MOAB JEST MlEDNICĄ DO UMYWANIA MEGO
Psalm 108:10
MOAB BYŁ SYNEM LOTA z kazirodczego związku ze swoją najstarszą córką (1 Moj. 19:29-38). W ten sposób Moabici byli w istocie spokrewnieni z Izraelitami, gdyż Izrael był z linii Abrahama, wuja Lota.
Moabici zamieszkiwali żyzne górzyste tereny koronujące wschodnią stronę przepaści kształtującej Morze Martwe. Ziemia ta leżała bezpośrednio na trasie wielkiej wędrówki Izraela z Egiptu do Kanaanu. Moab, w obawie przed tak wielkim ludem, odmówił mu zgody na przejście przez swoją ziemię. Król Balak, chcąc ich przepędzić, wynajął Balaama, aby ich przeklął. Kiedy to zawiodło, Moabici przebiegle wprowadzili Izrael w pułapkę bałwochwalstwa (4 Moj. 25:1-3). Ze względu na pokrewieństwo między tymi dwoma narodami Bóg nie pozwolił Izraelowi atakować Moabu (5 Moj. 2:9). Dał ten teren Moabowi, więc Izrael musiał go obejść, jak to jest zapisane w Sędz. 11:17,18.
Miednica umywania
Istnieje ogólny sposób, w jaki możemy patrzeć na Moab - jako ilustrację z pożytecznymi lekcjami dla nas wszystkich. Według 4 Moj. 22: 3,4 Moab, który zagrażał Izraelowi, miał być ostatecznie zupełnie podbity. Miał zostać całkowicie pogardzony i poniżony w taki sposób, że był porównany do skromnej miednicy czy miski, w której ludzie myją swoje stopy (Ps. 108:10).
Na Środkowym Wschodzie myto ręce i stopy używając miski i dzbana. Nikt z mieszkańców tej części świata nie mył się w stojącej wodzie; woda musiała być czysta i bieżąca. W dzisiejszych czasach nosimy zakryte obuwie, lecz w dawnych czasach wschodni wędrowiec nosił sandały, a po długiej podróży stopy stawały się zupełnie brudne. Woda wylewana po umyciu była daleka od czystości i dlatego miednica była przeznaczona do skromnej służby.
Moab miednicą
Co mógłby przedstawiać Moab dla ciebie i dla mnie w mniejszych rozważaniach? Jesteśmy dziećmi Izraela przez wiarę w Chrystusa i w Nim otrzymaliśmy (przez przymierze) ziemię obiecaną - przyszłe Królestwo. Ale Moab znajdował się poza Kanaanem. Widzieliśmy, iż nie został dany Izraelowi jako własność, lecz z biegiem czasu został podbity na wojnie i stał się lennikiem króla Żydowskiego. W taki sam sposób nasza wiara podbija świat, umożliwiając nam mówienie: "Ten nasz świat" - nasz dla użytecznego, potrzebnego celu. Przykładamy do niego małą wartość, gdyż jest on niczym innym, jak tylko naszą miednicą, lecz z zadowoleniem korzystamy z niego w służbie świętemu celowi. Najlepsze rzeczy, jakie posiadamy, poza naszym duchowym dziedzictwem, są położone pod naszymi stopami, gdyż pragniemy utrzymywać je na właściwej im, podrzędnej pozycji. Nie są one koroną naszej głowy, pociechą naszego serca, przepasaniem naszych bioder ani kijem, na którym się wspieramy. One dają nam nieco wygody, za którą dziękujemy Bogu, lecz to tylko dla naszych stóp, naszej niższej natury - nasza głowa i serce znajdują o wiele szlachetniejsze radości.
Chociaż Moab jest rzeczą godną pogardy i lekceważenia w porównaniu z wieczną rzeczywistością błogosławieństw naszego przymierza, to jednak jest dla niego pewne zastosowanie. Jak miednica spełnia swą niezbędną funkcję, tak samo ten niegodziwy świat może przez wiarę stać się w ręku Boga środkiem dopomagającym do oczyszczania się Ludu Bożego. Jego utrapienia i kłopoty przyczyniają się do naszego obecnego i wiecznego dobra. Świata i jego prób nigdy nie można jednak porównać do wody, która oczyszcza nasze stopy. Źródła takiego oczyszczającego strumienia szukamy o wiele wyżej. Lecz świat można porównać do miednicy, w której nasze symboliczne stopy są umieszczane podczas mycia.
Cały świat razem ze swoimi bogactwami był dla Ezawa jedynie miską soczewicy, niczym więcej. Lecz Jakub należący do Boga ma lepszy dział, gdyż ma pierworództwo. Nasze najgorsze rzeczy są lepsze niż najlepsze rzeczy świata, gdyż urąganie Chrystusowe jest większym bogactwem niż wszystkie skarby Egiptu - świata. A więc Moab - świat - jest moją miednicą i twoją miednicą.
Zostawcie Moab samemu sobie
Skoro uważamy, iż Moab przedstawia nie odrodzonych ludzi, wśród których żyjemy, dobrze czynimy, gdy tak, jak dzieci Izraela w swojej wędrówce do Kanaanu, zostawiamy ich samym sobie. Ich dziedzictwo nie jest naszym dziedzictwem, ani ich radości nie są naszymi radościami, ani ich bóg nie jest naszym Bogiem. Jakże to jest prawdziwe, szczególnie w dzisiejszych czasach! Im mniejszą społeczność mamy z nimi, tym lepiej.
Ponieważ nie możemy się odłączyć zupełnie od grzeszników, musimy odczuwać wpływ ich postępowania wszędzie wokół nas. Mądrze postąpimy, jeśli będziemy uważać, aby nie był on ze szkodą dla nas. Zamiast tego, niech się stanie, przy Boskiej opatrzności, użyteczny dla nas. Nasza lekcja wskazuje, że wbrew naturalnemu biegowi natury (lecz nie wbrew wierze), ten bezbożny świat można uczynić pomocnym w naszym wzroście w świętości.
W 1 Sam. 13:20 czytamy na przykład, iż mężowie izraelscy chodzili do Filistynów, aby każdy z nich mógł naostrzyć swą siekierę i lemiesz (ostrze pługu). A więc my także możemy otrzymać pewne naostrzenie od naszych wrogów. Możemy też zbierać miód od lwa, brać klejnoty z głowy ropuchy i pożyczać gwiazdę od nocy. Moab może być naszą miednicą.
Bezbożny Moab
Moab nie tylko doprowadził Izraela do rozwiązłego, pożądliwego życia, lecz również zachęcał go do składania ofiar bogom moabskim. Starożytny Moab przodował w plugawieniu i deprawowaniu Izraela. Wielkim wyczynem wiary jest, gdy coś, co z natury deprawuje, jest zamieniane w miednicę do umywania. Ten bezbożny świat w naturalny sposób splugawiłby nas, lecz wiara zamienia go w miednicę do umywania i znajduje w nim impuls do czujności i świętości.
Szatan używał niemoralności seksualnej jako jednego ze swoich narzędzi usidlenia dzieci Izraela. Dziś używa go przeciwko naszemu rodzajowi, aby zepsuć i zniszczyć jego prawość, a w ten sposób rodzinę. Z trudnością chronimy się przed tym złym i przewrotnym pokoleniem. A jednak wiara poznaje ten sekret, jak przezwyciężyć zwykły bieg wydarzeń - sprawiając, iż ten plugawiący wpływ, który normalnie mógłby nam szkodzić, służy naszej korzyści. W ten sposób wypełnia się starożytna obietnica z Izajasza 61:5:
Bo się stawią cudzoziemcy, a paść będą stada wasze, a synowie cudzoziemców oraczami waszymi i winiarzami waszymi będą.
Deprawujący świat może stać się dla nas pomocny na kilka sposobów:
• Jeśli mamy pobożnego ducha, niepobożni ludzie mogą być nam pomocni, ponieważ często możemy zobaczyć w niepobożnych, czym jest grzech. Są latarniami morskimi na skałach, zachowującymi nas od niebezpieczeństw. Kiedy dowiadujemy się, że pycha zmieniła aniołów w demony, widzimy w tym bardzo praktyczną lekcję pokory.
Czytając
o zeświecczałym Ezawie, zatwardziałym Faraonie, nieposłusznym Saulu, odstępczym
Judaszu, czy niezdecydowanym i chwiejnym Piłacie uczymy się unikać skał, o
które oni się rozbili.
Gwałciciele prawa z naszego rodzaju są szczególnie odpowiednim ostrzeżeniem
dla nas, gdyż, będąc świadkami grzechów niepobożnych, zawsze powinniśmy pamiętać,
że "takimi niektórzy z [nas] byli" (1 Kor. 6:11).
Każdemu, kto kiedyś był niewolnikiem alkoholu łzy napłyną do oczu, gdy zauważy innego, stającego się niewolnikiem w ten sposób. Czyniąc tak będzie dziękował Bogu, w wielkiej pokorze, że Jego łaska zmieniła go. Nie będzie to podobne do schlebiającego sobie Faryzeusza, lecz przyznawanie z głęboką pokorą tego, co uczyniła Boska łaska. Rumieniec żalu, skromność wypływająca z pokory oraz łza wdzięczności są trzema pomocnymi rzeczami.
Grzech, który widzimy, jak kala innych, wciąż tkwi w naszej upadłej naturze i potrzebuje jedynie odpowiedniej pory, by wyrosnąć. Byliśmy dziećmi gniewu tak samo jak inni, skażeni i oddaleni od Boga. Nasze grzechy mogą być inne, lecz wszyscy bez wyjątku jesteśmy ukształtowani w nieprawości. Wypowiedź z Przyp. Sal. 27:19 brzmi: "Jak w wodzie odbija się twarz, tak serce jest zwierciadłem człowieka" [Nowy Przekład]. Pamiętamy słowa Pawła z Rzymian 7:18:
"Gdyż wiem, że nie mieszka we mnie (to jest, w ciele moim) dobre; albowiem chęć jest we mnie, ale wykonać to, co jest dobrego, nie znajduję."
"Gdyby
nie łaska Boża ..." Stara natura pozostaje w nas do takiego stopnia,
że gdyby Bóg nas opuścił, szybko stalibyśmy się tacy sami, jak niepobożni.
Bez Boskiej łaski potknęlibyśmy się i upadli.
Wiele razy przypominają mi się słowa Joh-na Bradforda z Anglii. Kiedy zobaczył
skazanego człowieka prowadzonego na powieszenie, łzy napłynęły mu do oczu.
Zapytany dlaczego, dał słynną dziś odpowiedź: "Gdyby nie łaska Boża,
tam szedłby teraz John Bradford." [John Bradford był XVI-wiecznym męczennikiem
protestanckim. Urodzony w Manchesterze studiował teologię w Cambridge. Wlcrótce
po wstąpieniu na tron "Krwawej Marii" został aresztowany pod zarzutem
buntu i uwięziony. Został skazany i spalony jako heretyk]
Dostrzegamy u innych pewne grzechy, które powinny służyć nam jako głośne ostrzeżenie w celu naprawienia tych samych rzeczy w nas samych. Czy powinniśmy widzieć wady w innych i gratulować sobie, że jesteśmy o wiele lepsi? Gdy widzimy zło i natychmiast ustanawiamy czujną straż przeciw popadnięciu w to samo, wtedy używamy Moabu właściwie, jako swojej miednicy do umywania.
Obserwujemy wśród świata ludzi żądnych władzy, żądnych przyjemności, żądnych pieniędzy. Boga z pewnością nie ma w ich myślach. Zauważamy próżnego człowieka, który się głośno przechwala i mówi o swojej własnej umiłowanej osobie. To także jest dobrą lekcją dla nas i to na pewno pomoże nam uchronić się przed graniem tak śmiesznej roli! Możemy mieć sąsiada, który jest posępny, mówi w nieprzyjemny sposób i przysparza sobie wrogów. My, jako chrześcijanie, powinniśmy mieć inne usposobienie - uprzejme, uprawiające łaskę pogodnego usposobienia i dobrego humoru.
Gdyby jakiś człowiek wpadł do dołu przez nieuważne chodzenie po niebezpiecznej ścieżce, jego upadek powinien być dla mnie nauką. Nie muszę sam wpadać w tę dziurę, aby wiedzieć, jak to jest niebezpieczne. Powinniśmy uczyć się na błędach innych - jak się mówi: "Nikt nie żyje wystarczająco długo, by sam je wszystkie popełnić."
Wartość doświadczenia
Doświadczenie jest zaiste esencją cierpienia. Sam John Wesley powiedział tak: "Kiedy byłem młody wszystkiego byłem pewien; lecz po kilku latach, pomyliwszy się tysiąc razy, nie byłem nawet w połowie tak pewny większości rzeczy jak wcześniej. Obecnie prawie niczego nie jestem pewny, prócz tego, co Bóg mi objawił." Prawdą jest, iż dla niepoprawnych, samowolnych i upartych obrażenia, jakich doznają muszą być nauczycielem. Szekspir powiedział: "Doświadczenie jest klejnotem, i musi nim być, gdyż często jest nabywane za niezmiernie wysoką cenę." I tak, często stajemy się prorokami dla innych. Jednak ostrzeżenia są lekceważone przez nieroztropnych; rzeczywiście, marnują się w przypadku nieroztropnych. Muchy widzą swoje towarzyszki ginące w lepie na muchy, lecz same do niego zdążają. Niech Bóg nadal czyni swe dzieci rozważnymi.
Przez obserwowanie błędów innych możemy uczyć się lepiej kierować swoim postępowaniem i unikać duchowego skażenia. Wtedy będziemy mogli prawdziwie powiedzieć: "Moab jest moją miednicą umywania".
• Druga ilustracja praktycznej zasady przedstawiona jest w fakcie, iż często możemy dostrzec u niepobożnych złe skutki grzechu. Często mamy możliwość obserwowania u niepobożnych nie tylko grzechu i nieposłuszeństwa, lecz jego gorzkie wyniki. Dzięki Boskiej łasce powinno to nam jeszcze bardziej pomagać w unikaniu tego. Na tym etapie grzech nie jest już nieznanym ziarnem wątpliwej natury, gdyż widzimy jego owoc.
Niepobożni ludzie przeważnie nie są szczęśliwi. Prawdziwe szczęście, dające pokój, omija ich, a ich radości przychodzą i odchodzą z godziny na godzinę. Życie dla wielu kończy się rozpaczą, nawet dla tych, którzy odnieśli największe sukcesy. Skoro człowieka nie uszczęśliwia złe postępowanie, wybierzmy drogę Bożą. Przyp. Sal. 3:17 mówią o mądrości: "Drogi jej rozkoszne, i wszystkie ścieżki jej spokojne."
Zauważamy wielu ludzi marnujących czas, jak gdyby mieli go w nadmiarze. Jako chrześcijanie nie chcemy błąkać się i marnować lat naszego życia. Gdyby tylko młodzi ludzie znali cenę grzechu, nie byliby tak skorzy do sprawiania sobie przyjemnych chwil za cenę bolesnych lat. Przypowieści Sal. 18:9 mówią: "Kto niedbały w sprawach swoich, bratem jest utratnika." Biblia tak opisuje ich drogę: ,4roga przewrotnych jest przykra." "Niemasz pokoju niepobożnym, mówi Pan" (Przyp. Sal. 13:15; Izaj. 48:22).
Tego ponurego październikowego dnia 1929 roku, gdy nastąpił krach na rynku walutowym prowadzący do Wielkiego Kryzysu, byłem posłańcem bankowym. Tego dnia ludzie całymi dziesiątkami popełniali samobójstwa. Lecz dla chrześcijanina utrata części dóbr tego świata jest jak utrata niewielkiej części kieszonkowego, ponieważ Wszechmoc stoi na straży prawdziwego skarbu.
Król Salomon miał wszystko to, cokolwiek mógł zapragnąć, a jednak podsumował to wszystko w tych smutnych słowach: "marność nad marnościami... wszystko marność" (Kazn. Sal. 1: 2). A więc, skoro inni uznali świat za podobny do gonienia za wiatrem - niezadowalający - umywamy ręce od jego złudzeń pełnych rozczarowań i jego duchowego zepsucia. Moab jest naszą miednicą do umywania - lecz Moab nie jest tam, gdzie my mieszkamy.
• Trzecią lekcją, która może stać się dla nas pożyteczna jest ta, że ludzie tego świata ujawniają nasze słabości. Ich sprzeciw, oszczerstwo i prześladowanie są zaprawdę jak szorstki pumeks usuwający pewne nasze własne szorstkie miejsca. Często jesteśmy traktowani z miłością i delikatnie przez naszych braci chrześcijan. Lecz gdyby to było nasze jedyne doświadczenie, stalibyśmy się jak rośliny pod szkłem - delikatni i słabi. Lecz szorstki stary świat poddaje nas próbie, a Bóg panuje nad tymi doświadczeniami dla naszego wzrostu, wzmocnienia i ogólnej korzyści. Świat widzi nasze wady, a jego bezlitosne języki informują nas o nich. Jednak z tego złośliwego traktowania może wyniknąć dla nas wiele dobrego. Ci ludzie są naszymi nauczycielami, którzy pomagają nam w pozostaniu pokornymi i czynią nas ostrożnymi. Tym, co naprawdę się liczy jest to, co dzieje się w nas, nie z nami!
Rozwijanie cierpliwości
Świat często pali nas, a rzeczy, o których myśleliśmy, że są złote i srebrne, giną w tej próbie. Są fałszywe, lecz jednocześnie zyskujemy na takiej stracie. W świecie nasze opanowanie i temperament są wystawiane na próbę i często nie wytrzymujemy tej próby. Jeśli proces uświęcania uporządkował nasze emocje, to cierpliwość wykona swe doskonałe dzieło, a miłość będzie długoznosząca. Jeśli łatwo wpadamy w złość i trudno jest nam wybaczać, nie szukajmy winy w tych, którzy nas próbują i sprawdzają. Nie mamy prawa być na nich źli, ponieważ to my nie zwyciężyliśmy w próbie. Nasza duma musi ustąpić. Musimy stać się nieskorymi do gniewu i zadowolonymi tak, jak nasz drogi Pan, który był "cichy i pokornego serca" (Mat. 11:29).
Być może powiedzieliśmy naiwnie w swoich sercach: "Mogę dużo znieść, być dobrym chrześcijaninem w najgorszych złorzeczeniach." Potem upadamy i odkrywamy, jak wielkie są nasze braki i słabości. W pokorze i smutku powracamy do Boga w modlitwie, jeszcze raz potulnie prosząc o to, abyśmy byli poddani Jego woli. Moab ponownie staje się naszą miednicą umywania.
Zaprzeczanie naszemu świadectwu
Czy czasami, w niektórych przypadkach, ludzie światowi nie powodują w nas strachu powstrzymującego nas od wydania świadectwa o Chrystusie, naszym Mistrzu i Panu? Czy kiedykolwiek rumieniliśmy się w niewygodnej sytuacji lub czy nasz język zawiódł w obliczu przeciwników, oszczerców i sceptyków? Czy milczeliśmy, gdy powinniśmy otwarcie głosić i przyznać się do naszego Pana? To pokazuje pewien brak gorliwości i odwagi. "Wzmacniajmy się w Panu i sile mocy jego" (Ef. 6:10). Mówmy wtedy, gdy powinniśmy, a Bóg ogrzeje i pobłogosławi nasze serca swą miłością i aprobatą.
Ataki niepobożnych również zostały zrządzone przez Boga, w tym celu, aby Jego lud opuścił świat, porzucił niepobożne towarzystwo i był odłączony. "Przyjaźń świata jest nieprzyjaźnią Bożą" (Jakub 4:4). Jeśli kto miłuje świat, nie masz w nim miłości ojcowskiej" (l Jana 2:15). Każdy, kto podąża za Chrystusem musi spodziewać się prześladowania.
Jedno z fundamentalnych zaleceń wiary chrześcijańskiej mówi nam: "Przetoż wynijdźcie z pośrodku ich i odłączcie się, mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie, a Ja was przyjmę. I będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i za córki, mówi Pan wszechmogący" (2 Kor. 6: 17,18). "Wynijdźmyż tedy do niego za obóz, nosząc urąganie jego" (Żyd. 13:13).
Ilustracja zaczerpnięta od Spurgeona
Wspaniały angielski kaznodzieja baptyski, Charles Haddon Spurgeon, opisał, potwierdzając to, co powiedzieliśmy o czynieniu Moabu naszą miednicą umywania, skrajny przypadek tego, w jaki sposób złe traktowanie może przyczynić się do naszego uświęcenia.
Pewien szlachetny duchowny, który żył w Anglii około 200 lat temu, miał za żonę zimną, nieczułą, światową kobietę. Rzadko zasiadał do dobrego posiłku we własnym domu, i często zemdlałby, gdyby nie uprzejmość i wzgląd niektórych z jego parafian.
Od czasu do czasu jakiś przyjaciel zostawiał dla niego zapas jedzenia w pewnym miejscu obok trasy, po której zwykle się poruszał, gdzie mógł coś zjeść, gdy był głodzony w domu. Jego żona była zbyt brutalna i nieludzka, aby można było ukryć sposób w jaki go traktowała, a jej postępowanie było dobrze znane. Odmawiała mu nawet światła i ognia w jego gabinecie w długie, wilgotne i zimne zimowe wieczory.
Ponieważ gabinet był jego jedynym schronieniem przed okrutnym biczem języka żony, również jej usposobienia, zwykł spędzać tam zimowe wieczory, trzęsąc się z zimna. Tutaj przygotowywał swoje kazania. Musiał być w ciągłym ruchu, aby było mu cieplej, i mieć zawsze wyciągnięte ręce przed siebie w ciemności, jak macki, by ostrzegały go o ścianie w każdym końcu pokoju. Lecz ten mąż Boży nauczył się dziękować Panu za srogie lekcje swojej długiej i ciężkiej próby.
Podczas pewnej kolacji na plebanii, gdzie nie było jego żony, a w grupie zacniej szych i bardziej światłych myślicieli spośród kleru, ktoś zaproponował toast za zdrowie żon. Wznoszący toast, zwracając się do źle traktowanego przez żonę pastora i mrugając okiem do pozostałych, powiedział: "Na pewno z całego serca przyłączysz się do wypicia tego toastu". Odpowiedź była zdecydowana i stanowcza: "Owszem, powinienem, bo moja żona jest lepsza dla mnie, niż którakolwiek z waszych jest dla was!"
Kiedy minął szok spowodowany tą odpowiedzią jeden z nich zapytał: Jak to?"
"Ponieważ, odpowiedział, ona siedem razy dziennie posyła mnie na kolana, podczas gdy inaczej nigdy bym tego nie robił, i jest to więcej, niż którykolwiek z was może powiedzieć o swojej żonie!"
Ten drogi sługa Boży w sposób odważny i mądry uczynił Moab swoją miednicą umywania.
Pozwólmy, by ci, którzy sprawiają nam największy ból służyli jako wzburzone fale przyśpieszające nasze dotarcie do Skały Wieków, albo jako silne wiatry kierujące nas szybciej do portu. Używajmy naszych doświadczeń, będąc wdzięczni za nie i za tych, którzy nam ich dostarczają. Praktykujmy współczucie i litość w stosunku do świata, który przechodzi przez trudny okres w rękach szatana, zsyłającego na nich śmiertelne plagi w tym czasie ucisku. Moab staje się naszą miednicą umywania, pokazując, w co zamienia się grzech, gdy wydaje swój zły owoc - zepsucie najgorszego rodzaju!
Jakże miłujemy i oceniamy naszego cudownego Zbawiciela! Święta czystość Tego, którego Bóg dał jako przebłaganie za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz także za grzechy całego świata (1 Jana 2:2).
Niech będzie chwała Bogu, od Którego wypływają wszelkie błogosławieństwa! Niech Bóg miłuje i błogosławi nas wszystkich, podczas gdy codziennie będziemy używać Moabu jako swojej miednicy umywania ze zła i zepsucia tego świata. Amen.
SB ’01,58-62; BS '00,58-61.