MIESZKAJMY W POKOJU - PRZEGLĄD

    W STRAŻNICY z 1-go kwietnia, 1920, pokazał się artykuł pod tytułem "Mieszkajmy w pokoju." (Let us dwell in peace). Takie napomnienie jest rzeczywiście godne pochwały, jeżeli podchodzi ten pokój pod czystość (Jakub 3:17). Z punktu zapatrywania na tę propozycję zadecydowaliśmy w grzeczny i pojedynczy sposób ten artykuł zdyskutować i wskazać, jakim i pod jakimi warunkami może prawdziwy pokój i jedność między ludem Bożym się znajdować. Nikt nie starał się więcej oprócz nas w 1917 roku harmonię i jedność utrzymać, w harmonii z prawdą i sprawiedliwością i jesteśmy pewni, że i dziś więcej, jak inni, staramy się o powrócenie harmonii, jedności i pokoju między Pańskim ludem. Inne rzeczy nas bardzo mało obchodzą. Oby Pan dał wszystkim potrzebnej pomocy przez Jego ducha, Słowo i opatrzność, aby wszyscy mogli ten przyjemny Boski pokój i jedność otrzymać.

    Artykuł ten ze Strażnicy mówi nam o pewnych brytyjskich braciach i o prezydencie Towarzystwa odnośnie pewnych propozycji, mającej łączność z pokrewieństwem Stowarzyszenia (W.T.B.&T.So.) i Kościoła. Możemy zauważyć, że artykuł odnosi się do naszych przedstawień w Teraźniejszej angielskiej Prawdzie i zbija nasze prawdziwe podania, lecz wcale nie nadmienia o tym, że to było w Teraźniejszej Prawdzie. Co się tyczy warunków Stowarzyszenia, to mamy dobre informacje i dobrze wiemy o tym, że poglądy Teraźniejszej Prawdy oburzają wielu zacnych braci w Towarzystwie przeciwko naukom i praktykom brata Rutherforda. Dlatego artykuł "Mieszkajmy w pokoju" znów nas zmusza do przedstawienia prawdy na ten przedmiot, a to wprowadzi prezydenta towarzystwa w trudniejszą jeszcze sytuację. Z punktu zapatrywania na to przedstawimy w jak najgrzeczniejszy i pojedynczy sposób, jakiem jest nasze wyrozumienie Pańskiej myśli na ten przedmiot, nie krytykując prywatnego życia braci, ale urzędowych złych postępków i nauk, czego nasz obowiązek, jako ogólnego starszego Kościoła w interesach braci i prawdy wymaga.

    Główny punkt w artykule, który przeglądamy, jest przedmiot o przewodzie. Tak, jak na innych błędnych poglądach pisarza, tak i na tym przedmiocie artykuł jest bardzo nieokreślony i mglisty, to jest, że nie określa przypuszczalnych władz przewodu, mających łączność z twierdzącym następstwem "onego sługi."

    Główna konfuzja w artykule jest ta, że łączy Stowarzyszenie z Kościołem w jedno, tak jak łączność Kościoła z Państwem, tak jak Papiestwo z Katolickim Kościołem. To można zauważyć w całym artykule od początku aż do końca. Mówimy to, że dlatego to jest podobne do papiestwa i Katolickiego Kościoła, ponieważ Katolicka hierarchia łączy swą organizację z Kościołem, tak jak artykuł, który przeglądamy, łączy Towarzystwo z Kościołem, tak, jakby już Kościół był w małżeństwie. Wyjaśniony i poprawiony od innych Strażnic argument wyraża się następująco: "Jak hierarchia jest przewodem między Bogiem a Kościołem dla jego instrukcji i prowadzenia i rządzenia Jego ogólnego dzieła, tak też Stowarzyszenie jest przewodem między Bogiem a Kościołem dla jego instrukcji i rządzenia jego ogólnego dzieła." Już raz żeśmy wskazali (P '19, 156, Kol. 2, par. 1), że Towarzystwo urzędowo twierdzi, że jest "jednym i jedynym przewodem, którego Pan używał od początku żniwa" (Z '19, 105, Kol. 2, par. 1; 107, ostatni par.; G. 145). Jak to może oprócz innych przyczyn być prawdą, jeżeli Towarzystwo kilka lat po rozpoczęciu żniwa dopiero powstało? Ta propozycja przyprowadza myśl, tak jak w wypadku papieża, że jest tylko jeden umysł, to jest brata Rutherforda, że Bóg specjalnie daje mu światło na czas i że Towarzystwo (brat Rutherford) przez specjalne oświecenie widzi i przedstawia specjalne światło braciom, to jest, jak naprzykład w następujących artykułach "Błogosławieni nie bojący się" - "Starożytni i Nowocześni Święci" - "Usprawiedliwienie" - artykuł, który przeglądamy, i jeszcze inne artykuły; a te wszystkie sprzeciwiają się Boskim oświeconym poglądom "onego sługi" - prawdziwego przewodu pokarmu na czas słuszny, a to nie dlatego, że brat Russell był prezydentem Stowarzyszenia, ale dlatego, że był Pańskim szafarzem.

    Ta propozycja przewodu wyjaśniana przez ogłoszenia Towarzystwa, jest akuratnie taką samą, jak papiestwo w drugim względzie, to jest jak papież jest nietylko jedynym, specjalnym oświeconym nauczycielem Kościoła przez hierarchię, lecz także specjalnie prowadzonym rządcą przez hierarchię dla Kościoła, tak brat Rutherford przez Towarzystwo jest nietylko specjalnie oświeconym nauczycielem Kościoła, lecz także specjalnie prowadzonym rządcą, "szafarzem" przez Towarzystwo dla Kościoła. Takim jest pogląd artykułu, który przeglądamy, i tak wyrażony (Z '20, 104, Kol. 1, par. 2) i jest ogólnym poglądem mówców Stowarzyszenia (Z '17, 327, par. 1; Z '16, 390, Kol. 2; G. 227, Haryest Siftings 10, Kol. 2, par. 4). Wierzymy, że wszyscy muszą przyznać, że takim jest urzędowy, jak też ogólny pogląd między zwolennikami Towarzystwa, jak brat Woodworth w swojej gazetce o groszu wyjaśnia. Twierdzenie, że Towarzystwo jest następcą po "onym słudze" jest w linii z tą myślą, co wszyscy muszą przyznać i - jak brat Russell mówił - że Towarzystwo to on, tak samo brat Rutherford to do siebie stosuje. Taki pogląd czyni Towarzystwo pod kierownictwem prezydenta w pokrewieństwa do Kościoła tym samem, co Rzymsko-Katolicki pogląd z Katolickiej hierarchii przez głowę papieża w pokrewieństwie do Katolickiego Kościoła. Dlatego Towarzystwo jest w małym Babilonie, w pomieszanym stanie między ludem prawdy, akuratnie tak samo, jak Rzymska hierarchia w pomieszanym stanie między ludźmi nominalnego Kościoła. Posadzenie takiej instytucji z takimi twierdzeniami w prawdziwym Kościele jest to samo, co posadzenie małego Antychrysta w Boskiej Świątyni (2 Tes. 2:1-9). Temu nie możemy absolutnie wcale zaprzeczyć. Ta nowa doktryna Towarzystwa, którą podtrzymują od czasu śmierci brata Russella. jest akuratnie taką samą doktryną (spuścizny Apostolskiej biskupów i zastępstwa papieża po Piotrze), która z odpadnięciem Kościoła znajdowała się w nominalnym Kościele na początku Wieku. Jeżeli Bóg dozwoli, to może jeszcze przedstawimy drogim braciom i siostrom papieską historię, nauki, praktyki i konstytucję z jednej strony, a Stowarzyszenia historię, prawa, nauki, praktyki i konstytucję z drugiej strony. Takim więc jest przewód Stowarzyszenia.

PRZYPUSZCZALNE RÓWNOLEGŁOŚCI CZASÓW

    Lecz ktośby mógł powiedzieć, czy takim nie było pokrewieństwo "onego sługi" do Kościoła, którego umysł był specjalnie kierowany światłem na czasie, którego usta i pióro podało to światło i którego ręka prowadziła ogólne dzieło Kościoła? Odpowiadamy, że nie, ponieważ nie jako prezydent "niemej korporacji" z "niemymi dyrektorami i akcjonariuszami" posiadał powyżej wymienione urzędowe funkcje; lecz jako jednostka, oprócz korporacji, od Boga wybrany dla Kościoła, jako specjalne oko, usta i ręka Pańska na okres Parousji Kościoła. Jako Pański specjalny przedstawiciel, jako jednostka, a nie jako prezydent lub specjalny przedstawiciel Towarzystwa, wypełniał powyższe funkcje. Jak możemy to wiedzieć? Ponieważ otrzymał nadzór nad ogólnym dziełem żniwa w 1876, jako Pański wybór, że kierował panem Barbourem do wydania Pisma, on sługa sam będąc wydawcą, a inni byli mu do posługi, a w 1879, gdy mu światło na cienie Przybytku było udzielone, spiżarnia słowa Bożego była mu dana; gdy zaś Stowarzyszenie nie było prędzej jako takie uformowane, aż dopiero we wrześniu 1881, a jako korporacja aż dopiero w grudniu 1884. Dlatego on był "onym sługą" przed uformowaniem Towarzystwa i nie otrzymał tych władz przez Towarzystwo. On raczej kontrolował je absolutnie aż do jego śmierci, co dowodzi, że towarzystwo nie było przewodem, tylko "niemą korporacją" z "niemymi dyrektorami i akcjonariuszami, " jak wszyscy dobrze o tym wiedzą. Brat Rutherford to wie i mówił o tym, że za życia brata Russella tak zwany "zarząd" miał mały pożytek. Harvest Siftings 10, Kol. 2, par. 4.

    Artykuł, który przeglądamy, twierdzi, że "towarzystwo wydawało wszystkie pisma brata Russella" i że było "przewodem od początku." Tak jednak nie jest. W naszym podaniu i artykule o Przewodzie (P '19, 160) i w jego broszurce "Wyjawienie Konspiracji" (A conspiracy Exposed), ogłoszonej w 1894, może być zauważone, że aż do 1894 towarzystwo nic nie wydawało; to odnosi się do późniejszych lat, że ogłoszenia w Strażnicach (jak brat Russell pisze "w finansowy sposób reprezentuje mnie") do niego wszystko należało, a on wszystko wydawał, wypełniał zamówienia dla broszur, książek i Strażnic w imieniu towarzystwa. W tej samej broszurce nazwał towarzystwo przewodem finansowym i pod jego absolutną kontrolą, otrzymując przez nie dobrowolne składki i wydawając je dla pracy żniwa tak, jak on uważał za dobre. Oddanie prawa druku (copyrights) niektórych rzeczy na imię towarzystwa, jak np. tomów i innych wydań w roku 1903 było tym samem, jakby od jednej do drugiej z jego kieszeni było przeniesione, ponieważ on je potem tak samo, jak przedtem kontrolował. To oddanie praw druku nie dodawało towarzystwu więcej władz, lecz dawało bratu Russellowi protekcję jego szafarstwa przeciwko bezbożnym ambicjom i chytrym planom pewnej osoby. Brata Rutherforda podanie, że brat Russell był redaktorem, a nie wydawcą, nie jest wcale w harmonii z faktami. Jest to prawdą, że od 15 kwietnia 1909 po pierwszy raz nazwał Towarzystwa wydawcą Strażnicy, lecz było to tylko z imienia, a to było 6 lat później, gdy prawa druku zdał na imię Towarzystwa. Właściwym wydawcą i kontrolerem był on, ponieważ przy wstępnym słowie każdej Strażnicy mówił, że Strażnica wychodzi przez niego i według jego sądzenia odnośnie woli Bożej dowiódł, że on był redaktorem i wydawcą; ponieważ redaktor, który nie jest wydawcą, musi być poddany rozkazom wydawcy, z wyjątkiem szczególnego porozumienia. Że Strażnica nie zawsze była urzędowym organem towarzystwa, choć brat Rutherford twierdzi, że była, jest widocznym z faktu, że wychodziła już kilka lat przed egzystencją Towarzystwa. Podczas życia brata Russella Strażnica była jego mówczym narzędziem, choć nominalnie przez ostatnie siedem lat była wydawaną jakoby przez towarzystwo, przez "niemą korporację."

    Brat Rutherford również się myli, gdy mówi, że Towarzystwo kontroluje teraz wszystkie pisma brata Russella. Te pisma, które przez krótszy lub dłuższy czas były przez niego głoszone, a nie miały prawa druku (copyright), mogą być przez kogokolwiek bez żadnego pozwoleństwa ze strony towarzystwa drukowane. Dlatego towarzystwo nie może absolutnie kontrolować tych pism, które nie miały kopirajtu; a większość jego pism je miała. Dopiero po jego śmierci Strażnica przybrała pozwolenie druku (copyright), co może być zauważone przez nieobecność słów względem prawa druku w Strażnicach przed jego śmiercią. Dlatego prawnie ktokolwiek może ogłaszać takie jego pisma, które były bez prawa do druku wydane. To widocznie stało się za dozwoleniem Pańskim dla korzyści kapłanów i Lewitów, którzy nie są z towarzystwem, jak np. P.B.I. Tegośmy prawnie dowiedzieli się, że to można czynić. Dlatego P.B.I. towarzystwo może być zupełnie prawnie i moralnie bezpiecznym, jeżeli wydaje te pisma brata Russella, nad którymi prawo druku nie było zapisane.

    Nasz drogi brat Russell więc jako Pańskie oko, usta i ręka dla Swego Kościoła był, jak sam nauczał, przewodem Pańskim. W tych trzech znaczeniach towarzystwo nigdy nie było i nie będzie przewodem. Jeżeli przywłaszcza sobie te funkcje "wiernego sługi, " tedy jest podrobionym przewodem, takim, jak papiestwo. Jak wszędzie żeśmy w szczegółach podali, to jest ono tylko ograniczonym przewodem, od Boga dozwolonym dla tej części wielkiego grona wyobrażonej w Lewitach Naheli i w Elizeuszu.

INNE TWIERDZENIA PRZEWODU

    Wodzowie towarzystwa i ich obrońcy starają się w różny sposób ich twierdzenia odnośnie władz towarzystwa utrzymać. Nadmienimy niektóre z ich innych twierdzeń. Najprzód, że nasz brat Russell był postawiony, jako ten sługa przez okres Laodecyjskiego Kościoła i dlatego, że jest jeszcze "onym sługą" poza drugą zasłoną. Takie twierdzenie jest już za szerokim. On był sługą na okres parousji Laodecyjskiego Kościoła (Łuk. 12:37, 42-47; Ezech. 9:11), a nie na okres Epifanji, którego okresu poselstwo i próby wymagały, aby już on sługą nie był w tym czasie w urzędzie. Nie można znaleźć żadnego dowodu w Piśmie Św., jak również rozumowanie, fakty i żadne z jego pism nie dowodzą, ażeby on miał być "onym sługą" za drugą zasłoną. Rozumowanie na urząd wyklucza taką ideę: będąc niewidzialnym i służąc Jego oblubienicy prawdą parousji, Pan nasz dla najlepszych korzyści prawdy Parousji i pracy przeciwko Jego przyszłej oblubienicy, musiał mieć specjalne widzialne oko, przez któreby mógł dla niej widzieć, specjalne widzialne usta, przez które mógłby mówić do niej, specjalnie widzialną rękę, przez którąby mógł kierować Swoje dzieło ku niej i przez nią, ażeby zakończył Swoje poselstwo parousji ku niej. Jedynie dla tych celów urząd "wiernego sługi" był stworzony i trwał do ukompletowania owych celów, aż do końca Parousji, podczas której czuwający słudzy zostali nakarmieni prawdą i podczas której cała praca w zebraniu przyszłej oblubienicy była do ukompletowania skierowana. (Łuk. 12:37, 42-44; Ezech. 9:11). Gdy te cele urzędu się spełniły i urząd się skończył, tedy Bóg pokazał to przez niego, gdy mąż z kałamarzem pisarskim przez swego głównego członka "onego sługę" w wagonie pullmańskim 30 października 1916, w dzień przed śmiercią brata Russella, dał raport ukompletowania dzieła tego symbolicznego człowieka (Ezech. 9:11). Brat Russell dzień przed jego śmiercią dał sobie przypiąć białe prześcieradło na swoje ramiona i przez kilka minut stał w wagonie, pokazując przez to ukompletowanie pracy symbolicznego człowieka. Następnego dnia Pan dał dowód ukompletowania żniwa i pokłosia ("Uczyniłem, jakżeś mi rozkazał") "poznaczyłem znakiem czoła," a przez jego śmierć zniósł jego widzialny urząd; dlatego jego funkcje, jako widzialne oko, usta i ręka niewidzialnego obecnego Pana skończyły się, gdy w tym dniu przez jego zmianę natury przestał być widzialnym. Pan nigdy by nie miał "onego sługę, " z wyjątkiem, że będąc niewidzialnym, potrzebował "onego sługę," jako widzialnego specjalnego przedstawiciela, przez którego by mógł patrzeć za oblubienicą, mówić do niej i działać przeciwko niej podczas i tylko podczas żniwa dla jej specjalnego dzieła. Dlatego ani żadna jednostka, ani też żadna korporacja nie może być jego zastępcą, jako Pańskie oko, usta i ręka dla Jego przyszłej oblubienicy, ponieważ żniwo skończyło się.

    Działalność urzędu "onego sługi" będąc ograniczoną do okresu Parousji Laodecyjskiego Kościoła i wszystkie dobra spichlerza Pańskiego, będąc mu na ten okres udzielone, my żyjąc teraz w okresie Epifanji Laodecyjskiego Kościoła, nie możemy mieć "onego sługę" ani też spichlerz nie może być pod jego kontrolą, bo go już niema; nie mógł również mieć żadnego następstwa, ponieważ urząd zakończył się z przeznaczonym okresem, dlatego też niema już potrzeby dla widzialnej agencji, ani w formie towarzystwa, ani w bracie Rutherfordzie dla udzielania pokarmu na czas słuszny. Oprócz tego, gdyby Pan potrzebował w tym czasie również takiego przewodu, jakim był brat Russell, to byłby Pańskim przewodem, a nie po spuściźnie brata Russella. Idea braci w towarzystwie, że brat Russell kieruje dziełem poza drugą zasłoną, jest podobną do twierdzeń Rzymsko-Katolików, że Piotr załatwia sprawy Kościoła poza drugą zasłoną dla papieża.

    Niektórzy bracia w towarzystwie odróżniają między "onym sługą," a "szafarzem" i mówią, że brat Russell był pierwszym, a brat Rutherford jest drugim. Jednak tak nie jest, gdyż Jezus używa na zmianę te słowa, które mają jedno i to samo znaczenie (Łuk. 12:42-46). Również słowa w Mat. 20:8 odnoszą się do tego samego urzędu, o czym już Teraźniejsza Prawda pisała w artykule "Wezwania, Przesiewania i broń ku zabijaniu." Podług Pisma Św., faktów i rozumowania, ani towarzystwo, ani brat Rutherford nie może zajmować tego urzędu, który przeminął. Rozumowania odnośnie brata Rutherforda wykazują, że jest on wodzem tej części wielkiego grona wyobrażonej przez chciwego za władzą i pieniędzmi i zaprzeczającego prawdę Giezego, niegodnego sługi Elizeusza.

NIEOGŁOSZONE MANUSKRYPTY

    Co się tyczy nieogłoszonych artykułów, które nasz drogi brat Russell zostawił, o których niektórzy twierdzą, że to dowodzi, że Towarzystwo jest jego następcą, możemy powiedzieć, że oprócz niektórych małych notatek, które brat Sturgeon posiada, jesteśmy w posiadaniu wszystkich jego manuskryptów, oprócz jednego artykułu, który dyktował i zapieczętował i który nie miał być prędzej drukowany, aż Starożytni Święci mieli powrócić; a niektórzy twierdzą, że jeszcze inne manuskrypty były również popieczętowane, które miały iść do druku po 2800 roku, lecz to nie jest prawdą. Nie więcej, jak na 10 do 15 Strażnic manuskryptów pozostało po jego śmierci, co Pan widocznie dał pozostawić dla Kapłanów i Lewitów. Choćby nawet jeszcze mieli mnóstwo manuskryptów po nim, to i tedy nie mogliby mówić, że są przewodem, jak również i my, będąc w posiadaniu jego wszystkich manuskryptów, nie możemy tego twierdzić, że jesteśmy następcą po nim. Dziwna rzecz, że Badacze Pisma Świętego lepiej o tym nie wiedzą!

    Twierdzą jeszcze, że "ów sługa" zawsze używał towarzystwo za przewód. Na to odpowiadamy, że 1) towarzystwo nie kontrolowało pracy i 2) nie dawało pokarmu na czas słuszny. Wyrozumienie, jakie brat Russell otrzymywał od Pana, to nie dlatego, że był prezydentem, ale że był "tym sługą." A jeżeli mówił o towarzystwie, o strażnicy lub o tomach, że one stanowią przewód (Z '09, 292-298), to mówił ze skromnością i samego siebie tymi nazwami zakrywał, tak jak to zwykle czynią redaktorzy, autorzy, kontrolerzy korporacji itd. i tak w rozumny sposób zakrywał swoje imię, jako "wiernego sługi, " ażeby oponentom prawdy nie dawać sposobności szkodzić maluczkim z trzody. Ta rzecz była dobrze przez wszystkich zrozumianą, aż w ostatnich latach chciwi do władzy wodzowie towarzystwa przekręcili myśl na ten przedmiot. (Dz.Ap. 20:30). Zadziwiło nas to bardzo, gdy artykuł z Z '09, 292-294 był ogłoszony w Strażnicy w 1919 roku (Z '19, 54-57) i wciąż jest powtarzany na dowód, że towarzystwo było i jest przewodem. W tym samym artykule "Strażnica, " jak też "Tomy" są nazwane "onym sługą, " onym przewodem. To powinni wszyscy jasno widzieć, że brat Russell, jako jednostka, a nie jako towarzystwo lub jako prezydent, zakrywał się, a czasem mówił: "Ja jestem towarzystwem." Fakt, że w Z '09, 292-294 i w D. 613, 757 (w czwartym tomie) mówi skromnie o sobie, jako o "przewodzie" i o "słudze, " nie powinien doprowadzić wydawców Strażnicy do oszukańczego użytku tego artykułu. Podobnie i katolicy używają żywota świętych dla popierania swoich celów. W imieniu Pańskim przestrzegamy tych braci od dalszego fałszywego używania tego artykułu. - Gal. 6:7, 8.

    Fakt, że "on sługa" zarządził, aby towarzystwo było niezależną korporacją po jego śmierci, nie będąc taką podczas jego życia, nie dowodzi jeszcze, ażeby posiadało jego urzędowe funkcje! Ani Biblia, ani rozum, ani fakty, ani testament i czarter, ani żadne z jego pism nie dowodzą tego. Przez opatrzność Boską, bez jego wiedzy, zarządził, że towarzystwo stało się niezależną korporacją po jego śmierci, przewodem dla oddziału Naheli z pozaobrazowych Meraryckich Lewitów dla pewnej ich pracy. Lecz nigdy od 1917 i 1918 roku Towarzystwo nie jest żadnym przewodem dla kapłanów i dla ich pracy.

    W odpowiedzi do twierdzeń, że gwałcimy testament brata Russella przez wydawanie "Teraźniejszej Prawdy, " możemy powiedzieć: Czarter i testament były dane jedynie dla regulacji i kontroli korporacji i towarzystw między ludem w Prawdzie, a nie aby powstrzymać lub regulować egzystencję niezależnego Pisma, które broni lud Pański przeciwko fałszywym naukom przewodu i innym błędnym pismom i ruchom lewitów, przeciwko rewolucjonistom w prawdzie, którzy lekceważą sobie nauki "onego sługi" i chcą je usunąć.

    Bracia wodzowie w Towarzystwie, którzy zwodzą lud Pański, napewno będą musieli za to odpowiadać (Judy 23). Pan będzie miał miłosierdzie nad zwiedzionymi owcami (Judy 22), lecz umyślnych i ślepych pasterzy skarze.

FUNDAMENTALNY BŁĄD ARTYKUŁU

    Gdyby wydawcy Strażnicy nie utracili prawd, że Bóg zorganizował Swój Kościół już za czasów Apostolskich, nigdyby takich twierdzeń pokrewieństwa między Stowarzyszeniem a Bogiem dla załatwiania Boskich dzieł nie podali, ponieważ podobne twierdzenia znajdują się przy dwóch wielkich antychrystach, to jest Papiestwie i Federacji.

    Niedowiedzionym, niebiblijnym, nierozumnym i niefaktycznym twierdzeniom Wodzów Towarzystwa nie możemy absolutnie dać żadnego zaufania. Jeżeli z zastanowieniem przeczytamy testament i czarter brata Russella co do Towarzystwa, to dowiemy się, że one tyczą się tylko organizacji, a nie maluczkiego stadka, do którego Bóg przemawia Jego Duchem i Prawdą Parousji. Również twierdzenia Towarzystwa odnośnie władz pielgrzymów i zarządzania konwencji lub wydawania nowych literackich pism, jest godne zastanowienia się w świetle Biblii, czarteru i testamentu.

    Brat Rutherford zarządził posługę pielgrzymską, ponaznaczał pielgrzymów na miejsce tych, którzy byli pielgrzymami w czasie śmierci brata Russella, i zarządził wiele konwencji. Gdzie jest dowód biblijny, że on, zarząd Dyrektorów, pewne jednostki lub Kościoły, lub wszyscy razem mają prawo czynić to z "Kościołem, który jest Ciałem Jego"? Bóg i Jezus nie dał nikomu z nich tego autorytetu. Nasz brat Russell nigdy nie sformował korporacji, któraby miała podczas jego życia to wykonywać, ani nie było to żadnym Boskim zamiarem. Już żeśmy dali w Teraźniejszej Prawdzie wiele faktów, że za czasów brata Russella towarzystwo nigdy nie kontrolowało taką ogólną posługę przeciwko "Kościołowi, który jest Ciałem Chrystusa, " ponieważ Bóg czynił to tylko przez "onego sługę," brata Russella. Ponieważ urząd pielgrzymów jest urzędem ogólnych starszych (F.......... ) ci tylko mają prawo nauczać ogólny Kościół; a ponieważ tylko Bóg naznacza nauczycieli w Swoim ogólnym Kościele, co czynił w czasie żniwa Żydowskiego Wieku przez Jezusa, mianowicie gdy był w Ciele, a podczas żniwa wieku Ewangelii czynił to przez brata Russella, a w czasie między żniwami czynił to przez inne jednostki. Jeżeli inni dla autoryzacji ich twierdzeń nie będą posiadali specjalnego rozkazania od Boga, będziemy musieli stanowczo zaprzeć się ich praw do postanowienia pielgrzymów dla ogólnego Kościoła. "który jest Ciałem Jego." Jak Zorobabel, Ezdrasz i Nehemiasz, tak ich pozaobrazy Marsiglio, Wyklif i Huss byli ogólnymi starszymi, podobni do brata Russella i byli nad podrzędnymi prorokami, którzy nie byli ogólnymi starszymi. To rozróżnia dwie klasy podrzędnych proroków. Bracia w Towarzystwie twierdzą, że postanawiają pielgrzymów dla usług maluczkiego stadka i ogólnych (generalnych) starszych. Przed Bogiem i Kościołem pytamy się ich, gdzie jest ich autorytet do tego w Słowie Bożem, lub w czarterze i testamencie brata Russella? Artykuł, który przeglądamy, uznaje, że towarzystwo te władze wykonuje, to znaczy, że panuje nad Kościołem, nad dziedzictwem Pańskim, usuwa i bije wiernych sług, a na ich miejsce wstawia takich, których Pan sobie nie życzy. A gdzie jest dowód Pisma Św., że Prezydent towarzystwa lub towarzystwo może zarządzać generalne Konwencje dla Kościoła? Tylko tacy, którzy byli podrzędnymi prorokami w "Kościele, który jest Ciałem Jego," mieli te władze w ich urzędzie, jako nauczyciele ogólnego Kościoła, zwoływać generalne Konwencje (jeżeli nie żyli w czasie, w którym taka władza była powierzona jednostkom, jak Marsigliowi, Wyklif'owi, Hussowi i bratu Russellowi), a inni nie mieli. Ci, którzy kiedyś byli "podrzędnymi prorokami," a teraz są wielkim gronem, nie mają żadnego udziału w "Kościele, który jest Ciałem Jego" - nie mogą być pielgrzymami, ani ustanawiać pielgrzymów, ani ogólnych (generalnych) Konwencji dla "Kościoła, który jest Ciałem Jego." Ani jako korporacyjni członkowie wielkiego grona, nie mogą również postanawiać pielgrzymów i zarządzać generalnych Konwencji dla wielkiego grona, ponieważ Bóg ich nigdy do tego nie upoważnił.

    Lecz ktośby mógł dać pytanie: "Czy on sługa nie upoważnił Stowarzyszenie do postanowienia pielgrzy-mów i generalnych Konwencji?" Odpowiadamy, że nie, ponieważ testament i czarter nic o tym nie mówią, ani nie zachęcają do tych praw. Czarter przez Boski zamiar upoważnia lewitów do rozszerzenia biblijnych prawd w różnych językach za pomocą gazetek, broszur i innych religijnych dokumentów (lecz nie mogą być autorami tychże), mogą używać rzeczy, jak Fotodramę, anglofony itd., jeżeli ich zarząd potwierdzi do wypełnienia tej pracy. Zaś postanawianie pielgrzymów i Konwencji nie jest im przez czarter i testament udzielone; dlatego jest to przywłaszczeniem władzy, jeżeli towarzystwo lub jego prezydent to czyni. W dodatku testament autoryzuje do egzystencji Komitetu Redaktorskiego i do Komitetu Sióstr, a w razie opróżnionego miejsca w tych Komitetach, aby nowych członków naznaczyć i postanowić, w czym dyrektorzy i wydawcy mają wspólnie działać. Innych nie autoryzuje do tego. Dlatego towarzystwo nie jest religijną organizacją, nie może przygotowywać nowych literackich pism lub rzeczy, oprócz Strażnicy, lecz tylko może rozszerzać te rzeczy, które podczas parousji brata Russella jego własne i innych pod jego nadzorem były drukowane. Może również po śmierci brata Russella jego własne pozostałe rzeczy rozszerzać. Dlatego wszystkie inne wydania i pisma, które towarzystwo od śmierci wiernego sługi nieprawnie wydało, są pogwałceniem testamentu i czarteru. Do tych nieprawnych pism należy siódmy tom "Złoty Wiek" i inne. Niech dlatego lewici nie postępują w ślady Papiestwa. aby dodawać lub wyłączać z wiary Świętych od Boga udzielone prawdy! Taki postępek jest bardzo niebezpiecznym i przywłaszczającym sobie władzę! Względem tego chcemy odwołać nasze podanie (P '19, 160, Kol. 2, Par ), że czarter i testament upoważniają towarzystwo do postanawiania pielgrzymów. Dawniej, tak, jak inni bracia, byliśmy tego zdania, lecz teraz widzimy, że ta praca, którą on sługa wykonywał, jest Pańską i należy tylko do maluczkiego stadka; i ufamy, że wszyscy drodzy bracia i siostry będą mogli to samo widzieć.

    Przez to nie mamy rozumieć, że Pan nie da przywileju wielkiemu gronu być pielgrzymami, ponieważ wierzymy, że Słowo Boże pokaże, że to będzie im udzielone, lecz kiedy to będzie, to nie myślimy, że pod nadzorem korporacji i towarzystw wielkiego grona. Możemy nadmienić, że niektórzy z Kaatów już mają pewne przywileje do posług pielgrzymskich. Jednak musimy czekać, aż Pan to jasno wykaże. Jednocześnie niech towarzystwo nie przywłaszcza sobie więcej praw, niż Bóg udzielił, a to znaczy, że niech poprzestanie ustanawiać pielgrzymów i Konwencje i niech nie miesza się w sprawy zborów. Jednym słowem, ani towarzystwo, ani żadna inna korporacja prawdy nie ma prawa to czynić, z wyjątkiem ogłaszania prawd biblijnych z pod pióra onego sługi i z pod pióra innych, które on ogłosił. W dodatku może rozszerzać Biblię, mianowicie Badaczy Pisma Świętego (Bibie Students Edition), konkordance itd. Dlatego radzimy wszystkim zwolennikom towarzystwa, którzy są lojalni testamentowi i czarterowi przez wiernego sługę udzielonemu, ażeby starali się o ile możebnym, nakłonić wodzów towarzystwa do zaprzestania im nieprawnych władz i do trzymania się ściśle Czarteru i testamentu, podług którego mają od Boga dane warunki ich pracy. A to znaczy, że nie mają mieszać się w sprawy zborów w postanawianiu pielgrzymów do służby, Konwencji, wydawaniu i ogłaszaniu nowych pism i literatury, oprócz Strażnicy.

    Artykuł, który przeglądamy, podaje swoim czytelnikom 3 pytania: czy wierzą 1) w obecność Pańską, 2) w urząd "onego sługi" i 3) w jego zarządzenia odnośnie towarzystwa, w razie jego śmierci. To jednak nie znaczy, że towarzystwo ma te same władze, jako następca po onym słudze. My podamy te same kwestie w sposób, jak one powinny być podane:

    1) Czy wierzycie, że Jezus przy Jego wtórej obecności ukompletował pracę żniwa i pokłosia od października 1874 do kwietnia 1916? Odpowiedź: Tak.

    2) Czy wierzycie, że używał onego sługę, jako Jego specjalne oko, usta i rękę przeciw i dla Jego Kościoła podczas tego okresu żniwa i pokłosia? Odpowiedź: Tak.

    3) Czy wierzycie, że Pan nim właściwie kierował względem pracy Towarzystwa w razie lub wypadku jego śmierci, przez czarter, testament i jego zarządzenia dla pracy podanej w czarterze i testamencie? Odpowiedź Tak.

    4) Czy wierzycie, że te trzy odpowiedzi dowodzą, że towarzystwo jest zastępcą po bracie Russellu i, jako takie, odziedziczyło wszystkie jego funkcje, jako przewód? Odpowiedź: Nie, ponieważ niema absolutnie żadnej łączności między pierwszymi trzema kwestiami a czwartą. Ani Pismo Św., ani rozum, ani fakty, ani pisma brata Russella, ani czarter i testament nie wskazują na takie zastępstwo i władzę. Dlatego argument ich artykułu jest absolutnie bez żadnego gruntu z punktu zapatrywania na te trzy kwestie - jest tylko przypuszczeniem i logicznym, jak Papiestwa, że ono jest zastępcą i władcą po Św. Piotrze.

    Tylko zarząd, a nie prezydent odziedziczył władzę tyczącą się publikacji i cyrkulacji literatury, jakie czarter i testament przepisuje. Brat Russell mógł utworzyć oryginalną literaturę, lecz oprócz artykułów dla Strażnicy, towarzystwo nie ma prawa do przygotowania nowej literatury. Kto im dał autorytet do tego? - zapytujemy się.

    Artykuł mówi, że inne przewody nie mają takiej specjalnej pracy. Do tego damy pewne odpowiedzi. Jego specjalna lewicka praca nie jest bynajmniej żadną pracą dla Kapłanów, którym towarzystwo powinno pomagać, a nie szkodzić, jak czyniło. Jego specjalna praca również nie jest do prowadzenia ogólnej posługi w literaturze, piśmie, w pielgrzymskiej i konwencyjnych zarządzeniach ku "Kościołowi, który jest Ciałem Chrystusowym." Tylko w harmonii z czarterem i testamentem może ogłaszać Strażnicę, zawierającą nowy materiał, lecz ich właściwa usługa jest jako Naheli Merarytów, a ich główna praca jest przeciwko Nominalnemu ludowi Bożemu, wyobrażona w urzędowych władzach Elizeusza. Inna korporacja nie ma prawa do tego. Towarzystwo nie może wykonywać ani pracy Musytów Merarytów, ani Lobnitów i Semitów Gersonitów, ani pracy czterech grup Kaatów, a jeszcze mniej pracy Kapłanów. Mamy nadzieję podać w przyszłości szczegóły tych prac, lecz zgadzamy się z ich artykułem, że towarzystwo ma wykonywać specjalną pracę, którą inni oprócz Naheli Merarytów nie mają prawa do wykonywania; lecz towarzystwo nie ma pracy Kapłanów, ani pracy innych grup lewickich prowadzić. Dlatego nie powinno się mieszać w obce sprawy.

    Cieszymy się z tego, że towarzystwo daje jednak wolność innym braciom myśleć i czynić inaczej, jeżeli takowi nie chcą pracować z nim. Lecz z drugiej strony nie powinno posądzać, że takowi bracia idą do "zewnętrznych ciemności" lub do "klasy Judasza," lub że "utracili korony," lub że "idą na wtórą śmierć" itd. - jeżeli nie chcą być poddani towarzystwu. Takimi rzeczywiście były sądy mówców towarzystwa. Dlaczego się teraz trochę zmienili? Nie dlatego, że żałują za to, ale że nie mogą; powierzchownie tylko zmienili się, tak, jak papiestwo, zmuszeni zostali przez niekontrolujące przyczyny. Tak samo, jak papiestwo prześladowało heretyków, świętych, którzy sprzeciwiali się hierarchii, przewodowi "Świętego Rzymskiego Katolickiego Kościoła."

    Artykuł mówi, że kandydaci przy wyborach w 1918 nietylko musieli 1) być w harmonii z towarzystwem podług testamentu i woli, ale także 2) odpowiedzieli na V.D.M. pytania i 3) przyjęli VII tom. Brat Jolly dał wniosek na pierwszy punkt i objawiała się przytem dwoistość umysłu w niektórych braciach, co gwałcili czarter i testament, gdy mówili, że byli w harmonii. Co się tyczy tych drugich dwóch punktów, nikt nie wie ani nie pamięta, aby takowe były przedstawione przy wyborach w 1918; może być, że później po opuszczeniu zebrania przez wielu braci, były te punkty przyjęte. Na co więc redaktorzy towarzystwa przypominają swoim czytelnikom rzeczy, jak katoliccy teologowie przypominają Ży-woty świętych swoim zwolennikom.

    Potem artykuł mówi o sześciu mężach z bronią ku zabijaniu - tylko aby taktownie odpowiedzieć na nasze przedstawienie rzeczy. (P '19, 137-147). Odpowiemy tylko w krótkości. Jeżeli tych sześciu mężów od brata Russella śmierci są wiernym ludem Pańskim, jak ich artykuł twierdzi, to powinni, jak ten siódmy mąż, być obleczeni w lniane szaty. Przychodząc z północnej strony przybytku, nie znaczy, jak ich artykuł mówi, że są poselstwem od Boga. Przychodzący z północnej strony przybytku znaczy, że są wielkim gronem, duchową klasą, przedstawioną przez północ (F……. ). Możemy zauważyć, że tylko sześciu wyszło z północnej bramy. Siódmy nie jest wspomniany, aż później; ten z kałamarzem pisarskim miał rzeczywiście przyjemne Boskie poselstwo. Tych sześciu nie mieli, ale jako przesiewacze. otrzymali od Boga pozwolenie do ich zamiarów, aby niegodnych wprowadzić w kontuzje szatańskie (2 Tes. 2:912). Ich praca nie była przyjemną Bogu, choć przez okoliczności Bóg dozwolił szatanowi przez nich dzieło przesiewania dokonać, choć to Bóg nie pochwala. Jeżeli tych sześciu, jak artykuł twierdzi, byliby kapłanami, to byliby, jak on siódmy, obleczeni w lniane szaty. Jako kapłani nie zabijaliby ludzi, ale zwierzęta na dziedzińcu i nie zabijaliby w świątnicy i daliby spokój ludziom. Oprócz tego, ich praca splugawiła dom Boży, gdy zaś prawdziwa kapłańska praca upiększyłaby. Ich pokalanie i ubrudzenie domu Pańskiego i dziedzińca dowodzi, że byli złoczyńcami. Oprócz tego, jeżeli ich praca miała odbyć się po śmierci "onego sługi," nie byliby przedstawieni, jako idący za nim i zabijający niektórych, gdy on naznaczał atramentem czoła innych, ponieważ ostatnia przesiewająca klasa była czynną, nim prawdziwy Kościół, Ezechiel uznał, że jego praca była skończoną. (Ezech. 9:11). Oprócz tego liczba 6, będąc liczbą złego, nie byłaby użytą, aby repre-zentowała wierny lud Boży w jego czynności, gdy zaś artykuł twierdzi, że ich praca była po śmierci "sługi." Liczba siedem byłaby użytą.. Odnośnie nadmienienia w Strażnicy, że nie mieli przychodzić do tych, na których był znak, że to znaczy, że nie mieli się starać ich zmienić, możemy powiedzieć, że taki błądziciel, jak brat Rutherford, który zmienił znaczenie o tymczasowym usprawiedliwieniu, o Eliaszu i Elizeuszu, o Nowoczesnych Świętych itd., chciałby zmienić prawdziwą wiedzę na błąd. Cokolwiek prawdy znajduje się jednak w jego podaniu. Szósty mąż reprezentuje głównie tych, o których myślał, że są wiernym ludem Bożym, to jest rewolucyjnymi przesiewaczami i ich obrońców w obecnym czasie, w czasie szóstego przesiewania, którego głównym wodzem jest brat Rutherford. Lecz ta praca przesiewania nie jest przyjemna Bogu, ponieważ pokalali świątynie, prawdziwy Kościół, (1 Kor. 3:17; Ezech. 9:7). Inne jeszcze punkty względem jego przewrotnych rzeczy moglibyśmy wyjaśnić, lecz to wystarczy. Nasze argumenty odnośnie "Wezwania, Przesiewania i Broń ku zabijaniu" nie mogą być zbite. Każdy wysiłek do zbicia Prawdy Epifanji upada. - Iz. 54:17.

    Dlatego VII tom nie jest onym przyobiecanym groszem pierwszego powołania przypowieści, którego Strażnica podaje, ani też zapłatą pierwszego prawdziwego powołania, ani tego błędnego, którego brat Woodworth podaje, ponieważ ostatni, podaje czas pierwszego powołania od 1881 do 1884; jednakowoż, jak już raz wykazaliśmy, prawdziwe pierwsze powołanie (wezwanie) było od października 1874 (rano) do czerwca 1881, dwie godziny. Gdyby brat Woodworth patrzał na swoje pierwsze powołanie, pokrywające okres z dwóch jego godzin, do którego nie mógł dać logicznych przyczyn przed skończeniem się ogólnego, powołania, jego dwie godziny, jak rachuje każda po 3 lata, skończyłyby się w 1887 To prawdopodobnie wyjaśni cel następującego podania Strażnicy: "Było to myślą brata Russella, ażeby wyszło 7 tomów, a to powiedział w 1886." Tej dacie musimy stanowczo zaprzeczyć. Brat Russell powiedział, że miało być siedem tomów, a to było później po roku 1887, po brata Woodwortha okresie pierwszego powołania, jeżeli przyjmuje myśl, że trwało dwie z jego godzin. Jak to możemy wiedzieć? Odpowiadamy: 1) grosz był obiecany, nim rozpoczęli pracę, a podług dnia brata Woodwortha (jego dzień żniwa podaje na 36 lat) byłoby we wrześniu 1881 i dlatego długo przed 1886 i 1887; ten fakt niszczy argument Strażnicy, choć ich twierdzące ogłoszenie było w 1886. 2) w 1886, gdy pierwszy tom był po raz pierwszy przez brata Russella wydany, brat Russell potem nie wiedział, ile tomów miało wyjść. W lipcu 1886 podał, jak następuje: "Przyszliśmy do pewnego planu i ufamy, że wszyscy uznają za dobry; to jest, że wydamy kilka tomów dzieła, lecz ile, tego nie wiemy. Pierwszy tom, który teraz jest gotowy, będzie wyjaśniał "Boski Plan Wieków"; drugi itd. (Zobacz przedruk Strażnic, Tom I, str. 861). Następny numer Strażnicy dał temu podobne podanie, że zamówienia na tę książkę są przyjmowane. Następne późniejsze ogłoszenia również tak samo podawały. 3) Redaktorzy może widzieli tom z 1886 z takim podaniem w słowie wstępnym, lecz toby nic nie dowodziło, ponieważ nie rok drukowania szczególnych nakładów był podany na pierwszej stronie książki, ale rok lub data drukowania pierwszego nakładu. Dla tych powyższych przyczyn grosz brata Woodwortha nie otrzymuje żadnej podpory i jest fałszywym, ołowianym, a nie prawdziwym (srebrnym) groszem.

    Dla wymówki błędnego artykułu ich innych błędów, towarzystwo, podobnie do wyższych krytyków, twierdzi, że w Biblii jest wiele błędów. (Z '20, 103, par. 3). Podajemy, co pisze: "siódmy tom posiada pewne (bardzo wiele) błędy, to musimy przyznać. Takowe i Biblia posiada. Przez błędy rozumiemy nieporozumienia i niewłaściwe zastosowania." Co za ducha objawia towarzystwo, że nietylko dla swoich samolubnych celów nauki brata Russella depcze, ale do tego jeszcze degraduje Biblię, że posiada ona błędy i nieporozumienia, równając ją do ludzkich książek? Ponieważ Biblia pochodzi od Boga, dlatego jest absolutnie bez żadnych błędów. Jeżeli tłumacze Biblii porobili pewne błędy i zmiany, to jeszcze nie znaczy, że Biblia jest błędną, lecz jej błędnie przetłumaczone manuskrypty. Prawdziwa Biblia jest bez błędów. Lecz prawdziwa dokonana tajemnica (7-my tom) i inne literatury towarzystwa są pełne błędów, nieporozumień i niewłaściwych zastosowań. Adwokat Rutherford nie potrzebuje więc w taki sposób zakrywać błędy towarzystwa; to właśnie dowodzi, że jest fałszywym nauczycielem i rzeczywiście objawia to swoimi postępkami. Jak długo lud Boży będzie go jeszcze słuchał?

    Artykuł mówi o pewnej wolności zborów, która ma różnić się od tej towarzystwa, czego fakty przeszłości jednak zaprzeczają. Twierdzi, że jest to interesem miejscowych zborów, a nie Towarzystwa, próbować starszych itd., lecz zapomina o tym, jak mieszało się w sprawy zborów przez mówców towarzystwa, a przez to podbiło sobie pod swój wpływ wszystkie zbory, przez groźby "unikajcie takowych," że to "klasa Judasza," że to "klasa ciemności," że to "klasa wtórej śmierci," że to ci, co "utracili korony," że to "wielkie grono" itp.; przez takiego ducha bojaźni zdegradowało charaktery wielu braci i sióstr. W ten sposób moralnie zmusiło jednostki i zbory odnośnie kwalifikacji starszych, zmuszając je do przyjęcia reguł towarzystwa i VII tomu, tak, jak katoliccy księża grozili piekłem i czyśćcem. Z czystego serca trzeźwo i śmiało możemy to powiedzieć, że nie możemy sobie większego upodlenia charakteru przedstawić, jakiego pokazało towarzystwo (małe papiestwo), że rozdzielało zbory i groziło powyżej wymienionymi fałszywymi przestraszeniami tym, którzy nie byli w harmonii z tym przewodem. Wszyscy możemy sobie przypomnieć, jak tym sposobem rozdzielało zbór za zborem, łamiąc serca miłych braci i sióstr. Jest to zaiste bojaźliwą odpowiedzialnością przewodu za takie piekielne i czyśćcowe strachy małego Babilonu.

    Artykuł dalej mówi, że nigdy nie było czasu, w którym byłaby większa łączność (zgoda) w Kościele potrzebna. Jeżeli rozumieją, że Kościołem są wszystkie nowe stworzenia, to zdysputujemy ich twierdzenia, ponieważ Epifanja jest właśnie czasem, w którym Bóg chce nowe stworzenia rozłączyć (2 Tym. 4:1) na grupę Kapłanów i 8 grup lewitów, a ta dobra, choć bolesna praca, którą przedtem nie mogliśmy rozumieć, postępuje naprzód i ukompletuje Pańskie upodobanie.

    Artykuł ich twierdzi, że nie mamy czasu do sporów. Temu musimy stanowczo zaprzeczyć. Rewolucja pozaobrazowych Lewitów jest bezbożną ambicją chwytającą do władzy, do fałszywych obmów, panując nad dziedzictwem Pańskim, rozdzielając trzodę, prześladując wiernych, ucząc błędnych doktryn, gwałcąc czarter, testament i Boskie zarządzenia dla ich pracy, atakując prawdę Parousji i Epifanji; to właśnie wszystko pobudza wiernych do boju, tak, jak drogi nasz brat Russell i cała klasa Eliasza podczas wieku Ewangelii czyniła. Dziwuje nas tylko, czy ich zbite próbowania, aby odpowiadać na nauki Epifanji, nie wzbudzają czasem w nich życzenia pokoju.

    Teraz w krótkości odpowiemy na siedem ogólnych propozycji pierwszej strony ich artykułu, jak Prawda tego wymaga. 1) naszym wyrozumieniem jest, że W.T.B.&T.So. (towarzystwo) ma być sługą Kościoła tylko jako wóz Naheli Merarytów (4 Moj. 7:3-8), który posługiwał obrazowym Kapłanom; że nie może mieć kontroli nad Maluczkim stadkiem, ani nad wielkim gronem, ani nad Naheli Merarytami, lecz tylko nad jego urzędnikami i agencjami. Nie ma prawa mieszać się w miejscowe zbory. Jednak postępek towarzystwa był ustawicznym wysiłkiem kontrolować Kapłanów i lewitów w zborach. Jego praca ma być tylko ku publiczności. 2) Mają mieć społeczność i łączność w Chrystusie przez usprawiedliwienie i poświęcenie w jednym duchu, nadziei, pracy, Panu, wierze, chrzcie (Efez. 4:4-6) w Chrystusie ku Bogu, ku Chrystusowi i Kościołowi, a ta społeczność i łączność ma być całkowicie oddaloną od korporacyjnych zarządzeń, które nie mogą oddziaływać na pokrewieństwo Kapłanów Boga. Towarzystwo w licznych wypadkach łamania zborów, zmuszając je do przyjęcia obecnego zarządu, ustaw towarzystwa i VII tomu, mocno zgrzeszyło przeciwko tej społeczności i łączności. 3) Pełna wolność sumienia, bez próbowania zniewolenia poglądów jednego przeciw drugiemu. Lecz towarzystwo przez ducha bojaźni, przez grożenie wtórą śmiercią, wielkim gronem, klasą Judasza, utraceniem korony itp. zniewoliło wielu słabych braci i sióstr i zbory do nie-czczenia Boga, do prześladowania wiernych i do szkody wszystkich. 4) Rząd w Kościele powinien być według Słowa Mistrza i Apostołów, utrzymany, a wszyscy powinni się poddawać większości, jeżeli takowa nie zgwałciłaby prawdy i sprawiedliwości; w takim wypadku mniejszość nie powinna poddawać, ale sprzeciwiać się większości. Lecz ta zasada panowania większości odnosi się tylko do miejscowych zborów. Nigdzie w Nowym testamencie nie możemy zauważyć, ażeby jeden zbór dawał prawa dla drugiego zboru, lub aby razem złączone zbory mieli dawać prawa dla całego Kościoła, przez korporację, zarząd, komitet lub jednostki. Czynienie tego jest tym samem, co w Rzymsko-Katolicyzmie. Chrystus przez Apostołów dał wystarczające prawa dla całego Kościoła. Tylko w pracy diakońskiej mogą 2 lub więcej zborów łączyć się przez komitet w pracy przeciwko braciom i siostrom innych zborów (2 Kor. 8:16-24), lecz nigdy nie w duchowej pracy. Zgwałcenie tej zasady doprowadziło do powierzchownej łączności nominalnego Kościoła, do łączności, której zwolennicy towarzystwa stali się przykładem, jako mały nominalny Kościół. 5) Towarzystwo nie ma autorytetu od Boskiego Słowa, testamentu i czarteru do prowadzenia pracy pielgrzymskiej. Jeżeli myśli, że ma, to niech da fakty i dowody na to. Przykład onego sługi nie stosuje się do towarzystwa, ponieważ nie posiada ono tych nadzwyczajnych władz. 6) Towarzystwo, nie mając autorytetu do zadecydowania nad kwalifikacją urzędników różnych zborów, w wielu wypadkach przywłaszczyło sobie prawo do czynienia tego; i z tej przyczyny spowodowało rozdziały między braćmi, wzbudziło nienawiść i żałość, czego przedtem nie było. W harmonii z ograniczeniami słowa Bożego, testamentu, czarteru i Boskich zarządzeń, towarzystwo ma prawo zadecydować nad kwalifikacjami tych, którzy mają stanowić jego urzędników i sług; i z temi samemi ograniczeniami ma autorytet wybrać urzędników, lecz nie może im dać władz niepodanych w Słowie Bożem, w czarterze i testamencie, a do zmienienia tych trzech rzeczy nie ma absolutnie żadnego autorytetu. 7) Pobudki rządzące postępki w Kościele lub między jednostkami powinny być mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc i podtrzymywane innymi pobudkami w ich kontroli. Niezrównoważona przez Mądrość, Sprawiedliwość, Moc i Miłość, nie jest wystarczającą. Historia błędnych postępków towarzystwa tego dowodzi. Pokój i łączność, których ich artykuł się domaga, nie jest Boskim upodobaniem. W Boskim czasie pokój nastąpi w dziewięciu częściach, w jednej dla Kapłanów, a ośmiu dla lewitów.

    Największą przeszkodą do Boskiego pokoju i łączności jest: 1) Towarzystwa przywództwo i jego praktyczna teoria (a) jako przewód do wydawania pokarmu na czas Kościołowi; 2) towarzystwa panowanie, jeżeli nie wyznana teoria, to napewno aktualna praktyka, przez co (a) przez oszukańczą "politykę" przy wyborach towarzystwa, obecny zarząd w dalszym ciągu posiada swą autokrację i formuje ustawy dla towarzystwa, przez co (b) mieszając się w sprawy miejscowych zborów przez Strażnice, listy, pielgrzymów i agentów, stara się panować nad zborami i walczy przeciwko tym, którzy oburzają się jego kontroli i prawom. Dlatego z punktu zapatrywania na to i na zło, które utworzyło, odzywamy się do wszystkich braci, lojalnych Pańskim zarządzeniom, czarterowi i testamentowi od Pana przez onego sługę udzielonym, ażeby jako dzieci Boże i Jego słudzy powstali i całkowicie pozbyli się łączności małego papiestwa i małego Katolickiego Kościoła, jak się pokazuje w przywództwie towarzystwa; a przez to rozłączą maluczkie państwo od Kościoła w maluczkim chrześcijaństwie, jak się pokazuje w królowaniu towarzystwa. Te rzeczy były przedstawione przez brata Rutherforda i jego najemników zaraz po śmierci brata Russella i są największym wrogiem prawdziwej chrześcijańskiej wolności, braterstwa i równości między ludem Bożym. Brońmy mocno tej wolności, równości i braterstwa, które są gwarantowane przez Biblię, które są ubezpieczone przez czarter, testament i Pańskie zarządzenia i które są koniecznie dla chrześcijańskiego pokoju i łączności potrzebne. Ponieważ prawdziwa chrześcijańska wolność, równość i braterstwo są niemożebnymi pod kontrolą małego Babilonu przywództwa i królowania, dlatego jako dzieci Boże, nie poddawajmy się pod taką niewolę (Gal. 5:1). Może to być uczynione w ten sposób ze strony towarzystwa, jeżeli poprzestanie ono, oprócz Strażnicy, wydawać inne pisma, innymi słowy, jeżeli zastosuje się ściśle do testamentu i czarteru od Pana przez onego sługę udzielonych. Drodzy Bracia i Siostry, w towarzystwie i poza towarzystwem, czy nie powinniśmy stać wiernie po stronie takiej chrześcijańskiej wolności, równości i braterstwa? Między naszymi korporacyjnymi braćmi? Niech błogą będzie dla nas taka łączność braterska, która łączy serca nasze w chrześcijańskiej miłości. Drodzy Bracia i Siostry, wiemy, że wielu z zasad artykułu "Mieszkajmy w pokoju" sprzeciwiają się fundamentalnie prawdziwej chrześcijańskiej wolności, równości i braterstwu! I gdy zastanawiamy się nad polityką i postępkami brata Rutherforda i artykułem, który przeglądaliśmy, gdy widzimy jego dwoistość umysłu, bezbożną ambicję i ustawiczną opozycję do czarteru i testamentu Pańskiego, to choć on podaje nam ten pokój w swoim artykule, to ten pokój jest podobny do drewnianego konia. Trojanie przyjęli drewnianego konia od greków, a jeden z trojanów przestrzegał swych narodowców i mówił do nich, żeby bali się tego daru od greków, choć to był dar. Tak samo możemy powiedzieć do was wszystkich: "Strzeżcie się daru "Mieszkajmy w pokoju" od brata Rutherforda!" Trojanie nie zważali na przestrogę ich narodowca i przyjęli dar drewnianego konia od greków, w którym ukryci byli greccy żołnierze, a gdy konia zabrano do miasta, żołnierze wylecieli z niego i zniszczyli miasto. Jeżeli więc przyjmiemy brata Rutherforda drewnianego konia "Mieszkajmy w pokoju, " w którym skryte są oszukańcze nauki i sposoby, gdy weźmiemy to do miasta Bożego, toby je zniszczył! Takich darów my nie przyjmujemy, ponieważ miłujemy i radujemy się w zasadach prawdziwej chrześcijańskiej wolności, równości i braterstwa, które w Pańskim tłumaczeniu, w czarterze i w testamencie przez "onego sługę" były nam udzielone. Artykuł brata Rutherforda chce nas pod niewolę podbić. Czy mamy być niewolnikami brata Rutherforda, czy wolnymi w Panu? Kapłani wybiorą wolność Chrystusową, lecz lewici mniej i więcej niewolę; Bogu niech będą dzięki, że dni ciemiężyciela są policzone i będą skrócone w sprawiedliwości. Niech więc wszyscy, którzy miłują Prawdę i Sprawiedliwość, powiedzą: Amen!

    Podajemy teraz prawdziwy biblijny pokój i łączność z wolnością, równością i braterstwem między Kapłanami a lewitami. Tylko dla Kapłanów podaje Efez. 4:3-6, co stosuje się do nich w ich pokrewieństwie jeden do drugiego, a nie do ich pokrewieństwa z lewitami. Dla lewitów jest podane w 4 Moj. 8:7 Niech się (1) pokropią wodą oczyszczenia, Prawdą Epifanji, odnośnie rozdzielenia ludu Pańskiego w ich grupy. To znaczy: Niech przyjmą Epifanję, odłączające ich prawdy, częściowo literalnie i częściowo obrazowo i pozaobrazowo niech przyjmą pokarm na czasie względem maluczkiego stadka, wielkiego grona, młodocianych świętych, klasy wtórej śmierci, świata i chronologii, jak te prawdy teraz wychodzą; 2) Niech się ostrą brzytwą prawdy i wyjawiania Epifanji ogolą, niech się oczyszcza z symbolicznych włosów, to jest od władz, które do nich nie należą i które sobie nieprawnie przywłaszczyli; i 3) niech omyją szaty swe w krwi barankowej i w wodzie słowa Bożego (Obj. 7:14, 4 Moj. 8:7, 12). Ten trojaki proces oczyści ich i doprowadzi ich do pokoju i łączności przyjemnych Bogu i staną się pomocą dla braci. To rozszerzy chrześcijańskiego ducha prawdziwej wolności, równości i braterstwa w prawdziwym pokoju i łączności. Czy uczynią to lewici? Nie teraz, lecz później, ponieważ potrzebują więcej doświadczenia w rękach przeznaczonego człowieka i Azazela dla zniszczenia ich ciała. A choć wiemy, że to będzie cierpieniem dla nich, w których z nimi sympatyzujemy i modlimy się za nimi, jednak to jest potrzebnym dla ich oczyszczenia, ażeby ich duchy mogły być zachowane w dzień Pana Jezusa, (1 Kor. 5:5). To doprowadzi ich do uznania i rozszerzania chrześcijańskiej wolności, równości i braterstwa w chrześcijańskich węzłach pokoju i łączności. W Twojej Łasce i Miłosierdziu, daj tego, o Panie!

TP ’25, 39-48.

Wróć do Archiwum