PILNOŚĆ W INTERESIE KRÓLA

"I nikogo nie pozdrawiajcie na drodze" - Łuk. 10:4.

    POZDRAWIANIE ludzi na drodze jest pospolitym zwyczajem w Palestynie, jak dawniej tak i teraz. Ludzie rzadko, kiedy przejdą około siebie bez pozdrowienia, a orientalne pozdrowienia różnią się od naszych, ponieważ takie pozdrowienia obejmują różne dopytywanie się względem różnych krewnych, jako też względem różnych nowości itd. - co teraz wykonuje się przez telefon, telegraf, gazety itp. Jezus wysłał siedemdziesięciu z bardzo specjalnym poselstwem, i nie życzył sobie, aby ci na drodze zmudzili wiele czasu, prowadząc dyskusje o codziennym życiu, ponieważ nieśli oni Boskie Poselstwo. Nie rozumiemy, ażeby tym uczniom miało być zabronione krótkie słowo pozdrowienia lub skinienie ręką; lecz oni mieli powstrzymać się od zwyczajnych pozdrowień i rozmów. Jeszcze w jednym miejscu Pisma Św. możemy zauważyć zabronienie zatrzymania się do pozdrowienia w 2 Król 4:29, gdzie jest podane, że prorok Elizeusz, gdy posłał sługę swego Giezego z jego laską do domu niewiasty Sunamitki, aby położyć laskę na umarłe dziecię, rozkazał mu, aby nikogo nie pozdrawiał na drodze i dodał, że jeżeli ktokolwiek by go pozdrowił, żeby on mu wcale nie odpowiadał. Ten wypadek również wymagał wielkiej pośpiechy. I wiemy dobrze, że zlecenie, które Mistrz dał siedemdziesięciu, było więcej ważne aniżeli Giezego. "Słowo Królewskie przynagla" (1 Sam. 21:2, 8). Tylko to jedno czynię, głoszę Ewangelię, pisał Apostoł Paweł w tym samym duchu. Ażeby tylko każdy z nas, jako naśladowcy Chrystusa, naszego króla, mogliśmy i chcielibyśmy zamanifestować takie oddanie się interesom Królestwa! Mniej czasu wielu z nas spędziłoby w czytaniu gazet i niepotrzebnych rozmów, i więcej czasu było by odkupione od niepotrzebnych rzeczy. Tych siedemdziesięciu zostało wysłanych bez żadnego kuferka (mieszka). Oni nie zmieniali swych ubrań; nosili oni tylko sandały na nogach i żadnych domowych trzewików nie mieli z sobą. Ich podróż miała być prędką, a ich cała uwaga miała być ich misjonarskim obowiązkom oddana. Nie mieli również zbierać żadnych kolekt. W tym czasie był to zwyczaj zabawiać podróżujących, a mianowicie takich, którzy mieli poselstwo religijne - proroków, rabinów itd. jak ci podróżowali wśród żydowskich braci. Gościnność dla obcych jest więcej pospolita w tej części świata, nawet i dziś, aniżeli w Europie i Ameryce, gdzie rzadkość gościnności czasami zadziwia ludzi z Palestyny, którzy przychodzą do Zachodnich Krajów. Ci ewangeliści, których Pan wysłał, dlatego nie brali żadnych pieniędzy z sobą. Oni nie mieli brać żadnych nagród za ich usługi, lecz gdziekolwiek szli, mieli uzdrawiać chorych, wyganiać diabłów, głosić ich poselstwo ludowi, jako zwiastuny wesołych nowin, że Królestwo Boże przybliżyło się.

    Duch pracy ewangelicznej, która teraz jest i ta, która była wykonywana przez wiernych ambasadorów Królestwa podczas pierwszej obecności naszego Pana, może być na równo zauważony. Możemy uczynić porównanie między posłannikami Teraźniejszej Prawdy tego czasu w końcu Wieku Żydowskiego, a posłannikami Teraźniejszej Prawdy teraźniejszego czasu przy końcu tego wieku. Możemy zauważyć, że nasi bracia pielgrzymi podróżują od miejsca do miejsca i nie biorą żadnych kolekt, nie zajmują się innymi interesami, lecz ogłaszają to same poselstwo - że Królestwo Boże, Królestwo Niebieskie przybliżyło się, i to jeszcze w pełniejszym tego słowa znaczeniu. Możemy to samo zauważyć względem kolporterów. Ci także mają to samo poselstwo; a choć ich poselstwo jest dawane przeważnie w literaturze, jest jednak tem samem poselstwem - że Król i Królestwo są przed drzwiami. Choć poselstwo w formie książek i broszur jest za niską cenę sprzedawane, jest to więcej, aniżeli owych siedemdziesięciu otrzymali, gdy szli od miasta do miasta. Posłańcy w obecnym czasie również nie gromadzą sobie żadnych ziemskich skarbów, lecz są zadowoleni, jeżeli ich dzienne koszta są pokryte, i radują się z tego, że przez to czują się upewnieni, że więcej udzielają za każdą materialną pomoc, która im jest dawana. Oni wiedzą, że dla wszystkich uznających serc duchowe błogosławieństwa przyjdą z tych rzeczy, które oni rozgłaszają. Następnie jest to również faktem, że wesoła i spokojna twarz, grzeczny obyczaj i uweselający głos kolportera, z jego pomocnymi i sympatycznymi słowami, dogodziły wielu smutnym sercom, zostawiając promień słoneczny w domach i upewniając kupującego, aby ten zbadał owe drukowane poselstwo i aby przekonał się, że jest prawdziwe. Ochotnicy roznoszący zawierające słowa żywota poselstwo, w każdej wsi i mieście, noszą to samo dobre poselstwo - że Królestwo Boże przybliżyło się. Ci drodzy bracia również pracują bez żadnej materialnej nagrody i są zupełnie zadowoleni z czekania na niebieskie nagrody, zapłatę, która jest obiecana wiernym. Wiele pracy jest teraz wykonywane przez tę metodę i przez rozumną wysyłkę przez pocztę; i za to wszystko dziękujemy Panu naszemu.

    Wtóra Walka Gedeona rozpoczęła się. Ta sama gorliwość i pojedyńczość zamiaru, które pobudziły nas do Pozafiguralnego Gedeona pierwszej walki, i do pracy żęcia wieku Ewangelii, trzymając nas oddalonymi i od uwag obecnych rzeczy, powinna okazywać się również w wtórej walce. A to pokaże charakter wszystkich prawdziwych Gedeonitów, jak ci używają "miecza Pańskiego i Gedeona"; ponieważ poselstwo prawdy, które dajemy, daje świadectwo Królestwu, i obala błędy o wiecznych mękach i o przytomności umarłych. Naprzód więc Kameradzi Gedeonici, "z mieczem Pańskim i Gedeona"! Albowiem "Słowo Królewskie przynagla".

TP ’24, 63.

Wróć do Archiwum