POZAOBRAZOWY JANNES I JAMBRES

2 Tym. 3:1-12 (P. 26, 34)

    ZASTANAWIAJĄC SIĘ nadtem, że żyjemy teraz w tych właśnie czasach, o których Apostoł sam mówi w powyżej podanych ustępach Pisma Świętego, niektórzy mogą zapytać się, jak może to być? Czy obecne czasy nie są mianowicie sprzyjające dla dobrego bytu Kościoła? Był czas w którym ogień, miecz, gilotyna i szubienice były systematycznie użyte do wyniszczenia prawdziwych Świętych Bożych, gdy Słowo Boże, Biblia, była zakazaną księgą i gdy więzienie i jama były nagrodą dla wiernych badaczy Pisma Św., I czy nie mamy teraz więcej Prawdy do zrozumienia na czasie niż pierwej, jak również więcej wolności (jeżeli chce ktokolwiek ją używać) do wierzenia i nauczania, czy prywatnie lub publicznie, w co kto wierzy, co jest Prawdą? Tak, takimi sprzyjającymi są rzeczywiście warunki naszych czasów. Jeszcze nigdy w historii kościoła nie było tak wiele przywileju i błogosławieństwa, tyle rozmnożonej umiejętności i ogólnej inteligencji, tyle sposobności dla ogólnego rozszerzenia umiejętności i tyle osobistej wolności, - sumienia, mówienia i czynu jak w dzisiejszym czasie Duch wolności jest rozszerzony po całym świecie, i choć nieprzyjaciele tych rzeczy, którzy prześladowali i więzili wiernych, jeszcze żyją, i chcieliby, podobnie jak dawniej więzić, jednak wiedzą, że wzniesiony na swych skrzydłach orzeł już nigdy na dół nie zstąpi. Lecz mimo tych wszystkich korzyści, dziwnie powiedzieć, przychodzi największe niebezpieczeństwo na Kościół. Jest to prawdą, że mało jest niebezpieczeństwa dla fizycznego życia, lub ziemskiego dobrobytu; lecz te są mniejszej wagi dla prawdziwych Świętych; ponieważ nie uważają oni ich ziemskiego życia ponad duchowe, ażeby tylko mogli osiągnąć Boską naturę i chwałę, do czego zostali powołani. Niebezpieczeństwo naszych czasów tyczy się duchowej natury świętych i ich cennego dziedzictwa w bardzo wielkie i kosztowne obietnice Boże, które są tak i Amen w Chrystusie Jezusie. Subtelne wpływy, działają teraz aby pochłonąć i zgasić duchowe życie, ażeby odebrać chwalebną nadzieję od świętych, ażeby skrycie podkopać właściwe fundamenty chrześcijaństwa, i w ten sposób obalić wiarę chrześcijańską w umysłach wielu, ażeby przez to mogli się potknąć i utracić chwalebne dziedzictwo jako współdziedzice z Chrystusem. Teraźniejsze otoczenia będąc tego subtelnego charakteru, są dlatego w stanie jeszcze więcej zwieść i usidlić, tak że ktoby pozwolił sobie na chwilkę nie być czujnym, ajencje przeciwnika osiągną korzyść i usidlą nieostrożnych. A Bóg dozwoli na to, ponieważ tylko ci, którzy są lojalnymi wiernymi, i dlatego zawsze czuwając, będą tylko uznani godnymi, aby mogli ujść skutków błędów. "Czujcież tedy, zawsze modląc się, abyście mogli być godnymi ujść tego wszystkiego co się dziać ma, i stanąć przed synem Człowieczym" (Łuk. 21:36). Apostoł przestrzega Kościół, nie tylko, że na pewno przyjdą takie niebezpieczeństwa, na ich charakter, lecz także w jaki sposób się będą przybliżać. Przy jednej sposobności powiedział on: "Boć ja to wiem, że po odejściu moim wnijdą między was wilcy okrutni, którzy trzodzie folgować nie będą. (Takimi były wielkie i niszczące władze papiestwa). A z was samych powstaną mężowie, mowiąc rzeczy przewrotne, aby za sobą pociągnęli uczniów" - (Dzieje Ap. 20:29, 30). Z wieloma z takimi Paweł i rychły Kościół mieli potyczki.

    Paweł był często w niebezpieczeństwie między fałszywymi braćmi, którzy względem wiary celu chybili i którzy silnie sprzeciwiali się mu - jego wysiłkom w budowaniu Kościoła w najświętszej wierze (2 Kor. 11:26; 1 Tym. 1:19; 2 Tym. 4:14-17). I on pokazuje, że od takich fałszywych braci, którzy pobłądzili od Prawdy i stali się nauczycielami fałszywych doktryn, od takich właśnie miało przyjść największe niebezpieczeństwo dla Kościoła w ostateczne dni (2 Tym. 2:16-18; 3:5). I ażebyśmy mogli ich poznać i ich się strzec, on dobrze ich opisał, choć jasne znaczenie przestrogi jest nieco zachmurzone z powodu błędnego przetłómaczenia tego miejsca w Biblii, gdzie czytamy: "albowiem będą ludzie sami siebie miłujący, łakomi, chlubni, pyszni, bluźniercy, rodzicom nie posłuszni, niewdzięczni, niepobożni. Przymierza nie trzymający, potwarcy, niepowściągliwi, nieskromni dobrych niemiłujący; zdrajcy, skwapliwi, nadęci, rozkoszy raczej miłujący niż miłujący Boga; którzy mają kształt pobożności, ale skutku jej zaparli się; zawsze się uczą, a nigdy do znajomości Prawdy przyjść nie mogą" (2 Tym. 3:2-5, 7). Synaicki, jeden z najstarszych i najlepszych rękopisów, omija słowa "bez przyrodzonej miłości" które nie są częścią oryginału.

    Opis tu przetłumaczony, jak czytelnik zauważy, jest niezgodnym; bo ludzie takiego szelmowskiego charakteru nie mogą mieć kształtu pobożności. Przeczytajmy jeszcze raz, a zastanówmy się nadtem, jak mogłaby pyszna, bluźniercza, niewdzięczna, niepobożna, przymierza nietrzymająca, potwarliwa, niepowściągliwa, nieskromna, dobrych niemiłująca, zdradliwa, skwapliwa, nadęta, rozkoszy miłująca osoba, mieć jakikolwiek kształt pobożności, lub zwieść kogokolwiek tymi cechami? Taki niepowściągliwy i bluźnierczy charakter nie mógłby udawać, że jest dzieckiem Bożym; ani nie robiłby wysiłków do tego. Faktem jednak jest, że nasi tłómacze nie rozumieli mowy Apostoła, a tłumacząc je na angielski język, (i na polski) podali jak najmożebniejszą konstrukcję do tych greckich słów, i w ten sposób obraz tych osób przerysowali. Tak naprzykład greckie słowo tu przetłumaczone "bluźniercy" jest "blasphemos" i znaczy, że ktoś mówi szkodliwie, lub mówi zło. Sadząc teraz z tego słowa, bez względu na osnowę, nie moglibyśmy wiedzieć, czy w tym wypadku mówienie złego jest prowadzone do tego stopnia, aby zelżyć lub nie; lecz jak ono jest w pokrewieństwie do osnowy, z punktu widzenia następnego podania, że tacy mają kształt pobożności (wiersz 5) choć się skutku (mocy) jej zaparli, musimy wnioskować, że są to łagodniejsze i subtelniejsze formy mówienia złego, które zawierały by w sobie obłudnicze formy pobożności, i dlatego nasze angielskie słowo blaspheme (polskie bluźnić) choć to znaczy mówienie złego, jest za silnym określeniem przetłumaczonego greckiego słowa blasphemos; ponieważ zupełne i ogólnie zrozumiałe znaczenie angielskiego i polskiego słowa blaspheme - bluźnić - jest: "Mówić o Stwórcy w niepobożnym odnoszeniu się, aby lżyć i mówić nie dobrze o Bogu, Chrystusie, Duchu Świętym - mówić upadło, mówić znieważająco i potwarliwie, mówić zelżywie". - Dykcyonariusz Webstera.

    Tak samo słowo "apeithes" przetłumaczono nieposłuszni i znaczy nieprzekonani; a wyrażenie "rodzicom nieposłuszni, " znaczyłoby dlatego "nie tego samego przekonania" czyli nie tego samego umysłu, co byli rodzice". Słowo "anosios" przetłumaczono "niepobożni" lecz znaczy "niegrzeczni", z punktu zapatrywania na osnowę mogło by być łagodniej przetłumaczone na "niegrzeczny" słowo "aspondos" przetłumaczono przymierze łamiący" i znaczy nieprzejednany, nieubłagany to jest uparty i bezustannie w nieprzyjaźni. Słowo "akrates" przetłumaczono na angielskie "niestały" i znaczy właściwie "bez siły" lub bez samokontroli; na polskie lepiej jest przetłumaczone. Choć ta myśl zawiera się również w angielskim słowie "niewstrzemięźliwy", grubsze znaczenie stosuje się ogólnie do tego słowa. Słowo anemoros przetłumaczono na angielskie "okrutni", na polskie "nieskromni" i znaczy niełagodny" dziki, to jest, że brakuje łagodności, co tworzy dzikość". Lecz znów idea nieskromności lub dzikości nie jest zgodną z udawaniem pobożności, jak podane w 5 wierszu. Słowo aphilagothos przetłumaczono "dobrych niemiłujący" i mogłoby być lepiej przetłumaczone "nieprzyjaznymi dla dobrych". Tak więc poprawnie mowa Apostoła czyta się następująco: Będą "ludzie" samych siebie miłujący (samolubni) łakomi, chlubni, pyszni, zło mówiący, nie tej samej myśli co byli ich rodzice (wymyśliciele nowych doktryn) niewdzięczni, niegrzeczni, nieprzejednani, fałszywie posądzający, bez samokontroli, niełagodni, nieprzyjaźni dla dobrych; zdrajcy, skwapliwi nadęci, rozkoszy raczej miłujący niż miłujący Boga (wolą własną ich wolę wykonywać, niż wolę Bożą) mając kształt pobożności; ale się skutku jej zaparli; którzy zawsze się uczą, a nigdy do znajomości Prawdy przyjść nie mogą".

    Trzeba także zauważyć, że słowo "ludzie" w 2 wierszu jest dobitniej podane w greckim to jest: mężowie, wodzowie - jak określa "Emphatic Diaglott" i przeto pokazując, że odnosi się to do szczególnej klasy ludzi, a podług opisu, nie mogą być inni, jak ci, wspomniani w Dzieje Ap. 20:29, 30, gdzie mówi "z was samych" z wodzów waszych, których dotychczas uważaliście za wodzów i członków ciała Chrystusowego" (i którzy jeszcze twierdzą, że są nimi), powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne" (przekręcając Prawdę jak w Towarzystwie i P.B.I.). Lecz dlaczego mógłby ktoś, który raz otrzymał Prawdę, starać się ja przekręcać? Apostoł odpowiada, że ich celem miało być "ażeby pociągnąć za sobą uczniów." I dla tej przyczyny, aby pociągnąć uczni za sobą, podtrzymują kształt pobożności, choć skutku się jej zaparli - jedyny skutek, przez który upadły rodzaj ludzki jest uznany pobożnym lub sprawiedliwym przed Bogiem, jest to siła "skutek" drogocennej Krwi Chrystusowej, która oczyszcza nas od wszystkich grzechów, tak długo jak uznawamy i przyjmujemy to zbawienie przez wiarę w Jego Krew. Było by właściwie zapytać się, gdy widzimy, że żyjemy w tych tu podanych ostatnich dniach, czy znajduje się teraz rzeczywiście, taka klasa, nieprzyjacielska dla Prawdy i dla Kościoła? Prawdziwie, głos proroctwa nigdy jeszcze nie skłamał, lub przepowiedział niepewne wypadki! Niebezpieczne czasy nadeszły i niebezpieczeństwa otaczają nas. Jedni koło drugich, w tych samych zgromadzeniach z pokornymi, wiernymi, poświęconymi świętymi, w tych samych małych zgromadzeniach tych, którzy wyszli z niewoli Babilonu, w tem samem domie wiary, i często przy tym samym stole Pańskim, rozwijała się również klasa "samych siebie miłująca (samolubna), łakoma (dla honorów i chwały od ludzi ambitni chwyciciele władzy i panujący nad dziedzictwem Bożym) chlubna (tak jakoby Prawda na czasie otrzymana, była dana z ich strony i przyczyny, i jakoby mieli dlatego prawo ją zmienić i reperować, jak im się podoba) pyszna (wiedzy, która powinna być tylko przyjęta z pokorą i dziękowaniem, i która może tylko utrzymać się pod tymi warunkami).

POSTĘPUJĄC W ZŁO

    Ponieważ światło rozwijającej się Prawdy rzuciło swe promienie na ich drogę, ci będąc w otoczeniu wiernych Świętych, już nie są tej samej myśli, co ich rodzice; lecz dobroć Boża im objawiona, zamiast rozwijać ich w duchu dziękowania i współdziałania, na co jest dana, rozwija w nich ducha pychy i ambicji, która nie wacha się długo, aby kupczyć Prawdą dla ambitnych celów, jakkolwiek małymi i nierozumnymi te cele by być mogły. A postępując za tą ambicją, stopniowo przemieniają się na złych mówców (zło mówiący przeciwko doktrynie Chrystusowej i tym, którzy w nią wierzą i jej nauczają) niegrzeczni, nieprzyjaźni dla tych, którzy są dobrymi (którzy trzymają się silnie Prawdy w sprawiedliwości) fałszywie omawiający (wiernych). Postępując na tej drodze, tracą dawniejszą siłę chrześcijańskiego charakteru. Stawają się nieprzejednani dla Prawdy, że ani Pismo Św. ani rozumowania, ani żaden przykład od wiernych nie ma mocy ich przywrócić. Miłując ich własną wolę nad wolę Bożą, coraz więcej stawają się pysznymi i chlubnymi w ich postępkach, wysoko myślącymi i nadętymi. Nie poddawając się Głowie Ciała, Chrystusowi Jezusowi, są ambitnymi, aby swoje własne nowe rzeczy wprowadzić, i przez to stawiają się zdrajcami dla Prawdy. Twierdzą również, że są gorliwymi Badaczami Słowa Bożego; czym też są, lecz nigdy do znajomości Prawdy nie przychodzą. Chcą wciąż coś nowego, coś nadzwyczajnego mieć w umyśle Bożym, co by mogło ludzi pociągnąć i podziwiać ciekawych uczni. Lecz niestety! dla ich celów! Nie ma rzeczywiście takich ciekawych rzeczy w błogosławionym Słowie Bożym; lecz gorliwość tych ambitnych przyczynia się do tego, że jedna rzeczywista prawda po drugiej zostaje na końcu niecnie zaciemnioną, rozerwaną i przekręconą, i jakaś nowa, wynaleziona Prawda przedstawiona. (Zauważ przypuszczalne nowe Światło w Strażnicy, Zwiastunie P.B.I. itd). A nie baczni otrzymują je jako takie, nie widząc i nie bacząc z początku, że są one wywrócone z całego systemu Boskiej Prawdy. Tak więc wiara niebacznych w już nauczone Prawdy zostaje, niewiedząc o tem, podkopywaną; zostają uchwyceni sidłami przeciwnika i jak w ciągu dalszym słuchają owych zwodniczych wpływów, zostawają coraz więcej zawikłani, aż utraciwszy ich Kotwicę, są pędzeni na morzu niewiary, nie wiedząc gdzie zostaną jeszcze popędzeni. Podobnie jak ich wodzowie, mogą utrzymać ich kształt pobożności, lecz siłę tejże utracili.

    Lecz znajduje się jeszcze jeden zarys opisu tych fałszywych nauczycieli, których ambicją przyniosła tyle niebezpieczeństwa na postępek Świętych, czego nie powinniśmy tu ominąć. Wiersze 6 i 8 opisują, lub raczej ilustrują sposób, w którym wpływ tych nauczycieli przyjdzie na Kościół. Ich opozycja nie jest tu wyrażona jakoby była czyniona w odważności i wyzwisku lub popędliwości. Lecz ich sposób, jak tu podany, jest chytry, oszukańczy, przebiegły, pod pokrywką udawania pobożności, miłości i gorliwości dla Prawdy. Ich wpływ będzie wytworzony nieco według sposobu złej klasy 6 wierszu, "którzy się wrywają w domy i pojmane wiodą niewiasty, grzechami obciążone, które uwodzą rozmaite pożądliwości". To nie znaczy, że takim będzie rzeczywisty niemoralny charakter tych nauczycieli, lecz ich sposób będzie takim podobnym oszukańczym. Ich właściwy postępek jest szczególnie opisany w 8 wierszu: "A jako Jannes i Jambres sprzeciwiali się Mojżeszowi, tak i ci sprzeciwiają się Prawdzie ludzie rozumu skażonego (popsutego lub odwróconego od Prawdy) odrzuceni z strony wiary". Tak więc jest nam pokazane, że opozycja do prawdy będzie oszukańczą i przebiegłą, podobną do przeciwników Mojżesza. Ci sprzeciwiali się Mojżeszowi, czyniąc coś podobnego co on czynił, aby pomieszać lud. Bóg dał władzę Mojżeszowi czynić pewne cuda, ażeby dać dowód Izraelowi, że Mojżesz był Jego Boską siłą uzbrojony posłaniec. A szatan dał również moc swoim posłańcom, aby naśladowali owe cuda, co do pewnego stopnia czynili, choć nie doskonale, ażeby przez to poprzekręcać umysły ludzi i naruszyć zaufanie w Mojżesza, jego prowadzenie i nauczanie.

    Słowo "dni" w 2 Tym. 3:1 odnosi się do dnia Parousyi i dnia Epifanii, do tych dwóch dni, którymi się ten Wiek Ewangelii zakończy. Pierwszy z tych dni był od 1874 do 1914, drugi od 1914 do 1954. Jak tam było 2 lata i jeden miesiąc czasu schodzenia się Parousyi w Epifanię - od 16. września 1914 (data ostatniego spłodzonego z ducha, według Piramidy) do 16. Października 1916 (data ostatniej podróży brata Russella z Brooklinskiego Betel - tak samo spodziewamy się podobnego schodzenia się wieków dwóch lat i jednego miesiąca Epifanji w Basilję (Królestwo). Powyższy nasz tekst określa fałszywych nauczycieli między ludem Bożym podczas tych dwóch dni po 40 lat każdy. Jannes wyobraża fałszywych nauczycieli między prawdziwym i nominalnym ludem Bożym podczas Parousyi; a Jambres wyobraża fałszywych nauczycieli między prawdziwym i nominalnym ludem Bożym podczas Epifanji. Słowo Jannes jest różnie określone i znaczy "on mówi" i "on oszukuje", a słowo Jambres jest również różnie określone: "morze ubóstwa" i "on buntuje". Wierzymy, zastanawiając się nad tymi wszystkimi określeniami, to te że "on oszukuje" i "on buntuje" są najlepszymi. Przesiewacze Parousyi, wyobrażeni przez Jannesa, są oszukującymi oszukanych a przesiewacze Epifanji, wyobrażeni przez Jambresa, buntują i prowadzą innych do buntu przeciwko Boskim naukom i zarządzeniom danym przez "wiernego sługę".

    Możemy być pewni, że przesiewacze Parousyi w tych pięciu przesiewaniach 1) przeciw okupowi; 2) bałwochwalstwu; 3) kombinacji; 4) reformie i 5) przeciwności, oszukali klasę wtórej śmierci; a przesiewacze Epifanji przez rewolucję (bunt) uwiedli Wielkie Grono do buntu. Ta cała część (2 Tym. 3:1-9) mówi o nich, a następująca część (wiersze 10-17) pokazuje, w jaki sposób ich zwyciężyć. Prawda Parousyi, między innymi rzeczami, wyjaśniła naukę, dlaczego Bóg dozwolił zło dla ludu Bożego, Jezusa i Kościoła, ci cierpiąc jako ofiary za grzech, jak również, aby rozwinąć charakter - pokazane przez przemieniacie się laski Aarona w węża. Jak wąż Aarona połknął węża Jannesa, tak samo wyjaśnienia ludu Bożego w Parousyi o dozwoleniu złego między ludem Bożym, obaliły owe pozaobrazowego Jannesa. Tak samo lud w Prawdzie Epifanji teraz, między innymi rzeczami, uczy dlaczego Bóg dozwolił na teraźniejsze zło między ludem w Prawdzie - na rozdział Maluczkiego Stadka od Wielkiego Grona - Aarona laska przemieniła się w węża. A w przeciwieństwie pozaobrazowy Jambres - przesiewacze, wodzowie Wielkiego Grona, jak wydawcy Strażnicy, wydawcy Zwiastuna itd. - stara się wyjaśnić to zło innymi sposobami, lecz ich wyjaśnienia są kompletnie pobijane Prawdą Epifanji, tak samo jak wąż Jambresa został połknięty przez węża Aarona.

TO JEST BIBLIJNYM

    Tak więc w wierszach 8 i 9 Św. Paweł daje nam typy tych fałszywych nauczycieli i ich odparcie. Ma się rozumieć, że w okresie Parousyi głupstwo tych przesiewaczy było objawione wszystkiemu ludowi Prawdy; i możemy być pewni, że teraz głupstwo przesiewaczy Epifanji jest również coraz więcej wzrastającej liczbie ludowi w Prawdzie objawiane, i ostatecznie będzie wszystkim znane. Dzięki niech będą Bogu za to, że Jego tak uwięzione dzieci zostaną z pod pozaobrazowego Jambresa ostatecznie w Epifanji wyzwoleni, tak jak w Parousyi zostali z pod pozaobrazowego Jannesa wyzwoleni! Gdy zbadamy opis, Św. Paweł podaje względem ich charakterów, działania i metod tych mężów (w 2 wierszu w greckim nie mówi ludzie, lecz mężowie, pokazując, że jest mowa o religijnych błądzących wodzach) i potem gdy porównamy go z opisem charakterów, działań i metod przesiewaczy Parousyi z onymi Epifanji, będziemy widzieli, że Św. Paweł przez Ducha Bożego prorokował o tych dwóch grupach przesiewaczy. Ci co wiedzą o dawniejszych przesiewaniach, wiedzą też jak niebezpiecznym był dzień Parousyi, którego pozaobrazowy Jannes takim uczynił. Ci którzy znają teraźniejsze przesiewanie Epifanji - rewolucją przeciwko Pańskim naukom i zarządzeniom prowadzoną przez wodzów Lewitów, muszą przyznać, że dzień Epifanji jest również bardzo niebezpiecznym. My, którzyśmy stali wśród przesiewań tych dwóch dni, wiemy, że ci właśnie (pozaobrazowy Jannes i Jambres) sprowadzili niebezpieczne czasy w tych dniach. Mówiąc jednakowoż o typie w ograniczonym tego słowa znaczeniu w jego zastosowaniu do pozafigury między ludem w Prawdzie, nie zapominajmy o tem, że stosowało i stosuje się to również do Nominalnego ludu Bożego.

    Zbadane wysiłki fałszywych nauczycieli - fałszywych braci rozwijających się między Kościołem - między ludem w Prawdzie, są czynione na to, ażeby obrócić Prawdą przez pozór na formy błędu, osłabić zaufanie w Prawdę i wszystkich nauczycieli Prawdy, mianowicie w "onego sługę" ażeby przez to pociągnąć za sobą i ich błędami uczni i z powodu przebiegłości tych fałszywych nauczycieli, i z powodu niewierności wielu względem miłości i służby Prawdy, co otrzymali, klasa ta wśród Kościoła będzie dawać i już dała wiele zachęty tym ambitnym i fałszywym braciom, "albowiem" mówi Apostoł (2 Tym. 4:3, 4) "przyjdzie czas, gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości (dla czegoś nowego, ciekawego) zgromadzą sobie sami nauczycieli, mając świerzbiące uszy, (dla nowych na czasie i dziwnych rzeczy) i odwrócą uszy od Prawdy, i ku baśniom je obrócą." Ta klasa nie była, ani nie będzie tak małą w liczbie; ponieważ, ażeby wierni nie byli zniechęceni, gdy to przyjść miało, (Psalm 91:7) że nim ta walka miała się skończyć "tysiąc (klasa wtórej śmierci w Prawdzie) miało padnąć po ich boku, a dziesięć tysięcy (klasa Wiel. Grona w Praw.) po prawej stronie ich". (Beniamin zn. syn prawej ręki i wyobraża Wiel. Grono). Tak wiedząc, że Bóg to wszystko przewidział i że wypełnienie się Jego chwalebnego celu nie jest by-najmniej w żadnym niebezpieczeństwie przeto, mogą oni jeszcze mieć ufność i radość, patrząc na chwalebne wypełnienie się Jego Planu, i im obiecane stanowisko w takowym.

"I TYCH SIĘ CHROŃ"

    Lecz jak mają postępować wierni wierzący przeciwko tym fałszywym braciom między nimi? Czy mają ich uchwycić za rękę, jak dawniej, czy mają ich pozdrawiać? Czy mają ich uznawać jako braci w Chrystusie? Czy Bóg ich jeszcze za takowych synów uznaje? Czy mamy z nimi obcować i być bez winy? Co Apostoł mówi, abyśmy czynili? On nam mówi "i tych się chroń", (wiersz 5) "Nie bądźcież tedy uczestnikami ich, albowiemście byli niekiedy ciemnością, aleście teraz światłością w Panu; chodźcież jako dziatki światłości ... a nie spółkujcie z uczynkami niepożytecznymi ciemności, ale je raczej strofujcie "(Efez. 5:11) a Apostoł Jan (2 Jana 10, 11) potwierdza doradę Pawła, mówiąc: "Jeźli kto przychodzi do was, a tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go w dom, ani go pozdrawiajcie. Albowiem kto takiego pozdrawia, uczestnikiem jest złych uczynków jego". Tacy "źli mężowie" mówi Paweł" wiersz 13 "postąpią w gorsze (będą coraz to więcej odważniejszymi w ich złych napadach na prawdę, gdy zostaną zachęceni od wzmagającej się w błędy klasy, która nie będzie mogła znieść zdrowej nauki) zwodząc (innych) i będąc zwiedzieni (sami będąc coraz mocniej związani ich własnej wyroby sidłami, nie będąc w stanie się z nich uwolnić), lecz jednakowoż przyjdzie czas, że "nie postąpią dalej; ponieważ głupstwo ich będzie jawne wszystkim (ludowi w Prawdzie nie wszystkim ludziom, bo greckie słowo ma odmienne znaczenie) tak jak było jawne głupstwo Jannesa i Jambresa, którzy nie mogli do końca znosić nauki Mojżesza, sługi Bożego, (w 9).

    Potem Paweł zwraca uwagę, dlaczego ma zaufanie w Tymoteusza jako wiernego nauczyciela Boskiej Prawdy, mówiąc: "Aleś ty doszedł nauki mojej, sposobu żywota mego, przedsięwzięcia wiary, nieskwapliwości, miłości i cierpliwości. Prześladowania, ucierpienia, które mię spotkały w Antiochii, w Ikoni i w Listrzech, jakiem prześladowania podejmował; i ze wszystkich wyrwał mię Pan", (wiersze 10, 11). Takimi są zawsze cechy prawdziwego nauczyciela. Jego nauka będzie taką, którą całkowite dowiadywanie Biblijne jasno dowiedzie, że jest prawdziwą ponad wszelkie wypadki. Jego sposób życia będzie w zgodzie z jego wiarą i jego poświęceniem się Panu. Jego celem będzie, aby budować Kościół w najświętszej wierze, jego wiara stanowczą i jasną nie przypuszczeniem, lecz wiedzą opartą na pewnym Słowie Bożym, w którym nie ma odmiany ani zaćmienia wstecz się wracającego. A jego wielka miłość dla Kościoła będzie jawna, jak była Pawła: "wiernego sługi" jak również Mojżesza dla Izraela, przez nieskwapliwość, cierpliwość i cichą wytrwałość w prześladowaniach, od przeciwnego świata i fałszywych braci między ludem Bożym. I takich prześladowań nie zbraknie prawdziwemu nauczycielowi; "ponieważ wszyscy, którzy żyją pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani", (w. 12) Każdy prawdziwy nauczyciel, którego Bóg używał do wyzwolenia i prowadzenia Jego ludu, przechodził takie doświadczenia. Na przykład Noe, Mojżesz, Paweł, on "wierny sługa" i reformatorzy.

    Lecz umiłowani bracia i siostry, radzimy wam w tych niebezpiecznych czasach, w których błąd nabiera straszne i oszukańcze formy i w których najczynniejszymi ajendyami są fałszywi bracia między wami, i w których wierność dla Prawdy przyczyni się dlatego do rozerwania najlepszej towarzyskiej łączności jaka kiedykolwiek egzystowała, w której żeście mieli kiedyś słodką łączność w domie Bożym - tak, w tych właśnie czasach, powtórzmy jeszcze raz doradę Pawła: "ale ty trwaj w tem, czegoś się nauczył, i czegoś powierzono, wiedząc od kogoś się tego nauczył", (wiersz 14); ponieważ jest napisane: (Jana 6:45) że "będą wszyscy wy uczeni od Boga." Ktokolwiek więc był z ludzi użyty od Boga do udzielenia znajomości Prawdy, ten był tylko jakoby palcem, aby dopomóc wam do waszego dalszego utwierdzenia się w niej; a w pokorze i wierności nie twierdził ponadto, upewniając was, że Pismo Św. do którego wciąż się odnosił jest "w stanie uczynić was mądrymi do zbawienia przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie", i że "wszystko Pismo, które jest od Boga natchnione, jest pożyteczne ku nauce, ku strofowaniu, ku naprawie, ku ćwiczeniu w sprawiedliwości, ażeby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej dobrej sprawie dostatecznie wyćwiczony."

KOSZTOWNA PRAWDA JEST BOSKIM POSELSTWEM

    Dlatego, drodzy bracia i siostry coście się nauczyli względem chwalebnego Boskiego Planu Wieków, jako dziedzice Boże a współdziedzice z Jezusem Chrystusem, synem Bożym, i względem warunków, na których trzymacie się kosztownych obietnic i które oceniacie, i względem wielkiej fundamentalnej doktryny waszego zbawienia z grzechu i śmierci przez drogocenną Krew "człowieka Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie na okup za wszystkich, " na którym fakcie spolega cała dalsza budowa podziwiającego i chwalebnego Planu, trzymajcie te rzeczy, wiedząc od kogożeście się ich nauczyli. Ta kosztowna Prawda jest Boskim poselstwem do was, a nie ludzkim. Taka wysoka i chwalebna nadzieja nie mogłaby nigdy wstąpić w umysł śmiertelnego człowieka, gdyby Bóg nie objawił jej przez Jego Ducha, jak to uczynił przez wiarę w Jego Słowo, we właściwym czasie. Wszystko znajduje się w Jego Słowie. Zbadajcie i przekonajcie się, a nie bądźcie niewierzącymi, ale wierzącymi. To nie przyjdzie do was przez wyobrażenie, sny, lub niepewne wizje, lecz przez autorytet Boskiego najświętszego Słowa. Prawdziwie, jest to prawie za dobrym do uwierzenia, lecz czy nie jest Jego Prawda tak sprawiedliwa jak nasz Bóg? Czy nie wyjaśnia chwalebnie szerokości Jego silnego umysłu, widoku Jego zadziwiającej Mądrości i Mocy i głębokości Jego Miłości i Łaski? Tak jest to rzeczywiście.

STARANNE NAPOMNIENIE

    Trwajcie dlatego w tych rzeczach, których żeście się nauczyli i o których żeście się upewnili (udowodniliście te rzeczy w Piśmie Św.) a nie bądźcie z tych, którzy odwracają uszy od Prawdy i ku baśniom je obracają, (jak to teraz czynią lewici). Obserwujcie tych, którzy mają kształt pobożności, lecz mimo tego, z powodu ich fałszywych nauk, skutku się zaparli; tych się chrońcie i "nie spółkujcie z uczynkami niepożytecznymi ciemności, ale je raczej strofujcie." Dwom panom nie możemy służyć, nie możemy zarazem stać za prawdą i za błędem, i nie możemy utrzymać przyjacielstwa z Bogiem a także z obrońcami błędu. Któż więc jest po stronie Pana? Niech tacy zbiorą się pod sztandar Pański, a takich będzie tylko "maluczkie "stadko". Podobnie jak Armia Gedeona, ci którzy zostali zebrani przez ogłoszone poselstwo Prawdy w żniwie, będą wypróbowani i przesiani, aż tylko lojalni, wierni, prawdziwego serca i odważni żołnierze Krzyża pozostaną; i tym, choć małym w liczbie, należy się zwycięstwo, gdy Prawda i sprawiedliwość ostatecznie zwycięża. Niech więc teraz nikt się nie chlubi względem liczby, ponieważ największe korzyści należą tylko do wybranych Bożych, których liczba jest małą, i że upodobało się Ojcu Niebieskiemu dać im Królestwo.

TP ’26, 70-74.

Wróć do Archiwum