"TAJEMNICĘ ONĄ, KTÓRA BYŁA ZAKRYTA OD WIEKÓW I OD RODZAJÓW, ALE TERAZ OBJAWIONA JEST ŚWIĘTYM JEGO" - Kol. 1:26.

    Odkąd ludzkość jest utrzymywana w ryzach zła i niezdolna zrozumieć jego potrzeby, Bóg wiele razy wyrażał swój zamiar przywrócenia jej do pierwotnego stanu i błogosławienia przez przyszłego wyzwoliciela. Kto miał być owym Wyzwolicielem, było tajemnicą przez cztery tysiące lat, a zaczęło być objawiane po zmartwychwstaniu Chrystusa, na początku chrześcijańskiej ery Ewangelii.

    Wracając myślą do czasu, gdy nasi pierwsi rodzice utracili życie i rajską szczęśliwość, widzimy ich przepełnionych smutkiem pod sprawiedliwą karą za grzech, bez promyka nadziei, z wyjątkiem przyciągającego uwagę niejasnego oświadczenia, iż nasienie niewiasty potrze głowę węża. Aczkolwiek w świetle późniejszego rozwoju obietnica ta stała się dla nas pełną znaczenia, dla nich była słabym i migoczącym światłem. Prawie dwa tysiące lat przeminęło bez jakichkolwiek oznak spełniania się tej obietnicy.

    Około dwóch tysięcy lat później Bóg wezwał Abrahama i obiecał mu, że nasienie jego będzie błogosławić wszystkie narody ziemi. Wskazywało to, iż Bóg podtrzymywał jeszcze swój pierwotnie wyrażony zamysł i był skłonny go wreszcie spełnić. Czas mijał. Obiecana ziemia chananejska nie znajdowała się jeszcze w jego posiadaniu. Abraham i Sara postarzeli się a nie mieli dotąd potomstwa. Abraham wyciągnął z tego wniosek, że musi Bogu pomóc w wypełnieniu Jego obietnicy. Tak wiec, urodził się Ismael. Pomoc jego nie była potrzebna, ponieważ w czasie właściwym urodził się Izaak, dziecię nadziei i obietnicy. Wydawało się wówczas, iż obiecany władca i błogosławiciel narodów przyszedł. Ale nie. Lata mijały a Boska obietnica na pozór zawiodła, bo umarł Izaak i jego dziedzic, Jakub. Jednak wiara nielicznych osób mocno trzymała się tej obietnicy, która została potwierdzona przez Boga, gdyż przymierze "Które postanowił z Abrahamem" było zagwarantowane przez Boga: "...i na przysięgę jego z Izaakiem; I postanowił to Jakubowi ... a Izraelowi za przymierze wieczne" 1 Kron. 16:16,17.

    Od czasu śmierci Jakuba, kiedy to jego potomkowie zostali po raz pierwszy nazwani DWUNASTOMA POKOLENIAMI IZRAELA i uznani przez Boga za naród wybrany (1 Moj. 49:28; 5 Moj. 26:5), oczekiwania, iż naród ten jako całość, jako obiecane nasienie Abrahama posiądzie Chanaan i będzie panował oraz błogosławił świat, wydawały się w przededniu spełnienia, a zwłaszcza, gdy ciesząc się względami Egiptu stał się narodem potężnym. Ale nadzieja prawie została zniweczona, a o obietnicy prawie zapomniano, gdy Egipcjanie zdobyli władze nad Izraelitami, traktując ich przez długi okres jako niewolników.

    Rzeczywiście Boskie obietnice były okryte tajemnicą a o Pańskich sposobach postępowania z nimi w przeszłości prawie nie pamiętano. A jednak we właściwym czasie przyszedł Mojżesz, wielki wyzwoliciel, przez którego Bóg wyzwolił naród żydowski z niewoli, czyniąc wiele cudów dla jego dobra. Przed wejściem do Chanaan ten wielki wyzwoliciel umarł, lecz przedtem jako rzecznik Pana oznajmił: "Proroka z pośrodku ciebie, z braci twej, jakom ja jest, wzbudzi tobie Pan, Bóg twój" (5 Moj.18:15; Dz.Ap.3:22). Pozwoliło to głębiej wglądnąć w Boski plan, pokazujący, iż nie tylko naród ten w całości ma mieć związek z przyszłym dziełem panowania i błogosławienia, lecz że osoba wybrana spośród niego poprowadzi do zwycięstwa oraz spełnienia obietnicy. I wtedy Jozue, którego imię znaczy wyzwoliciel lub zbawiciel, stał się ich wodzem. Pod jego kierunkiem odnosili wielkie zwycięstwa i rzeczywiście weszli do ziemi obiecanej, co gwarantowało przymierze. Zdawało się wówczas, iż Jozue jest owym prawdziwym wodzem i że realizacja obietnicy dobiegała końca.

    Jozue umarł, a oni jako naród nie uczynili żadnego postępu aż otrzymali królów, Dawida i Salomona. Wówczas osiągnęli szczyt swej sławy i... zamiast ujrzeć wypełnienie obietnicy, zostali pozbawieni władzy. Stali się lennikami innych narodów. Niektórzy jednak mocno wierzyli w Boską obietnice i w dalszym ciągu oczekiwali na wielkiego wyzwoliciela, którego Mojżesz, Jozue, Dawid i Salomon byli jedynie typami.

    Mniej więcej w tym czasie, kiedy narodził się Jezus, wszyscy ludzie spodziewali się Mesjasza, przyszłego króla Izraela, a przez niego całego świata. Nadzieja chwały Izraela i chwały jego przyszłego króla zainspirowana przez typy i proroctwa mówiące o jego wielkości i mocy, stała się powodem przeoczenia innego zbioru typów i proroctw, zwracających uwagę na dzieło związane z cierpieniem i śmiercią jako okupem za grzeszników, które musiało nastąpić przed nastaniem czasu błogosławieństw. Ta konieczność była symbolizowana w Wielkanocy, jaką obchodzono tuż przed wyzwoleniem całego narodu z Egiptu, w zabiciu zwierząt i daniu prawa przymierza (Żyd. 9:11-20; 10:8-18) oraz w ofiarach pojednania składanych ustawicznie każdego roku przez kapłaństwo. Przeoczyli również to, co mówili prorocy, o czym informuje 1 Piotra 1:11: " ... świadcząc pierwej o utrapieniach, które miały przyjść na Chrystusa i o wielkiej zatem chwale". Kiedy pojawił się Jezus jako ofiara, nie uznali Go. Nie znali oni czasu swego nawiedzenia (Łuk. 19:44). Najbliżsi nawet Jego naśladowcy byli srodze zakłopotani, gdy Jezus umarł. Ze smutkiem rzekii: "A myśmy się spodziewali, iż on miał odkupić Izraela" (Łuk.24:21). Widocznie w Nim źle ulokowali swoje zaufanie. Omieszkali zrozumieć, że śmierć ich przywódcy była gwarancją nowego przymierza, a po jego wprowadzeniu miały nastąpić błogosławieństwa, częściowe spełnienie obietnic przymierza. Kiedy jednak dowiedzieli się, iż powstał z grobu, ich obumarłe nadzieje ponownie ożyły (1 Piotra 1:3) a gdy miał ich opuścić, zapytali Go o długo żywioną i długo odraczaną nadzieje, mówiąc: "Panie! izali w tym czasie naprawisz królestwo Izraelskie?" Na ogół nadzieje ich były poprawne, choć nie wiedzieli, kiedy się spełnią. Widoczne to jest w odpowiedzi naszego Pana: "Nie wasza rzecz jest, znać czasy i chwile, które Ojciec w swojej mocy położył" Dz.Ap. 1:6,7.

    Jaki teraz Boski plan przybierze obrót? pytanie to musieli sobie zadawać uczniowie Jezusa po Jego wniebowstąpieniu. Pamiętajmy, iż nauki naszego Pana dotyczące królestwa przeważnie były przedstawiane w przypowieściach i niejasnych wypowiedziach. Jezus powiedział im: "Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie. Lecz, gdy przyjdzie on Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę". "Onci was nauczy wszystkiego, i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział" (Jan 16:12,13; 14:26). Zatem nie mogli tych spraw zrozumieć przed zesłaniem Ducha Świętego.

    Ale nawet po zesłaniu Ducha Świętego upłynął jakiś czas zanim jasno i w pełni zrozumieli dokonujące się dzieło oraz jego związek z oryginalnym przymierzem (Dz.Ap. 11:9; Gal.2:2,12,14). Jednak Bóg używał ich nawet wtedy, gdy jeszcze w pełni i jasno wspomnianego dzieła nie rozumieli. Używał ich jako swych rzeczników a natchnione słowa, które zapisali, prawdopodobnie były jaśniejszymi i głębszymi wyrażeniami prawdy, niż oni sami w pełni mogli pojąć. Na przykład, przeczytajmy przemówienie Jakuba, w którym mówi: "Szymon powiedział, jako Bóg najpierw wejrzał na pogany, aby z nich wziął lud [oblubienice] imieniowi swemu. A z tem się zgadzają mowy prorockie, jako jest napisano: Potem [po wybraniu spośród pogan tego ludu] się wrócę, a pobuduje zasie przybytek Dawidowy [ziemskie dominium] upadły, a obaliny jego zasie pobuduje i znowu go wystawie" Dz.Ap.15:14-16.
                "BOSKI PLAN WIEKÓW", WYKŁAD V, str. 87-91

SB ’01,39-40.

Wróć do Archiwum