MAŁE POCZĄTKI GRZECHU
"Ale każdy bywa kuszony, gdy od swoich własnych pożądliwości bywa pociągniony i przynęcony. Zatem pożądliwość począwszy, rodzi grzech, ą grzech będąc wykonany, rodzi śmierć" (Jakub 1:14,15)
PROPORCJONALNIE do naszej inteligencji my wszyscy wiemy, że grzech jest bardzo rozpowszechniony w świecie i, co więcej, dostrzegamy, że nasze ciało również wykazuje skłonności do grzechu. Pismo Święte oświadcza: "Oto w nieprawości poczęty jestem, a w grzechu poczęła mię matka moja" (Ps. 51:7). Jedyne zadowalające wytłumaczenie takiego stanu rzeczy znajdujemy w Biblii, która podaje, że grzech miał swój początek w Edenie, oraz że jego bolesne oddziaływanie przechodzi dziedzicznie, aż po dzień dzisiejszy, z rodziców na dzieci. Mówi nam także, iż jedyny skuteczny środek leczący ten stan, i wykraczający poza nasze możliwości, został dostarczony dzięki Stwórcy przez Jego chwalebnego Syna, który nas odkupił.
Biblia jest posłannictwem Boga do tych wszystkich, którzy pragną poznać wzorzec postępowania ustalony przez Niego, a następnie podjąć właściwą walkę ze złem, z grzechem, gdziekolwiek by ono występowało, jednak szczególnie walkę z grzechem i skłonnościami do niego, tkwiącymi w nas samych. Im lepiej poznajemy prawdziwą filozofię grzechu i Boskie lekarstwo, tym lepiej jesteśmy przygotowani do stawienia oporu grzechowi - będąc uprzedzeni, jesteśmy uzbrojeni.
"NAUKI DIABELSKIE"
Jakkolwiek można by to wytłumaczyć, pozostaje fakt, że ludzkość, poganie i cywilizowani, popełniając grzech spodziewa się, gnębiona wyrzutami sumienia, jakiejś kary za naruszenie powszechnie uznawanych zasad i praw natury. Nieświadomość, zabobony, brak równowagi umysłowej oraz błędne teorie, podtrzymywane przez intrygi kleru, doprowadziły ród ludzki - zarówno pogan, jak i ludzi cywilizowanych - do strachu przed wiecznymi mękami jako kary za grzech. Apostołowie nazywają te oraz inne doktryny "naukami diabelskimi" (1 Tym. 4:1). Demony są, bez wątpienia, w pewnej mierze odpowiedzialne za powstanie nauki o wiecznych mękach, ponieważ strach jest jednym z czynników wywierających najsilniejszy wpływ, jaki demony mogą użyć wobec upadłej ludzkości, gdy się starają zniewolić ją do grzechu.
Ci, którzy mają wiele do czynienia ze spiry-tyzmem (mniemając, że kontaktują się ze swoimi zmarłymi przyjaciółmi, w rzeczywistości mają styczność z upadłymi aniołami, których Pismo Święte nazywa demonami), opowiadają nam, że w początkowym etapie owe "kłamliwe duchy" zdobyły kontrolę nad ich wolą, mówiąc, że powinni się więcej modlić, nawet w chwili przedstawiania im powabnych, grzesznych sugestii (1 Tym. 4:1). Następnym krokiem było wmówienie im, że w "krainie duchów" wszystko jest wspaniałe i każdy jest szczęśliwy, oraz że grzechy popełniane w obecnym życiu nie mają żadnego istotnego znaczenia. Potem, z kolei, demony pobudzają ich sumienia, jako osób uległych wobec nich, i wykorzystując ich obawy mówią im, że znajdują się w sytuacji bez wyjścia, i że wkrótce się znajdą zupełnie w ich mocy, aby zawsze mogły ich męczyć. Wraz z rozpaczą przychodzi całkowita rezygnacja i zarazem chęć do zajmowania się "kłamliwymi duchami". Doprowadza to czasami do opętania i często do takich zaburzeń umysłowych, że ofiara musi być odesłana do zakładu dla obłąkanych.
Jedyne zabezpieczenie przed tymi wszystkimi złudzeniami i przekręcaniami faktów znajdziemy w poprawnie rozumianym Słowie Bożym - w Biblii. Proporcjonalnie do zrozumienia nauk biblijnych i postępowania w zgodzie z nimi umysł uwalnia się od tych "nauk diabelskich" i otrzymuje właściwe zrozumienie czym jest grzech i co stanowi rzeczywistą karę za grzech. W jakiej mierze jest się posłusznym naukom Biblii, w takiej się osiąga harmonię z Bogiem i sprawiedliwością, a rezultatem tego będzie miłość, radość, pokój i Duch Święty, czyli usposobienie.
Wiele osób doświadczyło ogromnych trudności przy uwalnianiu swoich umysłów od "nauk diabelskich", np. od nauki, że zapłatą za grzech są wieczne męki. Bardzo trudno jest im uwierzyć w prawdę podaną na ten temat w Piśmie Świętym, iż "zapłatą za grzech jest śmierć; ale dar z łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rzym. 6:23). Bóg zastrzegł, że wszyscy, którzy, po otrzymaniu pełnej sposobności, będą grzeszyli przeciwko Jego sprawiedliwym prawom, zostaną całkowicie wygładzeni (2 Tes. 1:9; Dz.Ap. 3:22,23). Moc obdarzania życiem wiecznym tkwi w Bogu, który nas zapewnia, że nie da tego życia nikomu, kto nie przyjdzie do harmonii z Nim. Życie wieczne nie będzie narzucone rodzajowi ludzkiemu. Twierdzenie, że człowiek musi żyć całą wieczność - albo w radości, albo w udręczeniu - jest w całkowitej sprzeczności z Pismem Świętym. Przeciwnie, ono zapewnia nas, że Pan "wszystkich niepobożnych wytraci" (Ps. 145:20).
Nasz Pan oświadcza, że Bóg jest zdolny zniszczyć zarówno ciało, jak i dusze w gehennie (Mat. 10:28). Jedynie Ten, który sam ma moc obdarzania życiem wiecznym nie uczynił żadnego zabezpieczenia, które umożliwiłoby grzesznikom uzyskanie życia wiecznego ze szkodą dla siebie i przyniosłoby ujmę rządowi Bożemu na całą wieczność. Życie wieczne jest darem Bożym i ten dar będzie udzielony jedynie tym, którzy dowiodą, że pragnienia ich serc są w harmonii z Bogiem, i że przyjmują Jego postanowienia dotyczące uzdrowienia ich z grzechu i śmierci przez jedyną wyznaczoną Drogę - Jezusa Chrystusa Sprawiedliwiego. Tak wiec czytamy: "Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; ale kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, lecz GNIEW BOŻY ZOSTAJE NAD NIM" (Jan 3:36).
ILUSTRACJA NASZYCH PIERWSZYCH RODZICÓW
Doświadczenie naszych pierwszych rodziców dobrze ilustruje lekcje wynikającą z naszego wersetu. Pragnienie zdobycia wiedzy przez matkę Ewę powinno pozostać w granicach wyznaczonych przez Boga, jednak ona zezwoliła na to, aby doprowadziło ją do niewierności. Oczywiście, Ewa rozmyślała nad tym, jak cudowna musi być mądrość Boga i jak ona bardzo chciałaby posiąść jej tyle, ile sugerował wąż, że mogłaby mieć, gdyby chciała, jednak pod warunkiem, że będzie nieposłuszna Bogu, zjadając zakazany owoc. Możemy wyobrazić sobie, że miała wyrzuty sumienia, ponieważ zawahała się przed okazaniem nieposłuszeństwa Bogu. Ale nawet chwilowe powstrzymanie się, aby rozważyć przyjemności, korzyści i zalety wynikające z pogwałcenia prawa spowodowało, że jej umysł został wystawiony na nowy atak. Następnym ruchem węża była sugestia, że Bóg zabronił jedzenia tych owoców, gdyż wiedział, iż to uczyniłoby Adama i Ewę mądrymi tak jak On, a Bóg nie życzył sobie równych Jemu w znajomości, ale pragnął ich trzymać przez nieświadomość w warunkach umysłowej niewoli. Takie sugestie powinny być od razu odrzucone przez Ewę i bez wątpienia początkowo je odrzucała. Ona z pewnością przywiodła na pamięć dowody litościwej dobroci, łaskawości i wielkoduszności Stwórcy i to, że taki zły, samolubny i niecny duch, jak sugerował wąż, nie mógłby należeć do jej Stwórcy. Ale zło tkwiło w przyzwoleniu na te najmniejsze sugestie nieposłuszeństwa. One powinny być natychmiast odrzucone. Przerwa na roztrząsanie lub przekonywanie o słuszności jest po prostu otwarciem drzwi do dalszego oszukiwania siebie. Mówiąc językiem naszego wersetu Ewa "była kuszona i przez swoje własne pożądliwości pociągniona i przynęcona", a zatem, gdy pożądliwość została poczęta, rezultatem był grzeszny czyn zjedzenia zakazanego owocu.
JAK ZOSTAJE POCZĘTA POŻĄDLIWOŚĆ
Jak powstaje pożądliwość? Odpowiadamy: Umysł rozważa pożądliwość, zaczyna ją lubić, ożywia ją, zastanawia się nad korzyściami lub przyjemnościami, jakie mu przyniesie. Te zakazane rozkosze wnikają do umysłu, który czerpie z nich duchową przyjemność. A zatem Matka Ewa myślała, że ten zakazany owoc bez wątpienia stanowił szczególną rozkosz dla podniebienia, że rozpływał się w ustach. I co więcej, że oświecenie umysłu pozwoliłoby jej na rozszerzenie horyzontów myślowych o wiele bardziej, aniżeli kiedykolwiek przedtem Ewa i Adam mogli sobie wyobrazić. W taki sposób jej pragnienie wiedzy zaczęło się i stopniowo, być może w ciągu kilku chwil, może w ciągu godzin lub dni rozwijało coraz bardziej myśl o radościach i przyjemnościach czekających ją w wyniku aktu nieposłuszeństwa, aż praktycznie całe życie zostało pochłonięte przez tę jedną pożądliwość, a wszystkie jej wspaniałe i doskonałe błogosławieństwa spływające ze wszystkich stron zostały praktycznie zapomniane i zignorowane. W końcu ten moment nieodparcie musiał nadejść. Grzech się narodził, Ewa zerwała owoc i zjadła go, a zapłata za grzech nadeszła we właściwym czasie.
Główną rzeczą, którą powinno się zauważyć jest, że dopuszczenie pożądliwości zła do naszych serc, naszej woli, jest początkiem grzechu - poczęciem grzechu. Gdy grzech zostanie poczęty, to jego narodzenie jest tylko sprawą czasu, jeżeli w jakiś sposób ta grzeszna pożądliwość nie będzie stłumiona, zabita. Nawet wówczas, gdy pozbędziemy się tego poczętego grzechu konsekwencje będą poważne. Lekcją naszego wersetu, jak wskazuje Apostoł, jest trzymanie naszych serc, naszych umysłów, w takim stanie, aby w nich nie powstały złe pożądliwości. To oznacza wierność Bogu, Prawdzie i sprawiedliwości, o których świat w ogólności wie niewiele. I to znaczy, że wiele rodzajów pożądliwości i ambicji może zrodzić się w sercu i doprowadzić do takiego lub innego grzesznego rozwoju. Dlatego słuchajmy, co mówi nasz Pan: "Nad wszystko, czego ludzie strzegą, strzeż serca twego; bo z niego żywot pochodzi" (Przyp. Sal. 4:23).
Ostatecznym wynikiem jest wieczne życie lub wieczna śmierć (5 Moj. 30:15,19), a nie wieczne szczęście lub wieczne cierpienia. To prawda, że dzięki Boskiemu zaopatrzeniu wszyscy, którzy otrzymają życie wieczne, otrzymają tym samym wieczną szczęśliwość, a ci wszyscy, którzy nie otrzymają życia wiecznego lub szczęścia zapewnionego przez Boga, doznają wiecznej śmierci, wtórej śmierci, zupełnego unicestwienia. Jak oświadcza św. Piotr, oni będą "jako bydło bezrozumne, ... sprawione na ułowienie i skazę" (2 Piotra 2:12). A święty Paweł mówi: "Którzy pomstę odniosą, wieczne zatracenie od obliczności Pańskiej" (2 Tes. 1:9) - a nie wieczne męki.
BOSKIE ODPUSZCZENIE GRZECHU
Widzieliśmy w jaki sposób nastał grzech i że z Boskiego wyroku zapłatą lub karą za grzech jest śmierć - unicestwienie. Widzimy również, że umysłowe, moralne i fizyczne wady są po prostu elementami naszego procesu umierania. Jeżeli to byłoby wszystkim, co Biblia miałaby nam do powiedzenia, nie stanowiłoby to dla nas żadnej wartości, więc po co zastanawiać się nad tym faktem, skoro w żadnym znaczeniu i stopniu nie można tego uniknąć? Apostoł podsuwa nam myśl, że gdyby nie było żadnej nadziei, moglibyśmy równie dobrze jeść, pić, bawić się i nie czynić żadnych specjalnych prób, aby przeciwstawić się grzechowi i w ten sposób zmusić siebie do walki ze słabościami własnej natury i złym otoczeniem. Ale, jak oświadcza Pismo Święte, "u ciebie jest odpuszczenie, aby się ciebie bano" (Ps. 130:4). Istotnie, to że Bóg zaplanował odpuszczenie i dał możliwość ratunku spod wyroku pierwszej śmierci oraz powrotu do Jego łaski - życia wiecznego - czyni życie wartym utrzymania i daje nową ambicję, nową nadzieję, nową energię wszystkim, którzy dochodzą do właściwego zrozumienia.
Gdybyśmy mieli do czynienia z upadłymi ludźmi, podobnie jak my sami, a nie z Bogiem, to moglibyśmy powiedzieć, że niektórzy z nich zmienili dane słowo, inni nie. Ale kiedy myślimy o niezmiennym Bogu czujemy się przekonani, że raz wydany przez Niego wyrok będzie utrzymany w mocy. Wielki Najwyższy Sędzia Wszechświata nie zmieni orzeczeń własnego sądu i zawartego w nich wyroku "umierając, śmiercią umrzesz". Wobec tego nie bylibyśmy skłonni oczekiwać życia wiecznego od Tego, który oświadcza przeciwko nam jako rodzajowi ludzkiemu, że "zapłatą za grzech jest śmierć".
Jedno spojrzenie wystarczy, by dostrzec, że ta filozofia jest przekonywająca w najwyższym stopniu. Mówiąc krótko, jest tak dlatego, że "przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć: tak też na wszystkich ludzi przyszła śmierć, ponieważ wszyscy zgrzeszyli", ponieważ wszyscy, z wyjątkiem pierwszego człowieka, są w wyniku dziedziczenia grzesznikami (Rzym. 5:12). Innymi słowy, wyrok śmierci był wydany jedynie na ojca Adama. Wszyscy pozostali, którzy umierają, mają jedynie udział w jego wyroku wskutek naturalnego prawa dziedziczenia. Bóg w swej łaskawości wyjaśnia nam filozofię tego, w jaki sposób zasługa, przez zapłacenie za grzechy jednego człowieka, może być zastosowana wobec jego całego potomstwa, a wiec, że śmierć jednego sprawiedliwego człowieka może zadowolić żądania sprawiedliwości względem całego rodzaju ludzkiego.
Ale, pytamy, gdzie można by znaleźć takiego jednego człowieka, który miałby ochotę oddać swoje własne życie za Adama i jego rodzaj? A jeżeli taki wspaniałomyślny człowiek by się znalazł, w jaki sposób on mógłby, będąc członkiem potępionego rodzaju ludzkiego, być przyjęty przez sprawiedliwość jako cena okupu za człowieka? Pismo Święte ponownie wyjaśnia nam, że spośród rasy Adamowej nie znalazłby się ani jeden taki człowiek (Ps. 49:8), i ponieważ Bóg umiłował świat, więc dał swego Syna, aby stał się naszym Odkupicielem. Wówczas rodzi się następne pytanie: Czy oddanie swojego Syna byłoby właściwe dla Ojca? Pismo Święte odpowiada, że Ojciec przedstawił Synowi wielką radość i że Syn, będąc w zupełnej zgodzie z Ojcem, rozkoszował się w czynienieniu Jego woli - "który dla wystawionej sobie radości podjął krzyż, wzgardziwszy sromotę" (Żyd. 12:2). Możemy być pewni, że Jego nagroda za tę wielką transakcję będzie wspaniała. Święty Paweł, po opisaniu w jaki sposób nasz Pan, nasz Odkupiciel, najpierw opuścił chwałę niebiańskiego stanu i poniżył się przyjmując naturę ludzką, a następnie był posłuszny aż do śmierci krzyżowej, dodaje: "Dlatego też Bóg nader go wywyższył, i darował mu imię, które jest nad wszelkie imię; Aby w imieniu Jezusowym wszelkie się kolano skłaniało, tych, którzy są na niebiesiech, i tych, którzy są na ziemi, i tych, którzy są pod ziemią. A wszelki język aby wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga qca" (Filip. 2:9-11).
"MUSICIE ZNÓW SIĘ NARODZIĆ"
Ponieważ wszyscy, jako dzieci Adamowe, zostaliśmy zrodzeni w grzechu, więc ci, którzy chcieliby się stać dziećmi Bożymi, muszą się na nowo narodzić. Wielu omieszkało zauważyć naukę Pisma Świętego, że poza naszym rodzajem ludzkim Bóg zamierza zrodzić dwie klasy synów na różnych poziomach istnienia. Jedna klasa, spłodzona i narodzona z Ducha, zmartwychwstała jako istoty duchowe, na podobieństwo aniołów. Inna klasa, zrodzona ponownie do warunków ludzkich, dozna łask restytucji (Dz.Ap. 3:19-21), przez które jej członkowie będą przywróceni do życia z warunków grzechu i śmierci oraz ostatecznie doprowadzeni do ludzkiej doskonałości i sprawiedliwości. Oni nie będą podobni do istot duchowych, ale będą podobni do Adama, kiedy żył przed potępieniem w bezgrzesznych warunkach. Przekleństwo zostanie zdjęte nie tylko z nich (Obj. 22:3), ale z całej ziemi, która wówczas stanie się jak Eden, ogrodem Pana - odrestaurowanym Rajem. Nasz Pan, mówiąc do Apostołów, wskazuje, w zupełnej harmonii ze słowami świętego Pawła przytoczonymi powyżej, na czas odrodzenia świata: "Iż wy, którzyście mię naśladowali w odrodzeniu, gdy usiądzie syn człowieczy na stolicy chwały swojej, usiądziecie i wy na dwunastu stolicach, sądząc dwanaście pokoleń izraelskich" (Mat. 19:28; Łuk. 22:29, 30). Czas odrodzenia, lub zmartwychwstania, jeszcze nie nadszedł, a wobec tego Apostołowie nie zasiedli jeszcze na stolicach Izraela, a Szatan, ten, "który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa" (Efez. 2:2) nadal jest księciem tego świata. Apostołowie nie zasiądą na dwunastu stolicach Izraela aż do czasu wtórej obecności naszego Pana, związania szatana i ustanowienia Królestwa, stąd czasy Restytucji, lub Odrodzenia, dla ludzkości należą jeszcze do przyszłości. Kiedy w pełni nastanie świt tego szczęśliwego dnia będzie to oznaczać cudowne wyzwolenie świata z mocy grzechu i śmierci, w niewoli których znajdują się teraz wszyscy z wyjątkiem poświeconych.
W Boskim porządku liczenia czasu najpierw nadchodzi noc, a następnie dzień. W ten sposób świat znajduje się obecnie w czasie nocy ciemności, niewiedzy, przesądów i smutku, skutków grzechu i śmierci. Ale okupowa zasługa Jezusa zabezpieczyła Dzień Tysiąclecia, który wkrótce zostanie zainaugurowany i na zawsze odpędzi ciemności grzechu i śmierci. Nic dziwnego, że poeta śpiewa:
"Ach,
przyjdź, błogi dniu!
Ty kończysz nasze troski!"
Psalmista, odwołując się do tego samego chwalebnego dnia, mówi:
"Z wieczora bywa płacz, ale z poranku wesele" (Ps. 30:6).
SB ’98,60-63; BS '53,82.