IZRAEL PROWADZONY W CZASIE DŁUGIEJ WĘDRÓWKI

"A Pan szedł przed nimi we dnie w słupie obłoku, aby j e prowadził drogą, a w nocy w słupie ognia” aby im świecił" (2 Moj. 13:21).

    IZRAELICI po opuszczeniu Egiptu spędzili bliAsko rok przy górze Synaj, zanim byli gotowi zacząć marsz w kierunku Kanaanu, ziemi obiecanej. Podczas tego okresu zgoła dokonała się w nich pewna konstruktywna praca, która ich przekształciła z hordy stosunkowo niezorganizowanych emigrantów, w potężny naród z przymierzem określającym ich wzajemne związki z Bogiem. Na górze Synaj zostało ustanowione Przymierze Zakonu, przez które ten naród został przyjęty przez Jehowę jako Jego szczególny lud, wyróżniający się spośród innych narodów ziemi. Oni się zobowiązali do pełnej wierności Jemu i wszystkim zasadom Jego sprawiedliwości, a On zobowiązał się być ich Bogiem, ich Przewodnikiem i ich Opiekunem. Te wszystkie zarządzenia skupiły się jednak w Mojżeszu, pośredniku Przymierza Zakonu; był on reprezentantem ludu przed Bogiem i Boga przed ludem.

    Ich organizacja do tego czasu była połączeniem politycznego i wojskowego porządku pod panowaniem sędziów i przełożonych nad tysiącami, setkami, pięćdziesiątkami i dziesiątkami (2 Moj. 18:25 ; 5 Moj. 1:15). Oprócz tego mieli oni ogólną radę siedemdziesięciu - przypuszczalnie pierwotny Sanhedryn (2 Moj. 24:1; 4 Moj. 11:16).

    Podczas pobytu przy Synaju zostało zorganizowane kapłaństwo i skonstruowany Przybytek oraz ustanowione jego obrzędy religijne, z zarysami świąt i postów, które Pan wyznaczył, aby je nieustannie przestrzegały ich wszystkie pokolenia. Był to z pewnością rok wielkiego postępu dla nich jako dla narodu - rok wielkich dokonań w przygotowaniu ich na przyjęcie ziemi.

    Pustkowie Synaju miało żyzne, choć niewielkie doliny i podczas pobytu w tym miejscu ludzie i ich stada wyraźnie cieszyli się powodzeniem. Spis ludności według 4 Moj. 2:32 wskazuje, iż ich liczba wynosiła 603 550 mężczyzn w wieku dwudziestu lat i wyżej, poza tym 22 273 Lewitów (4 Moj. 3:43). Wskazywałoby to na łączną liczbę około 2 000 000.

    Kiedy nadchodził czas podróży, Pan to oznajmiał, powodując unoszenie się obłoku nad Przybytkiem. On poprzedzał lud, wskazując drogę, którą mieli się udać i poprowadził ich na pustynię Faran, do której się odnosi 5 Moj. 1:19 jako do "pustym wielkiej i strasznej". Musiała się ona temu ludowi wydawać ogromna po przejściu jej tu i tam, gdy tułali się po niej w swej czterdziestoletniej wędrówce. Pośród jej zastraszeń były ogniste (jadowite) węże i niewystarczające zaopatrzenie w wodę dla tak wielkiej rzeszy.

    Pamiętając, że Izraelici byli tylko naturalnymi ludźmi, nie możemy dziwić się ich szemraniom przeciw Mojżeszowi, a tym samym przeciw Jehowie w odniesieniu do wielu ich doświadczeń. Z naszej znajomości ludzkości obecnie, bylibyśmy skłonni powiedzieć, że usposobienie szemrzące musi być o wiele większe teraz, niż było wówczas, ponieważ naszym zdaniem żadna tak duża liczba ludzi nie mogłaby być prowadzona przez tak długi czas, w takich warunkach, bez interwencji Boskiej mocy. Uniknięcie szemrania i przyjęcie z cierpliwością wszystkich trudności na puszczy oznaczałoby, że ten lud miał większą wiarę, aniżeli naturalny człowiek przejawiają dzisiaj gdziekolwiek.

    Fakt, że byli oni prowadzeni przez Pana Jehowę - że słup chwały kierował ich podróżą za dnia, a słup ognia oznaczał i oświetlał ich obóz nocą - był zaiste dla nich ciągłym przypomnieniem o Jehowie, ich Bogu, o jego przymierzu z nimi i o ich przymierzu z Nim. Codzienne porcje manny przypominały im także o Jego czujnej trosce o ich interesy.

    Uderzona skała i wypływające z niej wody, orzeźwiające ich w podróży, mówiły o Boskiej mocy użytej ze względu na nich, i na nowo wyróżniały Mojżesza jako Boskiego przedstawiciela i wyznaczonego wodza na słusznej drodze. Wszystko to jednak właściwie nie wyjaśniało tego faktu, że obrana trasa była daleka od najbardziej bezpośredniej oraz że sądy doświadczające ich za ich szemrania, itd., były o wiele surowsze od tych, jakich doświadczały inne narody wokół nich, które czciły bożki i praktykowały wszelkie rodzaje grzechu i krnąbrność.

IZRAEL "WYSTAWIONY ZA WZÓR"

    Jedyne wyjaśnienie całej sprawy i to takie, którego Izraelici sami nie mogli zrozumieć, gdyż czas jego objawienia jeszcze nie nadszedł, jest podane w Nowym Testamencie - że Izraelici zostali użyci przez Pana jako lud typiczny, którego próbowanie do dobrego i złego było po to, aby z wyprzedzeniem zobrazować odpowiadające im doświadczenia duchowego Izraela (1 Kor. 10:1-11). Jak wskazuj e Apostoł, ich skała i jej woda jest typem na Chrystusa i na Wodę Życia z niego wypływającą. Ich manna, jak wskazał nasz Pan, przedstawia Chleb, który zstąpił z nieba, z którego jeśli człowiek jeść będzie, żyć będzie na wieki.

    Jadowite węże, które im dokuczały, i skierowanie oczu cierpiących na miedzianego węża wzniesionego na drzewcu symbolizują grzech i jego szkodliwe skutki oraz doprowadzenie do tego, by ukąszeni przez grzech spoglądali na tego, który za nas stał się przekleństwem przez to, iż zawisł na drzewie (Jan 3:14-16; Gal. 3:13). Szemranie Aarona i Marii przeciwko Mojżeszowi stało się dla Boga powodem okazania niezadowolenia, reprezentującego Boskie oburzenie na tych, którzy nie uznają Go za wodza Duchowego Izraela i nie okazują szacunku tym, których On używa jako swoich rzeczników i sług.

    "Bunt Korego" i jego sprzymierzeńców twierdzących, iż oni równie dobrze jak Mojżesz i Aaron nadają się do reprezentowania Pana i Jego ludu we wszystkich funkcjach religijnych, został surowo ukarany, przedstawiając w antytypie karanie tych, którzy zaniedbali uznania Boskich instytucji w Duchowym Izraelu (4 Moj. 16).

    Śmierć niektórych za wzgardzenie prawem Mojżeszowym zostało zamierzone jako typ lub obraz wiecznego zniszczenia tych, którzy pogardzaliby antytypicznym Mojżeszem i zbawiennym dziełem przez Niego dokonanym. Wskutek tego będą oni zniszczeni we Wtórej Śmierci (Żyd. 10:28,29). Góra Synaj jako typ przedstawiała Królestwo Boże. Podanie z niej Zakonu reprezentowało ogłoszenie Boskiego prawa przy zaprowadzeniu Nowego Przymierza z rąk Antytypicznego Pośrednika, Chrystusa w chwale, przy końcu tego Wieku. Trzęsąca się ziemia, blask błyskawic i głos trąby związany z inauguracją Przymierza Zakonu przedstawiały, jak mówi Apostoł, Czas wielkiego Ucisku i zupełne poruszenie wszystkich rzeczy, którymi nowa dyspensacja, Królestwo Boże, jest zaprowadzane (Żyd. 12:18-29; porównaj Agg. 2:7,8).

ŻYDZI MIELI "WIELKI POŻYTEK Z KAŻDEJ MIARY"

    Apostoł wskazuje, że Przymierze Zakonu dla Izraela nie uczyniło dla nich niczego doskonałego, nie przyniosło im żadnego chwalebnego królestwa i nikogo nie nagrodziło życiem wiecznym (gdyż nikt nie mógł go zachować doskonale), lecz raczej potępiło ich wszystkich, zamknęło im dostęp do nadziei, która później przyszła do nich przez Ewangelię. Mówi nam jednak, że Żydzi mieli "wielki pożytek z każdej miary. Albowiem to najpierwsze, iż im zwierzone były wyroki Boże" (Rzym. 3:2). Co on ma na myśli? Jaki pożytek mieli Żydzi? Odpowiadamy, że wszystkie ich trudności na puszczy, a także i późniejsze, były pożyteczne dla nich, jako narodu, jak również pożyteczne indywidualnie dla tych, którzy zostali właściwie wyćwiczeni przez próby i przez to przybliżyli się do Boga.

    Te doświadczenia przywiodły Izraela w czasie Pierwszego Przyjścia naszego Pana do pierwszej pozycji pośród narodów pod względem świętości, pobożności i sprawiedliwości; a Żydzi, rozsiani w tamtym czasie po całym świecie, mieli wielki udział w kształtowaniu wszystkiego, co dobre i zacne wśród najbardziej cywilizowanych narodów, przygotowując świat w ogólności na posłannictwo Ewangelii mające nadejść w słusznym czasie. Mamy tego dowód w postaci faktu, iż prawie wszyscy, którzy nawracali się na chrześcijaństwo na samym początku byli z Żydów i z tych pogan, którzy wcześniej mieli kontakt z religią żydowską i posiadali większą lub mniejszą wiarę w prawdziwego Boga. Nie tylko to, lecz trudne doświadczenia, którym ci ludzie byli poddawani, rozwinęły w niektórych z nich wspaniałe zalety serca i umysłu, jak o tym świadczy historia Króla Dawida i wszystkich proroków, jak również wielu mniej znanych osób. Wiara niektórych z nich jest poświadczona przez Apostoła (Żyd. 11).

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA DLA IZRAELA I CAŁEJ LUDZKOŚCI

    Niektórzy mogliby być skłonni do powiedzenia: Jak te błogosławieńtwa, udzielane nielicznym Izraelitom, a niektórym z nich wieki później, mogły zrekompensować ich doświadczenia, jak na przykład tym, którzy zginęli z powodu ukąszeń jadowitych węży oraz Koremu i jego stronnikom, których pochłonęła ziemia, i innym, którzy umarli doraźnie za przekroczenie prawa mojżeszowego? Czyż nie były to nieodwracalne szkody, niezależnie od tego, jakie błogosławieństwa z nich wynikły dla innych z ich ludu w tym czasie, lub dla nas, antyty-picznych Izraelitów obecnie?

    Odpowiadamy - nie! Nie były to nieodwracalne szkody. Jak wszyscy, pozostali z rodu Adamowego, byli oni pod wyrokiem śmierci z powodu grzechu pierworodnego i niewielkie miało znaczenie, czy umarli na wojnie, od zarazy, ukąszeń węży, czy przez to, że ziemia się pod nimi otworzyła i pochłonęła ich. Wciąż mają oni udział w wielkim błogosławieństwie, które Bóg zapewnił przez Jezusa i duchowego Izraela, którego trudności i próby oni jako typy obrazowali.

    "Jezus Chrystus z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował" (Żyd. 2:9), a okup ten obejmował tych, których wymieniliśmy. Nadejdzie czas w Tysiącleciu, gdy wszystkie narody ziemi będą błogosławione przez Odkupiciela (Gal. 3:8,16,29) i to będzie obejmowało tych, których przykłady rozważamy. Nasz Mistrz stwierdza (Jan 5:28,29), że nadchodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach usłyszą głos Jego i wyjdą, albo ze Starożytnymi Godnymi epoki żydowskiej, albo w ogólnym zmartwychwstaniu tych wszystkich, którzy dotąd nie mieli okazji być uznani za godnych życia wiecznego.

    Ta ostatnia klasa będzie obejmowała ogromną większość ludzkości i jej wzbudzenie będzie miało na celu danie najbardziej sprzyjającej sposobności dowiedzenia się o łasce Bożej w Chrystusie (1 Tym. 2:4), przyjęcia jej i uzyskania życia wiecznego w Raju Boga na ziemi (zobacz naszą broszurkę pt.: "Czy jest nadzieja dla kogokolwiek z nie zbawionych zmarłych?"). Widzimy więc, że Żydów nie spotkała żadna niesprawiedliwość, chociaż Pan traktował ich pod niektórymi względami surowiej niż narody pogańskie. Mimo, iż cierpieli pod Boskimi sądami, nikogo z nich nie dosięgła strata ani krzywda, gdyż wszyscy będą jeszcze mieli sposobność przyjścia do znajomości Prawdy i do życia wiecznego przez Odkupiciela i Jego duchowego Izraela. Widzimy także, iż w pouczający sposób doświadczenia dane temu ludowi podniosły go z degradacji, w której byli niemal niewolnikami, do najwyższej rangi na świecie. Możemy zgodzić się z Apostołem, że Izrael miał wielki pożytek w każdym względzie, będąc przyjęty przez Pana i używany przez Niego jako typy i cienie (Żyd. 8:5; 10:1) w związku z przygotowaniami dla Jego Duchowego Izraela, prawdziwego nasienia Abrahamowego (1 Moj. 12:3; 22:16-18), przez które wszystkie narody ziemi będą błogosławione.

DUCHOWY IZRAEL JESZCZE BARDZIEJ BŁOGOSŁAWIONY

    Jeśli błogosławieństwem było obcowanie z Bogiem w domu sług pod wodzą Mojżesza, jakże bardziej błogosławione jest teraz obcowanie z Nim w jeszcze wyższym domu synów pod wodzą Chrystusa! Jeśli wypełnianie się typów i cieni było chwalebne i przynosiło błogosławieństwa, jakże większe muszą być łaski, błogosławieństwa i chwała towarzysząca tym, którzy służą w Antyty-picznej Świątyni! To właśnie wówczas, gdy zaczynamy dostrzegać coś z długości, szerokości, wysokości i głębokości Boskiego Planu i chwały, jaka będzie z pewnością towarzyszyła sługom Boskiej łaski, kiedy panowanie grzechu i śmierci zakończy się i kiedy nastanie czas chwały i błogosławienia - wtedy oceniamy tę sytuację i jesteśmy wdzięczni za przywileje, jakie mamy jako duchowi Izraelici w poświadczaniu naszej lojalności wobec Pana, Jego Słowa i Jego ludu, abyśmy mogli być uznani za godnych przebywania z Nim i naszym Odkupicielem w tym chwalebnym Królestwie!

HOBAB, SZWAGIER MOJŻESZA

    Mojżesz spędził czterdzieści lat w pobliżu pustym Synaj w rodzime swojego teścia, Jetry Raguela lub Reuela - przypuszcza się, że nazwa Jetro miała oznaczać jego tytuł, a Raguel lub Reuel (Rehuel) - jego imię (2 Moj. 2 i 3). Hobab, syn Raguela i szwagier Mojżesza, należał do tak zwanych Kenitów, arabskiego plemienia Madianitów na wschód od Synaju. Hobab przebywał wśród ludu izraelskiego, lecz gdy zaczynała się podróż do Kanaanu rozważał powrócenie do swego ludu. Nasza lekcja przytacza argumenty ze strony Mojżesza, aby wpłynąć na niego, aby towarzyszył Izraelowi. Powiedział on (4 Moj. 10:29-36):

    "My ciągniemy do miejsca, o którym rzekł Pan: Dam je wam. Pójdź z nami, a uczynimyć dobrze, ponieważ Pan obiecał wiele dobrego Izraelowi".(...)

    "Proszę, nie opuszczaj nas; bo ty wiesz, gdziebyśmy na puszczy obóz stanowić mieli, i będziesz przewodnikiem naszym. A jeśliż pójdziesz z nami, i spotka nas to dobre, którym nas Pan uczyni dobrze, i my dobrze uczynimy tobie."

    Cóż za słowa wiary i jakież pokorne stwierdzenie wodza 2 000 000 ludzi! Zauważamy zupełny brak wzmianki o sobie i o tym, czego on dokona, Mojżesz nie wspomina też nic o swoim autorytecie i władzy. Wymienia i powołuje się tylko na moc i błogosławieństwo Jehowy.

    Bardzo słusznie możemy to uważać za sugestię dla nas samych w związku z naszym podróżowaniem w kierunku naszego Kanaanu - Królestwa. Ci, którzy są z nami, przyjaciele, sąsiedzi, krewni, powinni być zapraszani według tej wytycznej - zasady wiary: "Pójdź z nami, a uczynimyć dobrze, ponieważ Pan obiecał wiele dobrego Izraelowi." Ktokolwiek idzie z nami, otrzymuje błogosławieństwa, a przez zachęcanie kogoś, by szedł z nami, my otrzymujemy błogosławieństwo, gdyż nasza własna wiara jest pokrzepiana, pobudzana, a także nasze posłuszeństwo Panu; bo czyż będziemy mówić innym: Pan uczyni ci dobrze, a sami nie będziemy doświadczać dobra i nie będziemy zdawać sobie sprawy z błogosławieństw, jakie otrzymujemy dzień po dniu z ręki Jehowy?

    A jeśli idą oni z nami, jakże fakt, iż podsunęliśmy im tę sprawę i obiecaliśmy im błogosławieństwo pomaga nam powstrzymać się od szemrania i narzekania, i od przejawiania czegokolwiek innego niż dobra, jakie bezustannie otrzymujemy od Pana. Dobrze więc czynimy jako Duchowi Izraelici, naśladując przykład Mojżesza zwracając się do tych, którzy znajdują się pod naszym wpływem - dobrze czynimy przytaczając im obietnice Pańskie oraz okazując naszą wiarę w nie.

    Powinniśmy pomagać w przygotowaniu miejsca dla naszych przyjaciół w związku z Pańską służbą, zapewniając ich o udziale w nagrodzie. Niektórzy mogą być przyciągnięci do ludu Pańskiego przez sposobność oddawania usług. Trzeba jednak pamiętać, że są różne rodzaje służby. I tak, lud Pański nie powinien uważać za właściwe wybieranie na znaczące pozycje w zborze tych, którzy w pełni się nie poświęcili Panu; nie powinien ich też odrzucać, lecz raczej chętnie wykorzystać każdego i wszystkich w stopniu, w jakim posiadają wolę służenia i współpracy w dziele Pańskim.

    Nasza lekcja informuje nas, że każdego ranka w swoich usługiwaniach, kiedy zgodnie z ruchem obłoku Izraelici wyruszali naprzód w swej podróży, istniał prosty obrządek religijny - Mojżesz oświadczał do uszu wodzów, a przez nich do uszu ludu:

    "Powstań, PANIE, a niech będą rozproszeni nieprzyjaciele twoi, a niech uciekają, którzy cię nienawidzą, przed obliczem twoim."

    Wieczorem, gdy obóz rozkładał się po całodziennej podróży, znów rozlegał się głos Mojżesza w słowach:

    "Nawróć się PANIE do niezliczonego mnóstwa wojska izraelskiego."

    To, co było w ten sposób każdego dnia czynione z rozkazu Pańskiego w cielesnym Izraelu, z taką samą regularnością ma miejsce w Duchowym Izraelu. Wszyscy, którzy okażą się wierni, wszyscy prawdziwi Izraelici, wyruszając każdego ranka w podróż życia, na bitwę życia, na próby i sprawdziany czekające ich po drodze, z pewnością muszą nauczyć się patrzeć na Pana jako Wodza swego Zbawienia, jako jedynego, przez którego szatan i jego zastępy mogą być pokonani, jedynego, przez którego możemy otrzymać zwycięstwo. "Powstań, Panie, a niech będą rozproszeni nieprzyjaciele twoi, a niech uciekają, którzy cię nienawidzą, przed obliczem twoim", a niechaj my, którzy miłujemy Cię i mieszkamy w Twej miłości i pod Twą troskliwą opieką, będziemy chronieni przed każdym doświadczeniem, które wyrządziłoby nam prawdziwą szkodę i bądźmy "zachowani przez moc Bożą przez wiarę".

    Który z duchowych Izraelitów może przy końcu dnia udać się na spoczynek bez retrospektywnego przywołania na pamięć dobroci Pana i bez pragnienia Jego dalszej łaski i ochrony w ciemnościach nocy? Który prawdziwy Izraelita będzie długo prawdziwym Izraelitą, jeśli zaniedbuje się w uznawaniu Pana na wszystkich swoich drogach, w swych upadkach i wzlotach? Jak mówi Apostoł, czy jemy, czy pijemy, czy cokolwiek robimy, wszystko powinno być czynione na Jego chwałę; na wszystkich naszych drogach powinniśmy Go uznawać (1 Kor. 10:31; Przyp. 3:6). Użyjmy przy końcu każdego dnia słów zbliżonych do tych, których używał Mojżesz i powiedzmy Panu: Zamieszkuj, o Panie, z wszystkimi tysiącami twego prawdziwego Izraela wszędzie. Zachowuj nas, strzeż nas według Twojej mądrości i Twojej miłości w Chrystusie Jezusie!

    Duch wiary i czci, który wypływa z Boskiego Słowa najwspanialej poświadcza charakter tych, których Pan używał w wielkiej mierze w przeszłości, i daje nawet niemowlętom w Chrystusie ufność i zapewnienie, których brakuje słowom pochodzącym z innych źródeł, nie pobudzonym ani nie natchnionym przez ducha Pańskiego. Jako wielki przykład tych biblijnych dobrodziejstw zauważmy wielkiego kapłana w Izraelu, który zwykł błogosławić lud, mówiąc:

"Niech ci błogosławi Pan, a niechaj cię strzeże;
Niech rozjaśni Pan oblicze swoje nad tobą,
a niech ci milościw będzie;
Niech obróci Pan twarz swoje ku tobie,
a niechaj ci da pokój.
"

SB ’00,4-8; BS '97,76-79.

Wróć do Archiwum