DECYZJA BUDOWY CHARAKTERU

"Obierzcie sobie dziś, komubyście służyli ... aleć ja i dom mój będziemy służyli Panu" (Joz. 24:15)

    NIEZDECYDOWANIE jest jednym z największych wrogów budowania charakteru, podczas gdy wolność, przywilej wyboru, korzystania z naszej woli jest jednym z największych błogosławieństw udzielonych ludzkości i ważnym elementem podobieństwa człowieka do swego Stwórcy. To prawda, że rozumiemy wolę, dążenie do celu, widoczną na każdym poziomie życia, nawet u pełzającego robaka czy ślimaka. Lecz ludzka wola, wspaniale wyposażona przez Stwórcę, ma szerszy zakres, który obejmuje w szczególności decyzje dotyczące wyższej moralności, trzymając się sprawiedliwości i miłości, które wpływają i oddziaływają na wszystkie sprawy życiowe. Gdziekolwiek byśmy spojrzeli, widzimy że ludzie odnoszący sukcesy w jakiejkolwiek dziedzinie życia to ci, którzy mają wytyczony cel, wolę i determinację - obojętnie, dobre, złe, czy też nieistotne. Widzimy także, iż ci, którzy nie mają stałego celu, woli, zamiarów nie odnoszą sukcesów. Jak oznajmia Pismo Św.: "Mąż umysłu dwoistego jest niestateczny we wszystkich drogach swoich". Jeśli zajrzymy do nauk historii, to zauważymy, że cała przeszłość uczy tej samej lekcji. Dobrze jest zatem utrwalić sobie w umysłach, że jedną z głównych trudności większości rodzaju ludzkiego jest brak stanowczości, czyli niezdecydowanie w dążeniu do celu (Jak. 1:8). Obserwacja pokazuje, iż najgorsze ze wszystkiego jest to, że ogromna większość naszego rodzaju znajduje się w tym stanie niepewności, niezdecydowania, nie mając żadnego konkretnego celu, żadnego stałego dążenia w życiu. W rezultacie są nieszczęśliwi, niezadowoleni i jak plewy podatni na zdmuchnięcie w tę i w tamtą stronę przy każdym wietrze. Ci niezadowoleni, bez celu, dążeń, na wpół świadomi stanowią niebezpieczne elementy społeczeństwa i bardzo szybko doprowadzą świat do straszliwej anarchii, która, jak wyraźnie wskazuje Pismo Święte, zakończy obecny wiek i wprowadzi w nową dyspensację chwały.

    Wielu przechodniów na ulicach może wyczytać na obliczach drugich niezdecydowanie, brak stałości w dążeniach czy prawdziwego celu w życiu. Niektórzy wyglądają na zgorzkniałych, ponurych. Czują żal do bliźnich, którzy dzięki zdolności w podejmowaniu decyzji i stanowczości odnoszą większe sukcesy w różnych dziedzinach życia. Inni mają zrezygnowane i przygnębione spojrzenie, które daje do zrozumienia, iż nie widzą na przyszłość żadnych perspektyw, a obecne życie znoszą jedynie ze strachu przed jeszcze gorszą przyszłością. Na twarzach innych widać pragnienie znalezienia drogi do sukcesu, świadomość tego, że jest ona trudna do odnalezienia i nadzieję, że być może znajdą się wśród tych nielicznych szczęśliwców. Jeszcze inne twarze wskazują na całkowite uśpienie umysłu, że taka osoba po prostu je, śpi, rozmawia i chodzi tak jak zwierzęta, bez żadnego celu i zapytania: "Jaki był cel stworzenia mnie? Jak najlepiej mogę ten cel osiągnąć? Co będzie sprzyjać mojemu intelektualnemu i fizycznemu dobru, a co będzie dla mojej szkody?" Na twarzach innych widać napięcie w dążeniu do celu, starania, lecz ożywiona, niespokojna, zatroskana twarz pokazuje, że ambicje czy cele nie są na wysokim, lecz na niskim, samolubnym poziomie: "Ja i moja żona, mój syn Jan i jego żona: nas czworo i nikt więcej." Ż pewnością jest to samolubne.

NASZE TWARZE CZĘSTO ZDRADZAJĄ STAN NASZYCH UMYSŁÓW

    Jakże niewiele twarzy wskazuje na to, że ich właściciele mają zrównoważone umysły, że mają w życiu jakiś cel i że jest to cel szlachetny, uczciwy, wzniosły, wspaniałomyślny i dobroczynny dla innych! Taką jednak powinna być idealna twarz, taka twarz, która wskazuje, iż nadzór sprawują wyższe elementy umysłu, że cielesne instynkty do pokarmów i strojów nie zdominowały ludzkich cech stworzonych pierwotnie na obraz i podobieństwo Boga. Ktokolwiek uznaje to za właściwy, idealny stan, usilnie powinien zabiegać o odkrycie jego tajemnicy. Tajemnica ta tkwi w stałości celu, w utwierdzeniu umysłu i woli zgodnie z zasadami mądrości i sprawiedliwości, w opozycji do grzechu, niesprawiedliwości itp.

    Chociaż bardzo ważne jest to, abyśmy dokonali mądrego wyboru, podjęli właściwą decyzję, postępowali zgodnie ze słusznymi zasadami, to w wielu przypadkach są pewne szczegóły, w których nawet niedobry wybór, niemądry cel mogą być lepsze od żadnego. Dla przykładu, postanowienie, by zostać bogatym nie można uznać za dobrą, zaszczytną czy godną zaufania ambicję. Jednak zajęcie swego czasu, pobudzenie energii, ożywienie umysłu może się okazać źródłem wielkiego pokoju i dobrego samopoczucia dla tego, kto podejmuje taką decyzję i kto planuje swoje życie tak, by zrealizować ten cel. Czy go reali-zule, czy też nie, daje mu on przynajmniej jakiś cel w życiu, który, angażując jego talenty, pokrzepia go, służy jego dobremu samopoczuciu i czyni go dziesięć razy bardziej użytecznym dla społeczeństwa niż człowieka bez celu. Nie znaczy to, że polecamy takie postępowanie jako coś wartościowego, lecz zauważamy jedynie, że chociaż nie jest ono wartościowe, jest lepsze niż brak jakiegokolwiek. Gdy weźmiemy pod uwagę to, że średnia długość życia wynosi siedemdziesiąt pięć lat i że stosunkowo niewiele osób dożywa dziewięćdziesięciu lat oraz że dla większości obecna egzystencja jest jedynie przedsionkiem do przyszłego życia, gdy zauważymy obecną skłonność całego cywilizowanego świata do walki o pieniądze, bogactwa - nie tylko o to, co jest niezbędne, wygodne i luksusowe dla nich samych i osób, które są na ich utrzymaniu, lecz także o gromadzenie bogactw, których ani oni sami, ani ich rodziny nigdy nie będą mogły odpowiednio spożytkować - gdy zauważymy, że aby zdobyć bogactwo większość gotowa jest poświęcić niemal wszystko co jest prawe i stanowi charakter, czas, energię, łączność i społeczność z Bogiem, a nawet samo życie, to uświadamiamy sobie, że taki wybór jest dowodem poważnej choroby umysłu, braku równowagi równej niemal monomanii. Powtarzamy jednak, że taki brak równowagi, taka monomania jest lepsza niż żaden wybór, brak jakiejkolwiek decyzji, żaden cel w życiu.

    Tak więc wszyscy rozsądni ludzie zgodzą się, że (1) jest pewna korzyść z dokonania wyboru, podjęcia decyzji w życiu odnośnie tego, co uczynimy z naszym czasem, talentami, wpływem, że (2) wybór może być mądry lub niemądry i że (3) wszyscy potrzebujemy rady w tym, co będzie stanowić dobry wybór, mądrą decyzję, tak, abyśmy mogli najlepiej wykorzystać nasze sposobności i osiągnąć najwyższy stopień błogosławieństw z życia w jego obecnym stanie oraz z jego nadziei na przyszłość. Takiej osobie nasuwa się pytanie: Gdzie możemy uzyskać radę, potrzebną nam pomoc, tak niezbędną dla naszej pomyślności w życiu obecnym i w tym przyszłym? Dzieci słusznie powinny liczyć na pomoc i kierownictwo swoich rodziców w tej sprawie. Jednak, jak zauważyliśmy, sami rodzice najczęściej nie podjęli żadnej decyzji i dlatego są niezdolni, aby poinformować tych, za których oczywiście są odpowiedzialni. Zarówno rodzice, jak i dzieci, bogaci i biedni, wykształceni i analfabeci potrzebują na ten temat rady i zaczynają ją znajdować. Rozglądają się w różnych kierunkach, analizując przykłady dobra i wielkości, lecz są skłonni kopiować zło na równi z dobrem. Większość ogarnięta jest dzisiaj pożądaniem bogactw i sugestią, że aby posiąść te bogactwa, powinni naśladować metody stosowane przez bogatych. Jedna rzecz jest pewna: mianowicie ta, że żaden człowiek, własną mozolną pracą, wynagradzany w odpowiedni sposób, zgodny z ogólnymi zasadami podziału dochodów w zamian za usługi świadczone światu, nie może zgromadzić milionów, a co dopiero setek milionów. Nie chcemy sugerować, że wszystkie usługi mają jednakową wartość, lecz po prostu, że ich zróżnicowanie nie jest w rzeczywistości tak wielkie, jak sugerowałyby to różnice w bogactwie. Codzienne doniesienia, odrzucając nawet połowę z nich, skłaniałają większość ludzi do myślenia, że bogaci osiągnęli swe pozycje częściowo przy pomocy nieuczciwych i podejrzanych środków. Takie myśli wzmagają powszechne niezadowolenie, którego powinniśmy się starać unikać.

IDŹ ZA GŁOSEM SUMIENIA

    Dla początkującego, który dopiero wchodzi na drogę czciciela mamony, nauką jest, że aby odnieść sukces, nie może być zbyt wymagający, jeśli idzie o sprawiedliwość, prawdomówność i uczciwość w zakresie środków, jakie będzie stosował w celu zdobywania bogactw. Oznacza to zły początek, zamiar walki z głosem sumienia przez resztę życia. Obok stoją rzecznicy religii i nauki wzywający do pracy i świadczenia pomocy, lecz owi rzecznicy zapewniają zainteresowanego, że go bardziej docenią, jeśli będzie miał poparcie w bogactwie i wpływ wśród bogatych. W odpowiedzi na jego pytania szczerze go informują, że prawdą jest, iż wejście do ich grona w tych sprzyjających warunkach będzie oznaczać, że on nie musi być zupełnie religijny, prawdomówny i sumienny. Gdy bada możliwości pod kątem nauki, dochodzi do wniosku, że chociaż słowo nauka jest synonimem prawdy, to w rzeczywistości jednak niektórzy z najbardziej słynnych naukowców zyskali sławę jedynie dzięki domysłom i raczej pretensjom, niż wiedzy i przedstawieniu faktów. Jeśli pytający nie ma jakiegoś przewodnika w tej sprawie, to także i to przemawia za koniecznością nieulegania sumieniu - za byciem mądrym mądrością tego świata. Innymi słowy, "cel uświęca środki", co jest często praktykowaną zasadą.

    Jeśli następnie zwróci się w stronę religii, do jego uszu dojdą bałamutne rady wieży Babel, jak wyznania ciemnych wieków i niektóre bardziej współczesne, opowiadając mu o trzech bogach w jednej istocie lub "z tej samej substancji". Tego nie może zrozumieć, gdyż to jest niezrozumiałe. Nie może w to tak naprawdę uwierzyć, ponieważ nikt nie może zupełnie wierzyć w coś, czego nie rozumie. Wmawia mu się jednak, iż wątpienie w to będzie oznaczać wieczne potępienie w mękach z rąk demonów. Mówi mu się, że Bóg jest Miłością, a zaraz potem, że dla wielkich mas ludzkich, zanim jeszcze je stworzył, przygotował miejsce mąk, że od dawna zatroszczył się o ognioodporne diabły i paliwo na całą wieczność. Gdy zaczyna wątpić w jaki sposób Bóg miłości mógł przygotować taki plan, znowu grozi mu się, iż zaprzeczanie takiej procedurze jako pozbawionej miłości i sprawiedliwości niechybnie będzie powodem skazania na te wieczne męki. Usilnie namawia się go do wierzenia w te rzeczy, których nie potrafi zrozumieć ani uwierzyć, i do nazywania siebie chrześcijaninem, wyruszania w świat, wzbogacenia się tak uczciwie, jak to jest możliwe i szczodrego wspomagania Kościoła, mówiąc mu, że w przyszłości otrzyma wolny wstęp do wiecznej szczęśliwości. Całość wydaje się tak nierozsądna, tak niedorzeczna że większość myślących ludzi nie może poważnie przyjąć takiej propozycji, jednak z powodu strachu traktują ją tak, jak gdyby częściowo w nią wierzyli. Pozornie służą Panu, w rzeczywistości służą mamonie, samolubstwu w swych kościołach, w sobie i swych rodzinach - Mat. 7:21-23.

"GŁOS CICHY I WOLNY"

    Poza tymi głosami jest jeszcze inny głos,który jednak może słyszeć bardzo niewielu. Większość słyszy tylko bezsensowny głos wieży Babel. Niewielu słucha uważnie Słowa Pańskiego z jego świadectwami, że wielki Stwórca wszystkich rzeczy jest sprawiedliwy, mądry, miłujący i mocny, że obecny stan ludzkości, moralne i fizyczne niedołęstwo jest wynikiem grzechu pierworodnego i w rzeczywistości wykonywaniem wyroku, wyroku śmierci, na ludzkości, że nie ma nadziei zupełnego uzdrowienia z tych nieprzyjaznych warunków, chyba że sam Bóg udzieli pomocy. Boskie posłannictwo przez Jego Słowo mówi, że chociaż Jego sprawiedliwość potępiła rodzaj ludzki w całości, Jego miłość zadośćuczyniła wymogom sprawiedliwości, gdyż Syn Boży opuścił chwałę Ojca, stał się członkiem naszego rodu, jako taki odkupił go spod wyroku śmierci i umożliwił nie tylko obudzenie z grobu, lecz także pełne przywrócenie do pierwotnej doskonałości, obrazu i podobieństwa Bożego, utraconych przez ojca Adama i przez nas wszystkich wskutek jego nieposłuszeństwa. Ten "głos cichy i wolny" przez to samo Słowo Boże mówi nam, że Boska mądrość kieruje tą sprawą i przeznaczyła przyszły Wiek Tysiąclecia jako czas, w którym wszechmocna moc będzie wykonywana w celu wyzwolenia świata z niewoli grzechu oraz śmierci i przywrócenia go do Boskiej łaski. Mądrość zapewnia nas, że w tym czasie Boska moc będzie wykonywana, aby przynieść nam ulgę, i że będzie zupełnie wystarczająca. Mądrość wyjaśnia również, że w okresie między śmiercią Chrystusa za nasze grzechy i zainaugurowaniem przez Niego Wieku Tysiąclecia w celu błogosławienia świata według Boskiego planu miało być wybrane spośród ludzi Maluczkie Stadko o szczególnych charakterach, odznaczających się szczególną wiernością względem sprawiedliwości, prawdy, Boga i wszystkich będących z Nim w zgodzie. To Maluczkie Stadko ma stanowić Oblubienicę Chrystusa, Jego współdziedziców w Tysiącletnim Królestwie, uczestnicząc wraz z Nim w dziele błogosławienia, przywrócenia do łask i podniesienia moralnie ludzkości. Ten sam głos wyjaśnia przez Słowo Boże, że tylko przyjmując Chrystusa i pomoc, jakiej On chętnie udzieli, każdy będzie mógł uzyskać wieczne życie, jakie przewidziała dla nas Boska mądrość - wszyscy, którzy odrzucą Boską łaskę zostaną odcięci we wtórej śmierci, z której nie ma powrotu.

    To wszystko jest rozsądne, Boskie. Jakie to dziwne, że tak niewielu ma ucho do usłyszenia tego wspaniałego posłannictwa! Jakie to dziwne, że oni nie odrzucają jako coś bez wartości tych różnych, proponowanych im, środków zastępczych! Dlaczego nie słuchają cichego głosu Pana? Dlaczego nie mieliby oczekiwać, iż ten, który nas stworzył na swój własny obraz i podobieństwo, ma wobec nas jakiś cel, który byłby godny Jego własnego charakteru i którego nie wstydziłby się objawić swemu ludowi? Teraz mogą zrozumieć dlaczego św. Paweł nie wstydził się Ewangelii Chrystusowej i dlaczego Jezus oznajmił, że przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło (Rzym. 1:16; Łuk. 19:10; 1 Jana 2:2; Jan 1:9; Łuk. 2:10,14). Co teraz powinien wybrać ten, którego oczy zrozumienia są otworzone na tę wspaniałą wizję Boskiej dobroci, miłosierdzia i miłości, które ostatecznie będą błogosławić wszystkie rodziny ziemi? Skutkiem tego chwalebnego obrazu będzie radość i zachęta dla jego serca. Z tego punktu widzenia taka osoba na pewno zrozumie, że bez względu na to, jak przeciwne byłyby jej warunki i otoczenie w obecnym życiu, Bóg ma w rezerwie wspaniałą epokę z błogosławionymi sposobnościami dla wszystkich. Takie spojrzenie na rzeczywistość może ją na pewien czas zadowolić - niektórzy zadowolą się tym i nie będą dalej dociekać, lecz inni, przeciwnie, będą tak opanowani wspaniałą wizją prawdziwego Boskiego charakteru i planu, że pochylą przed Nim swe serca ze zdumieniem, podziwem, miłością, a ich okrzyk będzie taki sam, jak u Ap. Pawła, gdy zostały otworzone jego oczy: "Panie! co chcesz, abym ja uczynił" (Dz.Ap. 9:6). To jest właśnie ta klasa, której Pan poszukuje w obecnym Wieku Ewangelii. Inni przyjmują teraz łaskę Pana nadaremnie; utracą oni szczególne powołanie Wybranych, a ich dział i szansa nadejdą w ogólnym zbawieniu świata.

WYRZECZENIE SIĘ LUDZKIEJ WOLI PRZEZ PODDANIE SIĘ SERCU STWÓRCY

    Poddanie serca Stwórcy i Odkupicielowi oznacza wyrzeczenie się ludzkiej woli i wybranie oraz przyjęcie w jej miejsce woli Bożej. Żadna inna droga, jaką można sobie wyobrazić, nie jest tak bezpieczna, tak rozsądna, tak sensowna jak ta, tzn. uznanie stałej zależności od naszego Stwórcy, przyznanie, że nam brakuje mądrości i naszym bliźnim, szukanie mądrości z góry, aby jak najmądrzej i jak najlepiej wykorzystać tę część obecnego życia, którym możemy rozporządzać oraz zapewnić sobie życie wieczne, które Pan obiecał tym, którzy Go miłują. Nie wystarczy rozważać o tych rzeczach i życzliwie o nich myśleć. One nie będą nasze, dopóki nie uznamy za konieczne poddanie się Panu. Wielu popełnia tutaj wielki błąd. Oni chcą być Pańscy, chcą przyjąć Jego obietnice, chcą mieć Jego pokój obecnie i w wiecznej przyszłości, lecz wzdragają się przed ostatecznym związaniem się z Panem przymierzem. Mówią nam czasami, że boją się to uczynić, gdyż mogłoby się okazać, że nie są w stanie dotrzymać umowy, że osiągnęli tylko taki sukces, jaki jest udziałem niektórych nominalnych członków kościoła, z którymi są zaznajomieni i których życie przeczy ich wyznaniom. Odpowiadamy, że Pismo Święte wyraźnie oświadcza, że my sami nie przedstawiamy sobą wystarczającej wartości do takiego przymierza i że Bóg nawet nie proponuje zawarcia z nami przymierza w inny sposób, jak tylko przez uznanie Pana Jezusa za Gwaranta naszych obietnic. Tej gwarancji, jaką nam oferuje, towarzyszy zapewnienie o Jego pomocy w każdej chwili potrzeby i to, że nie pozwoli, abyśmy byli kuszeni ponad naszą możność, lecz z każdej pokusy zapewni drogę ucieczki i sprawi, że wszystkie nasze doświadczenia będą wspólnie działały dla naszego najwyższego dobra - 1 Kor. 10:13; Rzym. 8:28; Jan 16:27.

    Zgodnie z tym wszystkim Pismo Św. zapewnia nas, że w obecnym czasie, aby być przyjętym przez Pana i aby trwać w Jego łasce niezbędna jest wiara. Ci, którzy nie mogą przejawić wiary, nie mogą teraz należeć do klasy wiernych, będącej odbiorcami Jego łaski. Ci, którzy przejawiają wiarę, trzymają się Boskiej obietnicy, kroczą śladami Pana najlepiej jak potrafią i ufają w przykrycie zasługi naszego Odkupiciela, tylko ci dziedziczą rzeczy obiecane wiernym klasom wybranym (Rzym. 8:37-39). Po wierze następuje wyznanie, które także jest niezbędne. Pismo Święte zapewnia, że sercem się wierzy, "ale się ustami wyznanie dzieje ku zbawieniu" (Rzym. 10:10). Ci, którzy potrafią przejawiać wiarę, lecz powstrzymują się od opowiadania drugim o radości, jaką znaleźli, o swoim związku z Panem i wspaniałych perspektywach na przyszłość, nie należą do tych, których Pan uzna za godnych udziału w Maluczkim Stadku, owej klasie Królestwa. Jego własne słowa są następujące: "Ktoby się kolwiek wstydził za mnie i za słowa moje, za tego się Syn człowieczy wstydzić będzie". Najwyraźniej tacy nie będą nadawać się do tego chwalebnego stanowiska, do którego Pan nas powołał, skoro są tak słabi w charakterze, że wstydzą się Pana i Jego Słowa łaski. Nie są zwycięzcami w biblijnym znaczeniu tego słowa, lecz mozolą się pod ciężarem strachu przed człowiekiem, co jest pułapką. Tacy być może otrzymają błogosławieństwa w przyszłości, lecz nie mogą uzyskać wielkiego błogosławieństwa, jakie obecnie jest oferowane i jakie będzie udzielone godnym w pierwszym zmartwychwstaniu.

    Jak wybór, decyzja, był niezbędny w przyjęciu Chrystusa w ogóle, dokonany właśnie przez wiarę w naszych sercach, tak kolejny krok w podjęciu decyzji, determinacja, jest osiągany i próbowny przez naszą gotowość lub brak gotowości do wyznania Pana i Jego Słowa przed drugimi. Lecz ta pierwsza decyzja w sercu jest najważniejszym krokiem ze wszystkich. Gdy już całkowicie i nieodwołalnie oddaliśmy nasze wszystko Panu, to stosunkowo łatwą rzeczą jest, jeśli nasze serca pozostają wierne, wyznać Go i Jego Słowo łaski. Gdyby ktoś zapytał, jak mamy wyznawać Pana, odpowiemy, że biblijny plan wskazuje na chrzest w wodzie, który symbolizuje nasze pełne poświęcenie aż do śmierci i przez który jesteśmy symbolicznie podnoszeni do chodzenia w nowości żywota śladami naszego Odkupiciela. To nie miało być zrobione za nas przez naszych rodziców, gdy byliśmy niemowlętami, ani też przez naszych ojców chrzestnych czy matki chrzestne jako naszych poręczycieli, lecz to ma być naszym osobistym aktem po poświęceniu się i zrozumieniu zarządzeń Pańskich.

DOBRY PRZYKŁAD JOZUEGO

    Jozue, który wypowiedział słowa naszego wersetu, właściwie rozumiał, że jest głową swojej rodziny, jej przedstawicielem zgodnie z zarządzeniami Pańskimi. Dlatego jego poświecenie oznaczało przeniesienie wpływu poświeconego człowieka na każdego członka swojej wierzącej rodziny. Oznaczało to, że jako prawdziwy ojciec będzie miał wielki i dobry wpływ na wszystkich członków swojej rodziny i że ten cały wpływ będzie zwrócony na Pana - na przewody sprawiedliwości we wszystkich sprawach i przedsięwzięciach rodziny. Musiało to więc oznaczać, że Jozue od tego czasu będzie oddawał cześć Panu przez wielbienie Go w swoim domu i że całym swym postępowaniem będzie okazywał uznanie Jehowie. To oznaczało oddawanie czci przez wszystkich domowników rzeczom religijnym, wpływ głowy rodziny, w połączeniu z Wszechmocnym, w doprowadzeniu rodziny do uczynienia podobnego osobistego poświęcenia się Panu. Podobna droga jest właściwa dla każdego z nas. Przede wszystkim wszyscy musimy wniknąć do własnych serc, podjąć stanowczą decyzję, naprawić stosunki z Bogiem, znaleźć się w zasięgu Jego błogosławieństw i opieki oraz obietnicy Jego Słowa przez Chrystusa. Następnie celem życia winno być doprowadzenie do podobnej harmonii, podobnego poświęcenia naszych rodzin, sąsiadów i wszystkich, na których mamy jakiś wpływ i którzy mają uszy ku słuchaniu, a serce do ocenienienia Boskiego posłannictwa.

    Wybierzmy, zdecydujmy dzisiaj, drodzy przyjaciele, jeśli jeszcze nie rozstrzygnęliśmy tej najważniejszej ze wszystkich spraw. Jeśli w przeszłości nasze postępowanie było dwulicowe, niech takie nie będzie w przyszłości. Jeśli w przeszłości wybieraliśmy niegodne, samolubne lub głupie ambicje, oparte na domysłach naszych własnych lub innych osób, nie zadowalajmy się nimi, lecz dostrzegając źródło prawdy i łaski wybierzmy mądrze, oddając nasze sprawy w ręce Tego, który potrafi uczynić porządek z zamieszania i wlać pokój do naszych skołatanych dusz, a harmonię do naszego pełnego goryczy życia, którego posłannictwo już wkrótce uciszy wszystkie burze i chciwości, jakie teraz szaleją na świecie, i zaprowadzi ten wieczny pokój, który obiecał Pan Bóg pod władzą Tego, który będzie Księciem Pokoju.

SB ’98,2-6; BS '96,50.

Wróć do Archiwum