ON ZŁY SŁUGA
Mat. 24:48-51 (P.' 24, 97)
CHCEMY nadmienić, że w 55 numerze Angielskiej Teraźniejszej Prawdy, zrobiliśmy wzmiankę do Wydziału Towarzystwa (Zarządu), do Komitetu Redakcyjnego, Komitetu Sióstr i Akcjonarjuszów, aby pozbawili br. Rutherforda wszelkiej władzy i stanowisk służby w Towarzystwie, informując ich, że jeżeli do pewnego ograniczonego czasu nie otrzymamy zawiadomienia, że rada ta, z wyjątkiem usunięcia z Wydziału Dyrektorów Towarzystwa, została wykonana, to podejmiemy kroki, które w swoim czasie osiągną wprowadzenie w czyn tej rady. Dlatego posłaliśmy w kopercie pocztą znaczony egzemplarz naszego wydania zawierającego tę sugestję do każdego członka Wydziału Sądowego Towarzystwa. Ograniczony czas minął i nie słyszeliśmy nic od żadnego z członków Wydziału Sądowego. Dlatego ogłaszamy niniejsze, jako jeden z serji trzech artykułów, które w odpowiednim czasie, za poparciem innych artykułów ukazających się regularnie, stworzą, jak ufamy, taką sytuację, że Br. Rutherford zmuszony będzie do ustąpienia ze wszystkich stanowisk władzy i wpływu w Towarzystwie. W pierwszym z tych trzech artykułów podamy, co uważamy za niezbite dowody, że jest on "onym złym sługą", o którym jest mowa u Mat. 24:48-51.
Wszystkim z nas znana jest myśl, że proroctwa i figury odnoszące się do przejść, które doświadczają lud Boży, nie mogą być rozumiane jasno, dopóki doświadczenia tego lud Pański wiernie nie wytrzymał. Wszelkie usiłowanie otwarcia takiego ustępu przed czasem na zrozumienie go kończy się błędami. Fakt ten, przypomnijmy sobie, drogi nasz Pastor zilustrował przez kartę godłową w kasztanowym miękiszu: "W swoim czasie". Widocznem to jest z wielu przykładów, jak możemy widzieć z rozmaitego traktowania przez naszego drogiego Pastora przedmiotu "onego Sługi" przed i po roku 1912, przedmiotu Poczytalnego i Używotnionego Usprawiedliwienia przed i po roku 1909, Orędownika i Pośrednika przed i po roku 1906, przypowieści o Talentach i grzywnach przed rokiem i po 1905, itd. itd. itd. Pismo, do omawiania którego przystępujemy - Mat. 24:48-51 - w artykułach o onym złym słudze jest ostrzeżeniem i proroctwem odnoszącem się do ciężkich doświadczeń i dlatego w swych rozmaitych częściach nie mogło być zrozumiane, dopóki przejście połączone z każdą jego częścią nie przyszło na wiernych. Aż do jakichś ośm lat temu pomiędzy ludem Prawdy wysuwane były trzy tłómaczenia słów u Mat. 24:48-51: (1) Ci, którzy utrzymują, że Mat. 24:45-47 odnosi się do klasy, oczywiście stosują wiersze 48-51 do klasy. Od roku 1896 tylko przeciwnicy Prawdy lub słabi bracia dają słowom u Mat. 24:45-47 zastosowanie klasowe. Dlatego tylko tacy dają klasowe zastosowanie wierszom 48-51. Dlatego też nie będziemy tego dalej omawiać.
(2) Niektórzy, co stosują Mat. 24:45-47 do naszego brata Russela, stosowali wiersze 48-51 do Pana Barboura, który w roku 1878 potępił Okup, a myślą tych było, że był on pierwszym "onym Sługą", który stawszy się złym, został odrzucony. Lecz fakty w tej sprawie wyrokują przeciw takiemu zapatrywaniu: (a) nie był on nigdy postawiony nad czeladzią, gdyż od roku 1876 to jest od początku wspólnej pracy naszego Pastora z nim, nasz Pastor miał władzę wykonawczą nad pracą żniwa, jak następujący cytat z Z '16, 171, kol. 2, par. 3, 4, dowodzi : "Zdecydowałem przeto wszcząć energiczną kampanję za Panem i Prawdą. Postanowiłem ograniczyć swoje troski byznesowe i poświęcić mój czas jak również środki moje wielkiej pracy Żniwa. Zgodnie z tem posyłam Pana Barboura z powrotem do jego domu z pieniędzmi i z instrukcjami, aby przygotował w treściwej formie książkowej "Dobre Wieści" itd." Widzimy zatem, że czeladź nigdy nie była pod nadzorem pana Barboura. (b) Choć zanim on i Brat Russell spotkali się, pan Barbour posiadał pewne wiadomości co do czasu, których nauczył się od innych i które po spotkaniu się wytłumaczył naszemu Pastorowi, ten drugi użyczył mu stanowczo więcej Prawdy, jakiej nauczył się przez bezpośrednie oświecenie od Pana - Prawdy o Okupie i Restytucji oraz o Celu i Sposobie Powrotu naszego Pana. Widzimy zatem, że pokarm nigdy nie był dany pod nadzór Pana Barboura i dlatego Mat. 24:45-48 nie mogło odnosić się do niego, jako do przypuszczalnego pierwszego "onego Sługi", jaki stał się złym. (c) Co więcej, ponieważ opowiadanie o onym złym słudze znajduje się po opowiadaniu o "onym Słudze wiernym i roztropnym", przeto o ile nie można dać dobitnego dowodu, że on zły sługa był tą samą osobą co sługa wierny i roztropny - zaprzeczenie w nazwach, gdyż jakże mógł on być nazwany wiernym, co znaczy lojalnym do końca, jeżeli stał się złym?- i o ile nie można dać dobitnego dowodu, że "on zły sługa" działał przed lub podczas działalności "onego Sługi wiernego i roztropnego", to słusznem jest wnioskować, że pod względem czasu działalność jego nastąpiła po skończeniu się służby "onego Sługi wiernego i roztropnego." Te trzy powody dowodzą, że Pan Barbour nie był onym złym sługą.
(3) Wszyscy z nas świadomi są faktu, że drogi nasz Pastor stosował Mat. 24:48-51, jako też Łuk. 12:45, 46, nie jako proroctwo, lecz jako ostrzeżenie, że by nie robił pewnych rzeczy. (D. 757,758.) Wszyscy całkowicie zgadzamy się, że Mat. 24:45-47 i Łuk. 12:42-46 stosują się do niego, i że Łuk. 12:45, 46 nie jest proroctwem, lecz ostrzeżeniem wystosowanem do niego przez Pana. Nie mając nic lepszego, przyjęliśmy jego tłómaczenie słów Mat. 24:48, to jest - jeśliby on sługa stał się złym - chociaż co się tyczy nas samych, jak i wielu innych, mieliśmy z tem trudności, wiedzieliśmy bowiem, że gramatyka Grecka zabrania tłumaczenia słów "on zły sługa" na, jak on przetłómaczył: "Jeżeli by on sługa stał się złym." (D. 758.) Diaglott'a marginesowe tłumaczenie, które wprowadziło go w błąd, "jeśliby on sługa złośliwie rzekł", jest niedokładne, albowiem zmienia przymiotnik modyfikujący rzeczownik "sługa" na przysłówek, który modyfikuje czasownik "rzec". Żaden znawca Greckiego nie sankcjonowałby Diaglott'owego marginesowego przekładu jako prawdziwego tłumaczenia, lecz jego przekład słowo w słowo jest poprawny. Nie zarzucamy winy Pastorowi naszemu na tym punkcie. Lepszego tłumaczenia niż on dał nie można było dać zanim ustęp ten miał być zrozumiany. Ponieważ spełnienie jego połączone jest z ostrą próbą, nie był on zrozumiały, dopóki lud Pański próby tej wiernie nie wytrzymał. Było zatem całkiem słusznem, że w tych okolicznościach Pastor nasz usiłował stosować Mat. 24:48-51 jako ostrzeżenie dla tej samej osoby, którą Łuk. 12:45, 46 ostrzega. Lecz od jego śmierci zaszedł szereg wypadków, w których znajdujemy jasne spełnienie się słów Mat. 24:48-51, w osobie Br. Rutherforda. I w świetle tych wypadków, połączonych z bolesnemi doświadczeniami, okazało się, że ustęp ten nie stosował się jako ostrzeżenie dla naszego Pastora, lecz jako ostrzeżenie przeciw złemu postępowaniu Br. Rutherforda i jako proroctwo o nim. Dlatego czynimy to z tym ustępem, co Pastor nasz czynił z niektóremi proroctwami, które przed ich spełnieniem się tłumaczył w pewien sposób, a które po ich spełnieniu się, przekonawszy się, że stosowały się inaczej, tłumaczył odmiennie. Stosujemy zatem jego metodę i idziemy za jego przykładem w tej sprawie i bynajmniej nie czynimy mu ujmy tem, podobnie jak nie zrobiliśmy ujmy Jezusowi powiedzeniem, że nie rozumiał On czasu Dnia Sądu aż przyszedł czas na to.
Lecz ktoś może zapytać: Dlaczego nie zadawalać się myślą, jaką Pastor nasz najpierw dał? Odpowiadamy: Porzucili-śmy jego pierwszą myśl, to jest, że on zły sługa był klasą, jak i on też z początku uważał, że "on Sługa" był klasą. Zmieniając tedy pytanie, my pytamy: Dlaczego nie mamy się trzymać jego drugiej myśli? Odpowiedź nasza brzmi: Pismo, rozum i fakty zabraniają tego - której to rzeczy on jednak widzieć jeszcze nie mógł, gdyż nie była jeszcze na nią pora, doświadczenie połączone z tym ustępem jeszcze nie nastąpiło. Zapewne nie mógł on nazwany być wiernym, jeżeli by nie pozostał lojalnym aż do końca ; dlatego moralnie nie mógł zostać złym sługą, ani też nie mógłby być roztropnym, gdyby miał zostać złym. Przeto nierozsądnem jest i niezgodnem z Pismem stosować ten ustęp do niego jako proroctwo. Nie może on stosować się do niego jako ostrzeżenie, jak było z Łuk. 12:45, 46, ponieważ pod siedmioma względami ustęp ten różni się od ustępu u Mat. 24:48-51. Różnice te dowodzą, że ustępy te odnoszą się do dwóch odmiennych osób.
PORÓWNANIE I KONTRAST
Teraz zaś porównamy i skontrastujemy czyli przeciwstawimy sobie te dwa ustępy. Uważne baczenie na różnice ich jasno nas przekonywa, że nie mogą one stosować się do tej samej osoby. Staranne zbadanie tych ustępów wykaże, że Łuk. 12:45, 46 jest ostrzeżeniem dla Br. Russella, aby nie robił pewnych złych rzeczy, a Mat. 24:48-51 jest zarazem ostrzeżeniem dla Br. Rutherforda i proroctwem, że zrobi on pewne złe rzeczy, i w następstwie tego poddany będzie pewnej karze. Pierwsza różnica pomiędzy tymi dwoma ustępami jest ta: podczas gdy u Łuk. 12:45, 46 użyty jest Pastora naszego tytuł Biblijny, "on Sługa", u Mat. 12:48 tak nie jest, lecz w przeciwstawieniu do jego tytułów "onego Sługi wiernego i rozsądnego" oraz "onego Sługi", osoba, o której jest mowa, nazwana jest "onym złym sługą". Żaden znawca języka Greckiego nie przełożyłby jako dosłownie wyrażenia: ean de eipee ho kakos doulas ekeinos na: "Ale jeśliby on sługa złośliwie rzekł", które jest marginesowym przekładem Diaglott'a. Parafraza tego zdania przez naszego drogiego Pastora w D. 757 nie jest oczywiście podana jako dosłowne tłómaczenie. Możnaby ją tak podać, jako wolne tłómaczenie czyli pojmowanie przez niego tego wiersza, lecz nie jako dokładny przekład. Mając w myśli poprawną myśl co do Łuk. 12:45, 46, Pastor nasz usiłował sparafrazować Mat. 24:48 w taki sposób, aby to mogło odnosić się do tej samej osoby i aby dało tą samą myśl co Łuk. 12:45. A czyniąc to, wtrącił dwa wyrazy w tłómaczenie Angielskie, które odpo-wiadających im słów w Greckiem nie mają, to jest słowo: "stał się" oraz "i" - "gdyby on sługa stał się złym i" itd. Ponadto ze słowa kakos, zły, uczynił on przymiotnik orzeczeniowy, który w tekście Greckim jest wyraźnie przymiotnikiem własnym, którego to postępowania trzymać się nie możemy, bo dowodne spełnienie, jakie nastąpiło już nie za jego życia, a które przeto nie mogło być zrozumiałe prędzej, nie pozwala na to. Ponieważ tekst Grecki nie pozwala na przekład Diaglotta i na wolne tłumaczenie naszego Pastora, oparte na jego pojmowaniu słów Łuk. 12:45 dopiero co wspomnianem, przeto musimy wnioskować, że wyrażenie "on zły sługa" jest stanowczym powodem, że wiersz ten ani nie jest proroctwem o naszym Pastorze, ani ostrzeżeniem dla niego, albowiem w żadnem znaczeniu nie był on złym sługą i dlatego Bóg nie mógł go takim nazwać. Wyrażenie to musi się przeto odnosić do kogo innego.
Wiersze 48-51, które opisują onego złego sługę, ponieważ następują, po wierszach opisujących "onego Sługę", przeto odnoszą się do kogoś, kto miał przyjść do władzy nad całym Kościołem, gdy Pastor nasz wskutek śmierci urząd swój opuści. (Ezech. 9:11.) Dlatego działalność onego złego sługi przypada w Epifanji. Musi nim być Br. Rutherford, jest on bowiem jedyną osobą od śmierci naszego Pastora, jaka kiedykolwiek miała nadzór nad pracą całego Kościoła. A więc wyrażenie "on Sługa" u Łuk. 12:45 i wyrażenie "on zły sługa" u Mat. 24:48-51 dowodzą, że słowa Mat. 24:48-51 nie mają na myśli naszego Pastora. Br. Rutherford jest jedynym człowiekiem, do kogo opis ten stosuje się. Niewątpliwie nazwany on jest złym, gdyż jest zdrożnym, jak wypadki w Kościele obszernie dowodzą od 29-go grudnia, 1916, daty, kiedy według Biblji zaczął on ustanawiać przepisy dla swojego wywyższenia, gdy miał pewność, że będzie obrany Prezydentem.
Drugą wyraźną różnicą pomiędzy tekstem Łuk. 12:45, 46 a Mat. 24:48-51 jest fakt, że w pierwszym ustępie "on sługa" ostrzeżony został, aby nie zaprzeczał drugiej Obecności Pana - "Ale jeźliby rzekł on sługa w sercu swojem : Odwłacza Pan mój z przyjściem swojem", podczas gdy w drugim ustępie "on zły sługa" ostrzeżony jest, "aby nie rzekł w sercu swojem: Odwłacza Pan mój". Zarówno Synaicki jak i Watykański, najstarsze i najlepsze Manuskrypty (rękopisy), omijają wyrażenie "z przyjściem swojem" u Mat. 24:48 i to ze słusznego powodu, albowiem "on zły Sługa" nie miał być w niebezpieczeństwie zaprzeczenia Drugiej Obecności Pańskiej, ani też jej nie zaprzeczył. Jego specjalnem przekroczeniem, wynikającem z jego zarozumiałości i uporu, było to, że zamiast czekać na Pana, pędził naprzód przed Panem i zabierał wszystko z rąk Pańskich i że bez czekania, aby Pan okazał wolę swoją przez Ducha Swego, Słowo i Opatrzność, czynił, co uważał za dobre w oczach własnych. Drogi Pańskie były zawsze za powolne dla niego; nie dawały mu dosyć prędko tego, czego on chciał, dlatego przyspieszał wszystko według swojej własnej woli. Dlatego za każdym razem, ilekroć nie miał chęci czekać na Pana i w rezultacie tego pędził naprzód według swojej własnej woli, mówił w sercu swojem: "Odwłacza Pan mój;" nie robi on wszystkiego dosyć prędko, jakbym ja chciał: jego Zasady, Duch i Zrządzenia przeszkadzają mi w moich planach ; dlatego odepchnę je na bok i będę przyspieszał wszystko, jak sam chcę. "Odwłacza Pan mój !" To jest zatem drugą różnicą pomiędzy Łuk. 12:46 a Mat. 24:48-51.
Znaczenie tego stanie się jasnem, gdy się przyjrzymy głównym rzeczom, które charakteryzowały postępowanie Br. Rutherforda od czasu wkrótce jak został członkiem Komitetu Wykonawczego, 7 listopada, 1916. Jego postępowanie w sprawie Tomu VII jest wymowne. Ponieważ niektórzy przyjaciele domagali się Tomu VII a inni z przyjaciół chcieli go pisać, a znów inni chcieli pisać żywot Pastora naszego, które to książki jak powiedział Br. Rutherford innym członkom Komitetu Wykonawczego, spowodowałyby skierowanie $50,000 ze skarbu Towarzystwa do kieszeni owych pisarzy, przeto postanowił uprzedzić ich przez wydanie Tomu VII ! Zamiast szukać woli Bożej w tym przedmiocie w taki sposób, w jaki Pan by ją niewątpliwie objawił, to znaczy przez ciężkie przejścia doświadczające pisarza jej jako godnego tego zadania w jego własnym Boskim czasie i w jego sposób, Br. Rutherford wybrał sam pisarzy i przygotował plan postępowania, wspomagany w tem osobliwie przez pewną Siostrę. Jego pragnienie i trzymanie się takiego postępowania kazało mu rzec w sercu jego: "Odwłacza Pan mój !" Jego sposoby dostarczenia Tomu VII są za powolne dla mnie. Ja muszę się spieszyć. Wezmę to z rąk jego i przejmę w swoje własne ręce!" A sposób, w jaki naglił on Braci Woodwortha i Fishera, telegrafując im, aby się spieszyli, był drugim sposobem mówienia: "Odwłacza Pan mój". To przyspieszanie tych Braci jest jednym z powodów, dlaczego Tom VII jest tak pełen błędów!
Drugi odnoszący się do tego wypadek. Gdy Br. Rutherford był całkiem pewien, że obrany będzie Prezydentem Towarzystwa, ustanowił reguły zabezpieczające mu władzę wykonawczą i kierowniczą w Towarzystwie, coś podobnie jak nasz Pastor posiadał, który jednakowoż miał ją, wraz z szafarstwem, prawnie, ponieważ utwory pióra jego miały większą wartość dla Towarzystwa, aniżeli wszystkie możliwe donacje dać mogły udziałów głosujących wszystkim innym. Pan przez Słowo swoje i Wolę onego Sługi ostrzegał przeciw zabieganiu czyjemukolwiek o naczelną władzę w Kościele. Jeżeli kto miał posiąść główne miejsce i władzę, to miał czekać, dopóki Pan przez Ducha swego, Słowo i Opatrzność uczyni to jawnem. Br. Rutherford nie czekał na Pana w tym względzie, albowiem Pan daje promocję i nagrodę z taką władzą tylko po długiej i dowiedzionej wiernej służbie w używaniu mniejszych władz, jak naprzykład ze współtowarzyszami w Komitecie Wykonawczym. Pragnąć i planować uzyskanie takiej promocji i nagrody przed nadejściem Pańskiego czasu na to i Jego sposobu - to to samo, co rzec w sercu swojem : "Odwłacza Pan mój". Nie postępuje on ze wszystkiem dosyć prędko, by zaspokoić moje ambicje. Dlatego ja pospieszę przed nim i pochwycę sam tę władzę, a z nią panować będę nad drugimi. "Odwłacza Pan mój".
W taki sam zły sposób postępował on na zebraniu ak-cjonarjuszy dnia 6 stycznia, 1917, gdy przygotował przez Br. Ritchie zamianowanie Komitetu Rezolucji; przez Br. Van Amburgh'a danie Komitetowi Rezolucji jego przepisów, ze wskazówkami, aby polecili je akcjonarjuszom, i gdy sam przymusowo żądał od Komitetu, przeciw własnej opinji komitetowych, aby je przedstawili bez poprawek. Duch Pański, Słowo i Opatrzność zabraniają takiego postępowania. Przez swoje pragnienie, aby było podług jego woli i przez swoją uporność wobec odkładania Pańskiego w tej sprawie, rzekł on w sercu swojem: "Odwłacza Pan mój! Wezmę sprawy w swoje własne ręce i przeforsuję je prędko."
CHWYCENIE URZĘDU KONTROLERA
To mówienie w sercu swojem "Odwłacza Pan mój" ujawnia się w jego chwyceniu urzędu kontrolera, gdy Wydział dał mu władzę wykonawczą i zawiadowczą. Pan nasz Jezus przez zasady Słowa swojego, Ducha i Opatrzność zabronił takiego postępowania. Gdyby kiedykolwiek nadał takie władze Br. Rutherfordowi, to tylko wtedv, gdyby ten przez długą i wierną służbę w wykonawywaniu mniejszych wykonawczych i zawiadowczych władz dowiódł, że zasługiwał na większe władze urzędu kontrolera. Lecz to czekanie po Bożemu nie działało dosyć prędko dla "onego złego sługi", albowiem dla niego, bardzo pragnącego panowania, Pan przez swoje postępowanie opóźniał sprawy. Dlatego to jego chwycenie większej władzy i przewodzenie nad Wydziałem oraz nad całym Kościołem rzekło: "Odwłacza Pan mój" z daniem mi władzy, jakiej pożądam".
To samo zachowanie zaznaczyło się w jego postępowaniu w sprawie Brytyjskiej. Zamiast czekać, jak Duch Pański, Słowo i Opatrzność nakazywały, aby dowiedzieć się szczegółów o osobliwych przyczynach, które doprowadziły do usunięcia dwóch Brytyjskich Zawiadowców (albowiem choć pisaliśmy Komitetowi Wykonawczemu o szczegółach ich dawnych braków, dyktując nasz ostatni list o tem 20 i 21 stycznia, 1917 roku, w S. Shields, w Anglji, donieśliśmy mu jednak depeszą kablową o usunięciu w jeden dzień po nastąpieniu tego, 3 lutego, 1917, prosząc o zaczekanie na szczegóły, jakie nadejdą) bez zasiągnięcia informacji od nas zatelegrafował 19-go lutego, nalegając, aby zostali przywróceni. Dnia 22 lutego zamianował swój Komitet Śledczy w celu przeprowadzenia śledztwa w sprawie postępowania człowieka, który z "pełnemi władzami w interesie i w sprawach Towarzystwa we wszystkich krajach, do których został posłany", był Wydziału a nie jego specjalnym reprezentantem, a zatem jemu nie podlegał; 26 lutego usiłował odwołać nas bez poradzenia się Wydziału, a przez wtrącanie się w nasze sprawy wytworzył taki stan rzeczy, że spowodował nasz powrót do Ameryki w celu przedstawienia sprawy Wydziałowi. Postępowaniem tem dowiódł, że rzekł: "Odwłacza Pan mój", dając mi wolną wolę w sprawach Brytyjskich. Zabiorę je z rąk Jego i załatwię tak, aby pokazać moją wyższość nad Wydziałem i jego specjalnym przedstawicielem, a nawet odrzucę opinję mojego własnego Komitetu Śledczego "Odwłacza Pan mój!"
Usuwając czterech niewątpliwie legalnych Dyrektorów, wbrew prawu Boskiemu i ludzkiemu, jak również wbrew woli i czarterowi, rzekł znowu: "Odwłacza Pan mój". Jeżeli by był wierzył istotnie w to, co powodowany swoją niezbożną ambicją zarzucił większości Wydziału, to byłby albo zwołał specjalne posiedzenie Akcjonarjuszy. albo byłby czekał do zebrania rocznego, i przedstawił im sprawę, polecając usunięcie owych czterech dyrektorów. Nie czyniąc tego, co Duch Pański, Słowo i Opatrzność czynić wskazy-wały, jeżeli dyrektorowie ci robili, co im zarzucał, lecz biorąc prawo w swoje własne ręce i wyrzucając ich, rzekł znowu: "Pana mojego postępowanie w załatwianiu tej sprawy jest zapowolne dla mnie; wezmę to w swoje własne ręce i załatwię po swojemu, albowiem "odwłacza Pan mój."
To samo zachowanie zaznaczyło się w jego narzuceniu zatargu Brytyjskiego i Wydziału Kościołowi przez jego list z 19 lipca do sekretarzy klas, i przez jego Przesiewanie Żniwa, jak również zaznaczyło się ono w jego kampanji politycznej w celu ponownego obrania go w roku 1918, w jego wydaleniu przez nieupoważnionych zastępców Braci Hoskins'a i Hirsh'a ze Stowarzyszenia Kazalnicy Ludowej, w jego Wielkim "Drajwie" i w jego usiłowaniu, podczas gdy znajdował się w więzieniu, wbrew rozporządzeniu Rządowemu i bez uwiadomienia Komitetu Wykonawczego Towarzystwa o swoich planach, aby 2,000,000 w papier oprawnych egzemplarzy Tomu VII rozesłali przyjaciele w Towarzystwie jednej niedzieli, rzecz, o której tajny detektyw, pracujący w drukarni, dowiedział się, a zarazem rzecz, która byłaby doprowadziła do aresztowania wielu nieopatrznych braci, gdyby Br. Spili nie dowiedział się o tem w ostatniej chwili i nie zapobiegł wykonaniu jego rozporządzenia. W innych szczegółach, zbyt licznych do wymieniania, okazał tego samego ducha, który rzekł w sercu jego: "Odwłacza Pan mój". Jakże odmiennem było postępowanie "onego wiernego i mądrego sługi", co zważał na ostrzeżenie dane u Łuk. 12:45, by nie rzec w sercu swojem "Odwłacza Pan mój z przyjściem swoim", od postępowania "onego złego Sługi'', co nie baczył na napomnienie, by nie rzec w sercu swojem "Odwłacza Pan mój" itd., to jest z uczynieniem tego, co ja chcę! Myśl jednego i drugiego tekstu, Łuk. 12:43, 46 i Mat. 24:48-51, które różnią się między sobą w szczegółach dopiero co podanych, jest drugim dowodem, że odnoszą się one do dwóch odrębnych osób.
BICIE PODWŁADNYCH - BICIE RÓWNYCH
Trzecia różnica pomiędzy dwoma tekstami, Łuk. 12:45, 46 i Mat. 24:48-51, jest następująca: Podczas gdy pierwszy tekst ostrzega "onego Sługę", jako Pańskiego szafarza nad służebnymi, aby nie bił podwładnych: "Jeźliby... począł bić sługi (którzy przeto byli pod "szafarzem") i "służebnice" (które przeto były pod "szafarzem") ; drugi ustęp ostrzega "onego złego Sługę", aby nie bił swoich równych: "Jeźliby... począł bić spół-(równych) sługi". Żaden z nas jako sługi lub służebnice nie byliśmy równi z "onym Sługą" w funkcjach urzędowych, albowiem postawiony on był nad nami. Lecz pewna liczba sług Pańskich była równymi z Bratem Rutherfordem w urzędowych funkcjach względem Kościoła, urzędem w Kościele, i tych on bił. Trzecia różnica po urząd bowiem Prezydenta korporacji interesowej nie jest między temi dwoma tekstami dowodzi, że nie odnoszą się one do jednej i tej samej osoby.
Podczas gdy Pastor nasz zważał na ostrzeżenie, by nie bić (nie krzywdzić poważnymi zarzutami) podwładnych, sługi i służebnice, których dla ogólnej pracy Pan dał pod jego nadzór, "on zły Sługa" nie zważał na ostrzeżenie Pana dla niego, aby wstrzymywał się od bicia poważnemi zarzutami swoich równych, swoich spółsług. Posunął się on nawet dalej, albowiem przekręcał postępowanie niejednego z nich gorzej, aniżeli jakikolwiek drugi przesiewacz przekręcał postępowanie któregokolwiek sługi Pańskiego. Dnia 26 lutego, 1917, dnia, w którym jego "absolutnie bez upoważnienia" dany kabel doszedł do Braci Hemery, Shearn'a i Crawforda, był dniem, w którym zaczął on bicie; i zaprawdę uderzył jednego ze swoich równych, jednego ze swoich półsług, w naszej osobie. Potem bił nas publicznie przed Kościołem Brytyjskim, przed Wydziałem i rodziną Bethel w Brooklynie. W maju, 1917, wielokrotnie bił Braci Ritchie'go i Sturgeona, oraz nas przed rodziną Bethel. Dnia 17 lipca, w związku z ich wydaleniem, bił czterech Dyrektorów i nas przed rodziną Bethel. I w Przesiewaniach Żniwa, (Harvest Siftings), które napisał pod wpływem szatańskiem, bił przed całym Kościołem tych pięciu braci, którzy byli jego równymi. Bicie to praktykuje ciągle od tego czasu, jak naprzykład w swoim liście napisanym tuż nim posłany został do Atlanty i opublikowanym w roku 1919 jako część szeroko rozesłanej Ochotniczej literatury; grubem przekręceniem istoty rzeczy w stosunku do nas, a sądzimy, że tak samo i w stosunku do innych zainteresowanych, bił siedmiu braci przed ogółem Amerykańskim, jakoby zdradzili go przed władzami sprawiedliwości sądowej. Zaiste wypełnił on część proroctwa, która mówi o jego biciu spółsług. Tak więc trzecia różnica pomiędzy dwoma temi ustępami dowodzi, że odnoszą się one do dwóch odmiennych osób: Łuk. 12:45, 46 do naszego Pastora, a Mat. 24:48-51 do Br. Rutherforda.
Niektórzy z przesiewających utrzymują, że my bijemy nasze współsługi wyjawianiem ich rewolucjonizmu. Odpowiadamy, że nie. Każdy jeden z przewódców siedmiu grup przesiewających, którzy mieli władzę w Towarzystwie, napadł nas pierwszy, usiłując podkopać nasz wpływ pomiędzy braćmi, gdyśmy opierali się ich rewolucjonizmowi. Nasze pisanie tedy przeciwko nim, w dodatku do naszego obronienia przed niektórymi z nich Słowa Pańskiego, i w dodatku do naszego bronienia stada przed wilczemi ambicjami ich wszystkich, potrzebne było dla nas podług Pana, abyśmy mogli spełnić naszą od Boga zatwierdzoną pracę przewodnictwa i pomagania Wiernym do odprowadzenia ich od drzwi Przybytku do bramy Dziedzińca. Br. Rutherford prowadzi swoje bicie głównie za pomocą fałszów, i to w celu zaspokojenia swojej niezbożnej ambicji. My zaś, uderzeni przez przesiewających, wyjawiliśmy prawdziwie ich złość, aby obronić Kościół przed przesiewaczami i aby odprowadzić przesiewaczy do bramy.
Czwarta różnica pomiędzy dwoma omawianemi tekstami jest następująca: Jeźliby on Sługa tylko zaczął jeść, pić i opijać się, zostałby odłączony. "Jeźliby zaczął jeść" itd. (Łuk. 12:45); podczas gdy "onemu złemu Słudze" nie grozi taka szybka kara, gdyby on zaczął jeść i pić z pijakami. Nasz Pastor zważał na ostrzeżenie; "on zły Sługa" Br. Rutherford nie zważał. Nietylko zaczął, ale i nadal pozostaje błądzicielem.
Piąta różnica pomiędzy dwoma tekstami jest następująca: "on Sługa" ostrzeżony był, aby "nie jadł i nie pił i nie opijał się"; podczas gdy "on zły sługa" dostał ostrzeżenie, aby nie jadł i nie pił z pijanicami. Jaka jest różnica? Pierwszy miał ostrzeżenie, aby zważał na siebie bardzo starannie, by w swoich badaniach trzymał się przeszłej Prawdy i przyjmował tylko postępującą Prawdę, i żeby nie pozwalał błędowi dostać się do jego wiary i nauk, co by sprawiło, że jak człowiek pijany potaczałby się w jednę i w drugą stronę w doktrynie i w praktyce, podczas gdy ten drugi ostrzeżony jest, aby nie stał się towarzyszem tych, którzy są pijani błędem. Pierwszy zważał na ostrzeżenie, drugi nie zważał. Głównymi towarzyszami tego ostatniego w jego symbolicznem pijaństwie są najpierw: Bracia Woodworth i Fisher, w Dokonanej Tajemnicy, która literalnie przelewa się upajającemi napojami; po drugie: Bracia Van Amburgh, Robison, Fisher i Page, jako towarzysze jego w sztabie redakcyjnym Strażnicy; po trzecie: Pielgrzymi Towarzystwa i po czwarte: stronniczy zwolennicy Towarzystwa wogóle.
Pod sześcioma nagłówkami wyliczymy niektóre błędy Br. Rutherforda, dowodzące, że jada on i pija z pjianicami. Najpierw podajemy jego niektóre błędy doktrynalne: (1) Niema Próbnego Usprawiedliwienia; (2) Poświęcenie robi się u bramy Dziedzińca; (3) Zasługa Chrystusowa złożona została po Jego Wniebowstąpieniu, a nie na Kalwarji (Z. 20, 183, par. 2; 184, par. 11; par. 2; Łuk. 23:46); (4) Śmierć Chrystusa na krzyżu nie konieczna dla zadośćuczynienia Sprawiedliwości względów Żydów (Gal. 3:13); (5) Kościół staje się częścią Najwyższego Kapłana dopiero po uwielbieniu (Z. 20, 185, par. 1, 2); (6) Pośrednik w znaczeniu Biblijnem pojednywa będących w niezgodzie między sobą (Z. 20, 186, par. 1); podczas gdy jest to praca Kapłańska pomiędzy Bogiem i ludźmi, a Pośrednik zbliża osoby w przymierzu, kontrakcie, stosunkach jednych z drugimi, bez względu na to, czy byli oni ze sobą na stopie przyjaznej czy nie; (7) Chrystus zostaje Pośrednikiem dopiero w chwili, gdy przypieczętowuje Przymierze; podczas gdy Chrystus został Pośrednikiem, skoro tylko zaczął przygotowywać pieczęć Przymierza, to jest ofiarowanie pozafiguralnego cielca i kozła: (8) Pierworodni Egipscy wyobrażają duchowieństwo; podczas gdy Pastor nasz słusznie nauczał, że wyobrażają oni klasę drugiej śmierci (Z. 15, 68, paragrafy 6, 7); (9) "Zasługa znaczy wartość pozyskana"; podczas gdy znaczy ona wartość zatrzymaną, o ile to dotyczy zasługi Chrystusowej; (10) Nie może być Młodocianych Świętach przed zapoczątkowaniem Nowego Przymierza itd., itd., itd.
Drugi zbiór błędów możnaby zgrupować pod nagłów-kiem błędów figuralnych i symbolicznych: (1) Pozafiguralny Elijasz staje się pozafiguralnym Elizeuszem, ze wszystkiemi wynikającemi z tego przekręceniami; (2) Setki błędnych wyjaśnień w Objawieniu i księdze Ezechjela; (3) Zamieszanie w sprawie Jeremjasza, jako wyobrażającego stronników Towarzystwa; (4) Zamieszanie w sprawie figury Józefa, z jego siedmioma latami obfitości i siedmioma latami głodu; (5) Zamieszanie w sprawie ostatecznego oświadczenia, uwięzienia i ścięcia Jana Chrzciciela; (6) Zamieszanie w sprawie Podobieństwa o Groszu, osobliwie co do jego godzin, włodarza i grosza; (8) Zamieszanie w sprawie uderzenia Jordanu; (9) Zamieszanie w sprawie pozafiguralnego Judasza; (10) Zamieszanie w sprawie końca 70 okresów Jubileuszowych itd., itd., itd.
Trzeci zbiór błędów możnaby zgrupować pod nagłówkiem błędów prorockich i chronologicznych: (1) Koniec wojny w roku 1917; (2) Wybawienie Kościoła w roku 1918; (3) Zamknięcie drzwi do wysokiego Powołania w 1918; (4) Później, drzwi jeszcze otwarte; (5) Wybawienie Wielkiej Kompanji w 1921; (6) Koniec Czasu Ucisku w 1924; (7) Powrót Starożytnych Świętych w 1925; (8) Rozpoczęcie się i skończenie 390 dni symbolicznych Ezech. 4:1-8; (9) Początek i skończenie 40 symbolicznych dni w Ezech. 4:1-8; Wybawienie Kościoła i Wielkiej Kompanji przed rokiem 1925.
Czwarty zbiór błędów możnaby zgrupować pod nagłówkiem błędów egzegetycznych, to jest błędnego tłumaczenia mnóstwa ustępów Pisma, z których podajemy kilka przykładów: (1) Gwiazda Betlehemska; (2) Koniec miecza; (3) Oczyszczające ognie z Zech. 13:9; (4) Pojmani i jeńcy z Iz. 61:1; (5) Ewangelja Królestwa i Koniec Wiek u z Mat. 24:14; (6) Czas i charakter poselstwa Iz. 52:7; (7) Zmieszanie Broni ku zabijaniu z Ezech. 9, które są błędami przesiewającemi i praktykami sześciu klas przesiewających, z mieczem Elizeusza (1 Król. 19:17), które jest poselstwem Towarzystwa względem Nominalnego Duchowego Izraela, jaką ma razić (zabijać) klerykalistów i ich wyznaniowych popleczników (czcicieli Baala i całujących) w Kościele nominalnym. Pomieszanie tych dwóch rzeczy widzieć można z faktu, że Broń ku Zabijaniu zabija (zaraża błędem, który powoduje śmierć) wszystkich bez znaku atramentem, podczas gdy symboliczne bronie pozafiguralnego Hazaela i Jehu zabijają (obalają) wielu takich, których symboliczna broń pozafiguranego Elizeusza, która nie jest błędem, nie zabije (obali), nietylko sam Elizeusz, ale wszyscy trzej zabijający wszystkich niewybranych, tylko w odmiennem znaczeniu od zabijania z Ezech. 9. Rzadko kiedy zaprawdę on i jego pijani wspólnicy spróbują wytłómaczenia proroczego i symbolicznego wiersza, dotąd jeszcze nierozumianego, by go fatalnie nie przekręcili, jak nieraz spaczają i ustępy przedtem należycie rozumiane. Są oni naprawdę pijani błędem.
Piąty zbiór błędów, w które jego pisma i nauki obfitują, należy do tych, które odnoszą się do zasad Towarzystwa, Woli, Czarteru i urządzeń, jakie pastor nasz zostawił dla pracy, jako też do legalnych błędów i błędów dotyczących przepisów. Napomknęliśmy o nich szczegółowo w Przeglądzie Przesiewań Żniwa i w Drugim Przeglądzie Przesiewań Żniwa, oraz w innych naszych pismach i dlatego tu pomijamy przytaczanie ich.
Szósty zbiór błędów, jakiego on nauczał, składa się z błędów odnoszących się do faktów, to jest z fałszów i przekręcań. W Przesiewaniach Żniwa ogłosił przeszło 200 takich przeciwko nam i blizko 100 przeciw Większości Wydziału. Chociaż niektóre z faktycznych błędów napisane były w Przesiewaniach Żniwa przez kogo innego, przeszło dwie trzecie z nich napisane są przez niego samego. Przytaczamy jeden wypadek z wielu na dowód, jak opowiada on nawet prawdę w taki sposób, aby zwieść nieopatrznych, jeżeli to pomaga jego planom: Gdy chciał odłożyć pracę Ochotniczą dla Pracy Złotego Wieku, między innemi rzeczami, jakie napisał przeciwko niej, ogłosił oznajmienie, że wszystkie płyty Broszur zostały zniszczone. Bez wątpienia zniszczenie ich było skutkiem ukazania się ogłoszeń Tomu VII na płytach. Czy nie mogło zniszczenie ich być sposobem, w jaki Pan chciał okazać brak swego uznania dla tej książki. Nie powiedział on swoim czytelnikom, że cztery płyty na kopję Miesięcznika Badaczy Pisma Świętego można było przeszłego roku wyprodukować za sumę znacznie mniejszą niż $100.00. Lecz większość jego czytelników, nie obznajmiona z tem i rzeczami, była pod wrażeniem, wytworzeniu się którego Br. Rutherford nie był wcale przeciwny. Za sumę o wiele niniejszą niż wydatki prawne na jego uwolnienie mógł odtworzyć płyty dla wielu B.S.M. (Bible Students Monthly). W rzeczach odnoszących się do faktow tak dalece nie zasługuje im na zaufanie, iż można liczyć na niego, że przekręci rzecz, aby dla jego celów pasowało.
POPEŁNIA KRZYWOPRZYSIĘSTWO
Znamy dwa przykłady, w których krzywoprzysiągł: (1) gdy 12 lipca, 1917 złożył zaprzysiężone zeznanie, że istniały cztery wakanse w Wydziale, podczas gdy nie było żadnego; (2) gdy 3 października 1917, powiedział Zborowi Betel Brooklińskiemu na jej dorocznem nominacyjnem zgromadzeniu, że Bóg był mi świadkiem, iż "nie ruszyłby ręką, żeby kogo skrzywdzić, a tem mniej zbór", jak go oskarżano, że starał się to uczynić. Lecz zanim to zebranie interesowe się skończyło, Br. Sturgeon publicznie dowiódł, że zrobił on następujące rzeczy, aby zapobiedz przegranej swojej oraz Braci: Van Amburgha, MacMillana, Martina, Hudgingsa itd. w obraniu ponownie na starszych w tym Zborze, oraz aby przeszkodzić zamianowaniu czterech wydalonych dyrektorów na Starszych: (1) Powiedział zgromadzeniu fałsz, że Pastor nasz nauczał, iż Pielgrzymi Towarzystwa byli bez żadnego wyboru Starszymi w naszych Zborach; przeto niekoniecznem było, aby na Pielgrzymów, osobliwie w Bethel w Brooklinie, głosowano jako na Starszych Zboru Brooklińskiego, gdyż już nimi byli na podstawie swojego Pielgrzymstwa; (2) zachęcił Br. Davida Cohena, o którym wiedział, że zaprzeczał udziałowi Kościoła w ofiarowaniu za grzech i urzędowi naszego Pastora jako "onego Sługi", aby wniósł rezolucję mającą na celu przeszkodzenie czterem usuniętym Dyrektorom w uzyskaniu nominacji na Starszych; (3) podmówił drugiego ze swoich stronników, aby przedstawił listę Starszych i Dyjakonów jako nominowanych, z której to listy opuszczone były nazwiska Pielgrzymów z Bethel, rzecz dawniej niesłychana, którzy jednak, według uknutych planów, mieli być Starszymi bez oboru; z której to listy opuszczone były nazwiska czterech usuniętych Dyrektorów, którzy nie będąc wówczas Pielgrzymami Towarzystwa, nie mogli być "Starszymi bez oboru" i na której to liście nazwisko stronnika, który przedstawił Br. Rutherforda listę nominowanych odczytane było przez niego samego, jako nominowanego! Plan ten był tak przezroczysty, że został kompletnie pobity tego wieczora. Jako jeden ze spiskowców, Br. Rutherford, przeprowadzając swoją część spisku, popełnił krzywoprzysięstwo! Na późniejszem zebraniu, ponieważ mniejszość przeciwna Braciom: Rutherford, Van Amburgh, MacMillan, Martin, Hudgings, jako Starszym itp., była tak wielka, że na podstawie 75-procentowej byłaby zwyciężyła ich wybór, skoro Br. Rutherford na mocy próbnego głosowania ogłosił stosunek głosów na niego i przeciw niemu, drugi z jego stronników, dowiedziawszy się, że Br. Rutherford nie mógł być wybrany, zrobił wniosek, aby wybory odłożyć na czas po wyborach Towarzystwa w dniu 5 stycznia, 1918! Ponieważ miał po swojej stronie większość, chociaż nie 75 procent, propozycja jego przeszła i tym sposobem ocalił się od klęski. "Opozycja" opuściła Kościół przed następnemi wyborami i tym sposobem został on obrany Starszym. Dowiedzionem jest, że był on głównym spiskowcem w trzech częściach powyżej wspomnianego spisku, i podczas gdy zabiegał nad przeprowadzeniem go, bez zarumienienia się powoływał się na Boga, aby był mu świadkiem, że "nie ruszyłby palcem, aby kogo skrzywdzić, a tem mniej, aby skrzywdzić Zbór"! W sprawach faktów Strażnica jest nieraz tak pełna przekręceń, iż ze smutkiem przyznać musimy, że nie można teraz na niej polegać. Jakże to jest możliwem, aby Br. Rutherford mógł tyle fałszować, a nawet krzywoprzysięgać? Naszem zdaniem są tego trzy przyczyny: (1) to, że jest on "onym złym sługą"; (2) jego pijaństwo, osobliwie w kwestji szafarza, i (3) to, że jest on w Azazela (Szatana) rękach. Zaprawdę szczegóły sześciu powyżej podanych kierunków myśli wykazują, że jest on zarazem sam pijany i że jest towarzyszem pijaniców.
Wiersz 50 mówi nam, że będzie on odłączony (od Maluczkiego Stadka), gdy nie będzie się spodziewał ani przeczuwał. Wiersz 49 mówi, że stanie się to, gdy on pocznie bić spółsługi swoje, swoich równych, co nastąpiło dnia 26 lutego, 1917, gdy jego "absolutnie bez władzy" kablogram doszedł do Londynu. Dwie księgi Biblji, które podają symbolicznie szczegółowy przebieg jego działań od 3 listopada, 1916, do 8 sierpnia, 1917, wykazują, że 26 lutego jest datą, gdy za swoje gburowate wtrącanie się w naszą robotę Brytyjską, zaczął on okazywać się jako odłączony od specjalnej łaski Pańskiej, to jest odłączony od Maluczkiego Stadka. Księgi te w swoim czasie za łaską Bożą wyłożymy Kościołowi. Mieliśmy je na myśli, gdyśmy powiedzieli mu 23 czerwca, 1917, że znamy go jak książkę, że znamy nietylko jego główne czyny przeszłe, lecz również wiele z jego czynów przyszłych, ponieważ pewne księgi Biblijne symbolicznie opisały je. Odmówiliśmy mu powiedzenia, które to są, gdy zapytał o to.
Szósta różnica pomiędzy Łuk. 12:45, 46 a Mat. 24:48-51 znajduje się w karze, jaka grozi każdemu w razie zlekceważenia ostrzeżenia. "On Sługa" otrzymał ostrzeżenie, że jeśli by był niewierny, dostałby cząstkę z niewiernymi, to znaczy, że jako niewierny szafarz zostałby złożony z urzędu albowiem usunięcie od władzy - to zwykły los, cząstka, niewiernych szafarzy; natomiast "on zły sługa" dostał ostrzeżenie, że dostałby cząstkę z obłudnikami. Obłudnikiem jest człowiek oszukańczy, nieuczciwy, który mówi, zwłaszcza w sprawach religijnych, jako by był dobrą osobą, podczas gdy w myśli i w pobudkach, a często i w słowie oraz w czynie popełnia ciężkie zło. Postępowanie Br. Rutherforda jest najobłudniejsze, o jakiem kiedykolwiek słyszeliśmy lub czytaliśmy. I dostawał on i nadal dostawać będzie cząstkę obłudników, to jest wzrastające wyjawianie jego obłudy, wraz ze wzrastającą odrazą i nieufnością dobrych ludzi, jakie towarzyszą takim wyjawianiom, w miarę jak będą poznawali jego wielką i niesłychaną obłudę, aż wkońcu wyjawienie stanie się tak kompletnie, że zburzy doszczętnie ich szacunek dla niego i wiarę w niego. Wtedy obrzydzony i porzucony przez wszystkich uczciwych i dobrych ludzi, będzie pił cząstkę obłudników aż do samego dna.
Siódma różnica pomiędzy Łuk. 12:45, 46 a Mat. 24:48-51 jest następująca: Mat. 24:51 daje proroctwo, które nawet warunkowo nie jest dane u Łuk. 12:45, 46 w odniesieniu do "onego Sługi", to jest: "Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów." Wyrażenie to nie jest częścią ostrzeżenia ; jest to proroctwo faktu, a zatem nie mogło być dane u Łuk. 12:45, 46, ponieważ "on Sługa", jak Pan wiedział, usłucha danego ostrzeżenia; lecz dane jest u Mat. 24:48-51, ponieważ Bóg przepowiedział tym sposobem fakt, jaki miał nastąpić w ciągu istnienia "onego złego sługi". Zaprawdę zniósł on niemało smutku i zawodów, jako przepowiedzianego płakania i zgrzytania zębów, lecz czekają go jeszcze gorsze smutki i zawody. Żałujemy go, lecz nie możemy mu pomódz. Wiernie i z miłością staraliśmy się zmienić jego złe postępowanie, lecz nie udało nam się: a nie udało nam się, ponieważ jest on "onym złym sługą." Zauważyć należy, że wyrażenie "Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" odnosi się zarówno do klasy Wielkiej Kompanji (Mat. 25:30), jak i do klasy Drugiej śmierci. (Mat. 22:13). Chociaż przez z górą trzy lata wiedzieliśmy i przez blisko trzy lata nauczaliśmy, że Br. Rutherford jest "onym złym Sługą" - Siostra Hamilton z Bethel, obecnie popierająca go, była pierwszą, która nasunęła nam tę myśl wkrótce po naszym powrocie z Wielkiej Brytanji w roku 1017, i na kilka miesięcy zanim zaczęło się rozłączenie - jednakowoż decydując w wątpliwości na jego korzyść, my mimo to byliśmy zdania, że jego płakanie i zgrzytanie zębów jest płakaniem i zgrzytaniem Wielkiej Kompanji, a nie, jak utrzymywali Bracia Sturgeon i Ritchie, że należy do Wtórej Śmierci.
Siedm różnic, jakie znajdujemy pomiędzy dwoma omawianemi tekstami, przytoczone powyżej, dowodzą niezbicie, że Łuk. 12:15, 46 i Mat. 21:48-51 nie odnoszą się do tej samej osoby, lecz iż raczej pierwsze jest ostrzeżeniem dla naszego Pastora, lecz nie jest proroctwem o nim, a ostatnie, że jest zarazem ostrzeżeniem dla Br. Ruthertorda i proroctwem o nim. Dowody, że ten ostatni jest "onym złym sługą." są przynajmniej tak mocne, jak dowody, że ten pierwszy jest "onym sługą wiernym" i roztropnym". Powodem dlaczego nasz Pastor, chociaż ostrzeżony, aby nie powziął złej drogi, jest tak wysoce chwalony przez Boga, jest to, że był on w całem swojem postępowaniu zarówno "wierny i roztropny"; a powodem dlaczego Br. Rutherford jest tak mocno potępiony przez Pana naszego, jest to, iż jest "onym złym sługą", który rzecze w sercu swojem: "Odwłacza Pan mój"; który bije swoje spółsługi i który je i pije ze swymi pijanymi towarzyszami w złem. Niestety! W jakąż głębię nieprawności on wpadł; Jakże odstraszającym jest on przykładem pochyłej drogi samolubnej ambicji w słudze Bożym!
TP ’20, 6-13.