemi.
DZIEŃ SABATU KOŚCIOŁA
Św. Paweł jasno oświadcza, że dla poświęconych każdy dzień jest sabatem, w tym znaczeniu, że poświęcony lud Boży tak jak Bóg odpoczywa w wierze, nadziei i ufności, że Jezus ostatecznie wyzwoli wzdychające stworzenie i doprowadzi je do wspaniałego odpoczynku, sabatu. Św. Paweł mówi: "My, którzy wierzymy, wchodzimy do odpocznienia". Dosłownie, my którzy wierzymy, mamy wieczny sabat. Siedem dni w tygodniu, pięćdziesiąt dwa tygodnie w roku, nasze serca odpoczywają w Panu i pocieszają się przez wiarę chwalebnymi obietnicami Jego Słowa. W ten sposób odpoczywamy od poczucia odpowiedzialności i troski o zbawienie świata, dokładnie w taki sam sposób, w jaki odpoczywa niebiański Ojciec.
My, podobnie jak niebiański Ojciec, mamy pełną ufność, że Odkupiciel dokona błogosławienia wszystkich rodzin ziemi i doprowadzi wszystkich chętnych i posłusznych do czasu wielkiego odpoczynku w przyszłości - w królestwie Mesjasza, w którym świat zostanie wyzwolony z niewoli szatana, grzechu i śmierci, w którym wzdychające stworzenie "zostanie uwolnione od niewoli skażenia do wspaniałej wolności synów Bożych" - tylu z nich, ilu będzie chętnych i posłusznych.
Chociaż poświęceni odpoczywają w ten sposób przez wiarę i już teraz cieszą się sabatem, choć według ciała przechodzimy przez ucisk mając nadzieję zyskania działu w królestwie Mesjasza - Apostoł podkreśla, że "jest odpoczynek dla ludu Bożego" zupełnie inny od tego, jakim cieszymy się obecnie. Rzeczywisty odpoczynek, czyli sabat, nie będzie jedynie odpoczynkiem wiary i serca, lecz obejmie także odpoczynek od wszelkiej pracy, podczas gdy nasze uczynki pójdą za nami. Innymi słowy, zmiana w czasie wielkiego jubileuszu, w czasach restytucji, przyniesie nam zupełną ulgę w próbach, trudach drogi, wprowadzając nas w zupełności do wspaniałych błogosławieństw Królestwa.
SB ’96,6-8; BS '95,30.